Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

wilk

Administratorzy
  • Liczba zawartości

    3637
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    57

Odpowiedzi dodane przez wilk


  1. Tylko jaki sens ma narada 8 osób? Przecież ta metodologia jest nielogiczna, bo może wyjść stan nieoznaczony (4 osoby za i 4 przeciw). ;] Poza tym podane oba przykłady zapominają chyba o [decydującym] głosie króla/premiera, co daje w efekcie nieparzystą liczbę głosów.


  2. Bardzo ciekawe. A czy ten "śmietnik" nie jest niebezpieczny? Czy też on do czegoś konkretnego służy, że wciąż pozostaje w genomie w kolejnych pokoleniach. Tudzież czy mutacja lub zwyczajne krzyżowanie się przy reprodukcji z osobnikiem mającym ciąg innego wirusa w tym miejscu nie spowoduje aktywacji jakiegoś wymarłego wirusa?


  3. Ale jaki to ma sens? Przecież natura nie jest istotą boską, nie rozumie naszych myśli, ma w gdzieś to ubóstwianie. Po co mam np modlić się do drzewa?

     

    A jaki ma sens modlenie się do niedającego zweryfikować się boga? Który nie daje znaku żadnego, nie opiekuje się nami, nie broni nas przed złem. Bóg ma gdzieś Twoje modły do symbolu ciepienia jego syna. W ogóle nie wiem skąd pomysł, by krzyż z konającym, zbroczonym krwią Chrystusem był kluczowym elementem kościoła... Czy komuś ustanawiającemu ten symbol nie przyszło do głowy, że może to wkurzać i obrażać boga? Poza tym podpada to pod totemizm. Krzyż łaciński obecny np. na dachach kościołów lub jako relikwia jest symbolem ukrzyżowania. Czy to nie jest dość niepokojące? Modlenie się do persko-rzymskiego znaku tortury i cierpienia. Co więcej, symbol krzyża ma korzenie pogańskie. :)

     

    Drzewo możesz dotknąć, nakarmi lub uleczy Cię nawet, ziemi możesz nabrać w garść, daje Ci plony, woda obmywa Twoje ciało i sprawia, że plony rosną, a wiatr przyjemnie owiewa policzki. Czy jest coś bardziej namacalnego, co było niemal od zawsze, a na co nie masz kompletnie wpływu? Może użyję tu równie głupiego argumentu, co używają wierzący w boga - udowodnij, że natura nie jest istotą boską. ;)

     

    Zresztą nie pytaj po co, bo nie jest to temat o kaznodziejstwie czy misjonarstwie, by kogokolwiek przekonywać do jakiejś religii na siłę, co nie mam zamiaru najmniejszego czynić. Kto chce to wierzy sobie w boga, Buddę, istnienie Xenu, bóstw solarnych, śmierci, ognia, PM, czy cokolwiek.


  4. Niczego błędnie nie nazwałem.

     

    No to po prostu nie rozumiesz różnicy między deizmem i wiarą w boga a ateizmem i przekonaniem o jego nieistnieniu. Nie szkodzi jednak. Możemy i o takich postawach porozmawiać, by wszyscy je poprawnie skonsumowali.

     

    Ale ponoć tylko ta wiara nie ogranicza naszej wolnej woli, więc wytłumacz mi, dlaczego?

     

    Po pierwsze nie wiem skąd założenie, że tylko ta. Zaś nieograniczenie wynika z charakteru podejścia do człowieka i relacji międzyludzkich. Wolność tą upatruję w dowolności praktykowania, w elementarnym podejściu i stawianiu człowieka jako fragmentu większej układanki, a nie istoty stworzonej wpierw na obraz boga, a potem potępionej i wypędzonej, gdy to właśnie chciała okazać swoją wolną wolę! Drogą religii nie powinno być stawianie zakazów, zamykanie drzwi, szydzenie z pewnych zachowań (grzech), a stworzenie świadomości, że cokolwiek uczynisz wywoła reakcję. Jak dla mnie prawdziwą podstawą tego wyznania powinny być przykazania miłości Jezusa, one są poprawną wskazówką i obrazem czym powinna być ta religia. Pamiętajmy w końcu, że dekalog tyczy się judaizmu i został wchłonięty do chrześcijaństwa, zaś przykazania kościelne (spowiedź, sakramenty, czyli nakazy i wymogi) zostały stworzone przez zgromadzenie biskupów, a nie proroka, mesjasza czy samego boga.

     

    Ale to neopogaństwo w pewien sposób ubóstwia naturę.

     

    No i prawidłowo. W końcu jesteśmy tylko małą cząstką otaczającego (wszech)świata. Religia neopogańska jest wyrazem czci, oddaniem hołdu naturze za otaczający świat, za jej dary, utrzymywanie nas. Poza tym filozofie chińskie jak chociażby taozim również opierają się na równowadze sił.


  5. Jest coś takiego jak wybaczenie. Tak jak mordercom powinno się wybaczyć, tak samo Kościołowi powinno się wybaczyć to, czego dokonał i za co przeprosił.

     

    No właśnie. Popłaczesz sobie u spowiednika chociaż zamordowałeś z zimną krwią człowieka (lub tysiące) i pstryk! Wszystko może być wybaczone i jesteś git.

     

    Ale lepiej skakać wokół drzewa z gałązkami wokół głowy.

     

    Nie widziałem takich praktyk, aczkolwiek skoro o tym mówisz, to zapewne byłeś tego świadkiem.

     

    Przeczytałeś choć jedno zdanie na temat co sądzę o ateizmie i deizmie? Bo sprawiasz wrażenie, że nie.

     

    Oczywiście, ale nie do przyjęcia jest błedne nazywanie pojęć.


  6. To jest dopiero rozmowa na poziomie. Mamy rozmawiać o religiach, a gadamy, jak to ksiądz x w naszej parafii nam się nie podoba, albo jak nie podoba nam się sam widok tego budynku. Wtedy oczywiście cała religia jest zła.

     

    Budynku? O czym Ty gadasz? :] To Ty tak rozmawiasz widać podczas dyskusji, wypowiadając się na temat czegoś, czego nawet nie chciało Ci się poznać. To dopiero ignorancja.

     

    Przecież nie powiedziałem, że chcę ludzi wyznających to zabijać, czy coś... nikomu też za wyznanie w mordę nie daję. Tyle że dla mnie to są mrzonki.

     

    Nieee.. no skąd! Żadne "coś", po prostu od razu oceniłeś wyznanie tysięcy osób w sposób niezwykle wyrafinowany.

     

    Ta wolna wola objawia się brakiem zasad moralnych w codziennym postępowaniu? Bo one ograniczają naszą wolę? Na tym polega ta faktyczna wolna wola, że robisz co chcesz i nie bierzesz odpowiedzialności za to?

     

    Brakiem zasad? Ograniczanie woli? Jakie nie branie odpowiedzialności? Zacznij czytać z głową, napisałem wyraźnie założenia tamtego wyznania. Jak wół stoi tam podstawowa wiara w powracanie wszystkiego tego co czynimy do nas. Sorry, zapomniałem, że są one z .... i nie warto nawet czytać, by się o tym wypowiadać.


  7. Mam się wstydzić za to, co inni zrobili? Czy ja się utożsamiam z inkwizycją poprzez wiarę i przynależność do KRK?

     

    Inni? Przecież to był często trzon kościoła. Wypieranie się i zapominanie o historii nie prowadzi do rozwoju. Wspominasz najbardziej klasyczny argument inkwizycji, ale były też inne burzliwe wydarzenia, dyrektoriackie i roszczeniowe stanowisko kościoła, wręcz wpychanie się do życia ludzi, którzy może potrzebują innej drogi do pojednania ze swoim bogiem - niszcząc tym samym jakąkolwiek szansę na zrozumienie to jest część jego historii.

     

    Faktycznie standardy neolityczne pasują do obecnej kultury.

     

    No nie mogę. Raz mówisz o tradycji, a teraz tradycje już nie pasują.

     

    A czemu jest to puentą? Nie widzę w tym cech puenty, jedynie humorystyczne.

     

    A to już nie mój problem. ;)

     

    wilku:

    Ni interesuje mnie kim jestem z punktu widzenia KRK. Tak samo jak nie interesuje mnie kim jestem z punktu widzenia satanistów, zielonoświątkowców, szintoistów itp. Ważne jest to co sam wiem o sobie i co w miarę własnych możliwości z tym zrobiłem.

     

    I bardzo słusznie, choć miej na uwadze to, iż nawet obwołując się sam anarchistą, antypaństwowcem, antyglobalistą, antynarodowościowcem, to i tak będziesz dla swojego państwa mieszkańcem, póki nie zrzekniesz sie obywatelstwa. Ale ok, szanuję Twoje twarde stanowisko. :)

     

    (swoją drogą chyba nie narzekacie, że nauczono was, że się nie zabija, nie gwałci itd.).

     

    Nauczono, a tym czasem na świecie nie tylko ci inni (innowiercy, poganie, złośliwe gnomy) zabijają. Dlaczego nie wyklina, nie kara ich kościół? Złamali przecież elementarne zasady, fundamenty.

     

    Ateista, deista - nazywaj to jak chcesz. Dla mnie to to samo.

     

    I dlatego tak ciężko rozmawia się z katolikami. Dla nich albo się jest katolikiem, albo "resztą". Nie interesuje ich nawet co ją kreuje.

     

     

     

    W UK właśnie pojawiła się ciekawa, pozytywna akcja Ateistów:

    http://www.telegraph.co.uk/news/newstopics/howaboutthat/4141765/Atheist-buses-denying-Gods-existence-take-to-streets.html


  8. Sami podajecie przykłady z mrocznej historii KRK. I bardzo się cieszę, że je podajecie, bo to jest argument, który mnie wspomaga.

     

    Mroczne strony wspomagają. ??? Ja bym się wstydził i moralnie odciął od takiego kościoła/zgromadzenia/wyznania. Czy kościół kiedykolwiek potępił sam siebie za błędy? Nigdy. Zawsze degrengoladę upatruje nie w instytucji (lub interpretacji religii), a w wyznawcach, ich niedoskonałościach, to standardowe tłumaczenie. Bo dla kościoła każdy Kowalski jest urodzonym grzesznikiem (zresztą całe to wyznanie opiera się na grzechu, ale to może pozostawię na inną, sensowniejszą dyskusję). Czy to nie strasznie smutne być tak napiętnowanym za nic?

     

    Zaś religia ze stażem 60 lat nie jest jeszcze odpowiednio zweryfikowana poprzez społeczeństwo.

     

    Jak dla mnie to tylko argument in plus. "Nowe" spojrzenie (przypominam ponownie, że to rekonstruowana religia, same tradycje pogańskie sięgają neolitu), nie wypaczone potrzebami, ograniczeniami, nie piętnujące swoich wyznawców. Nie mówię, że to jedyne rozwiązanie, ale nawet schizma byłaby lepsza.

     

    Deizm można szeroko interpretować. Nawet jako to, że świat działa według pewnego schematu, systemu, a nie jest dziełem wyłącznie przypadku. Tego żadne badania raczej nie dowiodą/obalą.

    Moim zdaniem w naturze człowieka leży świadomość istnienia pewnej harmonii wydarzeń. Dlatego moim zdaniem człowiek nie może się całkowicie od tego odciąć.

     

    Tyle, że deizm w żaden sposób nie neguje istnienia boga/duchowej siły wyższej. W żaden. Istnienie boga leży u podstaw deizmu. Może mylisz deizm lub ateizm z racjonalizmem.

     

    Tyle że wiara na tym właśnie polega że zakłada się (wierzy) w istnienie czegoś czego istnienia nie można (w prosty sposó;) udowodnić.

    Nie można wierzyć w coś co jest oczywiste bo to nie jest wiara.

     

    Nie myl wiary z religią.

     

     

    I jeszcze tak w roli puenty :)

     

    To ja w roli puenty rozmów o bogu polecam (z góry uprzedzam, że jest to tylko dla ludzi znających dystans do siebie i do religii) to:

     

    http://img132.imageshack.us/img132/8430/43a20ab20317a0ablr5.jpg


  9. Ale wilk powiedział, że neopogańskiej religii nie wyznaje. Ale widocznie w pewien sposób się nią zafascynował, nie rozumiem tylko dlaczego.

     

    Nie czytałeś uważnie zatem. Zaciekawiła mnie filozofia, podejście do dobra i zła, do równowagi z otoczeniem, do oceny relacji między ludźmi, a przede wszystkim to, że według niej faktycznie masz wolną wolę.

     

    Ech... powiedzcie mi, czy z dyskusji o religiach można coś ciekawego wynieść? Raczej rzadko.

     

    Da się, ale na spokojnie, jak inteligentni, stabilni emocjonalnie ludzie.


  10. Nie. Wiek chrześcijaństwa wskazuje na jego dojrzałość kulturową.

    Ja zestawiłem, aby zauważyć fakt, iż wymysł jednego człowieczka z 60 letnim stażem ciężko klasyfikować do religii.

     

    Zapominasz o historii kościoła i ichniejszych praktykach, które wręcz wymuszały na kultywowanie tradycji pod wieloma restrykcjami (śmierć, publiczne kary, nagany, wyrażanie dezaprobaty dla władców, ekskomuniki, wojny) oraz jej wpajanie na siłę? Pewnie tak, bo kościół lubi się odcinać od tego, zapominać. Tak samo nie toleruję ekstremistów islamskich, którzy z imieniem boga, ale pełnymi gaciami ochoczo eksplodują w tłumie. Nie obwiniam religii chrześcijańskiej czy islamu (jako filozofii), bo mądrzy ludzie stworzyli wiele wspaniałych rzeczy, ale pseudowyznawców oraz spaczone interpretowanie tego na swój obraz (sic!) i ślepotę na to. Są też religie starsze, a jako wyznania nie mające tyle nagannych rzeczy na swoim koncie (a nawet w ogóle). Nie zapominaj także, że przecież chrześcijaństwo nie jest wcale takie czyste i unikalne, również zapożyczało z dorobku ludzkości. Więc ten argument [tradycja] można zupełnie między bajki włożyć. Niemniej jest to ważny czynnik, lecz nie długość się liczy, a esencja. :)

     

    Podałem ten przykład, bo utożsamiam się z tą wiarą.

     

    Ja nie utożsamiam się z żadną i dlatego swobodnie mogę rozmawiać o każdej, widząc w nich dobre i te mroczne strony. Może zaznaczę jeszcze raz - nie jestem żadnym Wiccaninem, nie odprawiam rytułałów, nie wierzę w bogów (choć wyrażam szacunek dla natury i jej praw), aczkolwiek podejście i w pewnym zarysie ten światopogląd są bardzo optymistyczne.

     

    I na prawdę nie wiem dlaczego znowu zaczyna się opisywanie wyznawców i kapłanów.

     

    Jak to dlaczego? Toż to najważniejszy argument, a kapłani to filar religii.

     

    Jednak moim zdaniem człowiek w istocie nie jest w stanie nie wierzyć w żadną siłę sprawczą. Dlatego eliminuję ateizm, a jego pozorne istnienie tłumaczę zjawiskiem deizmu.

     

    Dobrze, wygrałeś. Wierzę w siłę sprawczą, a jej imię to Fizyka (no dobra, i matematyka). Jaka jest, taka jest, ale wszystko przed nią.

     

    Bo jak widzę to są jakieś mrzonki z d**y wzięte. Ja to bardziej widzę jako sektę (ktoś sobie coś wkręca). Jest kilka dużych religii, które mają jakieś konkretne założenia, długą historię, podstawy typu prorocy, którzy przyszli i coś głosili, Jezus, dzieła pisane - to są podstawy wiary wierzeń i religii. A jakie podstawy ma ta neopogańska religia? Z tego co widzę, to jakieś zafascynowanie czarownicami.Ludzie jednak ignorują fakt, że chrześcijaństwo jest jednym z filarów naszej cywilizacji.

     

    I to jest właśnie obraz człowieka szanującego postawy, światopoglądy i ludzi, brawo. ;) I jak mniemam, katolika. Skoro zacząłem już z tą biedną Wicca, to musisz wiedzieć, że np. w USA jest to oficjalnie zatwierdzone wyznanie i jest chronione konstytucją. Co więcej posiada tam ok. 300k wyznawców (ok. 800k na świecie) i staje się coraz bardziej zauważalnym wyznaniem. Prawie milion legalnych sekciarzy? Naprawdę, poświęć trochę czasu na poznanie czegoś innego niż obrzucanie wszystkiego z wysokości błotem. Warto. A co więcej, to rozwija.


  11. 2 tysiące lat tradycji, kontra 60 lat istnienia? Osobiście chętnie bym się przekonał co po Wicce pozostanie za dwa tysiące lat :)

     

    Mierzysz wartość religii/filozofii tradycją, zamiast postawami? Tym bardziej czasem tak nadszarpywanymi przez wyznawców i samych kapłanów. Niektóre tradycje neopogańskie wywodzą się z czasów, gdy o Jezusie nikt nie słyszał jeszcze. Widać bronisz chrześcijaństwa, chociaż nie zestawiałem go z Wicca. ;)

     

    Jedyną niesłuszną religią jest jej brak. Ateizm, które poniekąd nie istnieje, więc nazywajmy go deizmem, moim zdaniem nie ma sensu.

     

    Błędem jest brak postaw życiowych lub zaślepienie jednymi, a nie brak religii czy wiary w wyższą siłę sprawczą. Deizm i ateizm to zupełnie odmienne rzeczy.

     

    Ja mam szacunek i do innych. Ale to co piszesz, to trudno do religii zaliczyć.

     

    Również mam, ale nie mam do osób kaleczących podstawowe ich założenia, a mianujących się oficjalnie ich (wy)znawcami. Dlaczego trudno zaliczyć? Bo na poprzednie pytanie nie odpowiedziałeś jednak.


  12. Nigdy nie byłem katolikiem, ani chrześcijaninem.

     

    Nie rozumiem. Wcześniej napisałeś:

     

    ... że został wcielony tam pod przymusem.

     

    Jeśli nie chodzi tutaj o chrzest lub bierzmowanie, to z czego i po co się wypisywałeś? Jeśli zaś o to chodziło, to formalnie w oczach kościoła byłeś członkiem ich wyznania, aczkolwiek niepraktykującym.


  13. I Ty wyznajesz tą neopogańską nibyreligię?

     

    Nie. Jakkolwiek w katolandzie mam zdecydowanie dość rozmów o "jedynej" "słusznej" religii. Skąd osąd, że Wicca to "nibyreligia"?

     

    Formalnie się wypisałem, zostało to wpisane do moich "akt kościelnych", co zresztą po zmianie księdza i kilku latach jeszcze raz sprawdziłem dla pewności.

     

    Czyli tym samym zostałeś apostatą.


  14. Na szczęście ja nie zostałem na siłę wcielony. ;]

    Przyrównanie Wicca do Satanizmu to chyba najbardziej typowy i karygodny błąd. :) Też kiedyś widziałem drobne analogie, ale po głębszym poznaniu widać jednak diametralne różnice. Tak jeszcze gwoli zaznaczenia, to wbrew nazwie Rogaty (rogi są symbolem starszym niż chrześcijaństwo) to nie jakiś chrześcijański Diabeł czy Lucyfer z piekła rodem, a coś w stylu Fauna, leśnego bóstwa płodności. Satanizm filozoficzny, mimo odcinania się od praktyk religijnych, stanowi filozofię hedonistyczną, bez typowych kodeksów moralnych - z goła rób co chcesz, bierz co chcesz, póki będzie ci dobrze. Stwarza to kult jednostki, zupełny indywidualizm i wręcz czczenie samego siebie i własnych potrzeb oraz popędów (także negatywnych). W Wicca zaś występują dwa pierwiastki: żeński i męski oraz jest ona kultem bogów. Poza tym nie propaguje ona czynienia wszystkiego, by zaspokoić własne potrzeby, a czynienie według własnej woli. Niby niuans, a istotny.


  15. Chyba wszystkie religie zawierają taki nakaz, a może są wyjątki?

     

    Czy wszystkie - nie wiem, nie znam wszystkich. Nie patrz na to przez ukuty pryzmat "przykazań". To nie jest żaden nakaz, a porada. Konsekwencje (dobre i złe) płyną z zasady trójpowrotu. Nie istnieje tutaj zestaw x regułek czego nie wolno robić/jeść lub co musisz robić, a jedynie informacja o czynieniu zgodnie z wolną wolą. Jak dla mnie jest to zupełnie pozytywnie odwrócone spojrzenie na filozofię.


  16. Polityka i religia, to dwa najbardziej emocjonujące tematy. :) Ciekawe czy poza islamem, którego tak bardzo nienawidzą amerykanie (choć Afroamerykanie dość przychylnie na niego przechodzą) jest równie często poruszana w rozmowach jakaś inna religia.

     

    Na pierwszej lepszej mszy zostałem posądzony o satanizm - tylko dlatego, że chciałem się wypisać z parafii, kościoła, chrześcijaństwa. A że mieścinka mała, i każdy zna każdego z imienia, to pomyśl jak to musiało później wyglądać. Z satanistami nie mam nic wspólnego - tak żeby była jasność.

     

    Udało Ci się jednak szczęśliwie zostać Apostatą?

     

    Może napiszmy także coś o innych religiach, też mają zalety i wady.

     

    Właśnie. Swojego czasu zaciekawiła mnie neopogańska religia Wicca. Sorry, zawiodę Was, teraz nie wyskoczy hollyshitwoodzka wiedźma na miotle, z kurzajkami i w stożkowej czapie. Religia ta jak przystało na religie pogańskie nie jest monoteistyczna - czczona jest para: Bogini (występująca w triadzie Panna/Matka/Starucha) i Bóg (Rogaty). Nie jest religią przedchrześcijańską, a tylko rekonstrukcją takowych tradycji. Symbolem jest pentakl (a nie pentagram, jak to wypaczony obraz tego symbolu zakorzenił wszystkim krk), który symbolizuje równowagę żywiołów. Znaczącą jej cechą jest wielki szacunek dla natury i jej sił (np. kluczową rolę odgrywają fazy Księżyca i Ziemi wyznaczające esbaty i sabaty) - czerpanie z natury sprawia, że nie jest to religia etniczna, oraz wiara w zasadę trójpowrotu (iż wszystko cokolwiek uczynimy wróci do nas po trzykroć), a sama opiera się bardziej na doświadczaniu niż na wierze. Nie ma tutaj listy odgórnych zakazów i nakazów, kija i marchewki - istnieje tylko porada, by czynić swoją wolę, póki nie krzywdzi się innej osoby. Co więcej nie ma tutaj także ścisłego podziału na dobro i zło, sacrum i peccatum, wszystko ma swoje oblicza zależne od sytuacji, a każdy jest kowalem własnego losu. Rany, to chyba jedna z niewielu religii (jedyna?), gdzie człowiek faktycznie ma wolną wolę. ;]


  17. Hmmm, bardzo ciekawe jest to, że UP narzekający na zalew (bzdurnymi) patentami tak szybko podjął jakąkolwiek decyzję... Zaś opis patentowy może zostać sprecyzowany, bo od chwili złożenia (nadania na poczcie) podlega ochronie. Stąd też m.in. opis rozbija się na punkty, by po odrzuceniu nawet jednego (pierwszy punkt jest jak najbardziej ogólny) patent dalej miał ważność i nie został w całości odrzucony.


  18. Ok ... MD5 używa 'tylko' 4 rund ... po 16 operacji ;D

    Według mnie to jednak dość dużo.

     

    Jeśli znasz operacje szybsze niż xor, and, or, not, shl/shr (operacje zajmujące 1-4 cykli procesora, w zależności od typu adresowania), to gratuluję. ;)

     

    A przejście tam i potem spowrotem powoduje że znalezienie dwóch plików dających to samo staje się praktycznie niewykonalane.

     

    Trochę kłopotliwe jest to, że jednocześnie piszesz o jednokierunkowych funkcjach skrótu (nas za określenie "funkcja haszująca" wykładowca by zamordował :]), szyfrowaniu i generatorach liczb pseudolosowych. Wybacz, że się tak czepiam, ale jeśli chodzi Ci w tym cytacie o funkcje skrótu, to oczywiście, że się da. Z prostej przyczyny - one mają określoną długość bitów na wyjściu, a przerabiają dowolne zbiory danych (od 1 bajtu, po obrazy iso). Siła tkwi w tym, że spreparowana wiadomość musi mieć sens. W przypadku szyfrowania - wiadomo, do tego dążymy. Jak będę miał dłuższą chwilkę obiecuję przyjrzeć się dokładniej Twojemu podejściu (ANS). :)


  19. Tam nie ma kosmicznej ilości rund. SHA-1 używa 80 rund, zaś MD5 jedynie 4. Natomiast użycie jedynie ostatnich bitów nie gwarantuje:

     

    1. wiązania każdego bitu wiadomości z wyjściem funkcji (nawet w trybie CBC/CFB)

    2. efektu lawinowego zapewniającego przy zmianie dowolnego bitu zmianę przynajmniej połowy bitów wyjściowych

×
×
  • Dodaj nową pozycję...