Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

wilk

Administratorzy
  • Liczba zawartości

    3637
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    57

Odpowiedzi dodane przez wilk


  1. Widzę, że się zupełnie nie rozumiemy. Wynalazek to rzecz materii technicznej. Nigdzie nie mówię, że wynalazca (osoba lub firma) utraci swoje prawa z tytułu jego wynalezienia. Ale jeśli nie potrafi samodzielnie wprowadzić wynalazku w określonym czasie, wynalazek pozostaje niezauważony lub wynalazca stawia jakieś absurdalne wymagania co do licencji (np. widzi wielki potencjał w swoim wynalazku), to tracić na tym może całe społeczeństwo. Szybkie przejście do domeny publicznej umożliwi powszechność. Wystarczy pamiętać o najzwyklejszym patencie na algorytm LZW używanym w formacie GIF, stosowanym w raczkującym Internecie. Gdyby Unisys kiedyś zażadał opłat licencyjnych, to ciekawe jakby wyglądał dzisiaj Internet (patent był m.in. powodem rozpoczęcia prac nad PNG). Nie mówię o odbieraniu patentu po wyjściu z biura, ale o przechodzeniu ich na rzecz domeny publicznej wówczas jeśli istniałby popyt, a wynalazca nie ułatwiałby jego zaspokojenia - coś jak licencja przymusowa, ale bardziej radykalnie. Patenty wiążą ręce - one powinny być po to by się rozwijać. Zaś wspomniane wcześniej opracowanie przez firmę kilku technologii i decydowanie w jakiej kolejności i kiedy je zastosować ukazuje szkodliwość dla dobra publicznego. Nie twierdzę, że to ogranicza horyzonty rozwoju, ale na pewno spowalnia go. Wierszem się nie najesz, filmem nie dotrzesz szybciej z Warszawy do Londynu, ulubiony zespół muzyczny nie sprawi, że samochody/samoloty/pociągi będą bezpieczniejsze. Prawa autorskie to nie patent.


  2. Te drony byłyby wypuszczane z lotniska jako eskorta dla samolotu, nie byłyby w nim przechowywane. ;)

     

    In the normal case where no attack took place, the drone would stay with the escorted airliner to an altitude of 18,000 feet, well above the service ceiling for shoulder-fired missiles. Then it would peel off and return to the airport to pick up its next charge, or land for refuelling and maintenance if required.

  3. Mylisz się, istnieje coś takiego jak licencja przymusowa.

     

    Zgodnie zaś z art. 49 ust. l pkt 2 lit. (a) Urząd Patentowy' date=' w trybie postępowania spornego, mógł udzielić licencji przymusowej na korzystanie z wynalazku, stanowiącego przedmiot patentu innej osoby m.in. wówczas, gdy zostało stwierdzone, że prawo wyłączne jest nadużywane w rozumieniu art. 42, w szczególności, gdy uprawniony z patentu bez uzasadnionych powodów nie udostępniał lub utrudniał udostępnienie produktów według wynalazku na warunkach zaspokajających potrzeby społeczne.

    [/quote']

     

    Z drugiej zaś strony okres ochronny byłby, tylko, że jeśli ktoś nie potrafi wykorzystać i wdrożyć wynalazku, to po co ma blokować jego stosowanie podmiotom, które mają środki i zaplecze techniczne?


  4. To jest Peugeot 908, nie 980.

     

    Autko wygląda niesamowicie. Opisany przez mikroosa system akumulowania energii cieplnej przy hamowaniu ma być właśnie w nim użyty do akceleracji przy np. wyprzedzaniu innego bolidu.


  5. Przekombinowane... Już JetEye byłby sensowniejszy. Pomijając użycie aktywnej eskorty w postaci myśliwców, to czemu nie skorzystać ze starego sposobu dyspenserów flar/folii. Co prawda lepsze pociski kierowane trudniej oszukać i nie wszystkie się da, no i po wypuszczeniu wabików trzeba wykonać zwrot, ale sądzę, że byłoby to znacznie tańsze uwzględniając realny poziom zagrożenia...


  6. Szczerze? Nie widzę powodu. Limit czasowy w zupełności wystarcza. Uparty użytkownik nic nie zdziała, jeżeli będzie mógł wystawiać jedną ocenę na dobę. Żeby nabić choćby -100 czy +100 potrzeba by było przecież ponad trzech miesięcy.

     

    Ok, tylko, że limit ilościowy (w przeciwieństwie do limitu czasowego) ogranicza spisek kilku kont (różnych osób, lub tej samej - tutaj można zrobić blokadę by: 1 ip/1 email = 1 konto), które nawet przy limicie jednodniowym są w zawiści/uparciu zdolne zaniżać w ciągu limitu czasowego ocenę o kilka punktów od razu.

     

    1. Wystarczy automatyczne kasowanie ocen wystawionych przez użytkownika, który usunął własne konto

     

    To dobry i logiczny pomysł.

     

     

    PS. Gwoli wyjaśnienia - mi chodzi o głosowanie na każdy post z osobna i wyświetlanie oceny posta przy każdym z nich, a nie tak jak jest teraz, że głosuje się jedynie na usera (to, że przyciski są przy postach, to nie to samo). Zaś karma usera byłaby sumą ocen wszystkich jego postów.


  7. Kilkaset (ok. 250-300 zł - bo mówimy oczywiście o certyfikatach kwalifikowanych) kosztuje pierwsze wydanie karty kryptograficznej, czytnika i softu, odnowienie już "tylko" ok. 100 zł. Nie zaprzeczam - to całkiem sporo dla przeciętnego [tylko] płatnika, ale takiego certyfikatu możesz używać do wielu różnych zastosowań/uwierzytelnień. No i w cyberświecie jest to jedyny instrument prawny wiążący ważność danych elektronicznych i realną osobę. Cóż, zaś korzyść jest głównie taka, że możemy wysłać rozliczenie z cieplutkiego i przytulnego domku (lub gdziekolwiek gdzie mamy dostęp do netu), nie ruszając się o krok i nie potrzebując stać w kolejkach, nawet gdy wysyłamy na ostatnią chwilę. Wygoda kosztuje. ;)


  8. Można i tak. Tylko skoro i tak, i tak będzie ograniczenie czasowe, to po co jeszcze doliczać jakieś ograniczenia liczby głosów na każdy post?

     

    Bo limit czasowy jest dla usera, by jak ktoś założy nowe konto nie latał po forum i nie dawał +/- na wszystkie posty - to ukraca możliwość podbijania/zaniżania oceny z jednego konta na wszystkie czyjeś posty.

     

    Zaś limit ilościowy jest dla posta (1 głos per. post per. głosujący), aby post nie miał +/-10000, tylko maksymalnie tyle ilu jest userów na forum - to minimalizuje możliwość podbijania/zaniżania oceny przez wielu userów (a nawet jednego upartego, który po wygaśnięciu limitu znowu by oceniał posty).


  9. Chciałbym wiedzieć jedno: jaki ma być cel tych eksperymentów? Mnie uczono, że pierwszym etapem każdego projektu powinno być określenie potrzeby. [...] A co do tego zderzacza to wciąż słyszę, że nikt nie jest pewien jakie będą wyniki i czy uda się nam je jakoś pożytecznie wykorzystać.

     

    Dlatego po części spekulują, bo LHC to nie tyle co eksperyment, a instrument, narzędzie. Ot taki większy młotek (Murphy'ego ;)). Jednak celem jest potwierdzenie teorii, które mają opracowane, zatem czegoś konkretnego się spodziewają.

     

    Jakiś czas temu mikroos trochę mnie uspokoił, że idioci nad tym nie pracują, a dziś czytam, że hakerzy włamują się do komputerów projektu, na szczęście tylko wskazując luki w zabezpieczeniach.

     

    To jest faktycznie wielce niebezpieczne, ale wierzę, że te systemy są zupełnie odizolowane i to co widzimy (strony projektu, bazy) to tylko prezentacje, a cała infrastruktura kontrolna nie ma fizycznego połączenia.


  10. A ja uważam, że dawanie użytkownikom w tym momencie możliwości oceny każdego posta tylko zwiększyłoby prawdopodobieństwo "spisku", jak to okreslił waldi. Pomyśl sobie: mógłbym od ręki dać Tobie -64 punkty, Barbarę mógłbym w parę minut "usadzić" z wynikiem -207 (podaję te dwa wyniki wyłącznie dlatego, że to dwa pierwsze posty nad moim i akurat widzę, jaką macie karmę) itd. Z kolei ja mógłbym mieć karmę rzędu -3000 z ręki jednej osoby w ciągu godziny (zakładając, że tyle czasu zajęłoby klikanie przy każdym poście, że to bzdury)! I oczywiście w drugą stronę. W każdym razie można by było generować karykaturalne wręcz statystyki.

     

    Sęk w tym, by ocenę postów połączyć z limitem czasowym (np. 3h) i możliwością tylko jednokrotnego głosu na dany post przez jedną osobę.


  11. Dziękuję za linka. Dobrze, że tylko w notebookach i tyczy się głównie przegrzewania. Myślałem, że chodzi o widoczne defekty grafiki (artefakty) czy wręcz niefunkcjonalne karty. Aczkolwiek sam fakt używania gorszej jakości materiałów jest wielce niepokojący...


  12. Samym akceleratorem LHC nie ma co się aż tak podniecać, najważniejsze i tak są precyzyjnie skalibrowane detektory i ta specjalnie opracowana na potrzeby tego projektu sieć informatyczna. Poza tym LHC nie byłby aż tak mocny (2*7TeV), gdyby powstał SSC (Superconducting Super Collider) w USA o mocy 2*20TeV, nad którym prace zarzucono z uwagi na zbyt wysokie koszty (LHC powstał w istniejącym już tunelu LEP).

     

    Zaś dla tych wyrażających obawy o to, że LHC może stworzyć osobliwość w stylu czarnej dziury czy jakieś dziwadełko: http://hasthelargehadroncolliderdestroyedtheworldyet.com/ ;) (polecam zajrzenie w komentarz w kodzie stronki ;])

     

    edit: Uch, widzę, że nie zdązyłem z linkiem :]


  13. Trzeba też pamiętać, że Chrome jest obecnie jedynie dla systemów Windows i jeśli jest to kosztem Firefoksa, to głównie Windowsowych jego użytkowników plus mniejszej grupki geeków odpalających Chrome przez wine (natywna kompilacja dla Linuksa wciąż ponoć działa) oraż użytkowników VMWare. Faktycznie warto poczekać, aż boom na nowinkę przeminie i sytuacja się ustabilizuje oraz gdy wyjdzie wersja linuksowa. Jakkolwiek myślę, że Chrome po doszlifowaniu ładnie wpasuje się na trzecie miejsce kosztem Windowsowych użytkowników Firefoksa (mam na myśli tych używających dotąd wersji 2.x i wahających się z przesiadką na ff3).


  14. WWW, w 1991. NCSA Mosaic powstał 2 lata póżniej.

     

    Google udostępnia takie usługi jak choćby tłumaczenie stron. Żeby takie rzeczy działały poprawnie potrzebne są pewne uprawnienia. A już chociażby pod tą usługę podchodzi reprodukcja, adaptacja, modyfikacja, tłumaczenia, publikacja. W teorię spiskową nie wierzę.

     

    Nikt nie mówi o teorii spiskowej. Po prostu potknęli się i skopiowali do tego produktu ich standardowe ToS. Wpadka, nic więcej. Jakkolwiek gdyby nie poprawili tego, to byłoby to conajmniej podejrzane.

     

    Jeśli zaś spojrzymy na to z drugiej strony, to Google posiada tyle rozmaitych usług i zbiera tyle danych, że po skojarzeniu ich razem profil oglądanych stron lub wyszukań to przy tym mały pikuś.


  15. "reproduce, adapt, modify, translate, publish, publicly perform, publicly display and distribute any Content which you submit, post or display on or through, the Services" - to nazywasz klasycznym przetwarzaniem/udostępnianiem?

    Po pojawieniu się zarzutu Google na szczęście szybko zmienia EULA wycinając zupełnie dyskusyjny fragment. Dość niefortunne przegapienie.

     

    Poza tym dostępna wersja silnika zawiera starą lukę: http://blogs.zdnet.com/security/?p=1843 oraz inną podatność: http://blogs.zdnet.com/security/?p=1847


  16. http://www.google.com/googlebooks/chrome/

     

    Projekt zapowiada się dość ciekawie (ale widać inspirację wieloma nowinkami z Opery czy ff), zobaczymy jak wyjdzie to w praktyce. Żeby tylko nie wysyłało to do G* informacji o wszystkim gdzie surfujemy... Taki PageRank, ale po stronie użytkownika... No i żeby chodziło nie tylko na Windows, a tylko na tym chodziła "wycieknięta" wersja. A przynajmniej nie tylko na >=Vista.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...