Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37626
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    246

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Mimo swej nazwy, wampirzyca piekielna (Vampyroteuthis infernalis) nie wysysa niczyjej krwi, lecz żywi się deszczem śmieci, opadających z wyższych warstw oceanu. Posługuje się przy tym wędkami w postaci kurczliwych filamentów. W menu głowonoga można znaleźć obumarły plankton, okrzemki, resztki skorupiaków, a nawet odchody. Gdy coś się uda schwytać, zwierzę zarzuca filamenty na połączone błoną ramiona i "obtacza" przyszły obiad w śluzie wydzielanym przez przyssawki. Następnie kulka trafia do otworu gębowego. Dzięki niezwykłemu trybowi życia i filamentom, które w okresie poza "polowaniami" leżą zwinięte w specjalnych kieszonkach, V. infernalis może zamieszkiwać środowiska niedostępne dla większości drapieżników. Aksamitnoczarny bądź bladoczerwonawy głowonóg występuje na dużych głębokościach (jego zasięg pionowy to 100-3000 m). Cały cykl życiowy mija mu w strefie o minimalnym ciśnieniu parcjalnym wody. Pozostałe głowonogi używają do przytrzymywania ofiar mocarnych ramion i macek, natomiast wampirzyca piekielna czeka, aż coś jej z nieba spadnie. W ten sposób oszczędza energię, która w innym razie musiałaby być zainwestowana w budowę muskulatury. Poza tym zwierzę to ma niezwykle wolny metabolizm, białka krwi, które trzymają przenoszony przez siebie tlen w żelaznym uchwycie oraz ciało o gęstości wody, niezezwalające ani na tonięcie, ani na bezwładne dryfowanie. Działające w trybie oszczędnościowym wampirzyca z rzadka decyduje się na zbędne ruchy. Ponieważ dieta V. infernalis od lat pozostawała owiana tajemnicą, Hendrik Hoving i Bruce Robison z Monterey Bay Aquarium Research Institute (MBARI) zajęli się analizą zdjęć 170 osobników. Wszystkie zostały wykonane przez należące do instytutu zdalnie sterowane pojazdy podwodne. Nagrania oraz eksperymenty żywieniowe z udziałem okazów żyjących w niewoli wykazały, że głowonogi wyrzucają pokryte włoskami filamenty na odległość nawet 8 razy większą od długości ciała. Co ciekawe, żywe "wędki" są wyposażone w neurony połączone ze szczególnie dużym rejonem mózgu. Amerykanie podejrzewają, że taki układ pozwala zidentyfikować, co w ogóle się schwytało.
  2. Sąd okręgowy w Brazylii wydał nakaz aresztowania szefa Google Brazil - Fabio Jose Silvy Coelho. Decyzja taka zapadła po tym, jak Google odmówił wykonania wcześniejszego wyroku sądu. Sędzia Flavio Peren, który zasiada w regionalnym sądzie wyborczym Mato Grosso do Sul uznał, że jeden z umieszczony w YouTube filmów wideo obraża kandydata na burmistrza miasta Campo Grande. Film sugeruje że Alcides Bernal popełnił przestępstwa kryminalne. Sędzia nakazał jego usunięcie. Google odmówił argumentując, że nie jest odpowiedzialny za treści umieszczane przez użytkowników. W związku z tym sędzia Peren wydał nakaz aresztowania prezesa Coelho. Google ma zamiar odwołać się od wyroku.
  3. Wszyscy wiemy, że ludzki mózg jest większy od szympansiego. Na jakim etapie rozwoju pojawia się ta różnica? Okazuje się, że jeszcze w łonie matki (Current Biology). Jak zauważył prof. Satoshi Hirata z Uniwersytetu w Kioto, początkowo mózgi obu naczelnych rosną coraz szybciej. Po 22. tygodniu ciąży u małp tempo jego wzrostu zaczyna się jednak stabilizować, podczas gdy u ludzi przyspieszanie zachodzi jeszcze przez ponad 2 miesiące (do ok. 32. tyg. ciąży). W 32. tygodniu szacowana prędkość wzrostu ludzkiego mózgu wynosi 26,1 cm3/tydz., a u naszych najbliższych krewnych zaledwie 4,1 cm3/tydz. Warto przypomnieć, że ludzka ciąża jest tylko nieco dłuższa od szympansiej (38 tyg., w porównaniu do 33-34 tyg.). Między 14. a 34. tygodniem ciąży Hirata i jego współpracownicy badali za pomocą usg. 3D dwie brzemienne szympansice. Uzyskiwane skany porównywali ze zdjęciami ludzkich płodów. Choć podejrzewano, że różnice w wielkości pojawiają się stosunkowo wcześnie, dotąd nikt nie mierzył objętości mózgu młodego rozwijającego się w łonie matki. Dzięki samozaparciu akademików z Kraju Kwitnącej Wiśni ustalono m.in., że w 16. tygodniu ciąży mózg płodu szympansiego ma objętość zaledwie połowy mózgu płodu ludzkiego. Badania obrazowe przeprowadzano w Hayashibara Great Ape Research Institute. Na zdjęciach dokumentujących ich przebieg widać, że szympansice były zrelaksowane. Ponieważ znały naukowców i im ufały, nie trzeba było podawać znieczulenia. O zażyłości szympansio-ludzkich kontaktów świadczą pojawiające się w relacji prasowej imiona - i to zarówno matek (Mizuko), jak i płodów (Iroha, Hatsuka). Opisywane badania są częścią większego projektu dotyczącego różnic w budowie i rozwoju mózgów naczelnych. W zeszłym roku także w Current Biology ukazał się np. raport, w którym porównywano mózgi ludzkie i szympansie, bazując na skanach MRI trzech szympansów. Zmiany w anatomii ich mózgu śledzono w okresie od 6. miesiąca do 6. roku życia. W przyszłości Japończycy chcieliby prześledzić rozwój płodowy poszczególnych części mózgu, w tym przodomózgowia, które odgrywa ważną rolę w podejmowaniu decyzji czy samoświadomości. Choć musimy jeszcze odpowiedzieć na wiele pytań, jedno wiadomo już na pewno: niesamowity skok gabarytów ludzkiego mózgu (encefalizacja) jest efektem nie tylko specyficznych dla naszego gatunku pourodzeniowych wzorców rozwojowych, ale również podtrzymywania dużego tempa wzrostu in utero.
  4. Już w najbliższy piątek zapraszamy na szóstą edycję Małopolskiej Nocy Naukowców. W bieżącym roku odbędzie się ona w czterech miastach: Krakowie, Tarnowie, Nowym Sączu i Niepołomicach. Główną ideą wydarzenia jest popularyzacja nauki wśród mieszkańców Małopolski, przybliżenie dzieciom i młodzieży zawodu naukowca oraz zachęcenie do wyboru kariery naukowej. To także okazja, aby poznać naukowców w zupełnie innej roli – jako zwyczajnych ludzi z wielkimi pasjami i ciekawymi zainteresowaniami. Tegoroczna impreza zostanie zorganizowana na większą skalę, niż jej poprzednie edycje. W Małopolską Noc Naukowców zaangażowały się Akademia Górniczo-Hutnicza, Akademia Sztuk Pięknych, Politechnika Krakowska, Uniwersytet Jagielloński, Uniwersytet Rolniczy, Uniwersytet Ekonomiczny, Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Tarnowie, Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Nowym Sączu, Instytut Fizyki Jądrowej PAN, Instytut Nauk Geologicznych PAN, Instytut Ekspertyz Sądowych, Muzeum Inżynierii Miejskiej w Krakowie i Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne w Niepołomicach. Uczestnicy w aż 47 lokalizacjach w Małopolsce, na 36 wydziałach, wezmą udział w ok 80 warsztatach, 108 pokazach i demonstracjach, ponad 50 wykładach. Pod przewodnictwem naukowców zwiedzą aż 50 laboratoriów i 19 wystaw. Dla najmłodszych uczestników przewidziano prawie 30 konkursów, gier i zabaw. Na uczestników czeka także mnóstwo wydarzeń towarzyszących – 8 przedstawień i kabaretów z naukowcami w roli głównej, koncert oraz wyjątkowe pokazy z wykorzystaniem nowoczesnych technologii multimedialnych. W tą wyjątkową naukową podróż uczestników zabierze prawie 700 naukowców, przy wsparciu ponad 300 studentów i 50 kół naukowych. Małopolska Noc Naukowców wyrasta na jedno z najważniejszych wydarzeń w regionie. W jej pierwszej edycji, z 2007 roku, wzięło udział 3,5 tysiąca osób. W ubiegłym roku impreza przyciągnęła aż 31 000 gości. Organizatorzy szacują, że w bieżącym roku Noc odwiedzi 38 000 mieszkańców Małopolski i innych regionów kraju. W bieżącym roku czeka nas jeszcze więcej atrakcji niż zwykle. W krakowskim kinie Kijów zobaczymy wystawę komputerów Atari i Amiga oraz będziemy mogli zobaczyć film z 1948 roku wyświetlony na liczącym sobie 80 lat projektorze. Uczestnicy będą mogli zobaczyć, jak powstają efekty specjalne w grach komputerowych, wysłuchać koncertu gitar klasycznych i obejrzeć film w technologii 3D. AGH zaprasza uczestników Nocy Naukowców do Laboratorium Wysokich Napięć, gdzie zobaczymy m.in. transformator Tesli, wyładowania piorunowe, iskrowe i ślizgowe. Obejrzymy lewitującą sferę, aktywne łożysko magnetyczne i wysłuchamy wykładów na temat Wielkiego Zderzacza Hadronów i świata kwazikryształów. Naukowcy pokażą też świecące cytryny, ogniotrwały papier i metale pamiętające kształt. Przygotowano też wystawę o 50 latach odkryć NASA. Widzom o mocnych nerwach Instytut Ekspertyz Sądowych pokaże miejsce zbrodni, mieszkanie podejrzanego oraz sposób przeprowadzania badań pod kątem obecności narkotyków. Zapoznamy się z analizą porównawczą pisma oraz sposobami badania łusek i pocisków. Z kolei Politechnika Krakowska pokaże, w jaki sposób bada się materiały i elementy konstrukcji budowlanych, zaprezentuje maszyny do badań wytrzymałościowych oraz wyjaśni czym są konstrukcje sprężone. Dowiemy się również o roli materiałów w procesach katalitycznych, poznamy chemię w ciemności oraz przekonamy się jak spieniają się poliuretany. Z tymi i dziesiątkami innych niezwykłości będziemy mogli zapoznać się już w najbliższy piątek, 28 września. Ze szczegółowym programem imprezy można zapoznać się na jej oficjalnej witrynie.
  5. Analiza zapisu genealogicznego (Yang-Se-Gye-Bo) eunuchów żyjących w Korei za czasów dynastii Joseon wykazała, że kastracja przed pokwitaniem wydłuża życie nawet o 19 lat. Naukowcy z Korei Południowej zdołali ustalić dokładny wiek 81 eunuchów, którzy urodzili się w latach 1556-1861. Okazało się, że średnia wieku w tej grupie wynosiła 70 lat. Doszukano się także 3 stulatków; najstarsza osoba zmarła w sędziwym wieku 109 lat. Dla porównania, mężczyźni z rodzin reprezentujących koreańską "szlachtę" - yangban - umierali wkrótce po przekroczeniu 50. r.ż. (pod uwagę wzięto panów z rodów Mok, Shin i Seo), a średnia wyliczona dla męskich członków rodziny królewskiej to zaledwie 45, a dla królów 47 lat. Jak podkreślają akademicy, prawdopodobieństwo, że koreańscy eunuchowie dożyją setki było co najmniej 130 razy wyższe niż w przypadku mieszkańców współczesnych krajów rozwiniętych. Myśleliśmy, że długość życia eunuchów można przypisać innym warunkom bytowym, ale większość z nich [...] żyła poza pałacem, wracając doń wyłącznie na czas pełnienia obowiązków - opowiada dr Kyung-Jin Min z Inha University, wg którego dane świadczą raczej o tym, że długość życia skracają męskie hormony płciowe. Ponieważ w społeczeństwach z całego świata kobiety przeżywają mężczyzn, próbowano to jakoś wyjaśnić. Jedna z teorii przypisuje testosteronowi działanie uszkadzające. Usunięcie jąder przed okresem pokwitania mogłoby zatem dodać mężczyźnie kilka-kilkanaście lat życia. Komentatorzy raportu, który ukazał się w piśmie Current Biology, zaznaczają, że choć zaprezentowane wyniki wydają się interesujące, koreański zespół nie powinien lekceważyć stylu życia. W końcu eunuchowie, którzy na dworze zajmowali się m.in. strzeżeniem bram i zarządzaniem jedzeniem, mogli się żenić i adoptowali dziewczynki lub wykastrowanych chłopców, co oznacza, że eunuchowie wychowywali kolejnych eunuchów.
  6. Wieczny zegar, który będzie idealnie odmierzał czas nawet po końcu wszechświata, struktura, która pozwoli naukowcom na badanie złożonych właściwości fizycznych, takich jak np. splątanie czy układy wieloczłonowe. Teoretyczna koncepcja takiej struktury, zwanej kryształem czasoprzestrzennym, kryształem 4D, w którym oprócz przestrzeni mamy uwzględniony też wymiar czasu, powstała w umysłach naukowców już jakiś czas temu. Jednak dotychczas nikt nie wiedział, jak coś takiego można by zbudować. Zespół pracujący pod kierunkiem uczonych z Lawrence Berkeley National Laboratory opracował właśnie eksperymentalny projekt takiego kryształu. Miałby on bazować na elektrycznej pułapce jonowej oraz prawie Coulomba i odpychaniu się cząstek o jednakowym ładunku. Pole elektryczne pułapki jonowej utrzymuje cząstki na miejscu, a siły Coulomba powodują, że spontanicznie formują one przestrzenny kryształ w kształcie pierścienia. Po włączeniu słabego statycznego pola magnetycznego ten jonowy kryształ zacznie się nieprzerwanie obracać. Ciągły obrót uwięzionych jonów powoduje pojawienie się porządku czasowego, co z kolei prowadzi do powstania czasoprzestrzennego kryształu o najniższym stanie energetycznym - mówi Xiang Zhang z Berkeley Lab. Jako, że kryształ znajduje się w najniższym możliwym stanie energetycznym może teoretycznie istnieć nawet wówczas, gdy wszechświat osiągnie maksymalną entropię. Koncepcja kryształu z porządkiem czasowym została zaproponowana w bieżącym roku przez Franka Wilczka, noblistę z Massachusetts Institute of Technology. Wilczek matematycznie udowodnił, że takie kryształy mogą istnieć. Dotychczas nie wiadomo było jednak, jak je zbudować. Kryształ czasoprzestrzenny wygląda jak perpetuum mobile, a jego stworzenie jest, na pierwszy rzut oka, nieprawdopodobne. Musimy jednak pamiętać, że nadprzewodnik, a nawet zwykły metalowy pierścień mogą, w odpowiednich warunkach, pozwolić na nieprzerwany ruch elektronów znajdujących się w kwantowym stanie podstawowym. Oczywiście elektronom takim brakuje porządku przestrzennego i dlatego nie mogą zostać użyte do stworzenia kryształu czasoprzestrzennego - mówi Tongcang Li, jeden ze współpracowników Zhanga. Li dodaje, że zaproponowany przez nich kryształ czasoprzestrzenny nie jest perpetuum mobile, gdyż znajduje się w stanie podstawowym i jako taki nie pozwala na pozyskanie zeń energii. Jednak taki kryształ może być nieocenionym narzędziem dla wielu badań. Kryształ czasoprzestrzenny byłby sam w sobie systemem wieloczłonowym. Jako taki pozwoliłby na szukanie odpowiedzi dotyczących fizyki systemów wieloczłonowych. Na przykład moglibyśmy się dowiedzieć, w jaki sposób powstaje kryształ czasoprzestrzenny, jak przerwanie symetrii przekłada się na czas, jakie kwazicząsteczki istnieją w krysztale czasoprzestrzennym, jaki wpływ na kryształ mają nieprawidłowości w jego budowie. Odpowiedzi na te pytania znacząco polepszyłyby nasze rozumienie natury - dodaje Li. Inny członek grupy badawczej, Peng Zhang, zauważa, że kryształ taki mógłby również umożliwiać przechowywanie i przekazywanie informacji kwantowej w czasie i przestrzeni, a wiedza, jaką dzięki niemu moglibyśmy zyskać pozwoliłaby na powstanie wielu nowych technologii i urządzeń. Grupa Zhanga chce przełożyć swój teoretyczny projekt na praktykę. Największym problemem będzie schłodzenie jonowego pierścienia do stanu podstawowego. Jednak kłopot ten można przezwyciężyć już w najbliższej przyszłości, wraz z rozwojem technologii produkcji pułapek jonowych. Jako, że nikt nigdy nie stworzył kryształu czasoprzestrzennego, nie znamy jego właściwości i będziemy musieli je poznać. Takie badania powiększą naszą wiedzę o przejściu fazowym i złamaniu symetrii - dodaje Xiang Zheng.
  7. Odczytany niedawno papirus sprzed ok. 1900 lat to przykład nieznanego dotąd egipskiego gatunku literackiego "kult fiction". Jak dowodzą prof. Richard Jasnow i Mark Smith, jeden z kapłanów pokusił się o napisanie dzieła wypełnionego piciem, śpiewaniem, ucztowaniem i rytualnym seksem ku czci bogini Mut, by w ten sposób przedyskutować kontrowersyjne akty erotyczne z innymi kapłanami. Kult fiction tworzyło platformę pozwalającą na krytyczną ocenę związanych z kultem bóstwa kontrowersyjnych lub spornych kwestii. Jasnow i Smith podkreślają, że "istnieje niewiele jednoznacznych dowodów na to, by starożytni Egipcjanie uciekali się do aktów seksualnych w rytualnym kontekście". Tego typu praktyki musiały więc uchodzić za kontrowersyjne. Warto przypomnieć, że już Herodot pisał, że Egipcjanie jako pierwsi przestrzegali zakazu współżycia w świątyniach i po stosunku nie wchodzili do tego typu przybytków bez obmycia. Papirus z zapisem demotycznym powstał w okresie rzymskim (30 p.n.e.–395 n.e.), najprawdopodobniej w Fajum. Obecnie znajduje się w zbiorach Instytutu Papirologicznego Girolama Vitellego we Florencji. O tym, że historia jest zmyślona, wnioskowano na podstawie występowania rzeczownika, za pomocą którego oznaczano/wyodrębniano części wyłącznie fikcyjnych dzieł. Zrekonstruowanie intrygi nie było wcale proste, bo papirus nie zachował się w całości. Możliwe, że mamy tu do czynienia z pozostałościami opowieści o tym, jak wyznawca Mut przekonywał inną osobę, by poświęciła się bogini lub włączyła się do rytuału. Smith poinformował media, że odkryto kolejne fragmenty papirusu. Niewykluczone, że dzięki nim poznamy jakieś szczegóły historii.
  8. Apple znalazło salomonowe rozwiązanie konfliktu terytorialnego pomiędzy Japonią a Chinami. Zaostrzył się on przed dwoma tygodniami, gdy rząd w Tokio odkupił od prywatnego właściciela wyspy Senkaku (zwane przez Chińczyków Diaoyu). Oba wspomniane kraje roszczą sobie prawa do tych niewielkich wysepek położonych na północny wschód od Tajwanu. W aplikacji Apple Maps, która spotkała się już z licznymi kpinami i skargami użytkowników (nie potrafi np. znaleźć sklepu Apple’a w Sydney), problem sporu terytorialnego został rozwiązany w iście salomonowym stylu. Aplikacja... podwoiła wyspy i jedne przyznała Japonii, a drugie Chinom. Tę i inne wpadki Apple Maps można oglądać w serwisie Tumblr.
  9. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley odkryli, że niewielkie fragmenty cytokeratyny z rogówki wyjątkowo skutecznie eliminują patogeny. Testy syntetycznych wersji fragmentów białka wykazały, że usuwają one paciorkowce Streptococcus pyogenes, które wywołują m.in. anginę, pałeczki okrężnicy (Escherichia coli) oraz oportunistyczne pałeczki ropy błękitnej (Pseudomonas aeruginosa). Ekscytujące jest to, że keratyny z naszego studium już występują w organizmie, nie są więc toksyczne i na pewno cechują się biokompatybilnością. Problem z wcześniej odkrytymi [...] peptydami antydrobnoustrojowymi polegał na tym, że albo były toksyczne, albo ulegały inaktywacji przy stężeniach soli występujących w naszych ciałach - tłumaczy prof. Suzanne Fleiszig. Nowe białka pozyskiwano z cytokeratyny 6A. Cytokeratyny to włókna zbliżone do keratyny, które stanowią najbardziej stabilną część cytoszkieletu. Zwykliśmy uważać, że cytokeratyny to głównie białka strukturalne, lecz nasze studium wykazało, że ich fragmenty potrafią zwalczać patogeny - opowiada Connie Tam. Cytokeratyna 6A występuje w komórkach nabłonkowych rogówki, skóry, włosów i paznokci. Wszystkie te rejony są stale wystawione na oddziaływanie mikroorganizmów, wydaje się zatem sensowne, że stanowią część mechanizmów obronnych. Akademicy z laboratorium Fleiszig wpadli na ciekawy trop, próbując rozwikłać tajemnicę niezwykłej odporności oka na zakażenie. Zauważyli, w odróżnieniu od innych powierzchni ciała, na powierzchni oka nie żyją bakterie, a w hodowlach tkanka rogówkowa łatwo usuwa patogeny. Bardzo trudno zainfekować rogówkę zdrowego oka - podkreśla Fleiszig. Używaliśmy nawet bibułki, by uszkodzić powierzchnię gałki ocznej. Później obkładaliśmy ten obszar bakteriami, a i wtedy niełatwo im było wniknąć do rogówki. Stwierdziliśmy więc, że może istnieją unikatowe dla oka czynniki antydrobnoustrojowe. Aby stwierdzić, co odpowiada za zaobserwowane zjawisko, Amerykanie wystawiali hodowle ludzkich komórek nabłonka rogówki na oddziaływanie pałeczek ropy błękitnej. Za pomocą spektrometrii mas wytypowali peptydy, które były najbardziej aktywne podczas zwalczania bakterii. Okazały się nimi pochodne cytokeratyny 6A (skuteczne pozostawały nawet fragmenty składające się z zaledwie 10 aminokwasów). Upewniając się, że wskazano właściwy peptyd, akademicy zastosowali wyciszanie genów. W ten sposób ograniczyli ekspresję cytokeratyny 6A w mysiej rogówce. W takich okolicznościach liczba bakterii przywierających do oka wzrosła 5-krotnie. Testy wykazały, że pochodne cytokeratyny 6A szybko eliminują bakterie z wody i roztworu chlorku sodu (oznacza to, że sól łez nie wpływa na ich skuteczność). Eksperymenty zademonstrowały, że prowadzą one do rozszczelnienia błon komórkowych, zabijając patogeny w ciągu kilku minut.
  10. Korzystając z różnych technik i sprzętów, m.in. drukarki 3D, naukowcy z USA i Danii stworzyli model Protobalanus spinicoronatus, mięczaka z rzędu Multiplacophora, który żył 390 mln lat temu. Owalne stworzenie z płytkami i kolcami na grzbiecie powstało dzięki współpracy dr. Jakoba Vinthera z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin i Esbena Horna, właściciela kopenhaskiej firmy 10 Tons. Przy animacjach pomagał Ryan Carney, doktorant z Brown University. Ponieważ delikatny okaz był częściowo pokryty skałą, odtwarzając kształty, Vinther posłużył się mikrotomografią komputerową (ang. micro-CT). Tak powstał trójwymiarowy skan skamieliny. Carney rozmieścił na nim płytki i kolce, które odpadły przed fosylizacją. Na podstawie obrazu CT uzyskano wydruk-wzorzec. Dysponując animacją, wydrukiem oraz informacjami o żyjących współcześnie krewnych, Horn zajął się realizacją swojej części zadania. Prace zaczął od modelu rzeźbionego w glinie. Po zalaniu go silikonem powstała forma, którą wypełniano żywicą (w ten sposób światło dzienne ujrzała noga o odpowiedniej strukturze). Pozostałe elementy odtworzono z syntetycznej gliny. Na końcu wystarczyło mięczaka pomalować. Odtworzenie okazu sprzed setek milionów lat ma znaczenie nie tylko estetyczne, ale również filogenetyczne. Pozwala bowiem ustalić, jak mają się wymarłe Multiplacophora do chitonów, inaczej wielotarczowców (Polyplacophora). Możemy teraz zademonstrować, że Multiplacophora są odległymi krewnymi współczesnych chitonów [...]. Możemy też wykazać, że wyewoluowały pewne cechy, które konwergencyjnie pojawiły się u pewnych współczesnych wielotarczowców. Model powstał w oparciu o najbardziej kompletną skamieniałość, znalezioną w 2001 r. w Ohio przez kolekcjonera George'a Kampourisa (później jako dar trafiła ona do Muzeum Historii Naturalnej Cincinnati). Rekonstrukcja na podstawie skanów z mikrotomografii wykazała, że płytki grzbietowe nie tworzyły pojedynczego, lecz dwa równoległe rzędy. Naukowcy nie wydrukowali P. spinicoronatus w oryginalnej wielkości (zwierzę miało mniej niż 2,5 cm długości), tylko zastosowali 12-krotne powiększenie. W ten sposób Duńczykowi łatwiej było "wczuć się" w jego budowę. Przy malowaniu wykorzystano kolory występujące u dzisiejszych chitonów. Model ujawnił, że P. spinicoronatus był silniej opancerzony niż inne żyjące w tym samym czasie mięczaki. Przypominał przez to współczesne chitony z płycizn, które pozasłaniały się ze względu na podwyższone ryzyko upolowania. Wiele wskazuje więc na to, że paleozoiczne mięczaki również musiały na siebie uważać.
  11. NTT i jego partnerzy - Fujikura Ltd., Hokkaido University oraz Duński Uniwersytet Techniczny - pobili światowy rekord przesyłania danych za pomocą światłowodu. Udało im się osiągnąć transfer wynoszący 1 petabita na sekundę. To trzykrotnie więcej niż poprzedni rekord, który wynosił 305 Tb/s. Przepustowość rzędu 1 Pb/s pozwala na przesłanie w ciągu sekundy około 5000 dwugodzinnych klipów wideo nagranych w technologii HDTV. Dane wysłano na odległość 52,4 kilometra za pomocą 12-włóknowego kabla. Zwiększanie przepustowości przesyłania danych ma olbrzymie znaczenie dla dalszego rozwoju technologii informatycznych. Specjaliści spodziewają się, że w ciągu najbliższych 10 lat ilość danych przesyłanych w internecie zwiększy się 10-krotnie. To będzie wymagało znacznie sprawniejszego przekazywania informacji niż obecnie. Do osiągnięcia tak olbrzymiej przepustowości konieczna była zmiana architektury samego światłowodu. Włókna ułożono w niemal cylindryczny kształt tak, że każde z nich miało jedynie 2 sąsiadów, po lewej i po prawej stronie. Dzięki temu znacząco zredukowano interferencje pomiędzy nimi. Ponadto wykorzystano też fazę i polaryzację światła, co pozwoliło na reprezentowanie danych nie tylko za pomocą sygnału lub jego braku. Uczeni obiecują, że w przyszłości jeszcze bardziej przyspieszą transmisję danych.
  12. Apple złożył wniosek o wydanie w USA zakazu sprzedaży urządzeń Samsunga, które naruszają jego patenty. Ponadto amerykański koncern domaga się dodatkowych 707 milionów dolarów odszkodowania. Spory sądowe pomiędzy obiema firmami toczą się w 10 krajach. W sierpniu amerykański sąd orzekł, że Samsung świadomie naruszył kilka patentów Apple’a i nałożył nań grzywnę w wysokości 1,05 miliarda USD. Teraz Apple chce dodatkowych pieniędzy i zakazu sprzedaży urządzeń. Samsung złożył do sądu wniosek o rozpoczęcie nowego procesu. Nałożone przez Sąd ograniczenia dotyczące czasu procesu, liczby świadków i dowodów były niezwykle surowe jak na złożoność sprawy i uniemożliwiły Samsungowi zaprezentowanie pełni swoich argumentów i odpowiedzenie na wiele zarzutów Apple’a. Dlatego też Samsung z całym szacunkiem prosi Sąd o zezwolenie na nowy proces, przyznanie odpowiedniego czasu i równe traktowanie obu stron - czytamy we wniosku koreańskiej firmy.
  13. Włoskie studium sugeruje, że kobiety z ciężką postacią endometriozy (endometriozą przegrody odbytniczo-pochwowej) są uznawane za atrakcyjniejsze od pań z innymi postaciami endometriozy oraz zdrowych. Naukowcy sugerują, że albo sama endometrioza rektowaginalna zwiększa atrakcyjność, albo jakiś trzeci czynnik doprowadza do wytworzenia jednego i drugiego (Fertility and Sterility). Przyczyny rozwoju endometriozy do dziś pozostają niejasne. Leczenie polega na podawaniu leków z grupy gestagenów, które hamują podziały komórkowe endometrium, głównie zmniejszając poziom estrogenów. W ramach studium Paolo Vercellini, Laura Buggio, Edgardo Somigliana, Giussy Barbara, Paola Viganò i Luigi Fedele zebrali trzy 100-osobowe grupy kobiet w wieku dwudziestu kilku-trzydziestu kilku lat. W pierwszej znalazły się pacjentki z endometriozą przegrody odbytniczo-pochwowej, w drugiej chore z endometriozami jajnikową i otrzewnową. Trzecią (kontrolną) tworzyły panie zdrowe. Ich atrakcyjność oceniał panel sędziów obojga płci. Okazało się, że przedstawicielki pierwszej grupy uznawano za znacznie atrakcyjniejsze od reszty: na 100 aż 31 zyskało takie miano (w porównaniu do, odpowiednio, 8 i 9% w dwóch pozostałych grupach). Włosi zauważyli także, że pacjentki z endometriozą rektowaginalną cechował niższy wskaźnik masy ciała: 21,0 ± 2,5; w porównaniu do 21,3 ± 3,3 u chorych z innymi formami endometriozy i 22,1 ± 3,6 u kobiet zdrowych. Porównanie stosunku obwodu talii do obwodu bioder i obwodu biustu do obwodu pod biustem pokazało także, że panie z 1. grupy miały węższą talię (wartość środkowa wynosiła w ich przypadku 0,75, a w dwóch pozostałych grupach, odpowiednio, 0,76 i 0,78) i spory biust (mediana to 1,15, w porównaniu do 1,14 i 1,15 u pozostałych). Vercellini i inni nazywają swoje badania studium przypadku. Choć próba była dość duża, oceną zajmowało się zaledwie czworo sędziów, nie wiadomo też, jakie przyjęto kryteria atrakcyjności.
  14. Hitachi używa lasera do niemal bezterminowego przechowywania informacji. Dane zapisywane są w formie binarnej w kwarcowym szkle, a odczytać je można za pomocą zwykłego mikroskopu optycznego. Informacje można przechowywać w formie niewielkich kropek w wielu warstwach wewnątrz szkła, wystarczy tylko zmienić ognisko lasera. W technologii, która zostanie upubliczniona za tydzień, wykorzystuje się femtosekundowe impulsy świetlne oraz specjalny modulator, który moduluje fazę i amplitudę promienia. Dzięki temu w jednym impulsie można zapisać do 100 kropek. Prototypowe urządzenie stworzone przez Hitachi ma powierzchnię 2 centymetrów kwadratowych i grubość 2 mm. Jest odporne na działanie wielu środków chemicznych, fal radiowych, wody i nie szkodzi mu nawet dwugodzinne podgrzanie do temperatury 1000 stopni Celsjusza. Obecnie można w nim zapisać do czterech warstw kropek, co oznacza możliwość przechowywania 40 megabajtów na cal kwadratowy. W przyszłości możliwe będzie dodanie kolejnych warstw. Obecnie nie wiadomo, kiedy nowy system przechowywania danych mógłby trafić na rynek.
  15. W jaki sposób osobowość i płeć głosu w urządzeniach z systemem IVR (ang. interactive voice response), interaktywnym menu głosowym do automatyzowania obsługi np. połączeń przychodzących, wpływa na postrzeganie technologii? Takie właśnie pytanie postawili sobie Rochelle Edwards i Philip Kortum, prelegenci na 56. dorocznej konferencji Human Factors and Ergonomics Society (HFES). Wcześniejsze studia pokazały, że użytkownicy lepiej reagują na prawdziwe ludzkie niż generowane komputerowo głosy. Naukowcy wyjaśnili jedną kwestię, natychmiast jednak pojawiły się kolejne problemy, np. jak powinien brzmieć ten ludzki głos, by jak najlepiej realizować funkcje urządzenia? Autorzy wykładu pt. "On mówi, ona mówi: czy głos wpływa na użyteczność?" przeprowadzili badania na osobach korzystających z medycznych IVR, które zbierały dane na temat stanu ich zdrowia. Ochotnicy odpowiadali na pytania zadawane przez różnie brzmiące (optymistycznie, profesjonalnie lub sympatycznie) kobiece i męskie głosy. Później wszyscy oceniali użyteczność systemu. Głos jest podstawowym elementem interfejsu IVRs, tak jak grafika w przypadku witryn internetowych. Nasze studium było pierwszą próbą zrozumienia wpływu głosu na postrzeganą użyteczność. Okazało się, że IVRs z męskimi głosami postrzegano jako bardziej użyteczne, ale niekoniecznie bardziej godne zaufania. Innych szczegółów nie ujawniono, zainteresowanym pozostaje więc czekać na październikowy mityng...
  16. Sekwencjonując genomy nowotworów, naukowcy z Duke Cancer Institute odkryli cząsteczkę umożliwiającą wytwarzanie tańszego i bardziej ekologicznego nylonu (Nature Chemical Biology). "Naszym celem jest zrozumieć, jak guzy się rozwijają i opracować na tej podstawie skuteczniejsze metody leczenia. Jak się okazuje, niektóre zdobyte przez nas przy tej okazji dane mogą utorować drogę lepszym metodom produkowania nylonu" - podkreśla dr Zachary J. Reitman. Nylon występuje w wielu przedmiotach codziennego użytku, np. w szczoteczkach do zębów, wykładzinach dywanowych czy poduszkach powietrznych. Syntetyzuje się go z kwasu adypinowego i 1,6-heksylodiaminy. Obecnie kwas adypinowy otrzymuje się z ropy naftowej. Reitman tłumaczy, że zarówno podczas badań nad nowotworami, jak i w inżynierii biochemicznej polega się w dużej mierze na enzymach. Odgrywają one ważną rolę w zdrowej tkance i guzach, dzięki nim można też przekształcać związki organiczne w syntetyczne materiały, np. kwas adypinowy. Poszukując przyjaznych środowisku metod pozyskiwania tego ostatniego, naukowcy skłonili się ku enzymatycznej linii produkcyjnej, gdzie substratami są tanie cukry. Niestety, nigdy nie udało się wytworzyć jednego z krytycznych enzymów - dehydrogenazy 2-hydroksyadypinianu - przez co trudno mówić o pełnym sukcesie. W tym miejscu na scenę wkraczają badacze onkologiczni. W 2008 i 2009 r. akademicy z Duke University, m.in. dr Hai Tan, zidentyfikowali w glejakach i innych guzach mózgu mutację, która zmienia funkcję dehydrogenazy izocytrynianiowej. W pewnym momencie Reitman zaczął podejrzewać, że mutacja może wyzwolić podobne zmiany funkcjonalne w spokrewnionym enzymie z bakterii i drożdży, dzięki czemu uda się uzyskać cenną dehydrogenazę 2-hydroksyadypinianu. Okazało się, że miał rację. Teraz należy przeskalować proces produkcji kwasu adypinowego, co prawdopodobnie wcale nie będzie takie proste, jak się wydaje. Nawet zmiany genetyczne występujące u kilku pacjentów mogą ujawnić użyteczne funkcje enzymów [...] - podsumowuje dumny Reitman.
  17. Obecnie lasery powstają w skomplikowanym procesie produkcyjnym, podobnym do tego, w czasie którego tworzy się układy scalone. Naukowcy z University of Cambridge opracowali technikę nadrukowywania organicznych laserów na dowolnej powierzchni. Lasery produkowane są z ciekłych kryształów będących nematykami chiralnmi (LC). Materiał taki wykorzystuje się do tworzenia laserów również obecnie. Ciekłe kryształy są wstrzykiwane pomiędzy dwie bardzo dobrze dopasowane płytki szklane. Proces ten jest jednak skomplikowany - wymaga cleanroomu i wielu zaawansowanych kroków. Ponadto lasery można tworzyć niemal wyłącznie na szkle lub krzemie. Naukowcy z Centre for Molecular Materials for Photonics and Electronics oraz Inkjet Research Centre połączyli siły i opracowali technologię tworzenia laserów LC w jednym przebiegu - za pomocą druku. Wykorzystując tradycyjny system druku atramentowego nanieśli setki niewielkich kropek LC na powierzchnię pokrytą mokrym roztworem polimeru. Gdy roztwór wysychał interakcja chemiczna i mechaniczna spowodowała, że ciekłe kryształy ułożyły się w odpowiedni sposób, tworząc miniaturowe lasery. Podobna do helisy struktura nematycznych chiralnych ciekłych kryształów utworzyła rezonator, a barwniki dodane do ciekłych kryształów pozwoliły na uzyskanie laserów emitujących światło o różnej długości fali. Naukowcy mają nadzieję, że tania i prosta metoda drukowania laserów pozwoli na zastosowanie tego typu urządzeń w bardzo wielu nowych dziedzinach. Na ulicach mogą pojawić się wielkoekranowe wyświetlacze laserowe, a naukowcy dostaną do rąk tanie laserowe czujniki.
  18. Przez ostatnie 40 lat naukowcy z Uniwersytetu Chicagowskiego pracowali nad słownikiem języka demotycznego. Teraz zaprezentowali ukończone dzieło. Demotyczny to zarówno język jak i pismo, którym na co dzień posługiwali się starożytni Egipcjanie. Pismo demotyczne wyewoluowało z najwcześniejszych hieroglifów i było używane do odnotowywania codziennych wydarzeń. To właśnie pismo demotyczne, obok greckiego i hieroglifów, znajdowało się na słynnym kamieniu z Rosetty, który pozwolił na odczytanie hieroglifów. Język demotyczny był używany od około VII w p.n.e do III w n.e. Stworzony na University of Chicago słownik liczy około 2000 stron i znacząco zwiększa zasób znanego dotychczas słownictwa demotycznego. Słownik został bezpłatnie udostępniony w sieci. Niewykluczone, że powstanie też jego wersja drukowana, która trafi do rąk specjalistów. Słownik ten jest niezwykle ważnym narzędziem do badania starożytnego społeczeństwa. Pozwoli na lepsze zrozumienie tekstów zwykłych Egipcjan z czasów, gdy ich kraj był coraz bardziej wciągany w orbitę świata grecko-rzymskiego - mówi Gil Stein, dyrektor Instytutu Orientalistyki Uniwersytetu Chicagowskiego. Prace nad słownikiem rozpoczęły się w 1975 roku. To już drugie tego typu wielkie przedsięwzięcie uczonych z amerykańskiej uczelni. Przed rokiem ukończyli - po 90 latach pracy - tezaurus języka asyryjskiego.
  19. W listopadzie rozpocznie się pierwsza prywatna komercyjna misja robocza na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Po udanym locie testowym z maja bieżącego roku, podczas którego pojazd Dragon zacumował do ISS i powrócił na Ziemię, teraz odbędzie się misja z zadaniem dostarczenia ładunku na Stację. Dragon rozpocznie nową misję 7 października, by po 3 dniach zacumować do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Spędzi tam kilka tygodni, podczas których astronauci przeniosą na stację około 500 kilogramów ładunku. Następnie załadują go sprzętem o łącznej wadze około 600 kg i pod koniec października Dragon powróci na Ziemię. Właściciel Dragona, firma SpaceX, ma podpisany z NASA kontrakt na 12 bezzałogowych lotów do ISS. NASA zapłaci za to 1,6 miliarda dolarów.
  20. Szwajcarskie Koleje Federalne (SBB) poinformowały, że Apple w swoim najnowszym systemie - iOS 6 - skopiował wygląd dworcowych zegarów. SBB opracowało wzór swojego zegara w 1944 roku. Teraz użytkownicy najnowszego systemu koncernu z Cupertino widzą na swoich urządzeniach identyczny zegar. Jesteśmy dumni z tego, że nasz wyjątkowy wzór jest wykorzystywany przez globalną firmę. Poinformowaliśmy Apple’a, że jesteśmy właścicielami praw do tego wzoru - mówi Reto Kormann, rzecznik prasowy SBB. Koleje będą prawdopodobnie domagały się opłat licencyjnych za wykorzystanie ich praw.
  21. Współczesne modele klimatyczne dobrze sprawdzają się przy przewidywaniu długofalowych zmian klimatu na duża skalę. Zawodzą, gdy chcemy badać klimat w czasie krótszym niż trzydzieści lat i w mniejszej skali. Do takich wniosków doszli naukowcy z University of Arizona pracujący pod kierunkiem profesora Xubina Zenga. Postanowili oni zbadać trafność przewidywań modeli klimatycznych. Chcieli sprawdzić, na ile nadają się one do modelowania zmian w krótkich okresach czasu. Bywa bowiem, że wnioski wyciągane przez klimatologów i meteorologów znacznie się od siebie różnią. Zespół Zenga zauważył, że o ile w meteorologii dokonano znacznego postępu i możliwe jest dość dokładne przewidzenie pogody z dwutygodniowym wyprzedzeniem, to tak dużego postępu nie widać w przypadku klimatologii. Zeng chciałby, żeby możliwe było wykorzystanie modeli klimatycznych do przewidzenia klimatu za 10-20 lat na konkretnych, stosunkowo niewielkich obszarach. Wówczas można by zastosować odpowiednie rozwiązania polityczne.
  22. Jedzenie potraw przygotowanych z wykorzystaniem olejów sezamowego i z otrąb ryżowych prowadzi do znaczącego obniżenia ciśnienia krwi i poziomu cholesterolu. Naukowcy twierdzą, że takie połączenie działa niemal tak samo dobrze jak leki na nadciśnienie. Najlepsze rezultaty można, oczywiście, uzyskać, zażywając leki i zmieniając lekko dietę. Olej z otrębów ryżowych, podobnie zresztą jak olej sezamowy, zawiera niewiele tłuszczów nasyconych i wydaje się poprawiać profil cholesterolowy pacjentów - tłumaczy dr Devarajan Sankar ze szpitala Chikushi przy Uniwersytecie w Fukuoce. Na czas 2-miesięcznego studium 300 mieszkańców Nowego Delhi z lekko-umiarkowanie podwyższonym ciśnieniem podzielono na 3 grupy. Członkom pierwszej z nich podawano nifedipinę, lek blokujący kanały wapniowe (ograniczając wnikanie kationów wapniowych do komórek mięśni gładkich naczyń wieńcowych, obwodowych i skórnych oraz mięśnia sercowego, doprowadza on do rozszerzenia naczyń obwodowych, a przez to do spadku ciśnienia). Drugiej grupie zalecono, by w czasie gotowania codziennie dodawać do potraw ok. 30 ml mieszanki olejów. Trzecia grupa polegała zarówno na leku, jak i na oleju. We wszystkich 3 grupach odnotowano spadek skurczowego ciśnienia krwi. Sięgał on, odpowiednio, 14, 16,2 i 36 mmHg. Obniżyło się także ciśnienie rozkurczowe. U osób stosujących wyłącznie olej o 10,8, u badanych zażywających nifedipinę o 12, a u odwołujących się do dobrodziejstw obu o 23,8 mmHg. U pacjentów używających oleju poziom złego cholesterolu LDL spadł o 26%, a dobrego HDL wzrósł o 9,5%. U chorych przyjmujących bloker kanałów wapniowych i gotujących z mieszanką olejów spadek poziomu LDL sięgał 27%, a zwyżka HDL 10,9%. W grupie zażywającej wyłącznie nifedipinę nie odnotowano zmian w profilu lipidowym. Dr Sankar sądzi, że mieszanka tak dobrze wpływa na ludzkie zdrowie, bo zawiera nie tylko nienasycone kwasy tłuszczowe, ale i przeciwutleniacze, w tym sezaminę, sezamol oraz oryzanol. Naukowiec podkreśla, że mieszankę przygotowano na potrzeby studium, więc na razie nie można jej kupić. Nie ma przy tym gwarancji, że przygotowywane własnoręcznie mikstury zadziałają w ten sam sposób.
  23. Sportowcy, których wyniki zależą od precyzji ruchów, mogą poprawić swoje osiągnięcia, ściskając przed zawodami w lewej dłoni piłeczkę. Wystarczy też, by zaciskali samą pięść. Czynność ta aktywuje odpowiednie ośrodki w mózgu, dlatego nie trzeba się już uciekać do bułki z bananem... Niemieccy psycholodzy przeprowadzili serię 3 eksperymentów. Brali w nich udział doświadczeni, wyłącznie praworęczni, piłkarze, trenujący taekwondo i badmintoniści. Najpierw przetestowano ich umiejętności w czasie treningu, a potem w stresujących warunkach przed dużą publicznością lub kamerą. Okazało się, że osoby praworęczne, które ściskały piłeczkę w lewej dłoni, dawały się zjeść nerwom w mniejszym stopniu niż zawodnicy ściskający piłeczkę w prawej dłoni. W pierwszym eksperymencie 30 piłkarzy wykonywało w czasie treningu 6 rzutów karnych. Następnego dnia mieli zrobić to samo przed 300-osobową publicznością, która czekała na transmisję meczu Niemcy-Austria. Okazało się, że zawodnicy ściskający piłkę w lewej dłoni wypadali tak samo dobrze przy obu okazjach, a gracze korzystający z prawej ręki nie trafiali częściej, demonstrując swoje umiejętności kibicom. Bohaterami 2. eksperymentu byli miłośnicy taekwondo (14 mężczyzn i 6 kobiet). Na treningu wykonywali oni serię kopnięć, obierając na cel worek. Kopnięcia z kolejnej sesji miały być nagrywane i przedstawiane do oceny trenerom. Sportowcy, którzy ściskali w lewej dłoni piłeczkę, nie ulegali nerwom. Co więcej, działając pod presją, wypadali lepiej niż na zwykłym treningu. Tego samego nie można było, niestety, powiedzieć o osobach zaciskających piłeczkę w prawej ręce. W 3. eksperymencie 18 badmintonistów (12 mężczyzn i 6 kobiet) wykonywało serię serwów. Później rywalizowali oni w deblu; nagrania miały być ocenione przez trenerów. I znów - osoby ściskające piłkę w lewej dłoni radziły sobie ze stresem lepiej od koleżanek i kolegów ściskających ją w dłoni prawej. Ciekawscy naukowcy poprosili też badmintonistów, by przed grą zaciskali prawą lub lewą dłoń, już bez piłki. Zawodnicy z grupy zaciskającej lewą dłoń wypadli, oczywiście, lepiej. Dr Juergen Beckmann z Uniwersytetu w Monachium podkreśla, że sportowcy, którzy nie funkcjonują dobrze pod presją, często skupiają się na swoich ruchach czy zaleceniach trenera, zamiast polegać na wykształconych w czasie wieloletniego treningu automatyzmach. Ruminacje [przeżuwanie natrętnie powracających myśli] mogą interferować z koncentracją i wykonaniem zadań ruchowych. Choć może się to wydawać antyintuicyjne, świadome próby utrzymywania równowagi z dużym prawdopodobieństwem prowadzą do jej zachwiania [...]. Wcześniejsze badania pokazały, że ruminacje są związane z lewą półkulą, a lepsze wykonanie zautomatyzowanych czynności z półkulą prawą (należy też pamiętać, że lewa półkula kontroluje ruchy prawej strony ciała i na odwrót). Niemieccy psycholodzy dywagowali więc, że ściskanie w lewej dłoni piłeczki/zaciskanie lewej pięści może aktywować prawą półkulę i zmniejszyć ryzyko zdominowania przez stres. Beckmann zaznacza, że uzyskane wyniki przydadzą się nie tylko sportowcom, ale i np. starszym osobom, które bojąc się upadku, mocno skupiają się na swoich ruchach. Łatwiej im będzie zachować równowagę, gdy przed wstaniem z fotela pościskają piłeczkę.
  24. NASA poinformowała, że satelita Dawn odkrył na asteroidzie Westa ślady wodoru i działalności wody. Vesta to jedna z największych asteroid w Układzie Słonecznym. Jej średnica wynosi ponad 500 kilometrów. Na powierzchni Westy Dawn zauważył otwory, które mogły powstać wskutek uwolnienia się płynnego uwodornionego materiału. Ponadto instrumenty satelity wykryły sygnatury wodoru, prawdopodobnie w postaci grupy hydroksylowej lub molekuł wody związanych z materiałem skalnym. Źródłem wodoru na Weście wydają się uwodornione minerały dostarczone nań przez bogate w węgiel skały, które zderzyły się z asteroidą. Zderzenie odbyło się z na tyle małą prędkością, że nie doszło do utraty lotnego materiału - mówi Thomas Prettyman, główny naukowiec odpowiedzialny za instrument GRaND (Gamma Ray and Neutron Detector - wykrywacz promieni gamma i neutronów). Naukowcy sądzili początkowo, że pod powierzchnią Westy, na jej biegunach, może znajdować się lód. Jednak ślady wodoru odkryto w pobliżu równika, tam, gdzie nie jest on stabilny. Na Weście, w przeciwieństwie do Księżyca, nie ma wiecznie zacienionych obszarów, cała jej powierzchnia jest więc poddana działaniu promieni słonecznych. Uczeni sądzą też, że na Weście sporadycznie powstaje woda. Dzieje się tak, gdy uderzają w nią odłamki skalne. Wówczas ciepło powstałe wskutek kolizji prowadzi do przemian wodoru, pojawia się woda, która odparowuje. Stąd wspomniane na wstępie dziury na powierzchni planetoidy. Podobne struktury obserwujemy na Marsie, jednak tam woda powszechnie występowała. Zupełnie nie spodziewaliśmy się jej w takich ilościach na Weście. To dowód, że uwodorniony materiał nie tylko jest tam obecny, ale odgrywa ważną rolę w geologii asteroidy - stwierdził Brett Denevi z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. Przed dwoma tygodniami satelita Dawn opuścił orbitę Westy i zmierza w kierunku planety karłowatej Ceres.
  25. Naukowcy z Uniwersytetu Kopenhaskiego i firmy farmaceutycznej Novo Nordisk odkryli, że zwiększona aktywność pewnego białka transportującego żelazo - transportera dwuwartościowych jonów metali (ang. divalent metal transporter-1, DMT1) - doprowadza do zniszczenia produkujących insulinę komórek wysp trzustkowych. Badania na myszach pokazały, że zwierzęta pozbawione tego transportera są chronione przed cukrzycą. Żelazo jest pierwiastkiem niezbędnym do zdrowego funkcjonowania organizmu. Występuje w wielu enzymach i białkach, np. w przenoszącym tlen czerwonym barwniku krwi [hemoglobinie]. Z drugiej jednak strony wolne żelazo może katalizować powstawanie reaktywnych form tlenu [w tym wolnych rodników], a podwyższona zawartość żelaza w komórkach może prowadzić do uszkodzenia tkanki i choroby [mówimy wtedy o hemochromatozie]. Odkryliśmy, że zwiększona aktywność pewnego transportera żelaza uszkadza komórki beta trzustki. Genetycznie zmodyfikowane myszy, u których w komórkach beta nie ma tego białka, nie zapadają na cukrzycę - podkreśla prof. Thomas Mandrup-Poulsen. Już w ramach wcześniejszych badań, prowadzonych we współpracy z prof. Christiną Ellervik, Børge Nordestgaardem i Henrikiem Birgensem, Mandrup-Poulsen udokumentował związek między nadmiarem żelaza a ryzykiem cukrzycy (wtedy bazowano na dużych studiach populacyjnych). Teraz po raz pierwszy odkryto zależność między stanem zapalnym a transportem żelaza. W dalszej kolejności powinniśmy przeprowadzić kontrolowane testy kliniczne, w ramach których [ewentualnie] wykazalibyśmy, że za pomocą zmian zawartości żelaza w organizmie da się zmniejszyć ryzyko cukrzycy. Tylko wtedy moglibyśmy doradzać ludziom z grupy podwyższonego ryzyka, by nie przyjmowali suplementów z żelazem albo rekomendować, aby zażywali leki obniżając zawartość żelaza w organizmie. Duński zespół zauważył, że zapalne substancje sygnałowe (cytokiny), które gromadzą się w okolicy komórek beta w cukrzycy typu 1. i 2., nasilają aktywność transportera żelaza. Krótkoterminowy wzrost stężenia RFT jest krytyczny dla precyzyjnego wyregulowania wytwarzania insuliny w rzutach gorączki czy stresu. Najwyraźniej jednak natura nie przewidziała długotrwałej lokalnej produkcji substancji sygnałowych wokół komórek beta, a z takim właśnie zjawiskiem mamy do czynienia w cukrzycach. Bazując na połączeniu testów in vitro oraz in vivo, Duńczycy wykazali, że jedna z cytokin prozapalnych - interleukina 1 beta (IL-1β) - indukuje ekspresję DMT1. Koreluje to ze zwiększeniem zawartości żelaza w komórkach beta i nasileniem produkcji RFT. Wszystkie 3 wykorzystane zabiegi - chelatowanie żelaza, interferencja RNA (wyciszanie lub wyłączanie ekspresji genu przez dwuniciowy RNA) lub stworzenie osobników z inaktywacją genu Dmt1 - ograniczały moderowaną przez cytokiny produkcję RFT oraz śmierć komórkową.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...