Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Zdaniem chińskich meteorologów przyczyną gwałtownych opadów, które nawiedziły ostatnio Pekin, może być błyskawiczny rozwój tego miasta. Przed kilkunastoma dniami, 21 lipca, chińska stolica doświadczyła największych opadów od ponad 60 lat. W ciągu 16 godzin na miasto spadło średnio 215 milimetrów deszczu (215 litrów na metr kwadratowy). Hebeizhen, miasto na przedmieściach, zanotowało opady rzędu 460 mm. Zawaliły się budynki, zginęło co najmniej 77 osób, a władze musiały ewakuować niemal 60 000 mieszkańców. Straty oszacowano na 1,6 miliarda dolarów. Qiao Lin, dyrektor stacji meteorologicznej w Pekinie, mówi, że deszcze padały wszędzie, ale w stolicy sytuacja była najgorsza. Zdaniem meteorologa do intensywnych opadów przyczynia się bliskość gór, w których formują się chmury oraz fakt, iż Pekin jest wielką lokalną wyspą ciepła. Oświadczenie Qiao Lina jest o tyle ważne, że może być wskazówką, iż władze Chin zmieniają podejście do pewnych kwestii. Po raz pierwszy władze Chin przyznały, że intensywna urbanizacja wpływa na pojawianie się ekstremalnych zjawisk pogodowych - zauważa Fei Chen z Narodowego Centrum Badań Atmosferycznych w Kolorado. Już w ubiegłym roku Chen wraz z kolegami z Chin przeprowadził badania, z których wynikało, że urbanizacja odpowiadała też za opady z 1 sierpnia 2006 roku, kiedy to w Pekinie spadło 55 milimetrów wody w ciągu 3 godzin. Co więcej, przeprowadzone wówczas symulacje pokazały, że im więcej czynników antropogenicznych i im większe miasto, tym bardziej gwałtowne będą opady.
  2. Zachęcenie dzieci chorych na cukrzycę, aby te regularnie testowały poziom glukozy we krwi, nie jest zadaniem łatwym. Częste nakłucia to w końcu żadna przyjemność. Sytuację odmienić ma sprzedawane od niedawna urządzenie o nazwie GlucoBoy. Jego zadaniem jest nie tylko zbadanie próbki krwi, ale też nagrodzenie dziecka odpowiednią liczbą punktów. Okazuje się bowiem, że GlucoBoy to także gra wideo dla konsoli Nintendo GameBoy Advance i DS a wspomniane punkty odblokowują grę lub umożliwiają kupowanie wirtualnych przedmiotów. Oczywiście, im lepszy wynik pomiaru cukru, tym więcej punktów można otrzymać. Paul Wessel – wynalazca urządzenia – wpadł na pomysł zbudowania nietypowej hybrydy, gdy zauważył że jego chory na cukrzycę dziewięcioletni syn wyjątkowo często gubi zestaw do badania krwi, ale nigdy swojego GameBoya. GlucoBoy po raz pierwszy został zaprezentowany już w 2004 roku, jednak trzy lata trwało przekonywanie Nintendo do udzielenia licencji na produkcję gadżetu. Obecnie można go kupić w Australii, planowana jest także sprzedaż na terenie Holandii.
  3. Amerykańscy naukowcy zdobyli rządowy grant na zbadanie kwestii, jak zapobiegać powstawaniu blizn po wszczepieniu pod skórę urządzeń biomedycznych. Profesorowie Joseph Schlenoff i Thomas Keller z Uniwersytetu Stanowego Florydy uzyskali z Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH) dofinansowanie w wysokości 1 miliona dolarów. Dzięki temu będą mogli opracować metody pokrywania syntetycznych zastawek serca i innych tego typu urządzeń cienkim filmem, który ma nie dopuszczać do przywierania do ich powierzchni komórek mięśni gładkich naczyń. To niekorzystne zjawisko, ponieważ w ten sposób tworzą się blizny i nowe zatory. Przez lata chirurdzy używali stentów, by odblokować zaczopowane arterie. A wszystko tylko po to, by się przekonać, że znowu są zatkane... — powiedział Schlenoff. W naszym projekcie badawczym szukamy sposobów na takie zakamuflowanie urządzeń medycznych, by ciało nie zdawało sobie nawet sprawy z ich istnienia. Michael Davidson, dyrektor Grupy Mikroskopów Optycznych z National High Magnetic Field Laboratory uczelni macierzystej panów profesorów, dostarcza zdjęcia molekularne, które mają pokazać, czy dochodzi do jakichś interakcji między badanymi polimerami a tkanką, czy nie.
  4. Sztuczna skóra potrafi wykryć motyla, który na niej przysiadł czy spływającą po jej powierzchni kroplę wody. Inżynier Kahp-Yang Suh z Uniwersytetu Narodowego w Seulu twierdzi, że jego wynalazek czułością może rywalizować z prawdziwą ludzką skórą. Sztuczna struktura została zainspirowana skrzydłami niektórych gatunków żuków. Gdy zwierzęta odpoczywają, rzędy włosków na skrzydłach zostają za pomocą sił van der Waalsa połączone z włoskami na ich korpusach. Suh na metalowym podłożu umieścił pokryte metaliczną warstwą polimerowe włoski o długości 1 mikrometra i średnicy 100 nanometrów. Gdy dwie takie warstwy zostają złączone, nanowłókna łączą się ze sobą, podobnie jak w przypadku żuka. Całość jest podłączana do prądu i pokrywana ochronną warstwą miękkiego polimeru. Gdy na powierzchnię takiej sztucznej skóry oddziałuje jakaś siła, pokryte metalem włoski zmieniają pozycję, co prowadzi do zmian w oporności. Zmiany wywołuje już nacisk rzędu pięciu paskali. Analiza oporności pozwala na odróżnienie pionowego nacisku, ruchów skrętnych oraz przesuwania się. Niewiele sztucznych struktur tego typu jest w stanie wyróżnić ruchy skrętne i przesuwanie. Skóra Suha jest też w stanie odróżnić, w którym miejscu pojawił się dotyk. Badania przeprowadzono na strukturze o powierzchni 8x5 centymetrów, na której umieszczono dwa motyle. Do wykrycia ich pozycji wystarczyły zaledwie 64 piksele skóry.
  5. Intel informuje o rozpoczęciu produkcji prototypów pierwszych w historii procesorów wykonanych w technologii 45 nanometrów. Układy o nazwie kodowej Penryn korzystają z mikroarchitektury Core. CPU powstają w fabryce w Oregonie. Mark Bohr, jeden z dyrektorów Intela, poinformował, że pierwsze Penryny trafią do sklepów w drugiej połowie przyszłego roku. Pierwsze próbki zostaną przekazane specjalistom z zespołu projektowego, którzy przeprowadzą wstępne testy. Zmniejszenie wielkości elementów tworzących układ scalony pozwala na zwiększenie wydajności procesora i obniża jego zapotrzebowanie na energię. Umożliwia też wyprodukowanie większej liczby układów z pojedynczego plastra krzemu, co przynosi firmie dodatkowe dochody. Intel ma ambitne plany zakładające, że co dwa lata będzie ulepszał technologię produkcji, a w międzyczasie na rynek będą trafiały układy oparte na całkowicie nowej mikroarchitekturze. Takie założenia mają pozwolić gigantowi na odzyskanie części rynku utraconego ostatnimi czasy na rzecz AMD. Z kolei AMD stara się dorównać Intelowi pod względem wykorzystywanych technologii i goni lidera. Pierwsze 65-nanometrowe układy tej firmy trafią na rynek lada dzień, a sprzedaż kości wykonanych w technologii 45 nm ma się rozpocząć przed połową 2008 roku.
  6. Od czasu zerwania rozmów pomiędzy Yahoo! a Microsoftem cena akcji Yahoo! w ciągu jednej sesji giełdy obniżyła się z 28,67 do 24,37 USD. Dzisiejsza sesja może przynieść kolejne spadki. Tymczasem Jerry Yang, szef Yahoo!, udzielił Agencji Reutera interesującego wywiadu, w którym nie wykluczył dalszych rozmów z Microsoftem. Yang powiedział: Jeśli oni mają coś nowego do powiedzenia, jesteśmy otwarci... Posłuchamy bardziej niż chętnie. Dyrektor Yahoo! mówił, że rozmawiał z inwestorami i spotkał się z całym spektrum reakcji, od rozczarowania tym, że do umowy nie doszło, po poparcie działań zarządu. Na 3 lipca zwołano Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy. Będzie ono decydujące dla dalszych losów Yahoo!. Właściciele akcji będą bowiem wybierali nowy zarząd. Dużo zależy od tego, czy zgodzą się, by obecni menedżerowie kierowali portalem przez najbliższy rok, czy też powołają nowy zarząd, który będzie bardziej przychylny umowie z Microsoftem. Bardzo dużo zależy też od reakcji giełdy. Poniedziałkowe spadki cen akcji nie były tak duże, jak się można było tego spodziewać. Może to oznaczać, że akcjonariusze mają nadzieję, iż Microsoft ponownie podejmie negocjacje. Bardzo możliwe, że to, co Yang powiedział dziennikarzom Reutersa, to jedynie wybieg taktyczny, który ma na celu uspokojenie akcjonariuszy i zapobieżenie dużym spadkom. Jeśli uda się przed nimi uchronić, Yang ma spore szanse na zachowanie fotela szefa firmy.
  7. IBM ogłosił powstanie kolejnego serwera z serii System i. Maszyny System i 570 korzystają z 16-rdzeniowego procesora. Układ Power6, który pojawił się w maju, jest taktowany zegarem o częstotliwości 4,7 GHz i występuje wersjach 2-, 4-, 8- i 16-rdzeniowej. Liczne testy wykazały, że jest on bardziej wydajny od produktów konkurencji. Klasą samą dla siebie jest też skierowany na średni segment rynku System i. Po raz pierwszy pojawił się on w 1988 roku jako Application System/400. Przeżył on wiele innych systemów, gdyż wykorzystuje zestaw instrukcji, które są niezależne od sprzętu i mogą był łatwo używane przez osoby nie mające wielkiego doświadczenia. IBM przygotowuje również nową edycję systemu operacyjnego i5/OS, która będzie obsługiwała usługi sieciowe i wirtualizację. i5/OS version 6 zaoferuje użytkownikowi m.in. szyfrowanie danych na dysku twardym i taśmach magnetycznych, wirtualizację czy łatwiejszą instalację systemu. Serwery i570 obsługują do 160 wirtualnych partycji serwerowych. Maszyny znajdą się w sprzedaży we wrześniu bieżącego roku, a ich cena będzie zaczynała się od 165 000 dolarów.
  8. Seagate zaoferowało drugą generację przenośnych dysków twardych przeznaczonych do pracy w wyjątkowo ciężkich warunkach. Dwuipółcalowe dyski z serii EE25.2 mają pojemność do 80 gigabajtów. Dyski mogą pracować w temperaturach od -30 do +85 stopni Celsjusza oraz przy wilgotności powietrza dochodzącej do 90%. Niestraszna im wysokość, gdyż Seagate gwarantuje, że będą pracowały nawet na szczytach górskich sięgających 5000 m.n.p.m i dodaje przy tym, iż poprzednia wersja dysku była wykorzystywana przez ekspedycje na Mount Everest. Urządzenia są ponadto odporne na trwające nawet 11 milisekund przeciążenia rzędu 150 G. Wyposażone w interfejs SATA dyski objęte zostały 5-letnią gwarancją. Ich ceny nie ujawniono.
  9. Na żywo można już było oglądać orły w gnieździe, teraz przyszedł czas na innego drapieżnika - niedźwiedzia brunatnego z Alaski. Każdego roku ponad 100 osobników zasadza się na 1,5-km odcinku rzeki Brooksa, by wyławiać nerki (Oncorhynchus nerka), pacyficzne łososie, które w okresie godowym wstępują do cieków wodnych. Przekaz zawdzięczamy multimedialnej organizacji Explore. Została ona założona przez Annenburg Foundation i ma odczarowywać nieznane nacje i miejsca, a lipiec jest doskonałym miesiącem do obserwowania niedźwiedzi przy Wodospadach Brooksa w Parku Narodowym Katmai. Na witrynie Explore zamieszczono m.in. link do opracowania z profilami niedźwiedzi. Oprócz numeru i pseudonimu, na fiszkach podawana jest płeć zwierzęcia z klasyfikacją wiekową, znaki szczególne (a właściwie cały rysopis) i historia życia (szacowany wiek, cechy behawioralne, ulubione miejsca łowienia, techniki łowienia itp). Wszystkie zdjęcia opatrzono datami. W przewodniku pt. "Niedźwiedzie z Brooks River" opublikowano też wskazówki, na co zwrócić uwagę przy porównywaniu fotografii z różnych pór roku, a także informacje o samej rzece i zdjęcie z oznaczeniami, gdzie łowią jakie niedźwiedzie. Ze strony Explore dowiadujemy się, w jakich godzinach najlepiej prowadzić obserwacje (od 6.30 do 23.30 czasu alaskańskiego) i czym może się pochwalić Park Narodowy Katmai. Choć dla łososi to widowisko jest krwawą rzezią, patrzenie na przesiadujące w rzece jak w jacuzzi niedźwiedzie działa bardzo relaksująco. Nad głowami Ursus arctos przelatują mewy, które także mają nadzieję się pożywić, zyskujemy więc możliwość podziwiania sporej części łańcucha pokarmowego naraz. Chętni mogą na bieżąco dzielić się swoimi odczuciami na czacie.
  10. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA) odkryli białko - efrynę A5 - które nie dopuszczając do tworzenia nowych połączeń między neuronami, hamuje regenerację po udarze. Okazało się, że po zablokowaniu szlaku sygnałowego tej cząsteczki u myszy pojawiają się nowe wypustki aksonalne. Jeśli uda się znaleźć efrynę A5 u ludzi, będzie można przyspieszyć regenerację po udarze. Dorosły mózg hamuje "pączkowanie" (ang. axonal sprouting) i tworzenie nowych połączeń. Wcześniejsze badania pokazały, że paradoksalnie po udarze wysyła mieszane sygnały - jednocześnie aktywuje cząsteczki stymulujące i hamujące tworzenie nowych wypustek aksonalnych. W ramach najnowszego studium zespół z UCLA opisał efekty działania jednej z molekuł hamujących. Kalifornijczycy opracowali też nową technikę bioinżynierii tkankowej, umożliwiającą dostarczanie leków po udarze. Wykorzystuje się tu biopolimerowy hydrożel, inaczej mówiąc - żel białek naturalnie występujących w mózgu, który uwalnia substancje neuronaprawiające bezpośrednio do docelowego obszaru - tkanki przyległej do centrum udaru. Ekipa z UCLA zademonstrowała także, że im więcej aktywności behawioralnej po udarze (np. poruszeń kończyną), tym silniejsza bezpośrednia stymulacja powstawania nowych połączeń w uszkodzonym rejonie. Efryna A5 "włącza się" w reaktywnych astrocytach na obrzeżach strefy martwicy (ang. periinfarct cortex). Białko to jest inhibitorem wzrostu wypustek aksonalnych, a zarazem odzyskania sprawności motorycznej. Podczas eksperymentów na modelu mysim blokada szlaku sygnałowego efryny A5 za pomocą unikatowego systemu dostaw tkankowych wyzwalała tworzenie nowych wzorców wypustek aksonalnych w obwodach kory ruchowej, przedruchowej i przedczołowej.
  11. Wytwórnia 20th Century Fox, jako pierwszy producent w historii, zaoferuje płyty DVD z filmami, na których umieszczone zostaną też filmy w formie plików komputerowych. Nabywcy nowych DVD będą więc mogli odtworzyć je na komputerach lub przenośnych odtwarzaczach multimedialnych. To może być przebój. Klient dostanie nośnik, który możliwi mu obejrzenie obrazu doskonałej jakości na dużym ekranie, a jednocześnie pozwoli na skorzystanie z filmu w postaci pliku, który będzie można odtworzyć na innych urządzeniach – mówi Mike Dunn, prezes 20th Century Fox Home Entertainment. Film „Live Free or Die Hard’ trafi do sklepów 20 października, czyli na miesiąc przed premierą „Harrego Pottera i Zakonu Feniksa” wytwórni Warner Home Wideo. Nabywcy tego filmu będą mieli prawo do pobrania kopii filmu na komputer lub urządzenie przenośne. Narzędzie Digital Copy, zastosowane przez 20th Century Fox wyświetli użytkownikowi menu, z którego będzie mógł wybrać opcję wgrania pliku na komputer lub inne urządzenie. Użytkownik będzie musiał jedynie podać 16-cyfrowy kod dostępu, znajdujący się wewnątrz opakowania z nośnikiem. Po zweryfikowaniu jego autentyczności plik zostanie wgrany na wskazane przez użytkownika miejsce.
  12. Większość bakteryjnych biofilmów może wkrótce zniknąć z miejsc, w których są najbardziej niepożądane i niebezpieczne. Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda opracowali powłokę, na której nawet w 99% przypadków bakterie nie są w stanie wytworzyć biofilmu. Biofilmy tworzą się praktycznie wszędzie. Ich negatywne skutki odczuwamy w różny sposób, od zmniejszenia efektywności energetycznej urządzeń, poprzez zanieczyszczenia wody i żywności, aż po szpitalne infekcje. Joanna Aizenberg, Alexander Epstein i Tak-Sing Wong pokryli powierzchnie cienką warstwą unieruchomionego płynu, co spowodowało, że bakterie „sądziły“ iż nie mają się czego uczepić. Ludzie próbowali już wszystkiego, by powstrzymać formowanie się biofilmów - specjalnych tekstur, środków chemicznych i antybiotyków. [...] We wszystkich przypadkach były to rozwiązania krótkotrwałe. Powłoki ścierały się, brudziły, a bakterie były w stanie je zasiedlić - mówi profesor Aizenberg. Uczeni z Harvarda wykorzystali niedawno opracowaną przez siebie technologię SLIPS (slippery-liquid-infused porous surfaces). W ten sposób stworzyli gładką, śliską powierzchnię, powstałą dzięki unieruchomionemu płynowi. Ta superśliska powierzchnia - opisana po raz pierwszy we wrześniu ubiegłego roku - nie zatrzymuje ani wody ani cieczy bazujących na olejach. Nie tworzy się na niej lód, ani nie osadza szron. SLIPS jest tak śliska, że bakterie nie mogą się do niej przyczepić i utworzyć biofilmu. Mówiąc krótko, zmieniliśmy powierzchnię przyjazną dla bakterii w powierzchnię płynną. Biofilm nie może się na niej utworzyć, a jeśli nawet się to uda, to bardzo łatwo z niej ścieka - mówi Wong. Eksperymeny wykazały, że trzy spośród najpopularniejszych bakterii chorobotwórczych tworzących biofilmy - Pseudomonas aeruginosa, Escherichia coli oraz Staphylococcus aureus - utworzyły w ciągu tygodnia od 96 do 99 procent mniej biofilmów niż na powierzchniach niepokrytych SLIPS. SLIPS dobrze sprawdza się zarówno w warunkach stacjonarnych, jak i bardziej naturalnych, tam, gdzie występuje ruch. Może być zatem używany np. na narzędziach chirurgicznych. Materiał jest nietoksyczny, łatwy w użyciu, dobrze trzyma się powierzchni na którą jest nałożony, sam się oczyszcza. Spływa z niego zarówno woda, lód jak i krew.
  13. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine odkryli różnice dotyczące anatomii i procesów mózgowych osób z zespołem hipertymestycznym (od greckiego thymesis – zapamiętywać). Bez zbytniej przesady można powiedzieć, że nie stosując technik mnemonicznych, zapamiętują one całe swoje życie. Pierwszy przypadek takich umiejętności udokumentował przed 6 laty prof. James McGaugh. Kobieta o inicjałach A.J. zyskała nawet przydomek Totalna Pamięć. Później Amerykanin badał mężczyznę z tym samym zespołem - Brada Williamsa. Po prawie dekadzie udało się zebrać grupę 11 osób z wysoce nadrzędną pamięcią autobiograficzną (ang. Highly Superior Autobiographical Memory, HSAM), dzięki czemu można się było pokusić o wyciąganie pierwszych wniosków nt. budowy ich mózgu. Jak napisano w raporcie opublikowanym na łamach pisma Neurobiology of Learning & Memory, w porównaniu do przedstawicieli grupy kontrolnej, u wszystkich badanych z HSAM występowały różnice w 9 strukturach mózgu (obejmowały one między innymi istotę białą łączącą środkowe i przednie części mózgu). Większość różnic dotyczyła, oczywiście, obszarów powiązanych z pamięcią autobiograficzną. W zwykłych testach pamięciowych ludzie z zespołem hipertymestycznym nie wypadali wcale lepiej od przeciętnych osób dopasowanych pod względem wieku i płci, jednak zapytani o zdarzenia publiczne czy prywatne, które nastąpiły po ukończeniu przez nich 10,5 r., nie mieli już sobie równych. Nie są oni pamięciowymi ekspertami od wszystkiego. Różnią się o 180 stopni od championów zapamiętujących ileś miejsc po przecinku w liczbie pi czy po prostu długie ciągi cyfr. Dzięki temu projekt staje się o wiele bardziej interesujący. Wszystko to pokazuje, że skupiamy się na specyficznym rodzaju pamięci - podkreśla Aurora LePort. Pani naukowiec dodaje, że rozmowa z kimś z zespołem hipertymestycznym zbijała z pantałyku. Podawaliśmy im datę, a oni od razu odpowiadali. Dzień tygodnia po prostu wyłaniał się w ich umyśle, choć nawet o tym nie myśleli. Zachowując 99-proc. trafność, powtarzali ten manewr w odniesieniu do wielu dat. Dla nich dane nigdy się nie przeterminowują. Tendencje obsesyjno-kompulsyjne zauważono już u A.J. i Brada Williamsa. Teraz wykryto je także u nowych badanych (osiągnęły one poziom istotności statystycznej). Na razie jednak nie wiadomo, czy i ewentualnie jak wspomagają pamięć. Naukowcy ujawniają, że wielu członków grupy może się pochwalić ogromnymi, drobiazgowo skatalogowanymi kolekcjami, np. magazynów, butów, znaczków czy kartek pocztowych. Gdy naukowcy z UCI poszukiwali do badań osób z superpamięcią autobiograficzną, nadeszło aż 500 zgłoszeń. Potwierdzono 33 przypadki zespołu hipertymestycznego, a w odniesieniu do 37 mówi się o "mocnych kandydaturach". W najbliższej przyszłości naukowcy chcą ustalić, jaki mechanizm kryje się za niezwykłymi zdolnościami.
  14. Przeciwnicy teorii globalnego ocieplenia właśnie utracili jednego z najbardziej znanych sojuszników. Richard Muller, poważany fizyk z University of California w Berkeley wydał bardzo zdecydowane oświadczenie na ten temat. Muller od lat był chętnie cytowany przez przeciwników globalnego ocieplenia. Sam jednak nigdy nie zaprzeczał, że klimat się ociepla. Krytykował niektóre dane i doniesienia oraz uważał, że to nie człowiek jest odpowiedzialny za zmiany klimatyczne. Uczony szczególnie chętnie był cytowany od czasu, gdy poparł McIntyre'a i McKitricka, którzy w 2003 roku próbowali zanegować „kij hokejowy" czyli stworzony przez Michaela Manna wykres zmian temperatur w ostatnim tysiącleciu. W ubiegłym roku wraz z grupą naukowców skupionych wokół Berkeley Earth Project Muller, po wzięciu pod uwagę wszelkich zastrzeżeń zgłaszanych przez sceptyków, ostatecznie doszedł do wniosku, że klimat się ociepla. Jednak teraz poszedl znacznie dalej. Nie spodziewałem się tego, ale jako naukowiec muszę przyznać, że uzyskane dowody zmieniły moje poglądy - powiedział Muller. Zespół z Berkeley poddał analizie okres o 100 lat dłuższy niż wcześniej i na ich podstawie zajął nawet bardziej stanowcze stanowisko niż... IPCC, który w 2007 roku w głośnym raporcie stwierdził, że człowiek odpowiada za większość ocieplenia klimatu od roku 1957, a przed rokiem 1956 za część ocieplenia mogło odpowiadać Słońce. Muller i jego koledzy stwierdzili obecnie, że wpływ aktywności słonecznej na ocieplenie jest pomijalny. Nazwijcie mnie nawróconym sceptykiem. W ubiegłym roku, po intensywnych badaniach z udziałem wielu naukowców, stwierdziłem, że globalne ocieplenie ma miejsce oraz że jego tempo zostało wcześniej dobrze oszacowane. Teraz idę o krok dalej - to ludzie niemal całkowicie odpowiadają za ocieplenie - napisał Muller. Podczas swoich analiz naukowcy wykorzystali dane z 14,4 milionów pomiarów wykonanych przez 44.455 stacji na całym świecie. To pięciokrotnie więcej informacji niż miała do dyspozycji NOAA, NASA i U.K. Hadley Centre. W pracach Berkeley Earth Project udział biorą też noblista Saul Perlmutter oraz klimatolog Judith Curry. Pani Curry nie chciała się jednak podpisać pod artykułem. Stwierdziła bowiem, że użyta metoda - porównanie zmian temperatur z ilością zużywanych paliw kopalnych - jest zbyt prosta i jej nie przekonuje. Naukowcy nie użyli modeli klimatycznych gdyż, zgodnie z opinią sceptyków, zawierają one błędy. Muller uważa, że ocieplenie będzie postępowała. Jego zdaniem średnia temperatura nad lądem wzrośnie o 1,5 stopnia Celsjusza w ciągu najbliższych 50 lat. Globalny wzrost będzie mniejszy, jeśli dodamy do tego temperatury znad oceanu. Jeśli jednak Chiny będą rozwijały się w podobnym tempie co przez ostatnie dwie dekady, a ich zużycie węgla będzie tak szybko rosło, to wzrost o 1,5 stopnia może nas czekać szybciej niż w ciągu 20 lat. Co ciekawe w przeszłości Muller prowadził nawet przedsięwzięcie mające na celu wykazanie błędów w danych i metodach stosowanych przez zwolenników teorii globalnego ocieplenia. Został dofinansowany kwotą 150 000 dolarów przez magnata naftowego Charlesa Kocha, który wspiera działania mające na celu obalenie teorii o antropogenicznych przyczynach ocieplenia.
  15. Pod koniec zeszłego tygodnia do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej dotarł bezzałogowy statek towarowy z jedzeniem, ubraniami, wyposażeniem i serią miniaturowych satelitów CubeSat. Jeden z nich - FITSAT-1 (inaczej NIWAKA) - będzie nadawał wiadomości kodem Morse'a. Co ważne, ma je być widać z Ziemi. Satelity pozostaną w laboratorium aż do września. Wtedy ich rozmieszczeniem za pomocą robotycznego manipulatora modułu Kibō zajmie się japoński astronauta Akihiko Hoshide. FITSAT-1 ma wymiary sześcianu o boku 10 cm. Waży 1,33 kg. Głównym celem misji jest zademonstrowanie możliwości nowego przekaźnika, który jest w stanie przesłać obraz .jpeg o rozmiarach 480x640 w ciągu 6 s. Dodatkowo chodzi o przetestowanie optycznej komunikacji z satelitą. FITSAT-1 wyposażono bowiem w silne diody LED, które będą emitować sygnały o mocy 200 watów. Twórcy mikrosatelity z Instytutu Technologii w Fukuoce mają nadzieję, że mrugnięcia będzie można dostrzec gołym lub uzbrojonym w małą lornetkę okiem. Orbita FITSAT-1 będzie przebiegała między 51,6 st. szerokości południowej a 51,6 st. szerokości północnej. W urządzenie wbudowano magnes neodymowy, dzięki czemu satelita będzie cały czas zwrócony w stronę północy. Sygnał ma być odbierany przez teleskop wyposażony w fotopowielacz. Podczas badań stacja naziemna i aparatura na orbicie muszą się dobrze "widzieć", dlatego eksperymenty nad prędkością i komunikacją optyczną będą każdorazowo prowadzone zaledwie przez 3 minuty.
  16. Chińska prasa ogłosiła, że w przyszłym roku Państwo Środka wystrzeli swój pierwszy pojazd, którego zadaniem będzie wykonanie lądowania na Księżycu. ChRL chce w ten sposób podkreślić swoją rosnącą potęgę ekonomiczną, zaangażowanie w eksplorację kosmosu oraz sukcesy partii komunistycznej w doprowadzeniu do rozkwitu gospodarczego kraju. Chiny inwestują miliardy dolarów w technikę kosmiczną. Czynią szybkie postępy, chociaż wciąż dzieli ich spory dystans od Amerykanów. W 2003 roku kraj po raz pierwszy samodzielnie wysłał człowieka w przestrzeń kosmiczną. W 2007 wystrzelono pierwszego satelitę, który krążył wokół księżyca, a trzy lata później na orbitę trafił Chang’e 2. W międzyczasie w 2008 wykonano pierwszy spacer w przestrzeni kosmicznej. W ubiegłym roku Chiny wystrzeliły pierwszy eksperymentalny moduł przyszłej stacji kosmicznej oraz wykonały pierwsze automatyczne dokowanie. Tego typu zadania Stany Zjednoczone przeprowadzały przed 50 laty. W przyszłym roku wystrzelony zostanie pojazd Chang’e 3. Jego zadaniem będzie wylądowanie na Księżycu i dostarczenie tam łazika. Mimo, że Państwo Środka dokonuje w kosmosie tego, czym Amerykanie mogli się pochwalić przed półwieczem, to chińskie plany są niezwykle ambitne. Dość wspomnieć, że Pekin chce wysłać misję załogową na Marsa mniej więcej w tym samym czasie, gdy mają tam trafić astronauci NASA.
  17. Najostrzejsze spory patentowe toczą się obecnie w Niemczech, które okazały się bardzo wdzięcznym terytorium do prowadzenia walki sądowej w obronie własności intelektualnej. To właśnie tam sąd wydał zakaz sprzedaży systemu Windows i konsoli Xbox 360, gdyż uznał, że naruszają patenty Motoroli. Wcześniej ten sam sąd zabronił sprzedaży apple’owskiej usługi iCloud, tabletu Galaxy Tab Samsunga oraz smartfonów Motoroli. Jako że znacznie częściej czytamy o sporach patentowych toczących się w USA, może tutaj dziwić liczba wydanych zakazów. Blokowanie sprzedaży całych linii urządzeń nie jest czymś, o czym często słyszymy. Jednak niemieckie prawo pozwala na znacznie łatwiejsze wydawanie zakazu sprzedaży, co spowodowało, że walczące na patenty firmy właśnie tam próbują coś ugrać. Kwestie ważności patentów rozpatrywane są bowiem w osobnych procesach, dlatego gdy sąd uzna, że patent został naruszony, może wydać zakaz sprzedaży urządzenia i nie bada, czy patent jest ważny. Tym razem górą jest Microsoft, który zadał Motoroli bardzo mocny cios. Sąd nie tylko zakazał sprzedaży smartfonów naruszających patent na system FAT, ale również wydał polecenie zebrania z rynku niesprzedanych urządzeń i ich zniszczenie. Ponadto Motorola będzie musiała zapłacić koncernowi z Redmond odszkodowanie za każde urządzenie, które już trafiło do rąk klientów. Teraz piłka jest po stronie Microsoftu. Jeśli chce, by wyrok sądu został wyegzekwowany musi złożyć depozyt w wysokości 10-30 milionów euro. Będzie on stanowił zabezpieczenie ewentualnych roszczeń Motoroli, gdyby okazało się, że np. patent na FAT był nieważny. Microsoft z zadowoleniem przyjął wyrok niemieckiego sądu, Motorola zaś zastanawia się nad dalszymi posunięciami. Tymczasem w USA spór prawny pomiędzy obiema firmami nie ma tak dramatycznego przebiegu. Termin wydania ostatecznego wyroku został przesunięty. Sędziowie we wstępnej opinii proponują wydanie zakazu sprzedaży konsoli Xbox 360, a w innej sprawie - zakaz importu smartfonów Motoroli. Żadne ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły.
  18. Z najnowszych doniesień wynika, że Microsoft chce doprowadzić do wymiany zarządu Yahoo!. Koncern z Redmond wynajął firmę Innisfree M&A Inc., która specjalizuje się w przygotowywaniu tego typu operacji. Nieoficjalnie wiadomo, że może to kosztować firmę Gatesa od 20 do 30 milionów dolarów. To znacznie mniej, niż próby podbijania ceny oferowanej za portal. Każdy dodatkowy dolar za akcję kosztowałby Microsoft w sumie 1,4 miliarda USD. Próby doprowadzenia do "buntu" akcjonariuszy i wymiany zarządu są częste wśród przedsiębiorstw. Najczęściej dochodzi do nich właśnie w przypadkach, gdy jedna firma chce przejąć drugą, a zarząd przedsiębiorstwa, które ma być przejęte, nie zgadza się na takie rozwiązanie. W ten właśnie sposób HP przejął firmę Compaq. Teraz Microsoft spróbuje swojego szczęścia w starciu z zarządem Yahoo!. Jednym ze sposobów obrony przed wymianą zarządu jest spowodowanie, by kadencja członków zarządu kończyła się w różnym terminie. Yahoo! jest jednak wrażliwe na "bunt" akcjonariuszy, gdyż cały zarząd kończy kadencję równocześnie. Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Yahoo! odbędzie się w marcu bieżącego roku. Kandydatów na nowych menedżerów można zgłaszać do 14 marca. Na ogłoszenia o nominacjach być może trzeba będzie poczekać kolejnych kilka miesięcy. Tymczasem Yahoo! wdraża nowy plan, który ma chronić pracowników portalu w razie przejęcia. Zgodnie z nim przeniesienie pracowników do Redmond będzie trudniejsze i bardziej kosztowne, a ci, którzy zostaną zwolnieni mają otrzymywać wynagrodzenie i mieć opłacane składki medyczne przez okres od 4 do 24 miesięcy. Takie rozwiązania spowodują, że przejęcie Yahoo! może okazać się dla Microsoftu wyjątkowo drogie.
  19. Koloseum zaczęło się przechylać. Eksperci ujawniają, że południowa część konstrukcji znajduje się o 40 cm niżej niż północna. Po raz pierwszy przechylanie zaobserwowano mniej więcej rok temu. Od tamtej pory prowadzony był monitoring - powiedziała w wywiadzie udzielonym dziennikowi Corriere della Sera Rosella Rea, dyrektor zabytku. Rea poprosiła o zbadanie problemu dwie instytucje z Wiecznego Miasta: Instytut Geologii Środowiskowej i Geoinżynierii IGAG oraz La Sapienza University. Ekspertyza ma powstać w rok. Naukowcy sprawdzają m.in., jak na budowlę wpływa okoliczny ruch drogowy. Prof. Giorgio Monti przypuszcza, że w fundamentach pod amfiteatrem powstało jakieś pęknięcie. Płyta, na której spoczywa Koloseum, jest jak owalny pączek o grubości 13 m. Gdzieś tam mogło dojść do pęknięcia. Jeśli ta teoria się potwierdzi, prace stabilizacyjne będą konieczne.
  20. Danaidy wędrowne (Danaus plexippus) z czerwieńszymi skrzydłami latają dalej niż jasnopomarańczowe motyle. Do tej pory autorzy wielu badań porównywali kolory skrzydeł różnych gatunków, mało kto decydował się jednak na analizowanie osobników reprezentujących ten sam gatunek. Mam nadzieję, że artykuł [który ukazał się na łamach pisma PLoS ONE] utoruje drogę nowemu kierunkowi studiów - podkreśla dr Andrew Davis z University of Georgia. Amerykanin zwrócił uwagę na fakt, że nawet między monarchami żywiącymi się tym samym typem roślin istnieją drobne różnice w wysyceniu pomarańczowego zabarwienia skrzydeł. Parę lat temu entomolog łapał migrujące motyle i zauważył, że były one sporo ciemniejsze. Wtedy właśnie zaczął porównywać kolory D. plexippus w czasie letniego sezonu godowego i jesiennego przelotu do Meksyku i Kalifornii. Monarchy schwytane jesienią były statystycznie ciemniejsze od tych złapanych latem. Mając to na uwadze, Davis postanowił sprawdzić eksperymentalnie, czy kolor skrzydeł ma związek z migracją (czy wpływa na właściwości lotne skrzydeł). Jego zespół posłużył się specjalnym aparatem, rodzajem lotni dla motyli (ang. flight mill), który umożliwiał ocenę prędkości lotu, czasu jego trwania oraz pokonanej odległości. Przeprowadzono 3 różne eksperymenty, które w sumie objęły 121 osobników. Analiza zdjęć przed testami z latania, a tuż po pojawieniu się imago pozwoliła określić rozmiary ciała oraz 4 parametry skrzydeł: powierzchnię, stosunek szerokości do długości, melanizm (czarną pigmentację) oraz wysycenie pomarańczowego. Lotnia dla motyli była zbudowana z pręta węglowego o długości 120 cm i średnicy 3 mm. Przechodził on przez sworzeń ze stali nierdzewnej (w ten sposób ograniczano tarcie). Do jednego z końców "wędki" przymocowywano motyla, a na drugim znajdowała się przeciwwaga ze znacznikiem w postaci flagi. Zasłaniała ona promień podczerwieni na fotobramce, dzięki czemu dało się obliczyć czas wykonywania jednego obrotu. Tuż po wypuszczeniu ponad 90% motyli rozpoczynało lot. Resztę wykluczono ze studium. Za zakończenie lotu uznawano pozostawanie w bezruchu przez ponad 10 s. Okazało się, że motyle z ciemnymi pomarańczowymi skrzydłami, których odcień był prawie czerwony, pokonywały dłuższe dystanse niż motyle z jaśniejszymi skrzydłami (podczas analiz naukowcy kontrolowali inne cechy morfometryczne oraz płeć). Odkładnie barwnika w łuskach skrzydeł podczas przepoczwarczenia można zatem powiązać z cechami wpływającymi na lot, np. rozmiarami mięśni tułowia czy metabolizmem. Czerwonawy lub żółtawy odcień skrzydeł oznacza odmienny rozkład pigmentów - pteryn lub ommochromów - w łuskach. Badania mikroskopowe zademonstrowały bowiem, że u ciemnych motyli skrzydła są jednolicie ciemne, podczas gdy u jasnych w grę wchodzą 2 warianty: jednolicie słabe ubarwienie lub mozaika łusek ciemnych i jasnych. Naukowcy podkreślają, że gąsienice wszystkich wykorzystanych w studium motyli karmiono wyhodowanymi w szklarni liśćmi tojeści krwistej (Asclepias incarnata). Wszystkie dorosłe osobniki testowano w identycznych warunkach oświetleniowych i temperaturowych, ograniczając prądy powietrzne do minimum. Amerykanie dodają, że nie da się wykluczyć, że termoregulacyjne korzyści związane z melanizmem ujawniają się w temperaturach oscylujących wokół progu lotnego motyli. Gdyby mięśnie lotne rozgrzewały się u ciemniejszych osobników szybciej, pozwalałoby im to na szybowanie w chłodniejszych warunkach. Opisywane badania prowadzono jednak w stosunkowo ciepłym otoczeniu i przy fluorescencyjnym oświetleniu, co mogło wyeliminować wspomaganie ze strony pochłaniających ciepło ciemnych skrzydeł.
  21. Microsoft zaprezentował klawiatury i myszki zoptymalizowane pod kątem współpracy z Windows 8. W ciągu najbliższych miesięcy na rynek trafią bezprzewodowe Wedge Touch Mouse, Wedge Mobile Keyboard oraz Sculpt Touch Mouse i Sculpt Mobile Keyboard. Myszy i klawiatury powstały z myślą o współpracy z urządzeniami przenośnymi. Wszystkie łączą się z nimi za pośrednictwem technologii Bluetooth. Wyposażono je w powierzchnie dotykowe ułatwiające nawigację, korzystają też ze specjalnych klawiszy pozwalających na szybkie wywołanie wyszukiwania, ustawień menu, dostęp do urządzeń i pozwalających na zmianę podstawowych ustawień systemu. Myszy i klawiatury będą sprzedawane z cenach od 49,95 USD do 79,95 USD.
  22. W ubiegłym tygodniu podczas hakerskiej konferencji DefCon wystąpił niezwykły gość. Miejsce na scenie zajął, ubrany w dżinsy i podkoszulek, generał Keith Alexander, dyrektor Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) i dowódca US Cyber Command. „Naczelny szpieg USA“ pojawił się przed publicznością, by zachęcać zgromadzonych tam ekspertów do pracy w NSA. W tej sali, właśnie tutaj, zgromadziły się talenty, które są potrzebne narodowi do zapewnienia bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni. Potrzebujemy wielkich talentów. Nie płacimy tyle, co inni, ale fajnie jest z nami pracować - mówił generał. DefCon to starszy i bardziej nieoficjalny „kuzyn“ znanej konferencji BlackHat. O ile BlackHat to oficjalne zgromadzenie specjalistów ds. bezpieczeństwa, to DefCon porusza mniej oficjalne tematy. Oczywiście znaczną część uczestników stanowią osoby, biorące też udział w BlackHat. Są wśród nich pracownicy wielkich korporacji, niezależni badacze, wojskowi czy pracownicy różnych agend rządowych. Występują zarówno w garniturach, mundurach, jak i w bardzo luźnych strojach. O DefCon mówi się, ze gromadzi hakerską elitę. Podczas swojego przemówienia Alexander podkreślał rolę, jaką w przeszłości odegrały służby mundurowe. Przypominając o roli takich agencji jak DARPA stwierdził: „To my stworzyliśmy internet. Teraz jesteśmy tymi, którzy chcą, by pozostał on bezpieczny. I myślę, że wy możecie w tym pomóc“. NSA poważnie myśli o rekrutacji wysokiej klasy specjalistów. I, jak możemy dowiedzieć się z uruchomionej przez nią witryny, ma znacznie większą swobodę rekrutacji niż wiele innych agend rządowych. Pomimo ścisłych reguł bezpieczeństwa, obowiązujących zwykle w tego typu organizacjach, na stronie czytamy: Jeśli masz w życiu kilka, nazwijmy to wpadek, nie przejmuj się. Generalnie oddźwięk na apel Alexandra był pozytywny. Jednak generał nie wszystkich przekonał. Czasem krąży o was zła opinia. Z mojego punktu widzenia to, co robicie, by znaleźć dziury w naszych systemach jest koniecznością - mówił wojskowy. To przestańcie nas za to aresztować - odpowiedział mu jeden z uczestników.
  23. Jak sama nazwa wskazuje, japońskie rohatyńce dwurożne dysponują rozdzielonym na dwie części rogiem. Jest on wykorzystywany do walki z konkurentami o prawo do kopulacji z samicą, ale nie mniej ważną funkcją wydaje się reklamowanie stanu zdrowia (wykarmienia) właściciela. Doug Emlen z University of Montana odkrył, że wielkość rogu, który może osiągać długość 2/3 ciała, jest bezpośrednio powiązana z insuliną i insulinopodobnymi czynnikami wzrostu (ang. insulin-like growth factors, IGFs). Co więcej, wrażliwość rogu na te związki jest większa niż jakiejkolwiek innej części ciała. Odkarmione chrząszcze mają większe skrzydła czy tułów, ale ich rogi rosną wtedy jeszcze bardziej. Poziomy insuliny oraz IGFs zmieniają się w zależności od odżywienia, przeżywanego stresu oraz chorób. Ponieważ polipeptydy te regulują wzrost tkanek, mogą precyzyjnie dostosowywać wymiary zwierzęcia do warunków środowiskowych. Jeśli jedzenia jest w bród, większe ciało dobrze się sprawdzi, a tandem insulina-IGFs zadba, by się ono rozwinęło. Gdyby wszystkie części ciała wykazywały taką samą wrażliwość na insulinę i insulinopodobne czynniki wzrostu, ich rozrost zachodziłyby w analogicznym zakresie i większy chrząszcz byłby po prostu "rozdmuchaną" wersją mniejszego kolegi. W rzeczywistości jest jednak tak, że niektóre części ciała nie reagują w ogóle na sygnały chemiczne, a inne, jak np. róg, reagują bardzo silnie. Podczas eksperymentów Emlen zastosował interferencję RNA, wyciszając w ten sposób ekspresję genów receptorów insulinowych. Manipulację przeprowadzano pod koniec etapu larwalnego, tuż przed pojawieniem się imago. Wielkość ciała jest już wtedy właściwie ustalona, ale rogi, skrzydła i genitalia nadal rosną. Utrata sygnału insulinowego nie wpłynęła na rozmiary genitaliów (były takie same jak u zwykłych owadów), czego nie można jednak było powiedzieć o skrzydłach i rogu. Skrzydła okazały się o 2, a róg aż o 16% mniejszy. Jak widać, róg jest 8-krotnie bardziej wrażliwy na insulinę od skrzydeł, które można uznać ze próbkę reprezentatywną dla większości innych części ciała.
  24. Nowy zestaw algorytmów pozwala na wykrycie na filmie zjawisk niewidocznych dla ludzkiego oka. Dzięki pracy specjalistów z MIT-u możliwe stał się np. pomiar ludzkiego pulsu dzięki sfilmowaniu osoby i przeanalizowanie przepływu krwi przez twarz. Fredo Durand nazwał swoją procedurę „Eulerian video magnification“. Z każdej klatki zarejestrowanego obrazu wydzielane są sygnały o poszczególnych częstotliwościach, które następnie łączy się za pomocą specjalnego algorytmu powiększającego je tak, iż widoczne stają się szczegóły, których gołym okiem nie jesteśmy w stanie zauważyć. Takimi niewidocznymi szczegółami mogą być np. zmiany w zaczerwienieniu twarzy. Zwykle ich nie widzimy, ale komputer jest w stanie je wyłapać i wzmocnić tak, by stały się widoczne. Pracami Duranda i jego zespołu zachwycony jest profesor Maneesh Agrawala, który znaczną część swojej kariery naukowej przeznaczył na prace nad wizualizacją i grafiką komputerową. Liczne filmy, które pokazali, to piękne przykłady na wizualizację rzeczy, które trudno jest w inny sposób dostrzec - stwierdził uczony. Oprogramowanie Duranda zostanie udostępnione w ciągu najbliższych kilku tygodni. Może ono posłużyć zarówno do zdalnej diagnostyki medycznej, jak i np. do badania miniaturowych ruchów, jakie na wietrze wykonują różnego typu konstrukcje.
  25. Ecma International, międzynarodowa organizacja, która zajmuje się ustalaniem standardów używanych w przemyśle, poinformowała, że w ciągu najbliższych miesięcy dojdzie do głosowania nad formatem OOXML Microsoftu. Ecma sama zatwierdziła go w grudniu i przesłała do zatwierdzenia Międzynarodowej Organizacji Normalizacyjnej (ISO). Właśnie poinformowano, że ISO zagłosuje nad Office Open XML przed 2 września. Przyjęcie formatu przez ISO ma znacznie większe znaczenie niż przez Ecma. Koncernowi Gatesa bardzo zależy na szybkim zatwierdzeniu OpenXML, gdyż coraz więcej instytucji rządowych na całym świecie wymaga wykorzystywania otwartych standardów. Ich używanie gwarantuje bowiem, że stworzone za ich pomocą dokumenty będą mogły zostać odczytane w przyszłości, nawet wówczas, gdy obecnie wykorzystywane oprogramowanie do ich edycji nie będzie już istniało. Dopóki OpenXML nie zostanie przyjęty instytucje, które są zobowiązane do korzystania z otwartych standardów będą musiały przesiąść się na oprogramowanie alternatywne wobec programów Microsoftu (np. OpenOffice) lub wykorzystywać specjalne konwertery do zmiany formatów pomiędzy OpenXML a zatwierdzonym jako standard ODF (Open Document Format).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...