Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Bill Gates przyznał, że jest zaskoczony świetnymi wynikami sprzedaży obu konsoli firmy Nintendo – przenośnego DS oraz Wii. Dodał, że to właśnie te produkty będą głównymi konkurentami Xboksa 360 na rynku. Zwykle uważa się, że na rynku konsoli najpoważniejszymi przeciwnikami są produkty Sony i Microsoftu. Ze słów Gatesa wynika jednak, że tak nie jest. Uważamy Nintendo za naszego najpoważniejszego konkurenta – stwierdził najbogatszy człowiek na świecie. Można jednak zastanawiać się, czy przypadkiem takie stwierdzenie nie jest salwą wystrzeloną w kierunku... Sony. Być może Microsoft walczy z japońską firmą umniejszając jej rynkowemu znaczeniu.
  2. Środowisko linuksowe powinno dla własnego dobra uznać dominującą pozycję Microsoftu w niektórych obszarach, stwierdził Jim Zemlin, dyrektor Linux Foundation. Swoje słowa wygłosił on podczas targów LinuxWorld, które odbywają się w San Francisco. Zdaniem Zemlina, nadszedł czas na zmianę strategii. Linux stał się już mainstream’owym systemem operacyjnym i tym samym zakończyła się pierwsza faza jego rozwoju. Teraz czas na drugą, która wymaga innego podejścia. Twórcy opensource’owego systemu powinni w końcu przyznać, że Windows stanowi część rzeczywistości oraz, że wraz z Microsoftem mogą stworzyć duopol na rynku systemów operacyjnych. Jeśli zaś koncern z Redmond ma być partnerem, to należy go szanować, a nie wyśmiewać się z niego. Są rzeczy, z którymi Windows dobrze sobie radzi – mówi Zemlin. Dodał, że Microsoft zdominował rynek OS-ów i dobrze radzi sobie z konkurencją. Jednocześnie dyrektor Fundacji uważa, że środowisko linuksowe nie powinno przygotowywać wielkich kampanii marketingowych i zajmować się PR-em na tak olbrzymią skalę jak koncern Gatesa. Zamiast tego powinno przyznawać, że istnieją niedociągnięcia i starać się je naprawić, a nie im zaprzeczać. Musimy uznać, że czasami używanie opensource’owego oprogramowania postrzegane jest jako ryzykowne – stwierdził Zemlin. Dodał, że przedstawiciele wielu przedsiębiorstw nie chcą brać udział w opensource’owych dyskusjach, gdyż zwykle przeradzają się one w wojny. Linux ma jednak olbrzymią przewagę nad oprogramowaniem o zamkniętym kodzie. Model rozwoju opensource’owego oprogramowania wymusza bowiem współpracę, dzięki czemu może ono znacznie szybciej czynić postępy. Zemlin wezwał też do zsynchronizowania prac nad różnymi projektami. Dzięki temu linuksowe środowisko będzie mogło oferować w jednym terminie całe zestawy oprogramowania.
  3. Gazeta Wyborcza informuje o zakończeniu wykopalisk archeologicznych na cmentarzu na wrocławskim Ostrowie Tumskim w pobliżu kościoła Świętych Piotra i Pawła. Miejsce wykopalisk okazało się najbardziej bogato wyposażoną katolicką nekropolią Wrocławia. Znaleziono tam m.in. in różańce, medaliki i karty do gry. Jednak najcenniejszym zabytkiem jest zegarek słoneczny z XVI wieku. To drugie takie znalezisko w Polsce. Jest wielkości współczesnego zegarka na rękę. Z obu stron płytki znajdują się dekoracje: naokoło tarczy wyryto gwiazdy i słońce, a po drugiej stronie ozdobne cyfry, które mogą symbolizować miesiące - powiedziała dziennikarzom GW doktor Aleksandra Pankiewicz z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego. To jeden z wczesnych egzemplarzy takich zegarków, które zaczęto produkować w drugiej połowie XVI wieku w Norymberdze. Wiadomo, że odkopany we Wrocławiu egzemplarz wyprodukowano w 1559 roku. Znaleziono jedną z dwóch płytek, z których składał się zegarek. W kompletnym egzemplarzu płytki były sczepione zawiasami, a posiadacz czasomierza musiał ustawić się w odpowiednim kierunku względem Słońca by sprawdzić godzinę. Bogate wyposażenie grobów zaskoczyło archeologów. Dotychczas uważano, że katolicki rytuał pogrzebowy, w przeciwieństwie do protestanckiego, był dość ubogi ubogi. Teraz naukowcy musieli zweryfikować swoje poglądy. Znaleźliśmy tu także wianki grobowe, które do tej pory były raczej wiązane z nekropoliami protestanckimi - dodaje Pankiewicz. Archeologów zastanawiało, kto został pochowany na cmentarzu. Bogaczy i najwyższe duchowieństwo chowano w kościele. W grobach leżały też kobiety i dziewczynki, co wykluczało resztę duchowieństwa, a ich wyposażenie wskazuje na osoby zamożne. Dopiero analiza ksiąg metrykalnych z wrocławskiej katedry dała odpowiedź. Cmentarz był miejscem pochówku służby kościelnej.
  4. Tankowanie samolotu w locie stosowane jest już od ponad 70 lat. Obecnie izraelska firma pracuje nad kolejnym, dość logicznym krokiem w rozwoju tej techniki... uzbrajaniem samolotu w powietrzu. System ABRA (AirBorne ReArming), tworzony przez Far Technologies, mógłby zostać zamontowany na samolotach transportowych typu C-130, C-130c, C-17 oraz C-5. Sztuczne ramię byłoby w stanie zaopatrzyć lecący myśliwiec czy bombowiec w rakiety lub bomby. Co więcej, ma się on sprawdzić nie tylko w przypadku samolotów sterowanych przez człowieka, ale również znajdzie zastosowanie w bezzałogowych maszynach bojowych (UCAV). To właśnie tego typu samoloty najbardziej zyskałyby na nowej technologii. Dzięki niej mogłyby pozostawać w powietrzu całymi tygodniami czy miesiącami, a transportowce zapewniałyby im odpowiednią ilość paliwa i uzbrojenie. Izraelscy naukowcy rozważają nawet zbudowanie systemu, dzięki któremu jeden samolot transportowy zapewniałby jednocześnie dostawę paliwa i broni dla myśliwca.
  5. Naukowcy, którzy za pomocą tomografii komputerowej wysokiej rozdzielczości badali budowę kanałów półkolistych głównie szczerbaków (Xenarthra), stwierdzili, że w odróżnieniu od szybciej poruszających się mrówkojadów czy pancerników, u leniwców pstrych (Bradypus variegatus) występuje spore zróżnicowanie ich kształtu, relatywnych rozmiarów i kątów ułożenia. Zespół Guillaume'a Billeta z Uniwersytetu w Bonn tłumaczy, że układ przedsionkowy pozwala zwierzętom wykrywać ruch obrotowy głowy. Skoro jednak leniwce poruszają się bardzo wolno i rzadko, nie potrzebują zmysłu równowagi sprawniejszych zwierząt, np. małp. Ogólna zmienność morfologiczna kanałów półkolistych okazała się u nich co najmniej 2-krotnie większa niż u innych badanych ssaków. Wyniki uzyskane przez biologów potwierdzają hipotezę Karola Darwina, że jeśli jakiś narząd nie jest kluczowy dla danego taksonu, z biegiem czasu nie dochodzi do zaniku zróżnicowania struktury czy osiągów.
  6. Przez 5 dni pod koniec lipca ponad 60 ochotników zbierało odpadki wyrzucone przez morze na 7-km Chilli Beach - plażę na półwyspie Jork w Queensland. W sumie śmiecie ważyły 5,52 t, jednak na wszystkich największe wrażenie zrobiły klapki, a właściwie ich imponująca liczba - 4696. Jak łatwo wyliczyć, co 1,5 m znajdowano 1 sztukę obuwia... Wielkie sprzątanie zostało zarządzone przez Tangaroa Blue Foundation. Choć sceptyków sugerujących, że ekolodzy porywają się z motyką na słońce, nie brakowało, wydarzenie cieszyło się sporym zainteresowaniem. Zadanie rzeczywiście nie było łatwe, zwłaszcza że południowej części nikt dotąd nie oczyszczał. Oznacza to, że zalegały tam śmiecie z ostatnich kilkudziesięciu lat. Nie ma się co dziwić, że przekopanie się przez 800 m piachu pochłaniało niekiedy cały dzień. Ponad 90% śmieci stanowiły wszelkiego rodzaju tworzywa sztuczne: butelki po napojach, wybielaczach i oleju, kilometry lin i sieci, odłamki różnych przedmiotów oraz tzw. pelety z "surowych" substancji polimerowych, z których później uzyskuje się gotowy produkt. Etykiety na przedmiotach wskazywały, że wyprodukowano je w Indonezji, Papui-Nowej Gwinei, Chinach, Korei, Tajlandii, Malezji, na Filipinach i w Australii. Ekolodzy podkreślają, że znaleziono też tysiące skrawków z polistyrenowych powłok balonów meteorologicznych Australian Bureau of Meteorology. By śmiecie, których objętość kilkakrotnie przekraczała możliwości lokalnego wysypiska, nie zostały spalone, od razu po odkopaniu z piachu prowadzono segregację. Specjalne urządzenie ściskało je w pryzmy. Po przyjeździe do Brisbane zostaną one przerobione na słupki czy ławki.
  7. Gwiazda Facebooka wydaje się przygasać. Przynajmniej w oczach inwestorów. Ciągły spadek ceny akcji spowodował, że w TIME Magazine pojawiło się pytanie, czy Zuckerber powinien zrezygnować z prowadzenia firmy. Obecnie akcje portalu sprzedawane są po 21,09 USD, podczas gdy w czasie debiutu kosztowały 38 dolarów. Jednak spadek cen akcji to niejedyny problem portalu. Opublikowany w ubiegłym tygodniu American Customer Satisfaction Index (ACSI) pokazał, że zadowolenie użytkowników z Facebooka spadło w ciągu roku o 8% i obecnie wynosi 61 na 100-punktowej skali. To najgorszy wynik portalu w historii. Jakby tego było mało w tym samym czasie konkurencyjny Google+ zanotował rekordowo wysoki poziom wynoszący 78. Facebook traci też użytkowników. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy liczba Amerykanów odwiedzających portal Zuckerberga zmniejszyła się o 1,7%. Ponadto sam Facebook przyznaje, że aż 83 miliony założonych kont to profile fałszywe oraz wykorzystywane przez cyberprzestępców. Jak udowodnił eksperyment przeprowadzony przez BBC, główna siła Facebooka - czyli zachęcanie użytkowników do klikania na „Lubię to“ i zapoznawanie ich w ten sposób z reklamowaną ofertą - może mieć mniejsze znaczenie niż się wydaje. Dziennikarze założyli profil fałszywej firmy VirtualBagel. Na profilu nie umieszczono niemal żadnych informacji, nie było tam niczego, co w rzeczywistości mogło się użytkownikom podobać, jednak po wykupieniu reklamy VirtualBagel zyskała ponad 3000 kliknięć w „Lubię to“. Większość z nich pochodziła z Egiptu i innych miejsc spoza USA i Wielkiej Brytanii. Były to ewidentnie fałszywe profile. Ludzie klikają „Lubię to“ nie interesując się, w co kliknęli. Z kolei firma Limited Run twierdzi, że przeprowadzone przez nią analizy wykazały, iż 80% kliknięć na reklamę prezentowaną w Facebooku pochodzi od botów a nie ludzi. Śledztwo Facebooka nie potwierdza danych Limited Run, jednak informacje takie z pewnością wpływają niekorzystnie na wizerunek portalu.
  8. TSMC to kolejny półprzewodnikowy gigant, któremu zależy na przyspieszeniu prac nad sprzętem litograficznym kolejnej generacji. Tajwańskie przedsiębiorstwo ma zamiar zainwestować w ASML 1,4 miliarda dolarów. Już wcześniej inwestycję w wysokości 4 miliardów USD zapowiedział Intel. Około 20% tej kwoty zostanie przekazane bezpośrednio na badania nad nowymi technologiami, a za resztę Tajwańczycy przejmą 5% holenderskiej firmy. TSMC zależy przede wszystkim na dwóch technologiach - litografii w ekstremalnie dalekim ultrafiolecie (EUV) oraz plastrach krzemowych o średnicy 450 mm. Pierwsza z nich umożliwi dalszą miniaturyzację, druga - znaczące obniżenie kosztów produkcji pojedynczego układu. Im wcześniej to osiągniemy, tym szybciej zaczniemy czerpać profity ze zwiększenia produktywności, co ma olbrzymie znaczenie dla naszych klientów i akcjonariuszy - mówi Shang-yi Chiang, jeden z prezesów TSMC.
  9. Łazik Curiosity wylądował na Marsie. Kosmiczny dźwig za pomocą nylonowych lin opuścił pojazd na powierzchnię Czerwonej Planety. Gdy tylko łazik dotknął jej powierzchni, liny zostały odcięte, a dźwig odleciał znad pojazdu. Lądowanie odbyło się około godziny 15 czasu marsjańskiego w kraterze Gale. Historyczna chwila nastąpiła w poniedziałek 6 sierpnia o godzinie 7:31 czasu polskiego. Potwierdzenie o udanym lądowaniu nadeszło za pośrednictwem marsjańskiego orbitera Mars Odyssey. Miejsce lądowania łazika znajduje się poza horyzontem Marsa widzianym z Ziemi, zatem bezpośrednia komunikacja jest niemożliwa. Curiosity to największe - ważące niemal tonę - i najbardziej skomplikowane laboratorium naukowe, jakie ludzkość kiedykolwiek wysłała na Marsa. Misja łazika jest planowana na dwa lata. Jej głównym celem jest zbadanie, czy na obszarze, po którym będzie poruszał się łazik istniały kiedykolwiek warunki sprzyjające powstaniu życia. Pierwsze zdjęcia powierzchni Marsa Curiosity powinien nadesłać w ciągu godziny po lądowaniu. Będą to czarno-białe fotografie o rozdzielczości 1 megapiksela wykonane przez kamery służące łazikowi do unikania przeszkód, tzw. Hazcams (Hazar-Avoidance cameras). Gdy inżynierowie NASA ocenią, że łazik jest w bezpiecznym miejscu, wydadzą mu polecenie wysunięcia Remote Sensing Mast, na którym umocowane są kamery o wysokiej rozdzielczości. Cały proces badania pierwszych fotografii i wysuwania masztu może potrwać kilka dni. Łazik ma do dyspozycji 12 kamer. Osiem z nich to Hazcams umieszczone z przodu i z tyłu pojazdu, a kolejne cztery to kamery nawigacyjne (Navcams) zamocowane na maszcie. Kamery wykonują trójwymiarowe zdjęcia i są połączone w dwa zestawy. Połowa z nich to kamery zapasowe, zarządzane przez osobny system komputerowy. Jutro, 7 sierpnia, powinny dotrzeć na Ziemię pierwsze kolorowe fotografie wykonane przez MARDI (Mars Descent Imager). Pozwolą one określić, gdzie dokładnie wylądował Curiosity, jak wygląda jego bezpośrednie sąsiedztwo i pod jakim kątem ustawiony jest łazik. Fotografie te zostaną wykonane z bardzo niskiej rozdzielczości, zaledwie 192x144 piksele, posłużą zatem przede wszystkim inżynierom. Tylko jedno zdjęcie będzie w wyższej rozdzielczości. Kolejnego dnia, 8 sierpnia, otrzymamy dodatkowe zdjęcia autorstwa Mars Hand Lens Imager (MAHLI). To jedno z pięciu urządzeń znajdujących się na automatycznym ramieniu łazika. Zadaniem tej kamery jest wykonywanie zbliżeń skał i gruntu, może jednak wykonywać też zdjęcia horyzontu. Pierwsze zdjęcia MAHLI wykona jeszcze gdy ramię będzie złożone, zobaczymy zatem na nich panoramę krateru Gale. Najciekawsze fotografie zostaną zrobione, gdy Curiosity wysunie maszt. Navcams, podobnie jak Hazcams, robią trójwymiarowe zdjęcia. Będą one wykonywały 1-megapikselowe panoramiczne obrazy okolicy oraz pokładu łazika. Jeśli NASA nie napotka żadnych przeszkód, to już 9 sierpnia powinniśmy zobaczyć pierwsze fotografie z Navcams. Na maszcie Curiosity znajdują się też Mast Cameras (Mastcams) wykonujące kolorowe zdjęcia w rozdzielczości 2 megapikseli. Pierwsze miniaturki powinny trafić do NASA już 9 sierpnia, a tydzień później należy spodziewać się pełnowymiarowych fotografii. Ostatnim z instrumentów obrazujących Marsa jest kamera wykorzystywana przez instrument o nazwie Chemistry and Camera (ChemCam), wykonująca zbliżenia odległych obiektów.
  10. Google jest obecnie najbardziej wartościową marką na świecie. Specjaliści z firmy Millward Brown wycenili jej wartość na 66,4 miliarda dolarów. Wyszukiwarkowy gigant pokonał dotychczasowego lidera – Microsoft – który został wyceniony na 54,9 miliarda USD. Firma Gatesa znalazła się na trzecim miejscu, gdyż wyprzedził ją też General Electric (61,9 miliarda). Inne firmy związane z nowoczesnymi technologiami zostały daleko w tyle. Najcenniejszą z nich okazał się IBM (10. miejsce i wartość 33,6 miliarda USD), Nokia (12., 31,7 mld), HP (15., 25 miliardów) i Apple (16., 24,7 miliarda). Ranking ułożono wyliczając wartość marki na podstawie obecnych i przewidywanych w przyszłości dochodów. Przy ich wyliczaniu wzięto pod uwagę zarówno dane ekonomiczne, jak i takie informacje jak potencjał wzrostu czy lojalność klientów. Autorzy zestawienia zauważyli również, że firmy technologiczne muszą zdobywać nowe rynki, by utrzymać swoją pozycję. Przykładami takich działań mogą być Apple, które zainteresowało się rynkiem telefonii komórkowej czy Nokia. Do niedawna fińska firma produkowała wyłącznie komórki, teraz jej urządzenia coraz bardziej przypominają przenośne komputery.
  11. Urządzenia w naszych domach, nawet gdy z nich nie korzystamy, zużywają sporo energii. Wszystko przez to, że korzystają one z trybu uśpienia, w którym ciągle są gotowe do pracy. Fujitsu Siemens Computers opracowało monitor, który również przechodzi w stan uśpienia, ale nie pobiera w tym czasie energii. Takie rozwiązanie pomoże zaoszczędzić w domu kilkadziesiąt złotych rocznie. W przypadku wielkich korporacji oszczędności mogą sięgać setek tysięcy złotych. Pomysł Fujitsu Siemensa polega na zastosowaniu specjalnego przełącznika. Gdy komputer zostaje wyłączony, przełącznik w monitorze całkowicie odcina dopływ prądu. Gdy wykryje on, że komputer został włączony, ponownie się przełącza i prąd znowu dociera do monitora. Nowy monitor będzie sprzedawany latem bieżącego roku. Początkowo ma on trafić przede wszystkim do firm.
  12. Za nieco ponad trzy tygodnie, 29 czerwca, nastąpi premiera iPhone’a – wyprodukowanego przez Apple’a połączenia telefonu komórkowego, odtwarzacza multimedialnego oraz urządzenia do surfowania po Sieci. W dniu premiery na rynek ma trafić 3 miliony iPhone’ów, czyli tyle ile, zdaniem analityków, Apple będzie w stanie ich sprzedać do końca roku. Firma Jobsa ogłosiła, że do końca 2008 roku ma zamiar sprzedać 10 milionów swoich nowatorskich telefonów komórkowych. Specjaliści uważają, że nabywców może znaleźć nawet 12 milionów urządzeń. Na przeszkodzie realizacji ambitnych planów nie powinna stanąć nawet wysoka cena urządzenia, które kosztuje 499 dolarów. Analityk Gene Munster z Piper Jaffray Cos. uważa nawet, że jeśli Apple zaproponuje też tańszą wersję iPhone’a to do końca 2009 roku mógłby sprzedać 40 milionów tego typu urządzeń. W ubiegłym miesiącu Apple i AT&T podpisało umowę, na mocy której telekomunikacyjny gigant będzie miał pięcioletni monopol na wykorzystywanie iPhone’a w swojej sieci na terenie USA. Verizon, który również prowadził w tej sprawie negocjacje z Apple’m, zapowiada, że pod koniec lata pokaże podobne urządzenie.
  13. HotelCalculator.com to pierwsza polska porównywarka cen ofert noclegowych w Europie. Znajdziemy w niej dane z ponad 20 europejskich systemów rezerwacyjnych. Twórcy HotelCalculator twierdzą, że wyszukianie atrakcyjnej oferty zajmie nam nie więcej niż 30 sekund. Uzyskane wyniki można później posortować według wielu różnych kryteriów. Możliwe jest też obejrzenie dostępnych hoteli na mapie. W bazie danych HotelCalculatora znajdują się informacje o hotelach z 6000 europejskich miast. W ciągu najbliższych tygodni baza znacznie się powiększy. Trafią do niej oferty noclegowe z całego świata. Twórcą HotelCalculator jest firma StayPoland.
  14. Przedstawiciele Mozilli poinformowali, że Firefox 3.0, który ukaże się w przyszłym roku, ma tak wiele usterek, iż przed oficjalną premierą przeglądarki rozwiązana zostanie tylko co piąta. W związku z tym organizacja poprosiła developerów Firefoksa, by w przygotowywanej właśnie wersji Beta 1 skupili się przede wszystkim na ich poprawieniu. Mają się zająć najważniejszymi z nich. W tej chwili mamy 700 usterek blokujących. To zbyt dużo. Developerzy poszczególnych modułów powinni skupić się przede wszystkim na nich – czytamy w dokumentach Mozilli. W terminologii Fundacji "usterka blokująca” to problem na tyle poważny, że jego istnienie może być przyczyną opóźnienia premiery programu. Może nim być zarówno luka bezpieczeństwa, nierozstrzygnięta kwestia zaimplementowania nowej funkcji, jak i niewyjaśnione do końca kwestie praw autorskich. Pomimo zwrócenia szczególnej uwagi na te właśnie niedociągnięcia, już teraz przedstawiciele MoFo mówią, że zdecydowana większość usterek będzie istniała, gdy do Sieci trafi gotowa wersja Firefoksa 3.0. Rozwijanie nowej wersji przeglądarki nastręcza Mozilla Foundation poważne problemy. Jeszcze latem Mozilla twierdziła, że beta 2 Firefoksa 3.0 ukaże się we wrześniu. Termin ten przeniesiono obecnie na koniec grudnia.
  15. Firma Ubisoft, znany producent gier wideo, przygotowuje tytuł bazujący na serialu „Lost: Zagubieni”. Gra, stworzona dla pecetów oraz konsoli PS3 i Xbox 360, trafi na rynek w pierwszym kwartale przyszłego roku. Ubisoft współpracuje przy jej produkcji z ABC Studios, właścicielem serialu. Gracz wciela się w pasażera lotu Oceanic 815, który przeżył katastrofę samolotu i znalazł się na tajemniczej wyspie. By przeżyć, musi odkryć tajemnice wyspy i własną przyszłość. Podczas gry konieczne będzie rozwiązywanie zagadek logicznych, uniknięcie niebezpieczeństw, przechytrzenie wrogów. Miłośnicy serialu znajdą w niej znajome postaci i lokalizacje. Udostępniono już oficjalny trailer gry.
  16. Steve Jobs wywołał spore poruszenie swoim wezwaniem do rezygnacji z systemu zabezpieczeń praw autorskich (DRM). Do jego słów ustosunkowały się już różne, znaczące, osoby – od szefa RIAA (Amerykańskie Stowarzyszenia Przemysłu Nagraniowego) po słynnego DVD Jona (znanego m.in. ze złamania zabezpieczeń płyt DVD czy strumienia AACS). Obecnie bardzo interesujący list otwarty wystosował do Jobsa Jack Lacy, szef Coral Consortium Corporation. Zarządzania przez niego organizacja została utworzona m.in. przez HP, Philipsa, Matsushitę, Sony, Samsunga i studio Fox. Jej zadaniem jest rozwój otwartej technologii, która umożliwia współpracę pomiędzy różnymi systemami DRM. Lacy zaprosił Jobsa do udziału w pracach nad Coral’s Interoperability Framework. Sądzimy, że inżynierowie Apple’a znajdą sposób na zintegrowanie iTunes z naszą technologią – napisał Lacy. Uspokoił jednocześnie ewentualne obawy Jobsa, pisząc: Oczywiście tajemnice FairPlay pozostaną bezpieczne. Zaadaptowanie technologii Coral nie wymaga dzielenia się swoimi tajemnicami z kimkolwiek – stwierdził Lacy. Dodał przy tym, iż szef Apple’a nie musi obawiać się reakcji nagraniowej "Wielkiej Czwórki”. EMI, Universal, Sony BMG i Warner są bowiem członkami Coral Consortium. Warto w tym miejscu wspomnieć, że to właśnie Apple, dzięki sukcesowi iPoda i swojego sklepu iTunes, wprowadził na szeroką skalę technologię DRM. Opracowana przez Apple’a technologia o nazwie FairPlay jest jednak ściśle zamknięta, a pliki kupione w iTunes mogą być odtwarzane tylko i wyłącznie na odtwarzaczach Apple’a. Steve Jobs od lat konsekwentnie odmawiał udostępnienia iTunes posiadaczom innych niż iPod odtwarzaczy. Po licznych wypowiedziach dotyczących pomysłu rezygnacji z DRM ruch należy obecnie do Steve’a Jobsa.
  17. Randall Stephenson, szef AT&T powiedział podczas obrad Światowego Forum Ekonomicznego, że jego firma jest bardzo zainteresowana rozwiązaniami, które pozwolą odfiltrować z sieci nielegalny ruch P2P. To tak jakby być w sklepie i widzieć, że ktoś kradnie DVD. Zareagujesz? – mówił Stephenson. Jeśli AT&T zastosuje rozwiązania pozwalające zablokować nielegalną wymianę danych, to uderzy to nie tylko w klientów tej firmy. Trzeba bowiem pamiętać, że olbrzymia część ruchu w Sieci w którymś momencie przechodzi przez infrastrukturę należącą do amerykańskiego giganta. Nie wiadomo, dlaczego firma jest zainteresowana takimi rozwiązaniami. Przyczyna może być prozaiczna i wcale nie chodzi tutaj o walkę z piractwem. Według różnych szacunków od 30 do 90 procent całego ruchu w Internecie generowane jest przez sieci P2P. Blokując je AT&T zyska możliwość zróżnicowania swojej oferty. Osoby, które będą chciały korzystać P2P będą musiały wykupić odpowiednią taryfę. Ci, którym P2P nie jest potrzebne, zapłacą od nich mniej. Być może byłoby to w pewnym mierze rozwiązaniem problemów piractwa. Providerzy tacy jak AT&T dzieliliby się ze studiami filmowymi i muzycznymi opłatami wnoszonymi przez osoby korzystające z sieci P2P. Ci, którzy z nich nie korzystają, nie płaciliby za zawartość pobieraną przez innych.
  18. No i stało się – po wielu mniej lub bardziej udanych próbach przesyłania obrazów "dookólnych" doczekaliśmy się standardu cyfrowego wideo, w którym każdy sam decyduje, gdzie skierować kamerę. Filmy dostępne w witrynie firmy Immersive Media z pozoru niczym się nie różnią od tych publikowanych w serwisie YouTube. Wystarczy jednak kliknąć wnętrze kadru, aby uzyskać pełnię władzy, zarówno nad kierunkiem "patrzenia" kamery, jak i ogniskową jej obiektywu. Filmy, które można oglądać z różnych perspektyw, powstały dzięki specjalnej kamerze, noszącej nazwę Dodeca 2360. Dziesięciokilogramowe urządzenie ma 12 obiektywów i rejestruje obraz z prędkością ponad 100 megapikseli na sekundę. Ponadto nagrywa ono dźwięk z czterech kierunków jednocześnie. Nie zapomniano także o możliwości powiązania plików wideo z dodatkowymi informacjami, np. pochodzącymi z GPS. Uzyskany z kamery obraz wyróżnia się dobrą jakością, wynikającą przede wszystkim z braku widocznych "szwów" między ujęciami pochodzącymi z poszczególnych obiektywów. Co ciekawe, internetowa wersja opisywanych przekazów to tylko jedna z możliwych form odtwarzania. Wspomina się m.in. o projekcjach tych samych filmów zarówno na ogromnych kopułach, jak i miniaturowych wyświetlaczach noszonych przez widzów. W obu wypadkach zmiana kąta patrzenia odbywa się w sposób naturalny, poprzez ruchy głowy. Opisywana technologia co prawda debiutuje w świecie filmów internetowych (wykorzystał ją już jeden z producentów sprzętu sportowego), ale wcześniej była ona używana przez FBI podczas przygotowań do wizyt ważnych gości, a także przez Google\'a podczas tworzenia serwisu Street View.
  19. Naukowcy opracowali technologię, która pozwala, na podstawie fragmentów DNA pozostałych na odłamkach bomby, zidentyfikować osobę, która ją skonstruowała. Jest to o tyle trudne, że, jak mówi Stefanie Kremer z Michigan State University: podczas detonacji wytwarzane są bardzo wysokie temperatury. Niszczą one pozostawiony na bombie DNA. Kremer i jej zespół przeprowadzili badania, które wykazały, że zebranie próbek jest jednak możliwe. Najpierw skonstruowali domowej roboty bombę. Do jej budowy użyto dokładnie wysterylizowanych składników tak, by nie pozostał na niej żaden ślad DNA. Następnie ochotnicy miel przez 30 sekund trzymać bombę w dłoniach. Po dokonaniu eksplozji zebrano odłamki i okazało się, że w 18 na 38 przypadków bezbłędnie zidentyfikowano osoby, które trzymały bomby w rękach. W 7 pozostałych przypadkach identyfikacja przebiegła z 33-procentową pewnością. Ilość zebranego materiału genetycznego jest różna w zależności od typu użytej bomby. Ta, której użyli naukowcy, niszczy sporo DNA. W innych przypadkach zebranie próbek powinno być łatwiejsze.
  20. Intel poinformował, że w czwartym kwartale ubiegłego roku sprzedaż procesorów wielordzeniowych była wyższa niż układów jednordzeniowych. Tak więc po raz pierwszy w historii, przynajmniej w przypadku największego producenta CPU, jednordzeniowce przegrały na rynku z układami wyposażonymi w dwa i więcej rdzeni. Obecnie, obok procesorów jednordzeniowych, w ofercie Intela znajdziemy dwurdzeniowe układy z rodziny Core 2 Duo, przeznaczone dla notebooków i desktopów, dwurdzeniowe Core 2 Extreme i Pentium D dla desktopów oraz dwurdzeniowe Core Duo dla urządzeń przenośnych i Xeony dla serwerów. Ponadto Intel sprzedaje też czterordzeniowe Core 2 Extreme i Core 2 Quad dla desktopów oraz Xeony z rodziny 5300 dla serwerów.
  21. Acer ogłosił, że zamierza wyprodukować "otwartą" konsolę do gier. Urządzenie ma konkurować z obecnie dostępnymi produktami Nintendo, Sony i Microsoftu. Przedstawiciele Acera wierzą w sukces przedsięwzięcia. Mają go zapewnić tanie gry. Jeśli każdy developer będzie mógł napisać grę dla "otwartej" konsoli, bez konieczności płacenia tantiem twórcy konsoli, to powinna być ona rzeczywiście tania. Acer wskazuje tutaj następujący przykład: gra Need for Speed ProStreet dla peceta kosztuje mniej niż 30 dolarów. Tymczasem ta sama gra na Xboksa 360 wyceniona została już na 43 dolary, wersja dla Wii kosztuje 50 USD, a za edycję dla PlayStation 3 trzeba zapłacić 60 dolarów. Sukces "otwartej" konsoli wydaje się więc oczywisty. Acer zapomina przy tym o jednym - producenci konsoli sprzedają je poniżej kosztów produkcji, a zarabiają na grach. Dotychczasowy model biznesowy Acera zakłada natomiast zarabianie na sprzęcie.
  22. MIT (Massachusetts Institute of Technology) zrobił nie lada niespodziankę miłośnikom Open Source. Udostępniono bowiem kod źródłowy systemu operacyjnego MULTICS (Multiple Information and Computing Service). System ten był “ojcem” Uniksa i wszystkich nowoczesnych systemów operacyjnych. W swoim czasie wywarł on olbrzymi wpływ na rozwój systemów komputerowych. Był bardzo rozbudowany i wydajny. Unix to jego uproszczona wersja. Ostatnia działająca instalacja Multicsa została wyłączona 31 października 2000 roku. Teraz system operacyjny można pobrać ze strony MIT. Niestety, jest też i zła wiadomość. Multics działa tylko z dedykowanym sprzętem, więc nie uda się go zainstalować na współczesnych komputerach. Bardzo możliwe, że w ogóle nie istnieje sprzęt, na którym można by go używać. Multics posłuży więc jedynie miłośnikom historii do badania rozwoju systemów komputerowych. Pozostałym fanom komputerów pozostaje liczyć na to, że pojawi się emulator, który pozwoli uruchomić Multicsa na współczesnym pececie.
  23. Klienci dają wyższe napiwki kelnerkom ubranym na czerwono. Wyniki studium opisano w periodyku Journal of Hospitality and Tourism Research. Nicolas Guéguen i Céline Jacob z Université de Bretagne-Sud ustalili, że mężczyźni dawali większe napiwki niż kobiety, a dodatkowo napiwki mężczyzn były od 14,6 do 26,1% wyższe, gdy kelnerka miała na sobie czerwoną bluzkę. Kolor ubrania kelnerki nie miał żadnego wpływu na zachowanie klientek. Francuzi wyjaśniają uzyskane wyniki wcześniejszymi ustaleniami, że czerwień zwiększa seksualną atrakcyjność kobiet. W studium wzięło udział 11 kelnerek w wieku od 19 do 26 lat. Badania prowadzono w dwóch średniej wielkości miastach (ok. 75 tys. mieszkańców) w atrakcyjnym rejonie Francji. We wszystkich 5 lokalach serwowano owoce morza. Klienci siadali przy stolikach pojedynczo, a podczas eksperymentu kelnerki obsłużyły od 58 do 70 gości (stosunek mężczyzn do kobiet był w przybliżeniu taki sam). Kelnerkom powiedziano, by w okresie 6 tygodni (z badań wykluczono jedynie soboty i niedziele) nosiły na zmianę identyczne koszulki w 6 różnych kolorach: czarną, białą, czerwoną, niebieską, zieloną i żółtą. Dziewczyny miały się zachowywać jak do tej pory, polecono im też, by odnotowały napiwki od poszczególnych osób. Dawanie napiwków we Francji nie jest popularne, ponieważ zgodnie z prawem 12-proc. opłatę za obsługę wlicza się w cenę posiłku. Jak wyjaśniają Guéguen i Jacob, zmienną zależną jest już zatem sama liczba klientów dających napiwki. Za drugą należy uznać ich wysokość. Analiza wykazała, że wysiłek kelnerek doceniły 272 osoby (170 mężczyzn i 102 kobiety; z 722 - 418 mężczyzn i 304 kobiet - ogółem). Autorzy badania podkreślają, że ma ono pewne ograniczenia. Ponieważ testowano jedynie samotnych jedzących, trudno byłoby generalizować wyniki na grupy. W przyszłości psycholodzy chcieliby określić, jak na dawanie napiwków wpływa czerwony ubiór kelnerów. Warto przypomnieć, że badania Andrew Elliota z 2010 r. wykazały, że kobiety uznają mężczyzn za bardziej atrakcyjnych i pożądanych seksualnie, gdy postrzegają ich na czerwonym tle i w czerwonej garderobie. Sugeruje to z kolei, że kelnerzy w czerwieni dostawaliby wyższe napiwki od klientek (lecz niekoniecznie od klientów). O tym, że to raczej wygląd, a nie jakość obsługi decyduje o wysokości napiwków, wiadomo już od dawna. W 2001 r. zespół Michaela Lynna z Uniwersytetu Cornella wykazał np., że procentowa wartość napiwku słabo koreluje z oceną obsługi przez klientów restauracji. W 2009 r. ten sam naukowiec wyliczył, że napiwki kelnerek rosły z wielkością biustu (miały też związek z włosami koloru blond), a malały ze wzrostem gabarytów ciała. Inne badania zademonstrowały, że na prawdopodobieństwo dania napiwku wpływają makijaż i ozdoby włosów.
  24. Facebook ocenia, że aż 8,7% spośród 955 milionów założonych w serwisie kont to konta fałszywe. Wśród nich ponad połowę (4,8% całości) stanowią profile należące do osób, które - wbrew regulaminowi serwisu - założyły więcej niż jedno konto. Reszta to konta założone np. dla zwierząt, nieistniejących postaci oraz profile zarejestrowane przez cyberprzestępców, którzy wykorzystują je do działań niezgodnych z prawem. Te ostatnie stanowią około 1,5% wszystkich profili. Facebook stara się tworzyć statystyki fałszywych kont, gdyż domagają się tego reklamodawcy, którym zależy wyłącznie na prawdziwych użytkownikach. Portal informuje, że większość dochodów czerpie z reklamy, więc ewentualna utrata reklamodawców byłaby dla niego olbrzymim problemem. Tymczasem firma Limited Press, która wykupiła reklamę na Facebooku twierdzi, że z jej własnych analiz wynika, iż aż 80% kliknięć reklamy pochodziło z kont fałszywych użytkowników.
  25. Jedenastoletnia gepardzica Sarah z Cincinnati Zoo ustanowiła nowy rekord prędkości w biegu na 100 metrów. Pokonała ten dystans w 5,95 s. Dla porównania dodajmy, że najszybszy obecnie człowiek świata, jamajski sprinter Usain Bolt, przebiegł 16 sierpnia 2009 r. ten sam odcinek w czasie gorszym o prawie 4 s (9,58 s). W 2009 r. Sarah ustanowiła swój poprzedni rekord. Wtedy przebyła 100 m w 6,13 s. Wcześniej przez 8 lat korona króla prędkości w biegach po lądzie należała do Nyany, samca z RPA, który przebiegł 100 m w 6,19 s. Ostatnie poczynania gepardzicy z Cincinnati zostały sfotografowane i nagrane m.in. dzięki finansowaniu ze specjalnego programu National Geographic Big Cats Initiative. Bieg zorganizowano na torze zaprojektowanym przez Road Running Technical Council of USA Track & Field. Dwudziestego czerwca br. Sarah ścigała na nim ciągniętego na lince pluszaka. Rozpędziła się wtedy do nieco ponad 98 km/h, a setkę pokonała w 5,95 s.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...