-
Liczba zawartości
37634 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
247
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Należąca do Western Digital HGST poinformowała o stworzeniu dysku UltraStar He10. To pierwsze wypełnione helem dyski o pojemności 8 i 10 terabajtów. Urządzenia korzystają z technologii zapisu równoległego, interfejsu SATA 6Gbps lub SAS 12Gbps, 256 megabajtów cache'u, a ich prędkość obrotowa wynosi 7200 rpm. Dyski objęte są 5-letnią gwarancją, a wskaźnik MTBF wynosi 2,5 miliona godzin. Model o pojemności 10 TB charakteryzuje prędkość transferu danych d0 249 MB/s, średni czas odczytu danych do 8 ms, a zapisu - 8,6 ms. Nowymi dyskami jest już zainteresowany Netlix. Firma zbudowała własną sieć dostarczania klientom treści i ma nadzieję, ze 10-terabajtowe dyski umożliwią jej szybko i łatwą rozbudowę oraz umożliwią streaming do większej liczby klientów. Byliśmy pierwszymi, którzy zorientowali się, jakie korzyści niosą ze sobą dyski wypełnione helem. UltraStar He10 to trzecia generacja rodziny HelioSeal, mówi David Fullagar, odpowiedzialny w Netfliksie za architekturę dostarczającą dane. « powrót do artykułu
-
Anonimowe źródła w Microsofcie informują, że koncern z Redmond pracuje nad własnym smartfonem o nazwie Surface. W przeciwieństwie do przejętej od Nokii Lumii ma on być od początku do końca własnym projektem Microsoftu. O urządzeniu niewiele wiadomo, poza tym, że ma zadebiutować w drugiej połowie 2016 roku. Prawdopodobnie smartfon będzie korzystał z procesorów Intela, co oznacza, że bez problemu będą działały na nim aplikacje dla Windows. Będzie to szczególnie przydatne jeśli będziemy używali adaptera Continuum. Dzięki niemu smartfon będzie pełnił rolę peceta, gdyż adapter pozwoli na podłączenie doń monitora, myszy i klawiatury. Ponadto jeśli urządzenie rzeczywiście będzie obsługiwało aplikacje Win32, to programiści i firmy tworzący oprogramowanie dla Windows nie powinni mieć najmniejszych kłopotów z pisaniem aplikacji dla smartfona. Użytkownicy telefonu powinni mieć dostęp do wszystkich lub niemal wszystkich programów stworzonych dla Windows 10. Niewykluczone, że smartfon Surface zadebiutuje mniej więcej w tym samym czasie, w którym pojawi się drugi duży zestaw poprawek dla Windows 10 nazwany roboczo Redstone. Jest on zapowiadany na lato przyszłego roku. « powrót do artykułu
-
Chińska firma Sage Microelectronic rozpoczyna sprzedaż 2,5-calowego dysku SSD o pojemności 10 terabajtów. BlackDisk 10TB SATA 2.5" SSD charakteryzuje się najwyższą na świecie gęstością zapisu danych w swojej klasie. Przed rokiem przedsiębiorstwo zaprezentowało 5-terabajtowe urządzenie i rozpoczęło pracę na dyskiem o dwukrotnie większej pojemności. Jego ambicją było zwiększenie ilości zapisywanych danych bez zwiększania grubości urządzenia, która pozostaje na standardowym poziomie 9,5 milimetra. Nowy dysk korzysta z kości MLC NAND oraz rodzimej technologii eRAID. Nowy dysk będzie prawdopodobnie znacznie wolniejszy niż produkty konkurencji. Chińczycy dopiero w kolejnym kroku chcą zwiększyć wydajność swoich urządzeń i zastosować technologie SAS czy PCIe. « powrót do artykułu
-
Szybko spadające ceny SSD powodują, że urządzenia te stają się coraz groźniejszą konkurencją dla tradycyjnych dysków twardych. W bieżącym roku SSD znajdą się w ponad 25% nowych laptopów. W 2017 roku ich udział w rynku wzrośnie do ponad 40%. Analitycy przewidują, że do roku 2017 różnica w cenie 1 gigabajta pojemności SSD i HDD nie będzie większa niż 11 centów. oznacza to, że 250-gibatajtowy SSD nie powinien być droższy od HDD o więcej niż 28 USD. Bieżący kwartał jest już czwartym z rzędu, w którym ceny SSD spadają o ponad 10%. Mimo tak znacznego spadku cen liczba sprzedawanych urządzeń zawiodła analityków, którzy sądzili, że urządzenia te będą się lepiej sprzedawały. Producenci i dystrybutorzy pecetów wstrzymują się z zakupami SSD gdyż sprzedaż notebooków jest mniejsza niż przewidywano. Mimo to 256-gigabajtowe SSD zbliżą się cenowo do HDD zatem w przyszłym roku zwiększy się udział SSD na rynku notebooków biznesowych - mówi Alan Chen z DRAMeXchange. Jeszcze w 2012 roku średnia cena gigabajta HDD wynosiła 9 centów, a za SSD płacono 99 centów. Od tamtej pory widoczny jest błyskawiczny spadek cen SSD. W roku 2013 gigabajt kosztował 68 centów wobec 8 centów HDD, w roku 2014 cena SDD spadła do 55 centów za gigabajt, a HDD zmniejszyła się do 7 centów. Szacunki na rok bieżący mówią o cenie 39 centów za gigabajt SSD i 6 centach za HDD. W roku 2017 za gigabajt SSD trzeba będzie zapłacić 17 centów, a cena HDD utrzyma się na poziomie 6 centów. Oznacza to, że w handlu detalicznym średnia cena 1-terabajtowego HDD wyniesie w bieżącym roku 60 USD, a SSD o tej samej pojemności będzie sprzedawany średnio za 390 dolarów. W roku 2017 cena HDD utrzyma się na tym samym poziomie, a SSD spadnie do około 170 dolarów. « powrót do artykułu
-
Współczesne choroby w sercach sprzed ponad 400 lat
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Humanistyka
Badanie obrazowe ujawniło choroby ponad 400-letnich serc ze stanowiska archeologicznego z podziemi klasztoru jakobinów w Rennes. Specjaliści z Inrap (Institut national de recherches archéologiques préventives) odsłonili w podziemiach kilka grobów z końca XVI lub początku XVII w. W kryptach możnych rodzin znaleziono m.in. 5 ołowianych urn w kształcie serca. Zespół radiologów obrazował serca za pomocą rezonansu magnetycznego (MRI) i tomografii komputerowej (CT). Choć pierwsze zdjęcia robiły wrażenie, przez wykorzystane materiały balsamacyjne nie dało się, niestety, uzyskać zbyt wielu informacji zdrowotnych. Naukowcy ostrożnie oczyścili więc serca i powtórzyli MRI i CT. Na nowych zdjęciach można już było zidentyfikować różne struktury serca, takie jak komory, zastawki i tętnice wieńcowe. Po nawodnieniu tkanek w trakcie rezonansu łatwiej było wyróżnić mięśnie serca. Tkanki zbadano też m.in. pod kątem histologicznym. Jedno serce nie wykazywało objawów choroby, w tętnicach trzech odkryto blaszki miażdżycowe, jedno zaś kiepsko się zachowało i nie mogło być poddane ocenie. Ponieważ cztery z pięciu serc dobrze się zachowały, mogliśmy dostrzec symptomy współczesnych chorób serca [...] - podkreśla dr Fatima-Zohra Mokrane ze szpitala Rangueil w Tuluzie. W czasie wykopalisk archeolodzy odkryli serce mężczyzny (na podstawie inskrypcji z urny ustalono, że był nim Toussaint Perrien, kawaler Brefeillac), które pochowano ze zmarłą później małżonką szlachcica - Louise de Quengo. W tych czasach często praktykowano pochówki z sercem męża bądź żony. Tak było w przypadku jednego z naszych serc. « powrót do artykułu -
Język, którego nauczymy się jako pierwszego, wpływa na sposób, w jaki mózg przetwarza kolejny poznany przez nas język. Wpływ ten jest widoczny nawet wówczas, gdy już nie potrafimy mówić w pierwotnym języku. Odkrycie dokonane przez badaczy z McGill University i Montreal Neurological Institute pokazuje, w jaki sposób pod wpływem języka tworzą się połączenia pomiędzy neuronami oraz w jaki sposób połączenia te ulegają zmianie i adaptują się pod wpływem kolejnego języka. W kanadyjskich badaniach uczestniczyły trzy grupy osób w wieku od 10 do 17 lat. Młodzi ludzie zostali podzieleni ze względu na środowisko językowe, w jakim się wychowali. Pierwsza grupa składała się z osób urodzonych i wychowanych we fracuskojęzycznych rodzinach, dla których francuski był jedynym językiem używanym w domu. Grupę drugą stanowiły osoby urodzone w Chinach, które przed osiągnięciem trzeciego roku życia zostały adoptowane przez francuskojęzyczne rodziny, przestały mówić po chińsku i od tamtej pory posługiwały się wyłącznie francuskim. Grupę trzecią stanowiły osoby dwujęzyczne, równie biegłe w chińskim co we francuskim. Badani mieli za zadanie wykonywać zadania polegające na identyfikowaniu wymyślonych przez badaczy wyrazów brzmiących tak, jakby pochodziły z języka francuskiego (np. vapagne czy chansette). Podczas rozpoznawania słów mózgi badanych były skanowane za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego. Wszyscy młodzi ludzie równie dobrze radzili sobie z zadaniem, jednak u różnych grup aktywowały się różne obszary mózgu. W grupie pierwszej, francuskojęzycznej, która nie miała kontaktu z chińskim, aktywowały się przede wszystkim lewy dolny zakręt czołowy i przednia wyspa odpowiedzialne za przetwarzanie dźwięków związanych z językiem. Tymczasem u obu grup, które miały kontakt z chińskim - zarówno u grupy dwujęzycznej jak i u tej, która początkowo używała chińskiego, a następnie go zapomniała - aktywowały się dodatkowe obszary mózgu, szczególnie środkowy prawy zakręt czołowy, środkowa przednia kora przedczołowa oraz lewy i prawy zakręt skroniowy górny. Badania wykazały zatem, że u osób, posługujących się obecnie wyłącznie językiem francuskim, które w przeszłości używały języka chińskiego, mózg działał podobnie jak u osób dwujęzycznych. "Podczas pierwszego roku życia w ramach pierwszego etapu przystosowywania się do posługiwania się językiem, mózgi dzieci są wyjątkowo mocno nastawione na zbieranie i przechowywanie informacji dotyczących dźwięków związanych z językiem" - mówi Lara Pierce z Mcgill University. Uzyskane przez nas wyniki sugerują, że osoby wystawione we wczesnym dzieciństwie na kontakt z językiem chińskim przetwarzają język francuski w inny sposób, niż dzieci, które od początku miały kontakt wyłącznie z francuskim. Naukowcy chcą teraz zbadać, czy podobne obszary mózgu będą aktywowane w przypadku osób, które 'utraciły' i 'zyskały' języki bardziej podobne do siebie niż francuski i chiński. Osobami takimi mogą być np. ludzie mówiący w dzieciństwie po hiszpańsku, a obecnie posługujące się wyłącznie francuskim. « powrót do artykułu
-
Czego unikać, by nie zniszczyć woni świeżych pomidorów?
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Ciekawostki
W ostatnich 50 latach aromat świeżych pomidorów stał się słabszy. Autorzy najnowszego raportu z pisma HortScience ustalili, że mają na to wpływ nie tylko czas zbiorów, wykorzystanie regulatorów wzrostu czy temperatura/atmosfera przechowywania, ale i powszechne praktyki kuchenne, takie jak blanszowanie. Zespół z amerykańskiego Departamentu Rolnictwa wykorzystał dojrzałe czerwone pomidory. Część z nich trzymano przez 4 dni w lodówce w temperaturze 5°C, część przez 4 dni trzymano w 20°C, a później zblanszowano, zanurzając na 5 min w wodzie o temperaturze 50°C, a resztę (grupę kontrolną) przechowywano po prostu przez 4 dni w temperaturze 20°C. Przechowywanie w lodówce lub krótkie blanszowanie [...] znacząco oddziaływało na profil związków lotnych i zmniejszało stężenie związków kluczowych dla zapachu pomidorów. Jak podkreślają Amerykanie, niska temperatura przechowywania wpływała na aromat pomidorów silniej niż blanszowanie. « powrót do artykułu -
Komórki nowotworu przekształcają komórki zdrowe na swój użytek
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
Komórki nowotworowe uwalniają związek, który uruchamiając kaskadę zdarzeń, powoduje, że znajdujące się w pobliżu zdrowe komórki również przechodzą przemianę nowotworową. Amerykańscy naukowcy posłużyli się trójwymiarowym systemem kohodowli, w którym, naśladując warunki panujące w ciele, umieszczano razem komórki zdrowe i nowotworowe. Okazało się, że komórki nowotworowe produkują enzym, proteazę, który rozkłada w prawidłowych komórkach adhezyjną cząsteczkę E-kadherynę (nazywaną też uvomoruliną lub Cell-CAM120/80; jest to białko transbłonowe, które na drodze zależnej od jonów wapnia bierze udział w adhezji międzykomórkowej nabłonka). Wskutek tego na zewnątrz komórki wystaje segment E-kadheryny. Ten fragment, zwany rozpuszczalną formą E-kadheryny (sE-kadheryną), oddziałuje z receptorem czynnika wzrostu naskórka (ang. epidermal growth factor receptor, EGFR), przez co zdrowe komórki przechodzą przemianę nowotworową. Surowica dorosłych pacjentów onkologicznych zawiera wysokie stężenia sE-kadheryny. Nasze badania pokazują, że komórki guza modyfikują prawidłowe komórki nabłonka. Zaburzając ich architekturę, wykorzystują je jako wspólników, by uzyskać uławiającą progresję guza sE-kadherynę - wyjaśnia dr Pratima Patil z Uniwersytetu Delaware. Jak bakterie i wirusy, komórki nowotworowe mają potencjał zakażania prawidłowych komórek i stwarzania warunków sprzyjających rozwojowi guza - dodaje prof. Ayyappan Rajasekaran. Mając to na uwadze, w przyszłości naukowcy będą musieli ustalić, czy obniżenie stężenia sE-kadheryny u pacjentów spowolni postępy choroby i zwiększy wachlarz opcji terapeutycznych. « powrót do artykułu -
Naukowcy z Newcastle University wykazali, że cukrzyca typu II jest wywołana akumulacją tłuszczu w trzustce oraz że wystarczy zmniejszyć ilość tego tłuszczu o mniej niż 1 gram, by pozbyć się choroby. O odkryciu poinformował zespół profesora Roya Taylora na łamach Diabetes Care oraz podczas World Diabetes Conference w Vancouver. W badaniach uczonych z Newcastle wzięło udział 18 osób cierpiących na cukrzycę typu II oraz 9, które nie cierpiały na tę chorobę. Wszystkich pacjentów zważono, określono ilość tłuszczu w trzustce oraz reakcję na insulinę przed i po operacji bariatrycznej. Pacjenci z cukrzycą cierpieli na tę chorobę nie dłużej niż 15 lat, średnio od diagnozy minęło u nich 6,9 roku. U pacjentów tych stwierdzono zwiększony poziom tłuszczu w trzustce. Wszyscy uczestnicy badań byli z powodu otyłości zakwalifikowano do operacji bariatrycznej. Pacjenci z cukrzycą po operacji przestali zażywać leki. Gdy uczestników badań zważono 8 tygodni po operacji okazało się, że obie grupy straciły na wadze średnio około 13%. Jednak, co najważniejsze, u osób, które nie cierpiały na cukrzycę ilość tłuszczu w trzustce pozostała bez zmian, zmniejszyła się natomiast u cukrzyków i powróciła do normy. Ubytek tłuszczu spowodował, że trzustka prawidłowo produkowała insulinę. Choroba u cukrzyków się cofnęła. Osoby z cukrzycą typu II powinny schudnąć, dzięki czemu pozbędą się tłuszczu z trzustki i zacznie ona prawidłowo funkcjonować. Jeśli zapytacie, jak wiele tłuszczu trzeba się pozbyć, odpowiedź brzmi - 1 gram. Jednak to jeden gram tłuszczu z trzustki. Obecnie jedynym sposobem, by się go pozbyć, jest ograniczenie liczby przyjmowanych kalorii. Szczegółowe badania za pomocą nowo opracowanej metody, w której używano rezonansu magnetycznego, pozwoliły stwierdzić, że w ciągu 8 tygodni cukrzycy pozbyli się 1,2% tłuszczu z trzustki. Jako, że średnio występowało u nich 50 mililitrów tłuszczu, oznacza to ubytek 0,6 grama. Co ciekawe, u osób nie cierpiących na cukrzycę poziom tłuszczu w trzustce nie uległ zmianie. To sugeruje, że wzrost ilości tłuszczu w tym organie jest cechą charakterystyczną osób, u których rozwija się cukrzyca typu II. Istnieją też osobnicze różnice co do ilości tłuszczu tolerowanej przed rozwinięciem się choroby. Nasze nowe badania pokazują, że zmiana ilości tłuszczu w trzustce ma związek z cukrzycą typu II. Zmniejszenie się jego ilości nie jest związane z chudnięciem. To nie jest zjawisko, które występuje u każdej osoby. Jest ono specyficzne dla cukrzycy typu II. Interesujący jest fakt, że niezależnie od wagi ciała i sposobu jej utraty krytycznym czynnikiem pozwalającym na pozbycie się cukrzycy typu II jest utrata 1 grama tłuszczu z trzustki, dodaje uczony. « powrót do artykułu
-
Na południowym zachodzie Chin odkryto skamieniałości endokarpu brzoskwiń sprzed ponad 2,5 mln lat. Paleontolodzy podkreślają, że choć wiekowy, endokarp (cienka warstwa owocni, która drewnieje, tworząc pestkę) bardzo przypomina swój współczesny odpowiednik. Odkrycia, opublikowane na łamach pisma Scientific Reports, sugerują, że brzoskwinie wyewoluowały na drodze doboru naturalnego na długo przed udomowieniem przez człowieka. To pierwszy przypadek, kiedy udało się znaleźć sfosylizowane brzoskwinie. Brzoskwinia stanowi ważną część ludzkiej historii, dlatego powinniśmy zrozumieć, jak stała się tym, czym jest dziś. Gdy znamy źródła/korzenie naszych zasobów, możemy je lepiej wykorzystać - podkreśla prof. Peter Wilf, paleobotanik z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii. Prof. Tao Su z Ogrodu Tropikalnego Xishuangbanna odkrył skamieniałości w pobliżu swojego domu w Kunming w południowo-zachodnich Chinach, gdy podczas prac drogowych odsłonięto wychodnię skalną z późnego pliocenu. Uważa się, że brzoskwinie pochodzą z Chin, ale najstarsze dotąd dane archeologiczne datowały się na ok. 8 tys. lat. Dotarcie do źródeł utrudnia dodatkowo długa historia handlu. Zwierzęta, być może nawet naczelne, a ostatecznie wczesne hominidy zajadały się słodkimi owocami i roznosiły ich nasiona, odgrywając kluczową rolę w ewolucji. Dopiero o wiele później, po pojawieniu się współczesnych ludzi, brzoskwinie udomowiono i hodowano. Ludzie uzyskali nowe odmiany i większe owoce i rozprzestrzenili brzoskwinie po terenie dzisiejszych Chin i jeszcze dalej. Naukowcy sądzą, że odkrycie stanowi poparcie dla teorii o chińskim pochodzeniu brzoskwiń. Brzoskwinie nadal mają duże znaczenie kulturowe w Państwie Środka; w religijnej odmianie taoizmu uchodzą np. za symbol nieśmiertelności. Brzoskwinia była świadkiem skolonizowania Chin przez ludzi. Była tam przed nami i na przestrzeni dziejów my przystosowaliśmy się do niej, a ona do nas. Su zabrał skamieniałości do USA na Uniwersytet Stanowy Pensylwanii. Kilka testów potwierdziło, że fosylia mają ponad 2,5 mln lat. W tej samej skale z pliocenu znaleziono inne skamieniałości roślinne. Nasienie z endokarpu zostało zastąpione przez żelazo, a ścianki endokarpu uległy rekrystalizacji. Bazując na stosunku wielkości współczesnej brzoskwini do rozmiarów pestki, paleontolodzy oszacowali, że owoc z późnego pliocenu miał ok. 5 cm średnicy. « powrót do artykułu
-
U kobiet z rakiem piersi, u których później zdiagnozowano również depresję, ryzyko zgonu ze wszystkich przyczyn jest wyższe aż o 45%. Naukowcy z Królewskiego College'u Londyńskiego analizowali karty zgłoszenia nowotworu i dokumentację szpitalną 77.173 kobiet z angielskiego regionu South East, u których raka piersi zdiagnozowano w latach 2000-2009 (ich losy śledzono do końca 2010 r.). U 422 epizod bądź epizody depresyjne wystąpiły przed zdiagnozowaniem nowotworu piersi, a u 533 depresję odnotowano dopiero po stwierdzeniu raka. Związek między nowo postawioną diagnozą depresji a przeżywalnością pozostawał istotny statystycznie nawet po wzięciu poprawki na dodatkowe czynniki, takie jak starszy wiek w momencie postawienia diagnozy, stopień zaawansowania guza, status socjoekonomiczny czy współistniejące choroby - koniec końców ryzyko zgonu w okresie monitoringu okazało się aż o 45% wyższe. Oznacza to, że współczynnik ryzyka, definiowany jako stosunek wartości ryzyka dla jednej pacjentki, tu ze "świeżą" depresją, do wartości ryzyka dla innej pacjentki, tu z występującą wcześniej depresją, wynosił 1,45. Większe wsparcie społeczne lub interwencje psychologiczne mogą pomóc ograniczyć negatywne skutki u pacjentek najbardziej zagrożonych depresją - podkreśla dr Elizabeth Davies. Brytyjczycy sugerują, że zachowania/zjawiska powiązane z depresją, np. mniej zdrowy tryb życia, przewlekły stres czy problemy z rozpoczęciem lub stosowaniem się do wybranej metody leczenia, mogą w pewnym stopniu wyjaśnić zmniejszoną przeżywalność. U kobiet z istniejącą wcześniej depresją przeżywalność także była obniżona, ale na związek wpływały głównie inne czynniki, w tym wiek w momencie postawienia diagnozy, status socjoekonomiczny i stopień zaawansowania choroby w momencie rozpoznania. Ogólnie 5 lat później żyło 55% pacjentek z depresją i 75% kobiet bez zdiagnozowanych zaburzeń nastroju. Naukowcy podkreślają, że dokumentacja medyczna może być niekompletna, bo lżejsze przypadki depresji rzadziej się odnotowuje. Autorzy publikacji z pisma Psycho-Oncology natrafili na wzmianki o depresji w rejestrach 1,2% chorych, tymczasem wcześniejsze badania polegające na prowadzeniu wywiadów z samymi pacjentkami operowanymi z powodu raka piersi wskazywały na o wiele większe rozpowszechnienie tej choroby - 10-25%. « powrót do artykułu
-
MRI ujawniło, co się dzieje z sercem nurków na bezdechu
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Zdrowie i uroda
U sportowców, którzy uprawiają nurkowanie na wstrzymanym oddechu (ang. free diving), zachodzą poważne zmiany sercowo-naczyniowe. Naukowcy podkreślają, że sport ten może być niebezpieczny, bo nurkowie muszą na długi czas wstrzymać oddech, podlegając ogromnemu ciśnieniu wody i zmianom fizjologicznym. Przez brak doświadczenia najbardziej zagrożeni są amatorzy, ale nawet wśród zawodowców zdarzają się wypadki. W czasie symulacji zespół z Uniwersytetu w Bonn badał wpływ nurkowania na wstrzymanym oddechu na układ sercowo-naczyniowy 17 czołowych nurków z Niemiec i Austrii (wiek uczestników wynosił od 23 do 58 lat). By ocenić wpływ braku tlenu na działanie serca i przepływ krwi, przed, w czasie i po maksymalnym wstrzymaniu oddechu nurkom wykonano rezonans serca i tętnic szyjnych. Dla pierwszego badania MRI średni czas wstrzymania oddechu wynosił 299 s, a dla drugiego 279 s. Maksymalny czas bezdechu w czasie skanowania wynosił 8 min 3 s. Ci sportowcy trenują, by umieć wstrzymać oddech na długi czas. Gdy wchodzą do wody, mogą nie oddychać jeszcze dłużej dzięki odruchowi na nurkowanie - wyjaśnia dr Jonas Dörner. Odruch na nurkowanie w mniejszym zakresie występuje też bez zanurzenia, w odpowiedzi na zwykłe wstrzymanie oddechu (polega on na zwolnieniu tętna i skurczu naczyń obwodowych ze wzrostem ciśnienia tętniczego, co łącznie prowadzi do centralizacji krążenia i zabezpieczeniu dopływu krwi do mózgu oraz serca). MRI wykazało, że na początku bezdechu serce pompowało silniej niż w okresie spoczynku. Później zaczynało się rozszerzać i pojawiały się problemy. Pod koniec okresu wstrzymania oddechu do mózgu nie docierało wystarczająco dużo krwi, serce nie było [bowiem] w stanie pokonać dużego oporu naczyń. Choć zmiany w ciśnieniu skurczowym nurków przypominają skurczową niewydolność serca, Dörner zaznacza, że w ich przypadku mają one charakter przejściowy. [Prawidłowa] funkcja powraca w ciągu paru minut od rozpoczęcia normalnego oddychania - dodaje dr Claas Nähle. Wydaje się, że u najlepszych nurków rozwijają się mechanizmy kompensacyjne, które pomagają im się przystosować do zmian sercowo-naczyniowych występujących na bezdechu. W przypadku kogoś, kto nie jest wytrenowany lub ma choroby serca bądź innych narządów, free diving niewątpliwie może być niebezpieczny. « powrót do artykułu -
Japonia poinformowała, że w przyszłym roku ponowi polowania na wieloryby. Japońscy wielorybnicy nie polowali na te zwierzęta przez rok, gdyś Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości nakazał Japonii zaprzestania polowań. Teraz rząd w Tokio oświadczył, że bierze pod uwagę wyrok i zredukuje liczbę zwierząt zabijanych w ramach "programu naukowego". Decyzja ta spotkała się ze sprzeciwem obrońców środowiska oraz rządów Australii i Wielkiej Brytanii. Japonia jest stroną międzynarodowego zakazu polowań na wieloryby podpisanego w 1982 roku. Zakaz obejmuje polowania komercyjne, pozwala jednak na polowania w celach naukowcych. Japończycy od lat twierdzą zatem, że zabijają setki wielorybów w celach naukowych i masowo polują na nie od 1987 roku. Mięso upolowanych zwierząt trafia na stoły w całej Japonii. Specjaliści oceniają, że od 2005 roku japońscy wielorybnicy zabili 3600 płetwali karłowatych. Japońskie polowania nie mają nic wspólnego z badaniami naukowymi. Do ich prowadzenia nie jest bowiem potrzebne zabijanie zwierząt. Japoczycy mają zamiar zabić w przyszłym roku 333 wieloryby. « powrót do artykułu
-
Producent oprogramowania dla inżynierów i projektantów, firma Autodesk, rozpoczął współpracę z Microsoftem. Zadaniem obu firm jest zintegrowanie HoloLens z produktami Autodeska. Wykorzystanie HoloLens w pracach projektowych może być znakomitym ułatwieniem dla specjalistów. Projektowane urządzenia będą mogli z łatwością wizualizować w rzeczywistych wymiarach i otoczeniu. Holograficzne okulary ułatwią też pracę grupową. HoloLens będą współpracowały z oprogramowaniem Autodesk Fusion 360. Na razie nie podano szczegółów współpracy. Wiadomo jedynie, że Autodesk i Microsoft pracowały przez wiele miesięcy nad przeniesieniem za pomocą HoloLens modeli 3D z desek kreślarskich i monitorów do prawdziwego świata. Dzięki temu grupa inżynierów, z których każdy korzysta z HoloLens, może bardzo łatwo wspólnie pracować nad jednym projektem. Jeśli współpraca obu firm zda egzamin, będzie to bardzo dobra wiadomość dla wszystkich biorących udział w pracach projektowych. Wykorzystanie wirtualnej rzeczywistości powinno obniżyć koszty i zaoszczędzić sporo czasu. Inżynierowie nie będą musieli już wykonywać fizycznych modeli, by sprawdzić, jak projekt wygląda w rzeczywistości. Oczywiście trudno sobie wyobrazić, przynajmniej na obecnym etapie rozwoju technologii, by możliwe była całkowita rezygnacja z tworzenia prototypów i modeli fizycznych. Niewątpliwie jednak można będzie zrezygnować z wielu z nich. Współpraca z Autodeskiem jest ważna z punktu widzenia Microsoftu. W jej wyniku HoloLens mogą przestać być li tylko ciekawostką, a stać się profesjonalnym narzędziem. Osoby zainteresowane wykorzystywaniem HoloLens mogą zamawiać je wraz z zestawem narzędzi deweloperskich. Koszt całości to 3000 USD. Microsoft dostarczy pierwsze zestawy HoloLens w pierwszym kwartale 2016 roku. « powrót do artykułu
-
Koalicja badawczo-rozwojowa na rzecz czystej energii
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Ciekawostki
Podczas odbywającego się w Paryżu szczytu klimatycznego COP21 powołano publiczno-prywatną inicjatywę badawczo-rozwojową na rzecz czystej energii. Bill Gates zadeklarował, że w ciągu najbliższych pięciu lat wesprze Mission Innovation kwotą 2 miliardów dolarów. Mission Innovation ma na celu zachęcenie rządów i prywatnych inwestorów do zwiększenia do roku 2020 inwestycji w technologie czystej energii. Chcemy doprowadzić do zmiany używanej przez nas energii - od energii wykorzystywanej w transporcie poprzez całość energii elektrycznej po energię używaną w domach i przemyśle. Dotychczas w dziedzinie energetyki żaden rząd - nawet rząd USA, który przeznacza olbrzymie kwoty na prace badawczo-rozwojowe - nie doprowadził do znaczącego wzrostu użycia energii z czystych źródeł - powiedział Gates. USA, Chiny, Wielka Brytania, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska, Korea Południowa, Włochy, Japonia, Meksyk, Norwegia, Niemcy, Indie, Indonezja, Brazylia, Francja, Australia, Kanada, Chile, Szwecja i Dania dołączyły do Mission Innovation. We wspólnym oświadczeniu przedstawiciele tych krajów stwierdzili, że mają zamiar skupić się na rozwoju przełomowej technologii pozyskiwania energii z czystych źródeł. W Mission Innovation prawdopodobnie zaangażuje się też Breakthrough Energy Coalition. To grupa inwestorów z 10 krajów, w skład której wchodzą m.in. Mark Zuckerberg, Bill Gates, Marc Benioff, Richard Branson czy Meg Whitmann. Stanowisko na temat zmiany klimatu opublikował też na swoim blogu Microsoft. Nie wiadomo jednak czy i w jaki sposób koncern włączy się w Mission Innovation. Przedstawiciele Indii zauważyli, że główną przeszkodą, dla której ich kraj nie używa technologii czystych energii w większym stopniu są przepisy dotyczące własności intelektualnej oraz koszty. Dlatego też w uczestnicy Mission Innovation będą zachęcani do dzielenia się między sobą wynikami badań nad czystymi technologiami i podpisywania dwustronnych umów ułatwiających współpracę. Pierwsze spotkanie członków Mission Innovation odbędzie się na początku 2016 roku. « powrót do artykułu -
Na wyspach archipelagu Scilly, położonego u wybrzeży Wielkiej Brytanii, odnaleziono szczątki amerykańskiej rakiety. Są to prawdopodobnie pozostałości po urządzeniu Falcon 9 firmy SpaceX. Rybak, który je zauważył, początkowo sądził, że ma do czynienia z unoszącym się na wodzie martwym waleniem, gdyż na szczątkach przebywało wiele mew. Dopiero, gdy przyjrzał się bliżej zawiadomił lokalną straż wybrzeża. Martin Lesli, komendant lokalnego oddziału straży, mówi, że na szczątkach widać namalowaną amerykańską flagę, a całość przypomina Falcon 9, która w czerwcu eksplodowała wkrótce po starcie z Przylądka Canaveral. « powrót do artykułu
-
Kwas salicylowy, główny produkt rozpadu aspiryny, wiąże się z enzymem GAPDH (dehydrogenazą aldehydu 3-fosfoglicerynowego), który bierze udział w apoptozie i chorobach neurodegeneracyjnych związanych z wiekiem, np. w chorobie Alzheimera czy Parkinsona. Naukowcy z Instytutu Boyce'a Thompsona i Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa odkryli, że GAPDH wiąże się z kwasem salicylowym, nie dopuszczając, by białko przemieściło się do jądra i wywołało śmierć komórki. Badanie sugeruje, że pochodne kwasu salicylowego mogą znaleźć zastosowanie w leczeniu licznych chorób neurodegeneracyjnych. Prof. Daniel Klessig od lat badał działanie kwasu salicylowego, ale głównie u roślin. Kwas salicylowy to hormon roślinny - regulator wzrostu i rozwoju, który wpływa na fotosyntezę, pobieranie i transport jonów czy transpirację. Odgrywa też ważną rolę w odpowiedzi odpornościowej roślin. Wcześniejsze badania wskazały kilka celów, na które oddziałuje, a wiele z nich ma swoje odpowiedniki u ludzi. W ramach nowego badania naukowcy szukali białek, które wiążą się z kwasem salicylowym. GAPDH to centralny enzym metabolizmu glukozy (szlaku glikolitycznego). W warunkach stresu oksydacyjnego GAPDH ulega jednak modyfikacji i dostaje się z cytosolu do jądra neuronów, gdzie inicjuje procesy apoptyczne. Lek przeciwparkinsonowski selegilina blokuje przemieszczanie dehydrogenazy aldehydu 3-fosfoglicerynowego do jądra. Ostatnio okazało się, że funkcję tę skutecznie spełnia także kwas salicylowy. Teraz wiadomo, że enzym GAPDH, przez długi czas uznawany za mało interesujące białko szlaku glikolitycznego, bierze udział w sygnalizacji wewnątrzkomórkowej. Nowe badanie wykazało, że GAPDH stanowi cel salicylanów [...] - wyjaśnia Solomon Snyder z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. Naukowcy stwierdzili także, że naturalna pochodna kwasu salicylowego z wykorzystywanej w medycynie chińskiej lukrecji, a także pochodna zsyntetyzowana w laboratorium wiążą się z GAPDH bardziej ściśle niż kwas salicylowy. Oba związki skuteczniej zapobiegają też przemieszczeniu GAPDH do jądra. Wcześniej w tym roku zespół Klessiga zidentyfikował inny nowy cel dla kwasu salicylowego - białko chromosomalne HMGB-1 (ang. High Mobility Group Box 1), które odpowiada za utrzymanie prawidłowej struktury jądra i regulację transkrypcji genów. Jako późny mediator reakcji zapalnej HMGB-1 ma związek z wieloma chorobami, np. toczniem, miażdżycą i pewnymi nowotworami. Niskie stężenia kwasu salicylowego hamują to działanie prozapalne, a wspomniane wcześniej 2 pochodne robią to 40-70 razy bardziej skutecznie. Dogłębne zrozumienie, jak kwas salicylowy i jego pochodne regulują aktywność GAPDH i HMGB-1, a także odkrycie jeszcze silniejszych naturalnych i syntetycznych pochodnych kwasu salicylowego dają nadzieję na opracowanie [...] lepszych terapii na częste, wyniszczające choroby. « powrót do artykułu
-
Drapanie usuwa na chwilę świąd, ale w nadmiarze powoduje uszkodzenia skóry, które sprzyjają dalszemu podrażnieniu i drapaniu. By zlikwidować błędne koło przewlekłego świądu, prof. Ryusuke Kakigi z japońskiego Narodowego Instytutu Nauk Fizjologicznych postanowił potraktować go jak ból, którego odczuwanie można bezinwazyjnie zahamować za pomocą stymulacji obszarów sensomotorycznych kory. Japończycy posłużyli się przezczaszkową stymulacją prądem stałym (ang. Transcranial Direct Current Stimulation, tDCS). Okazało się, że 15-min sesja tDCS zmniejszała świąd wywołany za pomocą histamin i skracała czas jego trwania. W ramach eksperymentu na skórę nakładano żel histaminowy. Na wierzchu mocowano elektrodę i na 30 s przykładano prąd o natężeniu 0,5 mA, dzięki czemu preparat mógł przeniknąć przez skórę. W tkance podskórnej histamina drażniła zakończenia nerwowe, powodując świąd. Podczas tDCS do skóry głowy pacjentów przymocowywano 2 elektrody, które obustronnie przewodziły prąd o słabym natężeniu do kory czuciowo-ruchowej. Zespół ma nadzieję, że uzyskane wyniki przyczynią się do opracowania nowych metod hamowania świądu. « powrót do artykułu
-
Chiny szykują satelity monitorujące gazy cieplarniane
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Ciekawostki
Z okazji rozpoczętego w Paryżu szczytu klimatycznego Chiny zapowiedziały wystrzelenie pierwszych własnych satelitów monitorujących emisję gazów cieplarnianych z terenu Państwa Środka. Dokładne dane uzyskane dzięki satelicie mają pomóc Pekinowi w walce z globalnym ociepleniem. Jak poinformowała agencja Xinhua dwa satelity będą gotowe do maja przyszłego roku. Prace nad nimi prowadzi od czterech lat Instytut Optyki, Mechaniki Precyzyjnej i Fizyki w Changchun. Nie wiadomo, kiedy satelity miałyby trafić na orbitę, ani czym dokładnie będą się zajmowały. Jeśli rozpoczną pracę, to Chiny stają się trzecim krajem na świecie, który dysponuje takimi urządzaniami. Jako pierwsza satelitę do monitorowania gazów cieplarnianych wystrzeliła w 2009 roku Japonia. W ubiegłym roku uczyniły to Stany Zjednoczone. Dzięki obserwacjom satelitarnym zyskujemy dokładniejszą wiedzę na temat rodzajów i źródeł emisji. Chiny są największym emitentem gazów cieplarnianych i wiadomo, że szacunki dotyczące emisji z Państwa Środka są bardzo niedokładne. Emisję szacuje się na podstawie obliczeń, w których bierze się pod uwagę konsumpcję energii, sposoby jej pozyskiwania, emisję przemysłową, rolniczą, zmiany z wykorzystywaniu ziemi rolnej czy ilość produkowanych odpadów. « powrót do artykułu -
Od czasu rezygnacji z samolotów Concorde lotniczy ruch pasażerski odbywa się z prędkościami poddźwiękowymi. Jednak w nadchodzących dekadach może się to zmienić. Japońska Agencja Kosmiczna (JAXA) i jej partnerzy pracują nad projektem Hikari - samolotu pasażerskiego, który ma latać z 5-krotną prędkością dźwięku. Z kolei Europejska Agencja Kosmiczna tworzy LAPCAT - pojazd pasażerski zdolny do lotu z prędkością do 8 Mach. Jednak pojawiła się znacznie bardziej ambitna koncepcja. Niemieckie Centrum Lotnicze i Kosmiczne, które bierze udział w pracach nad Hikari, zaprezentowało koncepcję pojazdu pasażerskiego osiągającego prędkość do... 25 Mach. Projekt to wynik 10 lat badań prowadzonych w Instytucie Systemów Kosmicznych w Bremen. Dwustopniowy pojazd ma zabierać do 50 pasażerów i w ciągu 90 minut zawieźć ich z Londynu do Melbourne. Projekt SpaceLiner zakłada budowę pojazdu pionowego startu, wyposażonego w 11 silników rakietowych. Dziewięć z nich ma być przymocowanych do rakiety nośnej, a dwa do modułu pasażerskiego. Po starcie pojazd, napędzany silnikami na paliwo stałe, wznosi się do mezosfery (45-85 km n.p.m). Gdy skończy się paliwo w silnikach rakiety nośnej, oddziela się ona od modułu pasażerskiego, a ten kontynuuje podróż napędzany dwoma silnikami. Przez pierwsze 10 minut lotu pasażerowie będą doświadczali przeciążenia 2,5 G. SpaceLiner jest nie tylko niezwykle szybki, ale i przyjazny środowisku. Pojazd napędzany ma być ciekłym tlenem i wodorem, produktem spalania jest zatem tylko para wodna. Większość lotu odbywa się całkowicie automatycznie, jednak na pokładzie są dwaj piloci nadzorujący pracę urządzeń. Kluczem do sukcesu SpaceLinera ma być możliwość wielokrotnego użycia wszystkich elementów pojazdu. Został on zaprojektowany tak, by silniki mogłby zostać użyte co najmniej 25 razy, natomiast moduł nośny oraz pasażerski mają posłużyć nawet przez 150 startów. Niemieccy inżynierowie zapewniają, że projektując pojazd wykorzystywali wyłącznie dobrze przetestowane technologie. Nawet jeśli uda się obniżyć koszty SpaceLinera do akceptowalnego poziomu to, przynajmniej początkowo, będzie on ofertą skierowaną do najzamożniejszych klientów. Pojazd będzie używany tylko na długich dystansach, wynoszących ponad 9000 kilometrów, a podróżowali będą nim pasażerowie, którym zależy na czasie. SpaceLiner będzie potrzebował osobnych stanowisk startowych umieszczonych w niewielkiej odległości od dużych skupisk ludności i biznesu, a z drugiej strony miejsca startowe muszą być na tyle oddalone od ludzkich siedzib, by hałas podczas startów nie stanowił większego problemu. Niemieccy inżynierowie już wytypowali odpowiednie miejsca startowe w Europie, USA i Australii. Sami twórcy koncepcji SpaceLinera oceniają, że na pierwsze loty trzeba będzie poczekać jeszcze wiele lat, niewykluczone, iż doczekamy się ich dopiero w 5. dziesięcioleciu obecnego wieku. Oceniają, że w zbudowanie prototypu trzeba zainwestować 28-30 miliardów euro. « powrót do artykułu
-
Dzięki ciężarówce ze skanerem do rezonansu magnetycznego udało się zbadać 44 uczestników (66%) ultramaratonu Trans Europe Foot Race (TEFR) z 2009 r. Szczegółowo opisano, jak różne układy/narządy zmieniają się i przystosowują do stresu - opowiada dr Uwe Schütz, radiolog i ortopeda ze Szpitala Uniwersyteckiego w Ulm. Ultramaraton odbywał się od 19 kwietnia do 21 czerwca. Trasa o długości 4487 km zaczynała się we Włoszech, a kończyła na Przylądku Północnym w Norwegii. Co 3-4 dni zawodników poddawano badaniu obrazowemu, co dawało 15-17 zestawów danych w ciągu całego biegu. Zawodników losowano też do dodatkowych badań. Okazało się, że z wyjątkiem więzadła rzepki, na początkowym odcinku 1500-2500 km niemal wszystkie odcinki chrząstki kolana, kostki i tylnych stawów stopy wykazywały symptomy znaczącej degradacji. Co ciekawe, dalsze badania pokazały, że chrząstka kolana i kostki potrafi się regenerować w trakcie biegu wytrzymałościowego. U ludzi zjawisko to udokumentowano po raz pierwszy. Zasadniczo nie stwierdziliśmy granicy odległości biegu dla chrząstki ludzkich stawów kończyn dolnych. Zidentyfikowano znaczący wzrost średnicy ścięgna Achillesa. Ponieważ nie natrafiono na uszkodzenia tkanek miękkich i kośćca stopy, dr Schütz utrzymuje, że ludzka stopa jest stworzona do biegania. Na końcu akademicy postanowili się przyjrzeć wpływowi ultramaratonu na objętość mózgu. Gdy na starcie porównano objętość istoty szarej biegaczy i grupy kontrolnej, nie stwierdzono istotnych statystycznie różnic. Na mecie zauważono jednak ok. 6,1% ubytek objętości substancji szarej. Po 8 miesiącach objętość ta wróciła jednak do pierwotnego poziomu. Mimo znaczących zmian składu mózgu w czasie katabolicznego stresu ultramaratonu, odkryliśmy, że różnice były odwracalne i przystosowawcze - podsumowuje Schütz. « powrót do artykułu
-
W mediach pojawiły się pogłoski, jakoby Chińczycy mieli przejąć część lub całość Globalfoundries. Przypomnijmy, że firma ta powstała z wydziału produkcyjnego AMD zakupionego przez fundusz Mubdala Development z Abu Zabi. Teraz pojawiły się informacje, jakoby fundusz chciał się pozbyć producenta układów scalonych, a zainteresowany ma być podobno Hua Capital Management. Państwo Środka chce zbudować własny przemysł półprzewodnikowy i uniezależnić się od firm spoza Chin. Niedawno informowaliśmy, że państwowa firma Tsinghua Unigroup prowadzi rozmowy w sprawie zakupu mniejszościowego pakietu akcji w jednej z amerykańskich firm produkujących półprzewodniki. Wcześniej próbowała ona przejąć Microna. To, co nie udaje się Chińczykom w odniesieniu do firm z USA, może udać się w przypadku przedsiębiorstw, których właściciele pochodzą z innych krajów. Przed laty Abu Zabi chciało budować swoje półprzewodnikowe imperium. W ostatnim czasie ceny ropy spadły jednak tak bardzo, że najprawdopodobniej zrezygnowano z tych planów. W efekcie np. projekt budowy fabryki układów scalonych w Abu Zabi odłożono na czas nieokreślony. Wobec takiego rozwoju sytuacji pogłoski o sprzedaży Globalfoundries nie są pozbawione podstaw. Globalfoundries może być obecnie warte 15-20 miliardów dolarów. Czas pokaże, czy firma zostanie sprzedana i czy rzeczywiście nowym właścicielem zostanie Hua capital management. « powrót do artykułu
-
W najnowszym numerze Science naukowcy ze zdumieniem donieśli o zwiększającej się na Północnym Atlantyku ilości wapniejących glonów z klasy Coccolithophyceae. Glony te stanowią bardzo ważny element łańcucha pokarmowego. Obserwacje dokonywane na przestrzeni ostatnich 45 lat wykazały, że względna ilość tych glonów zwiększyła się w tym czasie 10-krotnie. Tymczasem uczeni spodziewali się raczej spadku ich ilości spowodowanego zwiększonym zakwaszeniem wód oceanicznych. W wodzie o niższym pH glony powinny mieć problemy z pozyskiwaniem wapnia. Wyniki tych badań pokazują, jak istotne jest prowadzenie długoterminowych badań, które pozwalają nam sprawdzić, w jaki sposób mikroorganizmy odpowiadają na zmiany klimatyczne i zdobyć dowody, że oceany się zmieniają. Nie spodziewaliśmy się 10-krotnego wzrostu ilości tych glonów w ciągu zaledwie pół wieku. Jeśli miały wśród nich zajść jakieś zmiany, to spodziewaliśmy się, że w obliczu rosnącej kwasowości wód dojdzie do spadku ilości glonów polegających na wapnie. Zamiast tego zobaczyliśmy, jak organizmy te potrafią wykorzystać dodatkowy węgiel z rozpuszczonego w wodzie dwutlenku węgla do rozprzestrzenienia się. To jeden z przykładów, jak organizmy morskie reagują na rosnący poziom dwutlenku węgla - mówi doktor William Balch z Bigelow Laboratory for Ocean Sciences. Tutaj dzieje się coś dziwnego, a cały proces przebiega szybciej, niż sądziliśmy że jest to możliwe - dodaje profesor Anand Gnanadesikan z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, jeden z autorów badań. Uczony dodaje, że dla organizmów żywiących się wspomnianymi glonami zwiększenie ilości dostępnego pokarmu to bardzo korzystne zjawisko. Naukowcy nie są jednak pewni, jakie organizmy żerują na Coccolithophyceae. Przyznają też, że powyższy przykład pokazuje, jak mało wiemy o funkcjonowaniu ekosystemu. I to właśnie ich martwi. Jeśli bowiem ekosystem potrafi tak szybko się zmieniać, to obecnie używane modele, za pomocą których usiłujemy dowiedzieć się o zmianach, jakie nastąpią w przyszłości, mogą opierać się na zbyt konserwatywnych założeniach. Niektóre gatunki glonów ze wspomnianej klasy są uznawane przez specjalistów za odpowiednik kanarków w dawnych kopalniach. Niektóre z nich mogą zastąpić inne gatunki fitoplanktonu w cieplejszych ubogich w składniki odżywcze wodach. Dotychczas uczeni sądzili, że glony te będą miały problemy w bardziej zakwaszonych wodach. Jednak obecne wyniki pokazują, że są one w stanie wykorzystać zwiększoną koncentrację węgla pochodzącego z rozpuszczonego CO2 i w połączeniu z wyższa temperaturą wody mogą szybciej się rozprzestrzeniać. Glony z klasy Coccolithophyceae mogą więc wypierać inne składniki fitoplanktonu, co negatywnie wpłynie na żywiące się nim mikroorganizmy. « powrót do artykułu
-
Podczas podróży przez dno tropikalnego lasu w Ameryce Środkowej mrówki z rodzaju Eciton tworzą pomosty z własnych ciał. Ułatwiając przemieszczanie się dużych populacji (u pewnych gatunków kolonia nomadnych mrówek może liczyć do miliona osobników), robotnice udostępniają swoje ciała w roli zatyczek do dziur. Gdy przerwy lub wyrwy są większe, mogą one łączyć się ze sobą, tworząc pomosty złożone w pewnych przypadkach nawet z kilkudziesięciu osobników. Autorzy publikacji z pisma PNAS podkreślają, że mosty tworzą się i rozpadają w ciągu zaledwie paru sekund. Dzięki temu mrówki mogą się przemieszczać z dużą prędkością przez nieznany teren. Mosty te zmieniają się dynamicznie w zależności od wzorca ruchu na trasie [oraz warunków środowiskowych]. Wyobraźmy sobie most Jerzego Waszyngtona łączący Nowy Jork z [Fort Lee w] New Jersey, który przebudowuje się w odpowiedzi na kierunek ruchu w godzinach szczytu - opowiada dr Christopher Reid, który w czasie badań pracował w Instytucie Technologii New Jersey, a jakiś czas temu przeniósł się na Uniwersytet w Sydney. Naukowcy zauważyli, że po starcie na przecięciu gałązek i lian mrówcze mosty stopniowo się wydłużały, a w pewnym momencie zatrzymywały się zawieszone w powietrzu. To zatrzymanie było dla nas kompletnym zaskoczeniem. W wielu przypadkach mrówki mogły utrzymać most w ruchu, by utworzyć lepszy skrót, a zamiast tego zatrzymywały się przed ustanowieniem najkrótszej z możliwych tras. Reid dodaje, że choć skrócenie długości podróży to niewątpliwa korzyść, należy się też liczyć z kosztami. Mrówki tworzące most są bowiem odciągane od innych ważnych zadań, np. zdobywania pożywienia czy transportowania potomstwa. Jednym słowem wędrująca kolonia musi przeprowadzać bilans zysków i strat (nie warto budować zbyt długiego mostu, bo braki siły roboczej w innych działkach staną się zbyt dotkliwe). Naukowcy z amerykańsko-niemieckiego zespołu podkreślają, że wyniki badań na mrówkach mogą znaleźć zastosowanie w materiałoznawstwie (w dziedzinie materiałów zdolnych do rekonfiguracji) czy robotyce (w planowaniu działań rojów autonomicznych robotów). « powrót do artykułu
-
Niedawno Microsoft poinformował, że najnowsza biznesowa wersja oprogramowania Windows Defender została wyposażona w mechanizm blokujący adware. Niemiecki serwis Heise odkrył, że mechanizm ten można również uruchomić w wersji konsumenckiej. Po jego aktywowaniu Windows Defender może blokować adware, niechciane paski rozszerzeń i inne niechciane programy, które są często instalowane wraz z oprogramowaniem, które pobieramy z internetu. Windows Defender jest bezpłatnym dodatkiem, z którego mogą korzystać m.in. użytkownicy systemów Windows XP, Vista, 7, 8 czy 10. Trzeba jednak pamiętać, że po zainstalowaniu bezpłatnego Windows Security Essentials Windows Defender zostaje wyłączony. Osoby, które korzystają z Windows Defendera i chciałyby zwiększyć jego możliwości powinny odnaleźć w rejestrze wpis HKEY_LOCAL_MACHINESOFTWAREPoliciesMicrosoftWindowsDefenderMpEngine i wpisać tam nowy klucz o nazwie MpEnablePlus oraz nadać mu wartość DWORD 00000001. Należy przy tym pamiętać, że manipulowanie rejestrem może skończyć się uszkodzeniem systemu operacyjnego. « powrót do artykułu