Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36686
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    204

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Lasy amazońskie, których powierzchnia została w ciągu ostatnich 400 lat zredukowana do mniej niż 8% pierwotnych rozmiarów, mogą być schronieniem dla 13 mln nieznanych gatunków bakterii. Wyniki najnowszych badań wskazują nie tylko na bogactwo życia kryjące się wśród drzew, lecz także na potencjalne źródła substancji leczniczych. Pomijając istotną rolę tych bakterii w stabilizacji ekosystemu, warto podkreślić, że mogą one być źródłem składników biochemicznych dla przemysłu farmaceutycznego i rolnictwa — zauważa Marcio Lambais z University of Sao Paulo, którego zespół opublikował swoje doniesienia na łamach najnowszego wydania magazynu Science. Na terenie całego lasu naukowcy zrywali po 20-30 liści z każdego drzewa należącego do któregoś z 9 wybranych gatunków. Już w laboratorium wybierano 12 g liści z każdego drzewa i poddawano je specjalnej obróbce. Polegała ona płukaniu roztworem usuwającym wszystkie mikroorganizmy. Potem badacze przystępowali do analizy DNA, aby przekonać się, w jakim stopniu kolonie z różnych drzew są do siebie podobne. W ten sposób wyodrębniono dwa gatunki drzewne, które miały swoje odpowiedniki na innych roślinach i jeden gatunek, który wytworzył bardzo charakterystyczną, ograniczoną do jednej kolonii grupę. Naukowcy uciekli się do sekwencjonowania uzyskanego od mikrobów DNA, by uzyskać bardziej szczegółowy obraz poszczególnych bakterii oraz oszacować bioróżnorodność badanego ekosystemu. Badacze zorientowali się, że nawet żyjące na innych drzewach bakterie tych samych gatunków nie są takie same, lecz zróżnicowanie to było znacząco większe w przypadku odmiennych gatunków. Obliczenia wykazały, że każde drzewo może ukrywać od 95 do 671 różnych gatunków bakterii. A kiedy naukowcy uwzględnili w swoich kalkulacjach powierzchnię liści, liczba ta wzrosła aż do 2-13 mln nowych gatunków. Byliśmy bardzo zaskoczeni i podekscytowani, kiedy ekstrapolowaliśmy wyniki. Spodziewaliśmy się dużej różnorodności, ale nie aż tak olbrzymiej. Teraz musimy zrozumieć, jak owe społeczności funkcjonują i jaka jest ich rola w ekosystemie — stwierdza Lambais. Obecnie jego ekipa analizuje zróżnicowanie 7 innych gatunków bakterii drzewnych na liściach roślin zlokalizowanych w dodatkowo wyznaczonych punktach lasu. Poprzez zbadanie większej liczby drzew naukowcy pragną lepiej zrozumieć zagadnienie, czy na kolonie bakterii ma wpływ lokalizacja gospodarza, czyli drzewa.
  2. Firma biotechnologiczna Biosignal Ltd. oraz Instytut Badań Oka (Institute for Eye Research) otrzymały etyczne przyzwolenie na pierwsze próby kliniczne antybakteryjnych soczewek kontaktowych o przedłużonym okresie użytku z udziałem ludzi. Rozpoczęły się one 29 czerwca i mają umożliwić porównanie bezpieczeństwa stosowania soczewek zwykłych i antybakteryjnych. Zestawienie obejmie, m.in.: ocenę stanu zdrowia gałek ocznych 10 uczestników eksperymentu, indywidualne reakcje na nowe szkła oraz ich wydajność. Biosignal ma zaprezentować uzyskane wyniki w lipcu. Efekty uboczne powodowane przez bakteryjne skażenie soczewek kontaktowych są główną przeszkodą wygodnego stosowania soczewek o przedłużonym okresie użytku — zauważa profesor Uniwersytetu Nowej Południowej Walii Mark Willcox, który nadzoruje przebieg prób klinicznych. Nowe soczewki to pierwszy krok w kierunku przezwyciężenia tego problemu. Ostre zaczerwienienie oka występuje w ciągu roku u ok. 20% spośród 100 mln osób noszących szkła kontaktowe. Bakteryjne zapalenie rogówki, poważne schorzenie oka, które może prowadzić do ślepoty, zdarza się rocznie u 1 na 500 użytkowników śpiących w soczewkach. Obecnie na rynku nie ma żadnych antybakteryjnych szkieł kontaktowych. Aby je zdezynfekować, należy użyć specjalnych płynów. Technologia Bisignalu zapobiega i ewentualnie przerywa infekcje bakteryjne poprzez zablokowanie systemu sygnalizacyjnego bakterii, wykorzystywanego przy tworzeniu biofilmu. Biofilm jest trójwymiarową kolonią bakterii, które wykazują zdolność przylegania do różnych powierzchni i do siebie nawzajem. Biofilm tworzy się po to, by ochronić wchodzące w jego skład organizmy przed działaniem czynników środowiskowych, w tym również płynów dezynfekujących. Amerykańskie Centrum Kontroli Chorób szacuje, że biofilm przyczynia się do przynajmniej 2/3 wszystkich przewlekłych zakażeń bakteryjnych. Ponieważ technologia Biosignalu nie zabija bakterii, nie pojawia się problem lekooporności sabotujący wiele obecnie stosowanych form terapii (także antybiotykoterapię).
  3. Naukowcy z Tokijskiego Instytutu Technologii pracują nad urządzeniem zdolnym do nagrywania i odtwarzania... zapachów. Obsługa nagrywarki miałaby być dziecinnie prosta. Specjalne urządzenie rejestrujące wystarczyłoby zbliżyć do źródła zapachu (np. kwiatu), a ono przeanalizowałoby zapach i zapisało go przy użyciu zestawu nietoksycznych związków chemicznych. Możliwości zastosowania takiej nagrywarki w dobie Internetu i rozrywki elektronicznej są olbrzymie. Dokonując zakupów online moglibyśmy poczuć zapach kupowanego ciasta, grając w gry komputerowe oprócz dźwięku i obrazu doświadczalibyśmy również zapachu wirtualnego świata, a żołnierze mogliby przechodzić wirtualny trening zapachów, który pozwoliłby im np. rozpoznawać toksyny czy zapachy przydatne przy udzielaniu pomocy medycznej rannym kolegom. Dotychczas kilku firmom udało się wyprodukować generatory zapachu, które miały znaleźć zastosowanie w przemyśle rozrywkowym, jednak nie odniosły sukcesu ze względu na ograniczoną liczbę wydzielanych przez siebie zapachów. Tokijscy naukowcy nie chcą więc korzystać z modelu wcześniej przygotowanych zapachów i pracują nad systemem nagrywającym, a poźniej odtwarzającym zapachy. To jednak nie będzie łatwe. W zapisie wideo musimy nagrać jedynie odcienie czerwonego, zielonego i niebieskiego - mówi Pambuk Somboon z japońskiego instytutu. W przypadku zapachu jest to znacznie bardziej skomplikowane. Stworzone przez Japończyków urządzenie będzie wykorzystywało 15 układów scalonych wykrywających zapachy. Dostarczone przez nie dane pozwolą następnie na ich odtworzenie z zestawu 96 różnych substancji chemicznych, które będą odpowiednio mieszane, podgrzewane i odparowywane, by odtworzyć zapach. Przeprowadzono już pierwsze próby, podczas których udało się nagrać i odtworzyć zapach pomarańczy, cytryny, jabłka, banana i melona. Potrafimy nawet odtworzyć osobny zapach dla dojrzałego, a osobny dla niedojrzałego jabłka - chwali się Somboon.
  4. Naukowcy pracują nad stworzeniem genetycznie zmodyfikowanych pomidorów, które zawierałyby jadalną szczepionkę przeciwko dwóm spośród najbardziej śmiercionośnych wirusów na świecie — wirusowi HIV oraz wirusowi zapalenia wątroby typu B (HVB). W zamierzeniu szczepionka taka ma być tania i dostępna dla mieszkańców biednych krajów, którzy jej najbardziej potrzebują. Jak do tej pory żadna z 90 szczepionek na AIDS nie jest skuteczna, a już istniejąca szczepionka przeciwko HVB jest za droga dla obywateli państw Trzeciego Świata. Rurik Saljajew z Syberyjskiego Instytutu Fizjologii Roślin w Irkucku i jego zespół wykorzystali bakterie glebowe Agrobacterium tumefaciens do wprowadzenia fragmentów DNA wirusów HIV i HBV do sadzonek pomidorów. Zawierały one m.in. geny kodujące różne białka wirusa ludzkiego braku odporności oraz gen kodujący białko nazywane antygenem powierzchniowym wirusa zapalenia wątroby typu B. Zmienione w ten sposób rośliny wytwarzają później wymienione białka, a one (tak jak ma to np. miejsce w przypadku doustnej szczepionki przeciwko polio) dostają się jako pożywienie do wnętrza organizmu, zmuszając go do produkowania specyficznych przeciwciał. Myszy karmione proszkiem uzyskiwanym ze zmodyfikowanych genetycznie pomidorów miały później wysoki poziom przeciwciał przeciwko jednemu i drugiemu wirusowi. Co ważne, naukowcy odnaleźli je także na błonach śluzowych, a wiadomo, że wirusy wykorzystują tę drogę, dostając się do organizmu w wyniku kontaktów seksualnych. Wyniki badań nad warzywnymi szczepionkami zaprezentowano w Lizbonie, na spotkaniu Międzynarodowego Stowarzyszenia Chorób Infekcyjnych. Uczynił to szefujący zespołowi badawczemu Siergiej Szczelunkow. Jeśli bazująca na pomidorach szczepionka sprawdzi się u ludzi, będzie ona podawana w formie tabletek, ponieważ jedzenie pomidorów nie pozwoli na kontrolowanie ilości białek dostających się do organizmu. Nie będzie potrzeby przechowywania leku w lodówce ani wstrzykiwania go za pomocą igieł, co znaczni zmniejszy ryzyko zakażeń — mówi Rose Hammond z Amerykańskiego Departamentu Rolnictwa, która współpracuje z Rosjanami. Pat Fast z International AIDS Vaccine Initiative zaznacza, że idealna szczepionka na AIDS musi uruchamiać zarówno produkcję przeciwciał, jak i limfocytów T. Pomidory nie są pierwszymi warzywami wykorzystywanymi do przenoszenia szczepionek. Wcześniej do ciężkiej pracy zaprzęgnięto ziemniaki. Charles Arntzen z Uniwersytetu Stanu Arizona w Tempe wyhodował kartofle, które, jedzone na surowo, stymulowały układ odpornościowy do wytwarzania przeciwciał zwalczających wirusy HBV. Uczestnicy jego eksperymentów byli jednak wcześniej tradycyjnie szczepieni, co mogło potencjalnie maskować ziemniaczane efekty. Arntzen czeka obecnie na pozwolenie, by kontynuować swoje prace.
  5. Tabletki zawierające kwas foliowy i inne witaminy z grupy B okazały się niestety nieskuteczne w utrzymywaniu mózgu i wspomnień starszych osób w dobrej kondycji. Niektórzy naukowcy uważają co prawda, że badania, chociaż długoterminowe, objęły zbyt małą grupę ludzi i jest za wcześnie na ferowanie ostatecznych wyroków. Tym niemniej te rozczarowujące wyniki otrzymano po tym, jak w 3 szeroko zakrojonych studiach okazało się, iż te same związki chemiczne nie zabezpieczają przed chorobami serca. Bardzo byśmy chcieli mieć coś prostego, łatwo odtwarzalnego, taniego oraz efektywnego, co pomogłoby zredukować objawy demencji, lecz stale brakuje dowodów na poparcie tezy, że preparaty witaminowe potrafią zdziałać takie cuda — komentuje niebiorący udziału w badaniach Bill Thies, szef Stowarzyszenia Choroby Alzheimera. Szczegółowe wyniki opublikowano w dzisiejszym (29 czerwca) wydaniu New England Journal of Medicine. Kwas foliowy i inne witaminy B (np. B6 czy B12) pomagają obniżyć poziom homocysteiny we krwi. Homocysteina jest jednym z aminokwasów zawierających siarkę. Nie wchodzi w skład białek. Powstaje w organizmie z dostarczanej wraz z pożywieniem metioniny. Uważa się, że jest odpowiedzialna za sztywnienie i zatykanie tętnic, a więc za miażdżycę. Wiele badań wykazało, iż osoby z podwyższonym poziomem tego aminokwasu cierpią również częściej z powodu chorób serca (zawały), choroby Alzheimera oraz innych postaci demencji. Czy jednak obniżenie poziomu homocysteiny może im zapobiec? Tego nie wiadomo. W dwóch eksperymentach tabletki z witaminami nie pomogły osobom z grupy podwyższonego ryzyka zachorowania na demencję, ale badania trwały zbyt krótko, bo mniej niż 4 miesiące. Naukowcy z University of Otago w Nowej Zelandii badali 276 osób w wieku 65 lat i więcej, u których odnotowano relatywnie wysoki poziom homocysteiny. Połowa zażywała tabletki, w których skład wchodziło 1000 mikrogramów kwasu foliowego, 500 mikrogramów witaminy B12 oraz 10 miligramów witaminy B6. Reszta łykała placebo. Stężenie aminokwasu spadło wśród osób z pierwszej grupy, nie odnotowano jednak różnic w wynikach testów zdolności poznawczych, pozostały one takie same w obu grupach. Dr Robert Clarke z Uniwersytetu Oksfordzkiego, orędownik tezy, że spadek stężenia homocysteiny może pomóc, argumentuje: ponieważ nie zaobserwowano spadku zdolności intelektualnych w grupie placebo, nie dostrzeżono pozytywnego efektu zażywania witamin. Nie można jednak wykluczyć skuteczności długotrwałej suplementacji czy też po prostu innych dawek witamin B. Dłuższe i szerzej zakrojone badania właśnie trwają, a Thies dodaje, że bierze się też pod uwagę możliwość, iż witaminy powinno się zaczynać zażywać nie w wieku senioralnym, ale już na wcześniejszych etapach życia.
  6. Wrażenie bycia obserwowanym powoduje, że ludzie zachowują się uczciwiej, nawet jeżeli oczy nie są prawdziwe. Zespół z Newcastle University przez kilka tygodni monitorował, ile pieniędzy ludzie wrzucają do "skrzynki uczciwości", kupując napój (mleko, kawę lub herbatę) na uczelnianej stołówce. Naukowcy zauważyli, że płacili oni niemal trzy razy więcej, gdy zawieszony nad skarbonką plakat przedstawiał parę oczu niż wtedy, gdy widniały na nim kwiaty. Gwoli wyjaśnienia warto dodać, że pod plakatem umieszczono cennik, nikt jednak nie kontrolował wysokości odliczanej kwoty. Mózg reaguje na widok oczu i twarzy, możliwe więc, że przedstawiające je zdjęcie czy rysunek dają uczucie bycia obserwowanym przez inną osobę — piszą badacze w artykule opublikowanym w Biology Letters. Melissa Bateson, behawiorystka, a zarazem szefowa eksperymentu, wyjaśnia, że pod koniec każdego tygodnia podliczano, ile pieniędzy wrzucono do skrzynki i ile napojów w przybliżeniu wydano. Odkryliśmy, że ludzie płacili ok. 2,76 razy więcej, kiedy zwrócili uwagę na spoglądające na nich ze ściany oczy niż wtedy, kiedy zauważali zwykłe kwiaty. Pomimo że obrazek na ścianie był zwykłą czarno-białą kserokopią, wiemy, że ludzkie mózgi są zaprogramowane na przetwarzanie wizerunków twarzy i oczu. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, iż dla nas jako gatunku jest bardzo ważne, czy inni się nam przyglądają. Badacze uważają, że wyniki ich badań przydadzą się podczas resocjalizacji czy do skłonienia krnąbrniejszych jednostek do przestrzegania prawa. Umieszczając w otoczeniu wizerunek oczu, będzie można namówić ludzi do ściślejszej współpracy albo bardziej prospołecznego zachowania — dodaje Bateson. Wybieg ten znajdzie prawdopodobnie zastosowanie w systemach zabezpieczeń i kamerach monitorujących szybkość, z jaką poruszają się pojazdy.
  7. W Sieci pojawiły się informacje, że długo oczekiwane dwurdzeniowe procesory z intelowskiej rodziny Itanium, zadebiutują już w lipcu. Przed kilkoma dniami wiceprezes Intela, Pat Gelsinger, anonsując pojawienie się układów Xeon 5100 powiedział: To będzie lato serwerów. Mamy Woodcresta [Xeon 5100 – red.]. Będziemy mieli Tulsę i Montecito. Przygotowujemy też czterordzeniowe procesory. Kość z rdzeniem Montecito to właśnie Itanium nowej generacji. Procesory z tej serii to układy zbudowane w oparciu o architekturę IA32 i przeznaczone do serwerów. Młodszym "bratem" Montecito będzie rdzeń Tulsa, czyli Itanium przeznaczony do serwerów wieloprocesorowych. Druga generacja rodziny Itanium powstała z myślą o wykorzystaniu jej w wysokowydajnych serwerach zainstalowanych w krytycznych miejscach sieci komputerowej. Itanium 2 charakteryzują się wyższą wydajnością zarówno od Opteronów firmy AMD, jak i od Xeonów Intela. Pierwszymi procesorami Itanium 2 z rdzeniem Montecito będą: jednordzeniowy CPU taktowany zegarem o częstotliwości 1,60 GHz (model 9010), układ dwurdzeniowy z zegarem 1,40 GHz (model 9020) oraz procesor z dwoma rdzeniami współpracujący z zegarem 1,60 GHz (model 9040). Dwurdzeniowy Itanium 2 mają wykorzystywać 18 megabajtów pamięci cache drugiego poziomu i współpracować z 533-megahercową magistralą systemową. Układy jednordzeniowe będą wyposażone w 6 megabajtów L2 i wykorzystają 400-megahercową magistralę. Intel planował, że w drugim kwartale bieżącego roku zadebiutują dwurdzeniowe Itanium 2 taktowane zegarem o częstotliwości 1,80 GHz i wyposażone w 24 megabajty cache'u drugiego poziomu. Ponadto w kościach 9010, 9020 i 9040 miała zostać zaimplementowana obsługa 667-megahercowej Quad Pumped Bus. Nie wiadomo, czy Intel planuje zrealizowanie tych planów.
  8. Dzisiaj ma odbyć się premiera google'owskiego serwisu płatności online. Ułatwi on dokonywanie internetowych zakupów i ma przyciągnąć do Google'a kolejnych reklamodawców. Chociaż przedstawiciele koncernu twierdzą, że ich nowa usługa nie jest konkurencją dla należącego do eBaya serwisu PayPal, to analityk Greg Sterling uważa, iż w dłuższym okresie czasu Google może zagrozić pozyzji PayPala. Za każdym razem, gdy Google robi coś takiego, może się to okazać wielkim przedsięwzięciem – mówi Sterling. Już w tej chwili wiadomo, że umowy na korzystanie z serwisu Google'a podpisały dwie wielkie firmy zajmujące się handlem internetowym – Starbucks Corp. oraz Buy.com. Od dłuższego już czasu korzystają one z uslug PayPala. Nowy serwis o nazwie Checkout testowany był przez Google'a od niemal roku. Ma on ułatwić klientom dokonywanie zakupów tak, by ci nie musieli bez przerwy wypełniać formularzy z danymi osobowymi, gdy dokonują zakupów w różnych sklepach internetowych. Dzięki Checkout wystarczy podczas dokonywania transakcji wpisać numer karty kredytowej i kilka innych informacji, a serwis Google'a automatycznie dostarczy sprzedawcy resztę niezbędnych informacji na temat kupującego. Warunkiem udanej transakcji jest posiadanie przez sprzedawcę odpowiedniej umowy z Googlem i wykupienie reklam w wyszukiwarce. Salar Kamangar, wiceprezes ds. zarządzania produktem, poinformował, że obecnie Google akceptuje jedynie transakcje dokonywane za pomocą kart kredytowych, ale w przyszłości możliwe będzie np. przelewanie pieniędzy z konta bankowego. Od sprzedawców koncern będzie pobierał opłaty, które będą tym mniejsze im bardziej intensywnie będą się oni reklamowali w wyszukiwarce. Za sprzedaż towarów o łącznej wartości nie większej niż dziesięciokrotna wartość zamówionych w Google'u reklam, nie będą pobierane żadne opłaty. Oznacza to, że firma, która miesięcznie wydaje na reklamę w wyszukiwarce 20 000 dolarów nie będzie musiała płacić za korzystanie z Checkout tak długo, jak łączna wartość dokonywanych transakcji nie przekroczy sumy 200 000 USD. Po jej przekroczeniu Google będzie pobierało opłatę w wysokości 2% wartości transakcji, plus dodatkowo 20 centów od każdej umowy kupna-sprzedaży. To naprawdę sprytne posunięcie ze strony Google'a, które przywiąże do niego reklamodawców – uważa Charlene Li, analityk Forrester Research. Z drugiej jednak strony Li uważa, że wiele znanych marek nie będzie korzystało z usług internetowego giganta, gdyż wolą same zbierać informacje o swoich klientach i wykorzystywać je w akcjach promocyjnych. Opłaty w PayPalu wahają się od 1,9 do 2,9% wartości transakcji i 30 centów za umowę. Serwis eBaya zarobił dzięki temu miliard dolarów i ma 105 milionów klientów na całym świecie.
  9. Unia Europejska zmusi firmę Apple do zaprzestania sprzedaży na terenie Wspólnoty niektórych produktów. Nie spełniają one bowiem standardów ROHS (Restricted use of Hazardous Substances). Jak donosi AppleInsider, już od 23 czerwca przedsiębiorstwo nie może importować na teren UE stacji bazowych iSight AirPort Base Station With Modem, AirPort Base Station Power Over Ethernet & Antenna, zewnętrznych baterii do odtwarzacza MP3 iPod shuffle. Zakazano też importu komputerów eMac. Od 1 lipca na terenie Unii Europejskiej będą obowiązywały bardziej restrykcyjne zasady wykorzystywania w urządzeniach elektrycznych i elektronicznych ołowiu, rtęci, kadmu, polibromowanych bifenyli, polibromowanych eterów difenylu oraz sześciowartościowego chromu. Gdy urządzenie elektroniczne, w którym są wykorzystywane wymienione pierwiastki i związki, zostanie wyrzucone, stają się one odpadem uciążliwym dla środowiska naturalnego.
  10. Nowe badania (Proceedings on the National Academy of Sciences) sugerują, że męski homoseksualizm jest związany raczej z czynnikami natury biologicznej, a nie środowiskowej. Im więcej starszych braci ma dany mężczyzna, tym większe prawdopodobieństwo, że będzie gejem. Nie chodzi tu o liczbę starszych chłopców, z którymi się wychowuje, ale o dzieci płci męskiej, urodzone przez tę samą matkę. Naukowcy nazwali opisywane zjawisko "braterskim efektem kolejności urodzin" — polega ono na tym, że każdy kolejny starszy brat zwiększa prawdopodobieństwo bycia przez następnego homoseksualistą o 30%. Teoria ta była długo niedopuszczana do głosu, ponieważ uważano, że czynniki środowiskowe przyczyniają się w większym stopniu do bycia lub niebycia gejem. Po raz pierwszy wypłynęła ona na światło dzienne w 1996 roku. Bogaert i jego kolega Ray Blanchard połączyli orientację seksualną mężczyzn z liczbą starszych braci, ale nie byli pewni, czy ma to związek z dzieleniem tego samego domu, czy wspólnego matczynego łona. Niektórzy postulowali, iż przepychanki między braćmi (lub nawet przemoc seksualna) doprowadzają do sytuacji, kiedy młodszy i wrażliwszy chłopak staje się homoseksualistą. Obecnie jednak Anthony Bogaert z Brock University w St Catharines wykluczył taką możliwość. Przebadał 4 grupy homo- i heteroseksualnych mężczyzn, w sumie 944 osoby. Czwarta grupa składała się z gejów, którzy dorastali wśród chłopców niebędących ich biologicznym rodzeństwem (byli więc adoptowani albo mieszkali z przyrodnim rodzeństwem). Bogaert argumentował, że jeżeli chodzi o proste przebywanie w gronie starszych braci, nie powinno mieć znaczenia, czy są oni dziećmi tej samej matki, czy nie. Faktycznie miało to jednak znaczenie. Tylko liczba biologicznych starszych braci wpływała na orientację seksualną badanych. Sprawdzało się to nawet wtedy, gdy starsi bracia nie mieszkali z młodszym. To naprawdę silny dowód przemawiający za prenatalnymi źródłami męskiego homoseksualizmu — podsumowuje Bogaert. W jaki sposób matka miałby wpływać na orientację seksualną jej syna, na razie pozostaje tajemnicą. Jedna z hipotez głosi, że po urodzeniu jednego chłopca jej organizm zaczyna produkować specyficzne przeciwciała atakujące płody męskie i w ten sposób zakłócające ich normalny rozwój.
  11. Otyłość jest w takim samym stopniu skutkiem braku snu oraz zbyt częstego przebywania w klimatyzowanych pomieszczeniach, co spuścizną siedzącego trybu życia i ulegania strategiom marketingowym przemysłu spożywczego. Te wzbudzające kontrowersje stwierdzenia znalazły się w raporcie Davida Allisona, badacza zajmującego się otyłością na University of Alabama w Birmingham (International Journal of Obesity). On i jego zespół zakwestionowali wagę czynników sprzyjających otyłości, które nazwali Wielką Dwójką, czyli: 1) przejadania się oraz 2) braku ruchu. W Stanach Zjednoczonych odsetek otyłych osób wzrósł w latach 1991-2001 aż o 60%, dlatego problem ten dotyczy teraz niemal jednej czwartej Amerykanów. Większość badaczy obwinia za ten stan rzeczy siedzący tryb życia i przejadanie się wskutek (przynajmniej częściowo) agresywnych kampanii marketingowych produktów spożywczych. Allison podkreśla jednak, że dowody związane z Wielką Dwójką są co najmniej nierozstrzygające. Coś, co intuicyjnie wydaje się prawdą, często wcale nią nie jest. To może być właśnie przykład sytuacji, kiedy pośpiech w wydawaniu opinii powoduje negatywne skutki. Niektóre badania nie wykazały na przykład związku między liczbą godzin WF-u, na jaką dzieci uczęszczały, a odsetkiem osób z nadwagą. W przypadku innych nie powiodło się natomiast znalezienie korelacji pomiędzy byciem otyłym a umiejscowieniem w pobliżu barów z fast foodem czy spożywaniem napojów bezalkoholowych. Naukowcy sporządzili listę 10 czynników, które, ich zdaniem, przyczyniają się w takim samym, a nawet większym stopniu niż Wielka Dwójka do zwiększenia wagi. Udało im się odkryć, że osoby, które za mało śpią, mają zwiększony apetyt. Innymi winowajcami są też ogrzewanie oraz klimatyzacja. Kiedy ludzie czy zwierzęta znajdują się w otoczeniu, którego temperatura nie jest neutralna (jest zbyt niska lub wysoka), zaczynają zazwyczaj chudnąć. Dzieje się tak, gdyż przy mrozach spalają tłuszcz, by się ogrzać, a przy upałach tracą apetyt. Zauważono jednak, że ludzie utrzymują zimą wyższą, a latem niższą temperaturę niż kiedyś, dlatego naturalne oddziaływania temperatury na wagę już nie odgrywają większej roli. Inne wymieniane czynniki, to: spadek liczby palaczy (palenie hamuje apetyt), środowiskowe "zakłócacze" działania gruczołów dokrewnych, starzenie się społeczeństw (w dodatku dzieci starszych matek z większym prawdopodobieństwem mogą być otyłe). Zdarza się też niekiedy, iż osoby otyłe częściej wybierają inna otyłą osobę na partnera życiowego i przekazują swojemu potomstwu predyspozycje do nadwagi.
  12. Amerykańska armia chce opracować przenośne urządzenie, które za pomocą ultradźwięków tamowałoby krwawienia wewnętrzne, powstałe wskutek ran odniesionych w boju. Takie urządzenie powinno znacząco zmniejszyć liczbę śmiertelnych ofiar operacji wojskowych. Można by je zabierać na pole bitwy i na bieżąco udzielać pomocy potrzebującym, a ponadto eliminowałoby ono konieczność przeprowadzania ryzykownych operacji. Lekkie urządzenie ma być skontruowane tak, by do jego obsługi wystarczyło podstawowe przeszkolenie. Spośród przyczyn śmierci, którym można zapobiec, krwawienia wewnętrzne są tym czynnnikiem, który powoduje najwięcej zgonów wśród żołnierzy biorących udział w boju. Żołnierze z krwawieniami umierają, gdyż zbyt późno docierają z miejsca walki do szpitali. Urządzenie, nad którym prace sponsoruje DARPA (Defense Advanced Research Project Agency - Agencja Zaawansowanych Projektów Obronnych), ma działać dwuetapowo. Najpierw, wykorzystując efekt Dopplera, określałoby miejsce krwawienia. Następnie w punkt ten wysyłane byłyby ultradźwięki o dużej mocy, które mają zasklepić uszkodzone naczynia krwionośne. DARPA zleciła opracowanie urządzenia dwóm konkurującym grupom. W skład AcousTx Corporation wchodzą Siemens Corporate Research i produkująca urządzenia do ultrasonografii firma Thersu. Z kolei zespół holenderskiego Philipsa współpracuje z naukowcami z University of Washington w Seattle. W ciągu czterach lat DARPA przeznaczy na badania 51 milionów dolarów. Ultradźwięki zatrzymują krwawienie dzięki podgrzaniu krwawiącego miejsca. Efekt podobny jest do metody sprzed wieków, polegającej na przypieczeniu rany. Podgrzanie powoduje, że białko o nazwie fibryna wytrąca się z krwi i formuje włókna, powodując krzepnięcie. Ponadto wskutek podwyższonej temperatury zawarty w naczyniach krwionośnych kolagen ulega denaturyzacji przez co zamyka i termicznie "spieka" uszkodzone naczynie. Podczas używania ultradźwięków o odpowiednio dużej energii dochodzi też do pewnego bardzo pożytecznego mechanicznego efektu. Krew, która wylewała się z naczynia, zostaje, przynajmniej częściowo, wtłoczona do niego z powrotem. Podczas tego zdarzenia, dochodzi do miejscowych zmian ciśnienia krwi i powstaniu w niej, wskutek kawitacji, pęcherzyków gazu. Dzięĸi temu mogą tworzyć się wolne rodniki, które przyspieszają krzepnięcie. Chociaż mechanizm powstrzymywania krwawienia za pomocą ultradźwięków jest dobrze opisany, przed naukowcami stoi poważne wyzwanie. Muszą oni bowiem stworzyć takie urządzenie, które automatycznie znajdzie źródło krwawienia i nie będzie wymagało wysoko wyspecjalizowanej obsługi. Podczas testów laboratoryjnych krwawienie udało się zatrzymać, jednak dokonał tego "bardzo inteligentny i dobrze przeszkolony operator". Prototyp opisywanego urządzenia ma być gotowy za 1,5 roku. « powrót do artykułu
  13. Najwcześniejszym wskaźnikiem autyzmu może być obecność w łożysku uszkodzonych komórek. Odkrycie to pozwoli postawić wcześniejszą diagnozę, a jest to o tyle ważne, iż opisywane zaburzenie rozwojowe występuje u 1 na 200 dzieci. Jego objawami są trudności w uczeniu się, w tym także w opanowaniu języka, oraz zaburzone relacje międzyludzkie. Im wcześniej zdiagnozujemy autyzm, w tym większym stopniu zrozumiemy tę chorobę, a także lepiej i silniej zainterweniujemy — zauważa Harvey Kliman z Yale School of Medicine. Kliman i jego zespół donoszą o swoim odkryciu w datowanym na 26 czerwca internetowym wydaniu Biological Psychiatry. Naukowcy bazowali na wcześniejszych pracach swojego szefa, w których opisywał on nieprawidłowości w postaci mikroskopijnych wgłębień w trofoblaście (wierzchniej warstwie komórek zewnętrznej błony płodowej, czyli kosmówki). W przeszłości nieprawidłowości te były łączone z szeregiem chorób genetycznych, włączając w to zespoły Downa i Turnera. Kliman przypuszczał, iż są one także wskaźnikami autyzmu. Jego zespół oglądał pod mikroskopem próbki tkanek, pobrane w różnych szpitalach biorących udział w programie. Trzydzieści z nich pochodziło od dzieci, u których wykryto później autyzm, a 61 od maluchów, u których nie postawiono takiej diagnozy. Kiedy Kliman porównał te dwa rodzaje tkanek, odkrył, że w próbkach chorych trzy razy częściej występowały anormalne mikroskopijne wgłębienia. Badacz uważa, że jego wyniki mogą doprowadzić do rutynowego pobierania fragmentów łożyska w przypadku dzieci z grupy ryzyka, to znaczy takich, których starszy brat lub siostra cierpią na to zaburzenie. Nie u każdego autystycznego malucha w łożysku występują uszkodzone komórki. Jeśli jednak uda się wytropić wgłębienia w trofoblaście, istnieje małe prawdopodobieństwo, że dziecko jest całkowicie zdrowe.
  14. Availabot to urządzenie, które powinno zainteresować miłośników komunikatorów internetowych. Służy ono do sygnalizowania, kiedy znajomy z listy kontaktów uruchomił swój komunikator, a kiedy jest niedostępny. Dotychczas informowanie o tym fakcie sprowadzało się do wyświetlenia odpowiedniej ikony na ekranie komputera. Availabot to laleczka, która upada, gdy znajomy jest niedostępny, a podnosi się, gdy można z nim rozmawiać. Niewielkie urządzenie podłączamy do portu USB i stawiamy obok monitora komputera. Lalka będzie na bieżąco informowała o obecności znajomych. Jako, że do jednego portu USB możemy podłączyć wiele urządzeń jednocześnie, można ustawić na biurku tyle Availabotów, ile będzie konieczne. Każdy może reprezentować jednego znajomego. Co więcej, można każdej z lalek nadać indywidualne cechy, charakteryzujące osoby z listy kontaktowej. Fizycznie istniejące lalki mają i tę przewagę nad ikonami, że gdy chcemy mieć włączony komunikator, a nie chcemy, by przeszkadzały nam pojawiające się co chwila powiadomienia, możemy ustawić Availaboty tak, by nie było ich widać. W tej chwili lalki współpracują z komunikatorem iChat i systemem Mac OS X 10.4. Wkrótce będzie można ich używać podczas korzystania z innych, podobnych aplikacji dla systemu Apple'a. Autorzy Availabota chcą też stworzyć wersję dla Windows.
  15. Samsung Electronics poinformował o zbudowaniu 2-gigabitowej kości flash OneNAND w technologii 60 nanometrów. Koncern twierdzi, że jest to najbardziej wydajny układ tego typu. Prędkość zapisu dotychczasowych układów nie przekraczała 9,3 megabita na sekundę. Najnowsza kość Samsunga charakteryzuje się natomiast prędkością zapisu rzędu 17 Mb/s. Nowa kość trafi m.in. do telefonów komórkowych, aparatów cyfrowych, kart pamięci, pecetów czy odbiorników telewizyjnych. Kości typu OneNAND są w stanie niezależnie współpracować z systemem. Pozwala to na zwiększanie pojemności pamięci urządzenia, w którym zostały zainstalowane, przy jednoczesnym zwiększeniu prędkości przesyłu danych. I tak zastosowanie 8 najnowszych 2-gigabitowych układów Samsunga oznacza, że wyposażone w nie urządzenie będzie dysponowało pamięcią o pojemności 2 gigabajtów (16 gigabitów = 2 gigabajty), a dane będą zapisywane do pamięci z prędkością 136 megabitów na sekundę (8*17 megabitów/s). Układy OneNAND mogą być również wykorzystywane jako bufory pamięci. Taką rolę będą pełniły m.in. w hybrydowych dyskach twardych.
  16. W przeprowadzonych na myszach eksperymentach ustalono, że najprawdopodobniej określona część mózgu jest siedliskiem kobiecego pożądania heteroseksualnego. Badanie potwierdza, że estrogeny są niezwykle istotne dla odczuwania podniecenia, lecz tylko w części mózgu zwanej jądrem brzuszno-przyśrodkowym podwzgórza (VMN). Sonoko Ogawa z Uniwersytetu w Tsukubie i jej amerykańscy współpracownicy odkryli to, blokując efekty działania żeńskich hormonów płciowych wyłącznie w opisywanej części mysiego mózgu. Udało im się to dzięki użyciu niewielkich fragmentów RNA, zaprojektowanych do zahamowania produkcji estrogenowych receptorów alfa — białek, przy których estrogen "dokuje" zarówno w komórkach jądra brzuszno-przyśrodkowego, jak i gdziekolwiek indziej w ciele. Naukowcy posłużyli się wirusem, aby dostarczył RNA wyłącznie do VMN. Sygnały hormonalne były więc blokowane tylko w tym rejonie. Efekty zabiegu były dramatyczne, samice w ogóle nie miały ochoty na seks. Stały się ekstremalnie agresywne w stosunku do samców i zaczynały gryźć oraz kopać, gdy tylko któryś z nich próbował się zbliżyć — opowiada Ogawa. Samice myszy nie chciały się parzyć i nie wysyłały żadnych sygnałów gotowości czy wrażliwości seksualnej. Dla odmiany myszy z grupy kontrolnej, którym wstrzyknięto neutralny RNA, kopulowały jak zwykle. Przerwanie normalnej sygnalizacji estrogenowej tylko w tej części mózgu, przy zachowaniu jej w innych obszarach mózgu oraz partiach ciała, wystarczyło do kompletnego wyhamowania zachowań związanych z zalotami — podkreśla Ogawa. Badaczka dodaje również, że od dawna podejrzewano, iż jądro brzuszno-przyśrodkowe jest siedliskiem kobiecego pożądania, ale wcześniejsze eksperymenty z genetycznie zmodyfikowanymi myszami nie dały pożądanych rezultatów, bo nie miały one receptorów alfa w całym ciele, a nie tylko w VMN. Dopiero badania Ogawy i innych bezsprzecznie wykazały, że za wszystko jest odpowiedzialny właśnie ten obszar...
  17. Dieta obfitująca w czerwone mięso może zwiększać ryzyko zachorowania na nowotwór trzustki. Dobra wiadomość jest taka, że jedząc drób, obniżamy to prawdopodobieństwo. Tego typu rewelacje zawarto w artykule szwedzkich naukowców, opublikowanym na łamach International Journal of Cancer. Rak trzustki jest jednym z najbardziej śmiertelnych nowotworów, ponieważ zbyt często wykrywa się go na późnych etapach rozwoju, kiedy operacyjne usunięcie narządu jest jedyną szansą na wyleczenie. Niestety, tylko niewielki procent pacjentów kwalifikuje się do tego typu terapii, ponieważ w czasie próbnej laparotomii okazuje się, że nowotwór dał już przerzuty poza trzustkę. Wyniki naszych badań sugerują, że spożywanie dużych ilości czerwonego mięsa jest związane ze zwiększonym ryzykiem zachorowania na nowotwór trzustki — mówi szefowa zespołu naukowców, dr Susanna C. Larsson. Larsson i jej koledzy ze sztokholmskiego Karolinska Institute przebadali 61 tys. kobiet. Naukowców szczególnie interesowały potencjalne efekty jedzenia mięsa, ryb, drobiu oraz jaj. W czasie 17 lat trwania projektu 172 kobiety zachorowały na nowotwór trzustki. Warto jeszcze raz podkreślić, że długoterminowa konsumpcja czerwonego mięsa wiązała się ze zwiększonym, a drobiu ze zmniejszonym ryzykiem zachorowania na omawiany rodzaj nowotworu.
  18. Jak dobrze wybrać okulary przeciwsłoneczne? Ważny jest nie tylko fason pasujący do kształtu twarzy, ale również (a właściwie przede wszystkim) rodzaj i zabarwienie szkieł. Badacze z Nowego Jorku doradzają, by zrezygnować z niebieskich soczewek, a zamiast tego zdecydować się na żółte lub bursztynowe. Żółto i bursztynowo zabarwione szkła filtrują niebieskie światło, redukując jego ilość docierającą do oka — wyjaśnia Reuterowi dr Janet Sparrow, profesor oftalmologii w Centrum Medycznym Columbia University. Sparrow zajmuje się efektami działania światła niebieskiego jako jedną z przyczyn związanego z wiekiem zaniku plamki żółtej. Badaczka podkreśla, że jest to najczęstsza przyczyna ślepoty u starszych ludzi. Mamy do czynienia z gromadzeniem się określonych związków chemicznych w niektórych komórkach siatkówki. Związki te są światłoczułe. Niebieskie światło aktywuje je, doprowadzając do utworzenia wolnych rodników. Światło o długości fali odpowiadającej kolorowi niebieskiemu w największym stopniu pobudza substancje zakumulowane w komórkach siatkówki oraz imituje procesy utleniania. Wszystko to może doprowadzić do powstania uszkodzeń — tłumaczy Sparrow. Z tego powodu ludzie, bez względu na wiek, powinni unikać okularów przeciwsłonecznych z niebieskimi szkłami. Przepuszczają one niebieskie światło, które, jak już wcześniej ustaliliśmy, nie jest dobre dla naszych oczu. Żółte soczewki filtrują światło o tym zabarwieniu, a tego właśnie chcemy... Badaczka dodaje, że ciemne szkła też są dobrym wyborem, gdyż obniżają ekspozycję na wszystkie barwy światła [światło o zabarwieniu poszczególnych kolorów tęczy sumuje się i w efekcie daje widziane przez nasze oko światło białe — przyp. red.]. Przypomina również, iż powinniśmy kupować okulary z filtrem UV. Nie wszystkie okulary nie przepuszczają promieni ultrafioletowych, dlatego ważne jest, by kupować te, które przetestowano pod tym kątem. Soczewki z filtrem UV nie mają jakiegoś konkretnego koloru, to po prostu jeden z rodzajów szkieł.
  19. Operatorzy telewizyjnych sieci kablowych i satelitarnych w rejonie Tampa Bay rozpoczęli eksperymenty z reklamami typu pop-up w telewizji. Wyskakujące okienka reklamowe cieszą się dużą popularnością w Internecie. Teraz pojawią się również na ekranach telewizorów. Treść okienek może być bardzo różna. Od identyfikacji osoby dzwoniącej do użytkownika po reklamy najnowszych samochodów. Pierwsze eksperymenty z wyskakującymi okienkami rozpoczęła firma Bright House. Gdy ktoś dzwonił do osoby biorącej udział w próbach, na ekranie telewizora pojawiało się okienko z informacją na jego temat. Kolejny eksperyment skierowany był do widzów programu "Last Comic Standing". Pop-upy umożliwiały im głosowanie na uczestników programu i śledzenie na bieżąco wyników głosowania. Inne firmy testują systemy, które na życzenie widza wyświetlają informacje o pogodzie czy ruchu na drogach. Pojawiły się też reklamy korzystające z pop-upów. Skuoiająca ponad 12 milionów klientów firma Dish Networks wyświetla reklamy samochodów, a użytkownicy, za pomocą pilota, mogą sprawdzić, gdzie znajduje się najbliższy punkt sprzedaży, lub zamówić broszurę informacyjną. Reklamy wykupiły już firmy Dodge, Land Rover, Ford, Mercedes, Lee, HP czy HBO. Nie zapomniano również o miłośnikach sportu. Prowadzone są próby z wyskakującymi okienkami, dzięki którym widz będzie mógł na bieżąco śledzić statystyki meczu czy każdego z graczy. Niektórzy specjaliści przepowiadają systemowi telewizyjnych pop-upów wielką przyszłość. Gdy ktoś ogląda film, sztukę teatralną czy jakieś widowisko sportowe i zobaczy coś, co go zainteresuje, np. nowy model samochodu, będzie w stanie w ciągu kilku minut uzyskać wszelkie informacje na jego temat — mówi jeden z ekspertów. System będzie działał i w drugą stronę, informując sprzedawcę danej marki, kto interesował się jego produktem. Część szefów firm dostarczających sygnał telewizyjny zaleca jednak ostrożność. Użytkownik musi mieć możliwość całkowitego wyłączenia pop-upów — mówi jeden z nich. Niekoniecznie chcę, by coś pojawiało się na ekranie, gdy oglądam swój ulubiony serial — dodaje. Zauważa przy tym, że zmiana przyzwyczajeń może być trudna, gdyż od dziesiątków lat telewizja jest medium pasywnym, niewymagającym interakcji ze strony widza.
  20. CMC Magnetics i Ritek, dwaj najwięksi producenci optycznych nośników pamięci masowych rozpoczęli niedawno produkcję 15-gigabajtowych płyt HD-DVD-R SL (jednowarstwowe płyty jednokrotnego zapisu). Ogłosili również, że przygotowują się do produkcji 30-gigabajtowych HD-DVD-R DL (dwuwarstwowe nośniki jednokrotnego zapisu). Te dwuwarstwowe płyty mają zadebiutować na rynku nie wcześniej niż w czwartym kwartale bieżącego roku. Obie wspomniane firmy nie będą jednak pierwszymi, które zaoferują nośniki o tak dużej pojemności. Mitsubishi Kagaku Media (MKM) oraz Hitachi Maxell pokazały pierwsze nośniki DVD-R SL już w kwietniu, a nośniki dwuwarstwowe zapowiadane są już na przyszły miesiąc. MKM będzie sprzedawało swoje 30-gigabajtowe płyty w USA i Europie. Nośniki wyceniono na niemal 39 dolarów.
  21. Microsoft ostatecznie zdecydował, że nie powstanie system plików WinFS. Informacje o tej technologii pojawiły się po raz pierwszy w 2003 roku. WinFS miał być systemem plików obsługiwanym przez Windows Vista. Z czasem firma z Redmond zaczęła opóźniać premierę WinFS i zapowiedziała, że zadebiutuje on później, niż Vista do której zostanie udostępniony w ramach aktualizacji systemu. Przed rokiem, w sierpniu, ukazała się nawet wersja beta WinFS. Quentin Clark, odpowiedzialny za WinFS, poinformował obecnie, że jego koncern zarzucił prace nad WinFS jako systemem plików. Część gotowych już technologii zostanie natomiast wykorzystana w systemie bazodanowym SQL Server, w ActiveX Data Objects oraz innych produktach Microsoftu. Technologie stworzone na potrzeby WinFS mogą w przyszłości znaleźć się w którymś z kolejnych systemów operacyjnych z Redmond. WinFS został zaprojektowany w oparciu o system plików serwera SQL o nazwie kodowej Yukon. Nowy system miał wykorzystywać relacyjną bazę danych. Stworzono go z myslą o przechowywaniu plików na podstawie metadanych, czyli zawartości, nazwy ostatniego użytkownika, autora pliku itp. Takie podejście miało znacznie przyspieszyć i ułatwić wyszukiwanie plików. Umożliwiłoby również zadawanie całkiem nowych zapytań wyszukiwarce. Jednak WinFS miał być nie tylko systemem plików. Potrafił on również zarządzać takimi danymi jak kontakty osobiste czy poczta elektroniczna. Rozwiązania takie spotykano dotychczas jedynie w systemach bazodanowych.
  22. Rozmowy przez komórkę w czasie burzy są naprawdę ryzykowne. Robiąc to, zwiększamy bowiem prawdopodobieństwo, iż trafi w nas piorun. Jak napisano w raporcie British Medical Journal, piorun "szuka" najkrótszej drogi do gruntu, a człowiek stojący na dworze z mokrym telefonem jest świetnym celem, który w dodatku dobrze przewodzi prąd. Autorką opracowania jest dr Swinda Esprit. Opisała ona przypadek młodej dziewczyny, która została w zeszłym roku trafiona piorunem podczas rozmowy przez komórkę w jednym z dużych londyńskich parków. Ofiara przeszła atak serca, lecz udało się ją odratować. Nie pamięta niczego, co wydarzyło się w feralnym momencie. Przebieg zdarzeń udało się zrekonstruować dzięki naocznym świadkom. Piętnastolatka porusza się obecnie na wózku inwalidzkim, wykazuje zaburzenia emocjonalne i fizyczne. Ma poważnie uszkodzoną błonę bębenkową lewego ucha (do niego miała przyłożony telefon). Podobne przypadki odnotowano jeszcze w 3 krajach (autorzy boleją nad brakiem dokumentacji w periodykach medycznych): w Malezji (1999 r.), Korei Południowej (2004) i Chinach (2005). Niestety, porażone piorunem osoby zmarły. Ten rzadko występujący fenomen powinien stać się sprawą publiczną, a edukacja w tym zakresie jest konieczna, by unaocznić istniejące ryzyko — przekonuje Esprit. Raport dowodzi, że korzystanie podczas burz z iPodów wiąże się z podobnym niebezpieczeństwem. Dzieje się tak dlatego, że zarówno iPod, jak i telefon komórkowy zawierają metalowe elementy. U ludzi porażonych piorunem przewodzenie prądu następuje raczej po powierzchni skóry, a nie przez tkanki ciała, bo skóra wykazuje wysoką oporność elektryczną. Jeśli jednak w bezpośrednim kontakcie ze skórą znajduje się metal, jak ma to miejsce w momencie używania komórki czy iPoda, prawdopodobieństwo przewodzenia ładunku elektrycznego przez wnętrze ciała wzrasta. Powoduje to poważne obrażenia istotnych dla życia narządów.
  23. Zgodnie z wynikami najnowszych badań, osoby, które były wystawione na działanie pestycydów, mają o 70% większe szanse, by zapaść na chorobę Parkinsona. Rezultaty wskazują na to, że jakakolwiek ekspozycja, niekoniecznie związana z wykonywanym zawodem, zwiększa ryzyko zachorowania u danej osoby. Oznacza to, iż stosowanie pestycydów w domu czy ogrodzie jest równie niebezpieczne jak rozpylanie ich na farmie lub praca w charakterze kontrolera jakości tych chemikaliów. Wyniki analiz opublikowano w lipcowym wydaniu Annals of Neurology. Studium objęło aż 143 tys. kobiet i mężczyzn, którzy wypełniali kwestionariusze dotyczące stylu życia. Badania prowadzono w latach 1983-2001. Wszyscy uczestnicy projektu nie mieli w momencie jego rozpoczęcia żadnych objawów chorobowych (pytano ich wtedy o zawód oraz kontakty z potencjalnie niebezpiecznymi materiałami). W późniejszym czasie odnotowano 413 potwierdzonych przypadków choroby Parkinsona. Częstość zachorowań była większa wśród osób mających kontakt z pestycydami. Wystawienie na działanie niskich dawek pestycydów było związane ze znaczącym wzrostem prawdopodobieństwa zachorowania — zauważa kierujący badaniami Alberto Ascherio z Harvard School for Public Health. Uważam, że jest to powód, dla którego z tymi chemikaliami powinno się obchodzić ostrożnie. Chociaż przyczyny choroby Parkinsona nie są dobrze znane, od dość dawna przypuszczano, że do jej rozwoju przyczyniają się czynniki środowiskowe. Eksperymenty na zwierzętach wykazały, iż związki chemiczne powszechnie używane jako pestycydy wywołują degenerację neuronów wytwarzających dopaminę. Niedobór tego neuroprzekaźnika w parkinsonizmie powoduje rozmaite zaburzenia ruchowe, m.in. drżenie oraz sztywność mięśni. Wcześniejsze zakrojone na małą skalę badania na ludziach sugerowały związki między chorobą Parkinsona a pestycydami, lecz dopiero bazujące na dużej populacji pacjentów długoterminowe studium Ascheria wykazało istnienie pewnej korelacji. Naukowcy poszukiwali także związków parkinsonizmu z innymi substancjami zanieczyszczającymi środowisko, np. azbestem, pyłem węglowym, spalinami, formaldehydem i materiałami radioaktywnymi. Nie udało się ich odnaleźć. Ze względu na konstrukcję kwestionariuszy badanie nie mogło wykazać, jak częstość, czas trwania czy intensywność ekspozycji na pestycydy wpływa na zapadalność na chorobę Parkinsona. Następnym zadaniem badaczy jest ustalenie, jaka konkretnie klasa związków chemicznych działa patogennie na mózg ludzi, by można było unikać kontaktów z nimi.
  24. Dzisiaj ma nastąpić premiera nowych intelowskich procesorów z rdzeniem Woodcrest. Tym samym rodzina serwerowych Xeonów zostanie powiększona o linię 5100. Rdzeń Woodcrest powstał dzięki nowej mikroarchitekturze o nazwie Core. Ma on pomóc gigantowi w rywalizacji z AMD, który od kilkunastu miesięcy zagarnia kosztem Intela coraz większą część rynku serwerowych CPU. Dotychczas Xeony charakteryzowały się nieproporcjonalnie dużym poborem mocy w porównaniu do wydajności. Woodcrest ma to zmienić. Intel obiecuje, że Xeony 5100 będą bardziej rozsądnie wykorzystywały energię. Ma się tak stać dzięki równoczesnemu przetwarzaniu przez każdy rdzeń procesora większej liczby instrukcji niż dotychczas. Ponadto pamięć cache drugiego poziomu ma być dynamicznie przydzielana poszczególnym rdzeniom w zależności od potrzeb, co także ma prowadzić do zmniejszenia poboru mocy przy jednoczesnym zwiększeniu wydajności całego układu. Najwięksi producenci serwerów, wśród nich Dell, HP i IBM, zapowiedzieli już, że jeszcze dzisiaj w ich ofercie znajdą się maszyny z nowymi procesorami Intela. Intel wraca do gry – powiedział Gordon Haff, analityk z firmy Illuminata. To ważna chwila dla Intela, gdyż po raz pierwszy od pewnego czasu porównanie specyfikacji technicznej Xeonów pokazuje, że są one konkurencyjne dla Opteronów. Zdaniem Haffa, pojawienie się nowych Xeonow to dobra wiadomość również dla przedsiębiorstw, bo wróży obniżkę cen procesorów. Mówi się, że pojawienie się Woodcresta wywoła wojnę cenową pomiędzy Intelem i AMD, gdyż Intel będzie próbował odzyskać utraconą część rynku – dodał Haff. Przed rokiem AMD twierdziło, że należy do niej 7% rynku procesorów x86. W kwietniu bieżącego roku firma analityczna Mercury Research poinformowała, że procesory AMD stanowią już 22% wszystkich sprzedanych CPU x86.
  25. Warren Buffett, drugi na liście najbogatszych ludzi świata, postanowił wesprzeć swojego przyjaciela, Billa Gatesa. Na konto największej charytatywnej organizacji na świecie, Fundacji Billa i Melindy Gatesów, trafi w sumie około 30 miliardów dolarów. W liście do Fundacji Buffett napisał, że przeznaczy na jej cel 10 milionów akcji. Każdego roku do organizacji trafi 5% wartości akcji. Obecnie cena jednej wspomnianej akcji wynosi nieco ponad 3000 dolarów, tak więc w pierwszym roku na konto Fundacji wpłynie 500 akcji o łącznej wartości 1,5 miliarda dolarów. Wspomożenie organizacji Gatesa to część planu Buffetta, który chce przeznaczyć na cele charytatywne 85% swojego, wartego 44 miliardy dolarów, majątku. Ponadto Buffett poinformował, że wciąż będzie wpłacał na cele Fundacji coroczną kwotę, którą ustanowiła jego zmarła żona Susan Thompson Buffett. 75-letni miliarder, mimo iż zapewnił, że "cieszy się świetnym zdrowiem", poczynił już odpowiednie kroki prawne, by pieniądze na konto Fundacji Billa i Melindy Gatesów spływały także po jego śmierci. W taj chwili majątek fundacji Gatesów wynosi niemal 30 miliardów dolarów. Fundacja finansuje setkami milionów dolarów badania nad szczepionkami przeciwdziałającymi chorobom, które trapią kraje Trzeciego Świata, takimi jak malaria czy gruźlica. Pieniądze przekazywane są również na edukację w krajach Trzeciego Świata i pomagają na bieżąco ofiarom kataklizmów. Gatesowie wspomagają również muzea, w których można zobaczyć historyczne już modele komputerów. Jedną z najbardziej znanych inicjatyw Fundacji jest warty 500 milionów dolarów program Grand Challenges, w ramach którego Gatesowie płacą najlepszym naukowcom na świecie m.in. za prace nad szczepionką, do przechowywania której nie jest potrzebna lodówka, a do użycia nie trzeba dysponować igłą.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...