Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

mikroos

Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    9800
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Zawartość dodana przez mikroos

  1. Słuchaj, ja sam siedzę obecnie po parę godzin na dobę w laboratorium i nie mam z tego ani grosza - więc nie tylko mówię o pasji, ale też ją realizuję z pomocą innym (w końcu wierzę, że "moje" badaniaprzyniosą kiedyś komuś pomoc w postaci lepszej terapii). Tylko widzisz, póki jako student mam zapewnione utrzymanie, jest okej - za to za parę lat trzeba będzie samemu zadbać o swoje utrzymanie i niestety, z satysfakcji się nie wyżyje. Natomiast taki waldi, jak widzę, cały czas chyba wierzy w świat, w którym w ogóle nie ma pieniędzy i ludzie są szczęśliwi - taka utopijna anarchia, każdy równy (poza Braćmi, na których można łożyć każdą kasę w ramach taniego państwa) i w ogóle dzieci-kwiaty. Rywalizacja - ależ oczywiście, że tak. Jest absolutnie wrodzonym i nieodzownym składnikiem człowieka! I nawet więcej powiem: to wspaniała cecha, gdy umiesz widząc czyjś sukces zmobilizować się do lepszej pracy (Oczywiście tak długo, jak nie wciągniesz się w wyścig szczurów). Niemniej jednak, chyba nie zaprzeczysz, że jeśli jesteś lepszy, to masz prawo wymagać lepszej nagrody za swoją pracę (i nieważne, czy jest to ocena ze sprawdzianu, czy zarobki w firmie). To jest chyba dość oczywiste. Tymczasem jak patrzę na poglądy waldiego, to buduje mi się przed oczami taki obraz, gdzie bogaci z uśmiechem na twarzy trwonią cały swój majątek na biednych, fundują wszystko jak tylko się da. I to jest w sumie niezłe, tylko pozostaje pytanie: jak długo można tak pociągnąć? Jak długo starczy kasy, jeśli bogaci nie będą zarabiali na to, żeby wprowadzać kolejne innowacje lub żywić biednych? Skąd brać kasę, gdy ta zostanie przejedzona? Ciepłym słowem się Afryki nie nakarmi - choć z drugiej strony taki np. Watykan uparcie próbuje, podczas gdy sami hierarchowie kościoła nawołują do wspierania biednych, sami tarzając się w bogactwach i jeżdżąc mercedesami - to jest dopiero perwersja, na dodatek jakże popularna na świecie! Powtarzam: przegięciem jest zarabianie 4 mld w kwartał, jak robi to M$. I to trzeba ukrócić. Tylko z drugiej strony jak słyszę wywrotowe teorie o tym, że człowiek nie ma prawa zarabiać na własnym wynalazku, to coś się we mnie wywraca na lewą stronę. Nie tędy droga, nie tędy. Cytując znowu Wałęsę (sam jestem w szoku, to już drugi raz dzisiaj): zamiast dać rybkę, trzeba dawać zawsze wędkę. czyli zachętę, żeby wziąć sprawy w swoje ręce, a nie dawać kasę do bezproduktywnego przejedzenia.
  2. Heh, wygląda na to, że sprawa jest bardzo indywidualna. Ja np. gumą doskonale zabijam pierwszy głód na jakąś godzinę albo dwie. A dokładniej mówiąc: zabijałem, do momentu, gdy dowiedziałem się, czym dokładnie jest aspartam i jak wesoły wpływ może mieć na organizm
  3. Ale ja nigdzie nie napisałem, że kasa jest priorytetem i że wynalazek nie zarabiający na siebie miliona jest nic nie warty. Chodzi mi o coś znacznie innego! Mianowicie przeciwstawiam się utopijnej wizji waldiego, który upiera się na siłę przy twierdzeniu, że wynalazki powinny służyć wyłącznie ludzkości i najlepiej nie powinny przynosić żadnego zysku wynalazcy. Tylko wobec tego ja się pytam: 1. Kto byłby na tyle naiwny, żeby zainwestować sporo kasy w badania, żeby potem nie mieć z tego ani grosza i zadłużać się na tym? Albo alternatywna wersja pytania, jeszcze lepiej oddająca sens sprawy: skąd brać kasę na badania, skoro po dokonaniu odkrycia nie ma się ani grosza na kolejne badania, bo nic się nie zarobiło? czekam na naprawdę racjonalne odpowiedzi. 2. Opieram się bardzo konkretnie na przykładzie rejestracji leków. Skąd wziąć 500 mln dolarów (!!!) na rejestrację leku, gdyby nie biznes? Załóżmy, że firmy farmaceutyczne nic na siebie nie zarabiają (więc co logiczne, nie mają kasy na R&D) - skąd w takim razie wziąć jednorazowy kapitał, żeby sfinansować takie badania, by zapewnić jakość i bezpieczeństwo leczenia? Również czekam na konkretne propozycje Proszę o zrozumienie: brzydzę się pieniędzmi, mówię to zupełnie szczerze. Powodują konflikty, budują nierówności w społeczeństwie, uniemożliwiają wielu spełnianie marzeń. Ale z drugiej strony: po pierwsze, dlaczego ma obowiązywać komunistyczna zasada "czy się stoi, czy się leży, parę złotych się należy"? Przecież płaca niezależna od pracy w oczywisty sposób buduje lenistwo. I po drugie: Dlaczego osoba wybitnie uzdolniona ma być pozbawiona prawa, by za swoją ciężką pracę i wprowadzanie w życie innowacji nie dostać odpowiedniej nagrody? Ja uważam, że każdemu twórcy się to należy dokładnie tak samo, jak należy się ona sprzedawcy z warzywniaka, robotnikowi na budowie czy menedżerowi w firmie. Popracujcie parę miesięcy za darmo albo włóżcie rodzinie na talerz satysfakcję zamiast jedzenia kupionego za pieniądze, a może(szczególnie w przypadku waldiego zaczynam w to wątpić - z jednej strony dorosły człowiek, a nie widzi, że z czegoś jednak trzeba żyć) zrozumiecie, co mam na myśli. A gdybym już miał być złośliwą bestią, to stwierdziłbym, że taki np. waldi to bezduszny (...), bo nie zrzekł się połączenia z internetem, które absolutnie nie jest niezbędne do życia, i nie oddał kasy za abonament biednym Afrykańczykom. Komputer, który kupił, też służy takiej albo innej korporacji (Intel/AMD/nVidia/Kingston/Seagate czy cokolwiek innego, przecież zakup zasilił ich konta), a jakoś nie przeszkadza to jemu, żeby siedzieć przed kompem, grzebać po forum wzdłuż i wszerz i mieć z tego mnóstwo satysfakcji. Ja naprawdę uważam, że zarobki takiego np. koncernu jak Roche czy Microsoft to wręcz perwersja i należy ograniczać monopole (w czym szczególnie UE jest coraz bardziej skuteczna), ale z drugiej strony nie może też być tak, że buduje się firmę, opracowuje nowe rozwiązania problemów, a potem nie ma się z tego nic. A odnosząc się już bardzo bezpośrednio do Twojego posta, dirtyme: owszem, napisałem, że miarą sukcesu jest powszechność. Przy czym zaznaczam: nie ilość zysków, tylko właśnie powszechność!! (taki np. Tesla zmarł w biedzie, a mimo to dziś jego wynalazki lub ich pochodne są wręcz niezbędne do życia. Mimo to uważam, że odniósł sukces) Przy czym zaznaczam też, że tak samo rozumiem powszechność jako hipotetyczne powszechne szczepienia dla 6 mld ludzi na świecie, jak "powszechne" lekarstwo dla każdego spośród np. 1000 ludzi chorych na taką albo inną chorobę. Rozumiemy się teraz? Czy dalej mam udowadniać, że nie jestem wielbłądem, jak to mawiał - o ile pamiętam - Wałęsa?
  4. Nie dwie, a w przybliżeniu trzy takie stacje by wybudowali Ale do niektórych umysłów naprawdę nie przemówisz.
  5. azkal - po pierwsze, kod genetyczny jest niemal w 100% uniwersalny dla całego świata ożywionego to, co jest istotne w przypadku danej osoby, to informacja genetyczna kod to tylko sposób zapisu, a nie informacja jako taka. To tak gwoli formalności. Po drugie zaś: nikt na świecie nie jest w stanie przebadać całego genomu za 149 dolarów. Poznanie pełnej sekwencji genomu jednego człowieka kosztuje obecnie około 270 mln dolarów Test, o którym tu mowa, to na 99% badanie tzw. minisatelitów, tzn. krótkich, powtarzających się wielokrotnie sekwencji, których długość (tzn. długość każdego powtórzenia) - dzięki odpowiedniemu cięciu DNA - jest niemal w 100% indywidualna dla każdego człowieka (szansa pomyłki jest szacowana na 1 : 40 mln). Taki test jest dość prosty w wykonaniu i jak najbardziej możliwy za takie pieniądze. Poza tym dochodzi tutaj klauzula w umowie, która może np. zastrzegać, że pozwalasz firmie wyłącznie na badanie minisatelitów, a następnie próbka musi być natychmiast zniszczona. Złamanie takiej umowy wiąże się z gigantycznym odszkodowaniem. Pozdrawiam
  6. Przypominam, że Tanie Państwo skończyło się wzrostem o kilkadziesiąt procent na kancelarie prezydenta i premiera, wyjazdami o dystansie kilkuset metrów w obstawie 8 BOR-owików i 2-3 limuzyn, wzrostem ilości ministerstw do rekordowej ilości albo takimi kwiatkami, jak było z Lepperem: leciał do domu samolotem, a po ziemi jechały za nim 2 BMW, żeby odebrać go z lotniska i zawieźć do domu. Cudownie, Tanie Państwo aż miło. Vivat czwarta erpe!
  7. Czyli jak zwykle udzieliłeś takiej odpowiedzi, co żadnej. NICZEGO mi nie udowodniłeś.
  8. Powtarzam moje pytanie: skoro taki z Ciebie altruista, to dlaczego za swoją pracę oczekujesz pensji? I po drugie: Gdzie bylibyśmy dziś, gdyby prawo nie dawało człowiekowi prawa do zarabiania na własnym odkryciu?
  9. Ach, cudownie, zajrzę w swoje drugie 'ja' i zrozumiem naturę nanorurek, kwaśnych deszczów i objawień. Hurra!
  10. mikroos

    Komórka na wodę

    Gdybyś wiedział cokolwiek o patentach, wiedziałbyś, że publiczne ogłoszenie idei wyklucza otrzymanie patentu A poza tym cały czas powtarzam, że źródłem energii w tym ogniwie jest woda, a nie sód. To nie moja wina, że nie rozumiesz zasady działania tego urządzenia. Ja wiem, że reakcja sodu z wodą wyzwala wiele energii, ale nie tak działa to ogniwo. To nie jest klasyczne ogniwo elektrochemiczne!! A poza tym co do prostej reakcji sodu z wodą, znajdź jeszcze sposób na jej kontrolowanie, możliwość całkowitego powstrzymania, bezpieczeństwo i kontrolę nagrzewania (aha, no i oczywiście znajdź jeszcze sposób na to, jak uwolniony wodór bezpiecznie i wydajnie zamienić na energię elektryczną!) - a potem sobie patentuj i rozdawaj za darmo, jeśli tylko masz ochotę. Skoro tak dobrze się na tym znasz, to próbuj, w imię ludzkości. Aha, ważna uwaga: obowiązkowo sfinansuj badania sam, to może kiedyś do Ciebie dotrze, że takie badania trzeba z czegoś sponsorować, bo jak widzę w dziedzinie podstawowych rachunków zatrzymałeś się na etapie PRL-u Gierka - chciałbyś zjeść ciastko i mieć ciastko jednocześnie.
  11. Jak to? Dlaczego nie zauważasz programu "Tanie Państwo" Jarosława Wielkiego?
  12. Tylko że ja 5 lat się o materiałach uczyłem na AGH 8) I przez 5 lat studiów nie nauczyłeś się, żeby nie wypowiadać się na temat rzeczy, których nie widziałeś na oczy?
  13. Tak, i jakie to komórki wchłaniają polimer z jelita? Masz na to jakiś bezpośredni dowód, czy tak sobie spekulujesz, żeby pospekulować? Bo nie znalazłem nigdzie publikacji na ten temat.
  14. Skoro tak radykalnie pojmujesz sprawę, to ja jutro jadę na Majorkę i czekam na regularne przelewy od Ciebie. Należy mi się, przecież każdy powinien zarabiać po równo. Albo inny przykład: skoro jest tak, jak piszesz, to dlaczego (tak przynajmniej zakładam) skoro wykonujesz jakąś pracę np. na rzecz firmy, oczekujesz za nią zapłaty? Przecież Twoja kasa za Twoją pracę należy się po równo każdemu obywatelowi, a nie Tobie. Stanowczo powinieneś pracować za darmo, dla dobra wszystkich! Dlaczego wobec tego oczekujesz, żeby wypłacano Tobie pensję? A co do nauki: ciekawe, gdzie dziś byłby świat, gdyby nie nauka. Ciekawe, co by było, gdyby nikt nigdy nie odkrył dzidy, koła, penicyliny, sposobu na opatrywanie ran albo nie nauczył się hodować roślin i bydła. W swoim altruizmie, jak widzę, posunąłeś się do czegoś pomiędzy epoką przed kamieniem łupanym (bo upowszechnianie innowacji to zło), skrajnym komunizmem (bo zasłużona i wypracowana własność to zło), wiedzą paranormalną (bo pola morfogenetyczne i tak wiedzą lepiej) i nie wiadomo czym jeszcze. Trochę to przeraża. Ja rozumiem, że dziki kapitalizm nie jest niczym dobrym, ale posuwanie się do stwierdzenia, że firma nie ma prawa zarabiać na swoim wynalazku, wynikającym z ciężkiej pracy, to absurd i kompletne oderwanie od rzeczywistości. Raz jeszcze proponuję: popracuj może ze 3 miesiące nie pobierając pensji, wyżyw się z tych nie-zarobków, a może jakimś cudem zrozumiesz, co mam na myśli.
  15. mikroos

    Zabójczy fast food

    Malutka uwaga: na insulinę mamy oporność, a nie odporność. Jedna literka, a różnica wbrew pozorom ogromna - hipotetyczna odporność na insulinę by nas szybko zabiła
  16. Nie do końca. Wynalazek (w tym wypadku pomagający najsłabszym, czyli chorym) nie upowszechni się, jeśli nie będzie można na nim zarobić. To oczywiste, bo tak samo Ty nie poświęcisz połowy swojej pensji, żeby mnie utrzymać, bo np. mnie nie chce się pracować. Pieniądze niekoniecznie muszą być celem, ale niestety działą to w drugą stronę: nikt nie zabierze się za coś, co będzie mu przynosiło straty. Tymczasem bez upowszechnienia się tego wynalazku najsłabsza jednostka ciągle będzie najsłabszą jednostką i w związku z własną chorobą na pewno nie będzie sądziła, że wszystko idzie w dobrą stronę.
  17. Mimo to warto pamiętać wściekłość, jaką wywołało Apple przez politykę cenową związaną z iPhone'em. Myślę, że w związku z tym za rok może już nie być tak wesoło.
  18. Hehe, ale w drugą stronę: ja też nie mówię wcale, że MS zarobił mało B) Wiadomo, że to jest ogromna kasa, ale po prostu mniejsza, niż mnie osobiście by się wydawało. Tylko tyle Ola - nie do końca się zgodzę. Sun ma Solarisa, Mac ma fantastycznego MacOS, są rozmaite dystrybucje Linuksa i pochodnych BSD - powoli, ale dość regularnie zbierają one coraz większą część rynku. Ma to znacznie tym większe, że już niedługo zacznie się niezwykle dynamiczna inwazja rynku komputerowego na rynki krajów, w których komputer do tej pory był luksusem. Osobiście myślę, że Microsoft przy obecnych cenach będzie zwyczajnie za drogi, by przy tamtejszych dochodach dorzucać jeszcze niemal 200 USD za Vistę i nie wiem nawet ile za Office'a. Naprawdę myślę, że ludzie zaczną dostrzegać, że taki np. darmowy OpenOffice praktycznie w 100% daje sobie radę zamiast MS Office'a, a Linux czy BSD - biorąc pod uwagę jego znacznie niższe wymagania sprzętowe - będzie sobie radził na starszych maszynach. Z kolei legendarna wręcz stabilność Solarisa będzie mu dawała spore szanse na przejęcie części rynku serwerów, którą MS ciągle wydaje się zaniedbywać (choć ilościowo sprzedaje dużą ilość systemów, to jednak zazwyczaj są to małe serwery biurowe - największe firmy niezmiennie korzystają z innych rozwiązań). Naprawdę myślę, że korzystanie z MS bierze się wyłącznie z tego, że mało kto ma obecnie szansę spróbować czegoś innego. A do tego dochodzi gigantyczna grzywna nałożona na MS połączona z obowiązkiem sprzedaży części kodu źródłowego firmom trzecim - dzięki temu różne środowiska staną się jeszcze bardziej kompatybilne, co tylko ułatwi migrację i zwiększy konkurencyjność.
  19. Ale ja właśnie o tym mówię. Tu nie ma co być optymistycznym, bo optymistycznie nastrajających wynalazków polskiej produkcji widziałem już co najmniej kilkadziesiąt. Mój optymizm w tej kwestii dawno już się wyczerpał. Dopiero upowszechnienie się wynalazku jest miarą jego sukcesu.
  20. A od kiedy to najedzenie się zależy od kalorii? Gdyby tak było, to organizm dopiero po jakichś dwóch godzinach (tyle zajmuje wchłanianie) wiedziałby, ile zjadł. Tymczasem najedzenie się zależy głównie od stopnia rozciągnięcia ścian żołądka, które pod wpływem tego właśnie bodźca wysyłają do mózgu sygnał sytości. Poza tym idzie o produkcję śliny - nie wiem dokładnie, jaki to ma wpływ, ale z tego co pamiętam wydzielanie śliny też ma jakiś wpływ na uczucie sytości.
  21. Jak się tak przyjrzeć, to to wcale nie jest aż tak gigantyczna suma. Choćby Roche (firma farmaceutyczna) zarobił w zeszłym roku na czysto ponad 8,16 mld, z czego ponad połowę na trzech lekach. Duży popyt na Vistę? To jakaś komedia. Duży, to może być co najwyżej odsetek z preinstalowanym na siłę systemem, bo na pewno nie kopii kupowanych dobrowolnie.
  22. Hmmm, pozostaje tylko bardzo istotne pytanie: czy nawrót choroby to "nowy" rak, czy przetrwały po zbyt niedbałym zabiegu usunięcia chorej tkanki? Bo to bardzo istotne pytanie. Swoją drogą, aż mi się wierzyć nie chce, że Szwedzi używają określenia "skutek braku kontroli". Przecież u nich odsetek kontrolowanych u ginekologa kobiet wynosi praktycznie 100% i mają absolutnie wzorowy system badań!
  23. mikroos

    Penryn w drodze

    Choćby dlatego do tyłu, że będzie znacznie mniej wydajny energetycznie dzięki procesowi technologicznemu 45 nm. To bardzo ważne, bo szacuje się, że za 2-3 lata liczba sprzedawanych laptopów może się zrównać z liczbą "normalnych" komputerów - a przecież procesory desktopowe są zazwyczaj pewną bazą do tworzenia ich mobilnych odpowiedników
×
×
  • Dodaj nową pozycję...