Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Microsoft pokazał swój najnowszy system operacyjny dla urządzeń przenośnych - Windows Phone 7 Series. Chodzi o telefon i sposób, w jaki użytkownicy z niego korzystają - stwierdził Steve Ballmer, wskazując w ten sposób, że ciężar uwagi przeniesiono z aplikacji na funkcje.

Funkcje Windows Phone zostały zorganizowane w tzw. "żywe klocki", tworzące szachownicę. Niektóre z nich mogą być aktualizowane automatycznie o informacje z samego telefonu bądź internetu. O nadejściu nowego e-maila, naszej lokalizacji geograficznej czy zalogowaniu się znajomego do serwisu społecznościowego zostaniemy natychmiast poinformowani. Inne "żywe klocki" zaktualizujemy ręcznie. "Klocki" zostały z kolei zorganizowane w "huby" - na przykład wszystkie kontakty znajdziemy w hubie "ludzie", a fotografie w hubie "zdjęcia". Windows Phone daje spore możliwości personalizacji, jednak pewne elementy będą wspólne dla wszystkich telefonów korzystających z tego systemu. Każde z urządzeń będzie wyposażone w trzy takie same przyciski - dający dostęp do klocków "Start", "Search" ułatwiający wyszukiwanie numerów telefonów czy np. najbliższych restauracji oraz "Back".

Windows Phone obsługuje wyświetlacze wielodotykowe, korzysta z Bing Maps i przeglądarki opartej na tym samym kodzie co Internet Explorer.

Pierwsze telefony z nowym systemem Microsoftu powinny trafić na rynek przed końcem bieżącego roku. Już teraz zapowiedziały je Samsung, LG, Sony-Ericsson oraz HTC. Będę one dostępne w sieciach Deutsche Telekom, Orange, Verizon i Vodafone.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i znowu brak klawiatury qwerty....nigdy tego nie zrozumiem, po prostu nigdy. tym bardziej, ze to niby do neta telefon ma byc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no.. a ja kiedyś myślałem, że przy pisaniu programów myszka jest niepotrzebna. Męczyłem Turbo C++ pod DOS'em, wszystkie skróty klawiaturowe znałem na blache, a teraz zaprojektuj w Visual C++ interfejs aplikacji bez myszki i przetestuj go.. niby się da, ale 1000 x wolniej piszesz program.

 

Następnie - jak sam napisałeś - to tel do neta, rozumiem że do przeglądania stron internetowych używasz wyłącznie klawiatury? (czyżby fan linksa pod linuxem) bo jak używasz wingrozy czy ogryzka, to jestem pewien, że właśnie sobie klikasz myszką w IE/FF/Operze/Chrome czy czymś innym.. i czytając tę stronę nawet nie dotknąłeś klawiatury.

 

Podsumowując - w komputerach mamy 3ciągenerację, ja wychowałem się na Klawiaturze, potem przyszedł Windows i wychowało się pokolenie Myszki (popularnie zwane dziećmi neostrady) teraz mamy pokolenie Macantów... i tez da radę.

 

Jedyne co mnie w tym wszystkim pociesza, to że nie zdziadziałem do reszty, z myszką daję sobie radę od lat, a mój najnowszy tel - HTC HD2 nie ma klawiatury, i również nauczyłem się go obsługiwać... i okazuje się, że macając można sobie spokojnie dzwonić, pisać smsy, a w wielu przypadkach (głównie oglądanie stron www) macanie na tel jest lepsze niż męczenie się na klawiaturze... Podążaj za ewolucją, albo giń... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nowoczesne interfejsy komunikacji z maszyną istnieją po to aby ułatwić komunikację stąd touchpady czy komunikacja głosowa są pożądane .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

posiadalem telefony z dotykowymi ekranami. wiem jak to jest, kiedy sie uzywa do nich fizycznej qwerty, a kiedy jej brak i ktore rozwiazanie jest szybsze, wygodniejsze, prostrze, generalnie lepsze. niby naleze do 'pokolenia myszki', jednak bez klawiatury nie wyobrazam sobie pisania tekstu. po prostu macanie ekranu jest niewygodne, czasochlonne, ogolnie do d*py porownujac do telefonow ze sliderem z boku z qwerty.

nie mam nic do wyswietlaczy dotykowych rzecz jasna - jako substytut myszki sa swietne, a nawet lepsze w przypadku urzaden mobilnych. jednak mimo wszystko myszka, a tym bardziej jej substytut, to nie wszystko. dla mnie pisanie na ekranie dotykowym jest porownywalne do pisania na ekranowej klawiaturze z pomoca myszki - czyli totalna porazka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja z kolei mam odmienne zdanie na temat klawiatury ekranowej. Miałem poprzednio xperię x1 - oczywiście bardzo wygodna klawiatura qwerty i tez nie wyobrazalem sobie uzywania ekranowej dopóki nie wziałem w lapska htc magic. Ma genialna klawiatura ekranowa która konfigurowana jest pod użytkownika, efekt - 0 błędów.

 

Obecnie używam magic i jestem bardzo zadowolony z nieceglastego użytecznego fona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co mnie w tym wszystkim pociesza, to że nie zdziadziałem do reszty, z myszką daję sobie radę od lat, a mój najnowszy tel - HTC HD2 nie ma klawiatury, i również nauczyłem się go obsługiwać... i okazuje się, że macając można sobie spokojnie dzwonić, pisać smsy, a w wielu przypadkach (głównie oglądanie stron www) macanie na tel jest lepsze niż męczenie się na klawiaturze... Podążaj za ewolucją, albo giń... :D

 

Widzisz dla ciebie brak klawiatury jest zadowalający, dla mnie już nie. Swojego czasu kupiłem sobie handhelda tzw Latarkę z Windows Mobile. - Od czasu do czasu chciał bym szybko zanotować coś dłuższego, czy wysłać e-maila.

 

Tak z głupia frant - do wysyłania i pisania e-maili też nie potrzebujesz klawiatury? Skoro kupuje kombajn, to chcę aby też działał zgodnie z oczekiwaniami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla mnie pisanie na ekranie dotykowym jest porownywalne do pisania na ekranowej klawiaturze z pomoca myszki - czyli totalna porazka...

 

czyli jesteś ciągle na etapie pisania jednym paluszkiem? :D no to nie miałeś chyba zbyt długo telefonu z wirtualną klawiaturą, albo musiałeś korzystać z rysika XD

 

ja mam iPhone i kiedy go pierwszy raz wziąłem do ręki, też uznałem jego 'klawiaturę' za pomyłkę. ale okazało się, że po 15 minutach już sobie dobrze radziłem - dziś po prawie roku - wolę klawiaturę wirtualną od tych mobilnych atrap klawiatur qwerty  ;)

 

ewolucja albo śmierć - ładnie powiedziane ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez parę miesięcy używałem telefonu, który miał wyłącznie klawiaturę ekranową.

Teraz mam Samsunga i780, którego klawiatura do wielkich nie należy, ale jest świetnie zrobiona. I za nic nie wróciłbym do ekranowej.

Ale podobno o gustach się nie dyskutuje...

 

A wracając do tematu - podoba mi się ta 7mka, przynajmniej wizualnie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Internet explorer na komórce? Porażka.. nikt tego nie kupi jeśli nie będzie możliwości zainstalowania przeglądarek zgodnych ze standardami.

Jeśli Microsoft robi komórki tak jak systemy operacyjne czy przeglądarki to dziękuję, postoję. Jakoś nie widzą mi się blue screeny na komórce i 5 minutowe bootowanie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
ja mam iPhone(...)

ewolucja albo śmierć - ładnie powiedziane :D

Zabawnie to brzmi w wykonaniu osoby, która kupiła za grubą kasę przestarzały model telefonu opakowany jedynie w ładne pudełeczko i niezły design+marketing.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak dla mnie to te ekranowe klawiatury sa bezuzytecznymi atrapami ktore sie dlubie godzinami, zas te fizyczne na kciuki sa bardzo wygodne i przede wszystkim szybkie w uzyciu, no ale co kto woli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Internet explorer na komórce? Porażka.. nikt tego nie kupi jeśli nie będzie możliwości zainstalowania przeglądarek zgodnych ze standardami.

Jeśli Microsoft robi komórki tak jak systemy operacyjne czy przeglądarki to dziękuję, postoję. Jakoś nie widzą mi się blue screeny na komórce i 5 minutowe bootowanie..

Nie mów za wszystkich. Jakoś rodzina IE ma największy rynek wśród przeglądarek na świecie, więc imho - kupi więcej ludzi niż nie kupi :D

Skoro masz na windowsie blue screeny i 5 minut się bootuje, to może powinieneś pomyśleć co nie tak z tym sprzętem/softem robisz, skoro u innych działa dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro masz na windowsie blue screeny i 5 minut się bootuje, to może powinieneś pomyśleć co nie tak z tym sprzętem/softem robisz, skoro u innych działa dobrze.

Może on korzysta z Windowsa 95, który był ostatni raz instalowany jakieś 10 lat temu. (ja ostatniego blue screena widziałem, jak miałem pamięć RAM przetaktowaną) A odnośnie Internet Explorera na pokecie - po pierwsze jest to produkt diametralnie inny od zwykłego wydania a po drugie wolę "skyfire", które jest wygodniejsze. Opera mobile mnie denerwowała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czyli jesteś ciągle na etapie pisania jednym paluszkiem?

 

A da się na ekranie dotykowym pisać używając wszystkich palców? Nawet na klawiaturze w tak małym urządzeniu jest to trudne. A ewolucja to będzie wtedy jak do sterowania będę wykorzystywane np. fale mózgowe, reszta to tylko mniej lub bardziej nieudolne próby przeniesienia rozwiązań z komputerów stacjonarnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli korzysta z win95 to sam sobie winien. Ja też mógłbym narzekać na 30letnie porsche, że tym się jeździć nie da :D Chociaż wiem, że porównanie porsche z windowsem jest minimalnie naciągane ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rozmawianie przez telefon komórkowy przez 30 lub więcej minut w tygodniu jest powiązane ze znacznym wzrostem ryzyka nadciśnienia, poinformowali chińscy naukowcy na łamach European Heart Journal – Digital Journal. Decydująca dla zdrowia serca jest liczba minut spędzona na rozmowie. Im więcej minut rozmawiamy, tym większe ryzyko. Liczba lat użytkowania telefonu czy też używanie zestawów głośnomówiących nie miały wpływu na ryzyko rozwoju nadciśnienia. Konieczne są dalsze badania, by potwierdzić uzyskane przez nas wyniki, mówi profesor Xianhui Quin z Południowego Uniwersytetu Medycznego w Kantonie.
      Nadciśnienie to jeden z najważniejszych czynników rozwoju chorób układu krążenia i zgonów na całym świecie. Cierpi nań około 1/5 ludzkości, co pokazuje, jak ważne są badania w kierunku zidentyfikowania przyczyn nadciśnienia.
      Telefony komórkowe są najbardziej chyba rozpowszechnionym gadżetem elektronicznym na Ziemi. Powstaje zatem pytanie o bezpieczeństwo ich użytkowania, szczególnie przez osoby korzystające z nich bardzo intensywnie. Niektóre badania prowadzone na hodowlach komórkowych sugerują, że długoterminowa ekspozycja na fale elektromagnetyczne emitowane przez telefony komórkowe prowadzi do stresu oksydacyjnego, stanu zapalnego czy uszkodzenia DNA. Chińscy uczeni zaczęli zastanawiać się, czy w ten sposób telefony mogą przyczyniać się do rozwoju nadciśnienia. Już wcześniej przeprowadzone badania wykazały, że 35-minutowa ekspozycja prawej półkuli mózgu na pole elektromagnetyczne emitowane przez telefon komórkowy prowadzi do wzrostu ciśnienia spoczynkowego o 5–10 mmHg. Jednak były to badanie prowadzone na małej próbce 10 osób, a jego głównym celem było sprawdzenie krótkoterminowego wpływu telefonów na ciśnienie.
      Chińczycy przeanalizowali dane z UK Biobank dotyczące 212 046 osób w wieku 37–73 lat. W momencie rejestracji w bazie danych żadna z tych osób nie miała zdiagnozowanego nadciśnienia. Za użytkowników telefonów komórkowych uznano osoby, które co najmniej raz w tygodniu przez nie rozmawiały. Losy badanych śledzono średnio przez 12 lat. Po tym czasie nadciśnienie zdiagnozowano u 13 984 osób. Gdy następnie sprawdzono częstotliwość użytkowania telefonów przez te osoby, okazało się, że rozmowa przez telefon przez 30 lub więcej minut w tygodniu była powiązana z o 12% wyższym ryzykiem rozwoju nadciśnienia, niż u badanych, którzy rozmawiali krócej niż 30 minut.
      W swoich badaniach naukowcy uwzględnili takie czynniki jak płeć, wiek, BMI, rasę, rodzinną historię nadciśnienia, poziom wykształcenia, palenie papierosów, poziom lipidów i glukozy we krwi, używane leki i szereg innych czynników.
      Z badań dowiadujemy się, że – generalnie rzecz biorąc – użytkownicy telefonów komórkowych narażeni są na o 7% wyższe ryzyko rozwoju nadciśnienia w porównaniu do osób, które telefonów nie używają, a ci, którzy rozmawiają przez co najmniej 30 minut w tygodniu, rozwijają nadciśnienie o 12% częściej, niż ci, którzy rozmawiają krócej. Ryzyko rośnie wraz z czasem spędzanym na rozmowie. Na przykład jeśli rozmawiamy przez 1–3 godzin w tygodniu, to jest ono wyższe o 13%, przy rozmowach trwających 4–6 godzin wzrasta o 16%, a jeśli rozmawiamy więcej niż 6 godzin tygodniowo, to ryzyko rozwoju nadciśnienia jest o 25% większe, niż przy rozmowach trwających krócej niż 30 minut w tygodniu.
      Na poziom ryzyka wpływa też profil genetyczny. Osoby, które mają genetyczne predyspozycje do rozwoju nadciśnienia i rozmawiają przez telefon ponad 30 minut w tygodniu narażają się na o 33% wyższe ryzyko niż ci, którzy nie mają predyspozycji genetycznych i rozmawiają krócej niż 30 minut tygodniowo.
      Nasze badania sugerują, że rozmawianie przez telefon komórkowy nie zwiększa ryzyka rozwoju nadciśnienia, o ile rozmawiamy krócej niż przez 30 minut w tygodniu, mówi profesor Qin.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft zatrudnił byłego projektanta układów scalonych Apple'a, , który wcześniej pracował też w firmach Arm i Intel,  trafił do grupy kierowanej przez Raniego Borkara, zajmującej się rozwojem chmury Azure. Zatrudnienie Filippo wskazuje, że Microsoft chce przyspieszyć prace nad własnymi układami scalonymi dla serwerów tworzących oferowaną przez firmę chmurę. Koncern idzie zatem w ślady swoich największych rywali – Google'a i Amazona.
      Obecnie procesory do serwerów dla Azure są dostarczane przez Intela i AMD. Zatrudnienie Filippo już odbiło się na akcjach tych firm. Papiery Intela straciły 2% wartości, a AMD potaniały o 1,1%.
      Filippo rozpoczął pracę w Apple'u w 2019 roku. Wcześniej przez 10 lat był głównym projektantem układów w firmie ARM. A jeszcze wcześniej przez 5 lat pracował dla Intela. To niezwykle doświadczony inżynier. Właśnie jemu przypisuje się wzmocnienie pozycji układów ARM na rynku telefonów i innych urządzeń.
      Od niemal 2 lat wiadomo, że Microsoft pracuje nad własnymi procesorami dla serwerów i, być może, urządzeń Surface.
      Giganci IT coraz częściej starają się projektować własne układy scalone dla swoich urządzeń, a związane z pandemią problemy z podzespołami tylko przyspieszyły ten trend.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed dwoma laty Microsoft rozpoczął interesujący eksperyment. Firma zatopiła u wybrzeża Orkadów centrum bazodanowe. Teraz wydobyto je z dna, a eksperci przystąpili do badań dotyczących jego wydajności i zużycia energii. Już pierwsze oceny przyniosły bardzo dobre wiadomości. W upakowanym serwerami stalowym cylindrze dochodzi do mniejszej liczby awarii niż w konwencjonalnym centrum bazodanowym.
      Okazało się, że od maja 2018 roku zawiodło jedynie 8 a 855 serwerów znajdujących się w cylindrze. Liczba awarii w podwodnym centrum bazodanowym jest 8-krotnie mniejsza niż w standardowym centrum na lądzie, mówi Ben Cutler, który stał na czele eksperymentu nazwanego Project Natick. Eksperci spekulują, że znacznie mniejszy odsetek awarii wynika z faktu, że ludzie nie mieli bezpośredniego dostępu do serwerów, a w cylindrze znajdował się azot, a nie tlen, jak ma to miejsce w lądowych centrach bazodanowych. Myślimy, że chodzi tutaj o atmosferę z azotu, która zmniejsza korozję i jest chłodna oraz o to, że nie ma tam grzebiących w sprzęcie ludzi, mówi Cutler.
      Celem Project Natic było z jednej strony sprawdzenie, czy komercyjnie uzasadnione byłoby tworzenie niewielkich podwodnych centrów bazodanowych, która miałyby pracować niezbyt długo. Z drugiej strony chciano sprawdzić kwestie efektywności energetycznej chmur obliczeniowych. Centra bazodanowe i chmury obliczeniowe stają się coraz większe i zużywają coraz więcej energii. Zużycie to jest kolosalne. Dość wspomnieć, że miliard odtworzeń klipu do utworu „Despacito” wiązało się ze zużyciem przez oglądających takiej ilości energii, jaką w ciągu roku zużywa 40 000 amerykańskich gospodarstw domowych. W skali całego świata sieci komputerowe i centra bazodanowe zużywają kolosalne ilości energii.
      Na Orkadach energia elektryczna pochodzi z wiatru i energii słonecznej. Dlatego to właśnie je Microsoft wybrał jako miejsce eksperymentu. Mimo tego, podwodne centrum bazodanowe nie miało żadnych problemów z zasilaniem. Wszystko działało bardzo dobrze korzystając ze źródeł energii, które w przypadku centrów bazodanowych na lądzie uważane są za niestabilne, mówi jeden z techników Project Natick, Spencer Fowers. Mamy nadzieję, że gdy wszystko przeanalizujemy, okaże się, że nie potrzebujemy obudowywać centrów bazodanowych całą potężną infrastrukturą, której celem jest zapewnienie stabilnych dostaw energii.
      Umieszczanie centrów bazodanowych pod wodą może mieć liczne zalety. Oprócz już wspomnianych, takie centra mogą być interesującą alternatywą dla firm, które narażone są na katastrofy naturalne czy ataki terrorystyczne. Możesz mieć centrum bazodanowe w bardziej bezpiecznym miejscu bez potrzeby inwestowania w całą infrastrukturę czy budynki. To rozwiązanie elastyczne i tanie, mówi konsultant projektu, David Ross. A Ben Cutler dodaje: Sądzimy, że wyszliśmy poza etap eksperymentu naukowego. Teraz pozostaje proste pytanie, czy budujemy pod wodą mniejsze czy większe centrum bazodanowe.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft ponownie będzie dostarczał użytkownikom Windows 10 poprawki niezwiązane z bezpieczeństwem. Jak wcześniej informowaliśmy, w związku z pandemią koronawirusa koncern zmienił sposób pracy i od maja dostarczał wyłącznie poprawki związane z bezpieczeństwem.
      Chris Morrissey z Microsoftu ogłosił na firmowym blogu, że od lipca dostarczane będą wszystkie poprawki dla Windows 10 oraz Windows Server dla wersji 1809 i nowszych. Kalendarz ich publikacji będzie taki, jak wcześniej, zatem dostęp do nich zyskamy w Update Tuesday. Koncern zapowiada też pewne zmiany, które mają na celu uproszczenie procesu aktualizacji.
      Zmiany takie obejmą nazewnictwo poprawek oraz sposób dostarczania poprawek do testów dla firm i organizacji. Zmian mogą się też spodziewać osoby i organizacja biorące udział w Windows Insider Program oraz Windows Insider Program for Business.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Grupa hakerska Shiny Hunters włamała się na GitHub-owe konto Microsoftu, skąd ukradła 500 gigabajtów danych z prywatnych repozytoriów technologicznego giganta. Dane te zostały następnie upublicznione na jednym z hakerskich forów. Nic nie wskazuje na to, by zawierały one jakieś poufne czy krytyczne informacje.
      Ataku dokonali ci sami przestępcy, którzy niedawno ukradli dane 91 milionów użytkowników największej indonezyjskiej platformy e-commerce Tokopedii i sprzedali je za 5000 USD. Jak mówią eksperci, Shiny Hunters zmienili w ostatnim czasie taktykę.
      Na dowód dokonania ataku na konto Microsoftu hakerzy dostarczyli dziennikarzom zrzut ekranowy, na którym widzimy listę prywatnych plików developerów Microsoftu. Początkowo przestępcy planowali sprzedać te dane, ale w końcu zdecydowali się udostępnić je publicznie.
      Jako, że w ukradzionych danych znajduje się m.in. tekst i komentarze w języku chińskim, niektórzy powątpiewają, czy rzeczywiście są to pliki ukradzione Microsoftowi. Jednak, jak zapewniają redaktorzy witryny Hack Read, ukradziono rzeczywiście pliki giganta z Redmond. Przedstawiciele Shiny Hunters informują, że nie mają już dostępu do konta, które okradli. Microsoft może zatem przeprowadzić śledztwo i poinformować swoich klientów o ewentualnych konsekwencjach ataku. Sama firma nie odniosła się jeszcze do informacji o włamaniu.
      GitHub to niezwykle popularna platforma developerska używana do kontroli wersji, z której korzysta 40 milionów programistów z całego świata. W październiku 2018 roku została ona zakupiona przez Microsoft za kwotę 7,5 miliarda dolarów.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...