Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Donald Trump zlikwiduje Wielki Zderzacz Hadronów? - żart primaaprilisowy

Rekomendowane odpowiedzi

Spotkanie, o którym poinformowaliśmy, nigdy nie miało miejsca. To żart primaaprilisowy. :)

Ostatnie działania administracji prezydenta Trumpa wywołały spory niepokój w amerykańskim środowisku naukowym. Biały Dom, chcąc rozpoznać i załagodzić sytuację, zorganizował nieformalne spotkanie prezydenta z przedstawicielami Narodowej Fundacji Nauki (NSF). To niezależna agenda rządu federalnego, której zadaniem jest wspieranie badań i edukacji na wszystkich pozamedycznych polach nauki i inżynierii. Z budżetem sięgającym 10 miliardów dolarów NSF finansuje około 25% badań podstawowych wspieranych z budżetu federalnego.

Z nieoficjalnych doniesień wynika, że spotkanie przebiegało w bardzo dobrej atmosferze, prezydent wypytywał o największe wyzwania i potrzeby amerykańskiej nauki. Ku zdziwieniu zebranych miał też ze spokojem i zrozumieniem przyjmować – lekką co prawda i kulturalną – krytykę swoich dotychczasowych działań. Jeden z biorących w nim udział naukowców zdradził redakcji PNAS (Proceedings of the National Academy of Sciences), pod warunkiem zachowania anonimowości, że rozmowa z gospodarzem Białego Domu przebiegała znacznie lepiej, niż sobie wyobrażał. Wydawało się, że prezydent rozumie obawy naukowców i rzeczywiście się nimi przejmuje.

Sytuacja uległa zmianie, gdy Donald Trump zapytał o amerykańską fizykę. Naukowcy powiedzieli mu m.in. o amerykańskim udziale w Wielkim Zderzaczu Hadronów (LHC) i w innych międzynarodowych projektach związanych z akceleratorami. Prezydent spytał o amerykańskie akceleratory i dowiedział się, że USA nie posiadają równie dużego co LHC. Gdy zaczął wypytywać o szczegóły, uczeni wyjaśnili mu, że budowa takiego akceleratora trwa wiele lat i jest niezwykle kosztowna. Wówczas Donald Trump powiedział coś, co niemal przyprawiło mnie o zawał, stwierdził rozmówca PNAS. Prezydent stwierdził, że USA powinny wycofać się z Wielkiego Zderzacza Hadronów, zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na budowę amerykańskiego akceleratora i... zabrać amerykańskie części z LHC. Dodał, że zleci administracji odpowiednie działania i analizy prawne, a jeśli są jakieś umowy, to Stany Zjednoczone je wypowiedzą.

Naukowcy próbowali wyperswadować mu ten pomysł, jednak Donald Trump upierał się, że pieniądze amerykańskich podatników powinny być przeznaczane na rozwój amerykańskiej nauki i zapewniać naukowcom miejsca pracy w USA, a nie za granicą. Spotkanie, jak łatwo się domyślić, nie zakończyło się w równie dobrej atmosferze, w jakiej się toczyło.


« powrót do artykułu
  • Lubię to (+1) 2
  • Negatyw (-1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 1.04.2025 o 09:13, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Wydawało się, że prezydent rozumie obawy naukowców i rzeczywiście się nimi przejmuje.

Owszem, wydawało się. Szczególnie podkreślenie. Nikt rozumny nie ma już chyba takich nierozsądnych wrażeń/ złudzeń dotyczących rozumienia czegokolwiek. Trzecia kadencja (choć może fasadowa), to już nie tylko żart. Powiedziałbym, że zejdzie trochę czasu nim ktoś rozsądny z jego otoczenia wyjaśni mu co to konsorcjum itd., ale obawiam się, że w otoczeniu nie ma niestety nikogo rozsądnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko że, Astro, przypomnij sobie może, jaki dzisiaj mamy dzień roku i że zawsze tego dnia na KW jedna wiadomość była „zfejkowana” :) Ja bawiłem się świetnie czytając tę historię:)

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi tam się podobało, zwłaszcza
 

  W dniu 1.04.2025 o 09:13, KopalniaWiedzy.pl napisał:

i... zabrać amerykańskie części z LHC

:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 1.04.2025 o 15:11, darekp napisał:

Ja bawiłem się świetnie czytając tę historię:)

Dziś już chyba nie jest tak zabawnie, gdy oranguten (żeby nie obrażać orangutanów) ogłosił cła dla prawie całego świata, być może wywołując tym nieznaną we współczesnym świecie wojnę handlową.

Celowo napisałem, że prawie dla całego świata. Kacapia może być na razie zadowolona - agent orange ( lub po swojsku - agent Krasnov) robi wszystko aby udowodnić krążącą teorie, że jest jednym z lepszych aktywów w kremlowskich rękach.

Tylko co mu zawiniły pingwiny:

https://forsal.pl/gospodarka/aktualnosci/artykuly/9770290,cla-nawet-dla-pingwinow-ale-nie-dla-zlota-i--rosji--trump-konczy-z.html

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chęć zbudowania większego eksperymentu w USA to byłoby pozytywne zaskoczenie, ale raczej trend idzie w przeciwną stronę, 75% naukowców rozważa ewakuację: https://www.insidehighered.com/news/quick-takes/2025/04/01/poll-75-scientists-consider-leaving-us ... pewnie np. matematycy badający nierówności, specjaliści od ryzyka - lista słów zakazanych: https://www.nytimes.com/interactive/2025/03/07/us/trump-federal-agencies-websites-words-dei.html

2025-02-28-trump-admin-words-index-video

A co do taryf, analiza sugerująca że Europa na nich nie traci: https://theconversation.com/new-modelling-reveals-full-impact-of-trumps-liberation-day-tariffs-with-the-us-hit-hardest-253320

Trump-Liberation-Graphic.jpg?resize=780,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 3.04.2025 o 05:21, KONTO USUNIĘTE napisał:

Żart, z zasady, ma być wesoły, a tu i postać tragiczna i czyn destruktywny.

No niby tak, ale dałem się wrobić. Zapomniałem o czymś takim jak prima aprilis. Ostatnio wiele rzeczy wygląda jak taki żart, ale absolutnie nim nie jest...

  W dniu 3.04.2025 o 13:27, radar napisał:

A mi tam się podobało, zwłaszcza

Myślisz, że trampka nie byłoby na coś takiego stać? :) On naprawdę jest aż tak...

  W dniu 3.04.2025 o 14:52, Jarek Duda napisał:

Chęć zbudowania większego eksperymentu w USA to byłoby pozytywne zaskoczenie

Nawet bez "emigracji" w tym kraju nie ma szans w najbliższym czasie na coś tak istotnego. A migrują głównie "humaniści"... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Być może, ale Sabina - jak zwykle - i tak zarobi. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żadne tam emigrują. Tak jak u nas po kolejnych zwycięstwach PiS-u zapowiadana jest masowa emigracja, tak i tam. W 99% kończy się na gadaniu, a z tych, którzy wyjadą, znaczna część planowała pewnie wyjazd wcześniej niezależnie od Trumpa, kolejna znaczna część wyjedzie na rok czy dwa na jakiś kontrakt i tyle.

Co do dużego akceleratora w USA.... takich rzeczy już nikt nie robi samodzielnie. Więc raczej jest mało prawdopodobne, by USA w przewidywalnym terminie porwały się na własny akcelerator. Co najwyżej powalczą o to, by zrealizowano u nich jakiś międzynarodowy projekt.

Ot, postanowiłem zapytać ChataGPT ile razy przeciętny amerykański naukowiec przeprowadza się za granicę. I to mi powiedział:

  • 0-1 times for most American scientists.

  • 1-2 times for those with international postdocs or faculty jobs.

  • 3+ times for globally mobile researchers in international organizations (e.g., CERN, WHO, multinational biotech firms).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 3.04.2025 o 14:30, venator napisał:

Dziś już chyba nie jest tak zabawnie

Szczerze mówiąc, 2 kwietnia Trump zrobił dokładnie to, czego można się było po nim spodziewać 31 marca (czy w ub. tygodniu), więc jakie zaskoczenie? W jakimś sensie działania "konieczne".

Na tym może poprzestanę, do Trumpa mam stosunek tak bardzo niezerojedynkowy, że cokolwiek bym chciał do tego dodać (choćby nawet doprecyzować co mam na myśli w powyższym słowie "konieczne"), to musiałby to być tak wielki elaborat, że nie czuję się na siłach tego pisać :)

 

  W dniu 3.04.2025 o 14:30, venator napisał:

Kacapia może być na razie zadowolona

Bo kryterium wyznaczania ceł był deficyt handlowy w obrocie z danym krajem, a tego USA w stosunku do Rosji nie mają.

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 3.04.2025 o 17:54, darekp napisał:

Bo kryterium wyznaczania ceł był deficyt handlowy w obrocie z danym krajem, a tego USA w stosunku do Rosji nie mają.

Na pewno?

W przypadku Rosji „między oboma krajami nie ma znaczącej wymiany handlowej”, co szybko okazało się niezbyt prawdziwe. Jak się okazuje, w 2024 roku rosyjski eksport do USA wyniósł ponad 3 mld dolarów, zaś amerykański do Rosji – 526,4 mln dolarów.

https://isbiznes.pl/2025/04/03/cla-trumpa-pokerowa-zagrywka-czy-wstep-do-wojny-handlowej/

3 mld dolców to jest może nic ale jasny przekaz polityczny. 

Siłą USA była przede wszystkim soft power, która jest rozpuszczana teraz w trymiga.

  W dniu 3.04.2025 o 17:54, darekp napisał:

W jakimś sensie działania "konieczne".

Mało się pamięta, że te prerogatywy prezydenta USA w kwestii nakładania ceł mają młodą historię i dotyczą stanów powiedzmy nadzwyczajnych. Zobaczymy jak to się potoczy, jak w dłuższym czasie zareaguje na to ta, w pewien sposób (historycznie) wzorcowa demokracja. Miejmy nadziej, że nie przemieni się w jakąś formę autorytaryzmu czy innego gówna. 

I nie wiem co masz na myśli jeśli chodzi "działania konieczne". Chyba wiemy jak się skończyła wojna celna w latach 30-tych ubiegłego wieku.

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

IMHO z brakiem ceł na imperium zła chodzi o dwie sprawy. Po pierwsze, by nie zadrażniać w trakcie toczących się negocjacji, po drugie, by zostawić sobie jeszcze jedno pole manewru i nacisku na Putina. Po co odpalać dodatkowe sankcje i nakładać cła teraz, skoro w ramach negocjacji można nimi grozić i zastosować je, gdyby negocjacje nie wyszły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 4.04.2025 o 10:05, Mariusz Błoński napisał:

Po pierwsze, by nie zadrażniać w trakcie toczących się negocjacji, po drugie, by zostawić sobie jeszcze jedno pole manewru i nacisku na Putina.

Serio? Kilerze Mariuszu, przecież mówisz o wacikach... :P Tak na marginesie wacików - nie dostrzegłeś ujemnego bilansu? :D Tymczasem jest dobrze, bo wielki kompleks małego małego można leczyć inaczej. W końcu jest zabawa. :)

P.S. Nie chce mi się wrzucać w muzyczne, bo lepiej wybrzmi właśnie tutaj: dla Ciebie, dla mnie, i w ogóle dla wszystkich. Tylko najlepsze życzenia jak najlepszych wrażeń.

Edytowane przez Astro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Astro serio serio :) a odnośnie cytatu muzycznego przypomniało mi się chińskie przekleństwo "obyś żył w ciekawych czasach". My w coraz ciekawszych żyjemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 4.04.2025 o 02:09, venator napisał:

Miejmy nadziej, że nie przemieni się w jakąś formę autorytaryzmu czy innego gówna. 

Ale - na Boga - na co komu tak beznadziejnie mało użyteczna rola, jak dyktator najpotężniejszego państwa na świecie? :P W sytuacji gdy już jestem miliarderem, co z tego będę miał? :P
Panienek więcej, niż już mam obecnie, nie dostanę. :) Finansowo jest duże ryzyko, że stracę na przejściu z biznesu do polityki (Trump co prawda zarobił, ale już Muskowi akcje poleciały, Kukiz np. też stracił).
Istnieje co prawda pewne niewielkie ryzyko typu "jeśli Ty nie zostaniesz, to zostanie ktoś, kto bardzo Ciebie nie lubi, i zrobi Ci z tyłka jesień średniowiecza", tylko że motywowanie się na poważnie takimi możliwościami to już się łapie pod "idź do psychoterapeuty i to dobrego". Zresztą z drugiej strony zostanie dyktatorem, to też zwiększanie sobie ryzyka przedwczesnego zgonu i to zdecydowanie. :P

Miliarderzy-biznesmeni są o wiele bardziej "anonimowi", nie skupiają na sobie takiej uwagi i ludzkich emocji. Tisze jediesz, dalsze budiesz.

Można wymyślać jeszcze jakieś inne przykłady, ale to wszystko jest raczej stosunkowo akademickie i widać, że nieszczególnie się spina (np. jest możliwość, że Tobie nie zależy, ale Twojej kobiecie zależy, tylko że taka kobieta, jeżeli jest realnie zdolna do osiągnięcia takich celów, to ma dostatecznie dużo oleju w głowie, żeby nie wybierać jako życiowego partnera takiego Trumpa, bo nie będzie w stanie nim sterować, tylko wybierze kogoś bardziej "ofermowatego", jak Bill Clinton przykładowo).

Mówiąc bardziej poważnie, jeżeli ktoś ma jakieś "konkretne" umiejętności (np. jest dobry w biznesie albo jest dobrym specjalistą w swojej dziedzinie), to jest sprawą naprawdę wartą rozważenia, żeby odpuścić sobie ew. aspiracje w kwestii władzy/polityki i zająć się tą swoją "działką". Ma się w niej o wiele mniejszą konkurencję, niż w polityce, jeśli się w niej realizuję i mam z tego pieniądze, to czego więcej potrzeba? Oczywiście przy takim wyborze trzeba cały czas uważać na tych, którzy siedzą w polityce, bo mogą podjąć decyzje dla mnie niekorzystne.

Dla części ludzi władza nie jest najważniejszym celem w życiu (bardziej liczą się pieniądze, seks itp.), jeżeli nawet interesują się władzą/wchodzą w nią to traktują ją tylko jako środek do osiągnięcia innych celów.

Dlatego wydaje mi się stosunkowo prawdopodobna hipoteza (oczywiście 100 % pewności nie ma), że Trump z Muskiem na tej zasadzie weszli w politykę, tzn. robią to "pro publico bono" (niezależnie od tego, czy ktoś się zgadza z ich oceną, że to czy tamto jest "złe" i trzeba z tym walczyć za pomocą ceł, w ich ocenie tak właśnie jest).

 

  W dniu 4.04.2025 o 02:09, venator napisał:

I nie wiem co masz na myśli jeśli chodzi "działania konieczne". 

Dwugłos ekonomistów na temat tego, co gryzie Trumpa: 

https://www.money.pl/gospodarka/trump-naprawde-wierzy-w-cla-ekonomista-mowi-jaki-moze-byc-skutek-wojny-handlowej-7123774530583328a.html

https://www.youtube.com/watch?v=1ts5wJ6OfzA

W b. dużym skrócie, podwójny status dolara jako środka płatniczego w USA i równocześnie waluty rezerwowej dla całego świata powoduje zawyżenie jego wartości i czyni produkcję w USA coraz bardziej nieopłacalną. Pierwszy ekonomista mówi, że to nic nie szkodzi (sic!) i radzi Amerykanom, żeby - skoro dolar jest ich "hitem eksportowym" - eksportowali go nadal ile wlezie, bo jakikolwiek ruch w innym kierunku spowoduje, że stracą/mniej zarobią. Czyli niczym nie przejmujcie się, Amerykanie, Allejuja i do przodu, zawsze będzie was stać, żeby kupować wszystko za granicą.  
(Czy także surowce strategiczne albo rzeczy potrzebne do np. prowadzenia wojny, albo czy zawsze będą działać łańcuchy dostaw - podczas pandemii przestały - itd. itp. autor jakoś się nie wypowiada.)


Druga możliwość, dla tych, którzy nie wierzą w "allelujowanie" powyżej, oznacza, że coś musisz z tym zrobić, a jak musisz, to masz "konieczność", o której pisałem.
 

  Cytat

reserve demand for American assets pushes up the dollar, leading it to levels far in excess of what would balanse international trade over the long run

  Cytat

exorbitant privilege became even stronger

  Cytat

A strong dollar meant, that the US could keep its massive millitary all over the world, despite becoming a far smaller economy relative to the rest of the world and relative to its dominance in the 50s. On the top of that, the strong dollar made Americans in general much richer than they would otherwise have been. However, on the flip side, it did make manufacturing in the US much more expensive, causing stable manufacturing jobs to leave the country, especially with China.

 

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Doroczna konferencja fizyczna Recontres de Moriond przynosi kolejne – po łamaniu symetrii CP przez bariony – fascynujące informacje. Naukowcy pracujący przy eksperymencie CMS w CERN-ie donieśli o zaobserwowaniu w danych z Wielkiego Zderzacza Hadronów sygnałów, które mogą świadczyć o zaobserwowaniu najmniejszej cząstki złożonej. Uzyskane wyniki wskazują, że kwarki górne – najbardziej masywne i najkrócej istniejące ze wszystkich cząstek elementarnych – mogą na niezwykle krótką chwilę tworzyć parę z swoim odpowiednikiem w antymaterii (antykwarkiem górnym) i tworzyć hipotetyczny mezon o nazwie toponium.
      Model Standardowy, chociaż sprawdza się od dziesięcioleci, ma niedociągnięcia. Naukowcy próbują je wyjaśnić, poszukując dodatkowych, nieznanych obecnie, bozonów Higgsa. Właściwości takich – wciąż hipotetycznych – cząstek, mają być dość proste. Zakłada się, że powinny one oddziaływać z fermionami z siłą proporcjonalną do masy fermionu, a teorie postulujące istnienie dodatkowych bozonów Higgsa mówią, że powinny one łączyć się bardziej masywnymi kwarkami. Stąd też uwaga naukowców skupiona jest na kwarku górnym. Ponadto, jeśli takie dodatkowe bozony Higgsa miałyby masę większą od 345 GeV – masa znanego nam bozonu Higgsa to 125 GeV – i rozpadałyby się na pary kwark górny-antykwark, to w Wielkim Zderzaczu Hadronów powinien pojawić się nadmiar sygnałów świadczących o produkcji takich par.
      W eksperymencie CMS zauważono taki nadmiar, ale – co szczególnie przyciągnęło uwagę naukowców – zauważono go przy energiach stanowiących dolną granicę zakresu poszukiwań. To skłoniło fizyków pracujących przy CMS do wysunięcia hipotezy, że nadmiar ten pochodzi od kwarków górnych i antykwarków górnych znajdujących się w stanie quasi-związanym zwanym toponium.
      Gdy rozpoczynaliśmy analizy, w ogólnie nie braliśmy pod uwagę możliwości zauważenia toponium. W analizie wykorzystaliśmy uproszczony model toponium. Hipoteza ta jest niezwykle ekscytująca, gdyż nie spodziewaliśmy się, że LHC zarejestruje toponium, mówi koordynator prac, Andreas Meyer z DESY (Niemiecki Synchrotron Elektronowy).
      Co prawda nie można wykluczyć innych wyjaśnień zaobserwowanych zjawisk, ale z dotychczasowych badań wynika, że toponium w sposób wystarczający wyjaśnia zaobserwowany nadmiar sygnałów. Uzyskany przez nas przekrój czynny (prawdopodobieństwo) dla naszej uproszczonej hipotezy wynosi 8,8 pb (pikobarnów) +/- 15%. Można powiedzieć, że to znacząco powyżej 5 sigma [5 sigma to wartość odchyleń standardowych, powyżej której można ogłosić odkrycie - red.], dodaje Meyer.
      Jeśli uda się potwierdzić istnienie toponium, będzie to kolejne poznane kwarkonium, czyli stan utworzony przez kwarka i jego antykwark. Obecnie znamy czarmonium – to kwark powabny (charm) i jego antykwark – oraz bottomonium, czyli kwark spodni (bottom) i antykwark. Czarmonium zostało odkryte w SLAC w 1974 roku, a bottomium znaleziono trzy lata później w Fermilabie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas dorocznej konferencji fizycznej Recontres de Moriond naukowcy z CERN-u poinformowali o dokonaniu ważnego kroku na drodze ku zrozumieniu asymetrii pomiędzy materią a antymaterią. Podczas analizy olbrzymiej ilości danych z Wielkiego Zderzacza Hadronów uczeni znaleźli dowody na naruszenie symetrii CP przez bariony.
      Symetria CP oznacza, że cząstka rozpada się identycznie jak jej antycząstka odbita w lustrze. Fakt, że we wszechświecie istnieje więcej materii niż antymaterii sugeruje, że łamanie symetrii CP jest zjawiskiem powszechnym. Po raz pierwszy zaobserwowano je w 1964 roku w przypadku kaonów (mezonów K). Wtedy zaobserwowano, że rozpadają się one nieco inaczej niż antykaony. Od tej pory naruszenie symetrii CP jest przedmiotem intensywnych badań, które mają wyjaśnić istniejącą nierównowagę między materią a antymaterią.
      Naukowcy wiedzieli, że i w przypadku barionów powinno dochodzić do łamania symetrii CP, jednak dotychczas nie zaobserwowano tego zjawiska. Przyczyną, dla której zaobserwowanie naruszenia symetrii CP przez bariony zajęło tyle czasu jest różnica w sile tego zjawiska i ilości dostępnych danych. Potrzebowaliśmy urządzenia takiego jak Wielki Zderzacz Hadronów, zdolnego do wytworzenia wystarczająco dużej liczby barionów pięknych oraz ich antycząstek i potrzebowaliśmy maszyny zdolnej do znalezienia produktów ich rozpadu. Teraz, dzięki ponad 80 000 rozpadów barionów zauważyliśmy – po raz pierwszy dla tej klasy cząstek – łamanie symetrii CP, mówi rzecznik prasowy eksperymentu LHCb Vincenzo Vagnoni.
      Już od kilku lat w rozpadach barionów pięknych Lambda b (Λb) znajdowano sygnały świadczące o istnieniu różnic w rozpadzie barionów i antybarionów. Bariony te są sześciokrotnie bardziej masywne od swojego kuzyna, protonu. Bariony, do których należy też neutron, są tą rodziną cząstek, która w znacznej mierze tworzy świat.
      Teraz naukowcy pracujący przy eksperymencie LHCb zaobserwowali naruszenie symetrii CP w przypadku cząstek Lambda b (Λb), które zbudowane są z kwarka górnego, dolnego i kwarka b (kwarka pięknego). Szczegółowe analizy rozpadów Λb i anty-Λb wykazały różnice rzędu 5,2 odchyleń standardowych (5,2 sigma). Uzyskanie 5 sigma to poziom pozwalający na ogłoszenie odkrycia. Zatem po raz pierwszy z całą pewnością udało się stwierdzić, że wśród barionów istnieje łamanie symetrii CP.
      Badania tego typu, chociaż ich wyniki są spodziewane, pozwalają lepiej poznać prawa rządzące fizyką. Istnienie naruszenia symetrii CP przewiduje sam Model Standardowy. Jednak naruszenie to jest o całe rzędy wielkości zbyt małe, by na gruncie Modelu Standardowego wyjaśnić obserwowaną asymetrię między materią i antymaterią. To zaś sugeruje, że istnieją źródła naruszenia symetrii CP, których nie przewiduje Model Standardowy. Im zatem lepiej poznamy to zjawisko, z tym większą dokładnością sprawdzimy Model Standardowy i będziemy mieli szansę na odkrycie zjawisk, których obecnie nie znamy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Liczba cytowań pracy naukowej od dawna uznawana jest za jeden z najważniejszych wskaźników jakości dorobku naukowego oraz wkładu w rozwój nauki. Doktor Giulia Maimone z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA, University of California, Los Angeles) wraz z kolegami z George Washington University i UC San Diego, postanowili sprawdzić, jak publiczne oskarżenie naukowca o niewłaściwe zachowanie wpływa na liczbę cytowań jego prac. Uczeni przyjrzeli się dwóm kategoriom oskarżeń: oskarżeniom o niewłaściwe zachowania seksualne (zatem niezwiązanym z pracą naukową) oraz oskarżeniom dotyczącym plagiatu, fałszowania danych i innych działań, mających bezpośredni związek z pracą naukową.
      Uczeni wzięli pod lupę 5888 publikacji naukowych, którymi autorami było 30 uczonych oskarżonych o jedno z dwóch opisanych zachowań. Grupę kontrolną stanowiły 26 053 publikacje autorstwa 142 naukowców, którzy nie zostali o nic oskarżeni. Zbadano okres 13 lat, w którym wspomniane prace zostały zacytowane łącznie 290 038 razy. Badacze sprawdzili liczbę cytowań obu grup oskarżonych naukowców oraz grupy kontrolnej przed i po pojawieniu się oskarżeń. Dodatkowo przeprowadzono wywiady z 240 naukowcami oraz 231 osobami spoza akademii.
      Okazało się, że po publicznym oskarżeniu o niewłaściwe zachowanie seksualne liczba cytowań prac oskarżonego naukowca jest wyraźnie mniejsza przez kolejne trzy lata. Natomiast po oskarżeniu o plagiat, fałszowanie danych itp. nie dochodzi do znaczącego spadku cytowań. Gdy zapytano o zdanie osób, nie będących naukowcami, stwierdziły one, że nie chciałyby cytować prac osób oskarżonych o niewłaściwe zachowania seksualne. Jednak zupełnie inne odpowiedzi, sprzeczne z wynikami badań, uzyskano od naukowców. Ci stwierdzili, że raczej zacytują kogoś oskarżonego o niewłaściwe zachowania seksualne niż o naruszenie zasad tworzenia pracy naukowej. Skąd więc ta rozbieżność pomiędzy deklaracjami naukowców, a rzeczywistością? Czyżby naukowcy ukrywali własne preferencje lub źle interpretowali własne zachowanie?
      Szczegóły zostały opublikowane w artykule Citation penalties following sexual versus scientific misconduct allegations.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z eksperymentu ATLAS w CERN-ie zaobserwowali kwarki t (kwarki wysokie, prawdziwe), powstałe w wyniku zderzeń jonów ołowiu. Tym samym cząstki te zostały po raz pierwszy zarejestrowane w wyniku interakcji jąder atomów. To ważny krok w dziedzinie fizyki zderzeń ciężkich jonów. Dzięki temu możliwe będą dodatkowe pomiary dróg tworzenia się plazmy kwarkowo-gluonowej i badania natury oddziaływań silnych. Te najpotężniejsze z oddziaływań podstawowych – przypomnijmy, że należą do nich oddziaływania silne, słabe, grawitacyjne i elektromagnetyczne – wiążą kwarki w protony i neutrony.
      W plazmie kwarkowo-gluonowej (QGP) kwarki i gluony tworzą egzotyczny stan materii, przypominający niezwykle gęstą ciecz. Naukowcy uważają, że plazma taka wypełniała wszechświat po Wielkim Wybuchu, więc jej badanie zdradzi nam szczegóły na temat samych początków. Jednak QGP powstająca w wyniku zderzeń ciężkich jonów istnieje niezwykle krótko, przez około 10-23 sekundy. Jej bezpośrednia obserwacja jest niemożliwa, dlatego naukowcy badają cząstki powstające w wyniku zderzeń i przechodzące przez QGP, w ten sposób mogą badać właściwości samej plazmy.
      Kwarki t są szczególnie obiecującymi próbnikami ewolucji plazmy w czasie. Te najcięższe z cząstek elementarnych rozpadają się na inne cząstki w czasie o cały rząd wielkości krótszym niż czas potrzebny do utworzenia się plazmy. Czas, jaki upłynął między zderzeniem a interakcją produktów rozpadu kwarków t z plazmą kwarkowo-gluonową może zaś służyć do pomiaru zmian plazmy w czasie.
      Fizycy z ATLAS badali zderzenia jonów ołowiu odbywając się przy energii 5,02 TeV. Zaobserwowali pojawianie się kwarków t oraz ich rozpad na kwarki b (kwarki niskie, piękne) oraz bozony W, które następnie rozpadały się na elektron lub mion i neutrino. Poziom ufności obserwacji określono na 5 sigma, a to oznacza, że możemy mówić o odkryciu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nauka do matury to dla wielu uczniów szkół średnich wyścig z czasem. Oprócz bieżącej nauki muszą już zacząć powtórki materiału, a niektórzy także nadrabianie zaległości. Poziom wiedzy wpływa w dużej mierze na wynik egzaminu, ale nie tylko. Znaczenie ma tu także umiejętność zapanowania nad stresem. Zarówno w jednym, jak i drugim aspekcie przyszli maturzyści szukają pomocy na kursach do matury online. Ale czy słusznie?
      Przyswajanie i powtarzanie wiedzy pod kontrolą
      Jednym z najważniejszych elementów przygotowania do matury jest systematyczne przyswajanie oraz powtarzanie materiału – ale nie chaotycznie, lecz po kolei, zgodnie z planem. W tym aspekcie pierwszorzędnie sprawdzają się kursy do matury online. Z materiałów w formie wideo, testów czy interaktywnych zadań uczniowie mogą korzystać w dowolnym czasie, pracując w takim tempie, jakie im odpowiada. Zarówno badania (np. Epson Europe firmy Prospectus Global), jak i uczniowie potwierdzają przewagę materiałów cyfrowych nad papierowymi.
      Co ważne, treści są przedstawiane w różnorodny sposób, metodami adekwatnymi do danej dziedziny wiedzy. Inaczej wyglądają więc kursy do matury z angielskiego, a inaczej np. do matematyki. Każdy jest wzbogacony w taki sposób, by przyswajanie informacji z danego zakresu było jak najłatwiejsze. Uczniowie mają dostęp do notatek, nagrań wykładów i quizów, co sprzyja utrwaleniu wiedzy w regularnych odstępach czasu, zgodnie z tzw. krzywą zapominania. Mogą też skorzystać z konsultacji na żywo z doświadczonymi nauczycielami.
      Psychologiczne aspekty – przygotowanie na stres
      Egzamin maturalny to dla wielu młodych osób jedno z najbardziej stresujących wydarzeń w edukacji. Kursy do matury online oferują narzędzia, które mogą pomóc uczniom lepiej radzić sobie ze stresem. Regularne testy i sprawdziany wiedzy online przygotowują psychicznie do samego egzaminu, redukując strach przed wydarzeniem.
      Ogromną zaletą kursów online jest fakt, że pozwalają uczniom pracować we własnym tempie i unikać presji, jaka może towarzyszyć tradycyjnym zajęciom w klasie, albo w ogóle w większej grupie (zwłaszcza gdy poziom nie jest wyrównany i kandydaci z wysokimi wynikami uczą się razem z tymi słabszymi, którzy najpierw muszą nadrobić braki). Kursy przygotowawcze do matury online są ważnym wsparciem w procesie budowania pewności siebie przed egzaminem.
      Online lepiej niż stacjonarnie – oszczędność czasu
      Jedną z największych zalet internetowych kursów przygotowawczych do matury jest elastyczność i dostępność. Uczniowie nie muszą tracić cennych godzin na dojazdy do szkoły czy ośrodków nauki. Zajęcia online można odbywać w dowolnym miejscu i czasie, co pozwala lepiej dostosować harmonogram nauki do indywidualnych potrzeb. Lekcje w ramach kursu do matury Wielka Powtórka Maturalna można przerabiać w indywidualnym tempie, w dogodnych godzinach. Nie oznacza to, że nie ma możliwości dyskutowania z rówieśnikami i korzystania z pomocy doświadczonych nauczycieli. Kursanci mają dostęp do grupy wsparcia i konsultacji na żywo z egzaminatorami.
      Pozytywne opinie o wielu aspektach nauki zdalnej potwierdzają też rodzice maturzystów. Centrum Badania Opinii Społecznej zapytało, jak oceniają oni naukę zdalną swoich dzieci – ze spontanicznych odpowiedzi wynikało, że główną zaletą jest rozwój kompetencji informatycznych dzieci i fakt, że lepiej radzą sobie z nowymi technologiami. 22% pytanych zwróciło uwagę na oszczędności czasowe i finansowe wynikające z pozostawania w domu i braku konieczności dojazdu na korepetycje czy kurs stacjonarny.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...