
Grociki mogą pomóc w uściśleniu lokalizacji bitwy pod Zawichostem, jednej z naważniejszych batalii stoczonych przez wojska polskie w XIII w.
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Humanistyka
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Ktoś przed 4000 lat miał wyraźnie pecha. Ale i szczęście w nieszczęściu. Na zdjęciach widzicie fragment żebra z wbitym weń krzemiennym grotem. Strzał został oddany w plecy, a ofiara przeżyła, o czym świadczą ślady gojenia się kości.
W Pirenejach, na wysokości ponad 1800 metrów na stanowisku archeologicznym w jaskini Roc de les Orentes znaleziono prehistoryczny pochówek z wyraźnymi śladami indywidualnej przemocy, do jakich doszło wśród jednej z pierwszych społeczności pasterskich w tym regionie.
Roc de les Orentes to wyjątkowe miejsce. To jedno z niewielu w Europie prehistorycznych wysokogórskich miejsc pochówku z tak licznymi i dobrze zachowanymi szczątkami. W trzecim tysiącleciu przed naszą erą, przez 2 lub 3 wieki, pochowano tam łącznie ponad 60 osób, prawdopodobnie należących do tej samej społeczności.
Dotychczas archeolodzy znaleźli tam ponad 6000 szczątków kostnych. Ich analiza wskazuje, że społeczność składała się głównie z dorosłych mężczyzn, chociaż trafiono też na pochówki kobiet i dzieci. Widać, że ludzie ci byli dobrze dostosowani do warunków, w jakich żyli. Mieli mocne szkielety, rozbudowane mięśnie i bardzo aktywni fizycznie.
Już pierwsze badania tego miejsca, opublikowane w 2024 roku, opisywały anomalie na szkieletach: ślady cięć i celowych złamań. Znaleziono też groty strzał, jednak nie było wiadomo, czy to dary grobowe, czy dowody na przemoc.
Najnowsze znalezisko nie pozostawia wątpliwości. W żebrze utkwił grot wystrzelony w plecy ofiary. Archeologów najbardziej zaskoczył fakt, że ofiara przeżyła. Biorąc bowiem pod uwagę pozycję i trajektorię pocisku, postrzelony miała co najmniej dwie okazje, by umrzeć. Albo natychmiast, wskutek uszkodzenia płuc, albo niedługo później, w wyniku infekcji. Tak się jednak nie stało. Być może to nie postrzał był przyczyną śmierci pochowanej osoby. Jak jednak było naprawdę, dowiemy się w przyszłości, gdy zakończone zostaną specjalistyczne badania prowadzone w Barcelonie i Stanach Zjednoczonych.
Jaskinia Roc de les Orentes została odkryta pod koniec lat 60. XX wieku. Pierwsze wykopaliska przeprowadzono tam w 1973 roku.Prowadził je zaledwie 20-letni Eudald Carbonell, jeden z późniejszych badaczy stanowiska Atapuerca i odkrywców nowego gatunku człowieka, Homo antecessor. Niedawno, po ponad 50 latach, wykopaliska podjęto na nowo. Prowadzi je IPHES - Institut Català de Paleoecologia Humana i Evolució Social.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Wieś Trójca to jedna z najstarszych osad w dzisiejszym powiecie sandomierskim. W średniowieczu była ważnym punktem na tamtejszej sieci dróg. Zdaniem niektórych badaczy, mogła ona dać początek Zawichostowi. Tak czy inaczej, z czasem utraciła znaczenie na jego rzecz, a w 1954 roku stała się częścią Zawichostu. Jednak w środowisku archeologicznym o wsi zrobiło się głośno w latach 30. XX wieku. Wtedy bowiem na jej terenie przypadkowo odkryto skarb srebrnych monet. A kilka dni temu trafiono na kolejny – czwarty już – skarb w Zawichoście-Trójcy.
Ten z lat 30. składał się z co najmniej 900 monet, przede wszystkim denarów krzyżowych saskich i polskich oraz denarów niemieckich i węgierskich. Został on zakopany po 1063 roku w dwóch glinianych naczyniach.
Na kolejne odkrycie trzeba było czekać niemal 100 lat. W 2021 roku członkowie Nadwiślańskiej Grupy Poszukiwawczej Stowarzyszenia Mieszkańców Gminy Annopol „Szansa” znaleźli gliniane naczynie, a w nim 1900 monet, wybitych przede wszystkim przez synów Bolesława Krzywoustego – Władysława Wygnańca i Bolesława Kędzierzawego. W skarbie – ukrytym po 1165 roku –znajdowały się też pojedyncze monety Bolesława Krzywoustego, Bolesława Śmiałego i denary krzyżowe.
W związku z odkryciem tego skarbu, jeszcze w tym samym roku do badań przystąpili naukowcy z Instytutu Archeologii UMCS wspomagani przez Stowarzyszenie „Szansa” i Stowarzyszenie „Wspólne Dziedzictwo” z Opatowa. Efektem ich prac było znalezienie 3. skarbu. Było to 58 monet i siekańców (fragmentów monet), ukrytych na początku XI wieku. To głównie monety niemieckie: denary krzyżowe, denary Ottona III, Ottona i Adelajdy i Henryka Świętego. Ponadto zidentyfikowano pojedyncze monety czeskie, arabskie i angielskie (Æthelreda II). W tym jednak przypadku nie wiadomo, jak skarb został schowany. Prowadzone w tym miejscu prace rolnicze spowodowały, że był on rozproszony na kilku metrach kwadratowych.
Jakby tego było mało, w latach 2021–2024 znaleziono niemal 500 pojedynczych monet wczesnośredniowiecznych, setki zabytków z żelaza, kamienia, szkła, kości i fragmenty naczyń glinianych z XI–XIII wieku. Wśród bardziej interesujących znalezisk jest unikatowa bulla książęca czy grociki z jednej z najważniejszych bitew XIII wieku.
Kolejnego odkrycia – 4. już skarbu – dokonano kilka dni temu w pasie drogowym przebiegającej przez Trójcę remontowanej drogi wojewódzkiej. Nadwiślańska Grupa Poszukiwawcza Stowarzyszenia Mieszkańców Gminy Annopol „Szansa” znalazła 19 placków srebrnych o łącznej wadze niemal 700 g. Niewykluczone, że było ich więcej, jednak naczynie, w którym się znajdowały, zostało uszkodzone podczas niwelacji terenu. Część skarbu mogła zostać wywieziona wraz z ziemią. Na podstawie pozostałości naczynia stwierdzono, że nowo odkryty skarb pochodzi z I połowy XI wieku, został więc ukryty w tym samym czasie, co skarb 3.
Najnowsze odkrycie jest wyjątkowe. O ile trzy pierwsze skarby składały się niemal wyłącznie z monet, tutaj mamy wyłącznie placki lanego srebra. Na niektórych widać ślady cięcia na mniejsze kawałki. Można przypuszczać, że to srebrny półsurowiec pochodzący z przetopionych monet lub złomu, który został ukryty przez odlewnika lub jubilera.
Już wcześniejsze badania archeologiczne pokazały, że w XI wieku w Trójcy istniały warsztaty zajmujące się wytopem ołowiu i srebra. To zaś pokazuje, że Trójca była nie tylko osadą handlową, przez którą przebiegały szlaki łączące Bałtyk z Morzem Śródziemnym oraz wschodnią i zachodnią część Europy, ale również miejscem wyspecjalizowanej produkcji metalurgicznej.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W drugiej połowie zeszłego miesiąca przeprowadzono kolejny etap prac na stanowisku w Zawichoście-Trójcy. Archeolodzy zamierzali przede wszystkim rozpoznać zasięg i wielkość osady wczesnośredniowiecznej oraz zweryfikować hipotezę dot. XI-w. cmentarza w jej pobliżu.
Systematyczne rozpoznawanie stanowiska w Zawichoście-Trójcy jest prowadzone od 2020 r. Przypomnijmy, że w ramach poszukiwań z wykrywaczami metali znaleziono m.in. skarb srebrny, złożony z niemal 1900 monet piastowskich z XII w.
Wielkość i zasięg wczesnośredniowiecznej osady
W trakcie tegorocznych badań, w oparciu o wyniki badań powierzchniowych i obserwacji z użyciem drona, udało się ustalić zasięg i wielkość osady wczesnośredniowiecznej w Trójcy. Okazało się, że w XI-XII wieku jej zabudowania zajmowały powierzchnię co najmniej 20 hektarów. Dla porównania, w XIV wieku miasto Sandomierz w obrębie murów obronnych wraz z zamkiem miało powierzchnię ok. 17 hektarów - podkreśla dr hab. Marek Florek z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej (UMCS) w Lublinie.
Lokalizacja cmentarza
Nie udało się jednoznacznie potwierdzić hipotezy, że w XI w. na północny zachód od dzisiejszego kościoła Świętej Trójcy istniał cmentarz. Archeolodzy zdobyli jednak nowe wskazówki co do jego prawdopodobnej lokalizacji.
Liczne znaleziska
W trakcie wykopalisk odkryto kilka tysięcy fragmentów naczyń glinianych, przede wszystkim XI- i XII-w., oraz kilkaset kości zwierzęcych. Wśród szczątków zwierzęcych zwraca uwagę duża liczba kości owcy i kozy, zidentyfikowano także kości należące do konia, świni, bydła, [a] wśród kości zwierząt dzikich prawdopodobnie również tura - wylicza dr hab. Marek Florek. Archeolodzy odnaleźli również gliniane przęśliki, żelazne noże, srebrne monety (m.in. XI-w. denary krzyżowe), srebrne kabłączki skroniowe, szklane pierścionki i odpady powstałe podczas odlewania z ołowiu.
Odkryto też kolejne monety ze zniszczonego przez orkę skarbu srebrnego, nazywanego skarbem III. Natrafiono na niego podczas zeszłorocznych wykopalisk. W jego skład wchodziły, jak tłumaczy dr hab. Florek, zachowane w całości lub we fragmentach monety niemieckie, m.in. denary Ottona II, Ottona III, Ottona II i Adelajdy, denary Ottona II i Ottona III, Ottona i Adelajdy, Henryka IV Świętego, saksońskie denary krzyżowe, monety angielskie króla Aethelreda I, arabski dirhem oraz drobne ułamki ozdób srebrnych zdobionych filigranem i granulacją. Ponieważ niektóre fragmenty monet i ozdób były ze sobą posklejane, można się domyślić, że kiedyś znajdowały się one w jednym pojemniku, np. skórzanym lub płóciennym woreczku.
W ramach towarzyszących wykopaliskom poszukiwań natrafiono także na różne metalowe artefakty: żelazne groty strzał (także typów powszechnie używanych na Rusi), ozdoby i elementy stroju (np. brązowe klamry do pasów), żelazne i ołowiane odważniki, krzyżyki czy monety.
Tajemniczy ołowiany krążek
Na szczególną uwagę zasługuje odlany z ołowiu krążek, naśladujący denary krzyżowe. Należy podkreślić, że oryginalne monety wybijano ze srebrnej blachy, a nie odlewano. Kamienne formy odlewnicze do odlewania takich krążków odkryto kilka lat temu w trakcie badań archeologicznych przy kościele św. Jakuba w Sandomierzu. Do czego takie krążki ołowiane służyły, pozostaje zagadką.
Ważna osada handlowo-rzemieślnicza
Tegoroczne badania potwierdzają, że w XI w. Trójca była ważną osadą handlowo-rzemieślniczą. Leżała przy przeprawie przez Wisłę, na skrzyżowaniu szlaków komunikacyjnych łączących Europę Wschodnią (Ruś z jej głównymi ośrodkami Kijowem i Nowogrodem) z Europą Zachodnią, a także wybrzeże Bałtyku z Kotliną Karpacką i Europą Południową. Wszystko wskazuje na to, że szczególnie intensywne kontakty handlowe utrzymywano ze Skandynawią i Rusią.
Odpady, półfabrykaty i gotowe wyroby z ołowiu, które znaleziono w tym i w zeszłym roku, wskazują, że w XI-XII w. w Trójcy działał nie tylko targ, ale i warsztaty rzemieślnicze, specjalizujące się w metalurgii metali kolorowych.
Badania prowadził Instytut Archeologii UMCS we współpracy z Nadwiślańską Grupą Poszukiwawczą „Szansa” z Annopola i firmą archeologiczną „Trzy Epoki” Moniki Bajki. Po konserwacji i opracowaniu zabytki zostaną przekazane do Muzeum Zamkowego w Sandomierzu. W przyszłym roku badania będą kontynuowane.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Na terenie dawnej średniowiecznej wsi Trójca, która obecnie jest częścią Zawichostu (woj. świętokrzyskie), znaleziono wyjątkowy zabytek, ołowianą pieczęć - bullę - książęcą. Jak podkreślił dr hab. Marek Florek z Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Sandomierzu, zabytki tego typu są niezwykłą rzadkością. Jeszcze kilkanaście lat temu nie znano ich wcale, stąd historycy nawet nie zdawali sobie sprawy, że polscy książęta używali również pieczęci ołowianych.
Bulle nie tylko papieskie czy należące do książąt ruskich
Pierwotnie zdawano sobie sprawę, że w średniowieczu bulle wykorzystywali: 1) papieże (w okolicach Sandomierza znaleziono ołowiane pieczęcie Eugeniusza IV i antypapieża Jana XXIII; znajdują się one w zbiorach Muzeum Diecezjalnego w Sandomierzu) i 2) książęta ruscy (ci ostatni nawiązywali w ten sposób do tradycji bizantyńskich). Dzięki odkryciom ostatnich lat później ustalono, że bullami posługiwali się także książęta polscy.
Jak dotąd odkryto jedynie 5 takich zabytków (wszystkie w najważniejszych ośrodkach wczesnośredniowiecznej Polski, ew. w ich okolicach): w Gnieźnie, Poznaniu, miejscowości Głębokie koło Ostrowa Lednickiego, Sierpcu koło Płocka i w okolicach Brześcia Kujawskiego.
XII-wieczna bulla książęca z Zawichostu-Trójcy
Tak jak na pozostałych 5 bullach, na jednej stronie pieczęci z Zawichostu widnieje św. Wojciech, patron królestwa polskiego, a na drugiej postać księcia, który trzyma tarczę i włócznię z proporcem. Na otoku znajdują się słabo widoczne napisy. Na podstawie analogii do lepiej zachowanych egzemplarzy możemy domyślać się, że postaci świętego towarzyszy napis: SIGILLVM VE (VERITATIS lub VERUM), zaś postaci władcy: BOLEZLAI DICIS P+L, a więc "prawdziwa pieczęć Bolesława księcia Polski".
Kto używał ołowianych pieczęci?
Na razie nie udało się ustalić, który książę (albo książęta) wykorzystywał bulle. Jak wyjaśnia dr Florek, po odkryciu pierwszego egzemplarza w okolicach Ostrowa Lednickiego, a więc jednej z wczesnopiastowskich rezydencji książęcych, przypuszczano nawet, że mogła to być bulla Bolesława Chrobrego. Obecnie wskazuje się raczej księcia Bolesława Krzywoustego lub, co wydaje się bardziej prawdopodobne, jego syna, Bolesława Kędzierzawego.
Bolesław Kędzierzawy i znaczenie Trójcy oraz Zawichostu w średniowieczu
Po śmierci Henryka Sandomierskiego Bolesław Kędzierzawy objął księstwo sandomierskie. Za jego panowania (1166-73) w Zawichoście utworzono archidiakonat; siedzibą archidiakona był kościół pod wezwaniem św. Trójcy (to od jego wezwania wzięła się nazwa wsi, na terenie której odkryto pieczęć).
Opisywana bulla to kolejne znalezisko, które potwierdza średniowieczne znaczenie zarówno Trójcy, jak i Zawichostu. Jak widać, Jan Długosz słusznie określił je mianem caput terrae sandomiriensis, czyli "głowa" (najważniejszy ośrodek) ziemi sandomierskiej.
Odkrywcy bulli i jej dalsze losy
Do odkrycia bulli doszło podczas działań prowadzonych pod kierownictwem pana Wojciecha Rudziejewskiego-Rudziewicza przez Nadwiślańską Grupę Poszukiwawczą Stowarzyszenia "Szansa". Zabytek został przekazany do sandomierskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Kielcach. Po pełnym opracowaniu ma on trafić do Muzeum Okręgowego w Sandomierzu.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.