Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Otwarcie szkół i zgromadzenia publiczne napędzają epidemię

Rekomendowane odpowiedzi

Ponowne otwarcie szkół po spowodowanym koronawirusem lockdownie doprowadziło w ciągu miesiąca do wzrostu liczby zachorowań, informują autorzy pierwszych badań dotyczących skutków zniesienia restrykcji. Analiza danych ze 131 krajów wykazała, że w miesiąc po powrocie dzieci do szkół współczynnik R, mówiący o tym, ile osób zaraża przeciętny zarażony, wzrósł o 24%.

Poza otwarciem szkół jedynym elementem, który w znaczącym stopniu spowodował zwiększenie współczynnika R było ponowne zezwolenie na organizowanie zgromadzeń publicznych. W tym wypadku R zwiększył się o 25%.

Autorzy badań podkreślają, że w swoich analizach nie byli w stanie uwzględnić takich czynników jak ograniczenia liczebności klas, higiena osobista, nakaz noszenia maseczek w szkołach itp

Po otwarciu szkół doszło do zwiększenia współczynnika R, ale nie jest jasne, czy ogranicza się to do konkretnych grup wiekowych, w których mogą istnieć znaczące różnice dotyczące społecznego dystansowania się w klasach jak i poza nimi, mówi profesor Harish Nair, specjalista dziecięcych chorób zakaźnych. Potrzebujemy więcej danych, by zrozumieć rolę szkół w rozprzestrzenianiu się SARS-CoV-2, dodaje.

Uczeni opracowali też specjalne modele, pozwalające badać, jak różne ograniczenia wpływają na wartość R. Odkryli, że największy wpływ na obniżenie wartości współczynnika R miały zakaz organizacji wydarzeń, zamknięcie szkół, zakaz spotykania się w więcej niż 10 osób, rozpropagowanie pracy zdalnej oraz ograniczenie wychodzenia z domu. Tam, gdzie wszystkie te restrykcje wprowadzono razem, wartość R spadła o 52% w ciągu miesiąca. Z kolei samo organizacji zgromadzeń publicznych i spotkań w gronie większym niż 10 osób prowadzi do 29-procentowego spadku R w ciągu miesiąca. Pojedynczym czynnikiem, który w największym stopniu ogranicza R jest zakaz organizacji wydarzeń publicznych. W takim wypadku R spada o 24% w ciągu miesiąca.

Nasze badania mogą przydać się przy podejmowaniu decyzji odnośnie wprowadzenia i znoszenia ograniczeń. Pozwolą przewidzieć, kiedy pojawią się skutki takich decyzji. Jednak dużo zależy też o lokalnego kontekstu, czyli współczynnika R w różnym czasie, wydolności lokalnej służby zdrowia oraz społeczno-ekonomicznych efektów wprowadzania takich a nie innych decyzji w życie, mówią naukowcy.

Profesor matematyki Chris Bauch z kanadyjskiego University of Waterloo stwierdza, że tego typu badania mogą być niezwykle ważne dla zoptymalizowania w danym kraju działań na rzecz walki z epidemią. Pokazują one, że rozwiązania działają i które działają najlepiej. To bardzo ważne informacje, gdyż ograniczenia niosą ze sobą olbrzymie skutki społeczno-ekonomiczne.

Wyniki badań zostały opublikowane na łamach The Lancet Infectious Diseases.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety Janusze i Grażyny powiedzą że odmowa zgromadzeń publicznych to zabójstwo demokracji. Fajny kanał który pokazuje proste symulacje i nieco bardziej skomplikowane, primer wrzucił fajny film.

szczególnie ostatnie wyniki są warte przestawienia

Edytowane przez Rowerowiec

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 9.11.2020 o 01:05, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Poza otwarciem szkół jedynym elementem, który w znaczącym stopniu spowodował zwiększenie współczynnika R było ponowne zezwolenie na organizowanie zgromadzeń publicznych. W tym wypadku R zwiększył się o 25%.

Słowo przeciwko słowu, badanie przeciwko badaniu: https://www.rp.pl/Covid-19/201109677-Czy-protesty-napedzaja-pandemie.html

Analizy przeprowadzone między innymi po demonstracjach Black Lives Matter sugerują, że masowe protesty nie mają większego znaczenia dla rozprzestrzeniania pandemii Covid-19.

14 godzin temu, Astro napisał:

Co powiesz na zamknięcie kościołów, bo osobiście jestem za.

A  jakaś naukowa podpórka dla takiej potrzeby?

19 godzin temu, Rowerowiec napisał:

Niestety Janusze i Grażyny powiedzą że odmowa zgromadzeń publicznych to zabójstwo demokracji.

E tam, archetypy Januszy i Grażyn to po stronie odbiorczej  ***** *** .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@3grosze jak sobie dobrze zdajesz sprawę, naukowiec, który połączyłby protesty BLM z zachorowaniami byłby samobójcą. I zawodowym i, ze sporym prawdopodobieństwem, w dosłownym znaczeniu. Za mniejsze "przewiny" świat "postępowej tolerancji i zamiłowania do wolności" potrafił urządzić dziką nagonkę na ludzi, którzy odważyli się mieć odmienne zdanie.
To taki syndrom R. Trzaskowskiego, który bierze udział w Strajku Kobiet, a chwilę później oświadcza, że ze względu na sytuację epidemiczną nie zgadza się na Marsz Niepodległości.
Tym bardziej, że przywoływana w linkowanym przez Ciebie artykule pani Caroline Buckee wyraźnie stwierdzała: "“We should be canceling big public events,” said Caroline Buckee, associate professor of epidemiology. “There’s no question in my mind.”" (https://www.hsph.harvard.edu/news/hsph-in-the-news/coronavirus-news-march-2020/).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 hours ago, 3grosze said:

A  jakaś naukowa podpórka dla takiej potrzeby?

W każdym normalnym, niewyznaniowym państwie ograniczenia w kościołach są takie same jak w innych miejscach, gdzie gromadzą się ludzie. Czyli, przykładowo, jeżeli są zamknięte siłownie, teatry i kina, to i kościoły powinny być online albo tylko prywatnie. Kościoły nie są infrastrukturą niezbędną dla życia doczesnego, że tak powiem i powinny być zamknięte. W Korei Południowej dwukrotnie nastąpiły przypadki super-roznosiciela w kościołach. Jeżeli tego typu działalność nie stanowi zagrożenia, to wszyscy powinni być równi wobec prawa.

 

36 minutes ago, Mariusz Błoński said:

jak sobie dobrze zdajesz sprawę, naukowiec, który połączyłby protesty BLM z zachorowaniami byłby samobójcą

Jeżeli odbywają się na wolnym powietrzu, a ludzie nie są upakowani jak sardynki oraz większość jest w jakiś sposób zamaskowana, bo planuje brać udział w zamieszkach albo jest świadoma zagrożenia, to potrafię sobie wyobrazić, że nie przyczyniły się znacznie do wzrostu zachorowań. Na pewno zwiększają ryzyko. Ktoś sprawdził jak sytuacja wyglądała na Białorusi albo w Polsce po protestach? Przychylam się jednak do opinii, że to jest drażliwy temat i ma to wpływ na ewentualne analizy.

 

36 minutes ago, Mariusz Błoński said:

To taki syndrom R. Trzaskowskiego, który bierze udział w Strajku Kobiet, a chwilę później oświadcza, że ze względu na sytuację epidemiczną nie zgadza się na Marsz Niepodległości.

Te dwa zdarzenia jednak nie są porównywalne. Mam swoje poglądy i mogę być stronniczy, ale narodowcy nie odpowiadają marszem na rzeczywiste zagrożenie. Z drugiej strony prawica od zawsze walczy jakimś wrogiem: wewnętrznym, zewnętrznym, wyimaginowanym albo rzeczywistym, więc jestem przekonany, że wskazanie zagrożenia, na które odpowiada, nie jest skomplikowane. 

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
44 minutes ago, Mariusz Błoński said:

To taki syndrom R. Trzaskowskiego, który bierze udział w Strajku Kobiet, a chwilę później oświadcza, że ze względu na sytuację epidemiczną nie zgadza się na Marsz Niepodległości.

Też nie potrafię tu być obiektywnym, ale decyzja Trzaskowskiego mogła tu być tylko tak jaką podjął. Porównujesz tu jabłka z gruszkami. Nikt nie pytał Trzaskowskiego o pozwolenie na organizację strajku kobiet, a skąd wiesz, może pójdzie się przejść spacerkiem 11.XI po warszawie.

Narodowcy mogą sobie zrobić spontaniczny marsz i nazwać go jak chcą tylko będzie on w zastępstwie tego cyklicznego i z ryzykiem, że policja ich rozgoni. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, Astro napisał:

Co powiesz na zamknięcie kościołów, bo osobiście jestem za.

 Jestem za. Jak na razie to i tak do kościoła chodzę on line. Dlatego że nie chce zarazić babć i dziadków, bo pracuje w sklepie budowlanym i mam kontakt z wieloma osobami. W pracy 6 osób z załogi miało wirusa, ale że jesteśmy młodzi to każdy przeszedł łagodnie lub bez objawów. Jakoś nie można wierzyć temu, że na zgromadzeniach publicznych, gdzie każdy drze jape z maską na brodzie, nie będzie zarażeń. To przecież jasne że były i nadal się ciągną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak to wygląda, że tak zapytam z ciekawości? Streaming live z kościoła a wafelek wysyłany za pobraniem? ;)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
20 godzin temu, Mariusz Błoński napisał:

jak sobie dobrze zdajesz sprawę, naukowiec, który połączyłby protesty BLM z zachorowaniami byłby samobójcą. I zawodowym i, ze sporym prawdopodobieństwem, w dosłownym znaczeniu. Za mniejsze "przewiny" świat "postępowej tolerancji i zamiłowania do wolności" potrafił urządzić dziką nagonkę na ludzi, którzy odważyli się mieć odmienne zdanie.

Dziwne:blink:, ale nie zdaję sobie sprawy, że prawi naukowcy są pod presją demokratycznych naukowców lewaków i boją się:D obiektywnie interpretować dane. Taka konkluzja Mariuszu niestety z up wynika:(, jak również, że naukowcy o poglądach konserwatywnych uprawiają dezercję naukową i są  mniejszością, ... co już mnie nie dziwi.

Tak między nami, to proszę mi;) tu, na KW nie tworzyć teorii spiskowych.

21 godzin temu, Mariusz Błoński napisał:

Tym bardziej, że przywoływana w linkowanym przez Ciebie artykule pani Caroline Buckee wyraźnie stwierdzała: "“We should be canceling big public events,”

Ależ to jak najbardziej logiczne: niezaprzeczalnie zwiększa, ale nie tak bardzo.

 

20 godzin temu, cyjanobakteria napisał:
22 godziny temu, 3grosze napisał:

A  jakaś naukowa podpórka dla takiej potrzeby?

W każdym normalnym, (...)powinni być równi wobec prawa.

Dywagacje. Logiczne, ale to prywatne dywagacje. Jak Wiesz, tutaj argumentem jest żródło naukowe.

Moje dywagacje: np.nieporównywalne są warunki fizyczne kościoła i sali fitnes: nie ta kubatura obiektów (różnica wysokości nieba;) tu, a pułapu tam) zasadnicza różnica dynamiki  obiektów ruchomych, więc i w turbulencji atmosfery, itp.

 

20 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

W Korei Południowej dwukrotnie nastąpiły przypadki super-roznosiciela w kościołach. 

Aż 2 przypadki w całym świecie !?:blink:

No to  kościoły są najbezpieczniejszymi w tym przypadku  miejscami na Ziemi.:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Astro napisał:
53 minuty temu, 3grosze napisał:

No to  kościoły są najbezpieczniejszymi w tym przypadku  miejscami na Ziemi.

Kardynał (ups) G. potwierdza.

I Cyjanobakteria.:) Niechcący.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
51 minutes ago, 3grosze said:

Moje dywagacje: np.nieporównywalne są warunki fizyczne kościoła i sali fitnes: nie ta kubatura obiektów (różnica wysokości nieba;) tu, a pułapu tam) zasadnicza różnica dynamiki  obiektów ruchomych, więc i w turbulencji atmosfery, itp.

Sam uważam, że siłownie powinny być zamknięte, bo prezentują zwiększone ryzyko, tak jak kościoły. Ale jeżeli zabronione są publiczne spotkania powyżej N osób, w takim wypadku msze w kościele także do N osób, ale także siłownie, kina i teatry do N osób. Proste? Proste. Przede wszystkim uważam, że wszyscy powinni być równi wobec prawa, na co nie ma szans w państwie pół-wyznaniowym, w którym sukienkowi są nietykalni. Wystarczy tylko zwrócić uwagę na to z jaką skutecznością polska prokuratura ściga pedofilów w KK i osoby, które ich kryją.

 

52 minutes ago, 3grosze said:

Aż 2 przypadki w całym świecie !?:blink:

To są tylko 2 znane mi i udokumentowane przypadki. W Korei wyznawcy spowodowali w lutym skokowy wzrost zakażonych z 30 do ponad 6 tysięcy w ciągu 3 tygodni. i de facto wystartowali tam z epidemią, która do tej pory była pod kontrolą.

 

54 minutes ago, 3grosze said:

No to  kościoły są najbezpieczniejszymi w tym przypadku  miejscami na Ziemi.:D

Nie będę z Tobą dyskutował zbyt długo, bo znam Twoje poglądy. Ale przypomniało mi to o trzęsieniu ziemi w Lizbonie w 1755, w wyniku którego zginęło kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców w kościołach podczas uroczystość wszystkich świętych. Ci co nie poszli do kościoła mieli znacznie większe szanse na przeżycie, szczególnie jak pozostali na powietrzu albo w niskiej zabudowie. Najwyraźniej wszechmogący tak chciał albo miał na to wywalone ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
59 minut temu, cyjanobakteria napisał:

Nie będę z Tobą dyskutował zbyt długo, bo znam Twoje poglądy.

 Ok.:)

Po prostu jakąś opozycję w wiadomym temacie musicie mieć., aby anty...... kółko wzajemnej adoracji nie skostniało.;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Astro napisał:

Ten mądry człowiek, z Twojego jak mniemam "obozu" niejednokrotnie mówił o fasadowym "horyzontalnym" katolicyzmie, a w mojej ocenie ów niczym nie różni się od zwykłego sekciarstwa, więcej, szkodliwego sekciarstwa.

Wtrącenie tego istniejącego i oczywistego wynaturzenia, czemu tutaj ma służyć? Że mam to bronić, krytykować, czy zaprzeczać? Wszystko byłoby bez sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, 3grosze napisał:

Dziwne:blink:, ale nie zdaję sobie sprawy, że prawi naukowcy są pod presją demokratycznych naukowców lewaków i boją się:D obiektywnie interpretować dane. Taka konkluzja Mariuszu niestety z up wynika:(, jak również, że naukowcy o poglądach konserwatywnych uprawiają dezercję naukową i są  mniejszością, ... co już mnie nie dziwi.

Tak między nami, to proszę mi;) tu, na KW nie tworzyć teorii spiskowych.

 

Niczego nie tworzę. :) Przypominam sobie historię pewnej pani profesor historii z USA, która jakieś 3-4 lata temu napisała na swoim blogu, że może warto wstrzymać się potępianiem w czambuł średniowiecza i "kultury białego mężczyzny", bo to średniowieczne wytworzyło kodeks rycerski, który - chociażby - przekonywał takiego rycerza-zdobywcę, że kobiety można zdobywać tez inaczej niż gwałcąc. No i pani profesor przez wiele miesięcy nie miała lekkiego życia, bo rozpętano przeciwko niej nagonkę.

EDIT: udało mi się znaleźć wpis na blogu kobiety (
https://fencingbearatprayer.blogspot.com/2015/06/talking-points-three-cheers-for-white.html)

A tutaj masz artykuł na ten temat (warto go przeczytać, bo pokazuje jak zastraszone są instytucje akademickie): https://www.realcleareducation.com/articles/2018/08/21/uchicago_must_defend_professor_against_social_justice_slander.html


Dlatego uważam, że stwierdzenie, iż "słuszne" protesty napędzają epidemię jest bardzo ryzykowne. Co innego "niesłuszne". :) W epoce SJW naukowcy, szczególnie ci z nauk społecznych, muszą ostrożnie dobierać słowa.

  • Haha 1
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 hour ago, Astro said:

Fizycy mają raczej wywalone, bo tych od "płaskiej Ziemi" wyleczyć można jedynie młotkiem, i to raczej typu sledgehammer.

Spotkałem się ostatnio z opinią, że płaskoziemcy nienawidzą naukowców a przynajmniej podchodzą do nich nieufnie i dlatego nie dają się przekonać do dowodów. Postrzegają naukowców jako (wyimaginowanych) wrogów i cześć systemu, który jest przyczyną ich niepowodzeń czy ogólnie ich sytuacji życiowej. Wydaje się to sensowne tłumaczenie, bo inaczej trudno sobie wyobrazić, żeby nawet mniej niż przeciętnie inteligentna osoba miała problemy z połączeniem kropek w jedną całość. Może ktoś kiedyś określi to jako chorobę umysłową ;)

Zauważyłem też, że z profili FB i wypowiedzi antyszczepionkowców i innych często wynika, że wierzą w całą gamę teorii spiskowych typu smugi, lądowanie na Księżycu, 5G i inne. Wygląda na to, że jest to jakaś predyspozycja umysłu do węszenia spisków albo nawet dysfunkcja.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 10.11.2020 o 15:59, Rowerowiec napisał:

Jestem za. Jak na razie to i tak do kościoła chodzę on line.

A pokutę i opłatek też przyjmujesz online? Taki e-kościół, e-ksiądz, e-bóg, ta?

W dniu 10.11.2020 o 15:59, Rowerowiec napisał:

Jakoś nie można wierzyć temu, że na zgromadzeniach publicznych, gdzie każdy drze jape

A no właśnie, japy niektórych bardzo mi przeszkadzają, obrzydzają wręcz.

10 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

Sam uważam, że siłownie powinny być zamknięte, bo prezentują zwiększone ryzyko, tak jak kościoły.

A sauny też? Wprawdzie wirusy giną w dużych temperaturach, więc tym bardziej powinno się je otworzyć. Ale co tam, ważniejsze, by zniszczyć biznes. Przy okazji - na siłowni też jest temperatura trochę wyższa, Wystarczyłoby wyłączyć klimatyzację, by zrobiło się duszno i wirusy też by miały ciężko. Ale to nieistotne, ważne by zniszczyć gospodarkę i zdrowie ludzi.

2 godziny temu, Mariusz Błoński napisał:

Przypominam sobie historię pewnej pani profesor historii z USA, która jakieś 3-4 lata temu napisała na swoim blogu, że może warto wstrzymać się potępianiem w czambuł średniowiecza i "kultury białego mężczyzny", bo to średniowieczne wytworzyło kodeks rycerski, który - chociażby - przekonywał takiego rycerza-zdobywcę, że kobiety można zdobywać tez inaczej niż gwałcąc.

Cóż, może warto przypomnieć pani profesor z USA, że średniowiecze przyszło wraz z Kościołem Katolickim i jakimś przypadkiem nastały wtedy ciemne czasy dla nauki, ludzi zaczęto zabijać za herezje i anty-religijne przesłania, rozpanoszyły się epidemie a długość życia znacząco spadła.

Prawda jest taka, że KK nie jest żadną tradycją polską, to okupant, który 1000 lat temu po prostu siłą zmusił nas do przyjęcia ich religii. Przed watykańskimi okupantami Polacy mieli własną kulturę i tradycje, które zostały zniszczone przez KK. Polanie czcili naturę oraz swoich przodków - już nawet nazwa kojarzy się z polami czy polesiem. Przyszli krzyżowcy (krzyż - symbol śmierci - to właśnie katolicyzm) i wszystko to zdewastowali, dlatego do dziś praktycznie nie zachowały się żadne informacje o obrzędach religijnych Słowian. KK starał się z całej mocy zniszczyć wszelkie pozostałości po kulturze Słowian, mimo to nie udało im się do końca - przykładowo zwalczano topienie marzanny. Jest to dowiedzione naukowo, można o tym łatwo znaleźć informacje. Katolicy to schizofrenicy, którym nie przeszkadza łączyć pogańskich obyczajów z katolicyzmem; oprócz wspomnianej marzanny, także malowanie jajek wielkanocnych to obyczaj jeszcze prasłowian, a jest tego znacznie więcej.

Edytowane przez Antylogik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 hour ago, Antylogik said:

A sauny też? Wprawdzie wirusy giną w dużych temperaturach, więc tym bardziej powinno się je otworzyć. Ale co tam, ważniejsze, by zniszczyć biznes. Przy okazji - na siłowni też jest temperatura trochę wyższa, Wystarczyłoby wyłączyć klimatyzację, by zrobiło się duszno i wirusy też by miały ciężko. Ale to nieistotne, ważne by zniszczyć gospodarkę i zdrowie ludzi.

Niech zgadnę, Szwedzi spędzają całe dnie w saunach? ;) Sauna to nie tylko pomieszczenie z piecem czy też nadmuchem z pary, ale taż szatnia, toalety, recepcja i tak dalej. Nie zamierzam bronić tego krzyża, bo i tak nie mam wpływu na nic poza swoim własnym bezpieczeństwem. Na pewno ryzyko w saunie fińskiej jest stosunkowo małe, o ile ludzie nie są stłoczeni jak sardynki. Z tego co pamiętam to dość mocno grzeją.

Sam mam trochę sprzętu do ćwiczenia, więc to mi wystarczy, a bez sauny się obejdę, najwyżej zrobię sobie inhalacje ;) W siłowni musiałby być przeciąg albo dobre filtry HEPA/P3 w klimatyzacji. Ja sam jakbym ćwiczył na siłowni to bym brał półmaskę z filtrami P3 i zaworem wydechowym, bo się łatwo oddycha.

Właściciele siłowni przekonują na podstawie własnych danych w USA, że siłownie są bezpieczne. Z kolei rząd na Islandii mówi co innego, a rząd w Polsce ma podobno swoje dane, ale ich nie podaje, co mnie nie dziwi, bo danych pewnie nie mają, no i są generalnie niekompetentni.

 

1 hour ago, Antylogik said:

A pokutę i opłatek też przyjmujesz online? Taki e-kościół, e-ksiądz, e-bóg, ta?

Zapomniałeś o mikropłatnościach ;) Pewnego dnia e-wierny zapomni zalogować się na e-mszę w e-kościele z e-księdzem i nie otrzyma e-maila z opłatkiem w załączniku i być może to będzie ten dzień, w którym uświadomi sobie, że się nic nie stało, a e-book go nie ukarał :)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się na to, aby ludzi traktować jak małe dzieci. W Szwecji traktuje się ich poważnie. Każdy dorosły za siebie odpowiada. Starsi ograniczają wychodzenie, reszta normalnie żyje. Że tam lepsza służba zdrowia i w ogóle? Miejsca w szpitalach brak itd? I co z tego? Wyszedłeś, zaryzykowałeś, zachorowałeś -> nie masz miejsca w szpitalu, trzeba było uważać. Jak umrzesz, to twoja wina, a nie państwa. Koniec kropka.

Jedynym obowiązkiem państwa jest rzetelna informacja o sytuacji i że każde wyjście do ludzi to ryzyko. Wychodzisz -> ryzykujesz. Ale państwo nie ma prawa zakazywać działalności gosp.

Mam osobę w rodzinie, która zachorowała na koronawirusa. Czy wg powyższego rozumowania była głupia? Nie do końca. Bo to właśnie państwo, które zakazuje prowadzenie firm i wychodzenie ludziom z domu, UTWIERDZA wszystkich w przekonaniu, że jak się zachowuje, to państwo się nim zaopiekuje. Efekt? Właśnie mamy. Gdyby osoba z mojej rodziny wiedziała, że nie może liczyć na państwo, to by 3 razy bardziej uważała. I tak by wszyscy ludzie starsi albo mający osłabiony organizm uważali 3 razy bardziej. Sami. A przez to, że zakazujecie wszystkiego, efekt jest dokładnie odwrotny:

- ludzie mają wywalone na to, mają dość, i protestują. Gdyby nie było zakazów, nie protestowaliby i nie byłoby dodatkowych zachorowań

- starsi, którzy nie zachorowali jeszcze, nie boją się, bo myślą, że państwo się nimi zaopiekuje w razie czego

- jest to znany w ekonomii, a dokładniej w teorii ubezpieczeń, efekt znany jako pokusa nadużycia. Jeśli kwota ubezpieczenia/odszkodowanie jest za duża, to ubezpieczony zachowuje się bardziej ryzykownie, niż gdyby ubezpieczenie było niewielkie.

 

Powinno się podzielić ludzi na 2 kategorie. Pierwsza - ci którzy chcą mieć pewność, że w razie ciężkiej choroby od razu trafią do szpitala. Ci bedą ubezpieczeni, ale ceną musi być zakaz wyjścia z domu. Dlatego jeżeli służba zdrowia obecnie jest niewydolna, obecnie jestem za zakazem wyjścia ludzi powyżej 65 lat i chorych... chyba że podpiszą papier, że wolą wolność od pewności, że dostanie opiekę. Druga grupa - to ubezpieczeni, ale są traktowani na końcu, to ci, którzy wybierają wolność w zamian za brak pewności co do opieki. Generalnie to powinna być grupa poniżej 65 lat i zdrowi.

W ten sposób należy podejść do sprawy. Nie można mieć wszystkiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Mariusz Błoński napisał:

Przypominam sobie historię pewnej pani profesor historii z USA,

W tym unikalnym przypadku jedna pani subiektywnie zinterpretowała równie subiektywne acz pozytywne podejście do ciemnej strony średniowiecza drugiej pani, co mnie subiektywnie kojarzy się z podziwem dla Hitlera, bo autostrady wybudował. Akurat tej pierwszej pani się nie dziwię: kobiety tak z trudem wywalczonego  jeszcze quasi równouprawnienia, pokojowo już nie oddadzą, a ta druga pani dała przesłanki do regresu, więc pierwsza  pani bez trudu znalazła poparcie.
Nic w tym dziwnego i z kneblowaniem naukowców niewiele mającego wspólnego, czym piję do Twojego:
W dniu 10.11.2020 o 12:44, Mariusz Błoński napisał:

naukowiec, który połączyłby protesty BLM z zachorowaniami byłby samobójcą. I zawodowym i, ze sporym prawdopodobieństwem, w dosłownym znaczeniu. Za mniejsze "przewiny" świat "postępowej tolerancji i zamiłowania do wolności" potrafił urządzić dziką nagonkę na ludzi, którzy odważyli się mieć odmienne zdanie.

Prestiżowym samobójstwem to byłoby dopiero kwestionowanie statystycznego związku, pomiędzy manifestacją a zakażeniami, ze względu na jawność  parametrów wejściowych. Statystyka to nie nauka społeczna, z rozmytą interpretacją, więc:

11 godzin temu, Mariusz Błoński napisał:

W epoce SJW

Dzięki  epoce licznie AUTENTYCZNYCH SJW ruchy wsteczne słusznie:) mają problem.

 

7 godzin temu, Antylogik napisał:

Nie zgadzam się  (...)wszystkiego.

Zaskakujace jest,  jak bucowata musi być osoba  z tak zszarganą opinią o jej możliwościach intelektualnych, tak długo kwestionująca pandemię, która uznała ją:D na etapie "gdy ślepy by zauważył", ma teraz "genialną":blink: receptę na jej rozwiązanie. Zero samorefleksji, maksimów grafomanii.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czarne chmury się zbierają nad Szwecją. Za to w komentarzach pod artykułem ktoś oskarżył GW o to, że wrócili do pastwienia się nad Szwedami ;) Obserwuję z ciekawości sytuację i faktycznie zgony zaczęły delikatnie rosnąć około 2 tygodnie temu. Na razie sytuacja wydaje się pod kontrolą, ale wiadomo, że dane są opóźnione ze względu na okres inkubacji wirusa.

https://wyborcza.pl/7,75399,26504516,szwecja-wprowadza-pierwsze-obostrzenia-przybywa-chorych-w-szpitalach.html

Quote

Szwecja wprowadza pierwsze obostrzenia. Prognozy epidemiologa Andersa Tegnella się nie sprawdziły

(...)

Brytyjski dziennik nie rozstrzyga, czy metoda „odporności zbiorowej”, jaką wciąż forsuje Anders Tegnell, główny epidemiolog kraju, okazała się błędna. Konstatuje jedynie, że Szwedzi pomylili się w ocenie efektów pandemii, której wygasanie miało trwać jesienią. Tak się jednak nie stało. Szwedzcy eksperci, z Tegnellem włącznie, przyznają, że powody tego nie są im na razie znane.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, cyjanobakteria napisał:

w komentarzach pod artykułem ktoś oskarżył GW o to, że wrócili do pastwienia się nad Szwedami ;)

No jak to kto? Antylogik...jakiś.

 

Edytowane przez 3grosze
  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

Czarne chmury się zbierają nad Szwecją.

Pitu, pitu w stylu zlewaczałej do szpiku kości GW. Czy GW pokazuje gdzieś tę grafikę:

109727536_2020-11-1300_04_01-GraphsandmapsEUROMOMO.thumb.png.fea825881b0d6167d4600f24a0f4360f.png

https://www.euromomo.eu/graphs-and-maps/

To są całkowite zgony bez żadnych podziałów, a zatem jest to najbardziej obiektywny wskaźnik. Obecnie Szwecja ma poziom zgonów poniżej średniej i w dodatku na granicy normalności z dołu. Podawałem to chyba dziesiątki razy, ale mało do kogo dociera. No ale z płaskoziemcami przecież się nie rozmawia, bo do nich nie docierają racjonalne argumenty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Astro napisał:

Nie. (...) Hę?

To najmądrzejsze co masz do powiedzenia. Lepiej powiedz czy nauczyłeś się już, że współczynnik determinacji w regresji liniowej o 1 zmiennej to kwadrat współczynnika korelacji?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dżuma trapi ludzkość od 5000 lat. W tym czasie wywołująca ją Yersinia pestis ulegała wielokrotnym zmianom, zyskując i tracąc geny. Około 1500 lat temu, niedługo przed jedną z największych pandemii – dżumą Justyniana – Y. pestis stała się bardziej niebezpieczna. Teraz dowiadujemy się, że ostatnio bakteria dodatkowo zyskała na zjadliwości. Pomiędzy wielkimi pandemiami średniowiecza, a pandemią, która w XIX i XX wieku zabiła około 15 milionów ludzi, Y. pestis została wzbogacona o nowy niebezpieczny element genetyczny.
      Naukowcy z Uniwersytetu Chrystiana Albrechta w Kilonii i Instytutu Biologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka przeanalizowali genom Y. pestis od neolitu po czasy współczesne. Mieli dostęp m.in. do szkieletów 42 osób, które zostały pochowane pomiędzy XI a XVI wiekiem na dwóch duńskich cmentarzach parafialnych.
      Wcześniejsze badania pokazały, że na początkowych etapach ewolucji patogen nie posiadał genów potrzebnych do efektywnej transmisji za pośrednictwem pcheł. Taka transmisja jest typowa dla współczesnej dżumy dymieniczej. W wyniku ewolucji Y. pestis znacząco zwiększyła swoją wirulencję, co przyczyniło się do wybuchu jednych z najbardziej śmiercionośnych pandemii w historii ludzkości, mówi doktor Joanna Bonczarowska z Instytutu Klinicznej Biologii Molekularnej na Uniwersytecie w Kilonii. Podczas naszych badań wykazaliśmy, że przed XIX wiekiem żaden ze znanych szczepów Y. pestis nie posiadał elementu genetycznego znanego jako profag YpfΦ, dodaje uczona. Profag, jest to nieczynna postać bakteriofaga, fragment DNA wirusa, który został włączony do materiału genetycznego zaatakowanej przez niego bakterii.
      Te szczepy Y. pestis, które mają w swoim materiale genetycznym YpfΦ, są znacznie bardziej śmiercionośne, niż szczepy bez tego profaga. Nie można więc wykluczyć, że to jego obecność przyczyniła się do wysokiej śmiertelności podczas pandemii z XIX/XX wieku.
      Naukowcy z Kilonii chcieli szczegółowo poznać mechanizm zwiększonej wirulencji Y. pestis z profagiem YpfΦ. W tym celu przyjrzeli się wszystkim białkom kodowanym przez tę bakterię. Okazało się, że jedno z nich jest bardzo podobne do toksyn znanych z innych patogenów.
      Struktura tego białka jest podobna do enterotoksyny wytwarzanej przez Vibrio cholerae (ZOT - zonula occludens toxin), która ułatwia wymianę szkodliwych substancji pomiędzy zainfekowanymi komórkami i uszkadza błonę śluzową oraz nabłonek, dodaje Bonczarowska. Uczona wraz z zespołem będą w najbliższym czasie badali wspomniane białko, gdyż jego obecność prawdopodobnie wyjaśnia zjadliwość współczesnych szczepów Y. pestis.
      Badacze zwracają uwagę, że szybka ewolucja patogenu zwiększa ryzyko pandemii. Nabywanie nowych elementów genetycznych może spowodować, że pojawią się nowe objawy. To zaś może prowadzić do problemów z postawieniem diagnozy i opóźnienia właściwego leczenia, które jest kluczowe dla przeżycia. Co więcej, niektóre szczepy Y. pestis już wykazują oporność na różne antybiotyki, co dodatkowo zwiększa zagrożenie, stwierdza doktor Daniel Unterweger, który stał na czele grupy badawczej. Naukowcy przypominają, że u innych bakterii również odkryto elementy podobne do YpfΦ, co może wskazywać na ich zwiększoną wirulencję.
      Zrozumienie, w jaki sposób patogen zwiększał swoją szkodliwość w przeszłości, a czasem robił to skokowo, pomoże nam w wykrywaniu nowych jego odmian i w zapobieganiu przyszłym pandemiom, wyjaśnia cel badań profesor Ben Krause-Kyora z Instytutu Klinicznej Biologii Molekularnej.
      Dżuma to wciąż jedna z najbardziej niebezpiecznych chorób. Śmiertelność w przypadku szybko nieleczonej choroby wynosi od 30% (dżuma dymienicza) do 100% (odmiana płucna). Obecnie najczęściej występuje w Demokratycznej Republice Konga, Peru i na Madagaskarze. Zdarzają się jednak zachorowania w krajach wysoko uprzemysłowionych. Na przykład w USA w 2020 roku zanotowano 9 zachorowań, z czego zmarły 2 osoby.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersytet w Tel Awiwie szukają przyczyny masowego wymierania jeżowców w Morzu Śródziemnym i Zatoce Akaba. W ciągu kilku miesięcy wymarła cała populacja gatunku Diadema setosum zamieszkująca Zatokę Akaba. Badania wykazały, że podobne zjawisko zachodzi również w całym regionie, w tym u wybrzeży Turcji, Grecji, Arabii Saudyjskiej, Egiptu i Jordanii. Tymczasem jeżowce, a szczególnie Diadema setosum, są kluczowym gatunkiem niezbędnym do prawidłowego funkcjonowania raf koralowych.
      Uczeni sądzą, że wśród jeżowców panuje epidemia wywołana przez orzęski, które przedostały się Morza Śródziemnego na Morze Czerwone. Wszczęto alarm i specjaliści zastanawiają się, jak uratować izraelskie rafy koralowe.
      Najpierw zaobserwowano, że w ciągu kilku tygodni wyginęły wszystkie Diadema setosum w jednym z północnych regionów Zatoki. Początkowo sądziliśmy, że to jakieś zanieczyszczenie, zatrucie, może gdzieś doszło do wycieku, z jakiegoś zakładu przemysłowego czy hotelu na północy Zatoki Akaba. Gdy jednak sprawdziliśmy inne miejsca, okazało się, że to nie jest lokalny incydent. Wszystko wskazywało na szybko rozprzestrzeniającą się epidemię. Koledzy z Arabii Saudyjskiej poinformowali nas o podobnych przypadkach. Padły nawet jeżowce, które hodujemy dla celów badawczych w akwariach w naszym Instytucie Międzyuniwersyteckim i jeżowce z Underwater Observatory Marine Park. Patogen prawdopodobnie przedostał się przez system pompujący wodę. To szybka, brutalna śmierć. W ciągu dwóch dni ze zdrowego jeżowca pozostaje szkielet ze znaczącymi ubytkami tkanki. Umierające jeżowce nie są w stanie się bronić przed rybami, te się na nich żywią, co może przyspieszyć rozprzestrzenianie się epidemii, mówi główny autor badań, doktor Omri Bronstein z Wydziału Zoologii Uniwersytetu w Tel Awiwie.
      Doktor Bronstein od lat bada rafy koralowe pod kątem występowania na nich gatunków inwazyjnych. Jednym z gatunków, na których się skupiał jest właśnie D. setosum, czarny jeżowiec o wyjątkowo długich kolcach. To gatunek rodzimy Indo-Pacyfiku, który dzieli się na dwa klady. Jeden występujący na zachodzie Pacyfiku i u wschodnich wybrzeży Afryki i drugi zamieszkujący Morze Czerwone oraz Zatokę Perską. Wybudowanie Kanału Sueskiego otworzyło tropikalnym gatunkom z Indo-Pacyfiku drogę na Morze Śródziemne. D. setosum został zaobserwowany w tym akwenie po raz pierwszy w 2006 roku u wybrzeży Turcji. Od tamtej pory gatunek zwiększył swój zasięg na cały Lewant oraz Morza Jońskie i Egejskie. Globalne ocieplenie dodatkowo zaś przyspiesza inwazję gatunków tropikalnych na wschodnie regiony Morza Śródziemnego.
      Jeżowce, a w szczególności Diadem setosum, to kluczowe gatunki zapewniające zdrowie rafom koralowym. Są one ogrodnikami raf. Żywią się glonami, zapobiegając zaduszeniu przez nie koralowców, z którymi konkurują o dostęp do światła. Niestety jeżowce te nie występują już w Zatoce Akaba, a zasięg ich wymierania szybko rozszerza się na południe, dodaje Bronstein.
      Izraelczycy, po otrzymaniu pierwszych informacji o pojawieniu się na Morzu Śródziemnym inwazyjnego D. setosum, przystąpili do badań nad intruzem. W 2016 roku po raz pierwszy zauważyli ten gatunek u śródziemnomorskich wybrzeży Izraela. Od 2018 odnotowują gwałtowny rozrost jego populacji. Ledwo jednak rozpoczęliśmy badania podsumowujące inwazję jeżowców na Morze Śródziemne, a zaczęliśmy otrzymywać informacje o ich nagłym wymieraniu. Można stwierdzić, że wymieranie inwazyjnego gatunku nie jest niczym niekorzystnym, ale musimy brać pod uwagę dwa zagrożenia. Po pierwsze, nie wiemy jeszcze, jak to wymieranie wpłynie na gatunki rodzime dla Morza Śródziemnego. Po drugie, i najważniejsze, bliskość Morza Śródziemnego i Czerwonego zrodziła obawy o przeniesienie się patogenu na na rodzimą populację jeżowców na Morzu Czerwonym. I tak się właśnie stało, wyjaśnia Bronstein.
      To, co dzieje się obecnie na Morzu Śródziemnym i Czerwonym przypomina zjawiska znane z Karaibów. W 1983 roku nagle wymarły tam jeżowce, a rafy koralowe zostały zniszczone przez glony. W ubiegłym roku sytuacja się powtórzyła. A dzięki nowym technologiom i badaniom przeprowadzonym przez naukowców z Cornell University wiemy, że przyczyną zagłady jeżowców na Karaibach były pasożytnicze orzęski. Stąd też podejrzenie, że to one są przyczyną wymierania jeżowców u zbiegu Europy, Afryki i Azji.
      Diadema setosum to jeden z najbardziej rozpowszechnionych na świecie gatunków jeżowców. Sytuacja jest naprawdę poważna. W Morzu Czerwonym wymieranie przebiega błyskawicznie i już objęło większy obszar, niż w Morzu Śródziemnym. Wciąż nie wiemy, co dokładnie zabija jeżowce. Czy to orzęski, jak na Karaibach, czy też jakiś inny czynnik? Tak czy inaczej jest on z pewnością przenoszony przez wodę, dlatego też obawiamy się, że wkrótce wyginą wszystkie jeżowce w Morzu Śródziemnym i Czerwonym, martwi się Bronstein.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed niemal 700 laty w Europie, Azji i Afryce krwawe żniwo zbierała Czarna Śmierć, największa epidemia w historii ludzkości. Międzynarodowy zespół naukowy z McMaster University, University of Chicago, Instytutu Pasteura i innych organizacji, przez siedem lat prowadził badania nad zidentyfikowaniem różnic genetycznych, które zdecydowały, kto umrze, a kto przeżyje epidemię. W trakcie badań okazało się, że w wyniku wywołanej przez epidemię presji selekcyjnej na nasz genom, ludzie stali się bardziej podatni na choroby autoimmunologiczne.
      Naukowcy skupili się na badaniu szczątków osób, które zmarły w Londynie przed, w trakcie i po epidemii. Badany okres obejmował 100 lat. Naukowcy pobrali próbki DNA z ponad 500 ciał, w tym z masowych pochówków ofiar zarazy z lat 1348–1349 z East Smithfield. Dodatkowo skorzystano też z DNA osób pochowanych w 5 różnych miejscach w Danii. Naukowcy poszukiwali genetycznych śladów adaptacji do obecności bakterii Yersinia pestis, odpowiedzialnej za epidemię dżumy.
      Udało się zidentyfikować cztery geny, które uległy zmian. Wszystkie są zaangażowane w produkcję białek broniących organizmu przed patogenami. Uczeni zauważyli że konkretny alel (wersja) genu, decydował o tym, czy dana osoba jest mniej czy bardziej podatna na zachorowanie i zgon.
      Okazało się, że osoby, z dwoma identycznymi kopiami genu ERAP2 znacznie częściej przeżywały pandemię, niż osoby, u których kopie tego genu były różne. Działo się tak, gdyż te „dobre” kopie umożliwiały znacznie bardziej efektywną neutralizację Y. pestis.
      Gdy mamy do czynienia z pandemią, która zabija 30–50 procent populacji, występuje silna presja selektywna. Wersje poszczególnych genów decydują o tym, kto przeżyje, a kto umrze. Ci, którzy mają odpowiednie wersje genów, przeżyją i przekażą swoje geny kolejnym pokoleniom, mówi główny współautor badań, genetyk ewolucyjny Hendrik Poinar z McMaster University.
      Europejczycy, żyjący w czasach Czarnej Śmierci, byli początkowo bardzo podatni na zachorowanie i zgon, ponieważ od dawna nie mieli do czynienia z dżumą. Z czasem, gdy w kolejnych wiekach pojawiały się kolejne fale epidemii, śmiertelność spadała. Naukowcy szacują, że osoby z „dobrym” alelem ERAP2 miały o 40–50 procent większe szanse na przeżycie. To, jak zauważa profesor Luis Barreiro z University of Chicago, jeden z najsilniejszych znalezionych u człowieka dowodów na przewagę uzyskaną w wyniku adaptacji. To pokazuje, że pojedynczy patogen może mieć silny wpływ na ewolucję układu odpornościowego, dodaje uczony.
      Z czasem nasz układ odpornościowy ewoluował w taki sposób, że to, co pozwalało uchronić ludzi przed średniowieczną zarazą, dzisiaj zwiększa naszą podatność na takie choroby autoimmunologiczne jak choroba Crohna czy reumatoidalne zapalenie stawów.
      Zrozumienie dynamiki procesów, które ukształtowały nasz układ odpornościowy, jest kluczem do zrozumienia, w jaki sposób pandemie z przeszłości, takie jak dżuma, przyczyniły się do naszej podatności na choroby w czasach współczesnych, mówi Javier Pizarro-Cerda z Yersinia Research Unit w Instytucie Pasteura.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Od lat jesteśmy świadkami zmian na światowej scenie politycznej i gospodarczej. W ostatnim czasie, szczególnie po napaści Rosji na Ukrainę, proces ten gwałtownie przyspieszył. Naukowcy i analitycy zastanawiają się, jak będzie wyglądał świat w kolejnych dekadach. „Polska – Azja. Wojna i pandemia, zmierzch dawnej globalizacji i początek nowej” to drugie spotkanie świata nauki, biznesu, administracji państwowej i samorządowej organizowane przez Centrum Studiów Azjatyckich działające w ramach Izby Gospodarczej Europy Środkowej. Współorganizatorami konferencji są Uniwersytet Wrocławski, Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu, Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu oraz Politechnika Opolska.
      Konferencja rozpocznie się 26 września. Jej tematem jest omówienie wpływu pandemii Covid 19 i wojny pomiędzy Rosją a Ukrainą na ekonomiczne, polityczne, społeczne i kulturowe przemiany w skali globalnej i lokalnej w krajach azjatyckich oraz ich znaczenie dla charakteru, natężenia i kierunku procesów globalizacyjnych, w szczególności tych, które dotykają Polski, Europy Środkowej i krajów azjatyckich, czytamy w zaproszeniu na konferencję.
      Cztery z pięciu dni konferencji zostaną poświęcone poszczególnym krajom i regionom Azji: w pierwszym dniu (26 września) eksperci zajmą się Chinami, dzień drugi (27.09) poświęcony będzie Korei, trzeci dzień zdominuje tematyka Japonii, dzień czwarty (29.09) to dzień Turcji, Azerbejdżanu, Kazachstanu, Kirgistanu, Turkmenistanu i Uzbekistanu. Natomiast dzień ostatni konferencji będzie poświęcony Azji jako całości, z uwzględnieniem jej poszczególnych regionów, szczególnie tych, których nie omówiono wcześniej.
      Organizatorzy konferencji, prof. Gościwit Malinowski z UW, dr hab. prof. UE Grzegorz Krzos z UE, dr hab. Maria Bernat z PO, dr hab. Andrzej Bujak z WSB oraz Łukasz Osiński, prezes Izby Gospodarczej Europy Środkowej, chcą zaprezentować potencjał naukowcy polskich studiów azjatyckich, wymienić doświadczenia oraz przedyskutować plany i możliwości badań nad krajami azjatyckimi z przedsiębiorcami i przedstawicielami administracji.
      Dlatego też organizatorzy zapraszają osoby zainteresowane tematyką konferencji do zaprezentowania wyników swoich badań naukowych. Osoby zainteresowane podzieleniem się wynikami swoich badań powinny wysłać na adres gosciwit.malinowski@uwr.edu.pl zgłoszenia zawierające imię, nazwisko, afiliację autora, tytuł prezentacji i jej preferowaną formę oraz krótkie streszczenie.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...