Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Prestiżowy The Lancet publikuje wyniki badań, z których dowiadujemy się, że konieczna jest radykalna zmiana diety i sposobu produkcji żywności, jeśli chcemy uniknąć milionów zgonów i katastrofalnego zniszczenia planety. Zmiana musi być naprawdę znacząca. Zdaniem ponad 30 badaczy ludzkość powinna zjadać o połowę mniej cukru i czerwonego mięsa i dwukrotnie więcej warzyw, owoców oraz orzechów.

Stoimy w obliczu katastrofy, mówi profesor Tim Lang, który stoi na czele EAT-Lancet Commision, która jest autorem badań. Obecnie około miliarda osób na świecie cierpi głód, a dwa miliardy jedzą zbyt dużo niezdrowej żywności, powodując epidemię otyłości, cukrzycy i chorób serca. Z powodu niezdrowej diety na całym świecie rocznie przedwcześnie umiera nawet 11 milinów osób.

Jednocześnie przemysł spożywczy jest największym emitentem gazów cieplarnianych, głównym powodem utraty bioróżnorodności oraz główną przyczyną śmiercionośnych zakwitów alg u wybrzeży morskich i na wodach śródlądowych. Rolnictwo, które przekształciło niemal połowę powierzchni lądów, zużywa też do 70% globalnych wody pitnej.

Jeśli mamy mieć jakiekolwiek szanse, by w 2050 roku wyżywić 10 miliardów ludzi musimy przestawić się na zdrową dietę, zmniejszyć ilość marnowanej żywności oraz zainwestować w technologie, które zmniejszą wpływ rolnictwa na środowisko, mówi Johan Rockstrom, dyrektor Poczdamskiego Instytutu Badań nad Wpływem Zmian Klimatu. To jest do zrobienia, ale wymaga rewolucji w rolnictwie, dodaje.

Podstawą do osiągnięcia pożądanego stanu rzeczy jest spowodowanie, by przeciętny człowiek zjadał około 2500 kalorii dziennie.Nie chodzi o to, żeby wszyscy jedli tak samo. Ale patrząc na to szerzej, i dotyczy to przede wszystkim mieszkańców bogatych krajów, oznacza to zmniejszenie spożycia mięsa i nabiału, a znaczące zwiększenie konsumpcji roślin, dodaje Rockstrom.

Naukowcy określili, że taka idealna dla świata dieta składa się z od 7 do nie więcej niż 14 gramów czerwonego mięsa na dobę. Tymczasem typowy hamburger zawiera 125-150 gramów mięsa. To pokazuje, jak olbrzymie zmiany musiałyby zajść w krajach najbogatszych oraz w tych szybko się bogacących, jak Chiny czy Brazylia.

Głównym „rolniczym” winowajcą dewastacji planety jest wołowina. Jeśli chodzi o zmiany klimatyczne, to węgiel jest tym, co najgorsze, najbrudniejszym z paliw kopalnych. W rolnictwie takim odpowiednikiem węgla jest wołowina, wyjaśnia Rockstrom. Krowy wydzielają duże ilości metanu, a na potrzeby pastwisk wycinane są olbrzymie połacie lasów. Jakby jeszcze tego było mało, na potrzeby bydła przeznacza się olbrzymie ilości wody pitnej, wyprodukowanie kilograma wołowiny wymaga zużycia co najmniej 5 kilogramów ziarna, a konsumenci wyrzucają do śmieci około 30% mięsa.

Jeśli chodzi o spożycie nabiału, to nie powinno ono przekraczać około 250 gramów mleka dziennie. Idealna dla planety dieta zakłada też jedzenie nie więcej niż 2 jajek w tygodniu. Jednocześnie zaś ludzie musieliby jest dwukrotnie więcej roślin, owoców i orzechów.

Obecna dieta nie jest w stanie wyżywić ludzkości. Po raz pierwszy od 200 000 lat nasza dieta w sposób znaczący rozmija się z możliwościami planety i przyrody, mówi wydawca The Lancet, Richard Horton.

Idealna dla zdrowia i planety dieta powinna zawierać 300 gramów warzyw, 200 gramów owoców, 50 gramów warzyw bogatych w błonnik (np. ziemniaki), 40 gramów tłuszczów nienasyconych, 31 gramów sztucznie dodanego cukru, 25 gramów orzeszków ziemnych, 25 gramów soi, 25 gramów orzechów z drzew (włoskie, migdały), 14 gramów czerwonego mięsa, 5 gramów smalcu lub łoju, 13 gramów jajek (ok 1,5 jajka na tydzień), 29 gramów drobiu, 28 gramów ryb i owoców morza, 50 gramów fasoli i podobnych produktów, 232 gramy ziaren (ryż, kukurydza, pszenica) i 250 mleka i produktów mlecznych.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie czytałem tego raportu, nie sprawdzałem, ale wszystko to brzmi sensownie, poza jedną rzeczą.. a mianowicie jajka i drób. Po pierwsze jajka są wyjątkowo zdrowym pożywieniem i nie wiem dlaczego zalecają tak mało jajek. Po drugie (być może to jest przyczyna tak małej ilości jaj), podejrzane/mylące jest połączenie diety zdrowej dla człowieka i zdrowej dla planety. Bardziej prawodpodobne jest, że najzdrowsza dla człowieka dieta, jest wprawdzie dietą dużo bardziej zdrową dla planety niż dieta tych wspomnianych krajów najbogatszych (stan obecny), ale jednoczesnie nie jest to dieta najzdrowsza możliwa dla planety. Nie sądze aby to czego potrzebuje planeta i to czego my potrzebujemy idealnie się korelowało... Kolejna sprawa to drób - czy drób faktycznie jest tak szkodliwy dla planety? Wiem, że mogę podjąć studia w tym temacie - ale być może ktoś z forumowiczów takei studia już podjął i ma na wyciągnięcie ręki twarde dane z porównania wpływu hodowli drobiu do hodowli krów, innych zwierząt, rolnictwa (nie na pasze) etc. ? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Warai Otoko napisał:

wszystko to brzmi sensownie, poza jedną rzeczą.. a mianowicie jajka i drób. Po pierwsze jajka są wyjątkowo zdrowym pożywieniem i nie wiem dlaczego zalecają tak mało jajek.

:). Są tak zdrowe (bez wątpienia), że wystarczy te 1,5/tydzień, aby zaspokoić potrzeby organizmu.:)

Godzinę temu, Warai Otoko napisał:

Kolejna sprawa to drób - czy drób faktycznie jest tak szkodliwy dla planety? 

Nie znalazłem takiej sugestii w artykule.:(

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, 3grosze napisał:

Nie znalazłem takiej sugestii w artykule.:(

Skoro w jednym hamburgerze jest co najmniej 125 g czerwonego mięsa a proponują redukcję il. dziennego spożycia do 14 gramów + na końcu piszą, że drobiu mamy spożywać 29g to rozumiem przez to, że znaczna redukcja drobiu też jest potrzebna, zakładając, że jedna pierś z kurczaka na pół z drugą osobą to jakieś 100g na głowę. 

Zauważyłem też kolejną podejrzaną rzecz - ZALECAJĄ 31 g sztucznie dodawanego cukru?! po co i dlaczego? Bez tego nie da się wyżywić ludzkości? Bo dla zdrowia ludzi na pewno nie jest to wskazane. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Warai Otoko napisał:

Zauważyłem też kolejną podejrzaną rzecz - ZALECAJĄ 31 g sztucznie dodawanego cukru?! po co i dlaczego?

Wydaje mi się, że poszli na kompromis.:D Tak nierealnie;) wyżyłowali swoje zalecenia, że te 31g to tak na osłodę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Warai Otoko napisał:

jajka są wyjątkowo zdrowym pożywieniem i nie wiem dlaczego zalecają tak mało jajek

Bo biorą pod uwagę nie tylko zdrowie konsumentów, ale i koszty dla ekologii (co w efekcie też przekłada się na zdrowie ludzi, tylko w mniej oczywisty sposób).

7 godzin temu, Warai Otoko napisał:

ZALECAJĄ 31 g sztucznie dodawanego cukru?! po co i dlaczego?

Też zwróciłem na to uwagę. Wiele badań wskazuje, że ta wartość powinna być zerowa.

6 godzin temu, nantaniel napisał:

kto się tymi zaleceniami przejmie

Garstka dowie się o tych badaniach, a ułamek z tych którzy się dowiedzą zastosuje się do zaleceń. Czyli w skali całej populacji - z dobrym przybliżeniem - nikt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie by było dodać do artykułu jakąś przykładową dietę opartą o te zalecenia. 

Może ludzie by na nią przeszli. Albo przynajmniej spróbowali 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jak to zrobimy to będzie umierało <1 000 000 ludzi rocznie? :)
Ciekawe.

W dniu 17.01.2019 o 13:10, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Jeśli mamy mieć jakiekolwiek szanse, by w 2050 roku wyżywić 10 miliardów ludzi

Wiecie gdzie jest najwięcej uprawnej niezagospodarowanej ziemi na całej Ziemi? :)
BTW. Samej idei tego że jedzenie więcej zieleniny a mniej cukru i czerwonego mięsa poprawiłoby zdrowie wielu ludzi - nie neguję oczywiście.

Neguję dramatyzm artykułu - jeśli nie zaczniemy jeść jak krowy to czeka nas zagłada :D

W dniu 17.01.2019 o 13:10, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Idealna dla planety dieta

Niech żre co chce.

Ciągła i nieustanna personifikacja planety w ramach walki ze wzrostem gospodarczym "Zachodu". Brzydzę się tym.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Krystiannow napisał:

Fajnie by było dodać do artykułu jakąś przykładową dietę opartą o te zalecenia. 

Może ludzie by na nią przeszli. Albo przynajmniej spróbowali 

Jest w ostatnim akapicie informacja, co w takiej diecie powinno się znaleźć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, thikim napisał:

Neguję dramatyzm artykułu - jeśli nie zaczniemy jeść jak krowy to czeka nas zagłada :D

Oczywistość "dramatyzmu" wynika z wniosków (matematyka na poziomie podstawowym), a proponowana dieta nie ma nic wspólnego z dietą przeżuwaczy. Współczuję poziomu Twojej pojętności.:( 

1 godzinę temu, thikim napisał:

Ciągła i nieustanna personifikacja planety w ramach walki ze wzrostem gospodarczym "Zachodu". Brzydzę się tym.

Obżarstwo jest skutkiem ubocznym prosperity  gospodarczej, więc siły nieczyste  z lewakami, rowerzystami i naukowcami z The Lancet, sabotują  koniunkturę aby odchudzić Zachód!!!

Thikim, odrzuć obrzydzenia wszelakie i na znak protestu zrób bohaterski pokaz tuczu na własnej  osobie.

 

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 hours ago, thikim said:

Niech żre co chce.

No jak na razie, to żre plastik i inne takie smakołyki z wzrostu gospodarczego "Zachodu", i "Wschodu" też.
Żre nie dlatego, że chce, ale dlatego, że musi. Ciekawe kiedy się udławi.

 

4 hours ago, thikim said:

Ciągła i nieustanna personifikacja planety w ramach walki ze wzrostem gospodarczym "Zachodu". Brzydzę się tym.

Ekhm... no tego... Jakieś problemy emocjonalne? Albo inne takie?

--------------------------------------------------------------
A przy okazji trochę lewackiej propagandy:
https://kobieta.onet.pl/zycie-na-ziemi-zanika-w-przerazajacym-tempie-zmierzamy-ku-zagladzie/er1jq7z
http://wyborcza.pl/7,75400,24123242,ziemia-i-ludzkosc-potrzebuja-dziczy-a-tej-coraz-szybciej-ubywa.html

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
20 godzin temu, thikim napisał:

czeka nas zagłada

Nas raczej nie. Najwyżej trudne chwile. Ich - te miliardy prawdziwych biedaków - prawdopodobnie tak. Oczywiście, jeśli zagładę zdefiniujesz tak, że pozwolisz jakiejś części populacji przeżyć. Ale - po co się tym przejmować? Szczególnie z naszej perspektywy.

20 godzin temu, thikim napisał:

personifikacja planety

Przeczytałem artykuł jeszcze raz. I jeszcze raz. Nie widzę, gdzie autor personifikuje planetę. Naprowadź proszę, bo taki zabieg w szanującym się serwisie popularnonaukowym nie powinien mieć miejsca. Trzeba mu to wypomnieć - i niech nie czyni tak więcej.

20 godzin temu, thikim napisał:

Brzydzę się tym.

O. To wiele tłumaczy. To bardzo silna, automatyczna emocja. Zmniejsza częstotliwość bicia serca, zaburza myślenie. Można stracić zdolność racjonalnej oceny sytuacji.

Przy pierwszym sygnale, że to obrzydlistwo następuje niemal natychmiastowe odrzucenie. A potem ludzki umysł już nie drąży, tylko racjonalizuje reakcję. I czasem nawet przypisuje "obrzydlistwu" cechy, których nie ma.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
41 minut temu, Jarkus napisał:

To bardzo silna, automatyczna emocja. Zmniejsza częstotliwość bicia serca, zaburza myślenie.

O! Następnym razem jak zacznie mi brakować tlenu podczas biegu, albo mnie co wkurzy, to sobie wyobrażę taki duży stołówkowy gar z mlekiem i fascynująco obrzydliwy korzuch zwisający z kranika jak glut z nosa. Serducho wyhamuje oby nie do zera ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Teleskop Webba najprawdopodobniej odkrył planetę o masie Saturna, krążącą wokół pobliskiej młodej gwiazdy TWA 7. Jeśli odkrycie się potwierdzi, będzie to pierwsza egzoplaneta odkryta przez JWST metodą obrazowania bezpośredniego oraz najlżejsza planeta odkryta kiedykolwiek tą techniką. Odkrycia dokonano za pomocą urządzenia MIRI (Mid-Infrared Instrument), które zarejestrowało źródło słabego promieniowania podczerwonego w dysku otaczającym gwiazdę. Źródło znajduje się w odległości około 50 jednostek astronomicznych od TWA 7. Odpowiada to spodziewanej pozycji planety i wyjaśnia kluczowe cechy dysku.
      Badacze z Francji, USA, Irlandii i Niemiec wykorzystali koronograf do przesłonięcia blasku gwiazdy, chcąc w ten sposób zauważyć słabiej świecące obiekty w jej pobliżu. Dzięki zaawansowanym algorytmom przetwarzającym obraz zauważyli w pobliżu słabe źródło promieniowania. Naukowcy wykluczyli, że może być to obiekt z Układu Słonecznego znajdujący się w tej samej części nieboskłonu. Istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, że źródłem promieniowania jest galaktyka w tle, jednak zdobyte dowody wskazują na planetę.
      Zaobserwowany obiekt znajduje się w przerwie jednego z trzech pierścieni pyłu otaczających TWA 7. Jasność obiektu, jego barwa, odległość od gwiazdy i pozycja w pierścieniu są zgodne z teoretycznymi przewidywaniami dotyczącymi młodych chłodnych planet o masie Saturna, które oczyszczają dysk protoplanetarny ze szczątków.
      Dotychczasowe analizy wskazują, mamy do czynienia z młodą planetą, której masa wynosi 0,3 masy Jowisza, czyli jest 100-krotnie większa od Ziemi i odpowiada masie Saturna. Jej temperatura to 47 stopni Celsjusza.
      TWA 7, znana jako CE Antilae, to młody (ok. 6,4 miliona lat) czerwony karzeł oddalony od nas o około 34 parseki (ok. 110 lat świetlnych). Znajduje się w asocjacji TW Hydrae. Otaczający ją dysk protoplanetarny jest niemal całkowicie zwrócony w naszą stronę, co czyni go idealnym obiektem badań dla Webba.
      Źródło: Evidence for a sub-Jovian planet in the young TWA 7 disk, https://www.nature.com/articles/s41586-025-09150-4

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      TOI-6894 to gwiazda jakich wiele, nieduży czerwony karzeł o masie pięciokrotnie mniejszej od masy Słońca. Astronomowie nie spodziewają się, by wokół tak niewielkich gwiazd krążyły duże planety. Podczas ich formowania nie powinno być bowiem warunków do powstania wielkich planet. Jednak uczeni z University College London i University of Warwick dokonali zdumiewającego odkrycia, którego nie potrafią wytłumaczyć.
      Wokół TOI-6894 krąży bowiem gazowy olbrzym TOI-6894b o średnicy większej od średnicy Saturna. To odkrycie będzie przełomem w zrozumieniu procesu formowania się gazowych olbrzymów, stwierdzają odkrywcy. Planeta TOI-6894b, zauważona dzięki Very Large Telescope, jest gazowym olbrzymem o niewielkiej gęstości. Przy średnicy większej od Saturna jej masa jest o połowę mniejsza niż olbrzyma z Układu Słonecznego. A jej gwiazda macierzysta to najmniej masywna gwiazda przy której zauważono dużą planetę.
      To interesujące odkrycie. Nie rozumiemy, jak gwiazda o tak niskiej masie doprowadziła do powstania tak masywnej planety. To właśnie jeden z celów poszukiwań egzoplanet. Znajdując układy planetarne różne od Układu Słonecznego, możemy przetestować nasze modele i lepiej zrozumieć, jak powstał nas własny system planetarny, mówi doktor Vincent Van Eylen z UCL.
      Zgodnie z najszerzej akceptowaną teorią dotyczącą formowania się gazowych olbrzymów, powstają one z dysku akrecyjnego wokół gwiazdy. Znajdujący się tam materiał gromadzi się, tworząc jądro, a gdy staje się ono wystarczająco masywne, zaczyna przyciągać gazy, tworzące atmosferę gazowego olbrzyma. Początkowo proces ten jest powolny, jednak gdy masa atmosfery dorównuje już masie jądra, dochodzi do gwałtownego zasysania gazu z dysku akrecyjnego, a im większa masa, tym proces ten jest szybszy.
      Wedle tej teorii utworzenie się gazowych olbrzymów wokół gwiazd o niskiej masie jest trudniejsze, gdyż w ich dysku protoplanetarnym nie ma wystarczająco dużo materiału. Odkrycie TOI-6894b wskazuje, że taki model nie jest dokładny i potrzebne są alternatywne teorie. Być może formowanie się planety przebiegało stopniowo, jej jądro nie było nigdy tak masywne, by rozpoczął się proces gwałtownego zasysania gazu. Być może zaś planeta powstała w grawitacyjnie niestabilnym dysku, który rozpadł się na fragmenty i utworzył planetę. Naukowcy rozważyli oba te scenariusze i uznali, że żaden z nich nie wyjaśnia do końca powstania TOI-6894b. Kwestia więc pozostaje otwarta.
      Innym interesującym aspektem nowo odkrytej planety jest temperatura jej atmosfery. Jest ona bowiem niezwykle chłodna. Większość pozasłonecznych gazowych olbrzymów to gorące Jowisze, których atmosfera ma temperaturę 1000–2000 kelwinów. Tymczasem temperatura TOI-6894b to zaledwie 420 kelwinów.
      Źródło: A transiting giant planet in orbit around a 0.2-solar-mass host star, https://www.nature.com/articles/s41550-025-02552-4

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Astronomowie nazywają Jowisza „architektem” Układu Słonecznego. Jego potężne pole grawitacyjne odegrało ważną rolę w ukształtowaniu orbit pozostałych planet, wpłynęło na kształt ich dysków protoplanetarnych. Teraz profesorowie Konstantin Batygin z California Institute of Technology i Fred C. Adam z University of Michigan poinformowali na łamach Nature Astronomy, że w przeszłości Jowisz był znacznie większy i wywierał znacznie silniejsze oddziaływanie grawitacyjne.
      Naszym celem jest zrozumienie, skąd się wzięliśmy. Żeby to wiedzieć, musimy poznać wczesne fazy formowania się planet. To prowadzi nas do zrozumienia, a jaki sposób swój obecny kształt nabył nie tylko Jowisz, ale cały Układ Słoneczny, stwierdza Batygin.
      Naukowcy przyjrzeli się niewielkim księżycom Jowisza, Amaltei i Tebe. Orbity obu są nieco nachylone względem Jowisza, naukowcy wykorzystali je do obliczenia pierwotnej wielkości Jowisza. Z obliczeń tych wynika, że 3,8 miliona lat po tym, jak uformowały się pierwsze planety skaliste Układu Słonecznego, Jowisz miał dwukrotnie, a może nawet dwuipółkrotnie, większą średnicę niż obecnie. Jego pole magnetyczne było zaś 50-krotnie silniejsze niż obecnie. Nasze obliczenia są całkowicie zgodne z teorią o formowaniu się olbrzymich planet i pozwalają na wgląd w system Jowisza pod koniec istnienia mgławicy przedsłonecznej - czytamy na łamach Nature Astronomy.
      Ważnym aspektem badań jest oparcie się przez naukowców na danych, które nie są obarczone takim poziomem niepewności jak zwykle używane modele, w których przyjmuje się założenia odnośnie przejrzystości gazu, tempa akrecji czy masy jądra formującej się planety. Batygin i Adams wykorzystali dynamikę orbitalną księżyców Jowisza oraz moment pędu samej planety, czyli wartości, które można bezpośrednio zmierzyć.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed tygodniem misja BepiColombo przeleciała w odległości zaledwie 295 kilometrów nad powierzchnią Merkurego. O godzinie 7:07 pojazd znalazł się bezpośrednio nad północnym biegunem planety, który właśnie był oświetlony przez Słońce. Była to szósta i ostatnia asysta grawitacyjna, dzięki której pod koniec przyszłego roku pojazd trafi na orbitę Merkurego. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA), która wraz z Japońską Agencją Kosmiczną (JAXA) zorganizowała misję, pokazała zdjęcia wykonane podczas przelotu. Trzeba przyznać, że fotografie nie zawiodły oczekiwań.
      Wspomniany przelot był ostatnią okazją do wykonania zdjęć przez M-CAMs (monitoring cameras). Moduł Mercury Transfer Module, do którego zamontowane są trzy 1-megapikselowe aparaty, oddzieli się od dwóch orbiterów – Mercury Planetary Orbiter (MPO - ESA) i Mercury Magnetospheric Orbiter (Mio - JAXA) – i zostanie porzucony w przestrzeni kosmicznej. MPO i MMO trafią zaś na orbitę planety.
      Podczas niedawnego przelotu aparat M-CAM 1 wykonał pierwsze ujęcia powierzchni Merkurego. Mijając terminator – linię między dzienną a nocną stroną planety – miał unikatową możliwość zajrzenia do wiecznie zacienionych kraterów. Krawędzie kraterów Prokofjew, Kandinski, Tolkien i Gordimer rzucają wieczny cień na ich dno. To zaś czyni te kratery jednymi z najchłodniejszych miejsc w Układzie Słonecznym. I dzieje się tak pomimo tego, że Merkury jest planetą najbliższą Słońca.
      Mamy przesłanki, by przypuszczać, że na dnie tych kraterów znajduje się woda. Czy rzeczywiście ona tam jest? To jedno z najważniejszych pytań, na jakie ma odpowiedzieć misja BepiColombo.
      Na lewo od bieguna północnego M-CAM 1 sfotografował rozległe równiny wulkaniczne zwane Borealis Planitia. Te największe równiny najmniejszej planety Układu Słonecznego powstały 3,7 miliarda lat temu podczas masowego wypływu lawy. Zalała ona wcześniej istniejące kratery, jak Henri i Lismer. Widoczne na zdjęciach zmarszczki lawy utworzyły się w ciągu miliardów lat po ostygnięciu lawy, prawdopodobnie w wyniku kurczenia się samej planety, której wnętrze powoli stygło.
      Kolejne zdjęcie zostało wykonane przez M-CAM 1 kilka minut po pierwszym. Widać na nim na przykład krater Mendelssohn. Jego krawędzie są ledwie widoczne nad zalanym przez lawę wnętrzem. Podobnie zresztą jest w przypadku krateru Rustaweli.
      Na zdjęciach widzimy też basen Caloris. To największy krater uderzeniowy Merkurego o średnicy ponad 1500 kilometrów. Uderzenie, które go utworzyło, było tak potężne, że na powierzchni planety widać linie ciągnące się przez tysiące kilometrów od krateru. Na górze od basenu Caloris widać jaśniejszą fragment powierzchni w kształcie bumerangu. To lawa, która wydaje się łączyć powierzchnię z wnętrzem Merkurego. Wydaje się, że jej kolor jest podobny do lawy w Caloris na na Borealis Planitia. BepiColombo ma znaleźć odpowiedź na pytanie, w którą stronę ta lawa płynęła. Od czy do Caloris.
      Merkury ma ciemną powierzchnię. Jasne fragmenty są młodsze od reszty. Naukowcy wciąż nie są pewni, jaki dokładnie jest skład planety, jednak jasne jest, że materiał, który wydobył się z wnętrza Merkurego na powierzchnię, ciemnieje z czasem. Na trzecim zdjęciu widzimy więc bardzo jasny obszar Nathair Facula, pozostałość po ostatniej wielkiej erupcji wulkanicznej na Merkurym. Obszar ma co najmniej 300 kilometrów średnicy. Po lewej znajduje się krater Fonteyn. Młody, powstał zaledwie 300 milionów lat temu. BepiColombo będzie badała jasne i ciemne fragmenty Merkurego i pozwoli znaleźć odpowiedź na pytanie, z czego planeta jest zbudowana i jak powstała.
      Główna faza badawcza misji rozpocznie się za dwa lata, ale każdy z 6 dotychczasowych przelotów przyniósł nam niezwykle ważne informacje o tej mało zbadanej planecie, mówi główny naukowiec misji z ramienia ESA, Geraint Jones.
      BepiColombo została wystrzelona 20 października 2018 roku. W jej skład wchodzą dwa orbitery, wspomniane już MPO i Mio. Za ich transport w okolice Merkurego odpowiada zaś Mercury Transfer Module. Pod koniec 2026 roku MTM oddzieli się od orbiterów, które wejdą na orbity biegunowe wokół planety. Badania naukowe rozpoczną na początku 2027 roku. Misja obu orbiterów przewidziana jest na 12 miesięcy, z możliwością przedłużenia jej o kolejny rok.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W 2000 roku w pobliżu miasta Pampore w Indiach znaleziono sfosylizowane szczątki trzech słoniowatych. Przed tygodniem naukowcy opublikowali dwa artykuły, z których dowiadujemy się, że mamy tutaj do czynienia z najstarszymi na subkontynencie indyjskim śladami dzielenia mięsa zwierząt przez ludzi.
      Wspomniane słoniowate żyły 300–400 tysięcy lat temu i należały do wymarłego rodzaju Palaeoloxodon, którego przedstawiciele byli dwukrotnie bardziej masywni od współczesnych słoni afrykańskich. Dotychczas tylko raz znaleziono kości tego gatunku rodzaju Palaeoloxodon. Szczątki odkryte w 2000 roku są znacznie bardziej kompletne.
      Zwierzęta zmarły w pobliżu rzeki w dolinie Kaszmir. Wkrótce po śmierci ich szczątki i 87 kamiennych narzędzi wykonanych przez przodka człowieka, zostały przykryte osadami, co pozwoliło zachować je do dnia dzisiejszego. W jednym ze wspomnianych artykułów badacze opisują, jak odkryli wióry z kości, co wskazuje, że ludzie rozbili kości, by pozyskać z nich szpik. W drugim opisano same kości oraz gatunek, do którego należały.
      To jednak zjadł słonie? Tego nie wiemy. Dotychczas na subkontynencie indyjskim skamieniałe szczątki hominina odkryto tylko w jednym miejscu. Znaleziono je w 1982 roku i naukowcy do dzisiaj nie mogą się zgodzić, do jakiego gatunku należał człowiek z Narmada. Pewne jest, że wykazuje on cechy typowe dla starszych i młodszych gatunków homininow, co sugeruje, że na subkontynencie dochodziło do mieszania gatunków i musiał on odgrywać ważną rolę we wczesnym rozprzestrzenianiu się człowieka.
      Teraz dowiedzieliśmy się, że mieszkańcy Indii środkowego plejstocenu – niezależnie od tego, kim byli – jedli słonie. Kamienne narzędzia, które prawdopodobnie wykorzystali do pozyskania szpiku, zostały wykonane z bazaltu, który nie występuje w okolicy znalezienia szczątków. Paleontolodzy sądzą, że surowy materiał został przyniesiony z zewnątrz, a narzędzia wykonano na miejscu.
      Odkrycie ma duże znaczenie dla lepszego zrozumienia obecności człowieka na subkontynencie. Dotychczas najstarsze dowody na dzielenie mięsa zwierzęcego nie były starsze niż 10 tysięcy lat. Być może nie przyglądano się temu zbyt szczegółowo, albo szukano w nieodpowiednich miejscach. Jednak dotychczas nie mieliśmy żadnych dowodów, by ludzie żywili się dużymi zwierzętami na terenie Indii, mówi jeden z badaczy, Advait Jukar, kurator zbiorów paleontologii kręgowców we Florida Museum of Natural History.
      Trzeba tutaj podkreślić, że o ile mamy dowody, iż ludzie pożywiali się na słoniach, to brak dowodów, by je upolowali. Niewykluczone, że zwierzęta zmarły z przyczyna naturalnych, a ludzie je po prostu znaleźli i skorzystali z okazji.
      Wśród skamieniałości znajduje się najbardziej kompletna czaszka gatunku Palaeoloxodon turkmenicus. Jego szczątki znaleziono wcześniej tylko raz. W 1955 roku w Turkmenistanie odkryto fragment czaszki. Wyglądał on inaczej niż czaszki innych Palaeoloxodon, ale nie był na tyle duży, by jednoznacznie stwierdzić, że należy do osobnego gatunku. Problem z rodzajem Palaeoloxodon jest taki, że zęby poszczególnych gatunków są niemal identyczne. Jeśli więc znajdziesz pojedynczy ząb, nie wiesz, do jakiego gatunku należał. Trzeba przyglądać się czaszkom, mówi Jukar.
      Na szczęście w przypadku skamieniałości z Pampore zachowały się kości gnykowe. Są one bardzo delikatne, ale różne u różnych gatunków, dzięki czemu są przydatnym narzędziem do określania przynależności gatunkowej szczątków.
      Zdaniem Jukara, skoro ludzie jedzą mięso od milionów lat, powinniśmy znaleźć więcej szczątków o tym świadczących. Trzeba lepiej poszukać. Oraz zbierać dosłownie wszystko. W przeszłości kolekcjonowano tylko czaszki i kości kończyn. Nie zbierano połamanych kości, które mogły nosić ślady działania ludzi, mówi Jukar.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...