Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
Astroboy

Dieta by Bastard

Rekomendowane odpowiedzi

Łucznicy mieli krzywe kręgosłupy, bo ciągle naciągali w tę samą stronę. Nie ma sensu ich tu mieszać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm..ok, załóżmy, że chciałbym obniżyć sobie tętno spoczynkowe (teraz jest zaj#$%cie wysokie, bo 70, czasem nawet więcej) 

Regularny trening na siłowni odpada (w nocy podobno nie można, no i siłownie nieczynne ;) ) Zostaje mi teoretycznie

Odżywianie i "trening" 10 minut rano, 15 minut wieczorem/w nocy. Dieta max tłuszcz, reszta mało, odpada, wiem, że to nie pod mój typ..zostają tylko węgle..

 

i teraz pytanie, nie można czasem tych diet zamiennie? Jaki jest czas adaptacji? np. jechać na węglach, a co np. miesiąc, tydzień się skupić i dominanta tłuszczy (co by mieć pewność, że sama dieta węglowa by mnie nie zabiła) (bo rozumiem, że max białek nie ma sensu i co do tego nie ma wątpliwości tak?)

 

Wegetarianinem, też nie zostanę, bo co prawda jakimś miłośnikiem mięsa nie jestem jeśli chodzi o kiełbasy itp. to jednak jakiegoś mielonego czy tam kurczaka lubię sobie pyknąć, to można jakoś zaadoptować chociaż częściowo wegetarianizm? Czy raczej zostaje, albo rybka albo akwarium i nie ma łączenia?

 

Jak się mają w tym wszystkim ryby  w kontekście mięsa (Tak dla mnie ryba to mięso ;) ) i w ogóle całej filozofii jedzenia?

 

Wracając do "Treningu" (docelowo mam zamiar wygospodarowac czas na basen 1 h rano 3 razy w tyg. ale ta docelowość trafi w okolicach grudnia ;) ) da się coś wyłuskać z tych 10 minut rano i 15 wieczorem (rano więcej nie dam rady, snu już nie skrócę, i wcześniejsze wstawanie w moim przypadku grozi depresją ;) ) ? 

 

Czy w ogóle da się jeszcze jakoś sensownie obniżyć ten puls.. bo czasem mi się wydaje, że mam zrąbany organizm od zawsze ;)

Sprint, szybki wysiłek ok, po tym wysiłku tętno spada dość szybko (Teraz nie pamiętam wyników) do tego ze stanu spoczynkowego, jednak każdy dystans powyżej 100 metrów to zabójstwo...

Jestem w stanie szybciej przejść "dłuższy" dystans niż go przebiec, przykładowo 8 km, przejdę w godzinę bez kłopotu.. jak bym miał dodać 3 wymiar, czyli "podskoki" w biegu, po około 800 metrach..lepiej wrócić do trybu "chód" ;) i to nie kwestia wieku, mam tak od zawsze, z tą róńicą, że wcześniej tępo chodu(takiego zwykłego, nie sportowego, do sprotu mi daleko ;) ) mialem pod 10 km/h  teraz mam w okolicach 8,2 km/h.

 

Jaka jest najbardziej optymalna strategia przy tych warunkach startowych. (Wiem wiem ,pewnie powiecie, zmienić warunki i styl życia ;) )

 

PS.

Nie chcę być mocarzem, nie potrzebuje bić rekordów chodzi o ogólny stan zdrowia

Edytowane przez Afordancja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapominam jak namieszane w głowach mają ludzie, za rzadko czytam portale sportowe. :)

Earl Liederman dziesiątki lat temu mówił: "żeby stworzyć supermana potrzeba wolnych ruchów i szybkich ruchów.

I tak robię, duże ciężary na raz, małe na setki powtórzeń.

Trening generalnie ma wzmacnać, a nie osłabiać, więc stawy i kości też.

Po treningu masz czuć się silniejszy niż przed. :)

 

Oczywiście teraz wszystko jest postawione na głowie i oderwane od rzeczywistości, niefunkcjonalne, bo do czego może prowadzić trening do upadku mięśniowego, przy którym opuszczenie posiłku powoduje utratę połowy objętości uda przez katabolizm. :)

Ktoś, nie wiem kiedy, nawkładał sportowym głowom, że trzeba się zarzynać na treningu, a kontuzje i szejki z serwatki dla świń, to normalna sprawa.

Trening ma być systematyczny, przemyślany, progresywny, powolny, bo taki się lepiej odkłada w systemie nerwowym i zmiany strukturalne nadążają za rosnącą siłą.

Generalnie "festina lente".

 

Nigdy nie miałem żadnej kontuzji, żadnej operacji, zabiegów czy innych naświetlań.

Mam dietę, która dba o wszystko, mam dobry instynkt, zawsze wiem co robić, kiedy pocisnąć, kiedy zluzować, nie spieszę się, do zawodów przygotowuję się raz na dwa lata, bo przy moich osiągach i umiejętnościach, nie można zbyt wiele i za szybko osiągnąć w rok. :)

 

Trening i dieta wzmacnia wszystko od psychiki, po zdolności regeneracyjne, układ nerwowy, mięśnie ścięgna, stawy.

Czasem mnie coś "zaszepce" w kolanie czy łokciu, ale natychmiast temu przeciwdziałam i tak to leci od ćwierć wieku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chodzi o ogólny stan zdrowia

25 min dziennie porządnego w/f-u, to wcale nie tak mało. Przy Twoich ograniczeniach organizacyjnych, w grę wchodzi domowy rowerek stacjonarny lub wioślarz, a najlepiej jedno i drugie, na zmianę, byle jak najszybciej ( wprowadzić pomysł w życie).

Edytowane przez TrzyGrosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Bastard, poproszę o jakieś szczegóły dla laika o diecie HCLF. Tak dla laika ;)

Dieta wysokotłuszczowa to nie dla mnie. Nie potrafię zrezygnować z chleba, ryżu. Po za tym sam sobie nie mam czasu przygotowywać posiłków.

Podasz jakieś linki do przestudiowania?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 min dziennie porządnego w/f-u, to wcale nie tak mało. Przy Twoich ograniczeniach organizacyjnych, w grę wchodzi domowy rowerek stacjonarny lub wioślarz, a najlepiej jedno i drugie, na zmianę, byle jak najszybciej ( wprowadzić pomysł w życie).

Zgoda.

Jeszcze można rozważyć zakup jednego 16/24 kg kettla, ćwiczeń jest pełno w sieci. :)

@Bastard, poproszę o jakieś szczegóły dla laika o diecie HCLF. Tak dla laika ;)

Dieta wysokotłuszczowa to nie dla mnie. Nie potrafię zrezygnować z chleba, ryżu. Po za tym sam sobie nie mam czasu przygotowywać posiłków.

Podasz jakieś linki do przestudiowania?

Dieta wysokowęglowodanowa (o proporcji BWT – 1:3,5:0,5) jest super, dla tych co nie mogą (nie chcą) jeść tłuszczowej strawy.

Pisałem tu o tym nie raz, poszukaj sobie.

Chude białko zwierzęce, węglowodany złożone, minimalne ilości tłuszczu w w/w proporcji. :)

Linków jest w sieci pełno choć nie wszystkie wartościowe, o tutaj Ww leczy raka:

http://www.nbcnews.com/id/21210466/

A najlepiej, choć też niedużo po polsku, jest opisane w:

http://optymalni.org.pl/sklep/?p=productsMore&iProduct=6

To jest prościutka i zdrowiutka dieta, na której się żyje długo i umiera ze starości, pod warunkiem jedzenia wuchty węglowodanów, ociupiny tłuszczów i średniej, ale wystarczającej ilości białka zwierzęcego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze można rozważyć zakup jednego 16/24 kg kettla, ćwiczeń jest pełno w sieci

 

Kupię sobie jak tylko minie mi wizja 16 kg kettla wypadającego  z omdlałej dłoni, przebijającego się dwa piętra w dół razem z moim małym palcem u nogi.

 

Polecam programy bezsprzętowe: 100 pompek w 6 tygodni, 300 przysiadów.

Z prostych sprzętów drążek do podciągania.

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze można rozważyć zakup jednego 16/24 kg kettla

:)

Autentycznie, też miałem zaproponować!

Ale odważnik wymaga dosyć zaawansowanej wprawy całego układu ruchu, a Afordancja trochę " nierozruszany".:)

Najwięcej kontuzji i urazów w sportach ( poza kontaktowymi) jest tam, gdzie nawet nieobciążona ręka wykonuje ruch powyżej głowy: u siatkarzy, pływaków kraulem, gimnastyków, tenisistów. A to ze względu na skomplikowaną budowę stawu barkowego.

Kettl, tak odrazu, może przeciążyć stożek rotatorów.

 

@Jajcenty

gdzieś było, że maszyna w domu bardziej mobilizuje.

Argumenty:

kasa poszła, więc trzeba ćwiczyć,

stoi ten sprzęt i się na Ciebie patrzy,

maszyna, skoro jest maszyną,robi wysiłek za Ciebie.;)

Edytowane przez TrzyGrosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TrzyGrosze, dzięki, w sumie nie wpadłem na wioślarza (kręcenie nogami jakoś mnie nie kręci ;) ). Wioślarz jest całkiem ok, muszę się rozejrzeć w tematyce.

 

 

 

Jeszcze można rozważyć zakup jednego 16/24 kg kettla, ćwiczeń jest pełno w sieci.

 

hehe, to chyba dla mnie za pro, 16?(24???) kg. co ja tym bym miał robić, huśtać? ;)

 

 

 

 

Polecam programy bezsprzętowe: 100 pompek w 6 tygodni, 300 przysiadów. Z prostych sprzętów drążek do podciągania.

 

 

Te programy są dla mnie jakieś przegięte właśnie, 16 pompek przyrostu na tydzień to wydaje mi się ogrom, aczkolwiek poszukam czegoś łagodnego, coś bardziej 100 pompek w 16 tygodni ;) (a i tak chyba robienie tego w 10 + 15 minut dziennie, było by ciężko) .Drążek w sumie mam, 4 podniesienia to max na starcie :P, nie wpływa to źle na stawy jakoś? Z tymi pompkami to się w ogóle tracę, jedni piszą, że są ok, inni, że "bee" i sam nie wiem.

 

Chyba "wiosło" narazie ma najwięcej plusów (bo siedzę ;)  a pracuje w miarę dużo mięśni, jeszcze tylko muszę poszukać czegoś cichego, bo nie mam zamiaru nikogo o 5 rano budzić, czy tam późną nocą. O pompkach muszę doczytać. Drążek jest ok, 

 

Dzięki wszystkim za rady!

I rozumiem, na tym "poziomie" treningu, "dietą" jakoś szczególnie nie muszę się przejmować?

Edytowane przez Afordancja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie by szkoda było kasy na ergometry czy rowerki spinningowe, i miejsca w domu.

To samo można osiągnąć chodząc na spacery, na rower, na basen, na każdym placu zabaw dla dzieci można znależć drążek i poręcze do dipsów, sporym kamieniem też można zrobić świetny trening całego ciała ( silny wyrzut za siebie i ruch pchnięcia kulą), mając 2x2 powierzchni w domu moźna robić pompki w staniu na rękach, pomki jednorącz, przysiady na jednej nodze, Hack przysiady, mostki, moźna kupić skakankę i robić super aerobik.

Jesus, tyle jest możliwości skutecznego treningu, tylko wybrać taki, który się polubiło i robić systematycznie. :)

Ale jak to ma być tylko spalarka kalorii, żeby można było więcej żreć, to trzeba wziąć porządny konar i pi... się w łeb, dziewczęta. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Te programy są dla mnie jakieś przegięte właśnie, 16 pompek przyrostu na tydzień to wydaje mi się ogrom, aczkolwiek poszukam czegoś łagodnego, coś bardziej 100 pompek w 16 tygodni
 

 

Albo 52. To są programy dla 20 latków. Ja realizuję już jeden od roku. Pierwszy test 15 (smutek i żal) po roku robię łatwo 45, jednak wystarczy 2 tygodnie przerwy bym spadł  do 30. Według logów zrobiłem już 18 tys pompek i jestem dopiero w połowie drogi z braku dyscypliny. Ale nie o to chodzi by złapać króliczka lecz by gonić go ! Warto gonić -  uwierz mi gdy Twoja kobieta powie: ty, a co te ramiona ci tak spuchły? Usłyszysz pienia anielskie :D Nie wiedziała, że ćwiczę, bo wybrałem wariant krótki - 5 serii z dużą ilościa powtórzeń i robię je w pracy przed wyjściem - 10-12 minut i po treningu.

 

Pomyśl ile pracy muszą włożyć 3Grosze albo Bastard. żeby coś takiego usłyszeć  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Mnie by szkoda było kasy na ergometry czy rowerki spinningowe, i miejsca w domu.

 

Miejsce też mnie trochę boli, dlatego tylko pewnie będzie albo rowerek albo "wiosło".

 

 

 

To samo można osiągnąć chodząc na spacery, na rower, na basen, na każdym placu zabaw dla dzieci można znależć drążek i poręcze do dipsów, sporym

 

Rano o 5, spacer 10 minut chyba d..nie urywa, o 23 wieczorem 15 minut pewnie już coś da.

 

 

 

mając 2x2 powierzchni w domu moźna robić pompki w staniu na rękach, pomki jednorącz, przysiady na jednej nodze, Hack przysiady, mostki, moźna kupić skakankę i robić super aerobik.

 

ee hm.. na rękach powiadasz.. na jednej nodze.. i mostki... 

z tego wszystkiego skakanka da radę, z resztą to chyba, "za rok".

 

 

 

Ale jak to ma być tylko spalarka kalorii, żeby można było więcej żreć, to trzeba wziąć porządny konar i pi... się w łeb, dziewczęta.

hm..jak powiedziałem chodzi o zdrowie/kondycję, nie o wagę, najchętniej bym obniżył sobie tętno bo moje mi się "nie podoba" ;)

Z jedzeniem nie mam problemów. 

 

 

 

 

wybrałem wariant krótki - 5 serii z dużą ilościa powtórzeń i robię je w pracy przed wyjściem - 10-12 minut i po treningu.

 

 

hm.. 10-12 minut powiadasz...to mnie zaczyna przekonywać..co do przyrostu ramion itd. aż tak mi nie zależy, nie wiedzieć dlaczego, "łapy"/ ricepsy i "barki" (pewnie źle to nazywam :P ) mam jakoś dobrze rozwinięte... z mięśniami brzucha (chyba naj)gorzej.

 

PS.

18 tys. pompek brzmi dobrze  :D

Edytowane przez Afordancja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Albo 52. To są programy dla 20 latków. Ja realizuję już jeden od roku. Pierwszy test 15 (smutek i żal) po roku robię łatwo 45, jednak wystarczy 2 tygodnie przerwy bym spadł do 30. Według logów zrobiłem już 18 tys pompek i jestem dopiero w połowie drogi z braku dyscypliny. Ale nie o to chodzi by złapać króliczka lecz by gonić go ! Warto gonić - uwierz mi gdy Twoja kobieta powie: ty, a co te ramiona ci tak spuchły? Usłyszysz pienia anielskie :D Nie wiedziała, że ćwiczę, bo wybrałem wariant krótki - 5 serii z dużą ilościa powtórzeń i robię je w pracy przed wyjściem - 10-12 minut i po treningu.

 

Pomyśl ile pracy muszą włożyć 3Grosze albo Bastard. żeby coś takiego usłyszeć ;)

Pompki pięknie powodują zużyciowe zwyrodnienia barków, podobnie jak wyciskanie na ławce.

Dużo lepsza jest pompka jednorącz (ze względu na małą liczbę powtórzeń i konieczne spięcie całego ciała) lub pompki w staniu na rękach czy pompki na poręczach równoległych. :)

 

Ja wkładam pracę w trening po to, by rywalizować z "ruskimi" harpaganami, moja pani ceni u mnie inne walory.

Ale oczywiście silne i sprawne ciało przydaje się w wielu życiowych sytuacjach, np. jak autko wpadnie do rowu w zimie. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ja wkładam pracę w trening po to, by rywalizować z "ruskimi" harpaganami, moja pani ceni u mnie inne walory

 

Całkowita zgoda. W końcu nie jesteśmy narcyzami. Pochwalę się, że ja również obezwładniłem swoją żonę moim niezwykłym intelektem.  :P

Trenuję by zwiększyć masę mięśni w celu obniżenia cukru. Przez dwa lata udało mi się zejść od 130 do 100 zostało jeszcze 10 :D

 

 

 

W dobrze odżywionymi organizmie
 

O to zdecydowanie mój przypadek. :D

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dobrze odżywionymi organizmie cukier na czczo może wynosić do 140.

A na bank powinien być >100.

To świadczy o dobrze wypełnionych magazynach i niskich skokach poposiłkowych cukru.

A dzisiejsze normy są po to, by zdrowych ludzi naciągać na leki p/cukrzycowe. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Pompki pięknie powodują zużyciowe zwyrodnienia barków, podobnie jak wyciskanie na ławce. Dużo lepsza jest pompka jednorącz (ze względu na małą liczbę powtórzeń i konieczne spięcie całego ciała) lub pompki w staniu na rękach czy pompki na poręczach równoległych.

 

Czyli jednak pompki są trochę "be".

hm..ale chyba by dojść do na rękach lub jednorącz, trzeba by było przez nie przejść? Nie próbowałem, ale wydaje mi się, że na rękach to moja liczba powtórzeń oscylowała by w okolicach 3(słownie: trzy), a jednorącz, chyba faktycznie mała liczba powtórzeń bo czuję, że w okolicach pół (ta część "w dół").

 

Co do cukru to też jest mój po części cel, tzn. nie wiem na ile cukrzyca jest dziedziczna, ale dla pewności wolał bym mieć go mniej niż więcej..tylko teraz Bastard piszesz, że do 140 jest ok, to by było ok, czyli co, mam się martwić dopiero powyżej 140? hm..psujesz mi pewne "wizje" ;)

 

A Basen ma jakieś minusy? (niestety pływanie pseudo żabką, czyli 3-4 niemachnięcia pod wodą, jedno nad wodą, czyli większość na wstrzymanym oddechu, nie wiem dalczego ale coś czuję, że to może nie być za zdrowe, ale inaczej nie umiem ;) )

 

[edit]

hm..jaka jest praktyczna różnica, miedzy pompkami "klasycznymi"/"na pięściach" a na poręczach, jeśli chodzi o zwyrodnienie? Nie czuję

Edytowane przez Afordancja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

A Basen ma jakieś minusy?
 

 

Chlor, uczulenia, grzybice. Próbowałem ale po tygodniu chlapałem dokumenty krwią z nosa - jakieś pieprzone uczulenie.

Klasyk - samo zuo dla karku. Najlepszy jest chyba grzbietowy potem kraul.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pompka na jednej ręce to zupełnie inne ćwiczenie i trzeba się go uczyć od podstaw, bo nie jest pochodną pompek dwuręcznych.

 

Wśród teorii głodu (chęci pobierania pokarmu) jest też i tzw. lipostatyczna zakładająca iż metabolity tłuszczu, a nie poziom glukozy reguluje głodu. I to jest bardziej uzasadnione naukowo niż głodzio ze spadku poziomu glukozy we krwi, ale przeciętny Kowalski nawet o tym nie śni, bo i nie musi. Dziś już jest to dość dokładnie wyjaśnione, ale nie ogłasza się tego do publicznej wiadomości. I słusznie, bo lepiej w powrzechnej świadomości - niech "spada poziom cukru we krwi".

W cukrzycy nie chodzi o poziom cukru we krwi, a o to ile się tego cukru ma w sikach (próg nerkowy 160-170 mg%) i czy powoduje to jakieś uchwytne powikłania.

Teraz zaś się chce za wszelką cenę utrzymać poziom cukru we krwi poniżej 100mg%.

I mnie to wcale nie przeszkadza, a i nikt mnie nie musi słuchać, można wierzyć lekarzom i udawać, że to co widzimy dookoła to jest zdrowe społeczeństwo, dzięki postępom medycyny. ;)

 

A czemu, Afordancja, nie zaczniesz od szybkich marszy 3 razy w tygodniu, po prostu, to tak, po 30 minut i w miarę wzrostu tolerancji wydłużać ten czas, a potem można przejść w bieg, przesiąść się na rower czy dodać ćwiczenia siłowo-wytrzymałościowe np. z hantlą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

A czemu, Afordancja, nie zaczniesz od szybkich marszy 3 razy w tygodniu, po prostu, to tak, po 30 minut i w miarę wzrostu tolerancji wydłużać ten czas, a potem można przejść w bieg, przesiąść się na rower czy dodać ćwiczenia siłowo-wytrzymałościowe np. z hantlą...

 

Bo mam kiepsko urządzone życie ;) (jeśli chodzi o rozkład dnia),

Jestem typem nocnym, rano już nie potrafię wcześniej wstawać, bo źle to wpływa na moją psyche, większość przebywam po za miejscem mojego zamieszkania, później jednak rodzina (dzieci są za małe aby je olać ;) ) późniejsza luka czasowa (jak zrezygnuję z innych rzeczy) wypada w okolicach 22:30 tutaj w sumie bym dał radę jak tak teraz myślę.

 

Co do biegu to mój organizm chyba nie obsługuje tej funkcji ;) i tu z kolei nasłuchałem się, że jest niedobry dla stawów.

Dlatego został basen, bo za jakiś czas będę w stanie rano wygospodarować akurat czas na basen (mam go po drodze do pracy), tylko tutaj widac musiał bym się nauczyć pływać kraulem, czy grzbietowym, bo na razie potrafię "pływać" moją podwodną "żabką" (Takie tam połączenie żabki z machaniem nogami jak w delfinie ;) ).

 

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to kwestia odpowiedniej motywacji, jednak bieganie wieczorem też podobno nie zdrowe, bo "rozbudzam" organizm przed snem (Tak słyszałem) a nie chciał bym sobie robić więcej krzywdy niż dobrego.

 

Jak bardzo nogi muszą być "wysoko" aby pompki nie były już szkodliwe? Czy krzesło wystarczy? Czy jednak pion?

 

ok, co do cukru mnie przekonałeś, cukier mam w okolicach 107, tylko ciągle wkurza mnie ten puls, (ciśnienie w sumie chyba dobre bo ciągle w okolicach 120:80).

Co do stylu odżywiania, to w sumie chyba ta "węglowodanowa" mnie przekonuje, z jakimiś odchyłkami, jak by co ;) (moja teoria jest taka, ze od czasu do czasu trzeba zjeść coś z McD, jako szczepionka, aby mnie coś później innego nie zabiło ;) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybacz, ale tak pierniczysz, jak baba. :)

I chciałabym i boję się.

 

Zdecyduj się na taki rodzaj wysiłku, który w Twoich warunkach może być powtarzalny (ciągłość procesu treningowego).

Zdecyduj się na taki rodzaj diety by nie zaburzać homeostazy (długofalowa stabilizacja ustroju).

 

Nie pitol o jakichś "szczepionkach" by usprawiedliwić swój brak charakteru i jakichś "słyszałem, że niezdrowo" by usprawiedliwić lenistwo, Twoje życie, Twoja sprawa. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teraz zaś się chce za wszelką cenę utrzymać poziom cukru we krwi poniżej 100mg%.

 

 

Tu na KW jest doniesienie, że już nieznacznie podniesiony cukier uszkadza mózg. Problem został zauważony przez WHO która rozważa obniżenie norm.

Gdyby obniżono normy to będziemy mieli wybuch cukrzycy. Cenie sobie swoje neurony (choć ostatnio wyszło, że to glej jest ważny) więc zwalczam wroga.

 

Co do biegu to mój organizm chyba nie obsługuje tej funkcji

 

Potrzebujesz maks 24-ech 90 minutowych treningów by zdołać truchtać godzinę w tempie 8 min/km. Trzy sesje tygodniowo to dwa miesiące. A weekendy możesz mieć wolne. Trucht nie jest bardzo obciążający dla stawów, za to, o dziwo, wzmacnia mięśnie brzucha. 

Przepis jak zacząć: w sieci. I tak, w pierwszy dzień cały bieg to 100 metrów potem zbierasz płuca i maszerujesz aż zdołasz je wepchnąć z powrotem. Taka rola nooba :)

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ee nie chodzi o żadne banie się, po prostu, nie robię rzeczy które mają mi szkodzić bo i po co, proste..(zwłaszcza, że jak pisałem biegania nie obsługuję) 

 

Co do "szczepionek" nie chodzi o konkretnie o McD(to po prostu skrajny przykład), po prostu chodzi o pewną różnorodność mimo wszystko, bo teraz piszesz, że wysoko węglowodanowa jest ok, a "za rok" może okazać, się, że jest totalnie do d*py...dlatego uważam, że do czasu do czasu trzeba urozmaicać, nawet niezgodnie z jakimś kanonem żywieniowym.

 

A wszystko(zdrowie/kondycję) chcę osiągnąć jak najniższym kosztem, chyba logiczne, powinieneś to rozumieć ;) (jak najmniejszy wydatek "energetyczny"/czasowy/itd. heheh)

 

 

 

Potrzebujesz maks 24-ech 90 minutowych treningów by zdołać truchtać godzinę w tempie 8 min/km. Trzy sesje tygodniowo to dwa miesiące. A weekendy możesz mieć wolne. Trucht nie jest bardzo obciążający dla stawów, za to, o dziwo, wzmacnia mięśnie brzucha. 

 

 

potraktuję to jako eksperyment :D sprawdzę.

Swoją drogą 8 km/h to hm.. jak zwykle chodzę (Tzn. spokojne mogę to tempo kontynuować przez b. długi czas "bez zmęczenia").

Ba nawet zacznę od dzisiaj.(Przekonało mnie to o brzuchu )

Edytowane przez Afordancja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z innego wątku, bo tu bardziej pasuje:

fitosterole, które zaburzają zwierzęce błony komórkowe powodując szereg schorzeń od autoagresji, przez paradontozy po nowotwory. :)

Oficjalnie obowiązujący dogmat, dowodzi ich działania prozdrowotnego.

Jakie fakty popierają Twoje stwierdzenie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólna plaga nowotworów odkąd lansuje się margaryny i oleje, nie wystarczy?

Moje własne badania na szczurach oraz mnóstwo książek od biochemii.

Wiem, chciałbyś żebym Ci podał linki, najlepiej z Pub Medu, niestety nie potrafię, bo sporadycznie tam zaglądam. :)

A jedyne ich działanie "prozdrowotne" obecnie lansowane, to obniżanie poziomu cholesterolu przez podtruwanie wątroby. ;)

Oczywiście jeszcze są wybitne prace dr Różańskiego i Ambroziaka. :)

 

Przypominam, że przez kilka ostatnich dekad "naukowo" fitosterole się ponoć nie wchłaniały w przewodzie pokarmowym, dopiero ostatnio jest coraz więcej doniesień, że jednak się wchłaniają, a może nawet wkrótce się okaże, że zamiast cholesterolu wchodzą w błonę komórkową, co jest zapalnikiem rakotworzenia przez upośledzenie przepuszczalności tlenu przez plazmolemmę. Ale o tym "naukowcy" jeszcze nie wiedzą.

Dla zainteresowanych - poczytać sobie o grupach polarnych steroli i wiązaniach Van der Waalsa i ich roli w przepuszczalności małych i dużych cząstek przez plazmolemmę.

Tu jest o mutagenności fitosteroli:

http://www.ptfarm.pl/pub/File/bromatologia_2011/1/br%201_2011%20s.%20050-060.pdf

Edytowane przez Bastard

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą 8 km/h to hm.. jak zwykle chodzę

 

Biegacze często posługują się tempem. 8min/km to 7.5 km/h. Szybkość marszu 8 km/h to tempo 7min 30s/km to już na granicy biegu. Trucht (jogging) to 7-9 min/km.

Też szybko chodzę ale moje wyniki to bliżej 9min/km. Najlepiej wgraj do telefonu jakiś tracker i będziesz wiedział jak to jest.

 

Ba nawet zacznę od dzisiaj.(Przekonało mnie to o brzuchu )

 

Pamiętaj żeby go wciągać. Szybciej stracisz oddech, ale rezultaty będą lepsze. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...