Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
Astroboy

Dieta by Bastard

Rekomendowane odpowiedzi

jak masz falsa, nawet świetnie podrobionego

 

Jak jest świetnie podrobiony, to nie jest odróżnialny od oryginału. Kiedyś czytałem coś o szacunkach dotyczących fałszywych zielonych w obiegu. Zdziwiłbyś się. ;)

 

EOT z mojej strony. :)

 

Cóż, niech i tak pozostanie wyrażone Twoje przyznanie się do błędu. :)

Błędy popełnia każdy, nie każdy potrafi swoją pomyłkę przyjąć na klatę.

 

Edit:

tak zastanawiam się, czy

A ten link był po to, żeby zobrazować ogólną tendencję, bo w Twoich płucach nawet Japonii nie ujęto.

vs.

Widać jak wół, że USA ma o 1/3 więcej raka płuca niż Japonia

nie pozostawić jednak dla przyszłych pokoleń jako szablonowego przykładu czytania/ pisania bez zrozumienia…

Edytowane przez Astroboy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bastard, hmm. Tak sobie myślę. Dla człowieka niewprawionego w utrzymywaniu czegokolwiek to chyba najprostsza jest wysokowęglowodanowa dieta. Łatwiej wydaje mi się jest zrezygnować z tłuszczów niż w węglowodanów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie.

Ci sportowcy, których znam osobiście i mają naprawdę konkretny wynik, stosują właśnie wysokowęglowodanówkę z biedy (to głównie ukraińscy i białoruscy giriewicy).

A w tym sporcie ponadprzeciętne osiągnięcia stanowią o naprawdę wydolnym metabolizmie, który z kolei mówi wiele o zdrowiu.

Możesz mi wierzyć albo nie, ale w skrajnym przypadku taka dieta składała się z owsianki, kartofli i sojowej paszy dla świń, a raz w tygodniu leciał kawałek mięsa z kury. :)

Co ciekawe, po załapaniu się do krajowego klubu (na Białorusi girievoy sport jest sponsorowany przez państwo) i karmieniu przez wykwalifikowanego dietetyka osiągi wyraźnie spadały...

 

Moje obie dziewczyny lecą na HCLF, trochę byliśmy pionierami, ale po kilku latach już mamy dopięte, oczywiście pod siebie.

Ogólnie HC powinno mieć B 1: W 3-5: T 0,5 grama, to oczywiście jest proporcja, ilości nie limitujemy (ale nie napychamy się jak indory) jemy ad libitum.

Białko najlepiej żeby było zwierzęce, maksymalnie chude: kura, indyk, ryba, schab, chudy twaróg, całe jaja, rośliny strączkowe też mogą częściowo zastąpić białko zwierzęce, najlepiej te chudsze jak cieciorka i soczewice. Węglowodany najlepiej złożone: ziemniaki, kasze, płatki, makarony, dobre pieczywo. Tłuszcze w limitowanej ilości, ale te najwartościowsze, a więc tłuszcz zawarty w mięsie, jajach i twarogu, a jak możemy "dobić" jeszcze do proporcji to: masło, smalec do smażenia, tran czy garstka orzechów. Warzywa, owoce, kiszonki, pikle, keczupy, musztardy i inne przyprawy do smaku. Warzywa i owoce to głównie zatruta woda, niskowartościowe białko i cukier, nie są zdrowe, ani nie są źródłem witamin z wyjątkiem C (porzeczki, papryka, kapusta). Źródłem witamin i minerałów na HC są produkty zwierzęce, skrobiowe i "flora" jelitowa.

 

Moja połówka wie znacznie więcej praktycznych rzeczy, w razie czego pytaj, przekażę dalej. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, ale mam pewną wątpliwość. Czy super metabolizm w jakikolwiek sposób przełoży się np. na długie zdrowe życie?

Czy to nie będzie większe i szybsze "zużycie" organizmu? Chyba do długiego życia prowadzi jednak spowolniony metabolizm?

np. http://tech.money.pl/energia-i-ekologia/artykul/slimaczy-metabolizm-zapewnia-nam-dlugie-zycie,65,0,1459265.html

oczywiście to tylko artykuł jakiś ale pewnie coś w tym jest.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Supermetabolizm to właśnie taki, co w stanie spoczynku niemal się nie ujawnia, ale daje niesamowitego kopa gdy jest potrzebny...

Każdy wyczynowy sportowiec (podobno) ma bardzo powolny spoczynkowy metabolizm. Chociaż możliwe, że z tymi wyczynowymi to już przesadziłem :P.

Ogólnie trening spowalnia metabolizm spoczynkowy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem. Jednak. Mi chodzi o samą przemianę która jednak wzrasta w czasie treningu czy też po. Suma sumarum, średni metabolizm jest szybszy, bo w ciągu dnia spalimy więcej.

Więcej też jemy.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem. Jednak. Mi chodzi o samą przemianę która jednak wzrasta w czasie treningu czy też po. Suma sumarum, średni metabolizm jest szybszy, bo w ciągu dnia spalimy więcej.

Więcej też jemy.

Wysiłek fizyczny powoduje wzrost zapotrzebowania jedynie na energię, czyli tłuszcz/węglowodany.

Sprawny metabolizm wygasza natychmiast po wysiłku (unormowaniu oddechu) zbędne reakcje.

Dobrze to ujął Pogo, o to właśnie chodzi, nie mam na myśli niepożądanego dla zdrowia "szybkiego metabolizmu" lansowanego na śmiesznych portalach sportowych, jedynie w kontekście bezkarnego obżerania się. ;)

 

Dobry sportowiec (długowieczny człowiek, niska PPM) właśnie dlatego jest dobry, że jego metabolizm na co dzień jest niski (nie mówię o kulturystycznych potworkach "rozkręconych" dopałą i nie mogących wejść po schodach bez zadyszki) i podczas treningu czy zawodów ma "dłuższy rozbieg", nim ciało wskoczy na niebezpieczny pułap (grubas na zachodniej diecie sapie już po paru szybszych krokach przy podbieganiu do autobusu).

Ja mam tętno spoczynkowe ok. 40, jak przekracza 50 rano, robię przerwę od treningów, bo to pierwszy objaw zmęczenia (czyli braku wydajności).

Sprawna przemiana materii to możliwie niskie zużycie energii na zaspokojenie wszystkich potrzeb organizmu i u faceta 180 cm/80 kg nie powinna wynosić więcej niż 1300-1400 kcal/dobę.

Podobnie jak sprawny sportowiec żużywa możliwie mało energii na wykonanie swojej konkurencji, bo ma świetnie opracowany wzorzec ruchu, a układ mięśniowy i układ nerwowy na takim poziomie, że robią to "z zamkniętymi oczami".

 

Dieta wysokotłuszczowa, niskowęglowodanowa, niskobiałkowa jest pod tym względem bezkonkurencyjna, bo organizm ma wszystko w gotowcach i na tacy, ale dieta wysokowęglowodanowa, średniobiałkowa, niskotłuszczowa jest zaraz potem, bo organizm musi tylko przerobić cukier na tłuszcz i ewentualnie lekki nadmiar białka na cukier. :)

Dla porównania diety LC (wysokobiałkowe, niskowęglowodanowe i niskotłuszczowe) podbijają PPM o 50-60% przez nadmiar białka do przerobu na cukier (więc jakie to LC?) i podtruwają organy amoniakiem z rozpadu aminokwasów, który też trzeba zutylizować marnując energię. :)

Owszem chudnie się, ale elegancko przyspieszając starzenie, to już lepsza od LC jest zwykła dieta mieszana, tylko z restrykcją kaloryczną...

Edytowane przez Bastard

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdybyś nie polegał jedynie na naukowej literaturze z lat 80tych, a uaktualniał internetowo wiedzę, nie napisałbyś tego fałszywego zdania:

Wysiłek fizyczny powoduje wzrost zapotrzebowania jedynie na energię, czyli tłuszcz/węglowodany.

 

Trochę pomogę:

www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/1474076

www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/1763249

www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/3356636

 

Reasumując abstrakty: tam gdzie wysiłek fizyczny, tam większe zapotrzebowanie na białko.

 

Sprawny metabolizm wygasza natychmiast po wysiłku (unormowaniu oddechu) zbędne reakcje.

A konsekwencje metaboliczne treningu typu HIIT? ;) Edytowane przez TrzyGrosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TrzyGrosze, fajnie, że masz inne zdanie. ;)

Napisałem wyraźnie, że mówię o wysiłku fizjologicznym, a nie o pompowaniu sarkoplazmy na SAA. :)

Wiesz po co przy tzw. hipertroficznym jest potrzebne więcej białka?

To potrzeba rozbudowywania enzymów obsługujących rozdętą sarkoplazmę (czyli wodę mięśniową).

Poza tym już mówiłem, że wysiłek anaerobowy jest zarezerwowany tylko na wypadki zagrożenia życia, min. dlatego, że powoduje zniszczenia wymagające zużycia białek i energii.

A priorytetem dla gatunku jest oszczędne gospodarowanie jednym i drugim.

Zastanawiałeś się kiedy czemu wybitni kulturyści świecą triumfy na scenie ile, 6-8 lat?

A trójboiści czy maratończycy startują do sześćdziesiątki lub dłużej. :)

 

Poza tym wszystkim musisz zrozumieć różnicę w biochemii komórki organizmu będącego na diecie Ww lub Wt, a organizmu jadącego na LC czy diecie typu Zone. ;)

W PAN były robione badania na kobietach karmiących piersią produkujących ok. 0,8 l mleka i zużycia w związku z tym protein pokarmowych. Otóż kobiety będące na Ww potrzebowały tylko 15 g dodatkowego białka, a na diecie mieszanej 30.

Dlaczego?

A dlatego, że odpowiednia podaż energii i EAA (WB białka!) oraz ograniczenie "sprzątania bałaganu metabolicznego" w organizmie powoduje oszczędność białka.

Aminokwasy endogenne organizm robi sam z cukru/tłuszczu pokarmowego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Aminokwasy endogenne organizm robi sam z cukru/tłuszczu pokarmowego.

 

 

A skąd jest azot do tej syntezy?

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisałem wyraźnie, że mówię o wysiłku fizjologicznym, a nie o pompowaniu sarkoplazmy na SAA.

W tych badaniach, też nie było grupy na SAA, a badano wysiłek.... niech będzie, że "sportowy, ponieważ "wysiłek fizjologiczny" zaczyna funkcjonować jako dojście do samochodu i obsługa pilota TV. ;)

 

Wiesz po co przy tzw. hipertroficznym jest potrzebne więcej białka?

Oprócz dysfunkcyjnej (aczkolwiek do pewnego stopnia estetycznej :) ) hipertrofii sarkoplazmatycznej, białko potrzebne jest również do hipertrofii miofibrylarnej, warunkującej siłe mięśni.

 

Zastanawiałeś się kiedy czemu wybitni kulturyści świecą triumfy na scenie ile, 6-8 lat?

W wielu innych "czystych" dyscyplinach siłowo-wytrzymałościowych, kariera też nie trwa dłużej.

 

 

A trójboiści czy maratończycy startują do sześćdziesiątki lub dłużej.

Yyy... nikomu nie ujmując, z jakim czasem te maratony kończą?

Mój 80letni dziadek podnosił sztangielki powyżej głowy, ale nie nazywałem tego podnoszeniem ciężarów.

 

PS

Odpowiadając samowolnie na pytanie Jajcentego.... z innych aminokwasów.:D

Edytowane przez TrzyGrosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A skąd jest azot do tej syntezy?

Najczęściej endogenne są produkowane z aminowanych metabolitów pośrednich cyklu Krebsa.

A czym aminowanych?

Tutaj ważne jest pojęcie aminokwas ograniczający, resztę powinieneś umieć sobie dośpiewać, jeśli dobrze odczytuję Twoje inteligentne pytania. :)

Prawo Liebiga się to nazywa.

Potrzebne są tylko różne pierścienie z węglowodanów i nie tylko.

Z cukru dużo łatwiej powstają wszystkie endogenne aminokwasy glukogenne, a z alkoholu i tłuszczu ketogenne - tak dla ścisłości dodam.

 

TrzyGrosze.

Siłę warunkuje umiejętność układu nerwowego do rekrutacji większej liczby jednostek motorycznych, a nie przekrój poprzeczny mięśnia. :)

Popatrz na ciężarowców i trójboistów niższych wag, robią progres bez zwiększania masy ciała. ;)

Oczywiście trening siłowy indukuje pewien niewielki przerost roboczy, dlatego też ci zawodnicy po pewnym czasie muszą przeskoczyć do wyższej kategorii.

Ale taki przerost potrzebuje dodatek białka rzędu 5-15 g dziennie (mówię o zdrowych dietach, nie syndromach), ile to jest pożywienia dodatkowo umiesz pewno oszacować, a apetyt to znakomicie reguluje. :)

 

Ten mit białka jest bardzo kosztowny dla wszystkich współczesnych sportowców, również amatorów, niszczy zdrowie i skraca życie.

Spożywanie rekomendowanych ilości (czasem 6,6 g/kgnmc!) białka nie ma żadnego sensu poza nabijaniem kabzy producentów odżywek proteinowych.

Każdy sportowiec, nawet wielki Phil Heath z prążkami na d*pie, ważący 125 kg na scenie, przerabia to białko na węglowodany i tyle.

SAA wzmagają retencję azotu, owszem, ale nie aż tak, jak się uważa, niezależnie od dawek, które nawet wśród amatorów są bezsensownie duże. ;)

 

Jeśli ktoś chce się przekonać ile ze spożytego białka idzie w gwizdek, niech sobie zrobi badanie azotu polipeptydowego i da do interpretacji kumatemu lekarzowi.

Stąd właśnie częste przeszczepy nerek u kulturystów, częstsze niż się do tego przyznają.

 

A jeśli chcesz zobaczyć prawdziwy fizjologiczny wysiłek to zrób podrzut olimpijski ze 150% masy ciała lub 200 rwań jednorącz odważnika o wadze 1/3 mc w 10 minut.

Edytowane przez Bastard

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

PS Odpowiadając samowolnie na pytanie Jajcentego.... z innych aminokwasów

 

Jeśli azot do syntezy aminokwasu potrzebujemy z innego aminokwasu to ten pierwszy nie jest już taki bardzo endogenny.

Wybaczcie brak ścisłości, ale w mojej terminologii to on jest trochę endogenny i czyni to diety niskobiałkowe podejrzanymi.

 

@Bastard

To była ciekawość, nie złośliwość.

Jak każdy przyzwoicie wyedukowany w szkole podstawowej, jakoś tak z lekcji o łubinie pamiętam, że większość organizmów ma problem z azotem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jajcenty, ale ja serio.

Pytania masz celne. :)

 

Widzisz, organizm ludzki czy zwierzęcy nigdy nie ma możliwości takiego odżywiania "by było w punkt".

Zawsze jest to "rozwarcie nożyc" między tym co powinno być, a co jest.

W odżywianiu chodzi o to by to co jest było możliwie blisko tego, co być powinno. ;)

 

Jeśli chodzi o problem "endogenności", pisałem tu o tym, to codziennie 150-200 g białka jest obracane wewnątrz organizmu (stare enzymy, krwinki, niepotrzebne fragmenty białek osocza).

Zwykle więc stąd pochodzi azot do wytworzenia endogennych amino, bo ze światła przewodu pokarmowego organizm pobiera preferencyjnie (a nuż następnego posiłku nie będzie)...

 

Z roślinkami to nie wiem o co kaman, bo rośliny 100% aminokwasów robią so ie same. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siłę warunkuje umiejętność układu nerwowego do rekrutacji większej liczby jednostek motorycznych

Oczywiście, też.

Ale:

a nie przekrój poprzeczny mięśnia

jest niezgodne z prawdą, ponieważ przyjmuje się, że siła mięśnia wynosi 30-80 N/cm kw, więc jest skorelowana z jego wielkością.

 

Spożywanie rekomendowanych ilości (czasem 6,6 g/kgnmc!) białka nie ma żadnego sensu

Dajesz jakieś przykłady z kosmosu. Wyedukowane chłopaki "z siłki", już od dawna wiedzą, że powyżej 2g, nie będąc na SAA, "nie ma żadnego sensu".

 

A jeśli chcesz zobaczyć prawdziwy fizjologiczny wysiłek to zrób podrzut olimpijski ze 150% masy ciała lub 200 rwań jednorącz odważnika o wadze 1/3 mc w 10 minut.

Systematycznie i wieloletnio macham ciężarkami, ale tego nie zrobię (taka moc nie jest też moim priorytetem ;) ).

Jeżeli to Twój wynik, to mój podziw.

 

 

Jeśli azot do syntezy aminokwasu potrzebujemy z innego aminokwasu to ten pierwszy nie jest już taki bardzo endogenny.

 

Właśnie dlatego moja odpowiedź była okraszona::D, na stwierdzenie Bastarda, że aminokwas może powstać TYLKO z węgli i tłuszczy.

@Bastard, te aminowane metabolity cyklu Krebsa, powstają przecież z aminokwasów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdzie nie napisałem TYLKO. :D

 

Ale: zjadając białka referencyjne i nie dojadając cukru/tłuszczu sprawimy, że synteza aminokwasów endogennych będzie bardzo kosztowna energetycznie.

Oczywiście organizm zrobi taki wymyk, bo nie będzie miał wyjścia i przerobi białko na cukier, potem cukier na tłuszcz i będzie miał wszystkie GSO do wszelkich syntez, z tym, że zużyje na to mnóstwo energii, więc to jest obwód awaryjny.

 

Dlatego wielkiego kulturystę czy chudego Kazia "zatyka" z braku powietrza przy śmiesznym wysiłku np. biegu na 10 km w godzinkę. ;)

Dlatego diety LC są tak skuteczne w odchudzaniu i zamulaniu umysłu nadmiarem amoniaku.

Dlatego wysoki poziom wolnych aminokwasów we krwi tak pięknie skraca życie, bo to ogólnobiologiczny sygnał gotowości rozmnażania, a po rozmnożeniu - wiadomo. :)

 

TrzyGrosze jeśli masz ochotę zdradzę Ci swoją teorię dlaczego chłopcy-siłowcy tak lubią mięso i inne pokarmy białkowe, oraz jak to, przynajmniej częściowo, obejść.

Znaczy, żeby zdrowiej było. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdzie nie napisałem TYLKO.

Dokładnie:

Aminokwasy endogenne organizm robi sam z cukru/tłuszczu pokarmowego.

dając pole do moich drwin (bardzo tego nie lubię) i wywołując konsternację u Jajcentego.:)

 

jeśli masz ochotę zdradzę Ci swoją teorię dlaczego chłopcy-siłowcy tak lubią mięso i inne pokarmy białkowe, oraz jak to, przynajmniej częściowo, obejść.

Znaczy, żeby zdrowiej było.

 

Bardzo chętnie!

Może nawet przetestuję ( o ile nię będzie zbyt rewolucyjna :) )

 

PS

Masz jakąś alergię na kulturystykę.

Musisz odróżnić zawodowców i amatorów-wyczynowców od stricte amatorów (z łaciny: miłośników) tej dyscypliny, która jest motorem zaangażowania młodzieży (dobra, nie tylko) w uprawianie wysiłku fizycznego, z prozaicznego powodu: sylwetka fit!

Trening kulturystyczny najszybciej do niej prowadzi.

Edytowane przez TrzyGrosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro tak to zrozumiałeś...

To może być moja wina, bo nawykłem do rozmów z przyrodnikami, a to inaczej pracujące umysły. :)

 

A Ty, IMHO, masz spaczone pojmowanie sportu, jeśli "sylwetka" jest dla Ciebie ważna. ;)

Ja z kolei bardzo nie lubię powszechnego zcipienia mężczyzn i zrobienia z siłowni męskich klubów piękności. Siłownia, jak sama nazwa wskazuje, służy do wyrabiania siły, a nie sylwetki. ;)

Sport to są wymierne efekty przekładające się na cel treningowy i wyrażone w jednostkach SI zwycięstwo. :)

Tutaj nie znajdziemy wspólnej płaszczyzny, bo "sporty" sylwetkowe" to znak naszych czasów, a ja zatrzymałem się w latach '80. ;)

Edytowane przez Bastard

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Każdy wyczynowy sportowiec (podobno) ma bardzo powolny spoczynkowy metabolizm

Tak, temu nie przeczę.

Owszem przy wyczynowej kondycji mamy w stanie spoczynku bardzo niski puls, co można już łączyć z niskim metabolizmem.

Kondycję wyczynową osiągam jednak treningiem, nie dietą. Tym samym super metabolizm jest pochodną treningu a nie odżywiania. Ale trenując muszę ten swój metabolizm nieustannie pobudzać i wprowadzać na wysokie obroty, i muszę więcej przerobić pożywienia na energię, bo zwyczajnie jej więcej zużywam, zużycie jest większe, przemiał jest większy.

Jak przestaje ktoś z super metabolizmem trenować to momentalnie tyje. A trenować musi aby mieć tę kondycję i wracamy do początku.

Jakbym nie trenował to oczywiście miałbym niższy metabolizm niż przy treningu ale wtedy kondycja by zaczęła spadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja z kolei bardzo nie lubię powszechnego zcipienia mężczyzn i zrobienia z siłowni męskich klubów piękności. Siłownia, jak sama nazwa wskazuje, służy do wyrabiania siły, a nie sylwetki.
 

 

Hehs, zawsze mnie to zastanawiało. Dlaczego mamy taki negatywny stosunek do "zcipienia" mężczyzn? Przecież nam nie zagrażają. Przynajmniej fizycznie. 

 

Może chodzi o to, że nasze samice wybierają ich do kopulacji? ;)

 

Obserwując to co się dzieje to niestety musimy chyba się pogodzić z tym trendem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Wg mojej teorii głód i pragnienie mięsa mamy wpisane w geny, bo to warunkowało nasze przetrwanie.

Glaude może ma inne zdanie, ale ja uzależnienie (szeroko pojęte) uważam za zaletę i jeden z mechanizmów ewolucji.

Uzależniamy się od tego, co niezbędne, dzieci są uzależnione od matek, ale też od mleka i zawartych w nim substancji, potem to co jadła matka warunkuje nasze przywiązanie lub niechęć do pewnych rodzajów pokarmu, co ma głębokie konsekwencje przeżyciowe.

 

Mięso zawiera substancje, które mogą działać jako neuroprzekaźniki i wspomagać np. wysiłek, agresję czy wytrwałość lub zaciętość.

Ale te substancje to niewielki procent ochłapu, stawiam na substancje wyciągowe.

 

Substancje wyciągowe dzielą się na azotowe i bezazotowe. Substancje wyciągowe azotowe to związki niemające właściwości białek są rozpuszczalne w wodzie i wpływają w dużym stopniu na wartość użytkową i organoleptyczną mięsa. To one nadają smak i zapach mięsu i jego wywarom. Substancje wyciągowe azotowe to kreatyna, kreatynina, karnozyna, kwas argininofosforowy, kwas kreatynofosforowy oraz związki purynowe. Mięso zawiera 1-2% substancji wyciągowych, najwięcej jest ich w kościach i mięsie zwierząt młodych.

Substancje wyciągowe bezazotowe to kwasy organiczne i mezoinozyt.

 

Żeby nie pochłaniać bez sensu takich ilości niezbyt wartościowych protein robimy po prostu wyciąg wodny mięsno-kostny, czyli treściwy, długo gotowany rosół.

Na diecie Wt 200 ml takiego wyciągu plus 100 g masła plus dwa żółtka pite ma ciepło to najlepszy suplement potreningowy.

Nie ma lepszego na rynku. ;)

Na diecie Ww zdejmujemy na zimno tłuszcz i jemy np. z płatkami owsianymi w formie owsianki lub z mączką ziemniaczaną, jako swoisty "szybki" kisiel potreningowy (dla tych co im się okno otwiera). :)

 

Wszystko co wartościowe przechodzi do takiego wywaru i możesz mi wierzyć, na dłuższą metę, zmniejsza chęć na mięso i daje naprawdę zdumiewające efekty treningowe.

 

 

Hehs, zawsze mnie to zastanawiało. Dlaczego mamy taki negatywny stosunek do "zcipienia" mężczyzn? Przecież nam nie zagrażają. Przynajmniej fizycznie.

 

Może chodzi o to, że nasze samice wybierają ich do kopulacji? ;)

 

Obserwując to co się dzieje to niestety musimy chyba się pogodzić z tym trendem.

Nic podobnego.

Mnie chodziło o wszechobecne maszyny treningowe, lustra w siłowniach, zakaz używania magnezji czy nawet stękania. ;)

I czemu zawsze wróble robią biceps na power-racku? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dlaczego mamy taki negatywny stosunek do "zcipienia" mężczyzn

 

Tu akurat rozumiem Bastarda. Trenowanie by wyglądać, to mało męskie. Trenowanie by być lepszym, albo co jeszcze lepsze, móc sklepać wszystkich dookoła, oto cel godny wszelkich wysiłków. Tak, mam dość starożytne pojęcie męskości :)

Potyczka z facetem który potrafi wycisnąć 200 razy 1/3 masy ciała w 10 minut będzie na pewno kosztowna niezależnie od rezultatu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, temu nie przeczę.

Owszem przy wyczynowej kondycji mamy w stanie spoczynku bardzo niski puls, co można już łączyć z niskim metabolizmem.

Kondycję wyczynową osiągam jednak treningiem, nie dietą. Tym samym super metabolizm jest pochodną treningu a nie odżywiania. Ale trenując muszę ten swój metabolizm nieustannie pobudzać i wprowadzać na wysokie obroty, i muszę więcej przerobić pożywienia na energię, bo zwyczajnie jej więcej zużywam, zużycie jest większe, przemiał jest większy.

Jak przestaje ktoś z super metabolizmem trenować to momentalnie tyje. A trenować musi aby mieć tę kondycję i wracamy do początku.

Jakbym nie trenował to oczywiście miałbym niższy metabolizm niż przy treningu ale wtedy kondycja by zaczęła spadać.

Nic podobnego.

Jak powiedziałem godzinka bardzo zdrowego wysiłku podnosi tylko zapotrzebowanie na energię.

Ja piję na to 150 ml śmietanki i tyle.

Gdzie to spustoszenie i o czym mówisz? :)

Godzina dziennie, pięć razy w tygodniu to najlepszy na świecie detox i wypalanie śmieci metabolicznych. ;)

 

Właśnie kondycję robi się częściowo w kuchni 80% i częściowo na treningu 10% i 10% to indywidualna reakcja na oba komponenty.

Zupełnie nie rozumiem do czego zmierzasz, ruch to życie, wszystko co żyje rusza się, dzieciom warunkuje zdrowy rozwój, a dorosłym antygnuśnienie i ładuje energią.

Mięśnie podczas pracy wytwarzają energię, a potem w spoczynku ją oddają, takie małe naładowane akumulatorki dla mózgu, serca i płuc.

 

I co to za brednie z tym tyciem bez ruchu, ja sobie robię zawsze co roku pełen miesiąc regeneryjny i zawsze tracę na wadze, co logiczne, bo po co utrzymywać pochłaniającę energię tkankę, kiedy środowisko mówi, że nie trzeba. :)

Odejmujesz sobie na pracę, której nie wykonujesz i jamie tycie?!

Czytajcie mniej "Pani Domu" i "Po treningu".

Tu akurat rozumiem Bastarda. Trenowanie by wyglądać, to mało męskie. Trenowanie by być lepszym, albo co jeszcze lepsze, móc sklepać wszystkich dookoła, oto cel godny wszelkich wysiłków. Tak, mam dość starożytne pojęcie męskości :)

Potyczka z facetem który potrafi wycisnąć 200 razy 1/3 masy ciała w 10 minut będzie na pewno kosztowna niezależnie od rezultatu.

A jeszcze bardziej lubię powiedzenie z jakiegoś starego kodeksu bushi:

"Prawdziwy mistrz nie walczy. Nie musi."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Siłę warunkuje umiejętność układu nerwowego do rekrutacji większej liczby jednostek motorycznych, a nie przekrój poprzeczny mięśnia. :)

 

Pachnie mi tu rewolucyjną fizyką. Mógłbyś rozwinąć myśl?

Osobiście, podpierając się wypowiedzią Jajcentego

 

 

Jak każdy przyzwoicie wyedukowany w szkole podstawowej

prosiłbym nie mieszać takich pojęć jak siła i moc. Jak prawi ludowe porzekadło, nie należy się bać silnych, a szybkich. ;)

No i jako całkowitemu laikowi w tych kwestiach nazbyt przypomina mi się Matrix. Że niby wszystko siedzi w głowie? ;):D

 

 

 

W odżywianiu chodzi o to by to co jest było możliwie blisko tego, co być powinno. ;)

 

Jeśli można, to ja poproszę o maleńki choćby link, cóż takiego być powinno dla mnie; no i jeśli łaska, dlaczego? Bo chyba nie chcesz powiedzieć, że potrzeba Bastarda jest uniwersalną potrzebą ludzkości, czyli również skromnie tu podpisanego Astroboya?

 

 

 

Ja z kolei bardzo nie lubię powszechnego zcipienia mężczyzn i zrobienia z siłowni męskich klubów piękności.

 

Drzewiej mawiano, że prawdziwy mężczyzna pachnie machorką, samogonem i prochem. :D

 

 

 

Siłownia, jak sama nazwa wskazuje, służy do wyrabiania siły, a nie sylwetki. ;)

 

Czyli jak w końcu? Praca z układem nerwowym? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
I co to za brednie z tym tyciem bez ruchu

Nie wiem jak to robią sportowcy, ale wiem jak to robią normalni ludzie. Normalny człowiek wpycha w siebie paczkę makaronu  (400 g suchego)  z rosołem a potem idzie z psem na spacer. Kiedy zabraknie psa, idzie do komputera. Po pewnym czasie paczka nie wystarcza, do poczucia sytości potrzeba 600 g makaronu, itd, itd.  Kałdun i waga niepostrzeżenie rośnie. Próbowałem się nie ruszać ale nie pomogło :)

 

Podczas tego regeneracyjnego chudnięcia zużywasz tłuszcz czy białko? A może to woda? 

Edit: podobno zamiast 5 minut truchtu można 30 min leżeć :D

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...