Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

DNA potrafi się teleportować?

Recommended Posts

Laureat Nagrody Nobla biolog Luc Montagnier zaszokował świat naukowy publikując informacje o eksperymencie, który sugeruje, że DNA potrafi się... "teleportować". Niewątpliwie eksperyment wymaga powtórzenia, gdyż wielu naukowców wyraziło już wątpliwości.

Zespół Montagniera użył dwóch probówek. W jednej z nich umieszczono niewielki fragment DNA, w drugiej znajdowała się czysta woda. Próbki poddano działaniu pola elektromagnetycznego o częstotliwości 7 herców.

Po 18 godzinach DNA odkryto w probówce z czystą wodą.

Montagnier porównał uzyskane wyniki z próbkami kontrolnymi, w których nie użyto pola elektromagnetycznego lub było ono słabsze, a czas trwania eksperymentu był krótszy. W próbkach kontrolnych nie stwierdzono przeniesienia się DNA.

Badania, o ile ich wyniki się potwierdzą, mogą wstrząsnąć nie tylko podstawami biologii, ale również i fizyki kwantowej. Znany jest bowiem efekt kwantowy, który umożliwia teleportację w mikroskali. Jednak efekt ten trwa ułamki sekund, tutaj zaś mamy do czynienia z niezwykle zagadkowym zjawiskiem. Niewykluczone, że życie wykorzystuje zjawiska kwantowe do rozprzestrzeniania się. A może to samo życie jest złożoną projekcją zjawisk kwantowych i zależy od nich w niezrozumiały dla nas sposób.

Ze szczegółami eksperymentu można zapoznać się w sieci [PDF].

Share this post


Link to post
Share on other sites

Hmm fajnie by było teleportować dna na duże odległości... Teoretycznie wysłać DNA na planety na które dolecimy za np kilka tysięcy lat. Jeśli istniało by tam jakieś życie to może zasymilowało by ziemski materiał genetyczny stająć się w ten sposób bardziej "kompatybilne" z nami ;]

Share this post


Link to post
Share on other sites
BEAM ME UP, SCOTTY!

 

A poważnie, powiedzieć, że jestem w szoku, to niedomówienie.

Trudno założyć, żeby taki naukowiec publikował wyniki (a już zwłaszcza TAKIE) nie powtórzywszy badań wiele razy. Gdyby jeszcze druga probówka zawierała substancje budulcowe DNA, czy coś, ale czystą wodę… Trudno uwierzyć.

Generalnie doświadczenie wygląda na proste i łatwe do powtórzenia, omalże w domu. Jestem ciekaw…

Share this post


Link to post
Share on other sites
Trudno założyć, żeby taki naukowiec publikował wyniki (a już zwłaszcza TAKIE) nie powtórzywszy badań wiele razy.

Wprost przeciwnie. Bardzo wielu naukowców po zdobyciu Nobla totalnie głupiało. Oczywiście nie podejrzewam o to konkretnie Pana Montagniera, ale wolałbym zaczekać na potwierdzenie tych wyników przez niezależnych od niego badaczy.

Share this post


Link to post
Share on other sites

No, oczywiste, w każdym przypadku konieczne jest potwierdzenie, a już w takim…

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jakieś dwa lata temu czytałem artykuł o naukowcach teleportujących pojedyncze atomy. Może przyszła kolej na DNA.

 

Próbki poddano działaniu pola elektromagnetycznego o częstotliwości 7 herców

Wydaje mi się że aby wykonać takie badanie nie trzeba mieć zbytnio zaawansowanego technologicznie laboratorium.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Generator pola to może majsterkowicz w piwnicy zrobić. Próbki samego DNA i aparatura do jego detekcji — to nieco większy problem.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Przy tak nieskomplikowanych warunkach doświadczenia powinno ono zachodzić nagminnie w sposób naturalny. Szkoda, że mi się ten pdf otworzyć nie chce..

Share this post


Link to post
Share on other sites

Przy tak nieskomplikowanych warunkach doświadczenia powinno ono zachodzić nagminnie w sposób naturalny

No i wypadałoby, żeby podobnie zachowywały się też inne cząstki

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tak właściwie, to w artykule napisano, że w wodzie w drugiej probówce pozostał odcisk imprint tego fragmentu DNA, a nie jego kopia. I że to właśnie ten odcisk wykrywano w testach. Co jest tylko niewiele mniej interesujące. ;) Bo ostatecznie kto by się spodziewał, że nie zniknie on w ułamku sekundy ani tym bardziej, że będzie zachowywał się w reakcji jak rzeczywisty fragment DNA?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tak, ale jako, że DNA jest informacją, to trwałe odciśnięcie się tej informacji, jest po prostu jej przekazaniem. Tak przynajmniej to rozumiem. ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites
  Tak właściwie, to w artykule napisano, że w wodzie w drugiej probówce pozostał odcisk imprint tego fragmentu DNA, a nie jego kopia. I że to właśnie ten odcisk wykrywano w testach. Co jest tylko niewiele mniej interesujące. [img alt=;)]http://kopalniawiedzy.pl/forum/Smileys/default/wink.gif[/img] Bo ostatecznie kto by się spodziewał, że nie zniknie on w ułamku sekundy ani tym bardziej, że będzie zachowywał się w reakcji jak rzeczywisty fragment DNA?[/size] 

Zastanówcie się czym jest: 1. para wodna wydychana z waszych płuc?? (kopią waszego DNA ??) a czym jest wdychanie powietrza w płuca ?? (gdzie 30-70% to para wodna - przyjmowaniem kopi cudzego DNA w tym zwierząt równiez). 2. Bioenergoterapeuta nakłada ręce na butelkę z wodą mineralną - po co ?? (tworzy replikę własnego zdrowia??). 3. czym jest woda tzw.święcona?? czym jest deszcz?? czym jest woda którą pijesz??

 

Odpowiedz jest prosta jest nośnikiem INFORMACJI DLA TWOJEGO PM

(dlaczego ludziom pomagają komory z ciekłym azotem?? albo sauna??).

 

 

To nic nowego http://www.bochenia.pl/nasze-zdrowie/2009/kwiecien/tytul-piatego-artykulu.html

Share this post


Link to post
Share on other sites

Czysta woda zawiera bardzo wiele zanieczyszczeń. Ultraczysta woda zawiera tych zanieczyszczeń kilkaset razy mniej. Czyste H20 w praktyce nie istnieje. Nawet woda osmotyczna zawiera niemal 1/2 tablicy Mendelejewa. Nie twierdzę, że to coś w drugiej probówce to nie odcisk dna ale do teleportacji bardzo daleko, jeśli wziąć pod uwagę, że z dużym prawdopodobieństwem budulec do kopii znajdował się na miejscu ( w probówce.

Ciekawostka: ultraczysta woda zabija po wypiciu kilku litrów.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Czyste H20 w praktyce nie istnieje. Nawet woda osmotyczna zawiera niemal 1/2 tablicy Mendelejewa.

Typowa woda laboratoryjna przechodzi średnio przez 7 etapów oczyszczania, a woda do tego typu badań jest jeszcze dalej oczyszczana. Poza tym ten czynnik można z łatwością wyeliminować poprzez pomiar poziomu DNA w próbce z "czystą wodą", której nie poddano następnie działaniu pola.

z dużym prawdopodobieństwem budulec do kopii znajdował się na miejscu ( w probówce.

To jest osobna kwestia: nawet jeśli DNA stwierdzono w probówce z wodą, to:

 

1. Czy wykryte DNA ma tę samą sekwencję (i tym samym: czy zawiera tę samą informację; jeżeli nie, to szansa na jego przypadkowe pojawienie się jest skrajnie niska)

2. Czy zostało skopiowane czy przeniesione (innymi słowy: czy zmieniła się całkowita ilość DNA w obu próbkach)?

3. Jakiej sekwencji DNA użyto do tego eksperymentu? Optymalna byłaby sekwencja niewystępująca w żadnym organizmie żywym (najmniejsze ryzyko kontaminacji przez DNA z organizmów żywych).

 

Dodatkowo ciekawi mnie, jak obszerna była przeniesiona informacja - im była dłuższa, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że była od początku w próbce badanej.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Powierzchownie przestudiowałem artykuł i powiem tyle, tytuł nie może być bardziej mylący. O ile nie zrozumiałem artykułu niepoprawnie (co jest stosunkowo prawdopodobne), część o "teleportacji" dotyczy jedynie "wysyłania" kodu DNA (a więc jego "obrazu" a nie fizycznie cząsteczek) w specyficznych warunkach (tj. m.in. oscylacje 7Hz) w obrębie płynów. Badania były powtarzane i stwierdzono że zjawisko jest wysoce powtarzalne (100%), a na podstawie obrazu tak stworzonego można było odtworzyć DNA w około 98% identyczne z próbką.

 

Jeśli ktoś dokładniej przestudiował artykuł to proszę o poprawienie moich ew. pomyłek.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Może właśnie potwierdzono stary,dobry sposób na odmładzanie (tzw terapia okładów z młodych piersi  :-\ ).

Co prawda pole elektromagnetycznego o częstotliwości 7 herców było zastępowane wstrząsami o częstotliwości 3-4Hz, ale telomery podobno się wydłużały  ;).

Share this post


Link to post
Share on other sites

Gdzieś tu obok pałętał się artykuł o leczeniu wstrząsami — więc czemu by nie… ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Pierwsza rzecz podstawowa, to taka, że teleportacji ulega wyłącznie informacja lub po prostu stany kwantowe cząstek. Gdyby tak duża cząsteczka jak DNA przemieściła się z jednego miejsca na drugie, to byłoby to dla mnie raczej tunelowanie (transfer masy).

Jako że przeniesienie, teleportowanie informacji zachodzi pomiędzy dwoma identycznymi obiektami (cząstki, cząsteczki tego samego rodzaju są nieodróżnialne od siebie) nie rozumiem co zostało wykryte w tym eksperymencie, skoro w drugiej probówce nie było obiektów, na które owa informacja mogła zostać przeniesiona.

Swoją drogą, że przyjęto taki artykuł do druku, bez zastrzeżeń... bez potwierdzeń, przecież aż ciśnie się prostsze wyjaśnienie - zanieczyszczenie próbki...

Gdyby taką informację chciał zamieścić ktoś z europy środkowej, wschodniej, kogo naturalnym językiem nie jest angielski, francuski, czy niemiecki, to by go wyśmiano...

Share this post


Link to post
Share on other sites
Pierwsza rzecz podstawowa, to taka, że teleportacji ulega wyłącznie informacja lub po prostu stany kwantowe cząstek. 

Wszystko się zgadza , woda zawiera informacje i zanieczyszczenia (z nich formuje kopię DNA).

Share this post


Link to post
Share on other sites
Niewątpliwie eksperyment wymaga powtórzenia, gdyż wielu naukowców wyraziło już wątpliwości.

 

Najbardziej mnie bawi jak Chrześcijanin nie wierzy w tego typu rzeczy jednocześnie wierząc w Boga doskonałego, który notabene stworzył Nas i Świat na swoje podobieństwo.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Najbardziej mnie bawi jak Chrześcijanin nie wierzy w tego typu rzeczy jednocześnie wierząc w Boga doskonałego, który notabene stworzył Nas i Świat na swoje podobieństwo.

Nie wiedziałem, że jestem zabawny. Tym bardziej, że Twoja teza w ogóle jakoś do mnie nie przemawia. Czy mógłbyś uściślić Twoją wypowiedź?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now

  • Similar Content

    • By KopalniaWiedzy.pl
      Niedźwiedzie polarne są zagrożone przez zmniejszający się zasięg lodu morskiego w Arktyce, na którym spędzają większość życia. Naukowcy chcieliby badać i nadzorować ten gatunek, by go ocalić. Uczeni z University of Idaho znaleźli unikatową nieinwazyjną metodę identyfikowania niedźwiedzi polarnych. Zamiast stresować je śledząc za pomocą śmigłowców, strzelać środkami usypiającymi i zakładać urządzenia namierzające, amerykańscy uczeni pozyskują DNA niedźwiedzi z... odciśniętych na śniegu śladów łap.
      Na łamach Frontiers in Conservation Science profesor Lisett Waits i badaczka Jennifer Adams z Idaho, we współpracy ze specjalistami z North Slope Borough Department of Wildlife oraz Alaska Department of Fish and Game opisali, w jaki sposób można pozyskać ze śniegu komórki naskórka niedźwiedzi.
      Naukowcy najpierw zeskrobywali cienką warstwę śniegu ze świeżych śladów, a następnie w laboratorium zbierali komórki i analizowali ich DNA. W ten sposób zbierali unikatowe informacje o każdym z osobników. We wstępnej fazie badan pobrali 15 próbek. W 2 z nich nie znaleziono DNA niedźwiedzia, w 11 zaś stwierdzono jego obecność. Na razie technika ta znajduje się w fazie eksperymentalnej i wymaga dopracowania, jednak już w tej chwili widać, że jest nieinwazyjnym i efektywnym kosztowo sposobem badania dzikich niedźwiedzi polarnych.
      O ile nam wiadomo, to pierwszy przypadek identyfikowania niedźwiedzi polarnych czy jakichkolwiek innych zwierząt na podstawie pozostawionego w środowisku DNA zebranego ze śniegu, cieszy się Adams.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Wytrzymałe i lekkie materiały są niezwykle pożądane w przemyśle i życiu codziennym. Mogą one udoskonalić wiele maszyn i przedmiotów, od samochodów przez implanty medyczne po kamizelki kuloodporne. Niestety wytrzymałość i niska masa zwykle nie idą w parze. Poszukujący rozwiązania tego problemu naukowcy z University of Connecticut, Columbia University i Brookhaven National Laboratory wykorzystali DNA i szkło. Dla tej gęstości jest to najbardziej wytrzymały znany materiał, mówi Seok-Woo Lee z UConn.
      Żelazo może wytrzymać nacisk do 7 ton na centymetr kwadratowy, jest jednak bardzo gęste i ciężkie. Znamy metale, jak tytan, które są lżejsze i bardziej wytrzymałe. Potrafimy też tworzyć stopy metali o jeszcze mniejszej masie i jeszcze większej wytrzymałości. Ma to bardzo praktyczne zastosowania. Na przykład najlepszym sposobem na zwiększenie zasięgu samochodu elektrycznego nie jest dokładanie akumulatorów, a zmniejszenie masy pojazdu. Problem w tym, że tradycyjne techniki metalurgiczne osiągnęły w ostatnich latach kres swoich możliwości, naukowcy szukają więc innych niż metale wytrzymałych i lekkich materiałów.
      Szkło, wbrew temu co sądzimy, jest wytrzymałym materiałem. Kostka szkła o objętości 1 cm3 może wytrzymać nacisk nawet 10 ton. Pod jednym warunkiem – szkło nie może posiadać wad strukturalnych. Zwykle pęka ono właśnie dlatego, że już istnieją w nim niewielkie pęknięcia, zarysowania czy brakuje atomów w jego strukturze. Wytworzenie dużych kawałków szkła pozbawionego wad jest niezwykle trudne. Naukowcy potrafią jednak tworzyć niewielkie takie kawałki. Wiedzą na przykład, że kawałek szkła o grubości mniejszej niż 1 mikrometr jest niemal zawsze bez wad. A jako że szkło jest znacznie mniej gęste niż metale czy ceramika, szklane struktury zbudowane kawałków szkła o nanometrowej wielkości powiny być lekkie i wytrzymałe.
      Dlatego też Amerykanie wykorzystali DNA, które posłużyło za szkielet, i pokryli je niezwykle cienką warstwą szkła o grubości kilkuset atomów. Szkło pokryło jedynie nici DNA, pozostawiając sporo pustych przestrzeni. Szkielet z DNA dodatkowo wzmocnił niewielką, pozbawioną wad, szklaną strukturę. A jako że spora jej część to puste przestrzenie, dodatkowo zmniejszono masę całości. W ten sposób uzyskano materiał, który ma 4-krotnie większą wytrzymałość od stali, ale jest 5-krotnie mniej gęsty. To pierwszy tak lekki i tak wytrzymały materiał.
      Możliwość projektowania i tworzenia trójwymiarowych nanomateriałów przy użyciu DNA otwiera niezwykłe możliwości przed inżynierią. Jednak potrzeba wielu badań, zanim możliwości te wykorzystamy w konkretnych technologiach, stwierdza Oleg Gang z Columbia University.
      Teraz naukowcy prowadzą eksperymenty z zastąpieniem szkła ceramiką opartą na węglikach. Planują przetestować różne struktury DNA i różne materiały, by znaleźć takie o najlepszych właściwościach.
      Jestem wielkim fanem Iron Mana. Zawsze zastanawiałem się, jak stworzyć lepszą zbroję dla niego. Musi być one bardzo lekka, by mógł szybciej latać i bardzo wytrzymała, by chroniła go przed atakami wrogów. Nasz nowy materiał jest pięciokrotnie lżejszy i czterokrotnie bardziej wytrzymały od stali. Nasze szklane nanostruktury byłyby lepsze dla Iron Mana niż jakikolwiek inny materiał, stwierdził Lee.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Ludzkie DNA jest jest wszędzie. W piasku na plaży, w oceanie, unosi się w powietrzu. Bez przerwy rozsiewamy je wokół siebie. Z jednej strony to dobra wiadomość dla naukowców, z drugiej zaś, rodzi to poważne dylematy etyczne. Jak bowiem donoszą naukowcy z University of Florida, którzy przeprowadzili badania nad obecnością DNA H. sapiens w środowisku, rozprzestrzeniany przez nas materiał genetyczny jest bardzo dobrej jakości. Tak dobrej, że możliwe jest zidentyfikowanie mutacji powiązanych z chorobami czy określenie przodków społeczności żyjącej w miejscu pobrania próbek. Można je nawet połączyć z konkretnymi osobami, jeśli oddadzą próbki do badań porównawczych.
      Z tego wszechobecnego kodu genetycznego mogą korzystać zarówno naukowcy, którzy badając ścieki określą kancerogenne mutacje czy analizując glebę znajdą nieznane osady sprzed wieków, jak i policjanci, analizujący środowiskowe DNA (eDNA) unoszące się w powietrzu na miejscu przestępstwa. Naukowcy z Florydy mówią, że potrzebne są uregulowania prawne i określenie zasad etycznych dotyczących korzystania z DNA pozostawionego w środowisku.
      Przez cały czas prowadzenia badań nie mogliśmy wyjść ze zdumienia ani nad tym, jak wiele ludzkiego DNA wszędzie znajdujemy, ani nad jego jakością. W większości przypadków jakość ta była niemal tak dobra, jak jakość próbek pobranych bezpośrednio od człowieka, mówi profesor David Duffy, który kierował pracami.
      Już wcześniej Duffy i jego zespół znakomicie zaawansowali badania nad zagrożonymi żółwiami morskimi i powodowanym przez wirusa nowotworem, który je trapił, pobierając próbki DNA żółwi ze śladów na piasku, pozostawionych przez przemieszczające się zwierzęta. Naukowcy wiedzieli, że ludzkie DNA może trafić do próbek z DNA żółwi. Zaczęli się zastanawiać, jak wiele jest tego ludzkiego DNA w środowisku i jakiej jest ono jakości.
      Naukowcy znaleźli dobrej jakości ludzkie DNA w oceanie i rzekach w pobliżu swojego laboratorium, zarówno w samym mieście, jak i w odległych regionach, odkryli je też w piasku odizolowanych plaż. Po uzyskaniu zgody od National Park Service naukowcy wybrali się na odległą wyspę, na którą nie zapuszczają się ludzie. Tam ludzkiego DNA nie znaleźli. Byli jednak w stanie zsekwencjonować ludzki genom ze śladów stop pozostawionych na piasku. Duffy wybrał się też na swoją rodzimą Irlandię. Pobierał próbki wzdłuż jednej z rzek i wszędzie znalazł materiał genetyczny ludzi. Wszędzie, z wyjątkiem odległych od osad źródeł rzeki. Naukowcy zbadali też powietrze w klinice weterynaryjnej. Znaleźli tam DNA pracowników, leczonych zwierzą oraz wirusów.
      Teraz gdy stało się jasne, że ze środowiska z łatwością można pozyskać materiał genetyczny wysokiej jakości, potrzebne są odpowiednie rozwiązania prawne. Za każdym razem, gdy dokonujemy postępu technologicznego, niesie on ze sobą zarówno korzyści, jak i zagrożenia. I tym razem nie jest inaczej. Musimy wcześnie o tym informować, by społeczeństwa zdążyły opracować odpowiednie rozwiązania, mówi Duffy.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Po raz pierwszy udało się uzyskać ludzkie DNA z paleolitycznego artefaktu. Międzynarodowy zespół naukowców pracujących pod kierunkiem specjalistów z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka wyizolował DNA kobiety z przewierconego zęba jelenia kanadyjskiego (wapiti) znalezionego w Denisowej Jaskini. Materiał genetyczny zachował się w na tyle dobrym stanie, że możliwe było zrekonstruowanie profilu genetycznego kobiety, która używała wisiorka. Zrekonstruowano też profil genetyczny jelenia. Na podstawie tak uzyskanych danych stwierdzono, że wisiorek powstał 19–25 tysięcy lat temu. I, co ważne, dzięki zastosowaniu nowatorskich metod badawczych, ząb pozostał nietknięty. Przy okazji zatem udowodniono, że możliwe jest niedestrukcyjne pozyskiwanie DNA w celu identyfikowania użytkowników prehistorycznych artefaktów.
      Dysponujemy sporą liczbą paleolitycznych artefaktów wykonanych z kości, zębów czy kamienia, która dają nam wgląd w kulturę materialną i strategie przetrwania ludzi z tamtych czasów. Trudno jednak artefakty te powiązać z konkretnymi osobami, gdyż paleolityczne pochówki z dobrami grobowymi są rzadkością. To zaś utrudnia np. badanie takich zjawisk jak podział pracy czy ról społecznych w paleolicie.
      Dlatego też naukowcy rozpoczęli prace nad niedestrukcyjnymi metodami pozyskiwania DNA z artefaktów wykonanych z kości i zębów. Są one co prawda rzadsze niż przedmioty z kamienia, jednak są bardziej porowate, więc jest większa szansa, że zachowało się w nich ludzkie DNA pochodzące z naskórka, potu czy innych płynów ustrojowych.
      Najważniejsze dla badaczy było zachowanie artefaktów w całości. Powierzchnia paleolitycznych przedmiotów dostarcza nam bowiem istotnych informacji o sposobie ich wytworzenia, zatem zachowanie jej integralności i mikrostruktury było priorytetem, informuje Marie Soressa z Uniwersytetu w Lejdzie. Naukowcy badali wpływ różnych substancji chemicznych na powierzchnię kości i zębów. W ten sposób udało im się opracować niedestrukcyjną, opartą na fosforanach, metodę ekstrakcji DNA. Można powiedzieć, że stworzyliśmy pralkę do prehistorycznych artefaktów. Myjąc je w temperaturze do 90 stopni Celsjusza możemy z wyekstrahować z wody DNA nie uszkadzając przy tym zabytku, wyjaśnia główna autorka badań, Elena Essel.
      Początkowe eksperymenty nie dawały zachęcających wyników. Badania prowadzono na artefaktach znalezionych w jaskini Quinçay we Francji pomiędzy latami 70. a 90. ubiegłego wieku. Czasami udawało się w ten sposób pozyskać DNA zwierząt, których szczątki badano, ale większość DNA pochodziła od ludzi, którzy dotykali zabytków podczas prac archeologicznych lub po nich. Dlatego też, by poradzić sobie z problemem współczesnych zanieczyszczeń, naukowcy rozpoczęli pracę z niedawno znalezionymi artefaktami, które były wydobywane ze stanowisk archeologicznych przez naukowców noszących maseczki i rękawiczki, a które następnie, wraz z wciąż przyczepionymi osadami, zostały wsadzone do plastikowych woreczków.
      Najpierw zbadano w ten sposób trzy wisiorki z jaskini Baczo Kiro w Bułgarii, z której pochodzą najstarsze pewnie datowane szczątki H. sapiens w Europie. Okazało się, że wisiorki są znacznie mniej zanieczyszczone współczesnym DNA, ale nie znaleziono na nich żadnego paleolitycznego DNA. Udało się to dopiero w przypadku zęba jelenia z Denisowej Jaskini. Na szczęście pracujący tam w 2019 roku archeolodzy zachowali jak największą czystość. Dzięki temu można było ogłosić olbrzymi sukces. Ilość ludzkiego DNA, jakie pozyskaliśmy z tego artefaktu, jest niezwykła. Jest to niemal tyle, ile moglibyśmy uzyskać z ludzkiego zęba, cieszy się Elena Essel.
      Naukowcy uzyskali dużo DNA mitochondrialnego oraz sporo DNA jądrowego. Na tej podstawie mogli stwierdzić, że artefakt nosiła kobieta, która była genetycznie blisko spokrewniona ze współczesnymi jej mieszkańcami terenów położonych dalej na wschodzie Syberii, dawnymi mieszkańcami północnej Eurazji (ANE). Dodatkowo zaś nowa metoda, dzięki zbadaniu DNA jelenia i kobieta pozwoliła na datowanie obiektu, bez odwoływania się do destrukcyjnego datowania radiowęglowego.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Po raz pierwszy udało się zidentyfikować DNA sprzed 2 milionów lat. Mikroskopijne fragmenty genomu znaleziono w osadach z epoki lodowej z północnej Grenlandii. Jest więc ono aż o milion lat starsze, niż DNA pozyskane ze szczątkow syberyjskiego mamuta.
      Odkrywcy najstarszego DNA, naukowcy z University of Cambridge, wykorzystali je do zbadania ekosystemu sprzed dwóch milionów lat. Klimat podlegał wówczas dużym zmianom, mają więc najdzieję, że uda się dzięki temu lepiej przewidzieć skutki obecnych zmian klimatycznych.
      Odkrycia dokonał zespół profesorów Eske Willersleva i Kurt Kjæra. Otworzyliśmy nowy rozdział historii rozciągający się o milion lat dłużej niż dotychczas. Po raz pierwszy możemy bezpośrednio analizować tak stare DNA ekosystemu przeszłości. DNA ulega szybkiej degradacji, ale wykazaliśmy, że w odpowiednich warunkach możemy cofnąć się bardziej, niż sobie wyobrażaliśmy, stwierdził Willerslev. DNA zachowało się głęboko pod osadami, które nadbudowywały się przez ponad 20 000 lat. Osady zostały następnie zamknięte w lodzie lub wiecznej zmarzlinie, dzięki czemu przez 2 miliony lat nie zostały naruszone przez ludzi", dodaje Kjær.
      Niekompletne próbki, o długości milionowych części milimetra, pozyskano z Formacji København. Ma ona grubość około 100 metrów i znajduje się u ujścia fiordu wychodzącego na Ocean Arktyczny w najbardziej na północ wysuniętym miejscu Grenlandii. W czasach, gdy znalezione DNA tam trafiło, klimat był bardzo zmienny, a średnie temperatury na Grenlandii były o 10 do 17 stopni wyższe niż obecnie.
      Do mrówcze pracy przy poszukiwaniu i analizowaniu fragmentów DNA zaangażowano 40 naukowców z Wielkiej Brytanii, Danii, Francji, Szwecji, Norwegii, USA i Niemiec. Uczeni musieli najpierw sprawdzić, czy w osadach jest DNA, a jeśli jest, to czy uda się je z osadów wyizolować i zbadać. Po wyizolowaniu porównali każdy fragment z bazami danych zawierających kod genetyczny współczesnych roślin, zwierząt i mikroorganizmów. Dzięki temu zidentyfikowali zające, renifery, lemingi, brzozy i inne rośliny. Znaleziono też fragment DNA mastodonta, co było niespodzianką, gdyż dotychczas nie wiedziano, że te żyjące w Ameryce Północnej i Centralnej zwierzęta dotarły aż do Grenlandii.
      Niektóre z fragmentów DNA z łatwością można było sklasyfikować jako kod genetyczny przodków obecnie żyjących konkretnych gatunków, inne fragmenty zaś pozwalały na określenie jedynie rodzaju. Jeszcze inne zaś należały do organizmów, których w żaden sposób nie udało się umiejscowić w bazach danych współcześnie żyjących roślin czy zwierząt.
      Próbki sprzed 2 milionów lat pozwolą naukowcom lepiej zrozumieć ewolucję wielu obecnie istniejących gatunków. Ekosystem Kap København sprzed 2 milionów lat nie ma swojego dzisiejszego odpowiednika, organizmy żyły tam w znacząco wyższych temperaturach niż obecnie. Dlatego też te badania mogą nam pokazać, czego należy się spodziewać w przyszłości w związku z globalnym ociepleniem, dodaje profesor Mikkel Pedersen z Lundbeck Foundation GeoGenetics Centre. Kluczowe pytanie brzmi, do jakiego stopnia gatunki są w stanie zaadaptować się do zmian klimatu i przystosować do wyższych temperatur. Uzyskane przez nas dane wskazują, że może to zrobić więcej gatunków, niż sądziliśmy. Jednak pokazują one też, że gatunki potrzebują czasu, na adaptację. Tempo obecnego globalnego ocieplenia jest tak duże, że wiele organizmów nie będzie miało czasu na adaptację, więc zmiany klimatu to olbrzymie zagrożenie dla bioróżnorodności. Niektóre gatunki, w tym rośliny, czeka zagłada, dodaje uczony.
      Odkrycie z Formacji København otwiera nowe możliwości przed ekspertami zajmującymi się prehistorycznym DNA. Wiemy, że materiał genetyczny najlepiej przechowuje się w chłodnym, suchym otoczeniu. Jednak skoro udało się nam pozyskać DNA z gliny i kwarcu, być może uda się to też w przypadku wilgotnych gorących miejsc w Afryce. Jeśli wydobylibyśmy DNA z afrykańskiej gleby, moglibyśmy zdobyć przełomowe informacje o pochodzeniu wielu gatunków, może nawet o pierwszych ludziach i ich przodkach. Możliwości są nieograniczone, dodaje Willerslev.

      « powrót do artykułu
  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...