Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'mocz' .
Znaleziono 17 wyników
-
Opracowany właśnie test z moczu w ciągu 5 minut ocenia jakoś diety. Test to wynik współpracy naukowców z Imperial College London (ICL), Northwestern University, University of Illinois oraz Murdoch University. Uczeni stworzyli go na podstawie badań 46 różnych metabolitów w moczu 1848 mieszkańców USA. O swojej pracy poinformowali w dwóch artykułach, opublikowanych na łamach Nature. W pierwszym z nich opisują same badania nad związkiem diety i metabolitów w moczu. Metabolity są uważane za obiektywne wskaźniki jakości diety. Powstają one w wyniku przetwarzania różnych pokarmów przez organizm. Jak zauważył jeden z autorów badań, doktor Joram Posma z ICL, dieta to klucz do ludzkiego zdrowia i choroby. Jednak bardzo trudno jest dokładnie ją określić, gdyż ludzie mają trudności z przypomnieniem sobie tego, czego i ile zjedli. Gdy prosimy ich, by śledzili swoją dietę za pomocą aplikacji czy notatek, często otrzymujemy niedokładne dane. Nasze badania pokazują, że opracowana przez nas technologia daje dogłębne informacje na temat jakości diety poszczególnych osób. Co więcej, pozwala ona określić, czy spożywana przez nich dieta jest dla nich odpowiednia, mówi uczony. Teraz brytyjsko-amerykańsko-australijski zespół naukowy zbadał związek pomiędzy 46 metabolitami w moczu a spożyciem różnych pokarmów. Dzięki temu powiązano występowanie metabolitów np. ze spożyciem alkoholu, owoców, czerwonego czy białego mięsa. Niektóre metabolity są też powiązane ze stanem zdrowia. Na przykład obecność mrówczanów i sodu (wskaźnika spożycia soli), wiąże się z otyłością i nadciśnieniem. Dzięki precyzyjnym pomiarom diety i badaniom moczu wydalonego w ciągu dwóch 24-godzinnych okresów, byliśmy w stanie określić związek pomiędzy spożywanymi pokarmami, a obecnością metabolitów w moczu. To pomoże zrozumieć, w jaki sposób dieta wpływa na stan zdrowia. Prawidłowa zdrowa dieta charakteryzuje się innym wzorcem występowania metabolitów, niż dieta powiązana z negatywnym wpływem na zdrowie, mówi profesor Paul Elliott. W drugim artykule naukowcy z Imperial College London informują, jak we współpracy z kolegami z Newcastle University, Aberystwyth University oraz Murdoch University opracowali test, na podstawie swoich wcześniejszych badań. Test ten, w ciągu 5 minut dostarcza zindywidualizowaną informację na temat diety osoby badanej. Co więcej, na jego podstawie można dokładnie określić, na ile dana dieta służy konkretnej osobie. Oceny dokonywano przyznając punkty w skali zwanej DMS (Dietary Metabotype Score). W eksperymentach wzięło udział 19 osób, a każda z nich miała przypisaną jedną z 4 diet. Diety były oparte na rekomendacjach Światowej Organizacji Zdrowia, a ich rozpiętość wahała się od bardzo zdrowej, którą ułożono przestrzegając wszystkich zaleceń WHO, po niezdrową, gdzie przestrzegano jedynie 25% zaleceń. Testy wykazały, że nawet osoby, które spożywały identyczną dietę otrzymywały różną liczbę punktów w skali DMS. Stwierdzono też, że im większa liczba punktów DMS, tym dieta bardziej odpowiednia dla danej osoby. Wyższy wynik DMS był bowiem powiązany z niższym poziomem cukru we krwi oraz lepszymi wynikami badania moczu. Naukowcy już planują kolejne eksperymenty. Chcą sprawdzić, czy ich test pozwoli na określenie ryzyka wystąpienia różnych schodzeń, takich jak otyłość, cukrzyca czy nadciśnienie. Współautor badań, profesor Gary Frost mówi, że uzyskane wyniki każą zapytać o konieczność ponownego przyjrzenia się zaleceniom żywieniowym. Z kolei, zdaniem profesora Johna Mathersa, badania wykazały, że różni ludzie metabolizują te same pokarmy w wysoce zindywidualizowany sposób. Ma to znacznie dla naszego zrozumienia chorób powodowanych nieprawidłową dietą oraz pokazuje konieczność bardziej indywidualnego podejścia do zaleceń dietetycznych. « powrót do artykułu
-
Studenci z Uniwersytetu w Kapsztadzie stworzyli cegły z... ludzkiego moczu. Niezwykły materiał budowlany powstał dzięki naturalnemu procesowi o nazwie mikrobowe wytrącanie węglanów. Jest on podobny do procesu, w którym powstają muszle stworzeń morskich. Południowoafrykańscy studenci wykorzystali luźny piasek i bakterie, wytwarzające ureazę. Gdy pojawi się mocz, ureaza rozkłada mocznik, tworząc w złożonym procesie chemicznym węglan wapnia. To wiąże piasek i możemy otrzymać zadany kształt, na przykład cegłę. Osiągamy tutaj podwójną korzyść. Z jednej strony pozbywamy się moczu, z drugiej zaś otrzymujemy materiał budowlany, który powstaje w temperaturze pokojowej. Tradycyjne cegły wymagają wypalania w bardzo wysokich temperaturach, co jest procesem energochłonnym i wiąże się z emisją dużych ilości dwutlenku węgla. Nowe cegły można dobierać pod wymagania klienta. Jeśli klient chce mieć cegłę o 40% bardziej wytrzymałą niż wapień, to po prostu dajemy bakteriom więcej czasu na działanie. Im dłużej one pracują, tym bardziej wytrzymały jest materiał końcowy. Możemy więc optymalizować ten proces, mówi doktor Dyllon Randall, który nadzorował badania swoich studentów. Pomysł wykorzystania mocznika do wytwarzania cegieł testowano kilka lat temu w USA. Wówczas jednak użyto syntetycznych roztworów, a Suzanne Lambert i Vukheta Mukhari postanowili wykorzystać ludzki mocz. Dodatkową zaletą opracowanego przez nie procesu jest fakt, że produktami ubocznymi produkcji cegieł są azot i potas, ważne składniki komercyjnych nawozów sztucznych. Jak informuje Randall, mocz stanowi mniej niż 1% objętości ścieków bytowych, ale znajduje się w nim 80% azotu, 56% fosforu i 63% potasu obecnych w ściekach. Około 97% fosforu z moczu można wykorzystać do produkcji fosforanu wapnia, ważnego składnika nawozów, którego naturalne światowe rezerwy powoli się wyczerpują. W Kapsztadzie powstała nowatorska metoda, która pozwala na całkowity recykling moczu. Najpierw jest on zbierany w specjalnych pojemnikach, gdzie powstaje nawóz w stanie stałym. Pozostały płyn jest wykorzystywany do produkcji cegieł, a to, co pozostaje, służy do wyprodukowania drugiego nawozu. Całość moczu jest zamieniana w trzy użyteczne produkty. Kolejnym krokiem jest zoptymalizowanie całego procesu tak, by przynosił on zysk, mówi doktor Randall. Wykorzystanie powyższego pomysłu nie będzie proste. Trzeba by rozstrzygnąć kwestię zbierania i transportu moczu oraz zadbać o społeczną akceptację dla produktów z niego uzyskanych. « powrót do artykułu
-
Pojawi się prosty domowy sposób na wykrycie nowotworu?
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
Firma Hitachi ma zamiar przeprowadzić pierwsze testy wykrywania nowotworu z próbek moczu. Jeśli opracowana przed dwoma laty metoda się sprawdzi, zyskamy niezwykle łatwy w przeprowadzeniu test wykrywania nowotworów piersi i jelita grubego. Rzecznik prasowy Hitachi, Chiharu Odaira poinformował, że przedsiębiorstwo przeprowadzi badania na 250 próbkach moczu, by sprawdzić, czy przechowywane w temperaturze pokojowej próbki nadają się do analizy. Jeśli zastosujemy tę metodę w praktyce, ludzie będą mogli samodzielnie przeprowadzać testy, bez konieczności wizyty u lekarza i pobierania krwi, stwierdził Odaira. Co więcej, nowa metoda może znaleźć też zastosowanie przy wykrywaniu nowotworów u dzieci. Było by to szczególnie korzystne w przypadku małych dzieci, które boją się igieł, dodaje Odaira. Przeprowadzone przed kilkoma miesiącami badania wykazały, że nowy test może potencjalnie wykrywać osiem rodzajów nowotworów i to na etapie przed pojawieniem się przerzutów. Test polega na poszukiwaniu w moczu produktów przemiany materii będących biomarkerami procesu nowotworowego. Testowanie nowej technologii potrwa do września, a w badaniach będą brali udział naukowcy z Nagoya University. Chcemy rozpocząć sprzedaż naszego testu w latach 20. bieżącego wieku, ale wiele zależy od innych czynników, takich jak wydanie zezwoleń przez władze, mówi Odaira. « powrót do artykułu -
Naukowcy z Uniwersytetu Ben-Guriona w Beer Szewie wykazali, że wielu pacjentów z łagodnym przerostem prostaty cierpi na obturacyjny bezdech podczas snu (OBPS) i to on może stanowić powód nocnego wybudzania i oddawania moczu, czyli nykturii (Journal of the American Board of Family Medicine). Izraelczycy porównywali mężczyzn w wieku 55-75 lat. U połowy zdiagnozowano łagodny przerost prostaty; oddawali oni mocz co najmniej raz w ciągu nocy. Przedstawiciele grupy kontrolnej nie mieli przerostu gruczołu krokowego i w nocy oddawali mocz tylko raz bądź w ogóle. Akademicy odkryli, że 57,8% pacjentów z łagodnym przerostem prostaty może mieć wspomniane na wstępie zaburzenie snu i przebudzenia nie są związane z potrzebą oddania moczu, lecz z OBPS. Chorzy z obturacyjnym bezdechem sennym chrapią, ich oddech zostaje częściowo lub zupełnie zatrzymany, stąd wybudzanie się. Dzieje się tak z powodu wiotczenia mięśni gardła i języka, które opadają i blokują przepływ powietrza. Jeśli nasilona nykturia u osób z łagodnym przerostem prostaty jest de facto objawem istniejącego wcześniej zaburzenia snu, można ją leczyć [w inny niż dotąd sposób] i poprawić jakość życia pacjentów. Nawet u chorych z dobrze zdefiniowanymi medycznymi przyczynami nykturii, np. niewyrównaną cukrzycą czy niewydolnością serca, zaburzenie snu nadal można uznać za główną przyczynę budzenia się – podkreśla dr Howard Tandeter.
-
Wcierają w siebie mocz, by zachęcić samicę
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Samce kapucynek, w tym kapucynek czubatych (Cebus apella), oddają mocz na dłonie, a następnie wcierają go sobie w sierść. Dotąd nie znano przyczyn tego zachowania, ale nowe studium ujawniło, że woń uryny dojrzałego płciowo samca zwiększa aktywność mózgu samicy. Wszystko wskazuje więc na to, że obmywanie moczem służy sygnalizowaniu dostępności i urody... Poza kapucynkami, urynowe zabiegi na kończyny i pośladki występują również u innych małp szerokonosych: wyjców płaszczowych (Alouatta palliata) czy przedstawicieli rodzaju Saimiri. Prymatolodzy ukuli wiele teorii dotyczących przyczyn tego zachowania. Wspominali m.in., że nacieranie wspomaga regulację temperatury lub pozwala lepiej identyfikować poszczególne osobniki po zapachu. Choć większość badań nie dawała rozstrzygających wyników, autorzy jednego z nich zauważyli coś istotnego: że zachęcony przez samicę samiec zaczyna intensywniej oddawać mocz na dłonie. Ponieważ w okresie płodnym samice kapucynek aktywnie nagabują o partnerów, wywnioskowaliśmy, że obmywanie moczem przez samce zapewnia chemiczną informację o ich seksualnym bądź społecznym statusie – tłumaczy dr Kimberley Phillips z Trinity University w San Antonio. By sprawdzić, jak się mają sprawy w rzeczywistości, Amerykanie przeprowadzili rezonans magnetyczny mózgu samic podczas wąchania woni moczu młodocianych bądź dorosłych samców. Okazało się, że mózg samic uaktywniał się w o wiele większym stopniu w kontakcie z moczem dorosłego samca. Gdy samiec dojrzeje płciowo, wzrasta stężenie testosteronu w jego moczu. Poziom hormonu jest również powiązany z jego pozycją społeczną (ważniejsze samce wytwarzają więcej androgenu).- 2 odpowiedzi
-
- pozycja społeczna
- testosteron
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Mocz dzieci z autyzmem ma inny skład chemiczny niż uryna zdrowych maluchów. Badacze z Imperial College London i Uniwersytetu Południowej Australii mają nadzieję, że dzięki ich odkryciu uda się opracować prosty test do wczesnego wykrywania zaburzenia. Uprzednio ustalono, że u wielu osób z autyzmem występują dolegliwości żołądkowo-jelitowe, takie jak biegunka czy bóle brzucha, oraz inny skład gatunkowy flory jelit. Najnowsze brytyjsko-australijskie studium pozwoliło wykazać, że da się odróżnić dzieci autystyczne od nieautystycznych, przyglądając się produktom działalności bakterii jelitowych oraz zmianom metabolicznym w składzie moczu. Na razie nie wiadomo, czy i ewentualnie jaką rolę w rozwoju autyzmu spełniają zaburzenia gastryczne, przeważnie jednak pojawiają się one w tym samym czasie co zaburzenia zachowania. Jedna z hipotez jest taka, że bakterie wytwarzają toksyny oddziałujące na rozwój mózgu. Co ważne, w moczu maluchów z autyzmem zidentyfikowano N-metylo-nikotynamid (NMND), który wykrywa się także u pacjentów z parkinsonizmem. Obecnie trudno jest postawić pewną diagnozę autyzmu, zanim dziecko nie skończy 18 miesięcy, niewykluczone jednak, że ważne zmiany w funkcjonowaniu organizmu zachodzą już wcześniej. Ważne tylko, by umieć je nazwać i wykryć... Autyzm jest zaburzeniem, które wpływa na umiejętności społeczne jednostki, dlatego początkowo może wydawać się dziwne, że istnieje związek między nim a tym, co dzieje się w czyimś przewodzie pokarmowym. Nie da się jednak zaprzeczyć, że metabolizm i skład flory bakteryjnej jelit odzwierciedlają wiele różnych czynników, w tym tryb życia oraz geny – opowiada prof. Jeremy Nicholson, szef Wydziału Chirurgii i Nowotworów na Imperial College London. Jednocześnie badacz przyznaje, że jego zespół zdaje sobie sprawę z tego, że opracowywanie testu na wykrywanie autyzmu z moczu naprawdę małych dzieci może potrwać całe lata. Obecnie akademicy zabierają się do sprawdzenia, czy różnice metaboliczne w autyzmie są związane z przyczynami zaburzenia, czy też stanowią raczej jego skutek. Za pomocą spektroskopii magnetycznego rezonansu jądrowego 1H NMR naukowcy badali próbki moczu 3 grup dzieci w wieku od 3 do 9 lat: 1) 39 maluchów, u których zdiagnozowano wcześniej autyzm, 2) rodzeństwa osób z autyzmem (28) oraz 3) 34 kontrolnych dzieci, które same nie zapadły na autyzm ani nie miały autystycznego rodzeństwa. Okazało się, że skład chemiczny moczu każdej z tych grup był jedyny w swoim rodzaju. Różnice pozostawały istotne statystycznie i widoczne na pierwszy rzut oka. Glenn Gibson z Uniwersytetu w Reading stwierdził w przeszłości, że w przewodzie pokarmowym dzieci z autyzmem występuje anormalnie dużo Gram-dodatnich bakterii z rodzaju Clostridium. Zespół Derricka MacFabe'a z Uniwersytetu Zachodniego Ontario ustalił natomiast, że produkowane przez te mikroorganizmy kwasy tłuszczowe o krótkich łańcuchach prowadzą u szczurów do autyzmopodobnych zmian, na szczęście odwracalnych, w zachowaniu i biochemii. Studium Nicholsona wskazało na pewne biomarkery populacji Clostridium, które wg nas, przyczyniają się wystąpienia objawów autystycznych – podkreśla MacFabe, który zaprezentował wyniki na konferencji Międzynarodowego Stowarzyszenia Badań nad Autyzmem.
-
Kanada zaaprobowała ograniczoną do ośrodków badawczych hodowlę przyjaznych środowisku świń Enviropig. Genetycznie zmodyfikowane zwierzęta rasy yorkshire wykorzystują większą część występującego w paszach fosforu, przez co mniej tego pierwiastka (do 65%) trafia do ich odchodów i moczu. Zapobiega to m.in. zakwitowi glonów w zbiornikach wodnych i śnięciu ryb wskutek niedoboru tlenu. W śliniankach transgenicznych świń powstaje enzym fitaza (inozytylo-6-fosforo-fosfohydralaza), który umożliwia spożytkowanie fosforu występującego w pokarmie w postaci fitynowej. Dochodzi bowiem do przekształcenia fitynianów – soli kwasu fitynowego – w inozytol i nieorganiczne fosforany. Normalnie zwierzęta monogastryczne, czyli dysponujące jednym żołądkiem, nie są w stanie wytwarzać fitazy. Z kwasem fitynowym radzą zaś sobie przeżuwacze, ponieważ w ich żwaczach bytują często mikroorganizmy produkujące tę ważną fosfohydrolazę. Jak tłumaczą naukowcy z Uniwersytetu w Guelph, kiedy Enviropig gryzie ziarna, pokarm miesza się z fitazą. Po przełknięciu enzym pozostaje aktywny w kwaśnym środowisku żołądka, rozkładając nieprzyswajalne formy fosforu, które stanowią od 50 do 70% P w pokarmie. Oznacza to, że świniom nie trzeba podawać suplementów fosforu mineralnego lub sztucznie uzyskiwanej fitazy. Eliminuje to też problem różnej aktywności fitaz roślinnych w paszach (największą stwierdza się w życie, pszenżycie i pszenicy, a najmniejszą w kukurydzy czy owsie). Co ważne, trzodę wykorzystującą większą część fosforu można hodować w rejonach, gdzie stężenie P w glebie przekracza pożądany poziom. Fosfor jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Znaleźć go można m.in. w kwasach nukleinowych, ATP i fosfolipidach.
-
Z pisma Chemistry World dowiadujemy się o pomyśle na pozyskiwanie wodoru z zupełnie nowego źródła. Gerardine Botte z Ohio University opracowała metodę, który pozwala na pozyskiwanie wodoru z... moczu. Musimy pamiętać, że głównym (oczywiście, oprócz wody) składnikiem moczu jest mocznik, a w każdej jego molekule znajdują się cztery atomy wodoru. Są one, co niezmiernie istotne, słabiej związane z molekułą niż atomy wodoru z atomami tlenu w molekułach wody. A to z kolei oznacza, że pozyskanie wodoru z mocznika jest znacznie tańsze niż z wody. Doktor Botte opracowała tanią aluminiową elektrodę, która służy do bardzo efektywnego pozyskiwania wodoru w procesie elektrolizy. Wystarczy wspomnieć, że do pracy potrzebuje ona napięcia rzędu 0,37 wolta, podczas gdy do pozyskania wodoru z wody konieczne jest napięcie 1,23 wolta. Pani doktor jest przekonana, że jej metodę można w bardzo łatwy sposób skalować i stworzyć instalacje zajmując się pozyskiwaniem wodoru z najbardziej rozpowszechnionego odpadu na Ziemi. Uzyskamy tanie paliwo i przy okazji nieco oczyścimy ścieki.
- 13 odpowiedzi
-
- elektroliza
- mocz
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Skomplikowana i obarczona błędami diagnostyka zapalenia wyrostka robaczkowego już niedługo może stać się dziecinnie prosta. Wszystko dzięki prostemu badaniu moczu. Nawet w XXI wieku wykrywanie zapalenia wyrostka robaczkowego jest związane z wysokim odsetkiem zarówno wyników fałszywie dodatnich (stwierdzenie choroby u osoby zdrowej), jak i fałszywie ujemnych (brak wykrycia zagrożenia). Nic dziwnego, że naukowcy ze Szpitala Dziecięcego w Bostonie postanowili rozpocząć prace nad nowymi, lepszymi testami. W badaniach zastosowano spektroskopię masową - bardzo czułą metodę pozwalającą na wykrycie niemal dowolnej substancji i zidentyfikowanie jej na podstawie masy jej cząsteczek. Z wykorzystaniem tej techniki przebadano wstępnie mocz 12 osób - sześciu zdrowych oraz sześciu, u których ostatecznie potwierdzono rozwój zapalenia. Celem testów było ustalenie składu jakościowego i ilościowego białek występujących w moczu uczestników badania. Informacje uzyskane dzięki wykorzystaniu spektroskopii masowej zestawiono z danymi literaturowymi. Sporządzono w ten sposób listę 57 potencjalnych biomarkerów zapalenia wyrostka robaczkowego, tzn. substancji pojawiających się w moczu u osób chorych i nieobecnych u osób zdrowych. Kolejnym etapem studium było przebadanie moczu 65 dzieci, u których podejrzewano występowanie zapalenia. Po ostatecznym ustaleniu, którzy pacjenci rzeczywiście byli chorzy, a u których skończyło się na strachu, badacze mogli sprawdzić, jakie białka najlepiej sprawują się jako biomarkery problemów z wyrostkiem robaczkowym. Najbardziej obiecującą substancją okazała się tzw. bogata w leucynę glikoproteina α-2 (LRG). Jak się okazało, analiza jej stężenia w moczu pozwalała na postawienie niemal idealnie wiarygodnej diagnozy. Jedynym problemem, z jakim mogą się zetknąć lekarze chcący wykorzystać nową metodę w diagnostyce, jest wysoki koszt aparatów do spektroskopii masowej. Na szczęście problem ten można rozwiązać. Okazuje się bowiem, że teraz, gdy wiadomo dokładnie, jakich cząsteczek należy szukać, można je wykrywać z wykorzystaniem znacznie prostszych metod. Pozwala to wierzyć, że nowe, bardziej wiarygodne i precyzyjne testy wykrywające zapalenie wyrostka robaczkowego będą dostępne już w niedalekiej przyszłości.
- 1 odpowiedź
-
- LRG
- bogata w leucynę glikoproteina α-2
- (i 3 więcej)
-
Wstrzykiwanie kolagenu kojarzy się niemal jednoznacznie z chirurgią plastyczną i poprawianiem własnego wyglądu. Okazuje się jednak, że zastrzyki zawierające to białko mogą także bardzo skutecznie leczyć... wysiłkowe nietrzymanie moczu. Choć wysiłkowe nietrzymanie moczu (ang. stress urinary incontinence - SUI) nie jest chorobą groźną, bez wątpienia może ono uprzykrzyć życie cierpiącym na nie osobom. Schorzenie to leczy się zwykle operacyjnie, lecz nie zawsze jest to możliwe m.in. u kobiet starszych lub wtedy, gdy pacjentka nie może sobie pozwolić na kilka dni rekonwalescencji po zabiegu. Iniekcje kolagenu mogą okazać się nową, równie skuteczną i mniej uciążliwą, metodą terapii. Efektywność nowej metody udowodniono dzięki studium, którego wyniki opublikowało czasopismo Journal of Urology. Wzięło w nim udział 31 pacjentek, u których standardowe leczenie operacyjne nie rozwiązało problemu nietrzymania moczu. Kobietom wstrzyknięto dawkę kolagenu w bezpośrednim sąsiedztwie cewki moczowej. Podane w ten sposób białko wywierało niewielki nacisk na cewkę, wspomagając w ten sposób pracę osłabionego zwieracza tego narządu. Wyniki eksperymentu są bardzo zachęcające - aż 93% (29 osób) spośród badanych kobiet uznało leczenie za skuteczne, tzn. zaobserwowało u siebie poprawę lub nawet całkowite wyleczenie nieprzyjemnego zaburzenia. U dwóch pozostałych pań, które nie odczuły poprawy w wyniku leczenia, zaobserwowano w badaniu ultrasonograficznym (USG) niedostateczną ilość kolagenu lub jego niepoprawne rozłożenie w okolicach cewki moczowej. W przypadkach tych zaproponowano inne metody leczenia. Kobiety powinny wiedzieć, że nie muszą żyć z SUI, tłumaczy dr Philippe Zimmern z Uniwersytetu Teksańskiego, główny autor studum. Choć wstrzykiwanie kolagenu może nie działać u każdego, taka opcja istnieje, a pacjenci powinni informować swoich lekarzy, że są dotknięci tym schorzeniem, i szukać możliwych metod jego wyleczenia.
-
- wysiłkowe nietrzymanie moczu
- nietrzymanie moczu
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nowa metoda leczenia niedrożności moczowodów została zaprezentowana przez brytyjskich lekarzy. Zastosowane przez nich stenty, czyli niewielkie rurki utrzymujące drożność przewodów, pozwalają na trwałe usunięcie problemu bez konieczności regularnej wymiany implantu, jak to miało miejsce dotychczas. Pierwszą pacjentką poddaną leczeniu nową metodą jest 63-letnia Norma Fenton. Los kobiety, posiadającej tylko jedną nerkę, był od dłuższego czasu zależny od implantu utrzymującego drożność moczowodu (przewodu odprowadzającego mocz z nerki do pęcherza moczowego). Choć stent starej generacji znacząco poprawił jakość życia kobiety i pozwolił jej na uniknięcie dwukrotnego dializowania w ciągu tygodnia, posiadał on także swoje wady. Najważniejszą z nich była konieczność wymiany co sześć miesięcy. Każdy taki zabieg wymagał wykonania znieczulenia ogólnego i oznaczał trzydniową hospitalizację. Teraz, dzięki zastosowaniu implantu nowej generacji, życie Normy będzie znacznie prostsze. Główną różnicą pomiędzy starym i nowym typem stentów jest materiał, z którego zostały one wykonane. Dotychczas do moczowodów wszczepiano rurki wykonane z tworzyw sztucznych. Skutecznie podtrzymywały one ściany moczowodu, lecz ich regularna wymiana oznaczała wiele kłopotów. Każda kolejna była potencjalnie ryzykowna, jeśli weźmie się pod uwagę wiek pacjentów takich jak Norma oraz wyniszczenie spowodowane chorobą. Tym razem, dzięki lekarzom z londyńskiego szpitala Barts, do organizmu pacjentki wszczepiony został metalowy stent, który powinien funkcjonować aż do końca życia kobiety. Metalowy kanalik, podobnie jak jego starsze odpowiedniki, wprowadza się za pomocą endoskopu zakończonego kamerą pozwalającą na manewrowanie wewnątrz moczowodu. Pomimo stosunkowo wysokiej sztywności, charakterystycznej dla wyrobów metalowych, stent można formować za pomocą ciepła, dzięki czemu możliwe jest jego idealne dostosowanie do naturalnych właściwości ciała pacjentki. Powodzenie zabiegu oznacza koniec z wizytami w sali zabiegowej - zamiast tego wystarcza regularne wykonywanie pakietu badań kontrolnych. Przedstawiciele szpitala Barts oceniają, że są w stanie wykonywać rocznie około 150 zabiegów wszczepiania nowoczesnych implantów. A pacjenci? Życzymy każdemu z nich, by mógł ocenić jakość leczenia tak samo wysoko, jak Norma: to niesamowite, że taki malutki kawałek metalu może oszczędzić mi tak wielu wizyt w szpitalu! Trudno o lepszą rekomendację.
- 2 odpowiedzi
-
- pęcherz moczowy
- nerka
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Konserwatywna hinduska organizacja Rashtriya Swayamsevak Sangh (RSS) przygotowuje rywala dla zachodnich napojów gazowanych – coca-coli czy pepsi. Jego podstawę stanowi mocz krowy, zwierzęcia czczonego w tej części świata. W ciągu następnych 2-3 miesięcy produkt przejdzie testy laboratoryjne, ale na razie nikt nie mówi o dacie komercyjnej premiery (być może nastąpi to pod koniec roku), nazwie ani cenie. Nie wiadomo też, jaki napój będzie miał smak. Do krowiego moczu są jednak dodawane rozmaite składniki, m.in. aloes, zioła ajurwedyjskie czy agrest. Wszystko po to, by otrzymać produkt o wszechstronnych właściwościach prozdrowotnych, w tym przeciwcukrzycowych czy antynowotworowych. Om Prakash, szef Wydziału Ochrony Krów w RSS, powiedział w udzielonym Reuterowi wywiadzie, że krowi mocz (gau jal, dosłownie krowia woda) leczy właściwie wszystko. Napój ma być początkowo dystrybuowany w Indiach, lecz widać, że organizacja myśli o sprzedaży na szerszą skalę i spodziewa się międzynarodowego sukcesu. Założona w 1925 r. Rashtriya Swayamsevak Sangh ma obecnie ok. 8 mln członków. W 1994 r. oprotestowała towary międzynarodowych koncernów, bojkotując m.in. PepsiCo i Coca-colę. Wg przedstawicieli RSS, importowanie napojów to przejaw zachodniego imperializmu i idealny grunt dla korupcji. Trzeba więc oczyścić Indie z obcych wpływów i wypromować ideologię Hindutva. Jest to termin ukuty w 1923 r. przez Vināyaka Dāmodara Sāvarkara. Polityk posłużył się nim po raz pierwszy w pamflecie pt. "Hindutva: kto jest Hindusem?". Od tej pory jest używany na określenie hinduskich ruchów nacjonalistycznych. Prakash podkreśla, że napój nie będzie pachniał ani smakował jak mocz, ma być za to tani. Różne rodzaje coli są bardzo popularne w Indiach, a trzeba pamiętać, że to olbrzymi rynek. Ostatnimi czasy pojawiły się jednak zarzuty, że zawierają one niebezpieczne stężenia pestycydów. Jak łatwo się domyślić, stwarza to pole do popisu dla konkurencji.
-
Po niemal 30 latach posądzania o hipochondrię, brak odpowiedniej higieny osobistej i docinków ze strony otoczenia 41-letnia Australijka, od której bije odór gnijących ryb, dowiedziała się, że cierpi na trimetyloaminurię (ang. trimethylaminuria, TMAU). To uwarunkowane genetycznie rzadkie zaburzenie metaboliczne. Choroba wpływa na zapach potu, moczu oraz na jakość oddechu. Jest, niestety, nieuleczalna, ale istnieją grupy wsparcia, w tym internetowe, zrzeszające osoby z identyczną przypadłością. Profesor John Burnett z Uniwersytetu Zachodniej Australii podkreśla, że historia kobiety z Perth powinna stanowić ostrzeżenie dla lekarzy lekceważących lekkie z pozoru dolegliwości, które w znacznym stopniu upośledzają psychiczne funkcjonowanie jednostki, obniżając np. jej samoocenę. Australijka po raz pierwszy udała się do specjalisty, gdy skończyła 17 lat. Dodajmy, że okres nauki w szkole nie był dla niej, delikatnie mówiąc, łatwy. Próbę uzyskania pomocy ponowiła po dwóch latach. Potem w ciągu 20 lat odwiedziła gabinety jeszcze czterech lekarzy. Kiedy już wreszcie wie, co jej dolega, zdecydowała się na konsultacje genetyczne. W organizmie osoby z trimetyloaminurią znajduje się za dużo trimetyloaminy (TMA), czyli związku występującego także w rybach. Określone pokarmy, leki i hormony nasilają przykre dolegliwości. W normalnych okolicznościach TMA jest rozkładana przez monooksydazę zawierającą flawinę 3. Gdy jednak kodujący ją gen (FMO3) nie działa prawidłowo lub dochodzi do niedoboru enzymu, organizm nie potrafi przekształcić trimetyloaminy w tlenek trimetyloaminy (TMAO). Pierwsze naukowe studium przypadku osoby z TMAU zamieszczono w 1970 roku w prestiżowym czasopiśmie medycznym The Lancet. Wcześniej wzmianki na ten temat pojawiały się od kilku wieków w literaturze, w tym u Szekspira. W jego Burzy znalazła się np. adnotacja o rybnym zapachu Kalibana. O trimetyloaminurii napomykają też jeszcze starsze dzieła, m.in. Mahabharata, a więc jeden z najsędziwszych poematów epickich świata, który powstawał w starożytnych Indiach od ok. IV w. p.n.e. do IV w. n.e. Została tam opisana urodziwa dziewczyna, do której przylgnęła nieprzyjemna woń ryb.
- 1 odpowiedź
-
- FMO3
- trimetyloamina
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Eksperymenty przeprowadzone na szczurach z nadreaktywnym pęcherzem (ang. overactive bladder, OAB, łac. vesica hyperreflectorica) wykazały, że schorzenie to zmienia aktywność mózgu. Niewykluczone, że podobne zjawisko występuje u ludzi (Proceedings of the National Academy of Sciences). Jeśli cierpisz na nadreaktywność pęcherza, nie masz zwykłego problemu z pęcherzem. Ma to bowiem swoje konsekwencje neurobehawioralne – twierdzi Rita Valentino z Children's Hospital w Filadelfii. Nadreaktywność pęcherza przejawia się częstomoczem (czyli wielokrotnym oddawaniem niewielkich ilości moczu), parciami naglącymi (nagłą i niepohamowaną potrzebą oddania moczu), a także nietrzymaniem moczu z powodu parcia. Wymienione objawy nie muszą występować łącznie. Podłoże OAB może być różne, np. zaburzenia działania nerwów odpowiadających za funkcjonowanie układu moczowego czy ucisk na pęcherz jak u mężczyzn z przerostem prostaty. Opierając się na ostatnim spostrzeżeniu, naukowcy odtworzyli podobną sytuację u szczurów, chirurgicznie zwężając ujście pęcherza moczowego. Podczas badań obrazowych mózgu gryzoni zaobserwowano zwiększoną aktywność miejsca sinawego (łac. locus coeruleus). Jest to jądro pnia mózgu, które odpowiada za czujność, a także za reakcję na stres i panikę. U przeciętnego ssaka uaktywnia się ono tylko przy pełnym pęcherzu i pomaga zwierzęciu oderwać się od innych czynności. U szczurów ze zmodyfikowanym pęcherzem miejsce sinawe było aktywne przez cały czas. Zmiany w zachowaniu locus coeruleus wpływają na działanie innych części mózgu. Zwiększają i zaburzają np. aktywność przodomózgowia, które zawiaduje czynnościami wyższymi. Jak wyjaśniają Amerykanie, u ludzi prowadzi to do lęku, zaburzonego snu itp. Doktor Valentino dodaje, że zespół nadwrażliwego jelita (ang. irritable bowel syndrome, IBS) również może uaktywniać miejsce sinawe, co wyjaśnia towarzyszące mu symptomy natury psychologicznej.
- 2 odpowiedzi
-
- miejsce sinawe
- częstomocz
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Krowi mocz, który od dawna stanowi ważny składnik hinduskiej medycyny, być może już wkrótce stanie się lekiem przeciwcukrzycowym. Badacze z Wydziału Farmakologii i Toksykologii College'u Weterynaryjnego w Hebbal prowadzili analizy pod kątem zastosowań terapeutycznych krowiego moczu. Już w pierwszym roku trwania studium okazało się, że wykazuje on właściwości przeciwcukrzycowe. Przetestowano je na szczurach laboratoryjnych, u których indukowano cukrzycę. Gryzoniom codziennie podawano doustnie niewielkie ilości uryny (odpowiednik 25-30 ml w przypadku dorosłego człowieka). Zauważono, że poziom glukozy we krwi zwierząt z grupy eksperymentalnej był niższy niż członków grupy kontrolnej. W plazmie krwi odnotowano także wyższe stężenie insuliny. Profesor K. Jayakumar zapewnia, że zespół postara się potwierdzić te rewelacje w przyszłych badaniach. Naukowcy zamierzają zidentyfikować mechanizm działania moczu krowiego, a także oczyścić i wyizolować substancję czynną, która zostanie następnie opatentowana. Poza tym prowadzone są badania nad innymi zastosowaniami terapeutycznymi bydlęcej uryny. Jayakumar wyjaśnia, że laboranci sprawdzają, czy stymuluje ona komórki beta wysp Langerhansa, czy wspomaga ich regenerację. Istotne jest też określenie skutków długotrwałego stosowania krowiego moczu. Badania finansuje rząd stanu Karnataka.
-
Badania tysięcy próbek zamrożonego ludzkiego moczu ujawniły wiele na temat zróżnicowania metabolizmu mieszkańców różnych rejonów globu. Do tej pory przeprowadzono wiele studiów, które dotyczyły związków określonych wariantów genów z chorobami i czynnikami je poprzedzającymi, np. określonymi parametrami ciśnienia krwi czy wagi. Geny nie odpowiadają jednak w całości za stan naszego zdrowia, duże znaczenie mają wpływy środowiskowe, w tym prowadzony tryb życia, dieta i mikroorganizmy zasiedlające nasze jelita. To dlatego badacze zainteresowali się wydalanymi produktami przemiany materii. Zespół naukowców z Imperial College London, którego pracami kierowali Elaine Holemes i Ruey Leng Loo, skorzystał z próbek moczu zebranych w latach 1997-1999 od 4680 osób. Badano wtedy związki diety i ciśnienia krwi. Wyniki opublikowano w 2003 roku, a próbki zabezpieczono kwasem bornym, a następnie zamrożono. Za pomocą spektroskopii jądrowego rezonansu magnetycznego protonów (ang. proton nuclear magnetic resonance spectroscopy) Brytyjczycy zidentyfikowali wszystkie związki występujące w moczu. Uzyskali wykres odzwierciedlający zawartość konkretnych substancji. Porównano profile 17 populacji z Chin, Japonii, Wielkiej Brytanii i USA. Odnotowano różnice w zakresie stężeń kilkudziesięciu metabolitów. Dzięki spektroskopii jądrowego rezonansu magnetycznego protonów naukowcy mogą nie tylko połączyć określone choroby ze specyficznymi metabolitami, ale także porównać metabolom (metaboliczny odpowiednik genomu) poszczególnych grup. Nasze studium pokazuje, jak bardzo ludzie są metabolicznie zróżnicowani. Metabolomy brytyjski i amerykański są niemal identyczne. Japończycy i Chińczycy są natomiast kompletnie różni metabolicznie, mimo że pod względem genetycznym prawie identyczni – ujawnia Jeremy Nicholson. Metabolom ludności Hawajów w równym stopniu przypomina ten mieszkańców kontynentalnych Stanów Zjednoczonych i Japonii. Najbardziej różni od pozostałych 16 grup byli mieszkańcy południowych Chin. Muszą oni mieć zupełnie odmienną i urozmaiconą dietę. [...] Ci ludzie są najzdrowsi, a najbardziej chorzy – obywatele południowego Teksasu. Brytyjscy naukowcy zaobserwowali szereg zależności między wysokim ciśnieniem tętniczym a stężeniami metabolitów, m.in. mrówczanów i hipuranów. Osoby z wysokim ciśnieniem mają wysoki poziom mrówczanów i niski hipuranów.
-
Dlaczego małpy polewają swoje dłonie i stopy moczem? Odkąd po raz pierwszy zaobserwowano wspomniane zachowanie, pojawiło się na ten temat wiele teorii. Jedni twierdzili, że pozwala to zwiększyć przyczepność podczas wspinania, inni forsowali hipotezę, że to metoda mycia się. Dużą popularność zyskał pogląd, że małpy używają moczu do chłodzenia się, gdy staje się zbyt gorąco. Najnowsze badania sugerują, że to nietypowe dla nas, ludzi, zachowanie jest de facto formą komunikacji społecznej. Zwierzęta często posługują się zapachami, by przekazać jakąś wiadomość innym przedstawicielom swojego gatunku. Psy, koty i nie tylko one oznaczają moczem swoje terytorium. Kiedy jednak w grę wchodziło obsiusianie siebie, naukowcy sądzili, że równie ważne jak względy społeczne powinny być powody fizjologiczne. Okazuje się jednak, że nie mieli racji. Kimran Miller i jej zespół z National Institutes of Health Animal Center w Poolesville przez 10 miesięcy obserwowali trzymane w niewoli kapucynki. Dzięki temu naukowcy mogli odczytywać dzienną temperaturę i wilgotność oraz monitorować obmywanie uryną (American Journal of Primatology). Okazało się, że zmiany tych 2 parametrów nie wpływały na stopień polewania moczem. Zamiast tego biolodzy zauważyli związek między opisywanym zachowaniem a poszukiwaniem uwagi. U samców alfa zabiegających o względy samic obserwowano je aż 2-krotnie częściej. Naukowcy z ekipy Miller przypuszczają, że może chodzić o utrzymywanie uwagi samicy w momencie, kiedy samiec już raz ją przyciągnął. Obmywanie moczem zaobserwowano też w przypadku 87% walk i innych agresywnych zachowań. Uciekał się do niego przegrany, co najprawdopodobniej oznacza, że szukał uwagi, tym razem w postaci zwykłej sympatii. Aby to potwierdzić, trzeba jednak przeprowadzić kolejne badania.
- 2 odpowiedzi
-
- komunikacja społeczna
- Kimran Miller
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami: