Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy

Search the Community

Showing results for tags 'pot'.



More search options

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Found 13 results

  1. Naukowcy z Virginia Tech pracują nad naturalnymi antyperspirantami. By ograniczyć pocenie, chcą wykorzystać składniki mineralne potu. Wyniki ich badań ukazały się w piśmie ACS Applied Materials & Interfaces. Wydzielanie potu spełnia funkcję termoregulacyjną (jednocześnie zapewnia także odpowiednią wilgotność skóry). Przykra woń potu wiąże się z rozkładem prekursorów z wydzieliny do lotnych związków (odpowiadają za to enzymy bakteryjne). Dezodoranty zawierają związki zapobiegające rozwojowi bakterii, zaś antyperspiranty ograniczają wydzielanie potu, blokując ujście przewodów wyprowadzających gruczołów potowych. W związku z toczącą się dyskusją nt. stosowanych obecnie składników, naukowcy poszukują naturalnych alternatyw. Prof. Jonathan Boreyko z Virginia Tech dokonał właśnie przełomu w badaniach nad naturalnymi antyperspirantami. Jego zespół rozważał następujący scenariusz: "odparowanie" potu, który nadal znajduje się w przewodzie potowym. W ten sposób do powstania czopu przyczyniłyby się związki mineralne samego potu. Podczas testów Amerykanie wykorzystali mikrokanał, który pełnił funkcję sztucznego kanału wyprowadzającego. Funkcję gruczołu odtworzono za pomocą sprężonego gazu, który przepychał syntetyczny pot. W warunkach kontrolnych w pobliżu przewodu niczego nie umieszczono. W 2. scenariuszu w pobliżu jego ujścia znajdowała się sucha "kostka" poli(dimetylosiloksanu). W 3. scenariuszu posłużono się poli(dimetylosiloksanem) wysyconym substancją higroskopijną - glikolem propylenowym. Naukowcy obserwowali przepływ sztucznego potu (o składzie mineralnym takim jak w przypadku potu naturalnego) za pomocą mikroskopu. Przy pierwszych dwóch scenariuszach pojawiał się on przy ujściu przewodu, co odpowiadałoby dotarciu potu do powierzchni skóry. Przy trzecim scenariuszu przewód zatykał się w ciągu kilku sekund - powstawał żelopodobny czop. Nawet gdy zwiększano ciśnienie, nadal spełniał on swoją funkcję. [...] W ciągu ostatnich kilku lat zauważyłem, że moja żona i sporo jej znajomych zaczęło wybierać bardziej naturalne kosmetyki i produkty do higieny. Rośnie także nacisk ze strony agencji regulacyjnych, szczególnie w Europie, by ograniczyć wykorzystanie metali w antyperspirantach. Nasze badania wskazały na najbardziej naturalny antyperspirant, jaki można sobie wyobrazić: związki mineralne samego potu! Ekscytująco jest odkryć, że zwykłe przyspieszenie odparowania potu prowadzi do powstania naturalnych czopów [...] - opowiada Boreyko. Kolejnym krokiem zespołu ma być zademonstrowanie w testach z udziałem ludzi, że odpowiedni produkt przyciągający wodę może ułatwiać naturalne czopowanie.   « powrót do artykułu
  2. Test, który powstał dzięki badaniom przeprowadzonym na Uniwersytecie Wschodniej Anglii, pozwala na jednoczesne wykrycie 4 klas narkotyków w pocie z opuszek palców. Technologia sprawdza się zarówno w przypadku żywych, jak zmarłych. Intelligent Fingerprinting Drug Screening System, bo o nim mowa, pozwala w zaledwie 10 minut w prosty, higieniczny i nieinwazyjny sposób wykryć amfetaminę, tetrahydrokannabinol (THC), kokainę i opiaty. Pobranie próbki zajmuje ok. 5 sekund. Test potwierdził swoją użyteczność w kostnicach (pracowali z nim koronerzy), a także w ośrodkach odwykowych. Trwają prace nad jego wykorzystaniem na lotniskach czy w więzieniach. Prof. David Russell podkreśla, że w biurach koronera test pozwala na szybkie ustalenie możliwej przyczyny zgonu, ułatwiając dalszą pracę zarówno patologowi, jak i policji. Porównywaliśmy wyniki uzyskane za pomocą naszego testu potu z opuszek palców z wynikami badania próbek w warunkach laboratoryjnych. Ich trafność była bardzo zbliżona. Zestawialiśmy też nasze rezultaty z toksykologiczną analizą krwi i moczu. Korelacja również była dobra. « powrót do artykułu
  3. Eksperci sądzą, że znaleźli lepszy sposób na radzenie sobie z przykrą wonią ciała. Kluczem było ustalenie, na czym polega pierwszy etap tworzenia nieprzyjemnych lotnych związków z bezzapachowych substancji wydzielanych podczas pocenia. Dzięki temu można będzie wyprodukować skuteczniejsze dezodoranty z celowanymi substancjami aktywnymi. O roli mikroorganizmów, a zwłaszcza bakterii, w wytwarzaniu zapachu ciała wiadomo już od jakiegoś czasu. Ostatnio naukowcy z Uniwersytetu Yorku odkryli, że za produkcję związku o najostrzejszym zapachu odpowiada niewielka liczba gatunków z rodzaju Staphylococcus. Niewiele jednak wiadomo o procesie, za pośrednictwem którego bakterie te wychwytują bezwonne substancje wydzielane pod pachami podczas pocenia i przekształcają je w nieprzyjemnie pachnące lotne związki. By znaleźć odpowiedź na to pytanie, naukowcy z Uniwersytetu Yorku nawiązali współpracę z ekipą z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Wspólnie udało się odtworzyć 1. etap procesu. Autorzy publikacji z pisma eLife zidentyfikowali i odcyfrowali budowę białka transportującego, które pozwala bakteriom rozpoznawać i wchłaniać bezwonne związki z potu. Odcyfrowanie budowy oznacza, że by zaburzyć tę funkcję, można teraz stworzyć nową generację dezodorantów. Skóra pod pachami tworzy unikatową niszę dla bakterii. Przez wydzieliny różnych gruczołów, które dostają się na powierzchnię skóry lub do mieszków włosowych, środowisko to obfituje w składniki odżywcze i ma własną społeczność mikroorganizmów - mikrobiom dołu pachowego [...] - wyjaśnia dr Gavin Thomas. Współczesne dezodoranty działają, hamując lub zabijając wiele bakterii z pach [...]. Dwa z naszych ostatnich badań pokazały jednak, że tylko niewielka liczba [gatunków] bakterii z pach odpowiada za nieprzyjemny zapach. Może to doprowadzić do rozwoju lepiej celowanych produktów, które będą miały za zadanie zahamować białko transportujące i wytwarzanie woni ciała. Odkryte białko należy do znanej bakteryjnej rodziny transporterów peptydowych. Wgląd w jego strukturę może zapewnić wskazówki co do sposobu wiązania się tej rodziny z różnymi peptydami; to ważna informacja, gdyż u ludzi podobny transporter błonowy bierze udział we wchłanianiu leków z jelita cienkiego - podsumowuje prof. Simon Newstead z Uniwersytetu Oksfordzkiego. « powrót do artykułu
  4. Choroby przenoszone drogą płciową mogą sprawiać, że pot danej osoby ma dla przedstawicieli płci przeciwnej odstraszający zapach. W ramach rosyjskiego studium kobiety uznały zapach potu mężczyzn z rzeżączką za mniej pociągający od woni zdrowych panów. Pot chorych mężczyzn częściej opisywano jako śmierdzący. W artykule opublikowanym na łamach Journal of Sexual Medicine naukowcy zauważyli, że zapach potu mógł ulec zmianie pod wpływem reakcji układu odpornościowego na rzeżączkę: odkryto korelację między stężeniem przeciwciał w ślinie a notą przyznawaną przez kobiety. Naukowcy pobrali próbki potu od 34 mężczyzn w wieku od 17 do 25 lat: 13 chorych na rzeżączkę, 16 zdrowych oraz 5, którzy przeszli tę chorobę weneryczną w przeszłości. Panowie przez godzinę nosili koszulkę z umieszczonym pod pachą wkładem. Później wyjmowano go i umieszczano w szklanym pojemniku. Oceną zapachu potu na 10-punktowej skali zajmowało się 18 zdrowych kobiet (im wyższa nota, tym przyjemniejsza woń). Dodatkowo panie wybierały określenia z listy (cuchnący, kwiatowy, drzewny, warzywny czy owocowy). Okazało się, że pot zdrowych był dla sędzin o ponad 50% bardziej przyjemny od zapachu chorych osób. W mniej więcej połowie przypadków pot mężczyzn z rzeżączką opisywano jako śmierdzący; dla porównania, taki epitet wybierano na określenie 32% próbek panów zdrowych. Nuty kwiatowe wyczuwano w 26% próbek mężczyzn w dobrej kondycji i tylko w 10% próbek chorych.
  5. Partnerzy nieświadomie wyczuwają, i to dosłownie, bo posługując się nosem, szczęście, strach i pobudzenie seksualne swojej drugiej połówki. Dobra znajomość drugiego człowieka wzmaga wykrywanie emocjonalnych wskazówek ukrytych w zapachu – utrzymuje Denise Chen, psycholog z Rice University. Jej zespół badał 20 heteroseksualnych par, które mieszały ze sobą, będąc małżeństwem bądź nie, od roku do 7 lat. Amerykanie zbierali wkładki wchłaniające pot spod pachy ochotników, którzy oglądali nagrania wywołujące u nich szczęście, strach, podniecenie seksualne lub filmy o neutralnym wydźwięku. Następnie badani wąchali zawartość słoików z potem partnera lub obcej osoby płci przeciwnej. Próbowali wskazać pojemnik z wonią określonej emocji, np. zadowolenia. W jednym słoiku znajdował się pot zebrany podczas oglądania emocjonalnego wideo, a w drugim z sesji obojętnej. Okazało się, że ochotnicy wyczuwali woń specyficznej emocji w pocie partnera w 2/3 przypadków. Pary, które mieszkały ze sobą najdłużej, osiągały najlepsze wyniki. W przypadku obcych trafność wskazań spadała do ok. 50%. Nie zanotowano istotnych statystycznie różnic w zdolności do detekcji szczęścia, strachu lub pobudzenia seksualnego. Co ciekawe, choć ludzie umieli wychwycić zapach konkretnego uczucia, nie byli w stanie stwierdzić, czy próbka pochodziła od ich partnera czy partnerki.
  6. Kobiety są wyczulone na zapach potu z powodów biologicznych (zawiera wskazówki odnośnie do wyboru partnera), dlatego trudniej ukryć przed nimi jego woń, podczas gdy oszukanie na tym polu mężczyzn nie wymaga zbyt dużego wysiłku. Zmniejszenie kobiecej świadomości w zakresie zapachu ciała jest naprawdę trudne. Tego samego nie można jednak powiedzieć o panach – przekonuje szef zespołu badawczego, dr Charles J. Wysocki z Monell Center. W ramach eksperymentu kobiety i mężczyźni oceniali siłę woni spod pachy w dwóch wariantach: samodzielnie bądź w połączeniu z którymś z 32 dodatkowych zapachów. Naukowcy wykorzystali istnienie adaptacji krzyżowej, która polega na zmniejszeniu wrażliwości na jeden zapach pod wpływem ekspozycji na inny zapach. W pojedynkę "zapach pachowy" był dla kobiet i mężczyzn jednakowo silny. Po wprowadzeniu drugiej woni tylko 2 jej warianty skutecznie zamaskowały pot, gdy wąchającymi były panie. Jeśli zaś testerami stawali się panowie, aż 19 zapachów wyprowadziło ich w pole. Wysocki podkreśla, że wcześniejsze badania wykazały, że kobiety i mężczyźni nie różnią się pod względem adaptacji krzyżowej do zapachów niezwiązanych z ciałem. Reasumując, [...] ludzki pot musi zatem przekazywać informacje szczególnie istotne dla pań. Potwierdza to kolejne odkrycie tego samego zespołu. Okazało się bowiem, że kobiety są rzeczywiście lepsze w wykrywaniu męskiego potu, ale dodatkowo wspomagają je właściwości samego potu panów – wyeliminowanie jego woni jest trudniejsze niż usunięcie naturalnego zapachu kobiet. Mimo że zapach potu obu płci był jednakowo silny, w przypadku mężczyzn skutecznie usuwało go tylko 19% zastosowanych substancji, a u kobiet sprawdzała się aż połowa. Uczestników eksperymentu podzielono na dwa panele. Jeden wąchał fiolki z zebranymi wcześniej próbkami męskiego potu, drugi zapoznawał się z woniami żeńskimi. W skład każdej grupy kiperskiej wchodzili zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Na początku oceniano intensywność zapachu spod pachy, potem (po wąchaniu przez 2,5 min innej woni) procedurę powtarzano.
  7. George Clooney musiał być ostatnio bardzo zaskoczony, gdy przeczytał list od PETA. Organizacja otrzymała ręcznik, używany przez aktora w jednym z klubów fitness. W związku z tym pojawił się pomysł, by wyprodukować linię tofu o jego zapachu (smaku?). Nosiłoby ono nazwę CloFu i miałoby przyciągnąć nie tylko fanów George'a, lecz także innych ludzi, którzy dotąd obawiali się mdłego smaku bądź braku odpowiednich umiejętności kulinarnych. Jedzenie CloFu sprzyjałoby zachowaniu zdrowia, ocaliłoby także wiele zwierząt. Autorka listu, Ingrid E. Newkirk, powołuje się na wyniki badań kilku naukowców. I tak dr Kevin Keener z Purdue University zwraca uwagę na fakt, że każde zwierzę, a więc i człowiek, ma unikalny profil zapachowy. Harry Lawless z Uniwersytetu Cornella przekonuje zaś, że posłużenie się próbką ludzkiego potu nie różni się od aromatyzowania sosu w proszku wonią kurczaka. Newkirk, szefowa i współzałożycielka PETA, wspomina o wykorzystaniu chromatografii gazowej oraz grupy wyszkolonych "kiperów" zapachu, których zadanie polegałoby na określeniu składu potu Clooneya. Wtedy można by odtworzyć jego woń i dodawać mieszankę aromatyzującą do bloków tofu. Skoro pot mężczyzn pachnie serem, serowe CloFu stanowiłoby wspaniały dodatek do pizzy lub makaronów. Wg członków PETA, to doskonałe rozwiązanie w dobie choroby wściekłych krów. Clooney nie docenił jednak propozycji. Skomentował ją następująco: Jako ssak czuję się urażony. Dla niektórych CloFu jest powtórką sytuacji sprzed 4 lat. Wtedy to firma Hufu zaproponowała tofu o smaku i konsystencji ludzkiego mięsa (stąd nazwa: human tofu). Dyrektor wykonawczy Mark Nuckols przyznawał wtedy, że sam go nie próbował, ale przewertował literaturę przedmiotu, czyli historię i antropologię kanibalizmu, dlatego udało mu się stworzyć niezłą "podróbkę".
  8. Naukowcy stale pracują nad coraz doskonalszymi preparatami chroniącymi skórę przed szkodliwym działaniem słońca. Tym razem zwrócili uwagę na hipopotamy, które nigdy nie ulegają poparzeniu. Okazuje się, że w czerwonawej wydzielinie gruczołów tych zwierząt (tzw. hipopotamim pocie) znajdują się niewielkie struktury rozpraszające światło. Profesor Christopher Viney z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Merced chciałby spróbować odtworzyć także inne właściwości potu olbrzymów, w tym bakteriostatyczne i pozwalające odstraszać owady. Byle tylko produkt nie śmierdział hipopotamem – podkreśla Amerykanin. Viney i zespół (Emily Reed, Lisa Klumb i Maxwell Koobatian) wybrali się do Chaffee Zoo w kalifornijskim mieście Fresno. Zamierzali zebrać oleistą wydzielinę z pomieszczenia, w którym odpoczywały hipopotamy nilowe. Zapieczętowano ją w plastikowych pojemnikach. Co ważne, nawet po kilkumiesięcznym przechowywaniu zawartość nie wykazywała cech skażenia drożdżami, bakteriami czy grzybami. Gdy naukowcy przyjrzeli się potowi pod mikroskopem, okazało się, że występują w nim dwa typy ciekłych struktur krystalicznych: skręcone i nieskręcone. W powiększeniu te drugie wyglądają jak ciemne koncentryczne pierścienie. Pierścienie są skutkiem okresowości strukturalnej, zachodzącej w skali porównywalnej do długości fali widzialnego światła. To dlatego pot skutecznie rozprasza światło, zachowując się jak filtr słoneczny. Nieskręcone struktury sprzyjają rozprowadzaniu potu po całej powierzchni skóry, ponieważ zmniejszają jego lepkość. Hipopotamia wydzielina zawiera dwa kwasowe barwniki: czerwony i pomarańczowy. W przeszłości udało się wykazać, że absorbują one promienie UV. Opisywana wydzielina nie jest ani potem, ani krwią. Początkowo jest ona bezbarwna, potem staje się czerwona, a w końcu brązowa.
  9. Firmenich, genewska firma specjalizująca się w badaniach nad zapachami i smakami dla przemysłów spożywczego oraz kosmetycznego, rozszyfrowała główne nuty zapachowe potu mężczyzn i kobiet. Wg szefa zespołu badawczego Christiana Starkenmanna, u panów przeważa woń sera, a u pań cebuli lub grejpfruta (Chemical Senses). Próbki potu spod pachy pobrano od 24 mężczyzn i 25 kobiet. Najpierw musieli oni posiedzieć w saunie albo popedałować przez 15 min na rowerku treningowym. W wydzielinie płci pięknej znaleziono stosunkowo duże ilości bezwonnych związków siarki (5 miligramów na mililitr potu, w porównaniu do 0,5 mg/ml u mężczyzn). Po dodaniu do potu bakterii występujących zwykle w dole pachowym, w wyniku reakcji chemicznej powstały tiole – stąd czosnkowo-cebulowy zapach. U mężczyzn Szwajcarzy znaleźli z kolei relatywnie wysokie stężenia kwasów tłuszczowych. Po zetknięciu z enzymami tych samych bakterii zaczynały one wydzielać woń sera. Niezależni sędziowie uznali zapach kobiecego potu za bardziej nieprzyjemny, a powodem był określony stosunek związków serowych i cebulowych. To ważna wskazówka przy opracowywaniu dezodorantów dla poszczególnych płci. Badacze będą się musieli skupić na neutralizowaniu związków prekursorowych lub na blokowaniu enzymów bakteryjnych. Nie wszyscy eksperci zajmujący się zapachami uważają, że podobne wyniki uzyskano by poza Szwajcarią. Powód? Inna dieta, geny, środki czystości, a nawet rodzaje noszonych ubrań.
  10. Badacze z University of Michigan dowodzą, że zdolność do wytwarzania potu to nie tylko gwarancja właściwego chłodzenia organizmu, ale także zabezpieczenie przed astmą powysiłkową (ang. Exercise-induced asthma, EIA). Osoby, które wytwarzają podczas ćwiczeń niewiele potu, śliny i łez, mają więcej problemów z oddychaniem. Amerykanie nie wykluczają, że za mało płynów znajduje się także wewnątrz ich dróg oddechowych. Wysuszenie dróg oddechowych prowokuje komórki tuczne do wytwarzania mediatorów, a to z kolei prowadzi do skurczu mięśniówki oskrzeli. Jest to zjawisko okresowe (mija samoistnie najdalej po godzinie), które występuje 5-15 minut po wysiłku fizycznym. Same objawy bardzo przypominają jednak symptomy astmy oskrzelowej. EIA dość często trapi zawodowych sportowców, przydarza się też amatorom, ale na razie słabo poznano przyczyny tej przykrej przypadłości. Jest niejasne, czemu tylu czołowych sportowców cierpi na astmę powysiłkową. Być może symptomy pojawiają się jako skutek natężenia wysiłku i tempa oddychania, które są bardzo wysokie w porównaniu do innych atletów – dywaguje dr Warren Lockette. Amerykanie wzięli pod lupę 56 osób, u których podejrzewano astmę powysiłkową. Zmierzyli ich reakcję na dwa preparaty: 1) pilokarpinę, alkaloid zwiększający wytwarzanie potu i śliny (uzyskuje się go z liści południowoamerykańskiego krzewu Pilokarpus jaborandi) oraz 2) metacholinę, która może wywołać skurcz dróg oddechowych u pacjentów z EIA. Przed i po podaniu metacholiny określano wskaźnik spirometryczny FEV1 (wartość natężonej pierwszosekundowej objętości wydechowej). Okazało się, że sportowcy najbardziej wrażliwi na metacholinę (z największym spadkiem FEV1) najsłabiej reagowali na pilokarpinę. Z kolei największą potliwość odnotowano wśród osób najsłabiej reagujących na metacholinę. W pocie ochotników z objawami EIA stwierdzono też niższe stężenie sodu. Naukowcy wpadali również na trop silnej zależności między wydzielaniem potu a niestymulowaną sekrecją śliny i łez (a więc w sytuacji braku interwencji farmakologicznej). Zagrożenie ze strony nadwrażliwych dróg oddechowych można zniwelować, dbając o jakość, głównie o wilgotność, powietrza na sali treningowej. Wg Lockette'a, sportowcy powinni też przestrzegać indywidualnie skomponowanej diety i dbać o nawodnienie organizmu. Na razie tego nie udowodniono, ale wydaje się, że zmniejszona potliwość oznacza też mniejszą ilość płynów w drogach oddechowych. Łzy, uznawane za wyraz słabości, bywają więc zbawienne na bieżni czy w piaskownicy. Przynajmniej chronią przed napadem duszności...
  11. Po niemal 30 latach posądzania o hipochondrię, brak odpowiedniej higieny osobistej i docinków ze strony otoczenia 41-letnia Australijka, od której bije odór gnijących ryb, dowiedziała się, że cierpi na trimetyloaminurię (ang. trimethylaminuria, TMAU). To uwarunkowane genetycznie rzadkie zaburzenie metaboliczne. Choroba wpływa na zapach potu, moczu oraz na jakość oddechu. Jest, niestety, nieuleczalna, ale istnieją grupy wsparcia, w tym internetowe, zrzeszające osoby z identyczną przypadłością. Profesor John Burnett z Uniwersytetu Zachodniej Australii podkreśla, że historia kobiety z Perth powinna stanowić ostrzeżenie dla lekarzy lekceważących lekkie z pozoru dolegliwości, które w znacznym stopniu upośledzają psychiczne funkcjonowanie jednostki, obniżając np. jej samoocenę. Australijka po raz pierwszy udała się do specjalisty, gdy skończyła 17 lat. Dodajmy, że okres nauki w szkole nie był dla niej, delikatnie mówiąc, łatwy. Próbę uzyskania pomocy ponowiła po dwóch latach. Potem w ciągu 20 lat odwiedziła gabinety jeszcze czterech lekarzy. Kiedy już wreszcie wie, co jej dolega, zdecydowała się na konsultacje genetyczne. W organizmie osoby z trimetyloaminurią znajduje się za dużo trimetyloaminy (TMA), czyli związku występującego także w rybach. Określone pokarmy, leki i hormony nasilają przykre dolegliwości. W normalnych okolicznościach TMA jest rozkładana przez monooksydazę zawierającą flawinę 3. Gdy jednak kodujący ją gen (FMO3) nie działa prawidłowo lub dochodzi do niedoboru enzymu, organizm nie potrafi przekształcić trimetyloaminy w tlenek trimetyloaminy (TMAO). Pierwsze naukowe studium przypadku osoby z TMAU zamieszczono w 1970 roku w prestiżowym czasopiśmie medycznym The Lancet. Wcześniej wzmianki na ten temat pojawiały się od kilku wieków w literaturze, w tym u Szekspira. W jego Burzy znalazła się np. adnotacja o rybnym zapachu Kalibana. O trimetyloaminurii napomykają też jeszcze starsze dzieła, m.in. Mahabharata, a więc jeden z najsędziwszych poematów epickich świata, który powstawał w starożytnych Indiach od ok. IV w. p.n.e. do IV w. n.e. Została tam opisana urodziwa dziewczyna, do której przylgnęła nieprzyjemna woń ryb.
  12. Pasjonaci z Holandii, m.in. z Politechniki w Delft, pracują nad projektem ekologicznej dyskoteki, która ma zostać otwarta już w przyszłym roku w Rotterdamie. Światła będą się palić, dopóki ludzie będą tańczyć czy w jakikolwiek inny sposób się poruszać, a ich pot zostanie wykorzystany do spłukiwania toalet. Prototyp podłogi-generatora prądu został już przetestowany podczas kilku imprez masowych. Holendrzy planują również, że w Sustainable Dance Club zostaną wykorzystane materiały z odzysku, turbiny wiatrowe oraz panele słoneczne. Kolor ścian ma się zmieniać w odpowiedzi na ciepło wydzielane przez ciała bawiących się ludzi. Poczyniliśmy ważny krok naprzód, uznając klubowiczów za źródło energii – podkreślają projektanci i architekci. Dzięki nim dyskoteka będzie ograniczać pobór prądu z zewnętrznych źródeł. Projekt składa się z kilku modułów, a podłoga jest tylko jednym z nich. Oprócz tego kluby i organizatorzy festiwali z całego świata, a zgłosiło się ich naprawdę wiele, mogą zamawiać specjalną butelkową ścianę, gdzie wkłada się puste opakowania i w ten sposób tworzy dzieło sztuki.
  13. To, jak mężczyzna pachnie dla kobiety, nie zależy od jego "prawdziwej" woni, ale od genów, w które natura wyposażyła partnerkę – uważają amerykańscy naukowcy. Za postrzeganie zapachu ciała ma ponoć odpowiadać pojedynczy gen. W zależności od tego, kto jest właścicielką nosa, androstenon może wywoływać wiele różnych reakcji. Dla niektórych kobiet pot mężczyzny będzie więc pachnieć słodko, podobnie jak kwiaty czy wanilia. Inne poczują odór przypominający mocz, a jeszcze inne nie wykryją żadnego zapachu. Akademikom z Uniwersytetu Rockefellera w Nowym Jorku udało się odnaleźć receptory androstenonu oraz zidentyfikować warianty genów, które wpływają na powonienie. Niewykluczone więc, że ten produkt rozkładu testosteronu również u ludzi jest feromonem (związkiem sygnałowym). Androstenon to najważniejszy feromon płciowy świń. Leslie Vosshall, neurobiolog, a zarazem szefowa zespołu badaczy, podkreśla, że jego zapach silnie pobudza maciory. Jeśli któraś z nich nie wyczuwa zapachu tego feromonu, podczas prób rozmnażania napotka na poważne kłopoty. Zespół Amerykanów zbadał reakcję 335 receptorów węchowych (uważa się, że stanowią one 85% kompletu wszystkich ludzkich receptorów węchowych) na 66 zapachów. Okazało się, że OR7D4 najsilniej reagował zarówno na androstenon, jak i jego pochodną androstadienon, nie uaktywniał się zaś w odpowiedzi na żadną z pozostałych 64 woni. W wyniku sekwencjonowania u 391 osób wyodrębniono 3 warianty genu OR7D4. Ludzie wyposażeni w dwie kopie najpopularniejszego wariantu silniej wyczuwali androstenon i opisywali jego zapach jako bardziej odrażający. Jeśli natura wyposażyła kogoś w jedną lub dwie kopie rzadszego wariantu, był on bardziej skłonny uznawać woń za ledwo wyczuwalną i słodką. Osoby z najrzadszą odmianą genu właściwie w ogóle nie wyczuwały feromonu. We wszystkich przypadkach percepcja innych zapachów pozostała niezaburzona. Zawsze sądziliśmy, że mechanizm będzie się opierał na różnicach w obrębie receptorów – mówi Gary Beauchamp, dyrektor Monell Chemical Senses Center w Filadelfii, który ponad 25 lat temu jako pierwszy rozpoczął badania androstenonu. Vosshall wspomina, że androstadienon wywoływał reakcję fizjologiczną u obu płci. Na razie nie zadecydowano, czy można go w takim razie uznać za ludzki feromon, ponieważ nie zidentyfikowano jeszcze sposobu jego działania.
×
×
  • Create New...