Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Słońce' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 65 wyników

  1. Zgodnie ze środowymi (26 lipca) doniesieniami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), corocznie z powodu nadmiaru słońca, a głównie wywołanego nim czerniaka, umiera 60 tysięcy osób. Odnotowuje się 48 tysięcy zgonów z powodu czerniaka złośliwego i 12 tys. z powodu innych nowotworów skóry. Prawie 90% tych nowotworów jest skutkiem promieniowania ultrafioletowego. Promieniowanie słoneczne wywołuje poważne niekiedy oparzenia, starzenie się skóry, zaćmę, skrzydlika (jest to zgrubienie spojówki gałkowej, ma kształt trójkąta zwróconego wierzchołkiem do rogówki), opryszczkę i inne choroby. To pierwszy taki raport, grupujący różne efekty ekspozycji słonecznej. Wszyscy potrzebujemy słońca, ale za duża ekspozycja może być niebezpieczna, a nawet śmiertelna. Na szczęście chorobom wywoływanym przez promienie UV, takim jak czerniak, inne nowotwory skóry czy zaćma, można niemal całkowicie zapobiegać poprzez proste zabiegi ochronne — powiedziała w oświadczeniu dr Maria Neira, dyrektor ds. zdrowia publicznego i środowiska WHO. Promieniowanie ultrafioletowe jest potrzebne do aktywacji produkcji witaminy D, zapobiegającej krzywicy, osteoporozie oraz demineralizacji kości. Raport, który można przeczytać na stronie http://www.who.int/uv, sugeruje, by ludzie szukali cienia, używali preparatów ochronnych z filtrem (przynajmniej 15) i stronili od solariów. Smarowanie skóry preparatami z filtrami nie ma na celu wydłużenia czasu przebywania na słońcu, ale ochronę skóry przed jego działaniem, gdy jest to nieuniknione. Promieniowania UV nie można zobaczyć ani poczuć. Pora dnia, szerokość geograficzna, grubość pokrywy chmur wpływają na ilość promieniowania ultrafioletowego, która dociera do powierzchni ziemi. Ważny jest także typ skóry danej osoby. Ludzie o jasnej karnacji częściej cierpią na poparzenia słoneczne niż osoby ze śniadą cerą.
  2. Profesor Tomiki Ikeda i jego zespół z politechniki w Tokio stworzyli pierwszy prosty silnik napędzany bezpośrednio energią słoneczną. W przeciwieństwie do dotychczas produkowanych silników tego typu, nie mamy tutaj do czynienia z zamianą energii słonecznej na elektryczną, a następnie na mechaniczną. Silnik Ikedy zamienia bezpośrednio energię słońca w energię mechaniczną. Nowy mechanizm korzysta z elastomeru, który rozszerza się i kurczy pod wpływem światła. Swoje prace Ikeda rozpoczął w 2003 roku, gdy zauważył, że materiał zawierający azobenzen kurczy się po oświetleniu światłem ultrafioletowym i powraca do swojego pierwotnego kształtu pod wpływem światła widzialnego. Przez kilka lat profesor wraz z zespołem dopracowywali właściwości materiału i starali się wymyślić sposób na jego użycie w praktyce. W swoim prototypowym silniku naukowcy wykorzystali polietylen, który pokryli cienką warstwą elastomeru, tworząc pasek o grubości 0,08 milimetra. Za jego pomocą połączyli dwa kółka o średnicy 10 i 3 milimetrów. Następnie przy mniejszym kółku oświetlali pasek światłem ulatrafioletowym, a przy większym - widzialnym. Pasek napędził koła. Większe z nich poruszało się z maksymalną prędkością 1 obrotu na minutę. Japończycy mówią, że ich pasek charakteryzuje się 4-krotnie większą siłą elastyczną niż ludzkie mięśnie i pozostaje ona nie zmieniona nawet, gdy jest rozciągany co 7 sekund przez 30 godzin. Przyznają, że obecnie materiał nie zamienia efektywnie światła słonecznego w energię. Jednak można go ulepszyć. Ikeda ma nadzieję, że w przyszłości podobna technologia będzie napędzała samochody i inne maszyny.
  3. Badacze z Lawrence Berkeley National Laboratory, laboratorium należącego do Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, odkryli białko działające niczym przeciwsłoneczna roleta chroniąca liście roślin przed uszkodzeniem przez nadmierne naświetlenie przez słońce. Odkrycie to może pewnego dnia pozwolić na produkcję doskonalszych ogniw słonecznych, naśladujących funkcjonowanie żywego liścia. Kluczowe dla badań białko nazywa się CP29. Zabezpiecza ono rośliny przed nadmiarem docierającego do tkanki promieniowania, przepuszczając wyłącznie określoną maksymalną dawkę światła. Przypuszcza się, że za regulacją aktywności tego filtra stoją zmiany pH wewnątrz komórki. Fotosynteza, efekt niezliczonych lat ewolucji, jest procesem o fenomenalnej wręcz wydajności. Szacuje się, że rośliny są w stanie zamienić w energię chemiczną aż do 97% energii pochodzącej z światła słonecznego. Stanowi to jednak pewne zagrożenie, gdyż przy intensywnym naświetlaniu powierzchni liścia pojawia się groźba uszkodzenia tworzącej go tkanki. Rośliny znalazły jednak sposób na ochronę przed tym zjawiskiem: wykrywają zmiany pH charakterystyczne dla zmiany ilości padającego na nie światła i po przekroczeniu pewnego limitu uruchamiają mechanizm, którego zadaniem jest rozproszenie nadmiaru energii w nieszkodliwy dla rośliny sposób. Trzy lata temu badacze z Lawrence Berkeley National Laboratory, pracujący pod przewodnictwem prof. Grahama Fleminga, odkryli zeaksantynę - barwnik z grupy karotenoidów, który chroni komórki przed nadmiarem padającego światła. Cząsteczka tego związku przyjmuje na siebie część docierającej do liścia energii i zużywa ją na wyrzucenie ze swojej struktury pojedynczego elektronu. Pozwala to na zamianę energii promieniowania w energię ruchu wspomnianego elektronu. Do tej pory nie było jednak wiadomo, jaki czynnik reguluje ilość produkowanej zeoksantyny oraz jej interakcje z chlorofilem, najważniejszym związkiem odpowiedzialnym za proces fotosyntezy. Aby rozwiązać tę zagadkę, zespół prof. Fleminga zastosował techniki spektrofotometryczne, tzn. badanie reakcji poszczególnych cząsteczek na światło. Odkryto w ten sposób, że trzy białka, nazwane CP29, CP26 i CP24, są zdolne do przeprowadzenia reakcji usunięcia elektronu ze struktury zeoksantyny. Dalsze badania objęły wyłącznie analizę funkcjonalną proteiny CP29 jako tej, która jest najlepiej znana pod względem struktury cząsteczki oraz czynników genetycznych wpływających na jej syntezę. Naukowcom udało się ustalić, że powstające pod wpływem intensywnego naświetlania zmiany w pH wywołują zmianę rozkładu atomów wewnątrz molekuł białka, umożliwiając mu przeprowadzenie reakcji oderwania elektronu od zeaksantyny. Gdy tylko uda się rozproszyć odpowiednio wiele energii, pH wraca do normy, a białko ponownie traci swoją zdolność. Dzięki wspomnianemu mechanizmowi komórka jest w stanie pochłonąć więcej energii do przeprowadzenia fotosyntezy bez obawy o "przegrzanie" od nadmiaru padającego światła. Szczegóły odkrycia opublikowano w czasopiśmie Science.
  4. lt;!-- @page { size: 21cm 29.7cm; margin: 2cm } P { margin-bottom: 0.21cm } --> Niewielu z nas chciałoby wiedzieć, kiedy nastąpi nasz koniec, ani jak on będzie wyglądał. Jednak zahamowania te są obce astronomom – właśnie udało im się sprecyzować... harmonogram końca świata. Dotychczas wiadomo było, że życie na Ziemi wyginie po zmianie charakteru reakcji termojądrowych zachodzących w Słońcu. Nasza gwiazda zwiększy swą objętość, z czasem wchłaniając wewnętrzne planety Układu Słonecznego. Przed konsumpcją zostaną one oczywiście porządnie upieczone. Ziemia miała uniknąć całkowitej zagłady dzięki potężnemu wiatrowi słonecznemu, który powinien wypchnąć ją na wyższą orbitę. Za sprawą wysiłków astronomów z University of Sussex znamy nieco więcej szczegółów procesu, którego końcowa faza ma nastąpić za 7,6 miliarda lat. Najnowsze obliczenia wskazują niestety, że nasza planeta również stanie się częścią Słońca. Zwiększenie promienia orbity nie pozwoli uniknąć pochwycenia przez atmosferę gwiazdy. Wywołane w ten sposób tarcie doprowadzi do zmniejszenia prędkości liniowej Ziemi oraz jej powolnego opadania na Słońce. Finał tej wędrówki jest raczej jasny: nasza planeta wyparuje. Jeszcze posępniejsze prognozy dotyczą życia na Ziemi. Okazuje się, że pozostał nam już tylko miliard lat. Ponieważ organizmy są obecne od około 3,7 mld lat, nasza planeta ma za sobą niemal 80% całkowitego czasu "życia". Później Słońce stanie się wystarczająco duże, by wygotować wszystkie oceany. Podobno scenariusza tego można uniknąć. Kierujący wspomnianymi badaniami Robert Smith twierdzi, że wystarczy co parę tysięcy lat przyspieszać ruch Ziemi za pomocą asteroidy, by utrzymać bezpieczną odległość od Słońca. Zabiegi te mają wystarczyć na co najmniej 5 miliardów lat.
  5. Ostatnio ekscytowaliśmy się odkryciem układu słonecznego podobnego do naszego. Tymczasem okazuje się, że prawdopodobnie Droga Mleczna roi się od układów posiadających skaliste planety. Michael Meyer, astronom z University of Arizona prowadzi Legacy Science Program, w którym korzysta z należącego do NASA teleskopu Spitzera. Meyer wraz z zespołem postanowili dowiedzieć się, jakie są szanse na formowanie się skalistych planet w okolicach gwiazd podobnych do Słońca. Podczas dorocznego spotkania Amerykańskiego Stowarzyszenia na rzecz Postępu w Nauce, Meyer przedstawił wyniki badań. Zdaniem jego zespołu wokół aż 20 do 60% gwiazd podobnych do Słońca mogą formować się planety o skalistym podłożu. Zespół Meyera, w skład którego weszli m.in. John Carpenter z California Institute of Technology, Eric Mamajek z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics i 11 innych astronomów z USA i Niemiec, zbadał sześć grup gwiazd o masie porównywalnej ze Słońcem. Gwiazdy podzielono na kategorie wiekowe. W jednej znalazły się ciała niebieskie liczące sobie od 3 do 10 milionów lat, w drugiej 10-30 milionów, następnie 30-100 milionów, 100-300 milionów, 300 milionów do miliarda lat oraz od miliarda do trzech miliardów lat. Teleskop Spitzera wykrywał pył wokół gwiazd w różnych długościach fali widma podczerwieni. Naukowców interesował pył widoczny w fali o długości 24 mikronów. Jego temperatura wynosi od -273 do + 26 stopni Celsjusza, a odległość od gwiazdy macierzystej jest porównywalna z odległością od Słońca planet znajdujących się pomiędzy Ziemią a Jowiszem. Odkryliśmy, że od 10 do 20% gwiazd z czterech najmłodszych grup posiada pył w zakresie 24 mikronów. Nie znaleźliśmy jednak gorącego pyłu wokół gwiazd starszych niż 300 milionów lat. Po prostu znika on w tej długości fali. Odpowiada to mniej więcej czasowi formowania się planet. Dane teoretyczne i meteorologiczne, którymi dysponujemy, każą nam przypuszczać, że Ziemia powstała w ciągu 10-50 milionów lat od czasu, gdy mniejsze ciała zaczęły się zderzać ze sobą – mówi Meyer. Odkrycie zespołu Meyera potwierdzają naukowcy z Smithsonian Astrophysical Observatory i University od Arizona, którzy przeprowadzali podobne badania. Ponadto Scott Kenyon i Ben Bromley już wcześniej opracowali teoretyczny model formowania się planet. Dobrze pasuje on do odkryć zespołu Meyera. Nasza praca sugeruje, że gorący pył, który wykryli Meyer i jego koledzy, to naturalny objaw formowania się skalistych planet. Przewidzieliśmy też, że wokół młodszych gwiazd pył będzie wykrywany w wyższych długościach i tak też się stało – mówi Kenyon. Meyer zauważa, że nie można jednoznacznie określić liczby gwiazd, wokół których mogą powstawać kamieniste planety, gdyż zdobyte przez jego zespół informacje można różnie interpretować. Wedle interpretacji pesymistycznej, skaliste planety formują się wokół 20% gwiazd podobnych do Słońca. Według optymistycznej – proces ten zachodzi wokół 62% gwiazd. Astronomów ucieszyło odkrycie Meyera. W przyszłym roku NASA rozpocznie misję Kepler. W jej ramach będzie można wykrywać planety w momencie przechodzenia pomiędzy Ziemią a ich macierzystą gwiazdą. Z kolei w 2016 roku pracę rozpocznie Giant Magellan Telescope (GMT). Phil Hinz, pionier w dziedzinie wykorzystania optyki adaptywnej w astronomii, mówi, że jeśli rzeczywiście skalistych planet jest tak wiele, to być może uda się którąś sfotografować.
  6. Wyniki, jakie otrzymała agencja NASA z satelitów w ramach misji THEMIS dowodzą, że zorza polarna jest jeszcze bardziej związana ze Słońcem niż dotychczas przypuszczano. Okazuje się bowiem, że cząstki wiatru słonecznego, które wywołują to widowiskowe zjawisko, docierają do Ziemi wzdłuż gigantycznych "lin" pola magnetycznego, które łączą naszą planetę bezpośrenio ze Słońcem. Wspomniane połączenia składają się z grupy pól magnetycznych, skręconych niczym lina konopna. Dotychczas wykrywano ślady tego zjawiska, jednak dopiero mikrosatelity programu THEMIS, które potrafią obserwować te same zjawiska z pięciu różnych miejsc jednocześnie, były w stanie dokładniej zbadać jego naturę. Pierwsza "lina" została zaobserwowana 20 maja 2007 roku. Zaczynała się ona w magnetopauzie, na wysokości 65000 kilometrów, a jej szerokość dorównywała średnicy Ziemi. Według badaczy, zjawisko to jest w stanie powstać w ciągu zaledwie kilku minut, i równie szybko zaniknąć. Podczas jednej z obserwacji udało się także zmierzyć prędkość przemieszczania zorzy oraz jej energię. Okazało się, że na pokonanie 600 kilometrów potrzebowała ona zaledwie minuty, natomiast dwugodzinny pokaz z 23 marca 2007 roku pochłonął 500 bilionów dżuli, co odpowiada 5,5-stopniowemu trzęsieniu ziemi. Inne ciekawe zjawiska zaobserwowane przez satelity wspomnianej misji, to eksplozje wywołane w obszarze tzw. fali uderzeniowej przez prąd elektryczny, pochodzący z wiatru słonecznego.
  7. W peruwiańskim stanowisku archeologicznym Chankillo znaleziono najstarsze w obu Amerykach obserwatorium słoneczne. Wskazuje ono na istnienie rozwiniętego kultu Słońca. Na obserwatorium składa się grupa budowli znanych jako Trzynaście Wież. Ich wiek ocenia się na 2300 lat. Wieże pozwalają na przewidzenie wschodów Słońca i wyznaczały ważne dla miejscowych daty. Te wieże znane są od jakichś 100 lat. To niesamowite, że nikt wcześniej nie domyślił się, czemu służyły. Gdy je zobaczyłem, oniemiałem. Ich rozkład pokrywa się z pełnym ruchem Słońca po nieboskłonie – mówi profesor Clive Ruggles, profesor archeoastronomii na Leicester University. Wieże stoją na niskim wzgórzu i rozciągają się z północy na południe. Są dobrze zachowane, a każda z nich ma parę schodów, które wiodą na szczyt. Każda z wież zbudowana została na bazie prostokąta, a jej powierzchnia waha się od 75 do 125 metrów kwadratowych. W odległości 230 metrów na wschód i zachód znajdują się struktury, które archeolodzy uważają za punkty obserwacyjne. Gdy się tam stanie widać wieże rozrzucone na przestrzeni 300 metrów, a ich pozycja pokrywa się z pozycją, w której w określonych porach roku wstaje Słońce. Na przykład podczas przesilenia letniego, które w Peru wypada w grudniu, stojąc na wschodnim punkcie obserwacyjnym, zobaczymy Słońce zaraz po prawej stronie od najbardziej na prawo wysuniętej wieży. Podczas przesilenia zimowego w czerwcu Słońce jest na lewo od najbardziej na lewo wysuniętej wieży – mówi Ruggles. Oznacza to, że ludzie posługujący się tymi wieżami, korzystali z precyzyjnego kalendarza i znali liczbę dni, jaką Słońce potrzebowało na wędrówkę od wieży do wieży.
  8. Najnowsze obserwacje sugerują, że planety krążące blisko swojej gwiazdy nie muszą być skazane na zagładę. Dotychczas sądzono, że Słońce pochłonie Ziemię, gdy wejdzie w fazę czerwonego olbrzyma. Okazało się jednak, że nie musi to być prawda. W pobliżu gwiazdy V391 Pegasi odkryto planetę. Astronomów zdumiała jej obecność, gdyż gwiazda przeszła już fazę czerwonego olbrzyma i jest obecnie podkarłem typu B. Wydaje się, że pobliska planeta przetrwała okres, gdy V391 była olbrzymem. W gwiazdach podobnych do Słońca z czasem wypala się wodór zawarty w ich wnętrzu. Gwiazda zaczyna się kurczyć. W końcu do wnętrza wypełnionego gorącym helem zapadają się jej zewnętrzne warstwy, zawierające wodór. Dochodzi wówczas do gwałtownej reakcji, która rozgrzewa gwiazdę tak, jak nigdy wcześniej. Gorąca gwiazda gwałtownie się rozszerza osiągając średnicę nawet 100-krotnie większą niż dotychczas i zostaje czerwonym olbrzymem. Wszystko, co znajduje się na jej drodze, zmienia swój stan w gazowy i zostaje wchłonięte przez olbrzyma. Wielu specjalistów prognozowało, że za około 5 miliardów lat taki los spotka też Ziemię. Odkrycie Roberto Silvottiego z Narodowego Instytutu Astrofizyki w Neapolu zdaje się przeczyć tej teorii. Silvotti zauważył, że w odległości 1,7 jednostek astronomicznych (j.a. jest równa odległości Ziemi od Słońca) od V 391 Pegazi znajduje się planeta V 391 Peg b. Zgodnie z obecnym stanem wiedzy planeta, by przetrwać fazę czerwonego olbrzyma powinna znajdować się w odległości co najmniej 4 j.a. od swojej gwiazdy. Planeta okrąża V 391 Pegasi w ciągu 3,2 roku i jest jedną z najstarszych znanych nam planet. Czy odkrycie Silvottiego oznacza, że Ziemia przetrwa? Niekoniecznie. Co prawda za 5 miliardów lat będzie bardziej oddalona od Słońca niż obecnie, ale różni się ona chociażby masą od V 391 Peg b. Ponadto V 391 Pegasi i Słońce nie są identycznymi gwiazdami. Nasze Słońce skończy prawdopodobnie jako biały karzeł, a nie gorący podkarzeł. Jednym ze współautorów artykułu opisujących odkrycie jest Polak, doktor Stanisław Zoła z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
  9. Naukowcy z Japońskiej Agencji Badania Kosmosu (JAXA) i uniwersytetu w Osace pracują nad laserem, który przetwarza światło Słońca w promień lasera. Dotychczas udało się opracować urządzenie, które jest czterokrotnie bardziej efektywne, niż to osiągnęli inni badacze. Celem Japończyków jest opracowanie systemu, który będzie w przestrzeni kosmicznej zbierał energię słoneczną, przetwarzał ją na światło laserowe, a następnie promień będzie wysyłany na Ziemię, gdzie posłuży do... produkcji energii elektrycznej. Japoński system przechowuje energię Słońca w spiekanej płycie wykonanej m.in. z takich materiałów jak chrom czy neodym. Gdy energia lasera jest zbyt mała, promień lasera oświetla płytę, a wówczas zebrana w niej energia przesyłana jest do lasera. Podczas testów udało się zwiększyć moc lasera z 0,5 wata do 180 watów. W tej chwili system jest w stanie wykorzystać 40% przechwyconej energii słonecznej. Japończycy uważają, że przed rokiem 2030 będzie on gotowy do zamontowania na satelitach.
  10. Naukowcy z kanadyjskiego Queens’s University twierdzą, że rozwiązali zagadkę znienacka urywanych rozmów prowadzonych za pomocą telefonów komórkowych. Dotychczas uznawano, że za wiele takich zdarzeń odpowiadają warunki atmosferyczne, duża wilgotność powietrza czy bujna roślinność. Kanadyjczycy sugerują inną odpowiedź: aktywność Słońca. Profesor David Thompson już latach 90. ubiegłego wieku, jako pracownik Bell Laboratories, badał tajemnicze problemy w funkcjonowaniu satelitów telekomunikacyjnych. Wówczas zauważył, że problemy może stwarzać aktywność naszej najbliższej gwiazdy. Od kilku lat wraz z innymi uczonymi kontynuował swoje badania już jako przewodniczący Kanadyjskiego Zespołu Badawczego ds. Statystyki i Przetwarzania Sygnałów. Naukowcy użyli radioteleskopów, za pomocą których badali aktywność Słońca, a następnie spróbowali skorelować swoje obserwacje z pracą sieci telefonii komórkowych. Okazało się, że gdy dochodzi do wybuchów na Słońcu, gwałtownie wzrasta liczba przerywanych rozmów prowadzonych za pośrednictwem tych stacji przekaźnikowych, których anteny skierowane są akurat w stronę Słońca. Liczba utraconych połączeń może się wówczas wahać od 9 do aż 20 procent wszystkich realizowanych rozmów. Wciąż nierozwiązaną zagadką pozostaje odpowiedź na pytanie, dlaczego do utraty łączności dochodzi także wówczas, gdy Słońce jest spokojne. Thomson mówi, że może być to efekt wpływu radiacji słonecznej na ziemskie pole magnetyczne. Ponoć coraz więcej naukowców przychyla się do tej opinii.
  11. Astrobiolodzy z NASA uważają, że rośliny Obcych wcale nie muszą być zielone. Ich zdaniem, na planetach podobnych do Ziemi, które okrążają gwiazdy nieco jaśniejsze od naszego Słońca, roślinność będzie żółta lub pomarańczowa. Natomiast tam, gdzie gwiazda macierzysta jest ciemniejsza, rośliny mogą być czarne. Dla astrobiologów takie rozważania nie są zabawą. Kolor roślinności poza Układem Słonecznym jest ważny, gdyż dzięki jego określeniu uczeni będą wiedzieli, czego mają szukać badając inne systemy planetarne. Na Ziemi fotosynteza zależy przede wszystkim od światła czerwonego, którego jest najwięcej, i niebieskiego, które daje roślinom najwięcej energii. Rośliny odbijają przede wszystkim światło zielone, dlatego też widzimy je jako zielone. Pozaziemska roślinność będzie wyglądała inaczej, ponieważ rozwinęła własne pigmenty, w zależności od tego, jakie światło dociera do powierzchni planety – uważa Nancy Kiang z NASA Goddard Institute for Space Sciences. Kiang chciała dowiedzieć się, jaki kolor będzie najlepszy do fotosyntezy poza naszym układem słonecznym. Podjęła więc współpracę z należącym do NASA Wirtualnym Laboratorium Planetarnym (Virtual Planetary Laboratory) na Caltechu (Politechnika Kalifornijska). Razem z zespołem tamtejszych naukowców badała różne warianty warunków oświetleniowych panujących na planetach rozmiarów Ziemi, które znajdują się od swoich gwiazd w takiej odległości, że może na nich występować woda w stanie ciekłym. Okazało się, że wszystko zależy od jasności gwiazdy i atmosfery planety. Gwiazdy jaśniejsze od Słońca emitują więcej światła niebieskiego i ultrafioletowego. W atmosferze, w której występuje tlen, pojawi się też i ozon, który zablokuje światło ultrafioletowe, a więc do powierzchni planety dotrze więcej światła niebieskiego niż dociera do Ziemi. W wyniku tego wyewoluują tam rośliny, które będą absorbowały przede wszystkim światło niebieskie oraz dużo zielonego. Będą więc odbijały kolory żółty, pomarańczowy i czerwony. Zatem tamtejsza roślinność będzie przypominała jesienne kolory Ziemi. Tam, gdzie gwiazda macierzysta jest nieco tylko ciemniejsza od Słońca, do powierzchni planety dotrze światło podobne do ziemskiego, więc rośliny będą podobnego koloru. Z zupełnie inną sytuacją będziemy mieli do czynienia tam, gdzie planety krążą wokół czerwonych karłów. Masa tego typu gwiazd wynosi od 10 do 50 procent masy Słońca. Czerwone karły, które stanowią 85% wszystkich gwiazd, emitują bardzo dużo światła w podczerwieni, ale mało niebieskiego. Zdaniem Kiang roślinność znajdująca się w systemach planetarnych czerwonych karłów będzie absorbowała przede wszystkim światło podczerwone. Najprawdopodobniej też zaabsorbuje całe pasmo światła widzialnego, gdyż będzie odnosiła z tego korzyści. Odbijane będą więc te długości fali, których człowiek nie widzi. Rośliny będą czarne. Kiang zastrzega jednak, że mogą przyjąć każdy inny kolor. Dla człowieka jednak będą prawdopodobnie wyglądały na bardzo ciemne, ponieważ w systemach planetarnych czerwonych karłów do powierzchni planety dociera bardzo mało światła widzialnego. Victoria Meadows z Virtual Planetary Laboratory zwraca uwagę, że fotosynteza w takich warunkach może być niewystarczająca, by wytworzyć tlen konieczny do zablokowania przez atmosferę planety niebezpiecznego światła ultrafioletowego emitowanego przez czerwonego karła. Wystarczy jednak, by na powierzchni planety znajdowały się zbiorniki wodne o głębokości co najmniej 9 metrów. Wówczas żyjące w nich algi byłby chronione przed zgubnym ultrafioletem. Jej zdaniem algi mogą przybliżać się do powierzchni wody i rozwijać intensywniej w okresach spokoju czerwonego karła. Gdy gwiazda ponownie wejdzie w fazę większej aktywności, algi mogą zanurzać się głębiej. Nancy Kiang zwraca uwagę na to, że podobne badania przestają być li tylko spekulacjami. Kiedyś myśleliśmy, że życie na Ziemi jest czymś wyjątkowym. Jednak obecnie, dzięki coraz doskonalszym instrumentom, odkrywamy coraz więcej planet podobnych do Jowisza. Nie ma więc powodu by sądzić, że nie istnieje wiele planet podobnych do Ziemi. Czytaj również: Odkryto wodę poza Układem Słonecznym
  12. Badanie naukowców z University of Michigan wykazało, że palenie postarza skórę całego ciała, nie tylko twarzy. Dotyczy to także skóry zabezpieczanej kosmetykami "słonecznymi" z filtrem UV (Archives of Dermatology). Badaliśmy skórę poza twarzą, którą zabezpieczano przed szkodliwym działaniem słońca, i odkryliśmy, że liczba wypalanych dziennie paczek papierosów oraz okres uzależnienia od tytoniu wiązały się z liczbą dostrzeganych uszkodzeń skóry — tłumaczy dr Yolanda Helfrich. Wśród badanych powyżej 65. roku życia palacze mieli o wiele więcej zmarszczek niż niepalący, to samo dotyczyło innej grupy wiekowej: 45-65-latków. W eksperymencie wzięło udział 82 ludzi w wieku od 22 do 91 lat (1/2 palacze, 1/2 niepalący). Wykonywano zdjęcia wewnętrznej strony ich prawego ramienia. Niezależni sędziowie oceniali stopień pomarszczenia skóry. Skóra wystawiona na działanie słońca, zwłaszcza skóra twarzy, staje się szorstka, pokryta zmarszczkami, ma także bladożółte zabarwienie. Kilka wcześniejszych badań wykazało, że palenie tytoniu przyczynia się do przedwczesnego starzenia skóry, mierzonego liczbą zmarszczek na twarzy. Niewiele jednak zrobiono w zakresie starzenia się skóry dużo rzadziej narażonej na kontakt z promieniami słonecznymi. Amerykanie nie omawiają w swoim raporcie mechanizmu zaangażowanego w zaobserwowane zjawisko. Inni akademicy wskazywali jednak, że może dochodzić do uszkodzenia tkanki łącznej oraz skurczu naczyń zaopatrujących skórę w krew.
  13. Europejska Agencja Kosmiczna wystrzeliła w przestrzeń kosmiczną satelitę, którego zadaniem będzie poszukiwanie planet podobnych do Ziemi. W ramach francuskiego projektu COROT na orbitę okołoziemską trafi teleskop zdolny do wykrywania planet mniejszych, niż obecnie znane. Będą to obiekty jedynie kilkukrotnie większe od Ziemi i skaliste, a nie, jak dotychczas, gazowe olbrzymy. COROT będzie w stanie wykryć planety spoza Układu Słonecznego bez względna ich rozmiary i naturę – mówi Claude Catala, jeden z naukowców zaangażowanych w projekt. Naukowcy mają nadzieję, że dzięki projektowi COROT odkryją od 10 do 40 niewielkich planet nowego typu znajdujących się niedaleko swoich gwiazd oraz dziesiątki gazowych gigantów. W 2008 roku NASA chce wysłać w przestrzeń kosmiczną pierwszy teleskop, który będzie mógł wykryć planety wielkości Ziemi znajdujące się w podobnych odległościach od swoich gwiazd, co nasza planeta.
  14. Wikingowie używali specjalnych kryształów, zwanych kamieniami słonecznymi, które pomagały im przewidzieć pogodę. Testy przeprowadzone na Morzu Arktycznym wykazały, że umożliwiały one także ustalanie pozycji Słońca i sprawne nawigowanie nawet przy zachmurzonym niebie. Stanowi to kolejny dowód na poparcie kontrowersyjnej tezy, że Skandynawowie wykorzystywali pewną niezwykłą właściwość kryształów, a mianowicie dwójłomność. Dwójłomność to inaczej podwójne załamanie światła. Polega na jednoczesnym załamaniu i rozszczepieniu promienia świetlnego, który przechodzi przez granicę ośrodka optycznie anizotropowego (mającego różne właściwości fizyczne w zależności od kierunku prowadzenia badań, np. inne wzdłuż, a inne w poprzek), na dwa promienie spolaryzowane w płaszczyznach wzajemnie prostopadłych. Zespół Gabora Horvatha z Eotvos University w Budapeszcie spędził na morzu miesiąc, zajmując się w tym czasie polaryzacją światła. Zjawisko to jest niedostrzegalne gołym okiem, chyba że wykorzysta się właśnie dwójłomność kryształów. Naukowcy zaobserwowali, że kamienie słoneczne doskonale sprawdzają się w każdych warunkach, z wyjątkiem bardzo brzydkiej pogody (Proceedings of the Royal Society). Udowodnili, że nawet przy niebie całkowicie zasnutym chmurami i dużej wilgotności powietrza polaryzacja światła słonecznego nie zmienia się zbytnio. A to prawdziwa niespodzianka. Znając czas i pozycję Słońca, wyznacza się kierunek żeglugi — tłumaczy profesor Michael Berry, fizyk z Uniwersytetu w Bristolu.
  15. Jedzenie zielonolistnych warzyw może być w zapobieganiu nowotworom skóry równie ważne, co używanie kosmetyków z odpowiednimi filtrami czy noszenie czapek z daszkiem lub kapeluszy. Naukowcy z Queensland Institute of Medical Research przez 11 lat prowadzili badania z udziałem 1000 mieszkańców Nambour. Odkryli, że osoby jedzące przynajmniej 3 porcje warzyw z zielonymi liśćmi tygodniowo zmniejszały swoje szanse na zachorowanie na raka skóry aż do 55%. Dr Jolieke van der Pols tłumaczy, że warzywa takie jak szpinak zawierają zestaw związków chemicznych wspomagających naturalną zdolność skóry do obrony przed uszkodzeniami powodowanymi przez słońce. Według pani doktor, bardzo istotne jest przestrzeganie zasad zbilansowanej diety i niezapominanie o zwykłych środkach ostrożności.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...