Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy

Search the Community

Showing results for tags 'nowotwory skóry'.



More search options

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Found 7 results

  1. Badając znamiona barwnikowe na skórze pod kątem ryzyka zachorowania na nowotwór, dermatolodzy najczęściej dokonują oceny przy użyciu dermatoskopu, urządzenia z wbudowanym podświetleniem powiększającego zmienione miejsce. Zwracają szczególną uwagę na asymetrię nacieku, różnice w zabarwieniu czy nierówność brzegów, starają się także obserwować jego głębsze struktury. Działanie to jest o tyle ważne, że prawdopodobieństwo wyleczenia nowotworu skóry zależy od grubości guza. Jeśli nie przekracza ona 1 mm, wówczas chirurgiczne usunięcie zmiany daje szansę nawet na całkowite wyleczenie pacjenta. Użycie dermatoskopu nie pozwala jednak dokładnie zmierzyć owej grubości i wewnętrznej struktury nacieku. Interesujące rozwiązanie tego problemu zaproponowali naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego oraz Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Wspólnie zaprojektowali specjalny klips wspomagający diagnostykę nowotworów skóry, w tym czerniaka złośliwego. Urządzenie przypomina zwykłą klamerkę do bielizny. Łapiemy fałd skóry w miejscu, w którym znajduje się znamię. Wyemitowana wiązka światła jest kierowana do licznych odbiorników zlokalizowanych w jednym z ramion klipsa. To z kolei pozwala określić grubość zmiany i inne jej parametry oraz decydować o podjęciu leczenia lub dalszej obserwacji – mówi dr hab. inż. Robert Koprowski, prof. UŚ, współautor wzoru użytkowego. Dzięki temu diagnostyka takich nowotworów skóry, jak czerniak złośliwy, będzie szybsza, obarczona mniejszymi błędami oraz niezależna od operatora – dodaje. Zaproponowana przez naukowców metoda badania jest nieinwazyjna i bezpieczna nawet dla miejsc zmienionych chorobowo. Klips może być również wykorzystywany do monitorowania postępów leczenia zarówno w warunkach szpitalnych, jak i domowych. Autorami wzoru użytkowego, na który przyznane zostało prawo ochronne, są naukowcy z Wydziału Nauk Ścisłych i Technicznych UŚ: dr hab. inż. Robert Koprowski, prof. UŚ oraz prof. dr hab. inż. Zygmunt Wróbel, a także dr hab. n. farm. Sławomir Wilczyński, prof. ŚUM i prof. dr hab. n. med. Barbara Błońska-Fajfrowska ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. « powrót do artykułu
  2. Uzyskanie jednorodnej opalenizny na całym ciele może być niemożliwe, ponieważ niektóre fragmenty skóry są bardziej oporne na opalanie od pozostałych (Experimental Dermatology). Naukowcy z Uniwersytetu w Edynburgu wykazali, że skóra na pośladkach jest szczególnie oporna na oddziaływanie promieni słonecznych. Gdy ulegnie zaczerwienieniu, opala się gorzej od innych części ciała. Poza tym Szkoci ustalili, co pokrywa się z potocznymi obserwacjami, że osoby z piegami opalają się łatwiej od ludzi ich pozbawionych. W ramach badania sfinansowanego przez Komitet Badań Medycznych po raz pierwszy oceniano głębokość opalenizny, a nie zwykłe zaczerwienienie skóry. Autorów studium zainspirował fakt, że poszczególne nowotwory skóry występują w różnych okolicach ciała, mimo że wszystkie są przecież związane z wystawieniem na oddziaływanie promieniowania słonecznego. Zespół z Edynburga postanowił sprawdzić, czy ma to związek ze sposobem, w jaki opalają się określone rejony. W eksperymencie wzięło udział 100 ochotników. Skórę na ich plecach i pośladkach potraktowano 6 dawkami promieniowania UVB. Badanym wykonano specjalny zastrzyk, by zminimalizować napływ krwi, który występuje naturalnie w ciągu pierwszej doby od ekspozycji słonecznej. Dzieje się tak w wyniku rozszerzenia naczyń włosowatych, a efektem jest dobrze niemal wszystkim znany rumień. Wiele osób myli go z zaczątkami opalenizny, ale w rzeczywistości to objaw oparzenia słonecznego, czyli stanu zapalnego skóry. Po tygodniu dokonywano oceny skóry wolontariuszy, by stwierdzić, jaki kolor pozostał po całkowitym zniknięciu zaczerwienienia i wrażliwości na ucisk. W pewnym sensie jesteśmy złożeni z różnorodnych kawałków skóry, które zapewniają niejednakowy stopień ochrony przed promieniowaniem - podsumowuje prof. Jonathan Rees, szef uniwersyteckiego wydziału dermatologii.
  3. Zgodnie ze środowymi (26 lipca) doniesieniami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), corocznie z powodu nadmiaru słońca, a głównie wywołanego nim czerniaka, umiera 60 tysięcy osób. Odnotowuje się 48 tysięcy zgonów z powodu czerniaka złośliwego i 12 tys. z powodu innych nowotworów skóry. Prawie 90% tych nowotworów jest skutkiem promieniowania ultrafioletowego. Promieniowanie słoneczne wywołuje poważne niekiedy oparzenia, starzenie się skóry, zaćmę, skrzydlika (jest to zgrubienie spojówki gałkowej, ma kształt trójkąta zwróconego wierzchołkiem do rogówki), opryszczkę i inne choroby. To pierwszy taki raport, grupujący różne efekty ekspozycji słonecznej. Wszyscy potrzebujemy słońca, ale za duża ekspozycja może być niebezpieczna, a nawet śmiertelna. Na szczęście chorobom wywoływanym przez promienie UV, takim jak czerniak, inne nowotwory skóry czy zaćma, można niemal całkowicie zapobiegać poprzez proste zabiegi ochronne — powiedziała w oświadczeniu dr Maria Neira, dyrektor ds. zdrowia publicznego i środowiska WHO. Promieniowanie ultrafioletowe jest potrzebne do aktywacji produkcji witaminy D, zapobiegającej krzywicy, osteoporozie oraz demineralizacji kości. Raport, który można przeczytać na stronie http://www.who.int/uv, sugeruje, by ludzie szukali cienia, używali preparatów ochronnych z filtrem (przynajmniej 15) i stronili od solariów. Smarowanie skóry preparatami z filtrami nie ma na celu wydłużenia czasu przebywania na słońcu, ale ochronę skóry przed jego działaniem, gdy jest to nieuniknione. Promieniowania UV nie można zobaczyć ani poczuć. Pora dnia, szerokość geograficzna, grubość pokrywy chmur wpływają na ilość promieniowania ultrafioletowego, która dociera do powierzchni ziemi. Ważny jest także typ skóry danej osoby. Ludzie o jasnej karnacji częściej cierpią na poparzenia słoneczne niż osoby ze śniadą cerą.
  4. Jedzenie zielonolistnych warzyw może być w zapobieganiu nowotworom skóry równie ważne, co używanie kosmetyków z odpowiednimi filtrami czy noszenie czapek z daszkiem lub kapeluszy. Naukowcy z Queensland Institute of Medical Research przez 11 lat prowadzili badania z udziałem 1000 mieszkańców Nambour. Odkryli, że osoby jedzące przynajmniej 3 porcje warzyw z zielonymi liśćmi tygodniowo zmniejszały swoje szanse na zachorowanie na raka skóry aż do 55%. Dr Jolieke van der Pols tłumaczy, że warzywa takie jak szpinak zawierają zestaw związków chemicznych wspomagających naturalną zdolność skóry do obrony przed uszkodzeniami powodowanymi przez słońce. Według pani doktor, bardzo istotne jest przestrzeganie zasad zbilansowanej diety i niezapominanie o zwykłych środkach ostrożności.
  5. Wskaźnik czerniaka złośliwego i innych nowotworów skóry jest zwiększony w przypadku osób, u których diagnozuje się później chorobę Parkinsona. Doniesienie to wzbudza wątpliwości co do leczenia lewodopą, która może się również przyczyniać do zwiększenia ryzyka zachorowania na czerniaka złośliwego. Lewodopa to tzw. prolek (preskursor) dopaminy, a w chorobie Parkinsona mamy do czynienia z niedoborem tego neuroprzekaźnika. Po przekroczeniu bariery krew-mózg jest ona przetwarzana na dopaminę. Obecnie uważa się ją za lek z wyboru przy terapii parkinsonizmu. Dr Jorgen H. Olsen i jego zespół z kopenhaskiego Instytutu Epidemiologii Nowotworów badali częstość występowania czerniaka złośliwego i innych nowotworów skóry przed pierwszą hospitalizacją lub wizytą ambulatoryjną związaną z chorobą Parkinsona. W swoich analizach uwzględnili 8090 pacjentów. Historię chorób nowotworowych każdego pacjenta porównywano z odpowiednikami 4 losowo wybranych do grupy kontrolnej osób. Wśród ludzi z parkinsonizmem u 966 chorych (12%) odnotowano w sumie 1020 przypadków raka, które poprzedzały chorobę neurodegeneracyjną. W grupie kontrolnej, na którą składało się 32.320 osób, u 3734 ludzi (11,5%) przed datą rozpoczęcia indeksowania odnotowano 4072 przypadki raka. U osób ze zdiagnozowaną chorobą Parkinsona odnotowano więc większą częstość występowania nowotworów skóry. Zachorowalność na czerniaka złośliwego była wśród parkinsoników aż o 44% wyższa niż w grupie kontrolnej. Od lat 70. badania sugerowały związek leczenia lewodopą ze wzrostem częstości zachorowań na nowotwory skóry. Przypuszczano, że powodem może być wywoływanie czy aktywacja czerniaka poprzez oddziaływanie (część szlaku metabolicznego jest wspólna) na przemiany melaniny. Obecne odkrycie Olsena i innych osłabia hipotezę, że lewodopa jest przyczynowo powiązana ze wzrostem zachorowalności na czerniaka złośliwego.
  6. Naukowcy mają nadzieję, że pewnego dnia uda im się wynaleźć metodę uzyskiwania prawdziwej opalenizny bez konieczności opalania się na słońcu. Byłaby ona bezpieczna nawet dla jasnych i wrażliwych cer. Obecnie pracują ze związkiem uzyskiwanym z roślin — forskoliną. Występuje ona m.in. w korzeniach pokrzywy indyjskiej. Chroni myszy przed promieniowaniem UV i pozwala jednocześnie uzyskać efekt opalenizny, stymulując melanocyty skóry do wytwarzania pigmentu. Forskolina jest znana także jako substancja pobudzająca termogenezę oraz aktywująca proces spalania tkanki tłuszczowej. Zdolność do opalania się jest w dużej mierze kontrolowana przez hormon melanotropowy (ang. melanocyte-stimulating hormone), który łączy się z receptorami melanokortyny typu pierwszego (MC1R), znajdującymi się na zewnątrz melanocytów. U wielu osób z rudymi włosami i jasną karnacją występują defekty tych receptorów, co w praktyce oznacza, że właściwie nie mogą się opalić i są w związku z tym narażone na nowotwory skóry. John D'Orazio z University of Kentucky College of Medicine w Lexington posłużył się w swoich eksperymentach myszami z wydepilowaną sierścią (wszystkie miały nieprawidłowe receptory MC1R). Na skórę zwierząt nanoszono forskolinę. Naukowiec chciał w ten sposób wykazać, że gryzonie mogą odzyskać zdolność do wytwarzania melaniny. Kiedy myszy były smarowane forskoliną na cztery godziny przed wystawieniem na działanie promieniowania ultrafioletowego, były w stanie się "opalić". W drugim eksperymencie wzięły udział myszy podobne do tych z pierwszego badania. Były szczególnie podatne na zachorowanie na nowotwór skóry. Codziennie przez 20 tygodni poddawano je działaniu odpowiednika 1-2 godzin promieniowania słonecznego na Florydzie w godzinach południowych. U 9 gryzoni z grupy kontrolnej rozwinęło się 11 guzów, występowały też objawy uszkodzenia skóry. U 9 zwierząt z grupy smarowanej forskoliną odnotowano tylko 6 przypadków nowotworów, a ich skóra była uszkodzona w mniejszym stopniu. D'Orazio zauważa, że nie ma logicznej przyczyny, czemu metoda jego zespołu badawczego nie miałaby się sprawdzić w przypadku ludzi, chociaż nie przeprowadzono jeszcze odpowiednich prób klinicznych. Ponieważ forskolina stymuluje melanocyty, pozwalałaby uzyskać opaleniznę osobom z jasną karnacją, dostarczając im jednocześnie ochrony przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym. Opalenizna forskolinowa ma też przewagę nad tradycyjnymi kosmetykami z filtrami UV: nie zmywa się. O szczegółach badań można przeczytać na łamach magazynu Nature.
  7. Jeśli używa się ich właściwie, preparaty z filtrami UV pomagają zapobiegać uszkodzeniom skóry, lecz gdy smarujemy się nimi za rzadko, mogą wręcz sprzyjać uszkodzeniom. Promieniowanie ultrafioletowe jest absorbowane przez skórę i powoduje powstawanie reaktywnych form tlenu (ROS — reactive oxygen species; nazywa się je również inaczej reaktywnymi pochodnymi tlenu). Cząsteczki ROS odpowiadają za starzenie się skóry, ponieważ uszkadzają ściany komórkowe oraz znajdujące się wewnątrz DNA. Zbyt duża ekspozycja słoneczna, zwłaszcza w dzieciństwie, zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwory skóry, np. czerniaka złośliwego. Preparaty słoneczne z filtrem UV nie pozwalają na penetrację głębszych warstw skóry, dopuszczając promieniowanie tylko do warstwy epidermy, czyli naskórka. Jednak w miarę upływu czasu kremy wsiąkają w skórę, przepuszczając większe ilości promieni ultrafioletowych. W najnowszym badaniu okazało się, że powszechnie dopuszczone do użytku filtry UV, benzofenon-3, oktokrylen (chroniący przed UVB) i metoksycynamonian oktylu (OMC; również chroniący przed UVB), pod wpływem ultrafioletu same tworzą cząsteczki aktywnego tlenu. Dlatego też efekty uszkodzenia potęgują się, kiedy filtry zbyt długo znajdują się na skórze. Kerry Hanson z Uniwersytetu Kalifornijskiego uważa, że filtry UV, jeśli są właściwie stosowane, świetnie chronią przed poparzeniami słonecznymi. Oznacza to używanie preparatów z wysokim faktorem ochrony przed promieniowaniem słonecznym [sPF — ang. sun protecitive factor lub IP — fr. indie de protection] oraz równomierne ich nanoszenie. Hanson i jej zespół pokazali na modelu tkanki skórnej, co się dzieje po posmarowaniu jej balsamem z filtrem UV (jak preparat wsiąka w naskórek i jakie skutki to wywołuje). Potrzebne są zaawansowane preparaty chroniące przed słońcem, w przypadku których ma się pewność, że pozostają na powierzchni skóry. Naukowcy i dermatolodzy zalecają smarowanie się kosmetykami do opalania co 2 godziny, szczególnie po pływaniu czy po spoceniu. Szczegółowe wyniki badań opublikowano na łamach Free Radical Biology & Medicine.
×
×
  • Create New...