Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

tempik

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1387
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    39

Odpowiedzi dodane przez tempik


  1.  

     

    Chwila, to w jaki sposób dostajemy sygnały z wysyłanych sond, np. Voyagera?

    voyager zdaje sie emituje  sygnał o mocy kilkudziesięciu W i na ziemi odbiera go 70metrowa antena, w drugą stronę jesli sonda ma odebrać swoją anteną sygnał z ziemi to moc nadawania pewnie idzie w 10 KW.

    tak jak z telefonią komórkową, stacja bazowa sieje dookoła mocny sygnał zeby twoja mała antenka go odebrała, a w drugą stronę przez to że stacja bazowa ma duże anteny i skomplikowane wzmacniacze itd. twoja komórka nie musi generować mocy która zlasowałaby mózg i zeżarła baterie w sekunde :)[quote

     

    name=wilk' timestamp='1472143975' post='120544] Nie mają antenowych żagli na 10 km2

    tak jak wyżej, bo z ziemi idzie "słuszny" sygnał a nie taki malutki jak w walkie-talkie.

     

     

    Przy takich odległościach wystarczy wycelować „w kropkę”
    fale elektromagnetyczne to nie strzała, rozchodzą się promieniscie i nawet anteny kierunkowe niewiele wnoszą. moze lasery? ale "kropka" lasera przy takich odległościach też już mała kropeczka nie bedzie..... i najważniejsze, jak wycelowac w kilkumetrowy obiekt z takiej odległości? jest problem z wycelowaniem i ustabilizowaniem pozycji na jakiejś gwieżdze, jak miałeś sposobność pobawić się jakimś teleskopem 10" i większym to jest trudność z wycelowaniem w wielkiego jowisza a ty chcesz celować w metrową sondę?

     

     

     

    Wytrzymają wytrzymają. Trzeba im tylko kilku-kilkunastu ton ołowianej osłony aby promieniowanie ich nie uszkodziło

    pamięć nieulotna to pryszcz ile ołowiu trzeba na ochronę RAMu i bramek logicznych w prockach! sam sie dziwię jak te satelity latają z tym ołowiem na garbie ;)


  2.  

     

    Nijaki? Są bardzo słodkie. Z pogardą też byłbym ostrożny, bo służa do produkcji rodzynek.

     

    słodycz i nic więcej.to zaden argument dla konesera, może dla 5latka tak. ogórki też słabe. a co do bananów to nie wiem czy miałeś okazje jeść naturalne odmiany z pakistanu. pakistańczyczy śmieją się z tych 2 odmian pastewnych które opanowały świat. jak zje się ich banana to te co znamy nie można jeść zaraz po nim bo smakują jak papier

    , no ale o gustach sie nie dyskutuje. jednemu smakuje słodka truskawka bez żadnego zapachu, innemu pasuje aromatyczna kwaskowa...


  3. Nie porównuj spalinowych motorów bo nie ma sensu. Co z tego że veyron ma 2.5s jak takie 1 depniecie to ubytek 1/10 baku, albo i więcej. Elektryczny ma taki moment obrotowy że można nim szarpać bez skrzyni biegów a on będzie miał pobór jak przy normalnej jeździe


  4.  

     

    Zwykły radionadajnik wielokrotnego użytku droższy niż orbiter+lądownik ze skomplikowaną aparaturą? 3

     

    ale komunikacja chyba ma być w 2 strony...... więc i radioodbiornik....  orbiter-lądownik to max pareset km odległosci i wystarcza metrowa antena. jesli taką antenkę umiescisz na orbicie innej planety, kilka MLN km dalej od sondy to co usłyszysz? tylko szum... musisz mieć potęzne antenisko żeby odebrać sygnał i podać dalej. moim zdaniem koncepcja bez sensu. do tego te wielkie anteny musiałyby wisieć na orbitach więc i potrzebne paliwo..... zanim sytem by powstał to z tych w pierszej kolejności wysłanych kończyłoby się paliwo do kontroli orbity.

     

     

     

    miesiące przerwy, to albo strata zebranych danych, albo konieczność ich magazynowania

    ile kosztuje pamięć masowa na te pare czy kilkadziesiąt TB? strzelam, kilkadziesiąt $.


  5.  

     

    Ale nijak nie usłyszymy tego, co kryje się za Słoneczkiem.

     

    ale co to jest 3msc w stosunku do czasu projektowania,budowania,i wykonania misji.... już te 3msc można poczekać na dane, dopuki nie wychyli się zza horyzontu słońca. a już pomijając koszty,czas budowy takiego systemu to dekady. w tym czasie i za te pieniądze spokojnie można oblatać wszystko co jeszcze jest ciekawe do odkrycia w naszym układzie


  6. to czego sie boicie juz od pewnego czasu istnieje i działa w mikroskali. zobaczcie jak działają najwieksze porty i fabryki. nie znajdziecie tam klasycznego wózka widłowego. całą robotę robią autonomiczne pojazdy, bez kierowcy,bez kierownicy. a przykład bardziej "przyziemny" to rolnictwo, dzisiaj już nawet średniego rolnika stać na dokupienie automatyki do swojego traktora, automatyki której nie dorówna ŻADEN doświadczony traktorzysta.


  7. no ale przecież rodzime gatunki tez taplają się w tym samym mule. i one są mniam? a karp be?.

    kiedyś w TV pokazywali jak radza sobie w USA z karpiem. kilka razy w roku robią zawody. pędzące łodzie motorowe z zanurzonymi przewodami wysokiego napięcia i ludzie na łodziach z podbierakami łapiący latające karpie jak motyle. kto najwięcej złapie ten wygrywa. karpie ogromne jak potwory. następnie na brzegu kopia dół na 2m głębokości i te tony czy nawet 10ki ton karpia w nich zakopuja, a następnie biesiada jak w Polsce: grill,piwo,śpiew i tańce.


  8. Australijski muł jest bardziej śmierdzący od polskiego? Jak nie przeglodzi się karpia w czystej wodzie to troche zalatuje,ale obkładasz cebulką na godzinę i jest mniód malina:) a jak nie pasuje to trzeba ten miesiąc potrzymać w czystej widzie. Ale jaki to problem w stosunku do badań nad modyfikowaną opryszczką, a następnie badań nad neutralizacja wirusa jak wymknie się z pod kontroli?


  9. jak mnie by wpuscili do tego labiryntu to po sniadaniu bym wybrał pogłaskanie, teraz(czyli przed wyczekiwanym obiadem) wybrałbym miche....

    więc pytanie jest przy jakim poziomie glukozy we krwi tych psiaków bawili się w te eksperymenty? do tego kazdy pies ma swój metabolizm. tym badaniem mozna wyłowić jedynie psy zachłanne które mimo najedzenia dalej mogą i chcą żreć


  10.  

     

    Czemu to piszę? Bo moi rodzice to rzadkość. Może z 1/100 osób w małych miejscowościach zachowała ogródki zdolne do wyżywienia rodziny. Reszta poszła w kwiaty i zakupy w sklepach.

    bo to wymaga dużo pracy i czasu. a jedzenie jest dotowane i taniutkie nawet dla ubogiego. przy tej skali co piszesz nie wyjedziesz na 2 tyg na wakacje zostawiając wszystko na żywioł.

    ja tam obserwuje że dużo młodych ludzi garnie sie do własnego ogródka, paru pomidorków i innych warzyw i mają radoche z grzebania w ziemii :) ale uprawiać ilości żeby zaspokoić całe potrzeby w dzisiejszych czasach jest bez sensu bo w czasie poświęconym na te uprawy zarabiając najniższą krajową zarobi się wielokrotnie więcej niz koszt owoców tej uprawy


  11.  

     

    Zresztą dobrze wiadomo, że kawa doskonale maskuje zapach a co za tym idzie - smak. Jedyne o co mógłbym się pokusić, to wyczucie różnicy między kawą z wody ozonowanej a chlorowanej.

     

    może i masz racje..... pamiętam pierwszy rok na uczelni, nowe miasto i pierwszy kontakt z wodą chlorowaną(mocno....) odruch wymiotny przy jedzeniu,piciu czegokolwiek, dramat. jedynie kawa potrafiła zagłuszyć chlor, dalej go troche wyczuwalem ale był bardzo stłumiony. na basenach też pare razy pawia rzuciłem :D z tym chlorem coś mam nie tak


  12.  

     

    Tym, czego w wodzie zdecydowanie nie chcemy, są cynk, ołów, fluorki, chlor i duże ilości wapnia. [...] Korzystnie na smak kawy oddziałują za to magnez, potas oraz właściwa zawartość wapnia - twierdzi w wywiadzie udzielonym Daily Coffee News Rob Vidacovich.

     

    no to jest przepis na NORMALNĄ wodę mineralną.... fluorkami i ołowiem chyba nikt nie chce się truć, a za dużo jonów chloru i wapnia to brzydkie osady i niedobry smak.

    żeby było smieszniej to piszą że muszą tą wodę filtrować, czyli pewnie biorą zwykłą uzdatnianą kranówe. to już nawet nie jest woda mineralna, tylko mineralizowana. najgorszy sort z półek sklepowych. no ale może ktoś powie "muszę to mieć" jak zobaczy 25,68$ za zgrzewkę....


  13. zalecam rządowi i wszelkim władzom w ramach praktyki granie w gry strategiczne Po co? Przecież to wyborcy wybierają władze. Trening powinni przejść wyborcy a nie rządzący.

     

    wyborca to chłop oderwany od pługa, powinien mieć jak już dobrą intuicję, wiedza i świadomość u niego jest nieistotna, w końcu wybiera mądrych i  profesjonalnych managerów, którym płaci z podatków za profesjonalne kierowanie państwem. to oni powinni mieć wizję i strategię rozwoju. ale czasami wychodzi tak jak w Grecji, że ktoś wykombinuje że zacznie żyć na kredyt i będzie mu i jemu pokoleniu "dobrze", a problemy nadejdą i skumulują się dopiero jak będzie na emeryturze albo w upragnionym raju. po nas choćby potop...

     

    a wracając do meritum, to patrząc na algorytm tego rankingu widzę dużo możliwości awansu. wystarczy wykupić kilka fachowych czasopism i cytować w nich np. mądrości ze szkół ojca dyrektora i już będzie wspaniale....


  14. zupełnie mnie to nie dziwi....

    czego się spodziewać jak wydaje się publiczne pieniądze na socjal,przywileje pewnych grup zawodowych,lekcje religii i inne bzdety, zamiast inwestować w naukę i nowoczesne technologie?

     

    zalecam rządowi i wszelkim władzom w ramach praktyki granie w gry strategiczne...... zauważyli by że w każdej strategii,w każdym scenariuszu ładowanie całej "pary" i kasy w "dzisiejszą technologię" daje przewagę tylko przez moment, po którym ci co rozwijali technologię przyszłości miarzdżą tych co sie zagapili lub nie patrzyli w przyszłość


  15. przy prymitywnych zwierzakach i tych które nie wychowują swojego potomstwa wiedza przekazywana jest po DNA, nie ma innej opcji. ptaki to już skomplikowane "maszynerie" i wychowuja potomstwo więc pewnie część wiedzy przekazują bezpośrednio. projekty jakie proponujesz Glaude już były. nauka małych kaczek,łabędzi latania,zachowania w trakcie niebezpieczeństwa przez sztuczną elektroniczną mamę. wypuszczając oswojonego ssaka na wolność też trzeba poswięcić czasu żebu nauczyć go przetrwania w naturze. zapewne wrodzony instynkt jak i nabyta wiedza mają podobną siłę sprawczą

×
×
  • Dodaj nową pozycję...