Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

tempik

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1385
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    39

Odpowiedzi dodane przez tempik


  1. Ja akceptuję ten cyrk patentowy jeśli dotyczy rzeczy błahych. z rozbawieniem obserwuje jak firmy biją się o to która ma prawo do ruchu palcem w prawo w interfejsie telefonu. Ale jeśli ten cyrk dotyczy być lub nie być kogoś to już śmieszne nie jest. Zresztą... kto z was nie ma np. żadnej chińskiej elektroniki, która łamie wszelkie patenty?


  2.  

     

    I jak się to przekłada na cenę w aptece? Sugerujesz, że firmy farmaceutyczne wysprzedają patenty trollom patentowym i dlatego viagra jest za droga?

     

    no przecież dałem przykład matoła który wykupił firmę z patentem i 5000% podniósł cenę za lek na raka. mało? a to tylko 1 wredny typ, co może ktoś z większą kasą? jakiś dyktator jakiegoś państewka? uważasz że nikt nie sprzeda? dla idei? przecież nie ma idei tylko biznes korporacyjny...

    może to tylko teoria, ale teoria możliwa do zrealizowania... jakby ktoś wykupił patenty na jeszcze działające antybiotyki pewnie zmieniłbyś nieco swoje zdanie...


  3. Tak, ale zakładam że pytania nie były bezpośrednie. Pewne standardy jednak są takich badań

    ja tam wiem że ludzie kłamią, szczególnie na swój temat :) zawsze są przykładnymi katolikami, tolerancyjnymi dla blizniego itd. święci za życia :) dopiero eksperyment i doświadczenie weryfikuje te kłamstewka

     

    może to właśnie jest cała tajemnica badania..... ten co sprawniej kłamie cześciej bzyka :D


  4.  

     

    gdyby nie było patentów to ciekawe komu chciałoby się wydawać miliardy, bo do takich kwot dochodzi, na badania nad lekami.

    moim zdaniem są pewne granice, które własnie zaczynają być przekraczane. patentowanie wzoru nowego związku chemicznego, przymiarka do patentowania genów, to juz jakiś kosmos i abstrakcja. idąc tą drogą każdy matematyk odkrywając coś w swojej dziedzinie powinien patentować wzory i zakazywać korzystania bez jego przyzwolenia. to samo fizycy też powinni opatentować wszystko od mechaniki klasycznej po kwantową. przecież poswięcili czas, a czas to pieniądz na swoje badania? wkońcu okaze się że twoje naturalne bijace serce narusza ileś tam umów patentowych.


  5. Pazerność jest, ale po to właśnie istnieje prawo popytu/podaży żeby kontrolować pazerność. Za duża cena sprawi że mało osób kupi produkt. A największe pieniądze zarabia się jednak na ilości. Obniżenie ceny nawet o 10 % jeśli jest konkurencja generuje o wiele większy obrót.

     

    ale jak ma sie patent na wyłączność jakiegoś leku to o jakiej konkurencji mówisz? 

     

     

    Kwestię tego ile chce zarobić producent chyba pozostawimy jemu

     

    czyli jest OK jak ten amerykaniec podniósł cenę 50x na lek na raka i bawił się reakcją pacjentów,mediów? pewnie zyski mu spadły ale ubaw pewnie ma.

    muszę poprawić, podniósł cenę tylko 50x


  6. W cenie leku jest między innymi kasa wyłożona na jego wynalezienie, testy kliniczne itp. Wiadomo, że jak mniejszy popyt to ta kasa musi się zwrócić w mniejszej ilości dawek. Jak to jest dalej kalkulowane to nie wiem, a jeszcze musi się spłacić 1000 nieudanych prób.

    Produkcja wcale nie musi być taka prosta. Wiele substancji wciąż robią dla nas inne organizmy, które nie zawsze są proste w hodowli. Do tego dochodzi często masa reakcji, z których wiele ma ledwo kilka % sprawności i do tego jeszcze katalizatory, które się degenerują, a są wykonane z czegoś drogiego. A ta skuteczność się mnoży i szybko zostaje nam tyle co nic w stosunku do tego, co włożyliśmy.

     

    Tak to właśnie mniej więcej opisywał kumpel, który pracuje przy produkcji leków (tylko produkcja, bez wynajdywania i testów klinicznych). Chociaż nawet jego czasem wkurza marnotrawstwo surowców. Reakcja, która w idealnych warunkach powinna mieć 25% skuteczności, a w zastanych ok 15%, w rzeczywistości jest wykonywana na poziomie 3-5%... Cóż, państwowy instytut...

    na wstępie: nie stosuję, jeszcze nie muszę :D

    po wygaśnięciu patentu w Europie cena Viagry nagle spadła o 400%.  cuda jakieś? proces produkcji uprościł się? komponenty staniały? a jak niedługo patent wygaśnie w USA to pewnie znowu komponenty stanieją 400 albo i więcej %.....

     

    a koszty badań,tu  zgoda, drogie, kilkudziesięcioletnie,niepewne, dlatego to nie powinien być czysty biznes a działalność jakiś międzynarodowych instytucji. bo to niemoralne mając już działające rozwiązanie nie udostępniać go powszechnie dopóki bilans nie wyjdzie na +.


  7. Abstrahując od popytu i podaży, ja dalej nie rozumiem tej ceny. 100k może, ale to może byłbym w stanie zrozumieć jeśli kuracja trwa długo i potrzeba zaangażować dużo osób (praca kosztuje), ale to jest jakiś kosmos.

    bo widzisz tu jest temat typu: albo kupujesz albo spadaj do konkurencji której nie ma....

    a te koszty pracy to tez naciągane, tak sobie licze: pacjent przez rok leczy sie w szpitalu

    1. pielęgniarka(raczej nie sterczy dłużej niż 1h dziennie nad 1 pacjentem)1*365*20zl=7300zl

    2. specjalista/konsultant(zakładam 2 po 1h tygodniowo)50*1h*100zl*2=10000zl

    3. farmakologia(robia dla ciebie specjalny lek, zespół 50os. cały tydzień)50x8h*7dni*100zl=280000

    4. diagnostyka(raz w tyg krew,mocz,prześwietlenie itd. 20badan)50*20*1h*100zl=10000zl

     

    i dalej nie ma nawet 500k na rok.... gdzie są te robotogodziny? ile kazdy z tych bardzo ważnych specjalistów poświęca czasu na 1 pacjenta?


  8.  

     

    Popyt czyni dopiero to ile kto jest w stanie zapłacić.

    ok, popyt ma 2 oblicza chęć i mozliwości kupna

     

     

    Zresztą jest spora grupa ludzi którzy ma zdrowie w d..

     

    i tak i nie..... 

    jesli palaczowi powiesz że dostanie raka to cie wyśmieje. ale zadaj palaczowi z rakiem pytanie czy chce być znowu zdrowy i co jest w tym celu poswięcić

    ? kto powie nie? chyba jakiś samobójca tylko.

     

    [quote 

    name=thikim' timestamp='1470642077' post='119818] Nieskończona podaż oznacza nie możliwość wyprodukowania nieskończonej ilości produktu. Nieskończona podaż oznacza wyprodukowanie i rzucenie do sklepów (aptek, szpitali) nieskończonej ilości produktu. Co by skutkowało tym że sprzedawcy by błagali na kolanach: kup Pan coś bo w magazynie zalega

     

     

    dlatego mówię że jest jak z ropą. koncern z licencją na dany związek chemiczny mówi Ci ile masz mu(z uśmiechem na ustach i z biciem pokłonów) zapłacić. i jest to poparte krzywą popytu czyli wyliczeniem ile można wycisnąć soku z cytryny(populacji).

     

    jakby patenty na kwas acetylosalicylowy nie wygasły to pewnie wiekszość populacji aspiryne oglądałoby tylko w telewizji albo przez szybę na wystawie.

     

     

    takie patenty to jest zło, to tak jakby pierszy co zrobił koło opatentował je


  9.  

     

    Rozumien w ramach ekonomii że popyt życia i zdrowia jest nieskończony, ale przecież podaży też nie ma jakiś naturalnych ograniczeń. jedynym ograniczeniem to jest pazerność ludzka.... Wybacz, nie zrozumiałem. Mógłbyś mi przybliżyć czemu uważasz że popyt/podaż życia (i co przez to rozumiesz) jest nieskończony?

     

    bardzo proszę: popyt jest nieskończony bo kazdy jest zainteresowany żeby być zdrowym i istnieć. tu nie ma klasycznej krzywej cyklu zycia produktu, to nie "ajfon", nie znudzi się, moda na bycie zdrowym też pewnie nie przeminie. kazdy odda wszystko co ma żeby być zdrowym. a podaż? dla koncernu który wyprodukuje 1000szt. jakiegoś leku nie ma problemu wyprodukować 1000x więcej. ale to jak z ropą... kartele mówią: ograniczajmy podaż, cena wzrośnie, mniej sie ubrudzimy ropą a zarobimy tyle samo. tylko ze tutaj stawką jest życie ludzkie, a to już moralnie nie jest jak jest możliwość dania  zycia, ale sie nie daje bo nie opłaca się...


    chyba z rok temu była awantura w mediach bo jakiś koleś w USA wykupił licencje na jakiś wyjątkowy lek na jakiś szczególny nowotwór, licencje na wzór chemiczny nabazgrany na kartce. po czym podniósł cene leku 10000%. a czym on sie różni od koncernów które robią to samo?


     

     

    np. trudne do zdobycia substancje?

     

    a to są brednie upowszechniane przez koncerny żeby sie "wybielić". dużo trudniej jest zrobić butelkę dobrej whiski od super leku. whiski musi leżakowac ileś tam lat. linia produkcyjna medykamentów jest długa i skomplikowana ale bez przesady, a cena komponentów? nawet jakby komponentami były diamenty,złoto i co tam jeszcze super drogie, to ile te kilka tabletek by kosztowało? a jest tak jak mówiłem chemia organiczna, komponenty tanie jak tlen w powietrzu


  10. a ja nie rozumiem tych cen z kosmosu na usługi medyczne.

    rozumiem ze katalozator czy bateria może kosztować tyle i tyle bo wykorzystuje np. platynę której zasoby i wydobycie jest ograniczone. a tutaj? przecież cała medycyna opiera się na chemii organicznej. trochę węgla,azotu,tlenu i już, a jakieś skomplikowane operacje czy zabiegi? to przecież parę godzin pracy fachowca. koszt wytworzenia opracowanego juz lekarstwa to grosze tak jak koszt wytworzenia puszki farby. Rozumien w ramach ekonomii że popyt życia i zdrowia jest nieskończony, ale przecież podaży też nie ma jakiś naturalnych ograniczeń. jedynym ograniczeniem to jest pazerność ludzka....


  11.  

     

    Zaraz, czy może się mylę w kwestii dwóch nagród Nobla w 1997? https://pl.wikipedia...ltrazimne_atomy

     

    no chyba sie mylisz, chłodzenie gazów i płynów laserem jest znane i stosowane, wstepnie schłodzony czynnik można dochłodzić do mikro kelwinów.

     

    tutaj jest chłodzenie ciała stałego kryształu i uzyskiwane temperatury są inne, ciekawe jak sprawa ma sie z wydajnoscią takiecho chłodzenia 


  12.  

     

    Oj, tam spokojnie z wyzwaniami. Można go zdobyć jak i wiele innych gór na wiele różnych sposobów.

     

    ale to już nie to.... oczywiscie wariacji może być dużo np. z zamknietymi oczami, skaczac na lewej nodze, na prawej, wchodząc w walonkach itd. :) 

    ale to jest jak z lądowaniem na ksieżycu, czy ktoś pamięta kogokolwiek poza amstrongiem na księżycu? sam nie wiem kto drugi zszedł po drabince....


  13. problem z Everestem czy innym wyzwaniem jest taki, że da sie go zdobyć tylko raz. jak ktoś go zdobędzie to jest to odtwarzanie filmu który się juz widziało czyli nuda(przynajmniej dla widzów na kanapie). mieszkając samemu  w dziczy i odkrywając np. twierdzenia pitagorasa nikogo nie zachwycisz mimo, że dokonasz wielkiego odkrycia na równi z pitagorasem


  14. w mojej okolicy jest sporo wilków już od dobrych paru lat i powiem tyle, że nie raz natknąłem się na nie w lesie i nigdy nie miałem przed nimi strachu, to mądre zwierzaki, nie pozwalają podejść do siebie bliżej niż 100m, czują respekt przed człowiekiem. co innego z psami..... kilka razy spotkałem wałesające sie watahy zdziczałych,agresywnych psów, przed nimi to srał....m w gacie widząc że są gotowe w każdym momencie zaatakować. na szczęście wyłapano wkońcu te psy.


  15.  

     

    No właśnie nie sięgnąłem. Jadam przed kurczakami.

     

    musisz zainwestować w trzodę chlewną. to co nie zjesz Astro, zjedzą kury, a to co nie zjedza kury wciągną swinie :D no jeszcze pozostałych domowników moznaby nanieść na tą piramidę pokarmową, tylko nie wiem w którym miejscu :D

     

    a wracając do cebuli to brak piekąco-łzawiących właściwości stawiam w jednym rzędzie z chili pozbawonej kapsaicyny czy wódki z zastąpionym etanolem przez wodę, czy oscypka słodkiego zamiast słonego :) moim zdaniem takie hybrydy tracą prawo do znaku towarowego i nazwy własnej


  16. a ja mam wrazenie że matma jest zaniedbywana, niedoceniana i nie przynosi kasy i rozgłosu, dlatego są problemy z pchaniem rozwoju naprzód, jest niewiele osób które zgłebiają jej największe tajemnice. a to przecież podstawa nauk ścisłych. rozwój fizyki juz dawno dostał czkawki, zauważono że barierą jest to że do opisu nowoczesnej fizyki jest potrzebna wiedza matematyczna na poziomie najzdolniejszych matematyków. trzeba mieć "łeb jak sklep" żeby ogarnać zaawansowana matme i na tym dopiero budować swoje zainteresowania/profesję.

    dobrze że są komputery i conieco pomagają naszym neuronom :)


  17.  

     

    naukowcy z House Foods Group dowodzili, że można wyeliminować enzym cebuli prowadzący do syntezy lakrymatorów (związków powodujących łzawienie), zachowując przy tym wartość odżywczą i smak tych warzyw

     

     

     

    Dojrzałe Smile Ball prawie nie uwalniają czynnika łzawiącego. Mają słodki smak, przypominający jabłka lub gruszki nashi.

     

    cebula o smaku jabłka..... no tak nic nie zostało zmienione poza łzawieniem :D 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...