Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

pasqdnik

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    36
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez pasqdnik

  1. Zastanawiające jest to dlaczego tak się dzieje. Bo przecież nie dlatego, że te makrofagi są starsze, bo nie są, są na bieżąco wytwarzane nowe. Istnieje coś co nazywa się apoptozą czyli inaczej programowaną śmiercią komórki (PCD) - czasami komórka (można by powiedzieć, że dla wyższych celów np dobra całego organizmu) popełnia samobójstwo. A może tak jest zaprogramowany też nasz organizm jako całość? Może chodzi o to, że organizmy, które już "spełniły swoje zadanie" czyli przekazały dalej swój materiał genetyczny - spłodziły potomstwo (a to wysoce prawdopodobne wśród starszych już osó - są niejako zbędne np z punktu widzenia ewolucji. Zrobiły swoje i mogą odejść. A osłabienie ich odporności to przecież prosta droga do śmierci. Być może są tu jakoby upieczone dwie pieczenie na jednym ogniu. Mianowicie osobniki z osłabioną odpornością są, rzecz jasna, łatwiejszym "celem" dla przeróżnych bakterii, wirusów, grzybów i innych patogenów, przez to są też słabsze i są łatwiejszym łupem dla różnych drapieżników i pasożytów. Gdzie tu korzyść? Wydaje się, że to prosta droga aby np rozprzestrzeniać choroby, pasożyty itd. Otóż niekoniecznie. Takie np bakterie bez trudu atakują, tych z osłabioną już odpornością podczas gdy ci z "normalną" odpornością bez trudu sobie z nimi radzą. Dzięki temu te organizmy nie muszą ewoluować tak aby być w stanie zaatakować te młodsze i silne osobniki bo "zadowalają się" tymi starszymi i słabszymi (które przecież przekazały dalej swoje DNA i są zbędne). Gdyby nie było tych, których łatwiej zaatakować, w toku ewolucji z pewnością te patogeny wytworzyły by mechanizmy pozwalające łatwiej zaatakować tych z silniejszą odpornością, którzy jeszcze "mają swoje do zrobienia". Również drapieżniki podczas ataku upolują tego słabszego, starszego osobnika a dzięki temu młodemu udaje się ujść z życiem. Może mechanizm ten nie sprawdza się w takim stopniu u ludzi dzisiaj, w dobie cywilizacji, ale z pewnością sprawdzał się kiedyś i sprawdza dalej u innych zwierząt.
  2. Dziwne, że teraz się o tym piszę bo ta informacja nie jest nowa. Już ponad rok temu słyszałem dokładnie to samo na wykładach z biologii molekularnej i już wtedy nie było to nowe. 8)
  3. Coś w tym jest. Trudno uwierzyć żeby różnica ciśnienia (które jest przecież znacznie wyższe na głębokości kilku tysięcy metrów) nie miała żadnego wpływu na te organizmy
  4. Toksyczny dla nas. Ale gdyby życie wyewoluowało inaczej dlatego, że nie było by tlenu i zamiast niego korzystało by właśnie z chloru to czy nie jest możliwe, że dla nich HCl nie był by toksyczny? Oczywiście nie możemy porównywać HCl do H2O bo te substancje mają zupełnie inne właściwości. HCl nie ma tak zbudowanej dipolarnej cząsteczki jak woda, która tworzyła by przy pomocy wiązań wodorowych, tego rodzaju sieć pseudokrystaliczną. Nie ma tak ogromnej pojemności cieplnej, zakres temperatur w który m jest w stanie stałym, stanie płynym i gazowym jest szerszy więc te zmiany nie zachodziły by tak często. Nie ma niezwykle ważnej właściwości jaką ma woda: nie jest tak, że w stanie stałym ma mniejszą gęstość, niż gdy jest w stanie ciekłym w temperaturze o kilka stopni wyższej - "lód" z HCl nie pływał by po powierzchni. Właściwości są bardzo odmienne. Ale nie oznacza to, że inny organizm o kompletnie innym metaboliźmie nie mógł by ich wykorzystać dla użytku własnego metabolizmu - innego od znanych dzisiaj
  5. Skoro tak to niezwykle słaby ten najsilniejszy argument. Po pierwsze nie jest to argument przeciw GMO ale przeciw stosowaniu Roundup'a. Po drugie, paradoksalnie, jest to argument przemawiający za używaniem GMO. Rośliny genetycznie modyfikowane, zmodyfikowane w ten sposób aby lepiej radziły sobie ze szkodnikami, czy z konkurencją roślin, które uważamy za chwasty, nie wymagają stosowania takiej ilości środków chemicznych, czy to chwasto-, czy owado- bójczych. Rzeczywiście, co widać także na tym forum jest to argument ulubiony. Ale nie jest on silny i często nie mający racji bytu w naszym regionie a skopiowany żywcem zza oceanu. Pomijając wszelkie zabezpieczenia ochronne mające uniemożliwić rozprzestrzenienie GMO poza uprawami, także bez nich wiele roślin GMO nie ma szans na rozprzestrzenienie. Jeżeli podejść do sprawy racjonalnie to jest wiele gatunków roślin uprawnych, które bez obaw o rozprzestrzenienie do środowiska naturalnego można by u nas uprawiać. Weźmy taką kukurydzę. Widział ktoś dziko rosnącą kukurydzę? Oczywiście, ale nie w naszym klimacie, nie jest to roślina rodzima dla naszych terenów, jest to kenofit pochodzący za ameryki, ale to nie jest tak istotne bo wiele kenofitów rośnie u nas dziko i ma się dobrze. Ale nie kukurydza. Każdy na pewno widział w Polsce pola kukurydzy - uprawia się ją u nas. A widział ktoś dziko rosnącą kukurydzę? Nie, ona się nie rozprzestrzenia, bo nie wytrzymuje konkurencji naszych rodzimych roślin, nie jest w stanie się przebić. I żadna genetyczna modyfikacja jej w tym nie pomoże, bo jest to roślina typu C4! Rośliny rosnące u nas to rośliny C3. Różnica jest taka, że rośliny typu C4 w inny sposób prowadzą fotosyntezę, inny związek jest u nich pierwotnym akceptorem CO2, dzięki temu nie występuje u nich zjawisko fotorespiracji, a co za tym idzie wydajność fotosyntezy u roślin C4 jest znacznie wyższa niż u C3. Powinny wygrywać w konkurencji a jednak jest ich na świecie dużo mniej niż roślin C3. Dlaczego? Bo ich optimum temperatury jest o kilka - kilkanaście stopni wyższe, wymagają także dużego nasłonecznienia - w takich warunkach bez trudu wygrywają konkurencję z roślinami C3, ale w naszych warunkach są bez szans. Dlatego w przypadku kukurydzy uprawianej w naszych warunkach klimatycznych obawy o to, że rozprzestrzeni się ona do środowiska naturalnego są całkowicie nieuzasadnione. Jest więcej takich roślin, które z różnych powodów można u nas uprawiać bez strachu o to, że rozprzestrzenią się do środowiska. Inna sprawa, że ogromna ilość uprawnych roślin to nie nasze rodzime rośliny, ale najczęściej kenofity, czasem archefity, co za tym idzie nie występują one dziko. Obce rośliny są nie mal bez szans w konkurencji z innymi roślinami w ich naturalnym środowisku. Ale pod warunkiem że to środowisko nie jest zbyt silnie zmienione. Dowodem na to jest to, że gdy badamy skład gatunkowy roślin w różnych środowiskach to w lasach, które są najmniej zmienionym środowiskiem niemal 100% stanowią nasze rodzime gatunki - inne nie mają najmniejszych szans w konkurencji z nimi. Im środowisko jest bardziej zmienione (łąki, drogi, pola i.in.) tym większy udział gatunków obcych. Na polach, które stanowią najbardziej zmienione środowisko niemal 100% stanowią gatunki obcego pochodzenia (biorę pod uwagę tylko gatunki dziko rosnące, nie te które na tym polu są uprawiane). Biorąc pod uwagę fakt, że ogromna większość roślin uprawnych to rośliny obcego pochodzenia, można rzec, że nie ma żadnych obaw jeśli chodzi o rozprzestrzenienie tych roślin do środowiska nawet gdyby nie stosować żądnych środków zapobiegawczych.
  6. Hmm... a jakiego systemu operacyjnego używasz pisząc tą wiadomość? Może nie jest to system Microsoftu, ale faktem jest, że zdecydowana większość użytkowników komputerów na świecie używa właśnie systemów produkcji Microsoftu.
  7. W żadnym wypadku. Każdy organizm (i nie tylko, bo trudno za taki uważać wirusy) dąży do przekazania dalej własnej indywidualnej i niepowtarzalnej informacji genetycznej oraz możliwie jak najlepsze zagwarantowanie tego, że nie zaginie ona w toku ewolucji. Do tego sprowadza się sukces ewolucyjny. Nie do zdominowania świata, podporządkowania go sobie itp., ale właśnie do przekazania dalej i rozprzestrzenienia własnej informacji genetycznej. Wszystkie organizmy żywe i nie tylko one, bo czynią to również wirusy, starają się właśnie o to. Lepszy mózg, umiejętność dostosowania się do przeróżnych warunków środowiska, umiejętność przetrwania - to wszystko są tylko środki pomagające w osiągnięciu tego celu. Przeróżne organizmy wypracowały najrozmaitsze techniki umożliwiające im osiągnięcie tak rozumianego sukcesu ewolucyjnego. Jedne są niemal samowystarczalne, inne korzystają z pomocy innych organizmów, jeszcze inne jak wirusy trudno nawet nazwać organizmami żywymi, a pomimo tego osiągnęły ogromny sukces ewolucyjny. Każde zachowanie organizmów żywych służy do osiągnięcia tego jednego celu, który jest jednoznaczny z sukcesem ewolucyjnym. Do przekazania dalej własnej, niepowtarzalnej informacji genetycznej i zapewnienia jej jak największych szans na dalsze rozprzestrzenianie.
  8. Skoro tak, to największy sukces ewolucyjny osiągnęły jednokomórkowe organizmy prokariotyczne (bakterie purpurowe i sinice), które w wyniku daleko posuniętej endosymbiozy występują we wszystkich komórkach eukariotycznych, zarówno u glonów jak i u ludzi, jako mitochondria (bakterie purpurowe) oraz u roślin jako chloroplasty (sinice).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...