Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Astroboy

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2673
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Zawartość dodana przez Astroboy

  1. Ja cię! Ale ten bozon ma "power"! Powinni go dodawać do piwa. Może rozszerzy i Wszechświat? Jeśli naukowcy mieli na myśli, że masa bozonu Higgsa jest pewnym PARAMETREM pewnego MODELU, w którym owa masa oddziela dwa pewne scenariusze rzeczywistości, to może warto tak napisać.
  2. Mam podobnie, zahacza to o coś tak mało "precyzyjnego" jak "żart". Choć jest i w tym pewna "treść".
  3. Nie znam się, ale byłem przekonany, że zestaw postulatów i zestaw aksjomatów to to samo (objaśnij może różnicę). A czy to aksjomatyka? Nie wiem, jeszcze nie zabrałem się za tę teorię. A bardziej serio, to ta wypowiedź była mniej serio – nie trafiłeś w sedno. Wcześniej była mowa o ISTNIENIU; chodzi mi tylko o zestawienie: przestrzeń Gapcia vs przestrzeń Hilberta, fukcja krasnoludkowa vs "prawdziwa" funkcja falowa, itp. To tylko krasnoludki, choć mogą być bardzo użyteczne. Co do "nastroju gospodarza", to widać nie znasz równania Koszałka-Opałka. "Hmm?" Postawiłbym raczej na śpiącą królewnę – zawsze taka ciepła… "Najpierw byś musiał swoje TWIERDZENIE UDOWODNIĆ" Udowodnić twierdzenie fizyczne? Ciekawe… Z niecierpliwością czekam na Twój dowód, dajmy, bardzo szlachetnego twierdzenia, które fizycy nazywają zasadą. Niech tam będzie taka zasada zachowania energii (tensora energii - pędu). Cóż, ja mam głębokie przekonanie, że zawsze działa, ale, w kontekście naszej polemiki, to wiara czystej wody. Moja wiara w fizykę jest bardzo głęboka (i musisz bardzo uważać, by nie "obrazić" moich przekonań religijnych ). Nawet niesłychanie wielkie prawdopodobieństwo to nie pewność (coś, co jest niesłychanie mało prawdopodobne, jednak może się wydarzyć; jak nasza dwukrotna wygrana w lotto). Chodzi mi tylko o "ścisłość". Jeśli przyjmiemy, że nirwana jest niesamowicie mało prawdopodobna, to czy jesteś jednak w stanie w "ścisły" sposób ją odrzucić? Generalnie sądzę, że jest bardzo mało prawdopodobna, podobnie, jak sądzi buddyzm. Oczywiście pojedziesz "brzytwą braciszka", ale uważaj, by się nią nie pokaleczyć (bo możemy zacząć liczyć te "byty"; o "prostocie i pięknie" teorii nie powinienem wspominać – dla mnie Model Standardowy jest tak "ohydny", jak to tylko możliwe). Ooo, tu trafiłeś w coś ciekawego, ale obawiam się, że to pomysł na całkowicie odrębny wątek (mimo, że to "luźne", nasza rozmowa już dawno oddaliła się od "sedna"). Moim zdaniem nie zmienia to faktu, że chaos jest jeden (fizycy, moim skromnym zdaniem, trochę nadużywają tego pojęcia). P.S. "Rodzaj chaosu" brzmi dla mnie jak "częściowo chaos". "Częściowo chaos" brzmi zaś jak "częściowo burdel". Ale burdel to burdel. Coś mi ten ^D nie działa chyba należycie (generatory zwane "Śpioszkami"?).
  4. Ja się tam nie znam, na fizyce grałem w karty. Ale kiedyś dostałem wskaźnikiem za to, że wymieniłem ciepło jako formę energii (bo ponoć ciepło to nie energia "cieplna" ). Oczywiście, że jest, nie polemizuję, ale gdybym w rzeczonym doświadczeniu z prętem czekał, aż owe drgania przeniosą się przez tę sieć (bez udziału "swobodnych" elektronów) by poparzyć mi łapę, to mógłbym się nie doczekać.
  5. Nie wiem, czy powinienem się w to włączać, ale realizacja prawdziwie "losowego" algorytmu nie jest tak oczywista. Sporo było już prac na temat tego, jak człowiek "działa losowo i świadomie w tym celu". Guzik, nie losowość. Pseudolosowe algorytmy są niezłe, ale nikt nie da gwarancji, że są losowe. Na miejscu organizatorów "losowań" przeszedłbym już dawno na "komputery", ale pewnie to problem "psychologiczny". Wolimy jednak ten kubeczek z "szemrzącymi" w środku kostkami. Bo to ponoć "przypadek".
  6. Cóż, ciężko tak zakończyć, więc tylko "dla porządku". Co do cytatu, najwyraźniej byłem w błędzie – SPRAWDZIŁEM. Choć wydaje mi się, że kompletnie nie ma to wpływu na moją tezę. Kalamasutra (z całym kontekstem kulturowym i historycznym) jakoś pozostaje. Sądzę, że uprawianie nauki nie jest jednoznaczne z koniecznością odrzucenia wiary. Moje twierdzenie idzie nawet dalej. Ja nie postulowałem wiary w dowolny absurd; całkiem przeciwnie. "Ani wiara, ani istnienie, oczywiście z wyjątkiem istnienia samej definicji." No to co masz do krasnoludków? Proszę, tutaj moja wariacja dotycząca odpowiedniej aksjomatyki: Postulat I: stan porządku w ogródku określa funkcja krasnoludkowa, która zależy od położenia, czasu i nastroju gospodarza. Postulat II: wielkości fizyczne, które opisują porządek w ogródku są reprezentowane przez operatory liniowe działające w przestrzeni funkcji krasnoludkowych (unitarnej przestrzeni Gapcia). Postulat III: ewolucja stanu ogródkowo-krasnoludkowego opisana jest czasowozależnym i nastrojozależnym równaniem Koszałka-Opałka. Postulat IV: dowolny pomiar porządku w ogródku może być tylko wartością własną operatora odpowiadającego odpowiedniej krasnoludkowej funkcji własnej. Postulat V: każdy stan ogródka ma czerwony nosek, czyli wewnętrzny moment pędu. Postulat VI: takie same porządki ogródka są nieodróżnialne. "Nawet gdyby niemal na 100% było pewnie, że tam jest tylko ten "całkowity chaos", albo i w ogóle nic, też by to trzeba sprawdzić. I po to jest nauka, żeby dowiadywać się i sprawdzać" Ale jeśli "jest chaos", to nauka tylko niezmiennie nie będzie DOSTRZEGAĆ CZEGOŚ, ale w ten sposób nigdy nie UDOWODNISZ, że tam nie ma NIC. Taką naukę można uprawiać w nieskończoność (logika dowolna ), bo zawsze mogę TWIERDZIĆ, że istnieją jakieś zmienne ukryte. W tej sytuacji obalenie mojego twierdzenia jest niemożliwe. No i mamy chyba sposób na finansowanie nauki. "Na nirvanę pewnie nie zasłużyłem, pozostaje mi tylko nicość, co wcale mnie martwi, raczej przeciwnie. " Raczej jesteś w błędzie – nie pozostaje Ci nicość, bo w końcu nie "zasłużyłeś" na nirvanę. Zawsze będziesz "cierpiał", ewentualnie doświadczał "brak satysfakcji" (jakkolwiek tłumaczyć "duhkha"). Mam nadzieję, że już z całą koszałko-opałkowitością mogę napisać EOT. Tak bym wolał. Ale oczywiście, jeśli jakieś tam jeszcze "Śpioszki" coś dodadzą, to i "Wesołek" coś odpowie.
  7. Nie upierałbym się jednak przy "przenoszeniu" energii cieplnej (może lepiej "termicznej"? http://pl.wikipedia.org/wiki/Energia_termiczna ; w końcu i tak to niezbyt "precyzyjny" termin. "Przenoszą" energię wewnętrzną może zabrzmieć chyba "wygodniej"). I tak z ciekawości zapytam, proponując doświadczenie z prętem wsadzonym do ogniska – oczywiście łapa poparzna. Było przewodnictwo cieplne, i te wredne elektrony coś "przewodziły", bo jakoś innych mających znaczenie "przewodników" nie znajduję. Jak ujmiesz, "co" przewodziło, i "co" było przewodzone?
  8. Pewnie tak, podobnie jak ta, której nie uzgodnimy. Jakoś coraz mniej mi się chce… (bez obrazy). Zapewne rację miał Ray Manczarek: "Zamieszkujemy nasze ciała przez 70, 80, 90 lat, a życie tu na planecie Ziemia to taka frajda, że chce się, by to trwało. Twój duch, umysł, dusza z wiekiem stają się coraz lepsze. Zaczynasz patrzeć na wiele spraw z perspektywy. To wszystko przyspiesza i tylko to cholerne ciało spowalnia." Niestety nie. 0 to nieodcięty w nieskończoności ogonek, a 1 to ogonek owszem odcięty, ale też w nieskończoności (z dugiej strony ). Myślę oczywiście całkowo, jak przystało na "prawdopodobieństwo". "Nie wiem, co Ci mogłem dołożyć" To: "bo wiara ma to do siebie, że nie jest ograniczona jakąkolwiek rzeczywistością, faktami itp., itd." Powtórzę Albercika: "Zawierając w sobie zarówno to, co naturalne, jak i to, co duchowe, powinna oprzeć się na poczuciu religijności wyrastającym z doświadczania wszelkich rzeczy naturalnych i duchowych jako pełnej znaczenia jedności." (celowo podkreśliłem; tam, jak zapewne wreszcie się może wczytasz, jest OGRANICZENIE). Aby jeszcze lepiej to podkreślić, polecam mowę (ponoć Buddy, o ile istniał) do Kalamów: http://www.diamentowadroga.pl/dd47/kalama_sutra "Z faktu zdefiniowania czegoś w żaden sposób nie wynika wiara w to." A wynika ISTNIENIE owego czegoś? Każda funkcja falowa jest całkiem dobrze zdefiniowana, ale jakoś nie potykam się każdego ranka o jakąś funkcję falową. "Wyjaśnij może po coś tam wtrynił to założenie o poznawalności rzeczywistości. Jaki widzisz związek z odrzuceniem teizmu?" Zacznę od końca. Żyjemy w kulturze, gdzie wiara STANOWCZO kojarzy się z teizmem. Po co owo założenie? Przyjmijmy, że na pewnym poziomie RZECZYWISTOŚĆ jest niepoznawalna – całkowity chaos. Tam nie ma już fizyki. Jaki sens będą miały Twoje próby? Tam dla mnie, jako fizyka, nie ma NIC – prawdziwa magia Budujemy akcelaratory z WIARĄ, że tam jednak COŚ jest. "Racjonalnie odrzucić? Równie dobrze mogę racjonalnie odrzucać krasonludki " No to zacznij, bo ja właśnie ściereczką (w labratorium dra Corcorana) odkurzam skrzynię z napisem "Ex nihilo". Zrozum, matrix to nie bajka; to jeszcze niezrealizowana POTENCJALNOŚĆ. Jeśli masz z tym problem, to podaj mi jakąś fizyczną niemożliwowość TEGO. Jeśli "jesteś" w swoim mózgu, to on jest naprawdę ślepy, albo inaczej, jego "sensory" moża zastąpić całkowicie sztucznymi. "Rozmazanie po granicy nie mieści się w klasycznej. Poszukaj, znajdziesz." Nie chce mi się; jeśli siedzisz w temacie, to poślij proszę namiary. "Niech zagra jeszcze milion razy (jak mu forsy z tej szóstki wystarczy), to sam sobie wytłumaczy" No i Twoja "rzeczywistość" leży w kuble: http://www.fakt.pl/Wow-Dwa-razy-wygral-miliony-w-lotto-,artykuly,112828,1.html "Brzytwa jest fajna" Ale wiesz, w jakim "kontekscie" powstała? Czysta religia. "Czy może być "teoria" prostsza i piękniejsza niż "Dobry Bóg wszechmocny powiedział 'Stań się' i świat stał się, później z gliny Adama ulepił, a żebro jego na Ewę przerobił..." Widzę, że masz jakąś traumę "religijną", i każdy napis "wiara" działa na Ciebie jak czerwone płótno na byka. Ex nihilo, ja nie muszę wymacywać ilości żeber mojej kochanki, i porównywać tego z ilością moich żeber. Bo widzisz, ja zacząłbym przy "Twojej" tezie od pytania: jak dobry?; jak wszechmocny?; jaki Bóg?; do kogo powiedział?; itp., itd., ale jestem już za stary, by bawić się w takie podchody. "Wiem o tym, i wliczam to w rachunek, o czym już wcześniej pisałem." Dość kiepsko wliczasz. "Jest w nim całkowicie bezpodstawne założenie, że jakieś religie były." To Twoje NASTAWIENIE. Ja nie mam dowodów, podobnie ja Ty. Polecam inny kawałek: "...Homo erectus, żyjącym około 700 000 lat temu. W jaskini znaleziono zgromadzone przez niego czaszki, w których foramen magnum zostało strzaskane dla ułatwienia dostania się do mózgu. Tego typu praktyka kanibalistyczna zazwyczaj łączy się z chęcią przyswojenia sobie energii i mocy osoby zmarłej. Sugerowałoby to jakiegoś rodzaju wierzenia w siły ponadnaturalne, ale to jedynie hipoteza." Jeśli obalisz tę hipotezę, to możemy wrócić do tego wątku. "Teraz tylko prosty przykład - mauzoleum Lenina i inne takie." No ale skoro "Lenin wiecznie żywy", to chyba nie powiesz, że to nie rodzaj religii. "Co to jest "tu i teraz"?" Myślę, że coś, co Cię minęło. Radość, której już nie odzyskasz, bo "zbliżasz" się tylko do chwili śmierci, która, jak rozumiem, zakończy jakiekolwiek momenty uniesień. Bo widzisz, ja wierzę, że MUZYKA NIGDY się nie kończy (choć oczywiście Twój link na "dorsów", który posłałeś, jest moim ulubionym). Dowcip polega tylko na tym, by odkryć MUZYKĘ. Jeszcze, jako ciekawostkę do rozważenia, poleciłbym scenę z "Mistrza i Małgorzaty", w której Woland zwraca się do odciętej i pełnej cierpienia głowy Michała Aleksandrowicza: " – Wszystko się sprawdziało, prawda? [...] To fakt. A fakty to najbardziej uparta rzecz pod Słońcem. [...] że teoria pańska jest równie solidna jak błyskotliwa. Zresztą wszystkie teorie są siebie warte. Jest między nimi i taka, która głosi, że każdemu będzie dane to, w co wierzy. Niech się zatem tak stanie. Pan odchodzi w niebyt, a ja, wznosząc toast za istnienie, z radością spełnię ten kielich, w który pan się przekształci." EOT (myślę, że chyba nie bardzo ma sens ciągnięcie tego dalej; robi się "jałowo").
  9. Zawsze mówiłem, że sfera Dysona to szatański pomysł.
  10. No widzisz, można i domowym przemysłem. Ciekaw jestem, po ile to sprzedają? Ale po co zaraz odgromniki? To chyba już wersja "dwa w jednym". Marketingowo chyba niezbyt poprawne… Edit: wersja "sportowa" musi mieć dziurki do odprowadzania pary wodnej; wersja "super" będzie mieć siatkę paraprzepuszczalną (i może mały wysuwany "parasol"? Choć pewnie to już wersja "hi-end"…).
  11. Obawiam się, że coś mi dokładasz. Wczytaj się dobrze w cytacik z Albercika. Czyli niezależnie od tego, w co będziesz WIERZYŁ. A gdzie w mojej tezie widzisz implikację, którą mi dopisujesz? Równoważność i implikacja to dwie różne rzeczy. 1=>2 to nie 2=>1; a ja nie POWIEDZIAŁEM 1<=>2. A taka religia przydaje się, by nie zjechać na manowce immanentyzmu. Potrafisz ten racjonalnie odrzucić? Jakoś nie zauważyłem, byś pojechał mi tutaj jakąś inną logiką. "To to patrzy i poznaje" pęta się niezmiennie w fizyce kwantowej. Obserwabla chyba nieprzypadkowo tak się nazywa. No to wytłumacz gościowi, który "wysłał" kupon lotka i trafił szóstkę, że popełnił błąd. Z brzytwą "braciszka" bądź ostrożny – czy ja w tej dyskusji "powoływałem" jakikolwiek "byt"? Nie zawsze jest to takie proste. "Byt" nazywany J/ψ najpierw został "powołany", by później być "odkrytym"; potem był "nobelek". Takich "bytów" w fizyce nie brakuje. Przecież właściwie – idąc topornym rozumieniem "brzytwy braciszka" – ciemna materia i ciemna energia powinny trafić na śmietnik. Ale nie trafiają, i zajmuje się tym wielu całkiem rozsądnych ludzi. Brzytwa sama w sobie jest dość toporna, tyczy raczej "ilości bytów", a nie "bytu samego w sobie". Mógłbym jeszcze zacytować ulubionego Albercika w kwestii "prostoty i piękna" teorii, a tego już brzytwa zupełnie nie "ugryzie". Ale "Twoja" rzeczywistość to całkowity pic i fotomontaż: http://pl.wikipedia.org/wiki/Z%C5%82udzenie_optyczne http://pl.wikipedia.org/wiki/Nastawienie_percepcyjne http://pl.wikipedia.org/wiki/Percepcja_podprogowa http://pts.edu.pl/teksty/bs.pdf ... http://pl.wikipedia.org/wiki/Religie_prehistoryczne Przesunąłbym to raczej na co najmniej 700 000… Edit: no i prawie ten milion lat nie ma, wg Ciebie, żadnego znaczenia w kwestii "naszej religii"? Dokładnie ten przykład. Jeśli będziesz niósł "gałęzie i trzciny", z czasem gnijące, gdy obok rosną żywe, jesteś "niezbyt rozsądny". A bardziej serio, to ta przypowieść buddyjska (istnieją setki jej wersji), dotyczy raczej Twoich "izmów", bo taka raczej była intencja twórcy tejże. Może jeszcze jeden ciekawy przykład, byś może trafił w "target": "Zen jest ponad moralnością, ale moralność nie jest poniżej zen". Dotarcie do celu za pomocą "czegoś" nie oznacza, że owo "coś" warto brać w dalszej drodze na plecy. "Potem" jest balastem. O ile, oczywiście, mówienie o "docieraniu do czegoś" ma jakikolwiek sens, bo cel jest zawsze TU I TERAZ. Tak mi za oknem zabrzmiało: https://www.youtube.com/watch?v=5qRJIBtbc2c Cóż, psy mi przysypiają z porą "kura", więc i ja może padnę: Choć prawdę powiedziawszy, żaden mój pies "prawdziwie" nie śpi, choć często śni. Ciekawy temat do badań. Dobrej nocy.
  12. Super. Raczej to wiem. Dlatego zgodziłem się w kwestii "pofantazjowania" i wybiegania w przyszłość. Nie wiem jednak, czy to aż tak odległa przyszłość… Czy uda się wzbudzić pytanie o godzinę z wykorzystaniem TMS? Wątpię, to trochę złożone, ale na polu "bezinwazyjnym" chyba nie jest tak źle: http://wyborcza.pl/1,75400,14505744,Pionierski_eksperyment__Dwaj_profesorowie_polaczyli.html Osobiście postawiłem na małą "inwazję", to chyba pewniejsza rzecz. Co do Twojej woli, to bym się tak nie martwił. Biznes wyprodukuje odpowiednie "ekrany".
  13. Na sprawdzenie każdej możliwości zwyczajnie nie starczy Ci wieku Wszechświata. Poznawalność nie jest ograniczona z powodów, które podałeś – jest ograniczona naszymi pojęciami. Bo upieranie się, że istnieje np. absolutny czas już dawno trafiło na śmietnik. A pojęcia, jak zapewne doskonale wiesz, nie pochodzą z "zewnętrznej rzeczywistości" i nie są jej elementami… Ale ja niczego nie "powoływałem do bytu", wciąż trwa nieporozumienie. Jeśli istnieje granica poznania będąca wynikiem "naturalnych praw", to z której strony owej granicy znajdują się te prawa? No i jak istnieje Rzeczywistość, gdy nikt na nią nie patrzy i jej nie poznaje? "Po prostu jest" to zwyczajny dogmat jakiegoś "izmu". A jeśli na dodatek "po prostu jest i ma jeszcze INTENCJĘ", to już czysta mistyka. Skąd? Wynika to zwyczajnie z historii ludzkości. Podobnie można powiedzieć (było to ogromne rozczarowanie Lema), że ludzkość jak głupia była, tak jest, i z dużą dozą pewności będzie. Z jęzorem, proszę: Co do zaśmiecania, to pełna zgoda; widać jesteś nieźle "urzeczywistniony" http://www.bushido.com.pl/przypowiesci.html#TRATWA
  14. Oczywiście, pofantazjować sobie można, czemu nie, ale to chyba nie jest aż tak odległa przyszłość. Nie tak dawno temu (może nie tylko dla mnie ) pomysł, by ktoś sparaliżowany mógł sterować komputerem był czystą s.f., a obecnie zwyczajnie ma to miejsce. Jak i wiele innych ciekawych rozwiązań (obecnych przecież i w kopalni).
  15. Hello Kitty? Założę się, że ta rakieta poleciała bez poświęcenia. Jak widać, szatan nadchodzi i wspiera rakiety, które normalnie powinny spaść…
  16. Też się obawiam, bo zawsze znajdzie się jakiś "wirus"; ale liczę też na odpowiednie "szczepionki".
  17. A jesteś piewien, że liczą na to, czy może raczej ktoś ich "wmanewrował" w owo "liczenie"?
  18. Masz rację, ale chyba "delikatna" ingerencja w mózg (vide stworzenie odpowiedniego "łącza") nie jest aż tak złym pomysłem? Serio.
  19. No to jasne. To jak te "dubeltowe szczęki" u Lema? Sodomia dźwignią handlu?
  20. Nie wiem, głupi jestem, ale może ktoś mi pomoże i wyjaśni, w jaki sposób naukowcy na podstawie "pojedynczego zdjęcia" (rozdzielczość czasowa) będą monitorować jakiś tam wpływ?
  21. Wilk, a po co wydatkować tyle energii, by rozwijać jakieś rolki i tracić na to czas? Po co spoglądać na przedramię, jeśli odpowiednia informacja może dotrzeć szybciej tam, gdzie ma dotrzeć? Myślę, że nie jest to preludium przyszłości…
  22. Dobrze, że ktoś nie próbował ugryźć tej figury (zostawiając przy tym zęby)… Edit: nie znam się, ale zastanawia mnie, czy jednak z tego "prześwietlenia" nie wynika, że jakiś tam mózg siedzi; ciekawe, kto był darczyńcą? No i te wielce ciekawe "kółka" na oczach (lub pod)…
  23. Ciekawe, "każdemu wedle potrzeb" w rodzinie? Znasz rodzinę, w której kobieta powiedziałaby, że uzyskuje dość pieniążków na kosmetyki, buty, ciuchy, itp.? Przecież każda kobieta niezmiennie "nie ma co na siebie włożyć"; inaczej nie byłaby kobietą. W rodzinie jaskiniowej przy braku pożywienia "młode" mogło najwyżej dostać w łeb, a nie "zgodnie z potrzebami". Najpierw najadał się myśliwy. Thikim, drobna uwaga redakcyjna – potrafię być naprawdę wredny, ale nie dam się jeszcze sprowokować i wystosuję do Ciebie prośbę: może bez wycieczek osobistych? Ja potrafię przywalić, i – jak to już kiedyś zaznaczyłem – nie mam z tym kłopotu. Ostatnimi czasy próbuję być bardziej "gentle", bo tak mi zalecił lekarz. Jeśli coś ostatnio odebrałeś nazbyt osobiście, to przepraszam. Co do wspólnoty ciała i ducha, to nie zamierzam dyskutować z Twoimi poglądami religijnymi. Kartezjusz umarł już dawno temu – wprowadził do nauki zbyt wiele zamieszania, które pokutuje niestety do dziś. Ale nikt myślący, a przy zdrowych zmysłach nie będzie szedł tym tropem; bo chyba nie zaczniemy "ważyć" Twojego ducha? Może i mam kiepskie, ale chyba lepsze niż Ty. W momencie prostowania nóg raczej nie ruszy, no chyba, że u Ciebie tak gęste powietrze. Pierwszy impuls pójdzie na deskę, a przy skończonej szybkości rozchodzenia się owego impulsu, w tył ruszy później. Samochód, zakładam, spoczywa na płaskiej powierzchni i przeniesienie środka masy przy wyrzucie nóg raczej nie ma znaczenia; to nie huśtawka. Spróbuj sobie tak pokopać w stacji kosmicznej. Oczywiście domyślam się, jaki efekt może powodować "twarda" deska i "miękki" fotel; może czas pomyśleć o prawdziwym "samo chodzie"? P.S. Aby było ekologicznie (czytaj: "lepsza kasa na badania") warto może zadbać, by energia sprężania gąbki fotela nie szła tylko jako rozpraszane ciepło, itp. Podaj, proszę, namiary na ten artykuł, może coś przegapiłem. Nie pytam z samozachwytu, a z czystej ciekawości. Może nie jestem aż tak głupi jak podejrzewam, a może tak
  24. A to zależy w jakim systemie pozycyjnym, choć z pewnością "100" nie jest cyfrą.
  25. Jak nie, jak tak? Jakaś kazuistyka; ja z całą świadomością tak wielu "zagrożeń" kompletnie nie czuję się niepewnie – rozumiem pojęcie prawdopodobieństwa. Pan Heniu odczuwa niepewność tylko w sytuacji, gdy nie wyżebra dość kasy na piwo, ewentualnie nie zbierze odpowiedniej ilości złomu. Porównaj "niepewność", czyli jak rozumiem "kruchość" ludzkiego bytu dziś i w czasach jaskiniowych – zacznij może od oczekiwanej dalszej długości trwania życia dla noworodków dziś i w czasach jaskiniowych. Subiektywne poczucie pewności jest subiektywne – znam kilku zdrowych jak konie hipochondryków. Czyli dokładnie tak jak dzisiaj. Czyżby współczesne systemy religijne dawały mniejszą pewność niż kiedyś? Wiara (jak pięknie wyraził to chyba kiedyś TrzyGrosze) to wiara. I nic więcej. Przecież napisałem wyżej: Fakt, że nie poznałem (nie poznaliśmy) całej rzeczywistości wymaga niestety (nawet gdy sobie tego nie uświadamiamy) takiej wiary. Bo jeśli na poziomie podstawowym rzeczywistość byłaby niepoznawalna, to po kiego wydawać kasę na kolejne akceleratory? Historia uczy nas, że "zbliżamy" się do TOE, ale, niestety, pewności dać nie może. Jeśli nie masz pewności co do jakiegoś kroku, a jednak ten krok uczyniłeś, to był to krok wiary. Wywodzisz ciekawe wnioski, ale niestety są błędne Przede wszystkim, kto powiedział, że religia musi być teistyczna? Znam wielu bardzo ciekawych nieteistów (rozróżnienie od ateisty całkowicie świadome). Edit: mam głębokie przekonanie, że jednym z "wielkich" nieteistów był Einstein: "Religia przyszłości będzie religią kosmiczną. Powinna ona przekraczać koncepcję Boga osobowego oraz unikać dogmatów i teologii. Zawierając w sobie zarówno to, co naturalne, jak i to, co duchowe, powinna oprzeć się na poczuciu religijności wyrastającym z doświadczania wszelkich rzeczy naturalnych i duchowych jako pełnej znaczenia jedności. Buddyzm odpowiada takiemu opisowi. (…) Jeżeli istnieje w ogóle religia, która może sprostać wymaganiom współczesnej nauki, to jest nią buddyzm." No i jest to spory kopniak w krocze Kartezjusza.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...