Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

darekp

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1275
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez darekp

  1. Nie twierdzę, że jestem znawcą, ale tak na wyczucie, to dodajemy (mnożymy, odejmujemy, ...) raczej liczby niż cyfry. Podobnie jak pisząc jakiś tekst zapisujemy raczej słowa (myśli, zdania itp.) niż litery. Cyfra to umowny znak pisarski wykorzystywany do zapisu liczb (https://pl.wikipedia.org/wiki/Cyfra) więc tylko "środek pomocniczy", "techniczny", umożliwiający/ułatwiający nam wykonanie zadania, ale samo zadanie dotyczy w gruncie rzeczy chyba właśnie liczb. Proste dodawanie można wykonać bez użycia cyfr, np. na palcach jednej ręki Przynajmniej tak jest - zazwyczaj - "bardziej intuicyjnie". Tak samo jak "bardziej intuicyjne" jest powiedzieć "Mariusz Błoński napisał artykuł" niż "atomy składające się na Mariusza Błońskiego napisały..." (?) P.S. A po programistycznemu, to cyfry są typu char natomiast dodawanie czy odejmowanie wykonujemy zazwyczaj na int, double czy czymś takim (aczkolwiek np. C++ można z tego co pamiętam dodawać dwa char-y, ale to raczej wyjątek niż reguła)
  2. Niezupełnie. "Cyfry" pojawiają się jeszcze w przedostatnim zdaniu (tym z 3, 4 i 5)
  3. Przeczytałem kilkadziesiąt początkowych stron "Dialogów", "Dialogi" rzeczywiście zaczynają się od (starannego) omawiania tego problemu, nie dotarłem do miejsca, gdzie się kończy ten temat, zacząłem pobieżnie przeglądać, co jest dalej. Generalnie mam wrażenie, że im dalej w głąb książki, tym mniej mowy o problemie świadomości a coraz więcej cybernetyki, coraz częściej pojawiają się terminy "sprzężenie zwrotne", "cybernetyka", "informacja". A po przekroczeniu którego miejsca jeszcze "kapitalizm" vs. "socjalizm". Krótko mówiąc, mam wrażenie, że Lem nie podał jakie wg niego jest rozwiązanie paradoksów zw. ze świadomością tylko "przepłynął" do innej tematyki w jakiś zgrabny sposób, tak, żeby czytelnik tego nie zauważył *). Ale trzeba by przeczytać całość Dzisiaj raczej nie dam rady(rodzina itd. itp.), nie wiem kiedy wrócę do lektury. *) Co zresztą dla Lema i innych pisarzy SF jest typowe - prześlizgiwanie się nad nierozwiązanymi problemami albo np. nad szczegółami budowy urządzeń, których jeszcze nie wynaleziono
  4. W tych "lżejszych" były historyjki postaci: pan X teleportował się z miejsca Y do miejsca Z w celu odwiedzin swojej narzeczonej. Niestety było to pod koniec zmiany i pracownik poczty, który zaczynał nową zmianę, wysłał pana X ponownie, myśląc, że nie był wysłany. Zrobiła się awantura, bo każdy z X-ów twierdził, że to on jest ten prawdziwy. Na szczęście obaj zgodzili się na to, żeby ich obu zmielić, zmieszać i z połowy otrzymanego w ten sposób proszku wygenerować jednego X-a, dzięki czemu wszystko kończyło się pomyślnie. A więc odpowiedzi na takie kwestie nie było. Czy w "Dialogach" napisał coś więcej, nie pamiętam, ale pewnie i tak kiedyś je przeczytam ponownie, więc sprawdzę.
  5. To tym razem ja - wyjątkowo zamiast Astro - czepię się, że zapisano liczby, a nie cyfry
  6. Oj, odsyłacz mało konkretny;) Sporo napisał, co by nie mówić. Mógłbyś przybliżyć? Wydaje mi się, że Lem nawet nie traktował sprawy w ten sposób, że każdego dnia inna świadomość. Wg niego chyba była jedna, ciągła, od urodzenia do śmierci(?)
  7. Ależ wiem;) Skoro piątkowy nie jest sobotnim i vice versa, to w sobotę nie ma już piątkowego i sobotni w żaden sposób nie może mu nic zrobić (niemożność oddziaływania na przeszłość - przynajmniej w takiej fizyce, jaką znamy, bo SF to już inna sprawa;))
  8. Znaczy, kombinuje, żeby nie pracować? OK, to rozumiem, pomyślałem o czymś innym. P.S. Ale przecież on nie musi kombinować, może po prostu przestać pracować. Sobotni go i tak za to nie ukatrupi
  9. Ale czemu piątkowy ma się starać, skoro to nie on wypije? Nie dostanie nagrody za swoje starania. Nie dożyje jej
  10. Wszak "wczorajszego ja nie ma, jak i jutrzejszego", więc na logikę tak wychodzi;) Do pracy też nie musisz chodzić Co prawda ja w to wszystko nie wierzę, ale przedmówcy zdaje się wierzą
  11. Pogo, ale to nie Ty będziesz cierpiał z powodu zmarnowania, tylko Twoja jutrzejsza świadomość
  12. Oj, to chyba jestem mało spostrzegawczy, bo nie zauważyłem, żeby jakoś mnie/nas przybyło;) No chyba, że masz na myśli grubość tkanki tłuszczowej To pasuje do mojej żony;) Ja co dzień rano zaczynam od myśli "dzisiaj jest pon/wto/śro/... do soboty zostało ... dni"
  13. Też wątpię. Ale jeśli nie są deterministyczne, to jak to się dzieje, że mózg jednego człowieka determinuje istnienie w nim jednej i tej samej świadomości do końca życia? Może wszyscy umrzemy (tzn. nasze świadomości umrą) za np. 5 minut i zostaną zastąpione przez inne świadomości (przekonane, że są nami), które będą dalej siedzieć na KW? A jeśli deterministyczne - to nie wiadomo w którym mózgu miałaby się usadowić moja świadomość po kopiowaniu. Fakt, że dla nikogo oprócz mnie to nie byłoby ważne, ale dla mnie chyba tak... Być może tu jest rozwiązanie, że nie da się skopiować.... Ale CHYBA jest w tym wszystkim jakaś "trudność", jakieś "coś", o którym na dzień dzisiejszy posiadamy (nauka posiada?) zerową wiedzę..
  14. Szczerze mówiąc, IMHO dość niejasna odpowiedź. Zdaje się, że ona miała oznaczać "jesteśmy oprogramowaniem stworzonym przez ewolucję" (o ile dobrze zrozumiałem). W takim razie co będzie, jeśli ktoś - dysponujący odpowiednio potężnymi środkami technicznymi (ze sposobu myślenia powyżej wnoszę, że można sobie takie środki wyobrazić jako wykonalne technicznie) - zrobi Copy+Paste mojego software'u i skopiuje je do innego mózgu? Moja świadomość zacznie przeskakiwać między oboma mózgami? Będę np. co sekundę widział świat raz z tego miejsca gdzie jestem, a raz miejsca 10 metrów obok (gdzie siedzi moja "kopia")?
  15. Zgadza się, można sobie włączyć w Panelu Sterowania taką opcję "Uaktywnij okno przez umieszczenie na nim wskaźnika myszy" (jest gdzieś w Centrum ułatwień dostępu, opcje dot. myszy). Niezupełnie to samo, ale w praktyce kursor myszy często podąża za tym, na czym się aktualnie koncentrujemy. Jak ktoś coś takiego zrobi (ja niedawno włączyłem omyłkowo), to bardzo szybko wyłączy. Oczywiście bardzo by się przydało coś, jakiś mechanizm, sprawiający, że okna będą się "inteligentniej" zachowywać, ale wymyślić jak to zrealizować w praktyce nie jest prosto (delikatnie mówiąc). Pewnie bez Astrowskich "gwoździ w mózgu" i odczytywania jakichś pragnień bezpośrednio z mózgu się nie obejdzie.
  16. Ja tę stronę znam nie dzięki Google, ale dzięki pogrywaniu od czasu do czasu w Literaki Ale rzeczywiście, SJP jest drugi na liście wyników wyszukiwania, gdy wpisać "pęz". Wygląda na to, że jednak idealizm Astro w sprawie otwartości kodu nie zawsze się sprawdza - zamkniętoźródłowa wyszukiwarka lepiej sobie radzi od częściowo otwartoźródłowej alternatywy
  17. Ciekawe tylko, ile jest na zapraszanie ich drogie obiady Jakoś niespecjalnie wyobrażam sobie np. Linusa jako częstego bywalca na takowych (aczkolwiek piszę to na wyczucie).
  18. Coś jednak daje się znaleźć: https://sjp.pl/p%C4%99z Po rozwinięciu słowa (strzałka w dół) wyświetla się też odmiana.
  19. Cóż, niewątpliwie dla Twoich potrzeb świat bez MS byłby OK. Nie powinienem zapominać, że są liczne zastosowania naukowe, gdzie Winzgroza nie jest potrzebna. Z drugiej strony wyprowadzać stąd wniosek, że Microsoft nie zrobił nic poważnego to chyba jednak przesada w drugą stronę, nawet na KW pojawiają się czasem doniesienia o ciekawych pracach prowadzonych przez Małomiękkiego (którego jakimś wielkim fanem zresztą nie jestem). A jak zdefiniujesz "dużość i profesjonalność"? Wystarczy zajrzeć na oferty pracy dla programistów, żeby zobaczyć, że większość (chyba) jest pod Win. Subiekt firmy InsERT jest "duży i profesjonalny"? Gra "Witcher 3" jest "duża i profesjonalna"? Komputeryzacja ZUS-u przez firmę Prokom była "duża i profesjonalna"? Strona internetowa dużego polskiego lub zagranicznego banku (obstawiam w ciemno, że przynajmniej jeden ma zrobioną w ASP.NET) jest "duża i profesjonalna"?
  20. Astro, a możesz podać przykłady (np. w punktach, niekoniecznie trzech ) takich wiodących twórców intelektualnych? Bo na moje wyczucie takowych jakby nie ma. Ot różne firemki - większe i mniejsze - coś tam sobie dłubią i czasem im coś ciekawego wychodzi, czasem nie i MS w tej dziedzinie jakoś niespecjalnie odstaje ani na plus ani na minus. Czy linuksiarze zrobili ostatnio coś "rozwijającego intelektualnie"? Słabo się orientuję, ale zdaje się nowe wersje Linuksa to ostatnimi czasy głównie zmiany w wyglądzie okienek (na "ładniejsze" - czyli z godnie z obecnymi trendami więcej pustych kolorowych prostokątów), wprowadzanie gdzie się da tworu o nazwie systemd (nie wiem, czy on jest dobry czy zły, ale nie odniosłem wrażenia, że jakoś szczególnie "intelektualny", może się mylę) i zabawy z Dockerem (no, na pewno ułatwienie w pracy, ale czy "intelektualnie rozwijające"?). Tak że nie wiem....
  21. Generalnie zgoda. Aczkolwiek znalazłyby się jakieś wyjątki. Na przykład Iron Sky (jest akcja;)) A z drugiej strony przebrnąłem kiedyś przez jeden z najdłuższych (najdłuższy?) komiksów na świecie: xkcd Time ( http://geekwagon.net/projects/xkcd1190/, źle się otwiera, trzeba przewinąć na początek). Pracowicie klikając Next przy każdym obrazku, czytając wszystko co było napisane, bez żadnego oszukiwania. Już prawie nic z tego nie pamiętam, ale to było... jak podróż statkiem kosmicznym do innego układu słonecznego P.S. Oczywiście w znaczeniu, że takie nudne ) A jednak z jakiegoś powodu to zrobiłem
  22. Mi się wydaje, że podobny sposób myślenia opisał Cejrowski w jednej ze swoich książek - niektóre plemiona Indian znad Amazonki uciekają coraz bardziej w głąb dżungli przed cywilizacją białego człowieka. Chowają się w coraz bardziej niedostępne zakątki. To jest taki ich świadomy wybór, wyczuwają, że kontakt z naszym światem zniszczy ich kulturę. I co o tym myśleć - nie da się uciekać w nieskończoność, więc to jest tylko takie "zyskanie na czasie", odsunięcie problemu "na później". Być może na wtedy, kiedy będę już martwy - tylko co z tego, skoro np. moje dzieci będą żyły? To nie jest rozwiązanie. Pomimo tego że IMHO w tym dążeniu do zachowania własnej kultury jest coś zasługującego na szacunek. Czyli taka jakby sytuacja w której odpowiedź jest chyba tylko jedna - ale to nie jest łatwa odpowiedź (w przypadku tych Indian - pójść na "zderzenie" z "białasami" ale zacisnąć zęby i zachować coś z własnej tożsamości, w przypadku króla - zbudować maszynę, ale zarazem podjąć jakiś - pewnie bardzo duży - wysiłek, żeby do czegoś niekorzystnego z jego punktu widzenia - nie dopuścić) (??)
  23. Ano, oczywiście, że źle. Bo - niezależnie od tego, że on nie zbudował - ktoś inny go prędzej czy później zbuduje P.S. Żeby nie było wątpliwości - moja odpowiedź nie jest w 100 % na poważnie Tzn. nie mam poczucia, że to rzeczywiście jest takie oczywiste...
  24. Trochę się kojarzy ze znaną scenką z Lema: - Moja maszyno cyfrowa! Moja dobra! - jest tak a tak, elektrosmok pragnie mnie tronu pozbawić, z królestwa wyrzucić, ratuj i mów, co czynić, aby go pokonać?! (...) Zabrzęczała maszyna, zaszumiała, odchrząknęła i rzekła: - Rzecz jest prosta. Należy zbudować elektrosmoka, potężniejszego niż ten, który na Księżycu siedzi. Pokona on księżycowego, połamie mu wszystkie gnaty elektryczne i w ten sposób dopnie się celu! - Ach, to doskonale! - odparł król. - A czy możesz sporządzić mi plan tego smoka? - Będzie to supersmok - rzekła maszyna. - Nie tylko plany umiem sporządzić, ale i jego samego, co zaraz uczynię, ale zaczekaj chwilkę, królu! - I w samej rzeczy zaszuściła, zahuczała, zajaśniała składając coś w swym wnętrzu i już coś, jak pazur olbrzymi, elektryczny, płomienisty, wysunęło się jej z boku, kiedy król zakrzyknął: - Stara maszyno cyfrowa, stój! (...), przecież elektrosmok, którego sporządzisz, pokona tamtego smoka, ale sam pewno zostanie na jego miejscu, jakże będzie można jego z kolei usunąć?! - Sporządzając innego, następnego, jeszcze potężniejszego - wyjaśniła maszyna. - Ależ nie! nie rób wobec tego nic, proszę, cóż mi z tego, że na Księżycu będą smoki coraz straszliwsze, kiedy ja tam żadnego nie chcę! - A, to inna rzecz - odparła maszyna - czemuś mi tego od razu nie powiedział? Widzisz, jak nielogicznie się wyrażasz?
  25. To nic nowego, ludzkie zmysły zasadniczo działają w skali wykładniczej/logarytmicznej (nigdy mnie pamiętam, która nazwa jest odpowiednia). Tak jest np. z decybelami. I gdy chociażby podnosimy ciężar, to 1 kg różnicy przy ciężarze rzędu kilograma (o gramach nie mówiąc;)) jest odczuwalny, ale gdy podnosimy kilkadziesiąt kilogramów, to już nie. Podwyżka 500 zł dla kogoś kto zarabia 1000 zł miesięcznie na rękę jest dobrze odczuwalna, dla zarabiającego 10 tys. praktycznie wcale;) Niemniej jednak - wydaje mi się - gdyby to były jakieś długoterminowe badania - to ludzie w końcu by zaczęli wyczuwać jakąś różnicę. Że lody nie są już takie jak dawniej. Chociaż pewnie nie potrafiliby powiedzieć, na czym polega różnica. Ja dość często wyczuwam, że czekolady nie są tak dobre jak kiedyś - a przecież ich "procentowość" od kilku(nastu?) lat uległa zmniejszeniu - te czekolady (z orzechami chociażby) które dawniej miały 50 % kakao, teraz z reguły mają 45 %.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...