Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

wilk

Administratorzy
  • Liczba zawartości

    3637
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    57

Odpowiedzi dodane przez wilk


  1. Wciąż pozostaje problem w tym, że obecnie koszty produkcji kosmicznie przekraczają efekty anihilacji, które równie dobrze moglibyśmy zainwestować w typowy napęd nuklearny, oparty na fuzji lub jonowy. Poza tym i tak nie potrafimy kontrolować takiej reakcji. Przy okazji Star Treka polecam książeczkę Lawrence'a M. Kraussa "Fizyka podróży międzygwiezdnych", w której to stara się wyjaśnić działanie podstawowych systemów Enterprise (pozycja ma już co prawda 13 lat, ale i tak warto się zaznajomić).


  2. Hehe, a akurat o czymś podobnym pisałem w tym wątku. Szkoda tylko, że to wciąż poniekąd system pasywny, czyli komunikacja miejska opiera się na wnioskowaniu z wcześniej zebranych tabel o natężeniu ruchu miejskiego (nota bene zbieranego przez 4 lata, więc lekko nieaktualny może być ;)) plus aktualizacje o wydarzenia masowe i pogodę, zaś ruch pozamiejski analizowany jest z liczników przyautostradowych, a same urządzenia w autach to tylko pasywne odbiorniki. Poza tym algorytm ma najbardziej prawidłową predykcję tylko dla Seattle, a w innych miastach opiera się na przybliżeniach. Fajniej by było to sprząc z GPS i użyć aktywnych urządzeń wysyłających do serwera dane o położeniu i prędkości auta, co by dało bardziej miarodajne źródło do analizy natężenia ruchu.


  3. No ok, tylko, że on to sprawdza od swojej strony (ze swojego/swoich serwerów). Routing od użytkownika może wyglądać zupełnie inaczej. Pomijam oczywiście celowy BlackHoling, gdzie działają tylko połączenia wychodzące, a cały ruch przychodzący jest droppowany na poziomie routingu (np. konta shell dla IRCa), co jest ochroną przed atakami DDoS.


  4. Dziwne pytanie. Ale stwierdziłbym, że za kilkadziesiąt procent (i myślę, że nawet koło 80-100%). To środowisko nas kształtuje, geny dają tylko pewien zakres możliwości, czym możemy się stać. Co z tego, że dziecko urodzi się muzykalnie wybitne, jeśli lekarze/nauczyciele/rodzice nie dostrzegą talentu i zmarnują szansę na edukację od młodzieńczych lat? Co z tego, że urodzi się matematyczny geniusz, jeśli urodzi się w dzielnicy z wysoką przestępczością, w biednej/patologicznej rodzinie, której nie będzie stać na wyprawkę do szkoły? Co z tego, że ktoś będzie miał predyspozycje na bycie wielkim filozofem lub poetą, ale urodził się np. w obecnych Chinach czy Korei Pn. i siłą został wcielony do armii?


  5. Masz rację. Tylko, że auto bez badań technicznych może stanowić realne zagrożenie dla innych, a chory cóż... stanowi zagrożenie tylko dla siebie (pomijam choroby zakaźne). Zaś co do drugiej części to faktycznie, ale to uświadamia nam tylko wszystkim istotę ubezpieczania się - firma czerpie zyski ze składek, a przedwczesne zejście pacjenta oznaczać będzie _realną_ (w przypadku ubezpieczeń w razie xxx, firma jest o tyle zadowolona, że xxx może nie nadejść nigdy) potrzebę wypłaty ubezpieczenia, a składki dla firmy przepadną.


  6. No ok, zasadniczo jakość przeskalowanego filmu można poprawić różnymi sztuczkami poprzez analizę kilku klatek, ale w przypadku statycznego obrazu znikąd tej nieistniejącej informacji nie dodamy, a w podanych parametrach przekształceń brakuje jej sześciokrotnie więcej niż jej jest. Będzie to zawsze tylko jakaś interpolacja (coś jak przeskalowanie w IrfanView i potem nałożenie filtru sharpen). Stąd śmieszy mnie to jak na filmach pokazują ujęcie samochodu z kamery przemysłowej, po czym technik robi najazd na powiększoną i rozmytą pikselozę tablicy rejestracyjnej, click, i mamy krystalicznie czysty obraz numerów. ;) Tak samo jak na powiększanej ciągle mapie nigdy nie pojawi się nagle jakiś czołg.


  7. Hmm, mogę się mylić bo nie sprawdzałem tego, ale wydaje mi sie, że np. w stanach nie można ubezpieczyć się na życie w przypadku stwierdzenia nieuleczalnej choroby (bo niby czemu nie? ktoś może w ten sposób chcieć zapewnić zabezpieczenie rodzinie) oraz iż przed takim ubezpieczeniem prowadzony jest wywiad czy nie występują dziedziczne obciążenia.


  8. Heh, koncerny samochodowe skutecznie blokują rozwój alternatywnych silników i upychają prototypy do lamusa, to może chociaż w końcu lotnictwo skorzysta z tego... Zaś co do tej antymaterii, to problem też w tym, że wytworzenie takiej ilości pochłonęło by nieopisanie więcej energii niż anihilacja by wytworzyła. Kłopot też z przechowywaniem antymaterii (jakieś klatki magnetyczne, może antyplazma?, ale to też pochłania energię), no i przede wszystkim w doprowadzeniu do reakcji i jej kontrolowaniu.


  9. Ja bym aż tak daleko się nie posuwał. Geny raczej mówią o tym kim się dany człowiek rodzi i kim może się stać (skłonności/preferencje/predyspozycje). Za resztę odpowiadamy my i środowisko.


  10. A jak dla mnie to świetny pomysł, idący w kierunku automatyzacji poruszania się w mieście. Używa GPS, to wie mniej więcej gdzie jest. Do tego używa mapy z limitami prędkości, która dzięki aktualizacjom o objazdach oraz systemie wymiany informacji o natężeniu ruchu mogłaby wspomóc planowanie trasy przejazdu. Do tego system kamer śledzących otoczenie wokół pojazdu. Teraz to wszystko, bo obecnie jest już to dostepne, zebrać i połączyć w jeden system i voila, kierowca byłby tylko potrzebny by wpisać cel podróży i ew. pokonać ostatni odcinek dojazdu wraz z parkowaniem. Może już za jakiś czas w końcu z miejskiego krajobrazu znikną nieestetyczne znaki drogowe i sygnalizacja świetlna. ;) Przejmowanie kontroli nie jest faktycznie aż takim dobrym i bezpiecznym pomysłem, ale mogłoby być używane w przypadku ewidentnego "szaleństwa po mieście" lub w razie pościgu policyjnego zamiast rozkładania kolczatek.


  11. To prawda, że wolny rynek pozwala na konkurencyjność, a wejście na giełdę może dodać skrzydeł firmie. Jednak konkurencyjność istnieje wśród podobnej wielkości firm. Gorzej jak na giełdzie jest kilku potężnych graczy, wówczas młoda firma, która stworzy jakiś innowacyjny produkt (głównie tyczy się to branży IT) może być w opałach i zostać szybko wchłonięta, a projekt stanie się własnością kolosa, co zresztą doskonale znamy z początków historii M$. Trudno wtedy mówić o konkurencyjności. Jakkolwiek nie znam zasad panujących na tamtejszej giełdzie i jakie istnieją tam okresy ochronne lub limity dotyczące przejęć/fuzji.


  12. Cóż, uroki kapitalizmu i wolnego rynku. Ale Yahoo! i tak raczej nie ma czego się obawiać, jedynie zarząd boi się o ciepłe posadki, bo teraz to raczej już je stracą. Microsoft ma silną pozycję, a skoro Google jako główny konkurent dokonuje strategicznych zakupów jak np. DoubleClick, to naturalnym jest, że M$ jakim by nie był musi też się rozwijać. Aż powstaną (i pozostaną) tylko dwa molochy. ;)


  13. Bueh. Teraz to sięgnęłaś dna, niestety nie mam batyskafu by Cię uratować. Żal mi Ciebie. Jeśli nie widzisz kolejności postów to może wyjaśnię, że to po 2 miesiącach od mojego postu z moją opinią, temat został ożywiony i to Piotrek zaczepił mnie krytykując mój pogląd i zarzucając mi jakieś obrażanie się i powagę, na co zareagowałem ironicznie przykładami z czego innego też możnaby sobie pożartować dla śmiechu, bo czemu by mieli się obrazić (nie ja!). W co następnie się włączyłaś. Czy ja komentuję dowcip F7? Zalecam więcej magnezu. Jeżeli nie potrafisz prowadzić dyskusji, to po co się udzielasz na forum i zaczynasz płakać, gdy Twoja racja nie jest racją nasłuszniejszą, bo przecież forum służy do wymiany poglądów. Tylko po co ja pisze, skoro znowu nie doczytasz tego...

     

    A temat zakończony byłby już dawno (przynajmniej dwa razy pisałem, że każdy może się śmiać z czego chce), ale to nie moja wina, że potrafisz pisać jednocześnie koniec i dalej prowokować dyskusję. Dobra, koniec, wyłączam z tego wątka powiadamianie o odpowiedziach. Nie mam czasu na kłótnie z mentalnym dzieckiem, cokolwiek tam sobie jeszcze wymyślisz i dopiszesz.


  14. Chłopie, ciężko z Tobą widzę, skoro przyznanie się do nieuważnego czytania, a wręcz jego braku, zestawiasz z jakimś złamaniem nogi... Ni przypiął, ni przyłatał. Już nawet nie chce mi się dociekać czemu zgadzasz się na śmianie się z ludzi, och wybacz - z dowcipów o ludziach, a obrażasz za zarzut braku patriotyzmu/szacunku, pewnie po prostu znowu nie będziesz potrafił tego wyjaśnić i pojawi się "adwokat". ;)

     

    Podsumowując, bo naprawdę bezsensownie dążycie do sprzeczki i nie potraficie tego wyjaśnić. Wy się śmiejecie z Imponderabilią z takich dowcipów, ja nie, bo mam inne na ten temat zdanie iż są one obraźliwe (żeby nie powiedzieć anwet obelżywe). Koniec kropka.


  15. Oparłam to tylko na tym co napisałeś w tym zdaniu.

     

    Wciąż wymyślasz. Nigdzie nie napisałem niczego, iż śmieję się z innych nacji lub osób. Opierasz się na wyssanych z palca, nieistniejących wnioskach, do których dokładasz swoją irracjonalną "dedukcję".

     

    Z rodaków się nie śmiejesz, a nagle walisz w nas ironią. Oczywiście, że się nie obraziliśmy (przynajmniej ja), ale napisanie czegoś żartobliwie, a pojechanie po poglądach z czystym sarkazmem, to chyba różnica. To bynajmniej nie brzmiało jak dowcip. (poza tym internet polega na tym, że jak się żartuje, to dodaje się śmieszną emotikonkę, żeby nie zostać źle zrozumianym)

     

    Ale dlaczego uważasz, że to była ironia? To nie była żadna ironia, tylko podejrzenie, które w poprzednim poście istotnie pokazało, iż śmiać się z Polaków oznacza dla Ciebie (no niech będzie was, skoro zaczełaś już być adwokatem...) śmiać się z tych innych Polaków, czyli wtedy jest spoko, bo dowcip tyczy się ogólu, więc obrażenie się można właśnie zwalić na tych innych, zaś rozpisując się dalej utwierdzasz mnie w tym przekonaniu. Poza tym raz piszesz, że obraziłem kogoś, a teraz zaprzeczasz swoim słowom. Od kiedy to internet polega na dodawaniu jakichkolwiek emotek? Chyba za dużo czasu na czatach spędziłaś, bowiem zdanie w języku polskim kończy się kropką, a nie średnikiem i nawiasem zamykajacym. To było poważne stwierdzenie/podejrzenie, a nie humoreska. Jeśli łaskawie wrócisz do jednego z moich poprzednich postów, to przeczytasz, że wyraźnie napisałem, iż jak ktoś chce to może się śmiać z czego tylko mu się żywnie podoba, pytanie tylko czy to wypada, no i co mogą mu zrobić pokrzywdzeni jak przypadkiem to usłyszą. Czy byłabyś w stanie np. ostentacyjnie opuścić kino słysząc anty-polski dowcip (oczywiście zakładam, iż cały film nie ma takiego nastawienia, a jako przykład podam film S.W.A.T.)? Naprawdę nie widzisz różnicy między np. dowcipem "- a gdzie wasi wykształceni studenci? - na zmywakach w Irlandii.", a "Polacy to tania siła robocza zamożniejszych krajów"? To tylko zakamuflowany cynizm. Naprawdę nie rozumiesz tego, że Monty Pythona stworzyli Anglicy samo o sobie, ale dowcipy o Polakach nie tworzą Polacy, ale właśnie Anglicy (lub inny naród) o nas?

     

    "Człowieku Ty to chyba nie wiesz co to jest inteligencja" takie żarty są obraźliwe.

    A "ale z Was drewniaki ;):D" i nie ciągnięcie dalej pojazdu, było docinką, którą rzeczywiście należało potraktować jako żart. Bo nie napisałam: "ale z was drewniaki, bo macie drewniane mózgi, jeżeli w ogóle znacie takie słowo..."

    Tak tylko rzuciłam.

     

    A to to już celowa obraza. Zreszta nie musisz mi wyjaśniać i rozwodzić się bzdurnie na ten temat, bo to raczej oczywiste było dla każdego, a tę treść w nawiasie, do której się odnosisz, zamieściłem tylko dla kontrastu. Ech, żałuję, że zacząłem z tą ironią, bo zaczynasz zwyczajnie trollować.

     

    A to, że nie chcę ciągnąc tej dyskusji, powtarzam już trzeci raz, ale ok....

     

    Powtarzasz, bo zachowujesz się jak targowa przekupa, która koniecznie musi mieć ostatnie słowo (post).


  16. Z kogo innego, z innych narodów. Chyba logiczne. Jak nie śmiesz śmiać się z siebie, to według logiki wychodzi, że chcesz się śmiać z kogoś innego. Czytanie ze zrozumieniem.

     

    Obraziłeś, według mnie, Piotrka, wytykając mu, że nie zna słów "patriotyzmu" i "szacunku", czyli używając swojej ulubionej ironii.

     

    Chcę, bo nie widzę niczego poza Twoim nielogicznym rozumowaniem. Wciaż nie przytoczyłaś sensownych i realnych argumentów. Ja chcę się śmiać z innych narodów? Zarzucasz mi jakiś nacjonalizm? W ktorymże miejscu tak napisałem? Bo chyba nie wnioskujesz, iż przytoczenie istnienia dowcipów "Polak, Rusek i Niemiec" oznacza iż się z nich śmieję...? Może napiszę to precyzyjniej... Nie popieram, ani nie śmieję się (w negatywnym znaczeniu, czyli mogącym sprawić komuś przykrość) z żadnych narodów (lub osób publicznych), bowiem potrafię dostrzeć istotną różnicę między abstrakcyjnym dowcipem o abstrakcyjnej babie u lekarza, o jasiu czy o zajączku, a prześmiewczym humorem wytykającym sztucznie wykreowane przywary narodowe i co więcej utrwalane w świadomości poprzez powtarzających takie dowcipy ludzi. A czemu poczuliście się urażeni? Nie znacie dystansu do siebie za zasugerowanie braku odczuć patriotycznych, ale znacie dystans do złośliwych dowcipów o (innych!) Polakach? Oj, to już zalatuje hipokryzją. Tylko nie zarzucaj mi proszę równolegle braku dystansu do siebie, bowiem posiadam go aż w nadmiarze (stąd np. śmiałem się, a nie obraziłem za nazwanie poniekąd także i mnie "drewniakiem", bo wydało mi się to zabawnym określeniem), jakkolwiek śmianie się != wyśmiewanie. Z całym szacunkiem i bez urazy, ale definitywnie nie widzę sensu w kontynuowaniu tej merytorycznej dyskusji z Tobą, bowiem mój pogląd jasno sprecyzowałem w pierwszym poście. Pozdrawiam.


  17. haha, dobry jesteś :) z rodaków śmiać się nie śmiesz, ale z kogo innego to i owszem? Gratualcje :o

     

    O czym Ty piszesz? Z kogo innego? Skad takie wnioski wysnułaś? Wymyślasz jakiś nieistniejący kontekst. :D

     

    Jak widzisz, F7 znalazł pasujący dowcip ;)

     

    Pasujący do czego? Do mojej ironicznej prowokacji? Czy ja gdziekolwiek napisałem, że śmieję się z takich dowcipów? Oj, czytanie ze zrozumieniem niziutko się kłania. :)

     

    Btw. proponuję samemu sobie przypomnieć co to za słowo "szacunek" i nie obrażać innych użytkowników.

     

    Kogo ja niby gdzieś obraziłem? No nieważne, szkoda czasu na czcze przepychanki. ;)

     

    Idealnie podsumował to waldi8882312 w pierwszej części wypowiedzi (choć z pominięciem tego PM :)).


  18. Z czego się śmiać można a z czego nie to już bardziej indywidualna sprawa, bądź powszechnie znana, wszyscy wiedzą o tym, ale temat tabu, są granice i to jest wiadome tylko się mało mówi o tym, jednak jakby każdy patrzył jak Ty to kawałów by nie było bo wszystkie obrażają wg. twojego mniemania.

    Świat wtedy byłby smutny...nie można być takim drewniakiem ;D

     

    A mi się po prostu wydaje, że słowa patriotyzm oraz szacunek są kompletnie Ci nieznane. Jeśli nie widzisz różnicy ze śmiania się z abstrakcyjnej sytuacji, a prześmiewczego dowcipu o Polakach, to ja już Ci nie pomogę... Śmiej się z czego chcesz, śmiech to zdrowie, ale ja jakoś nie śmiem się śmiać z rodaków.

     

    o chorych na raka, czy hiv albo bez rąk i nóg, to nigdy nie słyszałam... ;P

     

    O słowie ironia zapewne też nie słyszałaś...

×
×
  • Dodaj nową pozycję...