Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

peceed

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1993
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    74

Zawartość dodana przez peceed

  1. Bzdura. O wszystkim decyduje rozmiar próby, więc jeśli ilość przypadków pojedynczego badania jest większa niż suma wykorzystanych przez metaanalizę, to musi być ono lepsze. Do tego problemem metaanaliz jest brak dostępu do surowych danych. Związek niedoborów magnezu i chromu z zaburzeniami metabolicznymi jest znany i udowodniony, więc kawa nie jest alternatywą dla utrzymywania optymalnego poziomu tychże (w praktyce suplementacji).
  2. Tutaj bym uważał bo człowiek to niewiarygodnie czuła bestia i fakt bezobjawowości nie implikuje nieuświadomionego wpływu na nawyki. W sytuacji dużego niedoboru magnezu człowiek jest bardziej pobudzony i niekoniecznie musi mieć ochotę na kawę, tak że jest to całkowicie otwarta sprawa. Hipotetyczny dobroczynny wpływ kawy na cukrzycę typu II nie neguje negatywnego wpływu poprzez wypłukiwanie mikroelementów, tylko nadkompensuje. Z moich doświadczeń wynika na przykład, że kawa z magnezem działa znacznie lepiej niż bez... Taka bro-science kiedy wyszukuje się możliwe związki przyczynowo skutkowe jest równie istotna co metaanalizy... Jak się uwzględni wpływ kawy bezkofeinowej to albo to kofeina dodaje odporność na cukrzycę typu II albo jednak osoby z predyspozycjami starają się unikać kofeiny. Przy cukrzycy typu II czuje się brak energii, z czym ludzie starają sobie radzić pijąc kawę.
  3. Jestem tego świadom. Lekarze opowiadali mi też o patologiach związanych ze studiowaniem medycyny - autorytety są niepodważalne, im nie wolno kwestionować niczego chociaż wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują że coś jest bzdurą. Ale jest też druga strona medalu - lekarze nie potrafią myśleć. Jak by to nie zabrzmiało, nie byli ani selekcjonowani w tym kierunku, ani formalnie trenowani, ani oceniani. Jedyne co się liczy to zdolność zakuwania tekstu bez konieczności głębszego zrozumienia (dowcipy o tym mówiące w puencie których fizycy pytają: "po jasną cholerę mamy się tego uczyć" a gdy dochodzi do studentów medycyny słychać tylko "na kiedy?" nie są nowe). Potem dochodzi do sytuacji w której formalnie wyedukowany lekarz nie jest w stanie stosować wiedzy. Znam przypadki lekarzy z 25 letnim doświadczeniem pracujących naukowo nie rozumiejących że stężenie leków spada wykładniczo i o co chodzi z tym okresem półtrwania... Mamy więc specjalizację, w trakcie której lekarz w końcu uczy się praktycznie diagnozować. Niestety jest to proces który jest totalnym zaprzeczeniem abstrakcyjnego myślenia, bo mózg jest trenowany nie na odszukiwanie zależności, symetrii, cech wspólnych, tylko na identyfikację różnic. Być może nie ma innego wyjścia, ale potem tak okaleczeni ludzie biorą się za tworzenie wiedzy medycznej do czego zupełnie się nie nadają. Dla lekarzy zrozumienie czegoś jest tożsame z identyfikacją nazwy. Bardzo zabawnie (albo tragicznie) wygląda to gdy teoria nie działa - lekarze zadowalają się dodaniem sufiksu "paradoksalny" i problem z głowy. Już nie trzeba myśleć, problem rozwiązany. Lekarze potrafią spędzać lata nad problemami które kompetentny inżynier jest w stanie rozwiązać w kilka minut... Nagminnie używa się błędnych metod statystycznych które nie są bayesowskie i są zupełnie ślepe na błędy systematyczne. Potem po 20 - 30 latach mamy metaanalizy które wskazują że nic nie działa. Równie dużym problemem jest marketing farmaceutyczny (chociaż to pokłosie wcześniejszych problemów), który nie jest tak niewinny jak sugeruje to nazwa, bo obejmuje korumpowanie uniwersyteckiej kadry naukowej i nachalne forsowanie teorii medycznych uzasadniających cudowne działanie nowych specyfików. A teorie medyczne potrafią być proste jak budowa cepa i ignorować istnienie elementarnych (i nieuniknionych w systemie homeostatycznym) sprzężeń zwrotnych. Bardzo zabawna jest psychiatria i psychologia w których stosuje się wyliczanie rozmaitych wskaźników liczbowych nie bacząc na to, że odpowiedzi w kwestionariuszach nie mają odpowiednich własności pozwalających mówić o jakichkolwiek sensownych działaniach matematycznych po przemapowaniu na wartości liczbowe. Ale z daleka to wygląda bardzo poważnie i "mądrze". Bardzo chciałbym być dalej nieświadomym tych patologii, niestety całkowicie straciłem zdrowie z powodu niekompetencji zarówno medycyny jak i indywidualnej lekarzy, właściwie na każdym szczeblu. 3 lata temu liczyłem, że w ciągu 15 lat uda się całkowicie wyeliminować lekarzy, ale system zaatakował mnie pierwszy i udało mu się prewencyjnie wyeliminować ponad 95% mnie.
  4. Dla zabawy: Selekcja naturalna - mocno grzeją osoby które nie odczuwają negatywnych skutków picia kawy.
  5. Tak, dzieci powinny słuchać dorosłych co najmniej do ukończenia 18 roku życia, a nawet dłużej (bo nie chodzi o wiek a o stan umysłu).
  6. Przetestowany na próbce znajomych z zaburzeniami metabolicznymi i bez. Kawa wypłukuje chrom równie sprawnie jak magnez, ale nikt nie bawi się w jego suplementacje. Niedobór chromu i magnezu to proszenie się o cukrzycę typu II. Naczynia krwionośne to organ jak każdy inny i też mogą zwyczajnie chorować - a podstawą wszystkich zaburzeń zdrowotnych jest zwiększenie się z wiekiem stresu oksydacyjnego i spadek dostępnej energii. Pięknie widać to w statystykach - ludzie generalnie są do pewnego momentu zdrowi o ile nie mają trywialnych defektów genetycznych lub pechowych infekcji, a jak zaczynają chorować to na wszystko na raz w krótkim czasie. Magicznym przedziałem transformacji jest 30-40 lat, dokładnie skorelowany z czasem kiedy zaczynają wysiadać mitochondria. Kluczową kwestią dla zdrowia układu krwionośnego jest jego wytrzymałość mechaniczna, dlatego warto dodatkowo podbijać syntezę kolagenu przez większe dawki witaminy C (ok 3g na dobę to "sweet spot").
  7. Są inne uwarunkowania - człowiek w odróżnieniu od większości ssaków lądowych (i małp w szczególności) ma tłuszcz umieszczany pod skórą a nie pomiędzy organami wewnętrznymi. Dlatego wynalazek piersi mógł być znacznie łatwiejszy do przeprowadzenia u człowieka niż u małp, w sensie ewolucyjnego kosztu obliczeniowego. Jest jeszcze ważniejszy powód - jeśli zobaczy się jak poruszają się małpy na drzewach, to posiadanie dwóch wystających, dyndających i wrażliwych organów może nie być najlepszym pomysłem w ogóle - korzyści z łatwiejszego karmienia potomstwa (kobieta może iść niosąc dziecko i jednocześnie je karmić - ułatwia to posiadanie elastycznego połączenia zapewnianego przez pierś). Jeśli piersi już są, to ich rozmiar może być regulowany przez całkowicie inne czynniki, w szczególności kiedy już pojawią się "geny wypatrywacze cycków" może być to kwestia wyłączenie sygnalizacyjna.
  8. Piersi kobiece powstały jako adaptacja wymuszona płaskimi pyszczkami niemowlaków. "Fascynacja" piersiami jest wtórna i wynika z działania genów których fitness jest funkcją oceny jakości partnera seksualnego. Rozrzut preferencji jest naturalną konsekwencją losowego komponentu rozwoju zarodkowego i statystycznymi różnicami genetycznymi. Pewne znaczenie może mieć forma niemowlęcego uczenia - wybieramy piersi przypominające te matczyne (szeroko rozumiane naśladowanie rodziców to najsilniejsza metastrategia w przyrodzie)
  9. Kolega reprezentuje zadziwiający poziom arogancji wobec innych użytkowników forum w stosunku do prezentowanych możliwości intelektualnych. Można to wyjaśnić ekstremalnie młodym wiekiem (więcej niż 12 nie rokuje zbyt dobrze) , albo ekstremalnie starym - gdy już się nie kontaktuje że się nie kontaktuje. Niestety nie, psychiatria poprawia wyniki metryk co do których założono a priori że opisują skutki chorób psychicznych. W krótkiej perspektywie przy fazach ostrych kilku schorzeń. Na dłuższą metę to leczenie , korzystając z analogii, powoduje atrofię nerwów bólowych. Lobotomia, neuroleptyki, elektrowstrząsy, agoniści wszelkiego rodzaju receptorów (użycie agonistów musi, i wynika to z matematyki uczenia sieci neuronowych, prowadzić do zaniku komórek nerwowych). Byłoby wspaniale, ale jest znacznie gorzej. Psychoterapia w wielu formach daje równie niebezpieczne efekty uboczne co leki, co ważne - korzysta z tych samych (całkowicie naturalnych) mechanizmów dysocjacyjnych. Z kolei nieszkodliwe formy psychoterapii da się z lepszymi skutkami zastąpić zwykłym przekazem informacji (o ile pacjent nie jest funkcjonalnym analfabetą).
  10. Najpierw szanowni lekarze powinni się dowiedzieć co mają na myśli mówiąc depresja, bo na razie jest z tym ekstremalnie krucho. Do tego woreczka jest wrzucone kilkanaście różnych zaburzeń, przy czym w absolutnej większości wypadków lekarstwa są znacznie gorsza niż choroba, bo w żaden sposób nie są skierowane w etiologię zaburzenia. W psychiatrii jak boli cię palec, to ucinają nogę i odtrąbiają sukces, korzystając z faktu, że bardzo ciężko wykazać "drobnoziarniste" uszkodzenia mózgu chowanego pod czaszką - wszelkie skargi pacjentów bezrefleksyjnie wrzucając do worka "efekty uboczne". Nie wolno zapomnieć, że dla tych ludzi lobotomia leczyła. Ekstremalnie dobre efekty przynosi zmniejszenie stresu oksydacyjnego i zwiększenie produkcji energii, ale nie jest to "manipulacja neuroprzekaźnikami" tylko naprawienie fundamentalnych (dla każdej tkanki) problemów.
  11. Bezwładność mas pokonuje średni moment obrotowy na kołach, a nie chwilowe naprężenia na korbowodach. No to mamy odkryte nowe zasady fizyki. Wypada pogratulować! 3X? A może 2.71? Kapitał był limiterem na ilość możliwych do zdobycia dóbr przez człowieka.
  12. Nie ma to żadnego znaczenia praktycznego poza większymi chwilowymi naprężeniami wewnątrz silnika. To nie jest korzyść techniczna - to wada, na którą godzimy się by uzyskać większą sprawność termodynamiczną. Diesle o takich samych mocach i obrotach co benzyna mają taki sam moment obrotowy. Jedyna różnica jest taka, że benzynowe zazwyczaj osiągały maksymalny moment obrotowy przy nieco wyższych obrotach niż diesle, oraz faktem że diesle stosowane w silnikach aut osobowych były zazwyczaj od razu turbodoładowane co zmieniało praktyczną percepcję na korzyść diesli. To bullshit. Przekładnia startująca z małego momentu obrotowego jest lżejsza niż taka startująca z dużego przy takim samym momencie przekazywanym na koła. Bezprecedensowa w historii gatunku poprawa jakości i długości życia ludzi. Już się zmniejsza. Tym razem 0 jest całkowicie realną perspektywą. Miliony gatunków beztlenowych które wyginęły bo ktoś zaczął się bawić w fotosyntezę mogą się nie zgodzić. Żadne zwierze w przyrodzie nie dba o nic poza własnym interesem. Tutaj też mamy ograniczenie w postaci ilości zdobytego kapitału. I nie jest to już analog żarcia, a raczej fenotyp rozszerzony w roli ogona pawia.
  13. Który modeluje własne przekonania i nic więcej. Nie ma powodu aby destrukcja była nieracjonalna (Hiroshima, Nagasaki) albo aby roboty w przyszłości nie miały świadomości wielokrotnie przewyższającej naszą. +1. Zawsze mnie zastanawiało co ludziom się podoba w byciu idiotami. Najprostsze wyjaśnienie jest takie, że myślenie sprawia im ból. W tym jest więcej przypadku niż projektu. Ludzie wymyślali religie cały czas, i modyfikują istniejące w stosunku do swoich oczekiwań. Religie podlegają ewolucji lamarkowskiej, która jest znacznie szybsza od darwinowskiej. I te którym udało się wygrać na loterii memetycznej podbijają świat.
  14. Nie ma w tym nic nieuprawnionego. Przede wszystkim realistycznie mówimy o wzroście poziomu morza o pesymistycznie 1m w ciągu 100 lat. To niewiele, i można sobie z tym bardzo tanio poradzić. Tam gdzie jest to opłacalne zbudujemy tamy i groble. Inne miasta przeniesiemy. W przypadku tak powolnego procesu można sobie planować to na kilkadziesiąt lat do przodu i odpowiednio wycenić. Pewne rejony zostaną zalane, inne zdrożeją. Miast nie planuje się na setki lat. Katastrofy nie będzie, zwykła adaptacja. Nasze możliwości budowania nowych budynków do tego czasu mogą być kilkadziesiąt razy większe niż obecnie, dzięki robotyce i szeroko rozumianemu "drukowaniu". Nie mówimy o uderzeniu kilometrowej asteroidy, tylko o minimalnym wzroście poziomu morza.
  15. Class 8 truck. Ale w tak małej ilości pewnie zawierają się bardzo stare i wręcz zabytkowe modele. Przy czym ściślej jest to nie-diesel, co w USA oznacza benzynę, ale może jakieś promile egzotyki też się tam załapują. Nie wiem czy to eko-nazizm czy tylko luddyzm. To ilość dostępnej dla cywilizacji energii decyduje o postępie i dobrobycie. W ciągu 100 lat będziemy musieli odejść od paliw kopalnych tak czy inaczej, ale to nie znaczy że musimy zrezygnować choćby z silników spalinowych- mamy wystarczający potencjał aby bawić się w "bio"paliwa - ogólniej paliwa syntetyczne. Przy masie baterii i ich sprawności na poziomie 90% zejście do 60% efektywności dla "ICE z bajerami" przy kilkadziesiąt razy mniejszej masie to czysty zysk. Samochody niekoniecznie. Trzeba dać działać postępowi i rynkowi - dzięki informatyzacji 90% transportu samochodowego może po prostu okazać się zbędne w sposób całkowicie naturalny, ale lepiej będzie jeśli ludzie o tym sami zdecydują.
  16. 25% wszystkich pomyka na benzynie, ale rzeczywiście te największe ciągniki drogowe to tylko 2%. Sprawę komplikują jeszcze półciężarówki, ale one są już traktowane jako samochody osobowe.
  17. Tzw. bullshit. Są dokładnie tak samo trwałe i mocne jak analogicznie zbudowane silniki benzynowe, nie ma żadnej przewagi jeśli chodzi o moment obrotowy. Ten ostatni jest zresztą bez znaczenia jeśli stosuje się jakąkolwiek skrzynię biegów, jedyne co ma znaczenie to moc silnika. Amerykański transport samochodowy z ich wielkimi ciężarówkami znakomicie radzi sobie przy użyciu benzyny. Jak komuś nie podoba się ekonomia silników to można zacząć stosować turbiny odzyskujące energię spalin, stosowane już w trakcie II wojny światowej w bombowcach, i wtedy różnica pomiędzy silnikami zanika praktycznie całkowicie. Ekonomia to był jedyny argument za silnikami diesla, bardzo dobry, ale już można sobie poradzić bez nich: https://liquidpiston.com/ Fałszować musieli wszyscy producenci bo korzystają z tych samych paliw i praw fizyki. Jeśli nie dodawali siuśków. Volkswagen dał się złapać jak dziecko, wystarczyło wprowadzić ultra-czysty tryb emisji do jazdy w zamkniętych pomieszczeniach (tryb garażowy) aktywowany przez pierwsze 3 min od ostatniego zamknięcia drzwi, i wtedy zafałszowane testy byłyby przykrym efektem ubocznym czegoś tak szlachetnego jak dbanie o bezpieczeństwo ludzi, ale idioci woleli jawnie oszukiwać na czas testów i stworzyć tryb aktywowany przez drzwi cały czas otwarte... Co oczywiście nie może być prawdą, bo nikt nie przeżyłby ekonomii takich silników. Uczony (albo redaktor) chciał napisać że w pobliżu wtryskiwacza koncentracja paliwa jest 2-10 większa od stosunku stechiometrycznego. Przede wszystkim to mniejsza sprawność termodynamiczna. VW poza testami emisji zwiększał temperaturę spalania aby poprawić ekonomię silników. Co doskonale pokazuje jak większość gigantycznych kwot na R&D jest zwyczajnie marnowane w dużych korporacjach, zwłaszcza przez nadmierny nacisk na błyskawiczne przełożenie finansowania na wyniki, co powoduje że zbyt wiele środków dostają rozwiązania najprostsze i najbardziej oczywiste (prawie naiwne).
  18. To akurat jest proste. Przede wszystkim wykorzystuje wszystkie naturalne emocje, począwszy od lęku przed śmiercią. "Kryminalizuje" przyjemność. Wykorzystuje publiczne uroczystości aby przekonać mózg o powszechności swoich przekonań. Wykorzystuje doniosłe, silne emocjonalnie wydarzenia obecne w życiu każdego człowieka. Jest "nauczana" wcześnie. Gdybym wierzył że żyję na łodzi podwodnej, i otwarcie zaworu mnie zabije przez zalanie wody, nigdy tego bym nie zrobił... Niezależnie od tego że może to być laboratorium pod ziemią. Poglądy przejmowane od rodziców mają ogromną ważność bo zapewniły sukces reprodukcyjny, czego jesteśmy dowodem. Imprint. Modlitwa jest praniem mózgu który technicznie chrześcijanie obchodzą co najmniej 2x dziennie, a muzułmanie 5x. Pochłania to cały dostępny czas na jakąkolwiek refleksję. Masz wolny czas - módl się. Dlatego wiara to nie tylko system przekonań, ale też potężny trening który ma człowieka w wierze utrzymać wyłączając myślenie, aczkolwiek nie do końca. Mózg jest sprytny, i w końcu wyrobi sobie nieświadome metody postępowania które abstrachują indoktrynację i będzie je aplikował sam sobie. Nie, różnica jest taka jak pomiędzy dajmy na to żywą żabą a Kermitem Muppetem. Nawet jeśli wygląda tak samo, to jest wciąż mniej zaawansowana.
  19. Być może moją myśl oddałoby lepiej "wrażenie zrozumienia". Każde zrozumienie jest związane ze stworzeniem modelu informacji. Jakość takowych może być różna, są osoby dla których zrozumienie to zapamiętanie bez żadnych abstrakcji - ale zapamiętanie też jest modelem informacji, tylko skrajnie nieefektywnym. Można zupełnie nie przejmować się ogonem, a głowa jest zdrowa. To zależy od tego do czego chcemy ograniczyć swoje rozumienie, bez tych dwóch teorii ciężko o rozumienie religii w szerszym kontekście. Jeśli chodzi o kwestię neuronalne, to religia wyłącza krytyczne myślenie. Pewne prawdy objawione trzeba przyjąć, a potem trzeba im podporządkować jakiekolwiek inne rozumienie rzeczywistości. Zamiast procedury budowania świata bottom-up, dostajemy top-down. Który charakteryzuje się tym, że wszystkie niezgodności wymagają całkowitej przebudowy "klasyfikatora" co jest od pewnego momentu niemożliwe, więc zaczyna się naciąganie "liści". Obrazowo można powiedzieć, że zdanie "Trawa jest zielona" jest zastąpione przez "Jest Bóg. Jeśli jest Bóg, to trawa jest zielona". Całkowicie równoważny system wiedzy z jednym małym detalem, którego usunięcie jest niemożliwe, bo wali się cały świat i wszystko traci sens. Obserwowałem w rodzinie, jak staje się to furtką do przyjmowania jakichkolwiek bzdur skojarzonych z wiarą, do smoleńskiego helu włączenie, u ludzi z wykształceniem ścisłym i IQ na poziomie powyżej trzech odchyleń standardowych. W pewnym momencie cała para idzie w gwizdek. Proponuję zatem poczytać sobie psychiatryczne publikacje naukowe. Klasyczny przykład pseudonauki który zdołał oswoić inne dziedziny swoją obecnością. Tak aby się pośmiać: http://www.cpn.or.kr/journal/view.html?doi=10.9758/cpn.2015.13.1.36 To nie jest wyjątek. Dramatem jest to że wszystkie teorie nie powstały na bazie rozsądnych badań tylko jako przykrywki uzasadniające sprzedaż środków farmaceutycznych. Pod tym względem medycyna chińska jest znacznie pewniejsza, bo zioła miały bardzo mały budżet na marketing farmaceutyczny. To bardzo istotna informacja która pozwala na uniknięcie 90% nieporozumień i oczekiwań jakie ludzie mają w związku ze sztuczną inteligencją. Niezależnie od tego czy jest ona prawdziwa w bardziej "filozoficznym" sensie. Definicje słownikowe nie zastępują rozumienia pojęć. Brak zrozumienia tego faktu kończy się tak tragicznie jak program komputerów V generacji. Ale oczywiście warto najpierw ustalić o co jest jakikolwiek spór... Wszystkie niepatologiczne (typowe) potrzeby fizjologiczne, odruchy bezwarunkowe i popędy są racjonalne, jedynym kryterium jest "podtrzymanie życia", organizmy żywe które w tym rozumieniu nie są racjonalne giną.
  20. Loty załogowe to cały czas sposób na pompowanie publicznych pieniędzy w prywatne ręce, nie ma żadnego ekonomicznego sensu utrzymywania ludzi w kosmosie. Be żartów, ilość programistów znających Fortrana nie jest taka mała, większość kompetentnych programistów jest w stanie biegle opanować ten język w kilka dni, wytrenowanie mózgu dla naturalnego czytania kodu to zgrubnie 2 tygodnie. Po prostu trzeba trochę więcej zapłacić. Kosmos jest passe, teraz wszystkich sensownych ludzi zasysa IT.
  21. Dziękuję. Aby odpowiadać należy rozumieć na co się odpowiada. Warto też wiedzieć co znaczy to co się samemu wypisuje. Z pewnością należy do niej obecnie znajomość definicyjna frazy denialista klimatyczny. Wzruszające. Proponuję najpierw dowiedzieć się jaka jest rozdzielczość czasowa i niepewność oszacowań historycznych temperatur z czasów zlodowaceń. Każdy mierzy innych swoją miarą.
  22. Jeśli kucharka z przedszkola zrozumie kurs na poziomie sposobu funkcjonowania SI, to znaczy że zdecydowanie minęła się z powołaniem. Ludzie mają duży problem ze zrozumieniem jak funkcjonuje desktop w komputerze i czym są pliki. Największe korzyści mogliby odnieść psycholodzy i psychiatrzy, ale oni też nie są w stanie zrozumieć jak działa SI na wystarczającym poziomie (dziś trudno uwierzyć że matematyczny model neuronu został zaproponowany przez przez psychiatrę). Chętnie dowiem się jak zrozumienie działania sieci neuronowych może pomóc rozumieć kwestie religijne, bo tutaj potrzeba raczej teorii replikatorów i teorii gier. A dawał kiedyś kolega korepetycje innym ludziom, i nie mówię o zdolnych przypadkach, bo to sama przyjemność? Obawiam się że co najwyżej można dać ludziom złudzenie zrozumienia. Nie wiem czy można wyjść poza "sztuczna inteligencja to zwykły nieświadomy program komputerowy który rozwiązuje problemy naśladując funkcjonowanie mózgu".
  23. Jeśli kolega robi sobie prywatne rankingi "komu wierzyć" to powodzenia życzę. Pierwszym krokiem do poważnego uprawiania nauki jest zrozumienie, że ilość ekspertów wypowiadających zgodne opinie na określony temat nie ma żadnego rozstrzygającego znaczenia (zwłaszcza jeśli jakość dyscypliny badawczej jest niska). A co do cytowanych zdań to zasadniczo mogą być one prawdziwe, problemem są detale: jaki jest udział człowieka w obserwowanym ociepleniu, co znaczy "dużo". Przede wszystkim 95% to jest... bardzo mała wartość pewności z naukowego punktu widzenia i została wybrana z przyczyn czysto socjologicznych. W szczególności można się zaśmiać, że jeśli eksperci są prawdziwie "niezależni" i jest ich 1300, to ich indywidualna pewność musi być dramatycznie niska jeśli dała tylko 95%, dla wszelkich praktycznych zastosowań nieodróżnialna od rzutu monetą. Za to wybór materiału sugeruje że kolega całkowicie nie zrozumiał moich zastrzeżeń odnośnie "klimatologii". Rozczulające jest nie tylko liczenie wpływu anomalii temperaturowych na aktywność słoneczną i wulkaniczną (ok, te drugie w wielkich skalach czasowych mogą się pojawić), ale też wliczanie ich w całkowity wkład. Świadczy to o całkowicie nie bayesowskiej metodyce badawczej, co jest rakiem trawiącym nauki przyrodnicze od 70 lat. I wbrew temu co napisano w artykule, wyliczone wartości nie dowodzą związku przyczynowo skutkowego między CO2 i ogrzewaniem, (coby było jasne - ja go nie neguję, on wynika z istnienia fizycznego mechanizmu), tylko ograniczają go od góry. Naturalną koleją rzeczy przemysł wydobywczy węgla narodził się w czasie małej epoki lodowcowej, co odpaliło rewolucję przemysłową wydzielającą CO2. To akurat jest zabawne, bo porównuje się średnią z bardzo dużego czasu z krótkim okresem.
  24. Przypadkowe wspomnienie związane ze sposobem zawracania tych rzek Skąd pomysł że jednocześnie wszystkie złoża się odpalają? Działa jeden bezpiecznik, potem kolejny itd. Ważniejsze jest jednak to, że niezależnie od tego czy odpalały czy nie, to co mogłoby się odpalić przy niewielkim ogrzaniu klimatu już by się odpaliło albo odpaliło.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...