Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37638
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    247

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Podczas dorocznej konferencji brytyjskiego Stowarzyszenia Nauczycieli i Wykładowców wezwano do wprowadzenia bardziej rygorystycznych przepisów mających chronić dzieci przed przemocą w grach komputerowych. Nauczyciele ze szkół podstawowych i przedszkoli alarmują, że pod wpływem gier dzieci stają się coraz bardziej agresywne i uzależniają się od fantastycznych światów, które oddzielają je od rzeczywistości. Już cztero- i pięciolatki bawią się podczas przerw w zajęciach w wypadki samochodowe czy udają, że z wyimaginowanych ran leci im krew. Nauczyciele twierdzą, że bez widocznego powodu w klasach jest coraz więcej przepychanek, dzieci często wymieniają ciosy. Otyłość, wykluczenie społeczne, samotność, upośledzona sprawność fizyczna - to cechy dzieci, które całymi godzinami w swoich pokojach grają w gry wideo. Istnieje też wyraźna korelacja pomiędzy tymi dziećmi, które przyznają się do grania, a tymi, które przychodzą do szkoły naprawdę zmęczone - mówi Alison Sherratt z podstawówki Riddlesden St Mary’s Church of England. Wielu rodziców nie zajmuje się swoimi dziećmi, nie interesuje się, co robią całymi godzinami w pokojach, nie przejmuje się oznaczeniami wieku na pudełkach z grami komputerowymi.
  2. Bogata w tłuszcze dieta szybciej niszczy naczynia krwionośne szybciej, niż dotychczas przypuszczano. Takie wnioski płyną z badań, które na myszach przeprowadziła Marie Billaud i jej koledzy z University of Wirginia. Naukowcy porównywali podatność dwóch rodzajów arterii - dużej tętnicy szyjnej oraz małej tętnicy piersiowo-grzbietowej. Podczas badań wykorzystano dwie grupy myszy. Pierwszą z nich karmiono dietą bogatą w tłuszcze, druga grupa żywiona była w tradycyjny sposób. Okazało się, że po zaledwie 6 tygodniach w małych naczyniach zaszły znaczne zmiany właściwości strukturalnych i mechanicznych. U myszy na diecie wysokotłuszczowej podatność małej tętnicy uległa znacznemu zmniejszeniu. Odnotowano też gromadzenie się kolagenu w tętnicy. W dużym naczyniu nie znaleziono żadnych zmian. Pokazuje to, że już we wczesnym stadium otyłości zachodzą zmiany strukturalne właściwości małych i dużych tętnic, a zwiększona sztywność tętnic obserwowana jest tylko w małych naczyniach. To oznacza, że małe arterie szybciej niż duże padają ofiarą choroby i może to odgrywać rolę w rozwoju nadciśnienia spowodowanego długotrwałym spożywaniem wysokokalorycznego pożywienia - stwierdzili uczeni.
  3. Unia Europejska rozpoczęła śledztwo przeciwko Motorola Mobility. Wszczęto je po skargach Microsoftu i Apple’a. Oba koncerny twierdzą, że Motorola ogranicza konkurencję, łamiąc zasadę, iż prawa do korzystania z opatentowanych technologii należy sprzedawać na uczciwych i rozsądnych warunkach. Motorola jest właścicielem patentów, które są wykorzystywane przez konkurencję do zapewnienia kompatybilności pomiędzy urządzeniami różnych producentów. Obowiązujące w UE prawo mówi, że pewne podstawowe patenty, niezbędne do wykorzystywania przyjętych standardów, muszą być licencjonowane na równych niedyskryminujących zasadach. Zarówno Microsoft, jak i Apple twierdzą, że Motorola nie oferuje licencji na uczciwych zasadach. Komisja Europejska oświadczyła, że zbada skargi obu firm, a w szczególności sprawdzi „czy wnosząc skargi do sądów i wykonując ich wyroki wobec flagowych produktów Apple’a i Microsoftu - takich jak iPhone, iPad, Windows i Xbox - Motorola nie naruszyła swoich zobowiązań wobec organizacji standaryzujących“. Jeśli KE uzna, że Motorola naruszyła przepisy, firmie może grozić grzywna w wysokości do 10% rocznych światowych zysków.
  4. Choć witamina D kojarzy się raczej z zapobieganiem krzywicy, okazuje się, że wpływa również na długość przeżycia pacjentów z oddziałów intensywnej terapii (QJM: An International Journal of Medicine). Prof. Howard Amital z Uniwersytetu w Tel Awiwie (TAU) przeprowadził półroczne studium. Okazało się, że pacjenci z niedoborami witaminy D żyli średnio o 8,9 dnia krócej od osób z prawidłowym poziomem witaminy. Co więcej, wykazano, że stężenie witaminy D korelowało z liczbą białych krwinek. W badaniu obserwacyjnym uwzględniono 130 ludzi w wieku powyżej 18 lat, których przyjęto na oddział intensywnej terapii szpitala stowarzyszonego z TAU. Wszyscy wymagali wentylacji mechanicznej. Z próby wyeliminowano chorych przyjmujących przed hospitalizacją suplementy z witaminą D. Po przyjęciu do szpitala pacjentów podzielono w oparciu o stężenie witaminy D na 2 grupy: 1) osób, u których stężenie witaminy D wynosiło 20 nanogramów na mililitr krwi lub więcej oraz 2) osób, u których stężenie witaminy D nie osiągało 20 ng/ml, co interpretowano jako niedobór. Do 2. grupy zaliczono 107 chorych. Izraelczycy wyliczyli, że pacjenci w stanie krytycznym z prawidłowym poziomem witaminy D żyli średnio 24,2 dnia, a ludzie z niedoborami 15,3 dnia. Występowała też u nich wyższa liczba leukocytów. W ten sposób potwierdziły się wieloletnie przypuszczenia naukowców, że witamina D odgrywa ważną rolę w działaniu układu odpornościowego.
  5. Próbując postawić się w czyjejś sytuacji, często stwierdzamy, że druga osoba czuje się tak jak my. Dotyczy to zwłaszcza nieprzyjemnych stanów wisceralnych, np. przejmującego zimna. Okazuje się jednak, że w takim rozumowaniu istnieją polityczne ograniczenia: ktoś reprezentujący przeciwną opcję, nie może się czuć tak samo... Ed O'Brien z University of Michigan oraz Phoebe C. Ellsworth dali badanym, którzy stali zziębnięci na przystanku autobusowym, do przeczytania krótkie opowiadanie. Bohaterem był lewicowy, progejowski demokrata albo republikański zwolennik tradycyjnych małżeństw. Bez względu na przekonania polityczne, człowiek ten decydował się na podróż autostopem. Była zima, a on gubił się, nie mając wody, jedzenia czy dodatkowych ubrań. Badanych pytano, co najbardziej doskwierało autostopowiczowi: niska temperatura, brak picia czy głód. Proszono też o ocenę stopnia wygłodzenia, wychłodzenia i spragnienia nieszczęśnika oraz ujawnienie własnych preferencji politycznych. To samo zadanie wykonywała też grupa osób siedzących w ogrzewanej bibliotece. Jeśli autostopowicz reprezentował tę samą opcję polityczną co oni, ludzie stwierdzali, że jest mu równie zimno jak im. Gdy jednak reprezentował partię przeciwników, ocena osób stojących na przystanku i grzejących się w bibliotece okazała się podobna - zagubionemu było ciepło (komuś o tak różnych poglądach nie mogło przecież być tak samo zimno). W drugiej wersji opisanego eksperymentu ochotników częstowano wywołującą pragnienie słoną przekąską. Po przeczytaniu tej samej historii byli mniej skłonni twierdzić, że zwolennikowi innej partii chce się pić (tak) jak im.
  6. IBM zdobył właśnie kontrakt na budowę systemu komputerowego, który ma przetwarzać eksabajt danych na dobę. Dla porównania, we współczesnym internecie przetwarzanych jest około 499 petabajtów danych dziennie. Eksabajt to 1024 petabajty, zatem system IBM-a będzie musiał poradzić sobie z dwukrotnie większą ilością danych niż ogólnoświatowa sieć. Tak potężny system będzie potrzebny, by przetworzyć dane pochodzące ze Square Kilometer Array (SKA). To projektowany największy na świecie system radioteleskopów, który będzie 50-krotnie bardziej czuły niż jakikolwiek współczesny radioteleskop. SKA będzie korzystał z niewielkich teleskopów rozrzuconych na przestrzeni ponad 3000 kilometrów, co pozwoli symulować jeden gigantyczny radioteleskop. Budowa SKA rozpocznie się w 2016 roku, a 8 lat później teleskop ma pracować pełną parą. IBM połączył siły z Holenderskim Instytutem Radioastronomii Astron i mają w ciągu najbliższych 5 lat w ramach projektu DOME opracować założenia systemu, który będzie w stanie poradzić sobie z olbrzymią ilością danych dostarczaną przez SKA. System ma nie tylko przyjąć eksabajt informacji dziennie, ale również będzie musiał je przetwarzać i przechowywać. Specjaliści będą musieli opracować technologie, które jeszcze nie istnieją. Skupią się przede wszystkim na zaawansowanych akceleratorach i łączeniu układów scalonych w trójwymiarowe struktury. Będą prowadzili badania na polu optyki, nanofotoniki, pamięci zmiennofazowych, postarają się też znacznie unowocześnić napędy taśmowe do przechowywania danych. Szczególny nacisk będą musieli położyć też na energooszczędność.
  7. Zapalenie układowe nasila objawy depresji oraz zmiany metaboliczne w częściach mózgu odpowiedzialnych za nastrój i motywację (The Journal of Nuclear Medicine). Liczne eksperymenty na gryzoniach pokazały, że stan zapalny w organizmie wpływa na mózg. Podobne wyniki uzyskano w czasie studiów na ludziach, w ramach których ochotnicy wykonywali różne zadania na komputerze. Pojawiały się zmiany w zachowaniu, uzyskano też charakterystyczne wyniki badań obrazowych. Amerykańscy naukowcy jako pierwsi zmierzyli jednak aktywność mózgu w czasie, kiedy wolontariusze odpoczywali. Dr Jonas Hannestad i inni zebrali grupę 9 zdrowych osób. Podano im endotoksynę, która wywoływała zapalenie układowe oraz lekkie objawy depresji, takie jak zmęczenie i obniżone zainteresowanie kontaktami społecznymi. Innego dnia ochotnicy zażywali placebo. Ponieważ próba była podwójnie ślepa, ani naukowcy, ani sami zainteresowani nie wiedzieli, kiedy zaaplikowano jaki środek. Każdorazowo wykonywano pozytonową tomografię emisyjną (PET) z użyciem 18F-fluorodeoksyglukozy (FDG). Metoda ta pozwala dokładnie zmierzyć metabolizm glukozy w mózgu. Naukowcy skupili się na 3 rejonach: wyspie, ciele migdałowatym oraz zakręcie obręczy. Zmiany w zachowaniu oceniano za pomocą skali depresji Montgomery-Asberg (Montgomery-Asberg Depression Rating Scale, MADRS). Ponieważ badani odpoczywali, wszelkie zaobserwowane zmiany w mózgu można przypisać wyłącznie zapaleniu układowemu - podkreśla Hannestad. W porównaniu do placebo, po podaniu endotoksyny Amerykanie zaobserwowali podwyższony normalizowany metabolizm glukozy w obrębie wyspy oraz obniżony na obszarze kory obręczy. Nie zaobserwowano różnic w zakresie aktywności ciała migdałowatego (normalizowany metabolizm glukozy to stosunek aktywności metabolicznej regionu do całości mózgu).
  8. Samsung wybuduje swoją pierwszą fabrykę w Chinach. Zakład, w którym będą produkowane układy dla smartfonów, tabletów i odtwarzaczy MP3 będzie początkowo kosztował 2,3 miliarda dolarów. Wartość inwestycji będzie stopniowo zwiększana aż do 7 miliardów dolarów. Koreańska firma od dawna rozważała budowę fabryki w Chinach, jednak obawiała się kradzieży technologii. Nowy zakład ma rozpocząć produkcję pod koniec 2013 roku. Analitycy chwalą decyzję Samsunga. Zauważają, że dzięki niej firma znajdzie się bliżej swoich klientów. Będzie mogła dzięki temu w znacznym stopniu zrezygnować ze skomplikowanego systemu magazynowania i transportu, a jej produkty szybciej trafią do rąk jej głównych odbiorców - producentów elektroniki takich jak Foxconn.
  9. Od końca ubiegłego roku obserwujemy rosnące zainteresowanie Internet Explorerem. Przeglądarka, która od dawna traci rynkowe udziały, zaczęła je zyskiwać i najwyraźniej odbywa się to kosztem jej konkurencji. Być może jesteśmy świadkami odwrócenia niekorzystnego dla Microsoftu trendu. Jeszcze pomiędzy listopadem a grudniem 2011 Internet Explorer zanotował sporą stratę. Jego rynkowe udziały spadły z 52,64% do 51,87%. W tym samym czasie Firefox zanotował spadek z 22,14% do 21,83%, a Chrome wzrósł z 18,18% do 19,11%. Miesiąc później rynkowe udziały Internet Explorera wynosiły już 52,96%. Firefox doświadczył kolejnego spadku, do 20,88%, a udziały Chrome’a zmniejszyły się do 18,94%. Korzystny dla IE trend uległ nieco zahamowaniu pomiędzy styczniem a lutym, kiedy to udziały tej przeglądarki zmniejszyły się z 52,96 do 52,84%. Lekki wzrost (z 20,88 do 20,92) zanotował Firefox, a udziałem Chrome’a stał się niewielki spadek z 18,94 do 18,90%. W marcu IE znowu mógł się pochwalić wzrostem i to aż o 1 punkt procentowy. Obecnie rynkowe udziały przeglądarki Microsoftu wynoszą 53,83%, czyli najwięcej od września ubiegłego roku. Firefox ciągle traci i należy doń 20,55% rynku. Stracił też Chrome. Z udziałami rzędu 18,57% ma najgorszy wynik od listopada 2011. Spadki Firefoksa nie dziwią, przeglądarka ta traci rynek od dłuższego czasu. Spadek popularności Chrome’a można zapewne tłumaczyć faktem, że Google ukarał sam siebie za nielegalne płatne linki. Na wzrost popularności IE mogły wpłynąć święta i związane z tym zakupy komputerów z preinstalowanym systemem Windows 7. Warto tutaj jednak zauważyć, że konsumenci podczas instalowania systemu mogą dokonać wyboru przeglądarki oraz że korzystny dla IE trend utrzymuje się wyjątkowo długo. Dotychczas bowiem przeglądarka Microsoftu błyskawicznie traciła rynek, a ewentualne zwyżki udziałów nie były tak spektakularne jak ostatnio.
  10. Przodkowie człowieka wykorzystywali ogień już ok. miliona lat temu, czyli o 300 tys. lat wcześniej niż dotąd sądzono. Spopielone mikroresztki roślinne oraz leżące nieopodal kości zwierząt i kamienne narzędzia znaleziono w jaskini Wonderwerk w RPA (Proceedings of the National Academy of Sciences). Odkrycia dokonała międzynarodowa ekipa, której pracami kierowali naukowcy z Uniwersytetu w Toronto i Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie. Sugeruje to, że już Homo erectus uczynił z ognia część swojego codziennego życia - uważa antropolog Michael Chazan. Francesco Berna i Paul Goldberg z Uniwersytetu w Bostonie przeprowadzili analizę osadów sprzed miliona lat, z której wynikało, że zarówno kości, jak i drewno spalono raczej na miejscu i nie przyniosły ich tutaj woda czy wiatr. W jaskini znaleziono także odbarwienie powierzchni typowe dla palenia ognia.
  11. Dziewięć na 10 leków pomyślnie przetestowanych na myszach i innych modelach zwierzęcych nie działa u ludzi. Prof. Joseph Garner ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Stanforda twierdzi, że przyczyn należy upatrywać w chłodzie, w jakim są hodowane laboratoryjne gryzonie. Jeśli chcesz zaprojektować lek, który pomoże pacjentom w szpitalu, nie powinieneś polegać na zwierzętach przeżywających stres termiczny i radzących sobie z tym faktem, zwiększając tempo przemiany materii. To zmienia wszystkie aspekty ich fizjologii, m.in. to, jak szybko wątroba rozkłada lek. [...] Zwiększa się ryzyko, że lek zadziała inaczej u myszy i [grupy docelowej, czyli] ludzi. Zespół Garnera zaproponował proste rozwiązanie tego problemu. Wystarczy zapewnić zwierzętom materiały do budowy gniazd. Dysponując przytulnym lokum, myszy naturalnie wyregulują temperaturę i będą lepszym modelem działania leku u ludzi. Mając wybór, myszy preferują temperatury rzędu 30-32 stopni Celsjusza, ale wskutek uregulowań federalnych w amerykańskich laboratoriach utrzymuje się temperaturę 20-24 stopni. "Zimny chów" ma swoje uzasadnienie. Po pierwsze, niższe temperatury pomagają stłumić agresywne tendencje myszy. Po drugie, samice produkują w takich warunkach więcej mleka. U gryzoni hodowanych w temperaturze 18-20 st. Celsjusza zmienia się działanie układu odpornościowego, może też dojść do zmniejszenia tempa wzrostu. Ponieważ laboratoria z różnych względów nie podniosą temperatury, zespół Garnera postanowił zbadać inne opcje. W najnowszym studium uwzględniono 36 samców i 36 samic z trzech popularnych szczepów. Naukowcy stworzyli kilka zestawów eksperymentalnych, w których za pomocą wąskiego korytarza połączono ze sobą 2 klatki. W jednej temperatura wynosiła tylko 20 st. Celsjusza, a wewnątrz umieszczano różne ilości podartego papieru do budowy gniazda. W drugiej utrzymywano stałą temperaturę 20, 23, 26, 29, 32 lub 35 stopni Celsjusza, nie udostępniając materiału do konstruowania schronienia. Myszy miały więc do wyboru: siedzieć bezczynnie w chłodnej klatce, wybrać cieplejszą klatkę, zacząć więcej jeść i zwiększyć tempo przemiany materii albo wybudować gniazdo. Poszczególne szczepy i płci wykazywały nieco inne preferencje. Nikt nie zdecydował się na "cierpienie z bezczynności"; zwierzęta wolały przenieść się do cieplejszego pomieszczenia lub wybudować gniazdo. Im więcej materiału, tym silniejsza chęć pozostania w chłodniejszej klatce. Pociąg do budowy gniazda był tak silny, że niektóre gryzonie godzinami zbierały skrawki papieru, by przenieść je w cieplejsze miejsce i tam skonstruować dom. Takie zachowanie myszy świadczy o tym, że funkcja gniazda wykracza poza dostarczanie ciepła. Być może chodzi o wygodę czy ochronę, zmniejszającą poziom stresu i lęku. Myszy budujące gniazda mniej jadły, bo nie musiały sprostać wzrastającym potrzebom metabolicznym. Samice wolały wyższe temperatury od samców (o ok. 5 st.), są bowiem drobniejsze i dysponują mniejszą ilością tłuszczu, który można by spalić, by się trochę ogrzać. Myszom wystarczy 6 g materiału na gniazdo, ale potrafią wykorzystać nawet 10 g. Doświadczona osoba potrafi na podstawie kształtu gniazda stwierdzić, czy zwierzętom jest za ciepło, czy za zimno. W ten sposób można też wykryć chorobę albo wpaść na trop samicy przygotowującej się do porodu.
  12. Heksagonalny azotek boru (h-BN) może być idealnym dielektrykiem w kolejnych generacjach podzespołów elektronicznych. Charakteryzuje się on bowiem bardzo równomiernym przepływem elektronów. Międzynarodowy zespół naukowców badał, jak h-BN zachowuje się w roli warstwy przedzielającej dwie warstwy przewodzące. Uczeni odkryli, że liczba elektronów tunelowanych przez taki dielektryk zależy wykładniczo od liczby jego warstw. Azotek boru to, podobnie jak grafen, struktura dwuwymiarowa. W przeciwieństwie do grafenu jest on jednak izolatorem. W miarę miniaturyzacji tranzystorów h-BN będzie prawdopodobnie najlepszym materiałem używanym w roli dielektryka - powiedział Liam Britnell z University of Manchester. Członkiem grupy badawczej był jeden z odkrywców grafenu, Konstantin Novoselov, oraz inni uczeni z Wielkiej Brytanii, Rosji, USA, Singapuru i Holandii. Britnell uważa, że przyszłe tranzystory mogą być zbudowane z grafenu i azotku boru. Oba materiały mają bowiem podobną strukturę siatki krystalicznej, ale odmienne właściwości elektroniczne. O tym, jak obiecujące może być połączenie obu materiałów pisaliśmy w notce Azotek boru lepszy dla grafenu niż krzem. Podczas swoich najnowszych badań uczeni skupili się na badaniu diod tunelujących [polecamy tekst W warstwach nadzieja - red.], w których h-BN wykorzystano w roli izolatora pomiędzy takimi materiałami jak grafen, grafit i złoto. Precyzyjne pomiary wykazały, że już pojedyncza warstwa heksagonalnego azotku boru działa efektywna bariera, a przepływ prądu zmniejsza się wraz ze wzrostem liczby warstw. Do całkowitego zatrzymania tunelowania elektronów pomiędzy warstwami grafenu dochodzi, gdy przedzielimy je więcej niż sześcioma warstwami h-BN. Naukowcy mówią, że teraz skupią się na poszukiwaniu półprzewodnika, który uzupełni konfigurację h-BN/grafen. Byłoby wspaniale znaleźć taki materiał. Chcemy połączyć w warstwy grafen, h-BN i inne materiały i stworzyć z nich nowe struktury trójwymiarowe. Mamy nadzieję, że dzięki temu odkryjemy nowe właściwości fizyczne oraz nowe sposoby tworzenia elektroniki - stwierdził Britnell.
  13. Microsoft oznajmił, że w związku ze sporem patentowym, który toczy z Motorolą przed niemieckim sądem, likwiduje swoje centrum dystrybucyjne w Niemczech. Wolelibyśmy pozostawić je w Niemczech, gdzie znajdowało się od wielu lat. Niestety, oceniamy, że w związku z pozwem złożonym przez Motorolę ryzyko prowadzenia biznesu jest zbyt wysokie - oświadczyli przedstawiciele koncernu. Centrum dystrybucyjne, obsługiwane na zlecenie firmy z Redmond przez Arvato, zostanie przeniesione do Holandii. Motorola oskarżyła Microsoft o naruszenie patentów dotyczących technologii wideo. Wyrok zapadnie 17 kwietnia i może skończyć się nawet wydaniem Microsoftowi zakazu sprzedaży m.in. Windows 7. To uderzyłoby w interesy koncernu w wielu krajach, do których oprogramowanie trafia właśnie z centrum dystrybucyjnego w Niemczech. Wydaje się, że Niemcy stały się ostatnio terenem walki na patenty pomiędzy światowymi gigantami. Warto przypomnieć, że to właśnie niemiecki sąd zakazał Samsungowi sprzedaży tabletu Galaxy Tab 10.1, gdyż był zbyt podobny do tabletu Apple’a. Holandia będzie dla Microsoftu bezpieczniejszym krajem, gdyż tamtejsze sądy nie wydają tak chętnie jak niemieckie wyroków zakazujących sprzedaży.
  14. Amerykańskie Archiwum Narodowe zrobiło prezent genealogom i historykom. Po raz pierwszy w historii i po raz pierwszy w internecie udostępniło każdemu chętnemu wyniki spisu powszechnego. Do sieci trafiło 3,9 miliona zeskanowanych stron zawierających szczegółowe dane pozyskane w 1940 roku. Na razie możliwe jest wyszukiwanie tylko pod kątem miejsca zamieszkania. Jednak szybko się to zmieni. Już 300 000 osób zadeklarowało chęć pomocy przy zbudowaniu, na podstawie udostępnionych skanów, bazy danych, którą będzie można też przeszukiwać po nazwiskach. Według amerykańskiego prawa szczegółowe dane, zebrane podczas odbywających się co 10 lat spisów powszechnych, mogą być publikowane najwcześniej po 72 latach. Nieprzypadkowo do pierwszej powszechnej publikacji wybrano spis z 1940 roku. Kraj wychodził właśnie z Wielkiego Kryzysu i był w przededniu przystąpienia do II wojny światowej. Z otwarcia archiwów ucieszą się też zwykli Amerykanie, wśród których coraz popularniejsze staje się poszukiwanie swoich korzeni. To jak Gwiazdka - powiedział David Ferriero, szef Archiwum, który mógł poszukać danych o swoich włoskich przodkach. Ferriero poinformował, że w 1940 roku pracowało około 120 000 rachmistrzów spisowych, którzy zebrali informacje o 132 163 569 obywatelach kraju. Do dzisiaj żyje ponad 21 milionów osób, które spisano przed 72 laty. Spis z 1940 roku był 16. spisem zorganizowanym od powstania USA. Był też pierwszym, w którym zadano liczne pytania o status społeczno-ekonomiczny. Władze chciały bowiem zmierzyć, jak się powodzi obywatelom po Wielkim Kryzysie. Zaglądając na stronę http://1940census.archives.gov dowiemy się m.in. jak i ile ludzie zarabiali, czy mieli w domu radio i toaletę spłukiwaną bieżącą wodą.
  15. Krótsze sesje intensywnych ćwiczeń są korzystniejsze - czytaj: zdrowsze - od dłuższych sesji o umiarkowanej intensywności, które pozwalają spalić tę samą liczbę kalorii (Journal of Epidemiology). Naukowcy z Queen's University ustalili, że ludzie wykonujący najintensywniejsze ćwiczenia zmniejszają ryzyko rozwoju zespołu metabolicznego aż o 2/3, w porównaniu do osób, które nie ćwiczą tak energicznie, ale spalają w sumie tyle samo kalorii na jednostkę wagi ciała (w tym wypadku funt). Za energiczne ćwiczenia uznawano np. bieg, a wśród ćwiczeń o umiarkowanej intensywności wymieniano m.in. marsz oraz rekreacyjną jazdę na rowerze. Kanadyjczycy podkreślają, że na razie stwierdzili istnienie korelacji. By doprecyzować, czy jest to związek przyczynowo-skutkowy, konieczne są dalsze badania. Obecne zalecenia sugerują co najmniej 150 min ćwiczeń umiarkowanych lub 75 min intensywnych tygodniowo (założenie jest takie, że przy energicznym ruchu w ciągu minuty spala się 2-krotnie więcej kalorii). Kanadyjczycy sądzą, że takie ujęcie zagadnienia jest półprawdą, ponieważ sugeruje, że przewaga ćwiczeń intensywnych nad umiarkowanym wysiłkiem polega wyłącznie na skróceniu czasu przeznaczanego na ruch. Ian Janssen i Robert Ross wykorzystali dane 1841 dorosłych, biorących udział w studium National Health and Nutrition Examination Survey amerykańskiego Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób (u ok. 1/3 ochotników zdiagnozowano zespół metaboliczny). Badani przez tydzień nosili przyspieszeniomierz, który zbierał informacje o aktywności właściciela, w tym o intensywności ćwiczeń. Niestety, urządzenia nie można było używać w wodzie, nie wiadomo też, czy dobrze działało u osób wybierających intensywne ćwiczenia wymagające niewiele ruchu, np. jeżdżenie na rowerze stacjonarnym. Zgodnie z oczekiwaniami, okazało się, że im bardziej ktoś był aktywny, tym mniejsze ryzyko wystąpienia zespołu metabolicznego. Stwierdzono jednak, że ruch ruchowi nierówny, bo prawdopodobieństwo wystąpienia zespołu metabolicznego u osób poświęcających 150 min na umiarkowane ćwiczenia było ok. 2,4 razy wyższe niż u miłośników intensywniejszego ruchu, którzy ćwiczyli 75 min tygodniowo. O tym, że ważna jest intensywność wysiłku, świadczy fakt, że przy przejściu od 0 do 500 MET w ramach umiarkowanego ruchu wyrażonego w minutach na tydzień (MET to tzw. równoważnik metaboliczny; 1 MET odpowiada zużyciu O2 w spoczynku) skorygowana częstość zespołu metabolicznego spadała o 15,5%, a przy 0-500 MET dla ruchu intensywnego aż o 37,1%. Zespół z Uniwersytetu Królowej wziął poprawkę na różne czynniki, które potencjalnie mogły wpływać na wyniki, w tym płeć, palenie, picie czy przynależność etniczną.
  16. Jak podają Narodowe Instytuty Zdrowia (NIH), w porównaniu do lat 60., Amerykanki rodzą obecnie o 2-3 godziny dłużej. Naukowcy proponują więc, by przedefiniować, co rozumie się pod pojęciem "normalny poród siłami natury". Dłużej trwa pierwsza faza porodu. Nawet kiedy weźmie się pod uwagę zmianę czynników demograficznych [starszy średni wiek matki, wyższą wagę ciała oraz to, że same noworodki są większe], poród nadal pozostaje dłuższy - podkreśla Katherine Laughon z Narodowego Instytutu Zdrowia Dziecka i Ludzkiego Rozwoju (National Institute of Child Health and Human Development). Amerykanka podkreśla, że nie udało się w pełni ustalić, co stanowi przyczynę zaobserwowanego zjawiska. Częściowym wyjaśnieniem może jednak być znieczulenie zewnątrzoponowe: teraz o wiele popularniejsze niż przed półwieczem. Analiza, której wyniki ukazały się w piśmie American Journal of Obstetrics & Gynecology, bazowała na danych z 2 studiów: 1) Collaborative Perinatal Project (CPP) oraz 2) Consortium on Safe Labor (CSL). Pierwsze obejmowało lata 1959-1966 i dotyczyło ok. 39,5 tys. kobiet, które urodziły donoszone dziecko. Drugie przeprowadzono w latach 2002-2008, uwzględniając 98 tys. pań, które również urodziły w terminie. U żadnej z kobiet nie wywoływano porodu. Wszystkie ciąże były pojedyncze, a dzieci ułożyły się główkowo. W porównaniu do CPP, kobiety objęte CSL były starsze (26,8 ± 6,0 versus 24,1 ± 6,0) i cięższe (BMI wynosiło 29,9 ± 5,0 versus 26,3 ± 4,1 kg/m2). Współczesnym kobietom znacznie częściej podawano znieczulenie zewnątrzoponowe (odsetek wynosił 55%, w porównaniu do 4% 50 lat temu). Laughon podkreśla, że obecnie kobiety częściej przechodzą cesarskie cięcia (12% vs. 3% 50 lat temu) i częściej podaje im się wywołującą skurcze oksytocynę, dlatego grupa pań rodzących siłami natury może się różnić od kobiet rodzących spontanicznie w latach 60. Wyliczono, że w przypadku pierwiastek pierwsza faza porodu jest teraz średnio o 2,6 godz. dłuższa niż w latach 60. W grupie matek z doświadczeniem różnica spada do 2 godzin.
  17. Grupa profesora Adriana Bachtolda z Institut Catalá de Nanotecnologia (Kataloński Instytut Nanotechnologii) stworzył najbardziej czułą wagę mechaniczną w dziejach. Nanomechaniczny sensor jest w stanie wykryć zmiany masy rzędu 1,7 joktograma (10-24 grama). To mniej więcej waga pojedynczego protonu. Czujnik zbudowano z nanorurki o długości 150 nanometrów, umieszczonej nad wgłębieniem. Nanorurka wibruje z częstotliwością około 2 GHz, a pomiar masy jest dokonywany dzięki porównywaniu częstotliwości wibracji przed i po obciążeniu nanorurki. Waga działa w temperaturze -269 stopni Celsjusza i w próżni, gdzie ciśnienie wynosi 10-14 bar. Oczywiście musi być też całkowicie izolowana od czynników zewnętrznych.
  18. Pod wpływem alkoholu twarze stają się bardziej atrakcyjne, ponieważ zmniejsza się zdolność do postrzegania asymetrii fizjonomii (Addiction). Zwykle ludzie preferują partnerów, u których istnieje duże dopasowanie między obiema połówkami twarzy. Im większa symetria, tym lepsza pula genowa. Pod wpływem alkoholu coraz trudniej oszacować budowę twarzy, dlatego nagle wszyscy stają się bardziej atrakcyjni niż w rzeczywistości (efekt nazywa się piwnymi okularami, czyli alkoholowym odpowiednikiem różowych okularów). W ramach najnowszego studium L.G. Halsey, J.W. Huber i J.C. Hardwick zebrali grupę 101 kobiet i mężczyzn z Roehampton University. Proszono ich o ocenę atrakcyjności oraz symetrii twarzy osób z fotografii. Części badanych podawano alkohol (41), części, grupie placebo, napoje bezalkoholowe (40), a reszcie, grupie kontrolnej, napój pomarańczowy (20). Twarze wyświetlano przez 5 sekund na ekranie komputera. Dodatkowo ochotnicy wypełniali kwestionariusz dotyczący m.in. stanu zdrowia i wagi. Symetrię twarzy zmierzono przed eksperymentem. Niektóre fizjonomie celowo przekształcono w taki sposób, by były idealnie symetryczne. Okazało się, że osobom spożywającym alkohol trudniej było ocenić symetrię twarzy, a problemy narastały wraz ze stężeniem etanolu we krwi. Kobiety pijące alkohol wykazywały silniejszą preferencję symetrii twarzy niż mężczyźni z tej samej grupy.
  19. Podczas wykopalisk w jaskini High Pasture na szkockiej wyspie Skye znaleziono fragmenty najstarszego w Europie instrumentu strunowego. Szacuje się, że mają one co najmniej 2500 lat. Choć drewno zostało spalone i połamane, wycięcia na struny są nadal doskonale widoczne. Artefakt, który przypomina podstawek (element podtrzymujący struny na pewnej wysokości), był badany przez archeologów muzycznych doktorów Graeme'a Lawsona i Johna Pursera. Dotąd za najstarsze europejskie instrumenty strunowe (chordofony) uznawano liry wikingów z ok. 600 r. n.e. W jaskini, która leży w odległości 1 km od miejscowości Torrin, znajduje się ok. 320 m przejść, nic więc dziwnego, że od 1972 r. odkryto tu wiele obiektów związanych z epoką brązu i żelaza. Leszczynowy podstawek pochodzi najprawdopodobniej z 6-strunowej liry. Do złudzenia przypomina niemal identyczne (młodsze) znaleziska z grobów anglosaskich, np. Sutton Hoo. Warstwa osadów, w której w 2010 r. odkryto nadpaloną część, pochodzi z 450-550 r. p.n.e. Ustalono to za pomocą datowania radiowęglowego. Znalezisko przesuwa granice historii złożonej muzyki o ponad tysiąc lat [...]. Nie chodzi przy tym wyłącznie o historię muzyki, ale także o pieśni i poezję, ponieważ w takim właśnie kontekście często posługiwano się instrumentami - podkreśla dr Lawson. Najstarsze znane liry pochodzą sprzed ok. 5 tys. lat z terenu dzisiejszego Iraku. Już one były skomplikowanymi i precyzyjnie wykonanymi strukturami. Cóż z tego, skoro tu, w Europie, trudno było odnaleźć ślady choćby rzymskich instrumentów. Może rysunki, ale nie fizyczne pozostałości. W takiej sytuacji artefakt z High Pasture wydaje się prawdziwym rarytasem.
  20. W laboratoriach EPFL (École Polytechnique Fédérale de Lausanne) powstaje miniaturowy silnik, który ma pozwolić nanosatelitom na eksplorację kosmosu. Dzięki niewielkim rozmiarom i symbolicznemu zużyciu paliwa nowy silnik rozpocznie epokę taniego podboju przestrzeni kosmicznej. Silnik jonowy MicroThrust będzie ważył kilkaset gramów i jest przeznaczony do pracy z satelitami ważącymi 1-100 kilogramów. Prototyp, który trafi do sprzątających przestrzeń okołoziemską satelitów CleanSpace One oraz do holenderskich OLFAR rejestrujących sygnały radiowe, będzie ważył, wraz z całą elektroniką oraz paliwem, zaledwie 200 gramów. Obecnie nanosatelity są przywiązane do orbit. Naszym celem jest uwolnienie ich - mówi Herbert Shea, koordynator projektu MicroThrust i dyrektor jednego z laboratoriów EPFL. Nanosatelity mogą być przyszłością badań kosmicznych. Produkcja takiego urządzenia to koszt około 0,5 miliona dolarów, podczas gdy konwencjonalne satelity kosztują setki milionów. Dotychczas jednak nanosatelitom brakuje odpowiedniego napędu, który pozwoliłby im na podróże w przestrzeni kosmicznej. Budowany w EPFL silnik wykorzystuje płyn jonowy, znany pod chemiczną nazwą EMI-BF4. Jest on wykorzystywany jako rozpuszczalnik i elektrolit. Paliwo składa się z jonów, które są z niego wytrącane i wystrzeliwane, nadając silnikowi ciąg. Jony opuszczają silnik przez miniaturowe krzemowe dysze. Jest ich 1000 na każdym centymetrze kwadratowym. Najpierw, dzięki zjawiskom kapilarnym, paliwo przenoszone jest w pobliże dysz, następnie elektrolit poddany napięciu 1000 woltów powoduje przyspieszenie i wystrzelenie jonów. Polaryzacja pola elektrycznego jest zmieniana co sekundę, dzięki czemu można wystrzelić wszystkie jony, dodatnie i ujemne. Holenderska firma SystematIC Design, odpowiedzialna za projekt układu elektrycznego, umieściła na silniku miniaturowe ogniwa słoneczne, zapewniające mu wystarczającą do działania moc 4 watów. MicroThrust charakteryzuje się niewielkim przyspieszeniem rzędu dziesiątych części milimetra na sekundę2, co można przeliczyć na przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 77 godzin. Jednak w przestrzeni kosmicznej to wystarczy, by w ciągu pół roku przyspieszyć z początkowej prędkości 24 000 km/h do 42 000 km/h.
  21. Inteligencja jest lepszym prognostykiem sukcesów zawodowych niż zaplecze socjoekonomiczne - twierdzi prof. Yoav Ganzach z Uniwersytetu w Tel Awiwie. Przeanalizował on dane 12.868 Amerykanów, które zgromadzono w latach 1979-2004 w ramach National Longitudinal Survey of Youth. Chociaż zazwyczaj osoby z bogatszych rodzin rozpoczynały wspinaczkę po szczeblach kariery od wyższego pułapu i lepiej zarabiały już na starcie, Izraelczyk odkrył bezpośrednią korelację między inteligencją a rosnącą krzywą płac (tempem, z jakim ktoś był nagradzany za pomocą wzrostu pensji). Rodzina może pomóc w rozpoczęciu kariery [...], ale już nie w czynionych postępach. Gdy zaczynasz pracować, możesz dotrzeć, gdzie poniosą cię twoje umiejętności. Z osobami biorącymi udział w National Longitudinal Survey of Youth co roku lub co 2 lata przeprowadzano wywiady dotyczące awansów i zarobków. Ganzach wyeliminował z analiz wszystkich kształcących się po ukończeniu szkoły średniej, upewniając się w ten sposób, że jedynymi czynnikami wpływającymi na wyniki są inteligencja i pochodzenie socjoekonomiczne. Poziom inteligencji oceniano za pomocą wyników uzyskanych w Teście Kwalifikacyjnym Sił Zbrojnych (Armed Forces Qualifying Test), natomiast podłoże socjoekonomiczne uwzględniało wykształcenie obojga rodziców, dochód rodziny oraz status zawodowy rodziców. Badanych śledzono przez ćwierć wieku (od rozpoczęcia kariery zawodowej). Okazało się, że o ile na początkowe zarobki wpływała zarówno inteligencja, jak i zaplecze socjoekonomiczne, o tyle na tempo wzrostu płac oddziaływała wyłącznie inteligencja. Gdy przyglądano się tempu awansowania, inteligencja zdobywała przewagę nad pochodzeniem socjoekonomicznym. Izraelczyk wspomina też o ograniczeniach studium. W analizach nie uwzględniono bowiem wpływu na przebieg kariery zawodowej cech osobowości czy umiejętności społecznych.
  22. Intel oznajmił, że pracuje nad „superchipem“, który ma trafić na rynek HPC (high-performance computing). Nowy układ zagości przede wszystkim w superkomputerach. Kość uzupełni ofertę Intela na tym rynku. Obecnie w superkomputerach wykorzystywane są przede wszystkim procesory Xeon oraz koprocesory MIC (many-integrates cores). We właśnie budowanym suprekomputerze Stampede, który ma osiągnąć wydajność 10 petaflopsów wykorzystane zostaną najnowsze Xeon E5 oraz 50-rdzeniowy MIC Knights Corner. O nowym układzie wiadomo tyle, że zostanie on wyposażony w InfiniBand. To standard szeregowego wielokanałowego interfejsu wejścia/wyjścia, który charakteryzuje się niskim opóźnieniem i bardzo wysoką przepustowością. W założeniu InfiniBand miał zastąpić takie protokoły jak Fibre Channel i Ethernet, jednak dotychczas nie zdobył większej popularności. W styczniu bieżącego roku Intel odkupił od firmy Qlogic część odpowiedzialną za InfiniBand. Półprzewodnikowy gigant chce zintegrować tę technologię w swoich kościach. Zintegrowanie InfiniBand w układzie może ułatwić budowanie wysoko wydajnych systemów o małym opóźnieniu. Zobaczymy, czy będą z tego jakieś korzyści - mówi Nathan Brookwood, analityk firmy Insight 64.
  23. Qualcomm ma zamiar rzucić Intelowi wyzwanie na rynek wyjątkowo lekkich ultrabooków. Firma przygotowuje czterordzeniową wersję swojego procesora Snapdragon S4, która ma trafić do cienkich, lekkich notebooków z systemem Windows 8. S4 ma być montowany w maszynach lżejszych i cieńszych niż dzisiejszy MacBook Air. Myślimy o czymś znacznie lżejszym, niż to, co Intel nazywa ultrabookami - powiedział Rob Chandhok, wiceprezes Qualcommu. Jego zdaniem zaciera się różnica pomiędzy smartfonami i laptopami. Qualcomm jest znany z produkcji procesorów wykorzystywanych w smartfonach. S4, oparty na architekturze ARM, pozwoli na stworzenie bardzo lekkiego, energooszczędnego laptopa, z wyświetlaczem o dużej rozdzielczości, który przez cały czas będzie podłączony do internetu.
  24. Apple od dawna był krytykowany za to, że główny producent jego sprzętu, firma Foxconn, wykorzystuje słabo opłacanych robotników, którzy pracują znacznie dłużej niż robotnicy w państwach zachodnich. Naciski odniosły skutek - 1,2 miliona osób zatrudnionych w Foxconnie będzie pracować krócej. Jednak wielu robotników ta informacja zmartwiła. Obawiają się, że będą mniej zarabiali. Firmy takie jak Foxconn przyciągają dziesiątki tysięcy osób z ubogiej chińskiej prowincji. Mogą oni tam liczyć na pracę i zarobki, jakich u siebie w domu nie są w stanie osiągnąć. Stąd obawa, że krótsze godziny pracy oznaczają dla nich mniej pieniędzy. Nie skutkują zapewnienia, że mimo krótszej pracy ich pensje się nie zmienią. Większość z nich chętnie pracuje w nadgodzinach, by więcej zarobić. Teraz tydzień pracy skrócono do 49 godzin, wraz z nadgodzinami. Jesteśmy tu po to, by pracować, a nie żeby się bawić, zarobki są dla nas bardzo ważne - powiedziała reporterom Reutersa 25-letnia Chen Yamei, która w Foxconnie pracuje od czterech lat. Właśnie nam powiedziano, że w miesiącu możemy wziąć najwyżej 36 nadgodzin. Wielu z nas jest z tego niezadowolonych. Myślę, że 60 nadgodzin w miesiącu to rozsądne rozwiązanie, a 36 to za mało - stwierdziła Chen dodając, że obecnie zarabia nieco ponad 4000 juanów miesięcznie. Foxconn to jeden z największych chińskich pracodawców. Dla 153 milionów mieszkańców wsi, którzy pracują poza miejscem swojego zamieszkania, takie wielkie firmy to bardzo dobre miejsce zatrudnienia. W porównaniu z małymi, prowincjonalnymi fabrykami oferują one bezpieczniejsze warunki pracy, więcej miejsc wypoczynku i są czystsze.
  25. Między czerwcem a sierpniem br. w ramach chińskiego programu kosmicznego ma wystartować 3-osobowa misja Shenzhou 9. Jednym z członków załogi będzie kobieta. Zgodnie z planem, Shenzhou 9 połączy się z modułem Tiangong 1, który został umieszczony na orbicie 29 września 2011 r. Chińczycy zakończyli wstępną selekcję członków załogi. Spośród pilotów myśliwców wybrano 7 osób, w tym 2 kobiety. Na listę zapasową wpisano 15 kobiet i 30 mężczyzn. Dwie panie (ich tożsamości na razie nie ujawniono) wytypowano spośród 15 kandydatek, które spełniły kilka warunków. Kobiety musiały być zamężne, powinny rodzić drogą naturalną, nie mieć silnego zapachu, próchnicy ani blizn. Astronautki są milsze i wrażliwsze, mają też lepsze umiejętności komunikacyjne niż ich koledzy - wyjaśnia zastępca redaktora naczelnego magazynu "Space International" Pang Zhihao. Prof. Xu Xianrong ze Szpitala Generalnego People's Liberation Army Air Force wyjaśnia, że kobiety musiały być żonami i matkami, bo to upewnia, że są wystarczająco dojrzałe fizycznie i psychicznie. Tajkonauci przechodzą obecnie szkolenie. Statek kosmiczny i rakieta nośna Long March-2F są już gotowe. Przypomnijmy, że Chiny przystąpiły do prac nad własną stacją kosmiczną, gdy nie dano im dostępu do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...