Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Japończycy wystrzelili na orbitę pierwszego mówiącego robota Kirobo. Maszyna dotrze na Międzynarodową Stację Kosmiczną 9 sierpnia. Humanoid wyruszył w podróż z Centrum Lotów Kosmicznych Tanegashima. Zapakowany w pudełko trafił na pokład bezzałogowego transportowego statku kosmicznego HTV, który przewozi m.in. wodę, pożywienie i ubrania dla 6 stałych członków załogi ISS. Japońska Agencja Eksploracji Kosmosu (JAXA) transmitowała operację w Internecie. Imię Kirobo pochodzi od 2 japońskich słów: nadzieja i robot. Maszyna waży ok. 1 kg i mierzy 34 cm. Jej twórcy inspirowali się wyglądem bohatera mangi Astro Boya. Humanoid ma stanowić wsparcie dla Kōichiego Wakaty, który podczas 39. misji będzie pierwszym japońskim komandorem Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Kiroba będzie z nim rozmawiać w ojczystym języku. Dodatkowo przechowa zapis wszystkich konwersacji. Do jego zadań będzie ponadto należeć przekazywanie człowiekowi wiadomości z centrum kontroli lotów. Pierwsze spotkanie, do którego dojdzie na przełomie listopada i grudnia, powinno przebiec gładko, bo android dysponuje modułem rozpoznawania twarzy Wakaty. "Panowie" nie mogli polecieć razem, bo w kapsule Sojuza nie ma wystarczająco dużo miejsca. Projektant robota Tomotaka Takahashi podkreśla, że najtrudniejszym etapem prac było dostosowanie maszyny do warunków kosmicznych. Kirobo przeszedł jednak pomyślnie 9-miesięczne testy. By łatwiej było rozwiązywać problemy (z) Kirobo, na Ziemi pozostał jego bliźniak Mirata. Kirobo Project to wspólne przedsięwzięcie Toyota Motor Corporation (TMC), Centrum Badawczego Zaawansowanej Nauki i Technologii Uniwersytetu Tokijskiego (RCAST) oraz Robo Garage. RCAST i Robot Garage odpowiadały za rozwój sprzętu i ruchów mechanicznych, a Toyota użyczyła najnowszego oprogramowania do rozpoznawania głosu. Za stronę PR-ową odpowiadała agencja Densu Pierwszą kosmiczną przemowę Kirobo zaplanowano na sierpień-wrzesień, zaś pierwsza rozmowa robota i Wakaty powinna się odbyć w grudniu. Jako pierwszy na Ziemię powróci komandor (nastąpi to pod koniec 1. połowy przyszłego roku). Kirobo pomieszka na orbicie do grudnia 2014 r.
  2. W Stanach Zjednoczonych odkryto pozostałości najstarszego osiedla założonego przez kolonizatorów w interiorze Ameryki Północnej. W 1567 roku kapitan Juan Pardo i prowadzeni przezeń ludzie założyli u podnóża Appalachów fort San Juan. Powstał on niemal 20 lat wcześniej niż "zaginiona kolonia" Roanoke Waltera Raleigha i 40 lat wcześniej niż pierwsza stała kolonia brytyjska - Jamestown. San Juan i sześć innych fortów rozciągało się od wybrzeża Południowej Karoliny do wschodniej części Tennessee. Przetrwały one mniej niż 18 miesięcy. Indianie zniszczyli je i zabili wszystkich hiszpańskich żołnierzy z wyjątkiem jednego - mówi profesor archeologii Robin Beck z Univeristy of Michigan. Beck wraz z kolegami z Tulane University i Warren Wilson College prowadzi wykopaliska w pobliżu miasta Morganton, położonego na zachodzie Północnej Karoliny, w odległości około 450 kilometrów od Oceanu Atlantyckiego. W przeszłości w miejscu wykopalisk istniało indiańskie miasto Joara, wzniesione przez przedstawicieli kultury Mississippi, która kwitła w południowo-wschodniej części USA w latach 800-1500. Kultura ta, zwana również kulturą budowniczych kopców świątynnych, to najpóźniejsza z kultur budowniczych kopców. Uczeni wiedzą, że jej przedstawiciele budowali miasta, a społeczeństwo było zorganizowane w formę pośrednią pomiędzy plemienną a państwową. Już w 2004 roku Beck i jego współpracownicy odkopali domy z Joary, które zajęli hiszpańscy żołnierze. Kapitan Pardo nazwał tę kolonię Cuenca. Dotychczas jednak nie udało się trafić na ślad wybudowanego przez Hiszpanów fortu. Dopiero niedawno, gdy archeolodzy postanowili zbadać jeden z kopców, o których sądzili, że jest tworem kultury Mississippi, natrafili na fort. Dzięki nowoczesnej technice archeologom udało się zidentyfikować fosę, narożny bastion oraz bramę wejściową. Przeprowadzone w fosie wykopaliska ujawniły, że jej przekrój miał kształt litery V, liczyła sobie 1,7 metra głębokości i 4,5 metra szerokości. W fosie znaleziono żelazne gwoździe, pinezki, hiszpańską ceramikę oraz haczyk używany przy ubraniach i do mocowania pochwy szabli u pasa. Kapitan Juan Pardo chciał skolonizować południe Ameryki Północnej. Nie był jednak pierwszym, który podjął się tego zadania. Nieco ubiegł go admirał Pedro Menéndez de Avilés, który w 1565 roku na Florydzie założył miasto St. Augustine. Przez kolejnych 200 lat było ono stolicą Florydy. W 1566 założył kolonię Santa Elena, która powstała w miejsce zdobytej przez Menéndeza pierwszej francuskiej kolonii na terenie obecnych Stanów Zjednoczonych, La Caroline. Juanowi Pardo przypadło w udziale założenie pierwszych siedzib kolonistów wewnątrz kontynentu. Fort San Juan jest pierwszą z nich. Jest to też jedyny fort Pardo, który udało się odnaleźć.
  3. Administracja prezydenta Obamy zawetowała decyzję amerykańskiej Komisji Handlu Międzynarodowego (ITC), która zabroniła importu niektórych produktów Apple'a do Stanów Zjednoczonych. Komisja uznała, że produkty te naruszają patent Samsunga. Przedstawiciele amerykańskiego rządu uznali, że nałożony przez ITC zakaz jest sprzeczny z interesem publicznym. Urzędnicy stwierdzili, że podstawowe patenty opisujące standardy technologiczne mogą być używane do szkodzenia konkurencji. Dlatego też unieważnili wyrok ITC. Samsung złożył skargę do Komisji przed niemal dwoma laty. W czerwcu bieżącego roku Komisja uznała, że produkty produkty Apple'a - rozprowadzane prez AT&T telefony iPhone 4, iPhone 3GS, iPhone 3, iPad 3G oraz iPad 2 3G - naruszają jeden z patentów. Administracja oświadczyła jednak, że obali te wyroki ITC, które będą sprzeczne z polityką i interesem publicznym USA. Zaznaczyła przy tym, że Samsung może walczyć o swoje w sądzie.
  4. Zespół z Uniwersytetu Stanowego Karoliny Północnej opracował nową technikę tworzenia wzorów w hydrożelach. Naukowcy nazwali ją wspomaganym elektrycznie drukowaniem jonowym. Dr Michael Dickey twierdzi, że dzięki niej mogą powstać nowe technologie z zakresu miękkiej robotyki, które pozwolą naśladować systemy biologiczne i będą działać w środowisku wodnym. W bliższej przyszłości powinna ona znaleźć zastosowanie np. w dostarczaniu leków bądź tworzeniu rusztowań tkankowych i kierowaniu wzrostem komórek w trójwymiarze - dodaje dr Orlin Velev. Podczas eksperymentów badacze wykorzystali elektrodę miedzianą. Po przyłożeniu prądu doszło do zlokalizowanego kompleksowania jonów miedzi w żelu. Kationy związały się z naładowanymi ujemnie fragmentami sieci polimerowej hydrożelu i w ten sposób powstał wzór ze sztywniejszego materiału. Amerykanie ustalili, że w wodzie utrzymywał się on nawet przez parę miesięcy. Autorzy artykułu z Nature Communications zauważyli, że drukowanie jonowe wywoływało czasem naprężenia prowadzące do szybkich ruchów. Wiązania między cząsteczkami polimeru a kationami miedzi przybliżają do siebie włókna polimerowe, przez co hydrożel się wygina. Im więcej jonów wprowadzimy do hydrożelu, przepuszczając przez elektrodę prąd, tym silniejsze wygięcie uzyskamy - wyjaśnia Velev. W kolejnym etapie akademicy wycięli z hydrożelu (pNaAc) obiekt w kształcie litery V. Podnieśli za jego pomocą 0,1-g sześcian z poli(dimetylosiloksanu). Do zaciśnięcia szczypczyków dochodziło po wprowadzeniu kationów miedzi w dolną część litery V. Po zastosowaniu pola elektrycznego o przeciwnym zwrocie uchwyt się rozluźniał. Ostatnim zadaniem było uzyskanie chwytaka. W kawałku hydrożelu o kształcie litery X tworzono wzór. Po zanurzeniu w etanolu niezadrukowana część się kurczyła. Ponieważ część ze wzorem była sztywniejsza od reszty żelu, iks zamykał się na kostce z poli(dimetylosiloksanu) jak płatki kwiatu. Zespół tłumaczy, że jonodrukowany wzór działał jak kierujący ruchami egzoszkielet. Po zanurzeniu w wodzie żel powracał do pierwotnego kształtu.
  5. Kompania górnicza OM Manganese została skazana na karę grzywny za zbezczeszczenie świętego miejsca ludu Kunapa. To pierwszy taki przypadek w sądownictwie australijskim. W lipcu 2011 r. firma doprowadziła do zawalenia części skały zwanej Dwiema Siedzącymi Kobietami (Two Women Sitting Down). Zniszczeniu uległa m.in. charakterystyczna wychodnia - Głowa Konia. Firmie pozwolono operować w tej okolicy, ale miała się ona trzymać z dala od świętych miejsc Aborygenów. Choć na początku 2011 r. OM Manganese informowano o pęknięciach w skałach, górnicy i tak zdecydowali się na użycie materiałów wybuchowych w pobliżu stanowiska. Jak wyjaśnia dr Ben Scamvary z Urzędu Ochrony Terenów Aborygeńskich (Aboriginal Areas Protection Authority), ze zniszczonym miejscem wiąże się legenda. Opowiada ona o walce jamraja z przypominającym szczura torbaczem. Choć dzisiaj ciemny kolor kojarzy się głównie z rudami manganu, dla Aborygenów to skutek przelewu krwi tych dwóch zwierząt. Reprezentant firmy OM Holdings, która jest właścicielem OM Manganese, przeprosił rdzennych mieszkańców Australii. Podkreślił, że kompania nigdy nie zamierzała uszkodzić, zniszczyć czy znieważyć świętego stanowiska. Zgodnie z orzeczeniem sądu magistrackiego w Darwin, spółka musi zapłacić 150 tys. AUD grzywny.
  6. Z artykułu w Science dowiadujemy się o niezwykle interesującym osiągnięciu uczonych pracujących pod kierunkiem profesora Dana Li z australijskiego Monash University. Specjaliści opracowali nową technikę produkcji grafenowych superkondensatorów. Tradycyjne superkondensatory produkowane są zwykle z bardzo porowatego węgla i płynnego elektrolitu. Charakteryzuje je niezwykle długi okres życia oraz możliwość ładowania w ciągu sekund. Ich olbrzymią wadą jest natomiast niska gęstość energetyczna. Przechowują bardzo mało energii - zaledwie 5-8 watogodzin - na każdy litr objętości. A to oznacza, że muszą być albo bardzo duże, albo często trzeba je ładowac. Zespół profesora Li skonstruował superkondensator o pojemności 60 Wh/litr. Dorównuje on zatem tradycyjnemu akumulatorowi kwasowo-ołowiowemu. Do budowy superkondensatora Australijczycy wykorzystali opracowany przez siebie wcześniej grafenowy żel, a płynny elektrolit został użyty do kontrolowania odległości pomiędzy płachtami grafenu. Elektrolit miał zatem podwójne zadanie do wykonania - musiał utrzymać minimalną odległość pomiędzy fragmentami grafenu i przekazywać energię. W ten sposób zwiększono gęstość superkondensatora. Stworzyliśmy makroskopowy materiał grafenowy, który jest krokiem naprzód w stosunku do tego, co osiągnięto dotychczas. Jesteśmy bardzo blisko przejścia do etapu komercyjnego rozwoju - mówi profesor Li. Superkondensatory można będzie wykorzystać zarówno w samochodach elektrycznych jak i w energetyce odnawialnej.
  7. Mężczyźni, którzy przeżyli holokaust, żyją dłużej niż panowie, którzy nie mają za sobą takich doświadczeń. W PLOS One ukazały się wyniki badań przeprowadzonych przez uczonych z Uniwersytetu w Hajfie i holenderskiego Uniwersytetu Leiden. Izraelscy i holenderscy naukowcy jako pierwsi przejrzeli dostępne dane dotyczące wszystkich polskich Żydów, którzy po II wojnie światowej wyemigrowali do Izraela. Wyniki badań zaskoczyły specjalistów. Ci,którzy przeżyli holokaust przeszli nie tylko olbrzymią psychologiczną traumę, ale doświadczyli też głodu, niedożywienia, braku higieny i dostępu do pomocy medycznej, przez co sądziliśmy, że wpłynęło to niekorzystnie na ich zdrowie i skróciło życie. Niespodziewanie okazało się, że nasze badania wskazują na hart i wytrzymałość ludzkiego ducha - mówi profesor Avi Sagi-Schwartz z Uniwersytetu w Hajfie. Od dawna wiadomno, że traumatyczne doświadczenia mogą skrócić życie. Znaleziono też dowody, że takie przeżycia prowadzą do skrócenia telomeerów w DNA, a ich długość jest powiązana z długością życia. Właśnie z tego względu izraelscy i holenderscy uczeni postanowili sprawdzić, jak holokaust wpłynął na długość życia tych, którzy go przetrwali. Naukowcy dysponowali danymi z izraelskiego Narodowego Instytutu Ubezpieczeń. Dzięki nim mogli porównać informacje dotyczące dwóch grup polskich Żydów - tych, którzy przybyli do obecnego Izraela przed wojną, z tymi, którzy przybyli po wojnie. Badaniami objęto osoby, które w 1939 roku miały od 4 do 20 lat. Podzielono je na dwie grupy. Jedna składała się z osób, które do obecnego Izraela przybyły przed wybuchem II wojny światowej oraz drugą, która trafiła tam w latach 1945-1950. Uczeni dysponowali danymi 55 220 kobiet i mężczyzn. Badania wykazały, że osoby, które doświadczyły holokaustu żyły średnio o 6,5 miesiąca dłużej niż ci, których to doświadczenie ominęło. Jeszcze bardziej interesujące wyniki uzyskano po porównaniu kobiet i mężczyzn. Okazało się bowiem, że w populacji kobiet nie było istotnej różnicy w długości życia pomiędzy dwiema wspomnianymi grupami. Natomiast wśród panów była ona istotna. Mężczyźni, którzy przetrwali holokaust żyli średnio aż 14 miesięcy dłużej niż grupa, która holokaustu nie doświadczyła. Co więcej, okazało się, że im starszy był mężczyzna w momencie rozpoczęcia holokaustu, którego był świadkiem, tym dłużej żył w porównaniu ze swoim rówieśnikiem, którego holokaust ominął. Mężczyźni, którzy w czasie wojny mieli 10-15 lat żyli średnio o 10 miesięcy dłużej w porównaniu z grupą kontrolną. Ci, którzy w czasie wojny mieli 16-20 lat żyli średnio 18 miesięcy dłużej niż ich równieśnicy, którzy holokaust nie doświadczyli - mówi profesor Sagi-Schwartz.
  8. Zespół z Uniwersytetu Wirginii odkrył, że za pomocą ultradźwięków można zapobiegać ostremu uszkodzeniu nerek (ang. acute kidney injury, AKI) u myszy. Wszystko wskazuje na to, że prostą i nieinwazyjną terapię można wykorzystać jako skuteczny środek zaradczy u pacjentów z grupy ryzyka. Niekiedy AKI występuje po poważnych operacjach, np. serca, ponieważ w ich trakcie nerki mogą być pozbawione normalnego przepływu krwi. Kiedy dojdzie do uszkodzenia, lekarze dysponują niewieloma opcjami postępowania. Kiedy na 24 godz. przed zaburzeniem dopływu krwi do nerek naukowcy wystawili znieczulone myszy na oddziaływanie ultradźwięków (zastosowali tradycyjny aparat do USG), to po przywróceniu prawidłowego krążenia nerki okazały się zdrowe. U gryzoni z grupy kontrolnej, u których zastosowano pozorowaną procedurę, wystąpiło poważne uszkodzenie nerek. Podczas dalszych badań Mark Okusa, Joseph Gigliotti i inni stwierdzili, że ultradźwięki stymulowały przeciwzapalną reakcję zapoczątkowywaną przez śledzionę. Zgodnie z naszą wiedzą, nigdy nie opisano takiej metody zapobiegania uszkodzeniu tkanki bądź narządu. [...] Podejrzewamy, że do uszkodzenia płuc, serca i wątroby prowadzą podobne mechanizmy jak w przypadku nerek, dlatego opisana forma terapii i tu mogłaby się sprawdzić jako środek zapobiegawczy - podkreśla dr Okusa.
  9. Android bije kolejne rekordy popularności. W drugim kwartale bieżącego roku klienci kupili 182,6 miliona smartfonów z tym systemem, co oznacza, że pomiędzy początkiem kwietnia a końcem czerwca bieżącego roku do systemu Google'a należało niemal 80% rynku sprzedaży. Drugi kwartał przyniósł też dobre wieści dla Microsftu, który nieco umocnił swoją pozycję rynkową. W całym drugim kwartale 2013 roku sprzedano 229,6 miliona smartfonów. W analogicznym kwartale ubiegłego roku sprzedaż wyniosła 156,6 miliona sztuk. Można zatem zauważyć wyraźny wzrost zainteresowania tymi urządzeniami. Jeszcze w 2012 kwartalny wzrost rok do roku wyniósł 41,6%, a w roku bieżącym było to 46,7%. Lider rynku, Android, zwiększył swój udział w sprzedaży z 69,5% w roku ubiegłym do 79,5% w roku bieżącym. Drugą pozycję zajmuje iOS. Apple sprzedał 31,2 miliona smartfonów z tym systemem. To co prawda o 5,2 miliona więcej niż w roku ubiegłym, ale dla Apple'a oznacza to spadek udziałów w sprzedaży z 16,6 do 13,6%. Na trzeciej pozycji na rynku umocnił się za to Microsoft. Sprzedaż smartfonów z jego systemem wzrosła z 5,6 do 8,9 miliona sztuk, co oznacza wzrost rynkowych udziałów z 3,6 do 3,9%. System Android zdobył rekordowe 80% udziałow na światowym rynku sprzedaży w drugim kwartale 2013 roku. Konkurecyjne ceny licencjonowanie, liczni partnerzy produkujący sprzęt oraz duży sklep z aplikacjami to jedne z najważniejszych czynników sukcesu Androida. iOS Apple'a zdobył 14% rynku i jest to jego najgorszy wynik od drugiego kwartału 2010. Microsoft znajduje się na trzeciej pozycji z udziałem sięgającym 4%. To najlepszy wynik tej firmy od trzech lat - mówi Neil Mawston dyrektor Strategy Analysis. Dzięki wsparciu ze strony Nokii Microsoft robi ciągłe postępy. Uważamy jednak, że platforma WP8 musi zostać ulepszona w dwóch obszarach zanim rzeczywiście będzie mogła zdobyć rynek. Po pierwsze opłaty licencyje płacone przez producentów smartfonów muszą być bardziej konkurencyjne względem Androida. Po drugie, Microsoft musi znacznie przyspieszyć rozwój systemu, by wspierał on najbardziej zaawansowane technologie, takie jak np. układy ośmiordzeniowe, gdyż tutaj WP8 wciąż pozostaje w tyle za Androidem w kategorii najdroższych smartfonów - stwierdza Linda Sui, analityk ze Strategy Analytics.
  10. Kyle Kandilian, student Michigan-Dearborn University, do tego stopnia lubi karaczany, że dzieli dom z ok. 200 tys. tych owadów. Odstąpił im nawet sypialnię... Amerykanin nie tylko kolekcjonuje, ale i rozmnaża swoich podopiecznych. Handel pozwala mu opłacić czesne. Pospolite gatunki nie zapewniają, oczywiście, dużego zarobku, ale za dożywającego 15 lat Macropanesthia rhinoceros można już zainkasować 200 dol. Klientami 20-latka, który myśli o karierze leśnika lub o zajęciu się dezynsekcją, są zarówno uniwersytety, jak i właściciele jadających karaczany gadów i płazów. Przygoda Kandiliana z karaczanami zaczęła się od syczących karaczanów madagaskarskich (Gromphadorhina portentosa), teraz młody kolekcjoner może się pochwalić ponad 130 gatunkami. Jak można się domyślić owady nie biegają samopas, tylko mieszkają w poukładanych na sobie pojemnikach. Kiedyś pasjonat nadawał niektórym osobnikom imiona, ale od jakiegoś czasu już tego nie robi. Przełomowym momentem było odkrycie, że karaczany funkcjonują jako kolonia, a nie indywidualny organizm, jak np. kot czy pies. Dzięki swojej pasji Kyle zdobywa nagrody i stypendia. Na szczęście jego rodzice wykazują się sporą tolerancją, choć w skrytości ducha ojciec ponoć trochę lęka się podopiecznych syna.
  11. Komórki śródbłonka naczyń wytwarzają kwasy epoksyeikozatrienowe (ang. epoxyeicosatrienoic acids, EETs), które w reakcji na uszkodzenie tkanek stymulują angiogenezę, dlatego zespół Dipaka Panigrathy'ego z Beth Israel Deaconess Medical Center (BIDMC) zastanawiał się, czy mogą one przyspieszać inne rodzaje wzrostu. Okazało się, że tak. Amerykanie stworzyli 6 modeli mysich. Dotyczyły one regeneracji wątroby, nerki i płuc, gojenia ran, a także neowaskularyzacji rogówki i siatkówki. By manipulować poziomem EETs i pokazać, że kwasy te odgrywają krytyczną rolę w przyspieszaniu wzrostu tkanki, posłużyliśmy się narzędziami genetycznymi i farmakologicznymi - wyjaśnia Panigrathy. Podawanie syntetycznych EETs nasilało wzrost tkanek, a obniżanie stężenia kwasów - albo przez manipulację genetyczną, albo przez podanie leków - opóźniało regenerację. Naukowcy wykazali również, że inhibitory rozpuszczalnej hydrolazy epoksydowej (sEH), które podwyższają poziom EETs, sprzyjały regeneracji płuca i wątroby. Panigrathy przekonuje, że inhibitory sEH można by przetestować pod kątem zastosowania w różnych stanach chorobowych, np. niewydolności wątroby po uszkodzeniu tego narządu czy dysplazji oskrzelowo-płucnej. Po nałożeniu na skórę związki te mogłyby przyspieszać gojenie. Zespół podejrzewał, że EETs stymulują wzrost tkanki za pośrednictwem czynnika wzrostu śródbłonka naczyniowego (ang. Vascular Endothelial Growth Factor, VEGF). Potwierdziło się to, bo gdy wyeliminowano VEGF, wpływ EETs na regenerację zanikał. W przyszłości naukowcy chcą sprawdzić, czy EETs wpływają na inne czynniki poza VEGF. Zamierzają również zważyć plusy i minusy bezpośredniego podawania kwasów epoksyeikozatrienowych, ponieważ wykryto, że w modelu zwierzęcym mogą one stymulować wzrost nowotworowy. Jako że w ramach kilku testów klinicznych bada się obecnie zastosowanie inhibitorów sEH do innych celów, przy okazji specjaliści rzucą nieco światła na bezpieczeństwo podnoszenia poziomu EETs u pacjentów.
  12. Uczeni z Wydziału Stomatologii University of Michigan przeprowadzili niezwykle interesujące badania, które mogą uratować życie wielu osobom chorującym na nowotwory. Obecnie znaczną część nowotworów można leczyć, pod warunkiem jednak wczesnego wykrycia i szybkiego rozpoczęcia odpowiedniej terapii. Znacznie gorzej wygląda to w sytuacji, gdy nowotwór wykrywany jest w późnym stadium. Co prawda każdy guz można zlikwidować za pomocą chemio- i radioterapii, ale do zabicia guzów w późnym stadium konieczne byłoby użycie takich dawek promieniowania i środków chemicznych, że szybciej zabije się pacjenta. Profesor Jian-Guo Geng i jego zespół odkryli w przewodzie pokarmowym myszy mechanizm obronny, który pozwala mu przetrwać pomimo podania zwierzęciu śmiertelnych dawek leków antynowotworowych. Sądzimy, że to może pomóc w leczeniu późnych stadiów guzów dających przerzuty. Jeśli nasze przewidywania są właściwe, ludzie nie będą umierali na nowotwory. Wszystkie guzy, z różnych tkanek i organów, mogą zostać zabite dzięki podaniu wysokich dawek chemio- i radioterapii. Jednak obecnie największym wyzwaneim w leczeniu późnych stadiów guzów dających przerzuty jest to, że zabijesz pacjenta zanim zabijesz guz - mówi Geng. Uczony podkreśla, że nowa metoda nie została jeszcze przetestowana na ludziach. Jest jednak optymistą. Mamy sposób na spowodowanie, by pacjent tolerował śmiertelne dawki chemio- i radioterapii. Dzięki temu można zabić guzy zwiększając dawki. Uczeni z Michigan odkryli, że pewne proteiny łączą się ze specyficznymi molekułami komórek macierzystych przewodu pokarmowego. To powoduje, że komórki macierzyste stają się znacznie bardziej aktywne i szybciej naprawiają uszkodzone tkanki i organy. Taki sam mechanizm działa na codzień, jednak liczba komórek macierzystych jest zbyt mała i nie nadążają one z naprawą uszkodzeń przy agresywnym leczeniu. Badania Genga dają nadzieję na zwiększenie liczby i aktywności komórek macierzystych, przez co będą one lepiej radziły sobie z naprawą uszkodzeń, a to z kolei pozwoli na podawanie pacjentowi wyższych dawek leków i promieniowania. Przypuszczenia uczonego nie są bezpodstawne. Podczas badań laboratoryjnych 50-75% myszy przeżywało podanie im śmiertelnych dawek leków przeciwnowotworowych. Życie zwierzętom uratowało odpowiednie podawanie molekuł R-spondin1 i Slit2. W grupie kontrolnej, która nie otrzymała molekuł, wszystkie zwierzęta zginęły. Jeśli uda się zachować funkcje przewodu pokarmowego, możesz dłużej utrzymać pacjenta przy życiu. Teraz znaleźliśmy sposób na ochronę przewodu pokarmowego. Naszym następnym celem jest doprowadzenie do sytuacji, w której przeżyje 100% myszy z grupy otrzymującej śmiertelną dawkę chemio- i radioterapii - mówi Geng.
  13. Edward Snowden ujawnił kolejne narzędzie wykorzystywane przez NSA do inwigilacji. Tym razem dowiadujemy się o istnieniu najprawdopodobniej najpotężniejszego programu tego typu - XKeyscore. Pozwala on na nieautoryzowany dostęp i przeszukiwanie olbrzymich baz danych zawierających e-maile, zapisy czatów i historie surfowania po sieci milionów osób. To najszerzej rozpowszechnione narzędzie inwigilacyjne w internecie. Na początku czerwca, podczas pierwszej rozmowy przeprowadzonej z dziennikarzem Guardiana, Edward Snowden stwierdził: Siedząc przy własnym biurku mogę podsłuchiwać każdego. Od ciebie i Twojego księgowego po sędziego federalnego czy prezydenta. Wystarczy że mam adres e-mail. Teraz, dzięki ujawnieniu XKeyscore wiemy, o czym Snowden mówił. Władze USA zaprzeczały wówczas jego słowom. Mike Rogers, przewodniczący komitetu wywiadu Izby Reprezentantów stwierdził: On kłamie. To niemożliwe by mógł to robić. Jednak ujawnione teraz przez Snowdena materiały szkoleniowe pokazują, że wypełniając prosty formularz na ekranie komputera pracownik NSA może - bez pytania o zgodę sądu czy konieczności autoryzacji swoich działań u jakiegokolwiek innego pracownika NSA - przeszukać olbrzymią bazę danych z podsłuchu. Jeden ze slajdów szkoleniowych dotyczących XKeyscore mówi, że nadzoruje on niemal wszystko, co typowy użytkownik robi w internecie. Przechwytuje zarówno metadane jak i zawartość e-maili, witryn internetowych czy pytań zadawanych wyszukiwarkom. Co więcej XKeyscore daje możliwość śledzenia poczynań użytkownika niemal w czasie rzeczywistym. Zgodnie z amerykańskim prawem do przechwycenia komunikacji obywatela konieczna jest indywidualna zgoda sądu. XKeyscore pozwala na szeroką inwigilację bez wcześniejszej autoryzacji. Wystarczy, że pracownik NSA zna adres IP lub e-mail interesującej go osoby. Oprogramowanie na bieżąco zbiera dane i daje do nich ciągły dostęp. Analitycy mogą wyszukiwać interesujących ich ludzi po numerze telefonu, adresie, nazwisku, słowch kluczowych, używanym języku czy typie przeglądarki. Analitycy mający dostęp do XKeyscore są uczeni, że wykorzystywanie pełnej bazy danych dostarczy im zbyt wielu trafień, zatem najpierw powinni używać metadanych i na ich podstawie zawężać obszar poszukiwań. Program XKeyscore wyposażony jest w dodatki zwiększające jego funkcjonalność. Ze slajdu "Plug-ins" z grudnia 2012 roku dowiedujemy się, że możliwe jest przeglądanie dowolnego adresu e-mail zarówno pod kątem nazwy użytkownika jak i domeny, dowolnego numeru telefonu, aktywności na czacie czy w mailu pod kątem nazwy użytkownika, listy znajomych, ciasteczek specyficznych dla danego komputera itp. Analityk, który chce przejrzeć e-maile dowolnej osoby, musi jedynie w formularzu wpisać jej adres, okres dla jakiego wyszukuje oraz w polu z uwagami uzasadnić, dlaczego przegląda te maile. Po chwili otrzymuje spis e-maili i zaznacza te, które chce odczytać. Niezwykle łatwe jest też samo rozpoczęcie inwigilacji. Dodanie konkretnej osoby do zestawu śledzonych wymaga jedynie wybrania kilku pozycji z menu, opisujących podstawy prawne dla inwigilacji oraz uzasadniających ją z punktu widzenia wywiadowczego. XKeyscore to część sieci wywiadowczej zwanej Digital Network Intelligence (DNI). Jednym z dostępnych narzędzi jest DNI Presenter, który w połączeniu z XKeyscore pozwala na odczytanie prywatnych wiadomości i czata z Facebooka. Aby uzyskać dostęp do takich danych analityk musi wpisać jedynie nazwę konta na Facebooku i interesujący go zakres dat. Jeden ze slajdów szkoleniowych wyjaśnia: Dlaczego interesuje nas protokół HTTP? Gdyż niemal wszystko, co typowy użytkownik robi w internecie jest wykonywane za pośrednictwem HTTP. Na slajdzie tym widac logo Facebooka, Twittera, CNN, Wikipedii czy Gmaila. XKeyscore pozwala też na określenie adresu IP każdej osoby, która odwiedzi dowolną interesującą NSA witrynę. Ze slajdów dowiadujemy się, że każdego dnia do bazy XKeyscore trafia 1-2 miliardów rekordów zawierających e-maile, wykonywane połaczenia telefoniczne i inne rodzaje komunikacji. XKeyscore zbiera tak gigantyczną ilość informacji, że nie mieszczą się one w centrach bazodanowych. Dlatego też treść komunikacji przechowywana jest średnio przez 3-5 dni, a metadane przez 30 dni. Z jednego ze slajdów dowiadujemy się: W niektórych miejscach ilość zbieranych danych (ponad 20 terabajtów dziennie), jest tak wielka, że możemy je przechowywać jedynie przez 24 godziny. NSA rozwiązała ten problem tworząc wielowarstwowy system, dzięki któremu interesujące ją dane są przechowywane w osobnych bazach danych. W jednej z nich, zwanej Pinewale, są przechowywane nawet przez pięć lat. Zgodnie z prawem podsłuchiwanie obywateli USA wymaga za każdym razem uzyskanie indywidualnego nakazu. Prawo jednak pozwala na nieograniczone podsłuchiwanie obywateli innych krajów. Jameel Jaffer, dyrektor ds. prawnych w ACLU (Amerykańska Unia Wolności Obywatelskich) mówi, że rządzący przyjęli takie przepisy po to, by móc inwigilować własnych obywateli. Rząd nie musi teraz brać na celownik Amerykanów, by zbierać dane z ich komunikacji. Śledzi komunikację Amerykanów biorąc na cel obywateli obcych państw - stawierdził. Co prawda od czasu do czasu przełożeni analityków dokonują audytu ich poczynań jednak, jak mówi Snowden, bardzo rzadko się zdarza by działania te zostały zakwestionowane. Z ujawnionych dokumentów wynika też, że do roku 2008 dzięki XKeyscore udało się złapać 300 terrorystów.
  14. Partnerzy świeżo upieczonych matek również doświadczają zmian w libido. Często nie są one związane z czynnikami biologicznymi czy medycznymi dotyczącymi porodu. Zespół dr Sari van Anders z Uniwersytetu Michigan podkreśla, że zwykle badania nad seksualnością poporodową koncentrują się na biologii reprodukcyjnej matki, np. na wpływie zmian hormonalnych okresu ciąży, porodu i karmienia na pożądanie. Niewielu naukowców zajmowało się zaś seksualnością partnerów rodzących kobiet, choć jak przyznają Amerykanie, może ona wpływać na postrzeganie własnej seksualności przez świeżo upieczoną matkę. Van Anders i inni badali 114 partnerów (95 mężczyzn, 18 kobiet i 1 osobę, która nie ujawniła swojej płci). Ochotnicy wypełnili w Internecie kwestionariusz. Dotyczył on seksualności w ciągu 3 miesięcy po narodzinach najmłodszego dziecka. Analizowano doświadczenia fizyczne, społeczne, psychologiczne i relacyjne. Okazało się, że zmiany występujące u partnerów były powiązane z procesami społecznymi i dotyczącymi relacji. Na niskie libido wpływały w znacznej mierze czynniki dotyczące opieki nad dzieckiem (np. zmęczenie), a nie sam poród /lub matka.
  15. W piątek (26 lipca) w Szpitalu Uniwersyteckim w Lipsku przyszła na świat dziewczynka ważąca 6,11 kg i mierząca 57,5 cm. Jej matka, Maria, urodziła naturalnie. Po wszystkim powiedziała mediom, że zszokowały ją gabaryty córki, bo starsze dzieci były znacznie lżejsze. Mój brzuch był o wiele większy [...], ale nie miałam pojęcia, że noszę takiego giganta. Lekarze stwierdzili, że kobieta cierpiała na niezdiagnozowaną cukrzycę ciążową, która może prowadzić do makrosomii (hipertrofii wewnątrzmacicznej). Choć dziewczynka ma się ponoć dobrze, przebywa na oddziale intensywnej terapii noworodkowej. Jasleen jest najcięższym noworodkiem w Niemczech (poprzednim rekordzistą naszych zachodnich sąsiadów był urodzony w listopadzie 2011 r. Jihad, który ważył 5,8 kg), nie pobiła jednak rekordu światowego, który nadal należy do syna Anny Bates. Chłopiec urodził się 19 stycznia 1879 r. Ważył 10,8 kg i mierzył prawie 71 cm. Przeżył tylko 11 godzin.
  16. Microsoft udostępnił pakiet Office dla smartfonów na Androidzie. To kolejny krok w realizacji strategii "wypożyczaj, nie kupuj", w ramach której gigant zachęca użytkowników do korzystania z subskrypcji Office'a 365. Aplikacja Office Mobile, którą można bezpłatnie pobrac z Google Play Store, pozwala na skorzystanie z Worda, Excela i PowerPointa. Do jej zainstalowania konieczne jest posiadanie smartfonu z systemem Android 4.0 lub nowszym. Jednak do uruchomienia pakietu MS Office konieczne jest posiadanie konta Office 365, za którą trzeba zapłacić. Cena rocznego abonamentu waha się od 100 dolarów dla Office 365 Home Premium aż po 264 USD rocznie dla użytkownika za dostęp do najbardziej zaawansowanych biznesowych funkcji. Konto w Office 365 pozwala na zainstalowanie Office Mobile na pięciu urządzeniach przenośnych. Aplikacja dla Androida daje dostęp do praktycznie takich samych funkcji pakietu Office co wcześniej udostępniona aplikacja dla iOS-a. Zasadniczą różnicą jest jednak fakt, że Microsoft zablokował możliwość zainstalowania Office Mobile na tabletach z Androidem. Jeśli masz tablet z Androidem, zalecam użycie Office Web Apps - mówi Guy Gilbert, menedżer w zespole Office Mobile. Zdaniem Franka Gilletta z Forrester Research, takie postępowanie Microsoftu podyktowane jest tylko i wyłącznie polityką, a nie kwestiami technicznymi. Jego zdaniem koncern z Redmond postępuje niewłaściwie. Ze strategicznego punktu widzenia sądzę, że powinni udostępniać Office najszerzej jak to możliwe, by zachować i poszerzyć zasięg swojego produktu. Najwyraźniej oni nie postrzegają tego w ten sam sposób - mówi Gillett.
  17. WWF nawołuje, by firma Soco International porzuciła plany poszukiwania ropy naftowej w najstarszym parku narodowym Afryki. Park Narodowy Wirunga leży we wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga. Został założony w 1925 r., a w 1979 r. wpisano go na listę światowego dziedzictwa UNESCO. W parku mieszkają m.in. krytycznie zagrożone goryle górskie (ok. 1/4 światowej populacji), dlatego WWF obawia się o dobrostan zwierząt. Soco zaprzecza, jakoby prowadzone działania zagrażały środowisku obszaru chronionego. Na razie specjaliści oceniają zasoby. WWF podkreśla, że wydobycie ropy wiązałoby się z nieodwracalnym zanieczyszczeniem i zniszczeniem ekosystemu. Organizacja uważa, że zamiast tego warto byłoby pomyśleć o produkcji hydroenergii oraz o rozwoju rybołówstwa i ekoturystyki. Po wycofaniu się francuskiego Totala Soco jest jedyną firmą wydobywczą działającą w tym rejonie.
  18. Uczeni z Chińskiej Akademii Nauk w Guangzhou od dłuższego już czasu próbują hodować zęby z komórek macierzystych. Tym razem odnieśli spory sukces. Po 3 tygodniach w szczurzej nerce pozyskali ząb. Źródłem komórek macierzystych był... mocz. Tak niezwykle źródło komórek macierzystych zostało wybrane z czystej ciekawości naukowej. Chińczycy, informując o swoim sukcesie w Cell Regeneration Journal, pisza o strukturze podobnej do zęba. Zęby są bardziej miękkie niż normalne, mają nieodpowiedni kształt, jednak posiadają wszystkie elementy zęba. Uczeni z Państwa Środka mają nadzieję, że w przyszłości udoskonalą swój proces i uzyskają ludzkie zęby nadające się do zaimplementowania u pacjentów. Jednak aby tego dokonać muszą najpierw opracować nową technikę formowania zębów. Nie wiadomo, czy w przyszłości zostaną wykorzystane komórki macierzyste z moczu. Jak mówi główny autor badań, Dunquing Pei, mocz został użyty, gdyż jest to najłatwiej dostępne źródło komórek macierzystych.
  19. Bradley Manning został co prawda uwolniony od najpoważniejszego zarzutu, na podstawie którego mógł otrzymać karę bezwzględnego dożywotniego więzienia, jednak uznano go winnym 20 innych przestępstw, zagrożonych łączną karą w wysokości 136 lat więzienia. W ciągu najbliższych dni oskarżony, który przekazał serwisowi WikiLeaks olbrzymią liczbą tajnych dokumentów, będzie w napięciu czekał na wyrok. Na poczet kary zostaną mu zaliczone 1162 dni jakie już spędził w więzieniu, a sędzia pułkownik Denise Lind zaliczyła mu dodatkowo 112 dni za sposób, w jaki był traktowany w więzieniu w bazie Marines w Quantico. Ponadto obrona Manninga złożyła wniosek, by cztery zarzuty połączyć w dwa. Sędzia Lindt wyda w ten sprawie opinię prawdopodobnie w piątek. Dwanaście z postawionych Manningowi zarzutów zagrożonych jest karą do 10 lat więzienia każdy. Tak więc tylko na ich podstawie może on zostać skazany na 120 lat więzienia. Los żołnierza pozostaje w ręku sędzi Lind, która może orzec najwyższe z możliwych wymiary kary za poszczególne przestępstwa, ale jednocześnie może stwierdzić, że wszystkie wyroki Manning ma odbyć jednocześnie, a nie jeden po drugim. Wówczas Manning spędziłby w więzieniu jedynie kilka kolejnych lat. Podczas procesu prokuratura przypomniała, że część z ujawnionych przez Manninga materiałów została znaleziona w jednej z siedzib Al Kaidy. Sędzia Lind orzekła jednak, że Manning nie wiedział, iż terroryści wejdą w posiadanie tych materiałów i zwolniła go z zarzutu pomagania wrogowi. Manninga broni nie tylko Julian Assange, ale również organizacje walczące o wolność słowa. Jedynym powodem, dla którego rząd uparł się, by doprowadzić do rozprawy sądowej jest próba przeforsowania przed sądem niebezpiecznej teorii, jakoby wyciek do prasy był równoznaczny z pomocą wrogowi - mówi Ben Winzer, rzecznik prasowy Amerykańskiej Unii Wolności Obywatelskich (ACLU). Fakt, że sędzie Lind odrzuciła takie stwierdzenie jest zwycięstwem wolności słowa. Ta sprawa pokazuje, że nawet szeregowy żołnierz może rzucić wyzwanie rządowi tam, gdzie rząd jest niezwykle wrażliwy i wytacza przeciwko takiemu człowiekowi najcięższe działa - mówi Gene Fidell z National Institute of Military Justice. Jeśli Manning zostanie skazany na więcej niż rok więzienia lub niehonorowo zwolniony z wojska, sprawa automatycznie trafi do wojskowego sądu apelacyjnego.
  20. Samcom amadyny zebrowatej (Taeniopygia guttata), którym w okresie dorastania nie udaje się nawiązać relacji z samicami, gorzej wiedzie się podczas uwodzenia partnerek w dorosłym życiu. Zespół dr Mylene Mariette z Uniwersytetu w Saint-Étienne odkrył, że związki tworzone w młodym wieku mogą mieć większe znaczenie niż atrakcyjność determinowana przez wczesne warunki środowiskowe. Naukowcy porównują opisane zjawisko do efektu przegranego, gdzie po porażce zwierzętom rzadziej udaje się wygrać kolejną potyczkę. Istotne okazało się tylko wiązanie samców z samicami. Gdy kontrolnie przyglądano się parom samiec-samiec, porażka w zaprzyjaźnianiu się nie nie miała wpływu na późniejsze sukcesy. Wiemy, że kontakty społeczne są ważne dla pewnych aspektów rozwoju, chodzi np. o rolę odgrywaną przez samce w uczeniu młodych śpiewu, ale jak dotąd nikt nie oceniał, w jaki sposób kontakty młodocianych wpływają na ich zachowanie w dorosłości. Jak działa, ponoć tylko przejściowy, efekt przegranego? Mariette proponuje dwa wyjaśnienia. Możliwe, że patrząc na swoje zdolności przez pryzmat doświadczeń (czytaj porażki), dany osobnik tak dostosowuje swoje zachowanie, by uniknąć marnowania czasu i energii. Niewykluczone również, że świadomość przegranej zmienia podejście kolejnych rywali bądź potencjalnych partnerek (te ostatnie mogą przejawiać mniejszą chęć zadawania się z odrzuconym wcześniej przez kogoś samcem). Podobnie jak wygranie walki, udane łączenie w pary jest pozytywną interakcją społeczną. Wiemy, że zwierzęta potrafią wychwycić chemiczne sygnały wysyłane przez innych, dlatego mogą potencjalnie wykrywać zmiany w poziomie hormonów. Mamy pełne prawo oczekiwać, że w przypadku łączenia się w pary zadziała ten sam mechanizm. Skoro zwierzęta chcą wiedzieć, jak dobrze dany osobnik walczy, analogicznie powinno im zależeć na określeniu atrakcyjności.
  21. Kobiety posługują się markowymi produktami, by odstraszyć rywalki. Za pomocą torebki Louisa Vuittona czy okularów przeciwsłonecznych Prady podświadomie komunikują innym paniom, że mężczyzna, z którym tworzą romantyczny związek, należy do nich i tylko do nich. Kupowanie dizajnerskich dóbr to również sposób na wyrażenie swojego stylu, zasygnalizowanie statusu czy wzmocnienie samooceny. W serii eksperymentów prof. Vladas Griskevicius i doktorantka Yajin Wang z Uniwersytetu Minnesoty zbadali 649 kobiet w różnym wieku. Część osób badano online, resztę stanowiły studentki. Może się wydawać irracjonalne, że każdego roku Amerykanie wydają ponad 250 mld dolarów na kobiece produkty luksusowe, a przeciętna kobieta kupuje rocznie 3 nowe torebki. To jednak sprytna strategia [...]. Gdy kobieta afiszuje się z dizajnerskimi towarami, przekazuje innym paniom komunikat: "nie zbliżaj się do mojego mężczyzny". Na początku psycholodzy sprawdzali, do jakich wniosków odnośnie do relacji kobiety dochodzą, przyglądając się luksusowości rzeczy innej kobiety. Stwierdziliśmy, że kobieta, która nosi luksusowe ubrania/akcesoria i marki znanych projektantów, jest postrzegana jako ktoś związany z bardziej oddanym partnerem. W rezultacie inne kobiety rzadziej z nim flirtują. Bez względu na to, kto naprawdę kupił te rzeczy, panie zakładały, że mężczyzna miał z tym coś wspólnego [...]. W kolejnym eksperymencie Griskevicius i Wang wywoływali u ochotniczek zazdrość, prosząc o wyobrażenie sobie, jak inna kobieta flirtuje z ich partnerem. Krótko po tym panie proszono o narysowanie na torebce logo znanego projektanta. Okazało się, że odczuwając zazdrość, kobiety rysowały znaki 2-krotnie większe niż te sporządzane w innych warunkach. Poczucie, że rywalka zagraża związkowi, automatycznie skłania kobiety do demonstrowania jej [czegoś od] Gucciego czy Chanel [...]. Dizajnerska torebka czy drogie buty wydają się działać jak tarcza, a dzierżona w ręku kopertówka Fendi odpiera konkurentki - wyjaśnia Wang. W trzecim eksperymencie u części kobiet ponownie wywoływano zazdrość. Później wszystkim dawano 5 dol. w banknotach jednodolarowych. Naukowcy wyjaśniali, że za dowolną część tej kwoty można kupić losy na loterię (za jeden los trzeba było zapłacić dolara). Wygranej gwarantowano 200-dol. bon prezentowy na zakupy w sklepie którejś z 8 luksusowych marek. Zazdrosne panie wydawały o 32% więcej niż panie z grupy kontrolnej. Okazało się także, że w obliczu zagrożenia związku kobiety deklarowały chęć wydawania większych sum na rzucające się w oczy dobra luksusowe. Badania Griskeviciusa pokazują, że płci wykorzystują dobra luksusowe do innych celów. Mężczyźni starają się za ich pomocą zrobić wrażenie na kobietach i w ostatecznym rozrachunku przyciągnąć do siebie partnerkę, a kobiety wykorzystują je jako broń przeciw rywalkom. Fakt, że kobiece towary luksusowe mają zrobić wrażenie na innych kobietach, pomaga wyjaśnić, czemu mężczyźni nie wiedzą, czy torebka kosztowała 50 czy 5000 dol. Co ciekawe, Amerykanie zauważyli, że zazdrość wyzwala pociąg do dóbr luksusowych nie tylko o kobiet pozostających w związku, ale i u singielek. Jak widać, za ich pomocą można odstraszać rywalki zarówno od aktualnych, jak i przyszłych partnerów.
  22. Kobiety posługują się markowymi produktami, by odstraszyć rywalki. Za pomocą torebki Louisa Vuittona czy okularów przeciwsłonecznych Prady podświadomie komunikują innym paniom, że mężczyzna, z którym tworzą romantyczny związek, należy do nich i tylko do nich. Kupowanie dizajnerskich dóbr to również sposób na wyrażenie swojego stylu, zasygnalizowanie statusu czy wzmocnienie samooceny. W serii eksperymentów prof. Vladas Griskevicius i doktorantka Yajin Wang z Uniwersytetu Minnesoty zbadali 649 kobiet w różnym wieku. Część osób badano online, resztę stanowiły studentki. Może się wydawać irracjonalne, że każdego roku Amerykanie wydają ponad 250 mld dolarów na kobiece produkty luksusowe, a przeciętna kobieta kupuje rocznie 3 nowe torebki. To jednak sprytna strategia [...]. Gdy kobieta afiszuje się z dizajnerskimi towarami, przekazuje innym paniom komunikat: "nie zbliżaj się do mojego mężczyzny". Na początku psycholodzy sprawdzali, do jakich wniosków odnośnie do relacji kobiety dochodzą, przyglądając się luksusowości rzeczy innej kobiety. Stwierdziliśmy, że kobieta, która nosi luksusowe ubrania/akcesoria i marki znanych projektantów, jest postrzegana jako ktoś związany z bardziej oddanym partnerem. W rezultacie inne kobiety rzadziej z nim flirtują. Bez względu na to, kto naprawdę kupił te rzeczy, panie zakładały, że mężczyzna miał z tym coś wspólnego [...]. W kolejnym eksperymencie Griskevicius i Wang wywoływali u ochotniczek zazdrość, prosząc o wyobrażenie sobie, jak inna kobieta flirtuje z ich partnerem. Krótko po tym panie proszono o narysowanie na torebce logo znanego projektanta. Okazało się, że odczuwając zazdrość, kobiety rysowały znaki 2-krotnie większe niż te sporządzane w innych warunkach. Poczucie, że rywalka zagraża związkowi, automatycznie skłania kobiety do demonstrowania jej [czegoś od] Gucciego czy Chanel [...]. Dizajnerska torebka czy drogie buty wydają się działać jak tarcza, a dzierżona w ręku kopertówka Fendi odpiera konkurentki - wyjaśnia Wang. W trzecim eksperymencie u części kobiet ponownie wywoływano zazdrość. Później wszystkim dawano 5 dol. w banknotach jednodolarowych. Naukowcy wyjaśniali, że za dowolną część tej kwoty można kupić losy na loterię (za jeden los trzeba było zapłacić dolara). Wygranej gwarantowano 200-dol. bon prezentowy na zakupy w sklepie którejś z 8 luksusowych marek. Zazdrosne panie wydawały o 32% więcej niż panie z grupy kontrolnej. Okazało się także, że w obliczu zagrożenia związku kobiety deklarowały chęć wydawania większych sum na rzucające się w oczy dobra luksusowe. Badania Griskeviciusa pokazują, że płci wykorzystują dobra luksusowe do innych celów. Mężczyźni starają się za ich pomocą zrobić wrażenie na kobietach i w ostatecznym rozrachunku przyciągnąć do siebie partnerkę, a kobiety wykorzystują je jako broń przeciw rywalkom. Fakt, że kobiece towary luksusowe mają zrobić wrażenie na innych kobietach, pomaga wyjaśnić, czemu mężczyźni nie wiedzą, czy torebka kosztowała 50 czy 5000 dol. Co ciekawe, Amerykanie zauważyli, że zazdrość wyzwala pociąg do dóbr luksusowych nie tylko o kobiet pozostających w związku, ale i u singielek. Jak widać, za ich pomocą można odstraszać rywalki zarówno od aktualnych, jak i przyszłych partnerów.
  23. Firma Diablo Technologies opracowała technologię, która ma znakomicie poprawić wydajność dysków SSD. Memory Channel Storage (MSC) to ni mniej ni więcej propozycja podłączania SSD do slotu pamięci RAM. Dyski SSD korzystają głównie z interfejsu SATA. Jednak najnowocześniejszych z nich, SATA III, oferuje maksymalną przepustowość rzędu 600 MB/s. Dlatego też rośnie zainteresowanie SSD podłączanymi do znacznie szybszego PCI Express. Inżynierowie z Diablo wpadli na pomysł wykorzystania slotów pamięci RAM. Firma zaprezentowała dyski SSD do złudzenia przypominające tradycyjne kości DIMM, z tym, że zastosowano w nich układy NAND. Rozwiązanie takie możemy traktować jak rodzaj nieulotnego RAM. Diablo Technologies twierdzi, że jej technologia pozwala na bardziej wydajną pracę SSD niż po podłączeniu do PCI Express. Przepustowość łączy jest co prawda podobna, jednak opóźnienia są podobno 8-krotnie mniejsze.
  24. Użytkownicy Windows 8 będą musieli zaktualizować swój system do Windows 8.1 jeśli nadal będą chcieli otrzymywać bezpłatne poprawki. Cykl aktualizacyjny najnowszego systemu operacyjnego będzie wyglądał tak, jak systemów wcześniejszych. Windows 8 będzie wspierany do 10 stycznia 2023 roku. Wsparcie podstawowe systemu zakończy się 9 stycznia 2018, a wsparcie rozszerzone - 10 stycznia 2023. W okresie wsparcia podstawowego użytkownik będzie otrzymywał zarówno poprawki bezpieczeństwa jak i poprawki niezwiązane z bezpieczeństwem. Po 9 stycznia 2018 roku bezpłatne będą tylko poprawki dotyczące bezpieczeństwa. Użytkownicy Windows 8 będą mieli dwa lata na zaktualizowanie systemu do Windows 8.1. Aktualizacja będzie warunkiem koniecznym do dalszego korzystania ze wsparcia - mówi Erwin Visser odpowiedzialny w Microsofcie za marketing skierowany na rynki biznesowe. Dotychczasowy model aktualizacji systemu z Redmond był dośc podobny, z tym, że korzystał również z Service Packów - nieregularnie wydawanych dużych zestawów poprawek, które zawierały głównie wszystkie wcześniej opublikowan łaty. Wraz z Windows 8 Microsoft zrezygnował z Service Packów. Zdecydował się na model corocznej publikacji wersji przejściowych, których zadaniem jest przede wszystkim unowocześnianie systemu i dodawanie doń nowych funkcji. Rob Helm, analityk z Directions on Microsoft mówi, że spodziewał się, iż Windows 8.1 będzie obowiązkowy. Decyzja Microsoftu wydaje się, zdaniem Helma, rozsądna. Windows 8 wciąż ma stosunkowo niewielu użytkowników, a Windows 8.1 jest bezpłatny, więc "wymuszenie" jego instalacji nie powinno spotkać się z oporem. To ma sens, bo w sytuacji częstego publikowania wersji przejściowych Microsoft, jeśli nie zobowiązałby użytkowników do instalacji 8.1 musiałby wspierać zbyt wiele wersji - stwierdza Helm. Analityk dodaje, że aktualizacja do wersji 8.1 jest znacznie lepszym pomysłem niż instalowanie Widnows 8. Co więcej, jest to na tyle dobre rozwiązanie, że Directions on Microsoft zaleca swoim klientom biznesowym odchodzącym od systemu Windows XP by korzystali z wersji 8.1 a nie z Windows 7. Polityka Microsoftu związana z Windows 8.1 może sugerować, że kolejne wersje przejściowe również będą bezpłatne. Koncern nie będzie bowiem w stanie wymusić kolejnych aktualizacji i kazać płacić sobie za wersje przejściowe. Może ewentualnie kazać sobie płacić za wersje przejściowe, ale wówczas nie będzie mógł powiedzieć użytkownikom, że udziela wsparcia pod warunkiem zainstalowania najnowszej wersji OS-u.
  25. Na Newcastle University powstała darmowa aplikacja Feed-Finder, która pozwala oceniać przyjazność danego miejsca dla matek karmiących piersią. Twórcy podkreślają, że ma ona pomóc w przezwyciężeniu lęku związanego z karmieniem w miejscach publicznych i zachęcić świeżo upieczone matki do wychodzenia z domu. Daną lokalizację ocenia się pod względem wygody, czystości, prywatności, dostępności oraz wyposażenia. Jak podkreśla dr Madeline Balaam, informatyk specjalizująca się w projektowaniu interakcji w systemach przeznaczonych dla służby zdrowia czy edukacji, pomysł na aplikację zrodził się podczas prac nad wcześniejszym produktem. Spotykane przez nią matki mówiły, że radość z karmienia piersią odbiera głównie poczucie, że ta czynność odizolowuje od ludzi. Publiczne karmienie było szczególne niekomfortowe dla pierworódek. Kobiety te [...] obawiały się, że gdy wyjdą, dziecko nagle zgłodnieje i nie będzie wiadomo, gdzie pójść i dać mu pierś. Aplikacja ma sprawić, że karmienie piersią stanie się tak przyjemne, jak tylko się da. Za pomocą Feed-Findera kobiety identyfikują swoje położenie. Wokół wyświetlają się wtedy na mapie miejsca ocenione/zrecenzowane przez inne karmiące użytkowniczki. Kobiety dowiadują się, czy personel patrzy na karmienie przychylnym okiem i czy w restauracji lub barze można liczyć na prywatność. Opisy ujawniają także np. warunki lokalowe - czy w restauracji jest na tyle miejsca, by odstawiony na bok wózek nie przeszkadzał innym klientom. Obsługa aplikacji jest tak intuicyjna i prosta, że można sobie z nią poradzić jedną ręką, np. podczas karmienia. Zespół z Newcastle University zachęca do dodawania własnych recenzji i lokalizacji. Feed-Finder zaprojektowano przy pomocy 30 matek z Tyne and Wear, ale naukowcy mają nadzieję, że gdy wieść się rozniesie, grono użytkowniczek rozrośnie się w mgnieniu oka.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...