Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    226

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Najmniejsza na świecie dioda, wielkości pojedynczej molekuły, to wynik współpracy pomiędzy University of Georgia a Uniwersytetem Ben-Guriona. Opisanie i stworzenie najmniejszej diody na świecie to znaczący krok w kierunku rozwoju molekularnych systemów elektronicznych - mówi doktor Yoni Dubi. Prace nad diodą rozpoczęto od pojedynczej molekuły DNA składającej się z 11 par zasad. Profesor Bingqian Xu i jego współpracownicy z University of Georgia podłączyli molekułę do obwodu elektronicznego i przepuścili przez nią prąd. Pomiary nie wykazały żadnego szczególnego zachowania. Gdy jednak pomiędzy warstwami DNA umieszczono warstwy molekuł o nazwie koralyna, zachowanie całości uległo dramatycznej zmianie. Stosunek ładunków ujemnych do dodatnich zwiększył się 15-krotnie. Dzięki zastosowaniu specjalnej molekuły w DNA uzyskaliśmy molekularny prostownik - mówi profesor Xu. Doktor Dubi i jego student, Elinor Zerah-Harush stworzyli model teoretyczny takiego prostownika, z którego dowiadujemy się, że całość działa dzięki załamaniu, przez wprowadzenie koralyny, symetrii przestrzennej molekuły DNA. « powrót do artykułu
  2. Tłuszcz upośledza wzrost gąsienic zawisaka tytoniowego (Manduca sexta). Naukowcy z Uniwersytetu Stanowego Północnej Dakoty zauważyli, że w porównaniu do gąsienic na dietach z małą i średnią zawartością tłuszczu, gąsienice z grupy wysokotłuszczowej są mniejsze. Amerykanie podkreślają, że szlaki metabolizmu tłuszczu są u kręgowców i bezkręgowców podobne, dlatego zrozumienie roli tłuszczu u owadów może pomóc w zrozumieniu chorób metabolicznych u ludzi. Tłuszcz ma duże znaczenie dla rozmnażania i rozwoju owadów. O ile wiadomo, że owady przyjmujące duże ilości węglowodanów dysponują większymi zapasami tłuszczu, o tyle naukowcy nie mają raczej pojęcia, jak wpływa na nie spożywanie samego tłuszczu. By to sprawdzić, zespół z Uniwersytetu Stanowego Północnej Dakoty podawał gąsienicom zwisaka tytoniowego w różnym wieku pokarm nisko-, średnio- lub wysokołuszczowy. Okazało się, że zmarło aż 80% młodych larw z grupy wysokotłuszczowej. Masa ciała gąsienicy była aż o 43% mniejsza niż ciężar larw z pozostałych grup. Rozwój był też wolniejszy (gąsienice z 3. grupy zaczynały pełzać później). Starsze larwy na wysokotłuszczowej diecie radziły sobie nieco lepiej. Ich wskaźnik ruchliwości wydawał się co prawda taki sam jak reszty gąsienic, ale wzrost nadal był upośledzony. Biolodzy ustalili, że gąsienice na diecie wysokotłuszczowej są mniejsze, bo mniej jedzą. Wyniki sugerują, że zwiększenie podaży tłuszczu skutkuje zakończeniem żerowania. « powrót do artykułu
  3. FBI wystosowało list do lokalnych i stanowych wydziałów policji, w którym oferuje pomoc w odczytaniu zaszyfrowanych urządzeń. Przed kilkoma dniami prokuratura oficjalnie poprosiła sąd o zakończenie sprawy FBI przeciwko Apple'owi, w której Biuro domagało się od Apple'a stworzenia narzędzi do odszyfrowania iPhone'a. Do FBI zgłosiła się zewnętrzna firma, która zaoferowała swoją pomoc. Ta najwyraźniej okazała się skuteczna, skoro FBI zrezygnowało z pozwu sądowego, a teraz oferuje pomoc innym organom ścigania. FBI nie ma, przynajmniej obecnie, zamiaru ujawniać, w jaki sposób przełamano zabezpieczenia iPhone'a. Co więcej, Apple prawdopodobnie nie jest w stanie zmusić Biura do ujawnienia takich informacji. We wspomnianym liście FBI wspomina o zamachu w San Bernardino i o udanym odblokowaniu smartfona sprawcy. Czytamy też m.in. Chcemy, byście wiedzieli, że zrobimy wszystko, co jest zgodne z prawem i naszymi zasadami, by wam pomóc. Nadal mamy zamiar prowadzić z wami otwarty dialog. Siedzimy w tym razem, napisał Kerry Sleeper, zastępca dyrektora w biurze ds. współpracy partnerskiej. « powrót do artykułu
  4. Hon Hai Precision Industry Co., lepiej znane jako Foxconn, oraz Sharp, podpisały umowę o przejęciu. W jej ramach Hon Hai obejmie 66% akcji Sharpa. Umowa została podpisana w fabryce w Sakai, którą obie firmy prowadzą wspólnie od 2012 roku. Za akcje Sharpa Foxconn zapłaci 3,5 miliarda USD, czyli znacznie mniej niż wcześniej przewidywane 4,4 miliarda USD. Kozo Takahashi, prezes Sharpa, oświadczył, że dzięki tej strategicznej umowie Sharp poprawi swoją sytuację finansową oraz będzie mógł inwestować w prace badawczo-rozwojowe. Z kolei przewodniczący zarządu Hon Hai Terry Gou stwierdził, że jego przedsiębiorstwo ma zamiar uczynić z Sharpa wiodącą markę na rynku konsumenckich, zapowiedział inwestycje w nowe technologie, w tym w wyświetlacze. Wiceprzewodniczący Foxconna Tai Jeng-wu wyraził nadzieję, że Sharp wykorzysta część pozyskanych od Hon Hai funduszy na odkupienie swojej siedziby w Osace. Przeżywający kłopoty finansowe koncern został niedawno zmuszony sprzedać swoją główną siedzibę i wynająć inne należące doń nieruchomości. « powrót do artykułu
  5. Na świecie żyje więcej dorosłych osób z otyłością niż z niedowagą. Jak we współpracy ze Światową Organizacją Zdrowia (WHO) i ponad 700 naukowcami z całego globu wykazali badacze z Imperial College London, na świecie otyłość występuje u ponad 1 na 10 mężczyzn i u 1 na 7 kobiet. W ramach studium zważono i zmierzono wzrost blisko 20 mln dorosłych z większości krajów świata. Wskaźnik masy ciała (BMI) obu płci wyliczano dla lat 1975-2014. Autorzy publikacji z pisma The Lancet stworzyli interaktywną mapę, dzięki której można zobaczyć statystyki poszczególnych państw oraz porównać je z innymi krajami. Dane ujawniły, że w analizowanym okresie otyłość wśród mężczyzn ulegała potrojeniu (z 3,2% do 10,8%), a wśród kobiet wzrosła więcej niż 2-krotnie - z 6,4 do 14,9%. Przekłada się to na 266 mln otyłych mężczyzn i 375 mln otyłych kobiet i oznacza, że w każdej kolejnej dekadzie od 1975 r. waga światowej populacji rosła o ok. 1,5 kg. Naukowcy podają, że 5% kobiet i 2,3% mężczyzn klasyfikuje się jako chorobliwie otyłych (BMI>35 kg/m2). Wg nich, w Chinach i w USA mieszka obecnie więcej otyłych osób niż gdziekolwiek indziej na Ziemi. To Stany Zjednoczone zajmują jednak nadal 1. miejsce pod względem liczby obywateli z chorobliwą otyłością. W skali globalnej zagrażającą życiu otyłość krańcową stwierdza się u ok. 1% mężczyzn i 2% kobiet (czyli w sumie u 55 mln dorosłych). Ekipa przewiduje, że jeśli trend się utrzyma, do 2025 r. na świecie otyłość będzie występować u 18% mężczyzn i 21% kobiet. Co więcej, prawdopodobieństwo osiągnięcia celu WHO (braku wzrostu otyłości ponad statystyki sprzed 6 lat do 2025 r.) jest bliskie 0. Prof. Majid Ezzati podkreśla, że skala problemu jest większa niż kiedykolwiek przedtem. Epidemia chorobliwej otyłości jest tak duża, że nie da się jej zaradzić za pomocą samych leków, np. na nadciśnienie czy cukrzycę, czy wybudowania paru dodatkowych ścieżek rowerowych. Potrzeba globalnie koordynowanych inicjatyw, np. przyjrzenia się cenom zdrowych produktów w porównaniu do cen niezdrowych pokarmów, a także opodatkowania bogatych w cukier i wysoce przetworzonych pokarmów. Gdy akademicy ocenili liczbę osób z niedowagą w poszczególnych krajach, okazało się, że w ciągu 40 lat w przypadku mężczyzn i kobiet spadała ona, odpowiednio, z 14 do 9 oraz z 15 do 10%. Liczebność obywateli z niedowagą pozostała jednak wysoka w takich krajach jak Indie czy Bangladesz, gdzie na niedowagę cierpi niemal 1/4 dorosłych obywateli. Nasze badanie pokazało, że w ciągu 40 lat ze świata, w którym liczba ludzi z niedowagą stanowiła niemal 2-krotność liczby osób z otyłością, przeszliśmy do rzeczywistości, w której mamy więcej ludzi z otyłością niż niedowagą. [...] Globalna epidemia otyłości osiągnęła punkt krytyczny. Raport pokazał, że Japończycy i Japonki mieli najniższy BMI w części świata z wysokim dochodem. Średni wskaźnik masy ciała w anglojęzycznych krajach rozwiniętych był zaś wyższy niż w nieanglojęzycznych krajach z wysokim dochodem. Najwyższe średnie BMI na świecie odnotowano u mieszkańców Samoa Amerykańskiego (35 kg/m2 u kobiet i 32 kg/m2 u mężczyzn). Tutaj przeciętny obywatel jest klasyfikowany jako otyły. Wśród Europejczyków najniższy wskaźnik masy ciała miały Szwajcarki i Bośniacy. « powrót do artykułu
  6. Naukowcy odtworzyli ubarwienie prehistorycznego węża. Przedstawiciel rodziny połozowatych był zielono-czarny i przed 10 mln lat w późnym miocenie zamieszkiwał zarośla w okolicach Teruel w dzisiejszej Hiszpanii. Dotąd specjaliści rekonstruujący prehistoryczne barwy byli ograniczeni do brązów czy czerni, nie udało się bowiem wykazać, że fosylizację mogą przetrwać barwniki inne niż melanina. Ostatnio jednak autorzy publikacji z pisma Current Biology weszli w posiadanie skóry sfosylizowanej w fosforanie wapnia. Dzięki temu utrwaliły się unikatowe kształty różnych typów komórek pigmentowych (chromatoforów): ksantoforów, melanoforów oraz irydoforów. Mogły one wytwarzać barwniki zielone, czarne, brązowe, a także odpowiadać za barwy metaliczne/tęczowe zwierzęcia. Same barwniki uległy co prawda rozkładowi, ale do zrekonstruowania kolorów wystarczą informacje związane z morfologią komórek. Tym samym zdobyto pierwsze dowody na karotenoidowe i strukturalne ubarwienie prehistorycznej skóry. Gdy dostaje się skamieniałe tkanki zachowane w tak drobnych szczegółach, człowiek doznaje szoku, obserwując je pod mikroskopem - podkreśla Maria McNamara, paleontolog z University College Cork. McNamara zetknęła się ze sfosylizowanym wężem, prowadząc badania do doktoratu na stanowisku Libros w Hiszpanii. Okaz przeanalizowano jednak dopiero ostatnio. Zespół odkrył zmineralizowane komórki skóry, wykorzystując skaningowy mikroskop elektronowy. By ustalić, jakie dokładnie kolory miał wąż, kształty, liczebność i rozmieszczenie chromatoforów zestawiono z komórkami współczesnych węży. Okazało się, że w rejonie brzusznym był on jasny, zaś po bokach i na grzbiecie zielony z brązowo-czarnymi i żółto-zielonymi poprzecznymi plamami. Takie ubarwienie pomagało zapewne wtopić się w tło oraz było wykorzystywane w komunikacji wewnątrzgatunkowej. Jak wyjaśnia McNamara, melanofory wytwarzały melaninę, a ksantofory karotenoidy i pteryny. Ponieważ istnieją tzw. sfosfatyzowane skóry, opisywane odkrycie toruje drogę ponownej analizie tych skamieniałości. Znajomość ubarwienia zwierzęcia może zaś dostarczyć wskazówek odnośnie do różnych aspektów zachowania i ewolucji. « powrót do artykułu
  7. Wiele odfiltrowujących ultrafiolet substancji z kosmetyków zaburza działanie ludzkich plemników. Część naśladuje żeński hormon progesteron. Uzyskane wyniki budzą obawy i mogą częściowo wyjaśnić, czemu niepłodność jest [dziś] tak rozpowszechniona - podkreśla prof. Niels Skakkebaek z kopenhaskiego Rigshospitalet, dodając, że niektóre filtry są szybko wchłaniane w skórę. Statystyki pokazują, że związki te wykrywano w próbkach krwi i 95% próbek moczu z USA, Danii oraz innych państw. Zespół Skakkebaeka wybrał 29 z 31 filtrów UV dozwolonych w kosmetykach ze Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej i testował je na żywych ludzkich plemnikach z próbek spermy pozyskanych od zdrowych dawców. Badano je w roztworze buforowym, odtwarzając w ten sposób warunki panujące w jajowodach. Duńczycy skupili się w szczególności na sygnalizacji wapniowej. Skakkebaek wyjaśnia, że ruch jonów wapnia w plemniku odgrywa główną rolę w działaniu komórki, a kanał jonowy CatSper to plemnikospecyficzny kanał wapniowy niezbędny dla męskiej płodności. Wiązanie progesteronu z CatSperem powoduje czasowy napływ kationów wapnia do plemnika, kontrolując kilka jego funkcji potrzebnych dla zapłodnienia. Naukowcy stwierdzili, że 13 (45%) z testowanych filtrów UV wywoływało napływ Ca2+ do plemników, zaburzając ich normalne funkcje. Efekt pojawiał się przy bardzo niskich stężeniach tych związków, poniżej poziomów stwierdzanych u ludzi po nałożeniu filtrów na całe ciało. Co więcej, okazało się, że 9 z tych 13 filtrów powodowało napływ kationów wapnia, bezpośrednio aktywując kanał CatSper (oznacza to, że naśladowały one wpływ progesteronu). Oprócz tego stwierdzono, że kilka filtrów oddziaływało na funkcje zwykle kontrolowane przez kanały CatSper, w tym na ruchliwość plemników. Skakkebaek zaapelował o przeprowadzenie badań klinicznych na ludziach. Nasze studium sugeruje, że przed wydaniem pozwolenia agencje regulacyjne powinny się lepiej przyjrzeć wpływowi filtrów UV na płodność. Jak wyliczają akademicy, w USA dopuszczono do użytku 8 z 13 filtrów zaburzających funkcje plemników. Chodzi o awobenzon (parsol 1789), homosalat, antranilan mentylu, ester 2-etyloheksylowy kwasu salicylowego, oktinoksat, oktokrylen, oksybenzon i padimat O. « powrót do artykułu
  8. Dzięki zdjęciom satelitarnym zauważono ślady drugiej osady wikingów w Ameryce. Jeśli pierwsze wnioski potwierdzą się, będzie to oznaczało, ze nasza wiedza o wikingach jest niepełna i dotarli oni dalej na zachód. Szczątki średniowiecznej osady, zbudowanej prawdopodobnie przez przybyszy z Europy, znaleziono na Nowej Fundlandii. To oznacza, że wikingowie opłynęli całą tę wyspę. Dotychczas bowiem jedyną znaną osadą wikingów w Nowym Świecie była L'Anse aux Meadows właśnie na Nowej Fundlandii. Najnowsze odkrycie jest jeszcze nieoficjalne. Jeśli się potwierdzi, na nowo rozpali spór o to, jak daleko dotarli wikingowie. Część specjalistów twierdzi, że do Quebecu, inni sugerują, że mogli dopłynąć nawet w okolice Nowego Jorku. « powrót do artykułu
  9. W ciągu zaledwie 72 godzin klienci zamówili 276 000 sztuk Tesli Model 3.I to pomimo tego, że każdy zamawiający musi zapłacić 1000 dolarów za rezerwację. Wszystko wskazuje na to, że nowy samochód Tesli stanie się wielkim przebojem. Na popularność elektrycznego sedana średniej wielkości z pewnością wpłynęła jego cena. Określono ją - przed zwolnieniami podatkowymi i innymi rządowymi ulgami - na 35 000 dolarów. Dotychczas za samochody Tesli trzeba było płacić dwukrotnie więcej. Chętni na zakup Model 3 będą musieli poczekać na odebranie samochodu do drugiej połowy przyszłego roku. Cierpliwość zostanie wynagrodzona 5-miejscowym sedanem zdolnym do przejechania 346 kilometrów na pojedynczym ładowaniu, który od 0 do 100 km/h przyspiesza w mniej niż 6 sekund. Model 3 ma wszelkie szanse, by pobić rekordy popularności. W 2015 roku BMW sprzedało w USA 95 000 sztuk swoich sedanów z serii 3. Model 3 to samochód podobny wielkością oraz ceną i wszystko wskazuje na to, że pobije konkurencję na głowę. Pod warunkiem, że Tesla będzie w stanie wyprodukować odpowiednią liczbę samochodów. Trzeba tutaj zauważyć, że zamówienie wspomnianych 276 000 sztuk oznacza dla Tesli wpływy w wysokości 11,6 miliarda USD (Elon Musk uważa, że rzeczywista średnia cena Model 3 wraz z dodatkowym wyposażeniem wyniesie 42 000 USD). Ubiegłoroczne wpływy Tesli to około 4 miliardów dolarów. To pokazuje skalę wyzwania, które stoi przed firmą. W całej swojej historii Tesla sprzedała 110 000 pojazdów, w większości był to sedan Model S. Firma niejednokrotnie miała problemy ze swoimi mocami produkcyjnymi. Dzięki olbrzymiemu zainteresowaniu pojazdem Model 3 Tesla może zrealizować założony przez Muska cel sprzedaży 500 000 samochodów do roku 2020. Pod warunkiem, że znacząco zwiększy moce produkcyjne. Trzeba też pamiętać, że rezerwacja nie oznacza zamówienia. Te klienci będą składali później, zapewne więc część z nich się rozmyśli. « powrót do artykułu
  10. Jeszcze w ubiegłym roku Gartner przewidywał, że do roku 2017 Windows pozostanie 2. najpopularniejszym systemem operacyjnym wśród nowo sprzedawanych urządzeń. Tymczasem okazuje się, że spadł on na trzecie miejsce. Z najnowszych danych Gartnera wynika, że - biorąc pod uwagę wszystkie urządzenia z systemem operacyjnym - Windows traci rynkowe udziały na rzecz Androida oraz systemów Apple'a (OS X oraz iOS). Analitycy Gartnera uważają, że od przyszłego roku system z Redmond może zacząć odrabiać część strat, jakie notuje od roku 2013. W obliczu spadku udziałów rynkowych Microsoft wdraża nowe strategie. Jedną z nich jest bezpłatne rozpowszechnianie systemu, inną ogłoszona właśnie inicjatywa "conversations as a platform", której zadaniem jest rozpropagowanie cyfrowego asystenta nie tylko w Windows, ale i w Androidzie oraz iOS-ie. W 2015 roku Windows znalazłsię na 293 milionach nowych urządzeń, co oznacza 3,4-procentowy spadek w porównaniu z rokiem wcześniejszym. Te 283 miliony urządzeń to 11,7% wszystkich (2,4 miliarda) urządzeń z systemami operacyjnymi, jakie sprzedano w 2015 roku. Ponad 80% z nich stanowią smartfony, na których zdecydowanie dominuje Android. z badań Gartnera dowiadujemy się, że w 2015 roku Apple sprzedał 297 milionów urządzeń i dzięki przewadze tych 4 milionów systemy firmy z Cupertino wyprzedziły Windows. W tym samym czasie klienci kupili około 1,3 miliarda urządzeń z Androidem. Zgodnie z najnowszymi prognozami Gartnera w bieżącym roku klienci kupią 283 miliony urządzeń z Windows, co będzie oznaczało dalszy spadek, tym razem o 3,4%. Udziały Apple'a wzrosną o 2,1% do 303 milionów. W kolejnych latach sprzedaż urządzeń z Windows ma się zwiększać osiągając 298 milionów w 2018 roku, jednak w tym samym roku Apple ma sprzedać 334 miliony urządzeń ze swoimi OS-ami, a zatem zwiększy swoją przewagę nad systemem z Redmond. Firma analityczna przewiduje też ogólny spadek liczby sprzedawanych urządzeń. Rynek nasycił się smartfonami, których sprzedaż wyraźnie zwalnia, a klienci są coraz mniej zainteresowani pecetami. « powrót do artykułu
  11. U ludzi z zaburzeniem eksplozywnym przerywanym (ang. Intermittent explosive disorder, IED), dla których typowe są wybuchy gniewu nieproporcjonalne do wywołującej je sytuacji, ponad 2-krotnie częściej występuje utajone zakażenie Toxoplasma gondii, pasożytem wywołującym toksoplazmozę. W ramach badania, które objęło 358 dorosłych osób, naukowcy z Uniwersytetu w Chicago stwierdzili, że toksoplazmoza wiąże się zarówno z IED, jak i zwiększoną agresją. Nasze studium sugeruje, że utajone zakażenie T. gondii może zmieniać chemię mózgu w sposób zwiększający ryzyko agresywnego zachowania. [bez odpowiednio zaprojektowanego badania] nie wiemy jednak, czy związek ma charakter przyczynowo-skutkowy, dodatkowo nie każdy człowiek, w przypadku którego testy potwierdzą zakażenie, ma problemy z agresją - wyjaśnia dr Emil Coccaro. Uwzględnieni w studium Coccara Amerykanie przeszli ocenę pod kątem IED, zaburzeń osobowości, depresji, a także innych zaburzeń psychicznych. Oprócz tego ochotników przebadano pod względem nasilenia różnych cech, w tym gniewu, agresji oraz impulsywności. Na końcu podzielono ich na 3 grupy. Mniej więcej 1/3 badanych miała IED, 1/3 to zdrowa grupa kontrolna, a reszta to osoby z zaburzeniami psychicznymi innymi niż IED. Okazało się, że w grupie ze zdiagnozowanym zaburzeniem eksplozywnym przerywanym testy krwi na kontakt z T. gondii były dodatnie ponad 2-krotnie częściej (22%) niż w zdrowej grupie kontrolnej (9%). W 3. z grup odsetek zakażeń wynosił 16%, ale punktacja dot. agresji i impulsywności była zbliżona do grupy kontrolnej. Autorzy publikacji z Journal of Clinical Psychiatry zaznaczają, że u przedstawicieli grupy z IED obie cechy były zaznaczone o wiele silniej niż w pozostałych grupach. Bez względu na przynależność grupową, generalnie u osób z pozytywnymi wynikami testu w kierunku toksoplazmozy punktacja dot. gniewu i agresji była wyższa. Związek między toksoplazmozą a podwyższoną impulsywnością tracił istotność statystyczną po wzięciu poprawki na wyniki w zakresie agresji. Ustalenia sugerują, że najsilniej skorelowane są toksoplazmoza i agresja. Amerykanie zaznaczają jednak, że wyniki nie pozwalają stwierdzić, czy zakażenie może wywoływać IED albo agresję. Korelacja to nie związek przyczynowy, dlatego w żadnym razie nie twierdzimy, że ludzie powinni się pozbyć kotów. Na razie nie rozumiemy wchodzących w grę mechanizmów. Może to być nasilona odpowiedź zapalna, bezpośrednie modyfikowanie mózgu przez pasożyta, a nawet odwrotna zależność, która np. oznacza, że agresywne jednostki częściej mają koty lub jedzą więcej niedogotowanego mięsa. Nasze studium sygnalizuje potrzebę dalszych badań [...] - zaznacza prof. Royce Lee. Coccaro dodaje, że potrzeba badań eksperymentalnych, by ustalić, czy farmakoterapia utajonego zakażenia zmniejsza agresję. Jeśli uda nam się dowiedzieć czegoś więcej, może się okazać, że u T. gondii-pozytywnych pacjentów z IED racjonalnie jest zacząć leczenie od utajonego zakażenia. « powrót do artykułu
  12. Toshiba musi wymienić 100 000 akumulatorów w swoich laptopach. Zaczęła domagać się tego American Consumer Product Safety Commission po tym, jak okazało się, że 4 takie akumulatory uległy przegrzaniu. Istnieje niebezpieczeństwo, że urządzenia mogą nawet się stopić. Na razie brak doniesień, by ludzie odnieśli rany wskutek używania wadliwych akumulatorów. Wadliwe akumulatory trafiły do notebooków z serii Portege, Satellite i Tecra wprodukowanych w latach 2011-2016. Producentem wadliwych akumulatorów jest Panasonic. Awarii mogą ulec te urządzenia, których numer seryjny - widoczny na nalepionej plakietce - rozpoczyna się od G71C. Wiadomo, że do USA trafiło około 91 000 urządzeń Toshiby z tymi akumulatorami, a kolejne 10 000 sprzedano w Kanadzie. Nie wiadomo, czy Toshiba będzie wymieniała też akumulatory w Europie i innych regionach świata. « powrót do artykułu
  13. Satelity NASA mają pomóc w śledzeniu rozrodu mulaka czarnoogonowego (Odocoileus hemionus). Nowe badania pokazują bowiem, że skoro ich wzorce rozmnażania zależą od cyklu wzrostu roślin w habitacie, obserwacja roślinności z kosmosu pozwoli strażnikom leśnym przewidzieć, kiedy urodzą się młode. Łania potrzebuje dużych ilości pożywienia pod koniec ciąży i w okresie laktacji, a szczyt wskaźnika urodzeń mulaków następuje krótko przed szczytem rocznego wzrostu roślin. Łącząc dane satelitarne z naziemnym zliczaniem populacji, naukowcy mogą zatem przewidywać czas narodzin młodych. Nigdy nie monitorowaliśmy w ten sposób populacji mulaków. Nigdy nie byliśmy też w stanie dokonywać tak precyzyjnych przewidywań. Za pomocą zdjęć satelitarnych możemy oszacować zarówno początek, jak i szczyt sezonu rozrodczego, później zaś sporządzać mapę i przewidywać, kiedy łanie będą rodzić w danym regionie - wyjaśnia David Stoner z Uniwersytetu Stanowego Utah. Na podstawie zdjęć satelitarnych naukowcy sprawdzają, kiedy rośliny się rozwijają i jaka jest ich produktywność w stosunku do lat suchych i wilgotnych. Wyliczany jest znormalizowany różnicowy wskaźnik wegetacji (ang. Normalized Difference Vegetation Index, NDVI). Bazując na kontraście między największym odbiciem w paśmie bliskiej podczerwieni i absorpcją w paśmie czerwonym, pozwala on określić dwa parametry: stan rozwojowy i kondycję roślinności. Określając "zazielenienie" habitatu, biolodzy potrafią wyznaczyć początek i szczyt sezonu wzrostu, a więc i okresu rozrodu mulaków. By zwizualizować zależność między zazielenieniem a narodzinami młodych, zespół Stonera podzielił habitat mulaków, który rozciąga się od południa Idaho do centralnej Arizony, na trzy strefy. Dzięki MODIS - spektroradiometrowi obrazującemu średniej rozdzielczości, wielospektralnemu skanerowi optyczno-mechanicznemu satelitów Terra i Aqua - Amerykanie wyliczyli NDVI dla każdego dnia roku kalendarzowego. Okazało się, że na północy szczyt rozwoju roślinności (zazielenienie) występował wcześniej niż na południu. Oznacza to, że większa ilość bogatego w składniki odżywcze pokarmu była dostępna dokładnie w czasie, gdy matki i dzieci najbardziej go potrzebowały. Zazielenienie to po części skutek stałego zasilania głębokich korzeni roślin górskich wilgocią z roztopów śniegu. Na południu rośliny są bardziej zależne od deszczów monsunowych pod koniec lata. To oznacza, że szczyt jakości pokarmu przypada na późniejsze pory roku (monsuny poprzedza krótka susza). Wskutek tego łanie rodzą tu później niż na północy. Jeleniowate mają duży wpływ na ekonomię kraju. Autorzy publikacji z PLoS ONE wymieniają w tym miejscu zarówno myślistwo, jak i rolnictwo czy wypadki drogowe. Przez zmianę klimatu i czasowania wzrostu wegetacji rozkład ich występowania może się zmienić. « powrót do artykułu
  14. Podczas pierwszego dnia rozpoczętej wczoraj konferencji Microsoft Build koncern w Redmond ogłosił, że wraz z planowaną na lato aktualizacją Windows 10 do firmowego OS-u trafi... linuksowa powłoka Bash. To nie będzie wirtualna maszyna czy narzędzie skompilowane dla innej platformy. To będzie natywna usługa. Stworzyliśmy ją wspólnie z Canonical i będzie można pobrać ją z Windows Store - powiedział Kevin Gallo z Microsoftu. Narzędzia stron trzecich od dawna pozwalały na wykorzystanie powłoki pod kontrolą Windows, jednak zaimplementowanie natywnej obsługi będzie oznaczało większą elastyczność i stabilność, na czym bardzo zależy szczególnie programistom. Udostępnienie powłoki to tylko jedna z oznak coraz większej otwartości Microsoftu na środowisko uniksowe. Ale nie ostatnia. Wiceprezes firmy Terry Myerson zapowiedział, że tego typu rzeczy będzie więcej i będą się one wiązały ze zmodernizowanym i wyjątkowo otwartym Windows. « powrót do artykułu
  15. Poniższa informacja to żart primaaprilisowy Podczas odbywającego się właśnie Szczytu Bezpieczeństwa Nuklearnego doszło do nieplanowanego spotkania przedstawicieli polskiej delegacji z wysokimi rangą urzędnikami z Departamentu Energetyki (DOE). To była inicjatywa amerykańska. Złożono nam zaskakującą, interesującą propozycję - mówi jedna z osób uczestniczących w spotkaniu. Fakt spotkania potwierdza też Marek Magierowski, dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta RP. Prezydent nie brał w nim udziału - zastrzega. Dziennikarze PAP-u, którzy dowiedzieli się o spotkaniu, zapytali o nie Laurę MacMahon, dziennikarkę Reutersa specjalizującą się w kwestiach amerykańskiej polityki energetycznej. Jeśli takie spotkanie miało miejsce, to mogło ono dotyczyć polskiego reaktora w Świerku. Wiem, że nasz DOE od pewnego czasu się nim interesuje. Ostatnio wyznaczono kilkuosobowy zespół, który ma mu się przyjrzeć - mówi MacMahon. Maria to bardzo zasłużony reaktor, jeden z najlepszych reaktorów badawczych w Europie. Jest też w zadziwiająco dobrym stanie. Niewykluczone, że DOE chce go dokładnie zbadać - dodaje dziennikarka. Jej zdaniem, możliwe, że Amerykanie chcieliby... odkupić Marię, by przeprowadzić szczegółowe analizy dotyczące stopnia zużycia materiałów wykorzystanych do jego budowy. Jeśli tak, to z pewnością w pakiecie zechcą kupić całą dokumentację oraz - najprawdopodobniej - będą skłonni podpisać wieloletnią umowę o współpracy z Narodowym Centrum Badań Jądrowych (NCBJ) w Świerku. MacMahon twierdzi, że DOE podchodzi do sprawy bardzo poważnie. Jej zdaniem Departament mógł zaproponować nie tylko odkupienie reaktora, ale również sfinansowanie budowy nowego niewielkiego reaktora badawczego, a także udział finansowy w budowie pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. Powyższych doniesień nie chcieli komentować ani przedstawiciele polskiej delegacji, ani dyrekcja NCBJ, ani też przedstawiciele DOE. « powrót do artykułu
  16. W ramach projektu relaksowania zespołu szanghajska firma zajmująca się marketingiem internetowym pozwala pracownikom zabierać ze sobą do biura zwierzęta. Szef firmy Zhao Congchong szukał sposobów na odstresowanie pracowników. Po przestudiowaniu ich profili stwierdził, że prawie wszyscy mają zwierzęta, zaproponował więc, by w wybranym przez siebie dniu zabierali je ze sobą do biura. Bardzo szybko okazało się, że inicjatywa daje świetne rezultaty. Ludzie nie tylko wydawali się bardziej zrelaksowani, ale i nawiązywali silniejsze więzi z kolegami i koleżankami z pracy. Doceniając potencjał akcji Bring Your Pet to Work Day, Congchong zaczął się zastanawiać, czy dnia zwierzęcia nie przekształcić w cały tydzień. Sam kocham zwierzęta i wiem, jak dużo daje przebywanie w ich towarzystwie. Wiem także jednak, że może to negatywnie wpływać na produktywność, dlatego podjęcie decyzji nie było dla mnie [wcale] łatwe. Ostatecznie Congchong postanowił zasięgnąć opinii współpracowników, zorganizował więc firmowe spotkanie. Ludzie opowiedzieli się za takim rozwiązaniem i teraz zwierzęta mogą swobodnie chodzić po biurze. Szef planuje, by w przyszłości powstały w nim specjalne obszary dla czworonogów. Tam miałyby się bawić i odpoczywać. Podobno po sukcesie programu różne start-upy w Chinach także rozważają przyjęcie podobnych zasad. « powrót do artykułu
  17. Drewniane okna czy panele słoneczne już wkrótce mogą stać się rzeczywistością. Drewno to jeden z najtańszych i najlepszych materiałów budowlanych. Naukowcy z Królewskiego Instytutu Technologicznego w Sztokholmie opracowali przezroczysty materiał wykonany z drewna, który jest gotowy do masowej produkcji. Profesor Lars Berglund z Centrum Nauki o Drewnie im. Wallenberga mówi, że dotychczas produkowano mikroskopijne próbki przezroczystego drewna na potrzeby badawcze. Tym razem jednak powstał materiał w dużej skali. Przezroczyste drewno to dobry materiał do produkcji paneli słonecznych. Jest to tani, łatwo dostępny surowiec odnawialny. To szczególnie ważne, jeśli chcemy używać paneli na dużych powierzchniach - mówi uczony. Jego zdaniem taki materiał przyda się też w oknach i tam, gdzie potrzebne jest światło i zachowanie prywatności. Przezroczyste drewno pozyskuje się z forniru, z którego chemicznie usuwa się ligninę. Gdy usuniemy ligninę otrzymamy piękne białe drewno. Jednak, jako że drewno nie jest naturalnie przezroczyste, musimy jeszcze popracować nad nim na poziomie nano - mówi uczony. Biały fornir pozbawiony ligniny jest impregnowany za pomocą szkła akrylowego. Końcowy materiał jest 2-krotnie bardziej wytrzymały od pleksi. Profesor Berglund mówi, że w najbliższym czasie zajmie się zwiększeniem przejrzystości drewna oraz eksperymentami z różnymi jego gatunkami. Drewno to najczęściej używany naturalny materiał budowlany. Pochodzi z naturalnych źródeł, ma świetne właściwości mechaniczne, w tym wytrzymałość, wiązkość, małą gęstość i niskie przewodnictwo cieplne. « powrót do artykułu
  18. Kiedy szczury genetycznie podatne na depresję przeszły "psychoterapię" dla gryzoni, ich depresyjne zachowania zniknęły. Okazało się także, że niektóre biomarkery depresji zmieniły się do wartości typowych dla osobników zdrowych. Środowisko może modyfikować genetyczną predyspozycję do depresji. Jeśli w czyjejś rodzinie występuje długa historia depresji i boi się on lub ona, że choroba wystąpi także u dzieci, nasze wyniki dają otuchę. Sugerują bowiem, że nawet przy dużej predyspozycji do depresji psychoterapia lub terapia polegająca na aktywacji behawioralnej naprawdę pomagają - podkreśla prof. Eva Redei z Northwestern University. Amerykanie zauważyli także, że depresyjne czynniki genetyczne i środowiskowe działają za pośrednictwem innych ścieżek molekularnych. Szczury hodowane pod kątem depresji i gryzonie będące w depresji pod wpływem środowiska wykazywały bowiem zmiany w poziomie zupełnie innych markerów krwi. Możność różnicowania 2 typów depresji powinna ostatecznie doprowadzić do bardziej precyzyjnego leczenia farmakologicznego bądź psychoterapeutycznego. Autorzy publikacji z pisma Nature ujawnili, że szczury hodowano przez 33 pokolenia, by wykazywały zachowania skrajnie depresyjne. Nie ma ludzi, którzy by byli tak bardzo genetycznie predysponowani do depresji jak te szczury. Jeśli u nich da się modyfikować depresję, możemy być całkowicie pewni, że u ludzi także. Jak wcześniej wykazała Redei, pod względem biologicznym (biomarkerów krwi) genetyczny model szczurzej depresji przypomina depresję u ludzi. Podczas najnowszego eksperymentu Redei i inni chcieli zobaczyć, czy zmieniając środowisko, można wpłynąć na depresję wywołaną genetycznie. Szczury z depresją umieszczono więc w dużych klatkach z dużą liczbą zabawek do gryzienia i miejscami do ukrycia czy wspinania. Zwierzęta trzymano tam przez miesiąc. Po tym czasie depresyjne zachowanie w znacznym stopniu zniknęło. By ocenić stan szczurów, zwierzęta wkładano do akwarium z wodą (podczas takiego testu zwierzęta kontrolne będą pływać wokół, szukając drogi ucieczki, a gryzonie z depresją po prostu będą unosić się na wodzie). Okazało się, że miesięczna "terapia" sprawiła, że genetycznie predysponowane do depresji szczury energicznie przebierały kończynami, szukając wyjścia. Zespół z Northwestern chciał także zobaczyć, czy stres środowiskowy wyzwoli depresję u szczurów z grupy kontrolnej, dlatego unieruchamiano je przez 2 tygodnie na 2 godziny dziennie. Okazało się, że po włożeniu do wody nie próbowały szukać ratunku. Co więcej, pod wpływem stresu środowiskowego wartości niektórych biomarkerów zmieniły się do poziomów występujących u gryzoni genetycznie predysponowanych do depresji. Kolejnym krokiem akademików ma być ustalenie, czy to zmienione pod wpływem środowiska biomarkery modyfikują zachowanie. Jeśli tak, być może udałoby się znaleźć nowe leki do przywrócenia poziomu biomarkerów typowego dla zdrowych szczurów. « powrót do artykułu
  19. Nowe dane naukowe skłoniły SETI Institute do poszukiwania życia pozaziemskiego w miejscach, które jeszcze niedawno odrzucano, jako nie rokujące zbyt dużych nadziei. Poszukiwania życia rozszerzono na 20 000 czerwonych karłów. "To może być jeden z tych przypadków, w których starszy oznacza lepszy. W starszych systemach życie miało więcej czasu by ewoluować" - mówi Seth Shostak z SETI. W ramach przewidzianego na dwa lata projektu zdecydowano o wybranie 20 000 najbliższych czerwonych karłów z listy 70 000 takich gwiazd. Zostaną one zbadane za pomocą Allen Telescope Array, składającego się z 42 anten. Naukowcy będą poszukiwali sygnału w zakresie 1-10 GHz. Połowa tych długości leży w zakresie tzw. 'magicznych częstotliwości'. To częstotliwości wprost powiązane ze stałymi matematycznymi. Sądzimy, że jeśli obca cywilizacja nadaje sygnał, to najrozsądniej byłoby to zrobić na tych właśnie częstotliwościach - mówi Gerry Harp z SETI. Dotychczas naukowcy z SETI nie przyglądali się czerwonym karłom, gdyż ich ekosfera jest bardzo mała. Najnowsze badania wskazują jednak, że energia gwiazdy może być transportowana z oświetlonej do nieoświetlonej części planety, dzięki czemu większość jej powierzchni może nadawać się do podtrzymania życia. Co więcej nowe dane sugerują, że od 16 do 50 procent czerwonych karłów ma planety w ekosferach. To odsetek porównywalny, a może nawet większy, niż w przypadku gwiazd podobnych do Słońca - oświadczyli specjaliści z SETI Institute. « powrót do artykułu
  20. Naukowcy z MIT ostrzegają, że wzrost ekonomiczny i rosnąca liczba ludności w połączeniu z globalnym ociepleniem mogą spowodować, że na dużych obszarach Azji, zamieszkanych przez połowę ludzkości, pojawią się problemy z dostępem do wody pitnej. Taki scenariusz może stać się rzeczywistością jeszcze przed rokiem 2050. Naukowcy z MIT przeprowadzili olbrzymią liczbę symulacji dotyczących przyszłego rozwoju sytuacji i stwierdzili, że mediana przewidywanego wzrostu ekonomicznego, demograficznego oraz zmian klimatycznych spowoduje, że w ciągu najbliższych 35 lat aż o 1 miliard więcej mieszkańców Azji doświadczy poważnych problemów z dostępem do wody niż ma to miejsce obecnie. To nie jest tylko problem zmian klimatycznych. Nie możemy zignorować faktu, że rozwój gospodarczy i demograficzny mają olbrzymi wpływ na zapotrzebowanie na surowce i sposób zarządzania nimi. Zmiany klimatyczne tylko powiększają problem - mówi współautor badań Adam Schlosser. Na potrzeby badań wykorzystano stworzony na MIT Integrated Global Systems Model. Zawiera on probabilistyczne projekcie wzrostu gospodarczego, demograficznego, zmian klimatycznych i emisji węgla. Model ten połączono ze szczegółowymi danymi i modelami dotyczącymi użycia wody na wielkich obszarach Azji obejmujących m.in. Chiny i Indie. Następnie uruchomiono szereg symulacji z różnymi założeniami. W części z nich badano wpływ wzrostu gospodarczego i demograficznego przy założeniu ustabilizowania się klimatu, w innych założono zmiany klimatyczne przy niezmiennym poziomie rozwoju gospodarczego i demograficznego, a w jeszcze innych badano jednocześnie zmiany klimatyczne jak i gospodarcze oraz demograficzne. Naukowcy zauważyli, że wpływ różnych czynników zależy od regionu. W Chinach największe znaczenie ma wzrost gospodarczy i bogacenie się ludności. W Indiach zaś największą rolę odgrywa rosnąca liczba ludności. Uczeni zastrzegają, że modelowanie zużycia wody jest bardzo trudnym zadaniem, gdyż mamy tu do czynienia z systemem naczyń połączonych. Wystarczy bowiem, że w jednym miejscu cieku wodnego będziemy mieli do czynienia z dużym wzrostem liczby ludności i wystąpi tam susza, by miało to kolosalny wpływ na obszary położone poniżej, gdzie woda dopiero dopłynie. « powrót do artykułu
  21. Z dna strumienia w Ghatach Zachodnich w Indiach biolodzy z Uniwersytetu w Delhi, University of Peradeniya oraz Gettysburg College wydobyli kijanki tańczącej żaby Micrixalus herrei, które przekopują się przez piasek. Tym samym po raz pierwszy udało się zobaczyć stadium larwalne przedstawicieli rodziny Micrixalidae. Do momentu przeobrażenia kijanki żyją tam w zupełnych ciemnościach. Mają węgorzowate, muskularne ciała, a także pokryte skórą oczy, co ułatwia im zakopywanie w żwirze. W ich przewodzie pokarmowym można znaleźć małe ziarna piasku i źródło składników odżywczych w postaci rozkładającej się materii organicznej. Oczy są zlokalizowane na stronie grzbietowej, a ciało jest spłaszczone grzbietowo-brzusznie. O ile naukowcy dobrze znają pokazy dorosłych tańczących żab (Micrixalidae), o tyle o ich kijankach nic nie wiadomo. To jedyna rodzina żab i ropuch, w przypadku której stadium larwalne pozostawało owiane tajemnicą. To pierwszy potwierdzony przypadek spotkania z kijankami rodziny Micrixalidae. Przez tyle lat nie zauważano ich zapewne przez grzebiącą naturę, która jest czymś rzadkim w świecie płazów - opowiada prof. S.D. Biju z Uniwersytetu w Delhi. Dzięki podwójnemu barwieniu naukowcy stwierdzili, że już na bardzo wczesnych fazach rozwoju kijanki występują żebra. Prof. Madhava Meegaskumbura z University of Peradeniya uważa, że adaptacja ta może zapewniać lepszy przyczep dla mięśni, pomagając w wwiercaniu się w piasek. Żebra ochraniają narządy wewnętrzne i ułatwiają przemieszczanie pod ziemią. Bardzo mało wiadomo o wymogach środowiskowych tych kijanek. Dotychczasowe obserwacje pokazują jednak, że żyją one w piaszczystych/żwirowatych brzegach pod koronami drzew. « powrót do artykułu
  22. Połączenie kosmicznego teleskopu i czterech naziemnych radioteleskopów pozwoliło na dokonanie zaskakującego odkrycia dotyczącego kwazarów. Naukowcy połączyli rosyjskiego satelitę RadioAstron z naziemnymi teleskopami, tworząc w ten sposób wirtualny radioteleskop o średnicy ponad 160 000 kilometrów. Skierowali go na kwazar 3C 273, który znajduje się w odległości ponad 2 miliardów lat świetlnych. Kwazary takie jak 3C 273 emitują potężne dżety (strugi) materiału poruszające się niemal z prędkością światła. Dżety emitują z kolei fale radiowe, które można badać. Naukowcy sądzili, że jasność takiej emisji jest ograniczana przez pewne procesy fizyczne, przez co temperatura dżetu nie powinna być wyższa niż 100 miliardów stopni. Tymczasem wirtualny teleskop wykazał, że emisja z kwazaru 3C 273 ma temperaturę wyższą od 10 bilionów stopni. Tylko taki system mógł pozwolić na zbadanie tej temperatury. Teraz musimy domyślić się, jakie warunki fizyczne pozwalają na jej osiągnięcie. To poważne wyzwanie dla naszego obecnego rozumienia dżetów z kwazarów - mówi Juri Kowaliew, naukowiec pracujący przy RadioAstron. Podczas badań udało się również - po raz pierwszy - zaobserwować substurktury powstające wskutek rozpraszania fal radiowych przez materię międzygwiezdną Drogi Mlecznej. To wygląda tak, jak gorące powietrze unoszące się znad płomienia świecy. Nigdy wcześniej nie widzieliśmy takiego zjawiska z odniesieniu do obiektu pozagalaktycznego - mówi Michael Johnson z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics (CaF). Wirtualny teleskop stworzono z rosyjskiego satelity RadioAstron, Green Bank Telescope w Zachodniej Virginii, Very Large Array w Nowym Meksyku, niemieckiego Effelsberg Telescope oraz Obserwatorium Arecibo w Portoryko. « powrót do artykułu
  23. Niezależni eksperci sceptycznie podchodzą do rewelacji o znalezieniu ukrytych komnat w grobowcu Tutanchamona. Przed dwoma tygodniami na konferencji prasowej oficjalnie poinformowano, że badania radarem wykazały obecność dwóch komnat ukrytych za udekorowanymi północną i zachodnią ścianą grobowca. Skany miały również wykazać obecność organicznych i metalicznych substancji oraz ujawnić linie, które wskazują na obecność drzwi. Egiptolog Nicholas Reeves, dyrektor Amarna Royal Tombs Project uważa, że w komnatach mogło zostać pochowane ciało Nefretete. Nie wydaje się, by dane z radaru zostały przetworzone, ani by któraś z tak zwanych anomalii była widoczna na ujawnionych surowych danych - powiedział profesor antropologii Lawrence Conyers. Conyers jest autorem książki o zastosowaniu radaru w archeologii. Ci, którzy prowadzą takie badania powinni najpierw dostarczyć surowe dane innym specjalistom od badań radarowych, a dopiero później organizować konferencję dotyczącą odkrycia. Wcześniejszy krytyczny przegląd danych pozwoliłby na przecięcie spekulacji i krytyki, które krążą od kilku dni - dodaje uczony. Z kolei Michele Pipan, profesor nauk o Ziemi z Uniwersytetu w Trieście mówi, że na ujawnionych dotychczas obrazach radarowych widać wiele interesujących szczegółów, ale brak skali nie pozwala na stwierdzenie, jak daleko za ściany zajrzał rada. Tego typu badania mogą ujawnić obecność pustych przestrzeni czy metalu, ale nie wiem nic o procedurze badawczej, jaką zastosował Hirokatsu Watanabe - stwierdza uczony. Inni eksperci dodają, że w Dolinie Królów naturalnie występuje dużo pustych przestrzeni w skałach i trudno jest odróżnić, które z nich powstały w sposób naturalny, a które wykonano ręką człowieka. « powrót do artykułu
  24. Naukowcy z Uniwersytetu Cornella zauważyli, że istnieją 2 wersje pewnego genu: allel wegetariański i związany z dietą morską. Pierwszy występuje w społeczeństwach, w których od wielu pokoleń jada się głównie rośliny, np. w Indiach, Afryce oraz wschodniej i południowej Azji, a drugi u Innuitów z Grenlandii. Allel wegetariański pozwala skutecznie przetwarzać kwasy omega-3 i omega-6, uzyskując składniki ważne dla wczesnego rozwoju mózgu. Odejście od zbilansowanej pod względem omega-3 i omega-6 diety oznacza dla wyposażonych w niego osób większą podatność na stany zapalne, a w konsekwencji podwyższone ryzyko chorób serca i raka jelita grubego. Autorzy publikacji z pisma Molecular Biology and Evolution ustalili, że allel wegetariański i morski są swoimi przeciwieństwami. W pierwszym mamy do czynienia z insercją, a w drugim z delecją 22 zasad. Nasze badanie jako pierwsze połączyło allel insercyjny z dietą wegetariańską, a delecyjny z dietą morską - podkreśla dr Kaixiong Ye. FADS1 i FADS2 to enzymy kluczowe dla przekształcania kwasów omega-3 i omega-6 w produkty konieczne dla rozwoju mózgu i kontrolowania stanu zapalnego. Ludzie jedzący owoce morza i mięso nie potrzebują dla prawidłowego odżywienia podwyższonych ilości tych enzymów, bo w ich przypadku proces przekształcania kwasów tłuszczowych jest prostszy i składa się z mniejszej liczby etapów. Opisywane studium bazuje na wcześniejszych badaniach jednego ze współautorów prof. Toma Bernna, który wykazał, że insercja może regulować ekspresję FADS1 i FADS2 i dywagował, że to może być adaptacja wykształcona w populacjach wegetariańskich. Naukowcy przeanalizowali więc częstość występowania allelu wegetariańskiego u 234 mieszkańców Indii (ich dieta była głównie roślinna) i u 311 Amerykanów. Okazało się, że allel wegetariański występuje u 68% pierwszej grupy i tylko 18% drugiej grupy. Analizy bazujące na danych z 1,000 Genomes Project pokazały tę samą tendencję: allel wegetariański występował u 70% osób z południowej Azji, 53% Afrykanów, 29% mieszkańców Azji Wschodniej i 17% Europejczyków. Północni Europejczycy od dawna piją mleko i absorbują z niego wystarczająco dużo produktów końcowych do metabolizmu długołańcuchowych kwasów tłuszczowych, dlatego nie muszą zwiększać zdolności ich syntetyzowania z substancji prekursorowych - mówi Ye, dodając, że możemy wykorzystać dane genetyczne, by dostosować naszą dietę do genomu (zabieg ten nazywa się spersonalizowanym żywieniem). Ponieważ wegetariańskiego allelu nie wykryto ani u szympansów, ani u orangutanów, badacze nie mają pewności, kiedy genetyczna adaptacja do wegetarianizmu się pojawiła. Dowody na istnienie tego allelu znaleziono jednak u neandertalczyków i denisowian. « powrót do artykułu
  25. W 1977 roku radioteleskop Big Ear zarejestrował słynny sygnał Wow!. To silny sygnał radiowy, który trwał 72 sekundy i pochodził z kierunku, w którym znajduje się gromada kulista M55 w gwiazdozbiorze Strzelca. Sygnał odebrano na częstotliwości bliskiej linii wodoru i charakteryzowało go bardzo wąskie pasmo. Wykluczono, by pochodził z Ziemi bądź z Układu Słonecznego. Pomimo usilnych poszukiwań, nigdy więcej nie natrafiono na taki sygnał. Pochodzenie sygnału od dziesięcioleci jest przedmiotem spekulacji, zajmowali się nim pisarze science-fiction oraz autorzy sensacyjnych programów telewizyjnych. W 2010 roku astronom Antonio Paris z St. Petersburg College na Florydze zaproponował możliwe wyjaśnienie. Paris zauważył, że w regionie, z którego nadszedł sygnał, przebywały dwie nieznane wówczas komety - 266P/Christenen oraz P/2008 YT (Gibbs). Paris stwierdził wówczas, że sygnał Wow! mógł pochodzić z chmur wodoru otaczających jedną lub obie komety. Zauważył jednak, że konieczne jest przeprowadzenie odpowiednich badań. Wkrótce nadarzy się odpowiednia okazja. Kometa 266P/Christensen znajdzie się w tym samym regionie nieba 25 stycznia 2017 roku, a P/2008 (Gibbs) przyleci tam 7 stycznia 2018 roku. Możliwe będzie zatem przeprowadzenie badań i sprawdzenie, czy radioteleskopy ponownie zarejestrują sygnał Wow!. Na razie jednak zespół Parisa boryka się z kłopotami finansowymi. Do przeprowadzenia próby odtworzenia sygnału konieczne jest zebranie 13 000 USD. Center for Planetary Science zbiera pieniądze przez witrynę GoFundMe. Dotychczas zebrano 6860 dolarów. Dotychczas najhojniejsze okazało się Obserwatorium Al-Sadeem z Abu Zabi, które wpłaciło 5000 USD. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...