Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36786
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    210

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Lampki oliwne, broń oraz ludzkie czaszki wskazują, że w późnym okresie rzymskim w jaskini Te'omim na Wyżynie Judzkiej odprawiano rytuały nekromantyczne. Jaskinia Te'omim, zwana też Mŭghâret Umm et Tûeimîn czyli Jaskinią matki bliźniąt, to kompleks jaskiń znajdujących się na wschód od Bet Szemesz. Według lokalnych przekazów, płynąca tam woda ma właściwości uzdrawiające i wspomaga płodność. W XIX wieku narodziła się legenda, zgodnie z którą bezpłodna kobieta, która napiła się tej wody, powiła z czasem bliźnięta. Pierwsze kompleksowe badania jaskini zostały przeprowadzone już w 1873 roku. Wówczas C.R. Conder i H.H. Kitchener opisali w „The Survey of Western Palestine” układ jaskini, poinformowali o istnieniu głębokiego dołu na jej północnym krańcu, dostarczyli nam informacji o lokalnych zwyczajach i legendach z nią związanych. Pod koniec lat 20. XX wieku francuski konsul w Jerozolimie dokonał wykopalisk w głównej komorze i znalazł tam ceramiczne, drewniane oraz kamienne naczynia, które datowano na okres od neolitu po czasy Bizancjum. Kolejne badania, w ramach których wykonano dokładniejsze mapy oraz odkryto m.in. ceramikę i szklane naczynia, miały miejsce w latach 1970–1974. Od roku 2009 w jaskini trwają regularne badania prowadzone przez Uniwersytet Hebrajski w Jerozolimie i Uniwersytet Bar-Ilana. W czasie tych badań znaleziono zabytki świadczące o tym, że ludzie wykorzystują jaskinię od czasu neolitu, a główne okresy historyczne, kiedy z niej korzystano, to środkowa epoka brązu (2000–1550 p.n.e.), koniec powstania Bar Kochby (132–136) oraz od późnego okresu rzymskiego po wczesny okres bizantyjski (II–IV wiek). Eitan Klein i Boaz Zissu przeprowadzili analizę przedmiotów, które dotychczas odkryto w jaskini, skupiając się na okresie rzymskim i bizantyjskim. Naukowcy stwierdzili, że jaskinia służyła wówczas obrzędom religijnym. Znaleziono tam dużą liczbę lamp oliwnych i monet z okresu rzymskiego oraz ceramikę i inne przedmioty z czasów Bizancjum. Użytkownicy jaskini pozostawili w zagłębieniach ścian około 120 dobrze zachowanych lamp. Były ono celowo ukryte w wąskich, głębokich szczelinach, a do większości z nich był bardzo utrudniony dostęp, można się tam było dostać tylko czołgając się. To zaś wskazuje, że rolą lamp było nie tylko oświetlenie jaskini. W jednej z bardzo wąskich szczelin ktoś umieścił trzy lampy oliwne z późnego okresu rzymskiego, a obok położono siekierkę ze środkowego okresu brązu, dzbanek z wczesnego okresu brązu oraz dwa groty włóczni. Mamy więc tutaj przedmioty z trzech różnych okresów historycznych i trudno byłoby uznać, że trafiły one w tak trudno dostępne miejsce przypadkowo i niezależnie od siebie. W jeszcze innym miejscu archeolodzy natrafili na miskę ze środkowej epoki brązu. Pod nią znajdowały się trzy rzymskie lampki oliwne, a dwie inny postawiono obok. Tutaj wszystko wskazuje na to, że znacznie starsza miska została znaleziona w innym miejscu i celowo przyniesiona do jaskini, by złożyć ją razem z lampkami. Naukowcy odkryli też trzy ludzkie czaszki umieszczone w szczelinach pod dużymi skałami w głównej komorze. Nie znaleziono żadnych innych kości. Jednej z czaszek towarzyszyły cztery ceramiczne lampki lokalnego typu pochodzące z III lub IV wieku. Naukowcy zbadali same znaleziska, przeanalizowali literaturę i wysunęli hipotezę, że w jaskini odbywały się magiczne rytuały związane z przywoływaniem duchów zmarłych.  Nekromancja była akceptowana w Lewancie i na Wschodzie. O tego typu praktykach wspomina chociażby Biblia (1 Sm 28:7–24), jest dobrze udokumentowana na glinianych tabliczkach z Mezopotamii oraz w literaturze greckiej i rzymskiej. Tutaj najwcześniejszym źródłem jest Odyseja i scena, w której Kirke pomaga Odyseuszowi przywołać ducha Tejrezjasza. W czasach rzymskich nekromancja była postrzegana negatywnie, często kojarzona z ofiarą z człowieka. Rzymski senat już w 97 roku przed Chrystusem zakazał składania ofiar z ludzi. Karano też za czary. Mamy jednak dowody, że nawet niektórzy cesarze, jak Neron, Hadrian, Kommodus, Karakalla i Heliogabal, korzystali z nekromancji, by przewidzieć swoją przyszłość. W końcu w roku 257 Konstancjusz II ostatecznie zakazał nekromancji. Za wróżbiarstwo, komunikację z demonami, zaburzanie spokoju duchom zmarłych groziła kara śmierci. Prawo było jednak często lekceważone. Ze źródeł pisanych wiemy, że na przełomie II i III wieku wróżbiarstwo czy nekromancja stają się bardziej popularne, a literatura od II do V wieku dostarcza opisów praktyk, w czasie których wykorzystywano ludzkie czaszki i głowy, by ożywiać zmarłych. Bardzo dobrze udokumentowane mamy też wykorzystywanie lamp oliwnych podczas różnego typu rytuałów, w tym nekromancji i konsultowania się z duchami. Znamy miejsca, w których gromadzono lampy używane podczas rytuałów, a najsłynniejszym z nich jest „Fontanna lamp” w klifie w pobliżu Koryntu, gdzie w podziemnej strukturze znaleziono ponad 4000 wotywnych lamp. O używaniu lamp i siekier podczas magicznych rytuałów wspomina też Pliniusz Starszy. Od niego i z innych źródeł dowiadujemy się, że metal, jak właśnie sztylety z brązu czy groty włóczni, miały chronić uczestnika rytuałów przed złymi duchami. Bały się one bowiem metalu, szczególnie brązu i żelaza. Za ich pomocą można było je kontrolować. Dlatego też izraelscy badacze stwierdzają, że większość przedmiotów znalezionych w trudno dostępnych miejscach jaskini Te'omim było używanych podczas rytuałów magicznych. Jaskinia była prawdopodobnie uważana za bramę do świata podziemnego. Być może jaskinia była też lokalnym nekromantejonem, wyrocznią zmarłych. « powrót do artykułu
  2. Szukasz sposobu na zwiększenie swojego kapitału? Rozważasz inwestycję w nieruchomości? Jeśli tak, to właściwie trafiłeś! W tym artykule przedstawimy Ci kluczowe informacje na temat tego, jak zakup mieszkania może być świetną inwestycją. Przeczytaj dalej, aby dowiedzieć się, jak osiągnąć wysokie zyski i wyprzedzić konkurencję. Dlaczego warto zainwestować w nieruchomości? Inwestycja w nieruchomości to jedna z najbardziej dochodowych opcji na rynku. W przeciwieństwie do innych form inwestowania, jak np. giełda, zakup mieszkania daje Ci trwały, fizyczny produkt, który możesz wynająć lub sprzedać w przyszłości. Nieruchomości zwykle zyskują na wartości wraz z upływem czasu, co oznacza, że Twoja inwestycja może przynieść duże zyski. Lokalizacja to klucz Gdy planujesz zakup mieszkania jako formę inwestycji, wybór odpowiedniej lokalizacji jest niezwykle istotny. Wybierając atrakcyjną lokalizację, zapewnisz sobie większą pewność zysków. Szukaj miejsc o dobrej infrastrukturze, łatwym dostępie do komunikacji miejskiej, bliskości punktów handlowo-usługowych i atrakcyjnych terenów rekreacyjnych. Warto również sprawdzić, czy w okolicy planowane są inwestycje infrastrukturalne, które mogą przyczynić się do wzrostu wartości nieruchomości w przyszłości. Dzięki wygodnej mapie nieruchomości na stronie Korter możesz szybko i łatwo zlokalizować wszystkie nowe inwestycje mieszkaniowe w Gdańsku, Krakowie, Warszawie i wielu innych miastach. Analiza rynku nieruchomości Zanim dokonasz zakupu, wykonaj dokładną analizę rynku nieruchomości. Sprawdź średnie ceny mieszkań w danej lokalizacji, trendy wzrostu cen oraz wskaźniki zwrotu z inwestycji. Dobrze jest skonsultować się z ekspertami, którzy posiadają wiedzę na temat lokalnego rynku nieruchomości. Zdobywanie informacji i analiza danych to kluczowe elementy, które pomogą Ci podjąć trafną decyzję inwestycyjną. Rozważ różne strategie inwestycyjne Na rynku nieruchomości istnieje wiele różnych strategii inwestycyjnych. Możesz zdecydować się na zakup mieszkania pod wynajem długoterminowy, co zapewni Ci stabilne dochody z czynszu. Inną opcją jest zakup mieszkania w celu przeprowadzenia remontu i późniejszej odsprzedaży z zyskiem. Możesz również rozważyć inwestowanie w nieruchomości komercyjne lub gruntowe. Wybór odpowiedniej strategii zależy od Twoich preferencji, budżetu i analizy rynku. Finansowanie inwestycji Zakup nieruchomości często wymaga sporych nakładów finansowych. Dlatego warto wcześniej dobrze przemyśleć i zaplanować finansowanie inwestycji. Istnieje wiele opcji, takich jak kredyty hipoteczne, inwestorzy prywatni lub partnerstwa inwestycyjne. Wybierz rozwiązanie, które najlepiej odpowiada Twoim potrzebom i możliwościom finansowym. Pamiętaj, że planowanie i odpowiednie zabezpieczenie finansowe to klucz do sukcesu inwestycji. Monitorowanie i zarządzanie nieruchomością Po zakupie nieruchomości ważne jest jej odpowiednie monitorowanie i zarządzanie. Jeśli wynajmujesz mieszkanie, dbaj o utrzymanie wysokiego standardu, odpowiednią obsługę najemców i regularne przeglądy techniczne. Dobre zarządzanie nieruchomością przyniesie Ci nie tylko zadowolenie najemców, ale także zapewni długoterminowe korzyści finansowe. Podsumowanie Podsumowując, zakup mieszkania jako inwestycję może być doskonałym sposobem na zwiększenie swojego kapitału. Kluczem do sukcesu jest wybór odpowiedniej lokalizacji, dokładna analiza rynku, zastosowanie odpowiednich strategii inwestycyjnych oraz monitorowanie i zarządzanie nieruchomością. Pamiętaj, że inwestycje wiążą się z ryzykiem, dlatego warto skonsultować się z ekspertami przed podjęciem decyzji. « powrót do artykułu
  3. Tim Shaddock, 51-latek z Sydney, i jego suczka Bella zostali uratowani po 2 miesiącach dryfowania po Pacyfiku: żywili się surowymi rybami i pili deszczówkę. W kwietniu mężczyzna wyruszył z La Paz w Meksyku do Polinezji Francuskiej. Po jakimś czasie burza uszkodziła elektronikę i system komunikacyjny jego katamaranu. Człowiek i pies zostali uratowani, gdy dryfującą jednostkę zobaczyła przypadkowo załoga helikoptera towarzyszącego tuńczykowcowi MARÍA DELIA. Stan Shaddocka i Belli określono jako dobry. Na lądzie miała zostać przeprowadzona pogłębiona diagnostyka. Fizjolog prof. Mike Tipton z Uniwersytetu w Porthsmouth, specjalista od przetrwania na morzu, podkreślił w wypowiedzi dla programu Weekend Today stacji Nine Network, że historia Australijczyka to połączenie szczęścia i umiejętności. Tim wiedział, że w ciągu upalnego dnia należy się chronić, bo ostatnią rzeczą, jakiej nam trzeba w sytuacji zagrożenia odwodnieniem, jest pocenie się. Kluczowe było także zapewnienie źródła słodkiej wody. Ekspert porównał uratowanie Shaddocka do znalezienia igły w stogu siana. Ludzie muszą pamiętać, jak mała jest jednostka pływająca i jak wielki jest ocean [...]. Prof. Tipton dodał, że życie z dnia na dzień wymagało pozytywnego nastawienia; wydaje się więc, że obecność Belli pomogła Australijczykowi w przetrwaniu. Istotne było również posiadanie planu i racjonowanie wody oraz pożywienia. Specjalista wyjaśnia, że teraz Shaddock będzie musiał powoli wracać do normalnej diety.   « powrót do artykułu
  4. ChatGPT od kilku miesięcy jest używany w codziennej pracy przez wiele osób i wciąż budzi skrajne emocje. Jedni podchodzą do niego entuzjastycznie, mówiąc o olbrzymiej pomocy, jaką udziela podczas tworzenia różnego rodzaju treści, inni obawiają się, że ta i podobne technologie odbiorą pracę wielu ludziom. Dwoje doktorantów ekonomii z MIT poinformowało na łamach Science o wynikach eksperymentu, w ramach którego sprawdzali, jak ChatGPT wpływa na tempo i jakość wykonywanej pracy. Shakked Noy i Whitney Zhang poprosili o pomoc 453 marketingowców, analityków danych oraz innych profesjonalistów, którzy ukończyli koledż. Ich zadaniem było napisanie dwóch tekstów, jakich tworzenie jest częścią ich pracy zawodowej – relacji prasowej, raportu czy analizy. Połowa z badanych mogła przy drugim z zadań skorzystać z ChataGPT. Teksty były następnie oceniane przez innych profesjonalistów pracujących w tych samych zawodach. Każdy tekst oceniały 3 osoby, nadając mu od 1 do 7 punktów. Okazało się, że osoby, które używały ChataGPT kończyły postawione przed nimi zadanie o 40% szybciej, a ich prace były średnio o 18% lepiej oceniane, niż osób, które z Chata nie korzystały. Ci, którzy już potrafili tworzyć wysokiej jakości treści, dzięki ChatowiGPT tworzyli je szybciej. Z kolei główną korzyścią dla słabszych pracowników było poprawienie jakości ich pracy. ChatGPT jest bardzo dobry w tworzeniu tego typu treści, więc użycie go do zautomatyzowania pracy zaoszczędza sporo czasu. Jasnym jest, że to bardzo użyteczne narzędzie w pracy biurowej, będzie ono miało olbrzymi wpływ na strukturę zatrudnienia, mówi Noy. Oceniający teksty nie sprawdzali jednak, czy ich treść jest prawdziwa. A warto podkreślić, że odpowiedzi generowane przez ChatGPT i inne podobne modele często są mało wiarygodne. Modele te są bowiem bardzo dobre w przekonującym prezentowaniu fałszywych informacji jako prawdziwe. Przypomnijmy, że w ubiegłym miesiącu sąd w Nowym Jorku nałożył grzywnę na firmę prawniczą, która użyła ChataGPT do sporządzenia opinii prawnej pełnej fałszywych cytatów z rzekomych wyroków sądowych. Co więcej, prawnicy byli tak pewni, że algorytm dobrze wykonał zadanie, iż upierali się, że cytaty są prawdziwe. Postęp technologiczny jest powszechny i nie ma niczego niewłaściwego w używaniu narzędzi sztucznej inteligencji. Jednak istniejące zasady nakazują prawnikom upewnienie się, że treści składanych przez nich dokumentów są prawdziwe, stwierdził sędzia Kevin Castel. O ile zatem  narzędzia takie jak ChatGPT mogą usprawnić pisanie tekstów czy podnieść ich jakość, to człowiek musi sprawdzić, czy w tekście zawarte zostały prawdziwe informacje. « powrót do artykułu
  5. Fuzja jądrowa może stać się niewyczerpanym źródłem taniej bezpiecznej i ekologicznej energii. Od jej zastosowania dzielą nas dziesięciolecia, ale naukowcy powoli dokonują małych kroków w stronę jej realizacji. W ubiegłym roku w National Ignition Facility uzyskano więcej energii niż wprowadzono do kapsułki z paliwem. Teraz naukowcy poinformowali o udanym teście dynamicznego formowania kapsułek paliwowych wykorzystywanych przy inercyjnym uwięzieniu plazmy. Nowe kapsułki są tańsze i łatwiejsze w produkcji. Stosowane w National Ignition Facility (NIF) inercyjne uwięzienie plazmy polega na oświetleniu potężnymi laserami niewielkiej kapsułki zawierającej izotopy wodoru – deuter i tryt. W wyniku oddziaływania laserów kapsułka jest ściskana olbrzymim ciśnieniem i podgrzewana do wysokich temperatur. W końcu jej osłonka zapada się, dochodzi do zapłonu paliwa i zapoczątkowania fuzji jądrowej. Hipotetyczna elektrownia fuzyjna, działająca w ten sposób, zużywałaby około miliona kapsułek z paliwem dziennie. A obecne metody ich formowania, podczas których stosuje się zamrażanie oraz warstwę kriogeniczną, są bardzo kosztowne i skomplikowane. Przed dwoma laty Valeri Goncharov z Laboratory for Laser Energetics na University of Rochester opisał nową metodą formowania kapsułek z paliwem. Teraz, wraz z Igorem Igumenshchevem i innymi naukowcami, przeprowadził eksperyment, podczas którego dowiódł, że opisana metoda rzeczywiście działa. W procesie dynamicznego formowania kapsułki krople deuteru i trytu są wstrzykiwane w piankową osłonkę. Gdy taka kapsułka zostanie poddana działaniu laserów, najpierw tworzy się sferyczna osłonka, która następnie ulega implozji, zapada się i dochodzi do zapłonu. Taka metoda produkcji jest łatwiejsza i tańsza niż dotychczas stosowana. Szczegóły eksperymentu zostały opisane na łamach Physical Review Letters. Wykorzystanie nowych kapsułek do zainicjowania fuzji będzie wymagało prac nad laserami o dłuższym i silniejszym impulsie, jednak przeprowadzony eksperyment wskazuje, że może być to właściwe rozwiązanie na drodze ku praktycznym elektrowniom fuzyjnym. « powrót do artykułu
  6. To brzmi jak żart. Jestem naukowcem, specjalizuję się w badaniu ptasich gniazd, a to są najbardziej niezwykłe gniazda, jakie widziałem, mówi Auke-Florian Hiemstra z Centrum Bioróżnorodności Naturalis. Wraz z kolegami z Muzeum Historii Naturalnej w Rotterdamie Hiemstra opisał gniazda miejskich srok i czarnowronów, do budowy których ptaki użyły powyrywanych przez siebie kolców. Na wielu budynkach możemy zobaczyć kolce, umieszczone po to, by nie siadały tam ptaki. Tego typu kolce upowszechniły się około 50 lat temu. I te 50 lat ewolucji wystarczyło, by ptaki wykorzystały to, co zostało pomyślane przeciwko nim. Naukowcy zainteresowali się bliżej takimi gniazdami, gdy jedno z nich zauważył wysoko na drzewie pacjent szpitala w Antwerpii. Gdy naukowcy mu się przyjrzeli, okazało się, że ptaki wbudowały w nie aż 1500 metalowych kolców. Zbudowały niezdobyty fort. Sroki użyły kolców tak, jak robią to ludzie. Ułożyły je w taki sposób, by utrzymać inne ptaki z dala od gniazda, mówi Hiemstra. Sroki budują zadaszone gniazda, by chronić jajka i młode przed atakami drapieżników. Często do budowy zadaszenia wykorzystują rośliny posiadające kolce. W mieście znalazły dla nich sztuczną alternatywę – kolce układane przez ludzi przeciwko ptakom. Naukowcy opisali w swoim artykule liczne gniazda, w których sroki użyły materiału dostarczonego im przez człowieka. Zachowanie takie zaobserwowano w Holandii, Belgii i Szkocji. W dachach sroczych gniazd znaleziono też drut kolczasty i igły do szycia. Jeśli zaś chodzi o wronę czarną, to jak dotychczas jej gniazda z kolcami przeciwko ptakom znaleziono tylko w Rotterdamie. Nie od dzisiaj wiadomo, że kolce na ptaki nie zawsze są skuteczne. W sieci można znaleźć filmy ptaków wyrywających kolce, a w swoim czasie słynny był Parkdale Pigeon, który na kolcach zbudował gniazdo. Teraz powstała pierwsza publikacja naukowa o wykorzystywaniu kolców przez ptaki. « powrót do artykułu
  7. Międzynarodowy zespół naukowy wybrał miejsce, które najlepiej reprezentuje rozpoczęcie nowej epoki geologicznej w dziejach Ziemi – antropocenu. Anthropocene Working Group (Grupa Robocza ds. Antropocenu) zaproponowała, by wzorzec granicy wyznaczający początek antropocenu znajdował się w osadach Crawford Lake w Kanadzie. Wzorce pomiędzy epokami geologicznymi są wyznaczane i rejestrowane od 1977 roku przez Międzynarodową Komisję Stratygrafii przy Międzynarodowej Unii Nauk Geologicznych. Wyznacza się je we wzorcowych profilach osadów i określa mianem wzorca GSSP (Global Boundary Stratotype Section and Point). Od pewnego czasu część geologów proponuje, by uznać, że żyjemy w nowej epoce geologicznej, antropocenie. Cechą charakterystyczną tej epoki ma być uzyskanie przez człowieka dominującego wpływu na klimat i środowisko Ziemi. W związku z tą koncepcją pojawiły się w środowisku geologów pytania, kiedy antropocen się zaczął, jakie mamy dowody na jego istnienie oraz czy wpływ człowieka na planetę jest na tyle istotny, by wyznaczać nową epokę geologiczną. Zwykle epoki trwają miliony lat. By odpowiedzieć na te pytania Międzynarodowa Komisja Stratygrafii powołała Anthropocene Working Group. Osady z dna Crawford Lake zawierają znakomity zapis zmian środowiskowych na przestrzeni ostatnich tysiącleci. Sezonowe zmiany składu chemicznego wody i ekologii utworzyły coroczne warstwy, które możemy próbkować za pomocą różnorodnych markerów, by badać historyczną działalność człowieka. To właśnie  możliwość dokładnego zapisywania i przechowywania informacji w postaci archiwum geologicznego jest cechą, dla której miejsca takie jak Crawford Lake są tak ważne. GSSP jest wykorzystywany do skorelowania podobnych zmian środowiskowych widocznych w innych miejscach na całym świecie, mówi sekretarz Anthropocene Working Group, doktor Simon Turner z University College London. Naukowcy badali osady zebrane w różnych typach środowiska na całym świecie, od raf koralowych po rdzenie lodowców. Próbki były badane pod kątem obecności kluczowego wskaźnika wpływu człowieka na środowisko – obecności plutonu. Pluton pokazuje nam, kiedy ludzkość stała się tak dominującą siłą, że pozostawiła w zapisie geologicznym unikatowy „odcisk palca”, mówi profesor Andrew Cundy. W naturze pluton występuje w ilościach śladowych. Jednak na początku lat 50., gdy przeprowadzono pierwsze próby z bombą wodorową, widzimy bezprecedensowy wzrost i szczyt poziomu plutonu w próbkach z całego świata. Później od połowy lat 60., gdy w życie wszedł Układ o zakazie prób broni nuklearnej, widoczny jest spadek poziomu plutonu, wyjaśnia Cundy. Innymi wskaźnikami geologicznymi ludzkiej aktywności są wysoki poziom popiołów z elektrowni węglowych, wysoka koncentracja metali ciężkich oraz obecność plastiku. Wskaźniki te zaczęły gwałtownie rosnąć w połowie XX wieku i wciąż utrzymują się na wysokim poziomie. Spośród setek analizowanych próbek to właśnie osady z Crawford Lake uznano za wzorcowe i zaproponowane jako GSSP. Teraz wspierające tę ocenę dowody zostaną przedstawione Międzynarodowej Komisji Stratygrafii, a ta w przyszłym roku zdecyduje, czy uznać antropocen za nową epokę geologiczną. « powrót do artykułu
  8. W ciągu ostatnich 20 lat doszło do znacznych zmian koloru oceanów. To globalny trend, którego najbardziej prawdopodobną przyczyną jest globalne ocieplenie, informują naukowcy z MIT, brytyjskiego Narodowego Centrum Oceanograficznego, University of Maine i Oregon State University. Zmiany obejmują aż 56% oceanów, czyli powierzchnię większą niż powierzchnia wszystkich lądów. Najbardziej widoczne są zmiany w obszarach równikowych, gdzie kolor wody staje się coraz bardziej zielony. Oznacza to, że dochodzi do zmian ekosystemów na powierzchni, gdyż na kolor wody wpływają żyjące w niej organizmy oraz rozpuszczone minerały. W tej chwili nie wiadomo, jakie konkretnie zmiany w ekosystemie powodują taką zmianą koloru. Naukowcy są pewni jednego – najbardziej prawdopodobną przyczyną zmian jest zmiana klimatu. Zmiany takie nie są zaskoczeniem. Współautorka badań, Stephanie Dutkiewicz z MIT od wielu lat prowadzi symulacje komputerowe, które pokazywały, że do takich zmian dojdzie. Fakt, że je teraz mogę obserwować w rzeczywistości nie jest zaskoczeniem. Ale jest to przerażające. Zmiany te są zgodne z tym, co pokazują symulacje dotyczące wpływu człowieka na klimat, stwierdza uczona. To kolejny dowód na to, jak ludzka aktywność wpływa na życie na Ziemi na wielką skalę. I kolejny sposób, w jaki wpływamy na biosferę, dodaje doktor B. B. Cael z Narodowego Centrum Oceanograficznego w Southampton. Kolor oceanu zależy od tego, co znajduje się w górnych warstwach wody. Woda głębokiej błękitnej barwie zawiera niewiele życia, a im bardziej zielona, tym więcej w niej organizmów żywych, przede wszystkim fitoplanktonu. Fitoplankton stanowi podstawę morskiego łańcucha pokarmowego. Rozciąga się on od fitoplanktonu, przez kryl, ryby, ptaki morskie po wielkie morskie ssaki. Fitoplankton absorbuje też i zatrzymuje dwutlenek węgla. Dlatego też naukowcy starają się go jak najdokładniej monitorować, by na tej podstawie badać, jak ocean reaguje na zmiany klimatu. Robią to wykorzystując satelity śledzące zmiany chlorofilu poprzez porównanie światła zielonego i niebieskiego odbijanego od powierzchni oceanów. Przed około 10 laty jedna z autorek obecnych badań, Stephanie Henson, wykazała, że potrzeba co najmniej 30 lat ciągłych obserwacji chlorofilu, by wyciągnąć wnioski na temat zmian jego koncentracji pod wpływem globalnego ocieplenia. Jest to spowodowane olbrzymimi naturalnymi zmianami oceanicznego chlorofilu rok do roku, więc odróżnienie corocznych zmian naturalnych od długoterminowego trendu powodowanego ociepleniem wymaga długotrwałych obserwacji. Z kolei przed 4 laty Dutkiewicz i jej zespół opublikowali artykuł, w którym dowiedli, że naturalne zmiany innych kolorów oceanu są znacznie mniejsze niż zmiany chlorofilu. Zatem – jak dowodzili na podstawie opracowanego przez siebie modelu – korzystając ze zmian chlorofilu i korygując je o zmiany innych kolorów, można wyodrębnić zmiany koloru powodowane ociepleniem już po 20, a nie po 30 latach obserwacji. W trakcie najnowszych badań naukowcy przeanalizowali pomiary koloru oceanów zbierane od 21 lat przez satelitę Aqua. Zainstalowany na jego pokładzie instrument MODIS (Moderate Resolution Imaging Spectroradiometer) przygląda się oceanom w 7 zakresach światła widzialnego, w tym w 2 tradycyjnie używanych do monitorowania chlorofilu. Naukowcy najpierw przeprowadzili analizy wszystkich kolorów w różnych regionach w poszczególnych latach. Tak badali zmiany roczne. To pozwoliło im określić naturalną zmienność dla wszystkich 7 zakresów fali. Następnie przyjrzeli się całemu światowemu oceanowi w perspektywie 20 lat. W ten sposób na tle naturalnych dorocznych zmian wyodrębnili trend długoterminowy. Chcąc się przekonać, czy trend ten może mieć związek ze zmianami klimatu, porównali go z modelem Dutkiewicz z 2019 roku. Model ten pokazywał, że znaczący trend powinien być widoczny po 20 latach obserwacji, a zmiany kolorystyczne powinny objąć około 50% powierzchni oceanów. Okazało się, że dane z modelu zgadzają się z danymi obserwacyjnymi – trend jest silnie widoczny pod 20 latach, a zmiany objęły 56% powierzchni. To sugeruje, że obserwowany trend nie jest przypadkową wariacją w systemie. Jest on zgodny z modelami antropogenicznej zmiany klimatu, mówi B.B. Cael. Mam nadzieję, że ludzie potraktują to poważnie. To już nie tylko model przewidujący, że dojdzie do zmian. Te zmiany zachodzą. Ocean się zmienia, podsumowuje Dutkiewicz. « powrót do artykułu
  9. Po kilkudziesięciu latach poszukiwań astronomowie znaleźli gwiazdy w Strumieniu Magellanicznym. Ten strumień gazowych chmur o dużej prędkości rozciąga się na 600 000 lat świetlnych i znajduje w odległości około 180 000 lat świetlnych od Drogi Mlecznej. Zauważono go po raz pierwszy z 1965 roku, a w 1972 stwierdzono, że łączy on Wielki i Mały Obłok Magellana i jest z nimi powiązany. Pomimo tego, że – wedle obowiązujących teorii naukowych – w strumieniu powinny znajdować się gwiazdy, dotychczas jednoznacznie ich nie odnaleziono. Aż do teraz. Vedant Chandra z Center for Astrophysics Harvard & Smithsonian oraz naukowcy z USA i Australii zaobserwowali 13 czerwonych olbrzymów położonych w odległości od 200 do 325 tysięcy lat świetlnych od Ziemi, które mają ten sam moment pędu i podobny skład chemiczny, co gaz w Strumieniu. Odkrycia dokonano dzięki analizie katalogu Gaia, w którym znajdują się informacje o ponad miliardzie gwiazd. Naukowcy najpierw odrzucili gwiazdy, które prawdopodobnie należą do Drogi Mlecznej, następnie zaś skupili się na gwiazdach o składzie chemicznym podobnym do składu Strumienia. Po raz pierwszy obserwujemy gwiazdy towarzyszące Strumieniowi. To nie tylko rozwiązuje zagadkę samych gwiazd, ale również zdradza nam wiele użytecznych informacji na temat ruchu samego gazu, wyjaśnia Chandra. Obserwacje nowo odkrytych gwiazd pozwolą nie tylko bardziej precyzyjnie określić pozycję i ruch Strumienia, ale również zbadać ruch Obłoków Magellana, galaktyk satelitarnych Drogi Mlecznej. Połowa ze zidentyfikowanych gwiazd jest bogata w metale – tutaj trzeba przypomnieć, że metalami w astronomii określa się pierwiastki cięższe od wodoru i helu – i znajduje się bliżej Strumienia, druga połowa jest uboga w metale, te gwiazdy są bardziej rozproszone. Chandra i jego zespół uważają, że różnica ta bierze się z faktu, że gwiazdy bogate w metale uformowały się niedawno w Strumieniu Magellanicznym, natomiast gwiazdy ubogie w metale to populacja wyrzucona z obrzeży Małego Obłoku Magellana podczas interakcji pomiędzy oboma Obłokami. Zdaniem komentujących odkrycie naukowców, gwiazdy o niskiej metaliczności mogą nie być częścią Strumienia, ale są w jakiś sposób z nim powiązane. « powrót do artykułu
  10. Często zapominamy, że Dania jest jednym z największych krajów na świecie. W Europie większa jest tylko Rosja. Należy do niej bowiem Grenlandia, a Duńczycy skolonizowali ją pod wpływem legend o zaginionych osadach wikingów. W 985 roku Eryk Rudy poprowadził grupę islandzkich rolników na Grenlandię. Założyli osadę na zachodnim wybrzeżu wyspy i przez ponad 400 lat utrzymywali kontakty z Europą. Urwały się one w XV wieku, ale legendy o osadnikach oraz ich bogactwie przetrwały i stały się siłą napędową XVIII-wiecznej eksploracji Grenlandii. Erik Thorvaldsson, zwany Erykiem Rudym, ze swojej osady został wygnany za morderstwo i skazany na 3-letnią banicję. W jej trakcie trafił na tajemniczy ląd, o którym usłyszał od innych. Nie był pierwszym Europejczykiem, który ujrzał Grenlandię. Był jednak pierwszym, który założył tam stałą, kwitnąca kolonię. Udało mu się to dzięki zręcznej propagandzie. Jak czytamy w XII-wiecznej Księdze o Islandczykach (Íslendingabók), kraj ten nazwał Groenland, bo jeśli będzie miał on dobrą nazwę, zachęci to ludzi do osiedlania się tam. Gdy jego banicja się skończyła, namówił część rodaków do założenia osady na Grenlandii. Z dowodów archeologicznych wiemy, że osada przetrwała ponad 400 lat. Później utracono z nią kontakt. W czasie wielkich odkryć geograficznych liczne europejskie narody zdobywały i rościły sobie prawa do różnych części świata. Również Grenlandia była celem eksploracji. Głównymi konkurentami Duńczyków byli Holendrzy i Anglicy. Jednak to Duńczycy przechowywali w pamięci zbiorowej legendy o zaginionych osadnikach. Powstało wiele map, ksiąg i manuskryptów, które nie tylko przypominały konkurencyjnym narodom o duńskich ambicjach, ale też promowały pogląd, jakoby potomkowie osadników wciąż mieszkali na Grenlandii i uprawiali tam ziemię. Gdy w XV wieku utracono kontakt z osadą na Grenlandii, pojawiły się liczne spekulacje i legendy, dotyczące losu osadników. Ludzie wciąż wierzyli, że osada istnieje. Wielokrotnie próbowano ją odnaleźć i skontaktować się z tamtejszymi mieszkańcami. Król Christian IV, który panował w latach 1588–1648, zorganizował trzy wyprawy poszukiwawcze. I nie były one motywowane wyłącznie ciekawością. O rzekomym bogactwie grenlandzkich osadników krążyły legendy. Prawdziwa kolonizacja Grenlandii rozpoczęła się w 1721 roku wraz z założeniem kolonii przez misjonarza Hansa Egede, który chciał nawrócić Inuitów na chrześcijaństwo, a swoją misję miał zamiar finansować dzięki wsparciu legendarnej bogatej osady potomków wikingów oraz eksploracji miejscowych zasobów. Egede nie odnalazł osady, a w XIX wieku opinia publiczna zaczęła akceptować fakt, że na Grenlandii nie ma już potomków wikingów. Wtedy też naukowcy i odkrywcy postanowili rozejrzeć się za innymi częściami Arktyki, do których wikingowie mogli się przenieść. W latach 1870–1920 pojawiło się wiele opowieści przygodowych o izolowanych koloniach potomków wikingów, którzy mieli być niezwykle silni, wytrzymali i imponować wzrostem. W 1912 roku Vilhjalmur Stefansson spotkał na kanadyjskiej Wyspie Wiktorii wysokich Inuitów o rudobrązowych włosach. Wykonał pomiary ich czaszek i stwierdził, że są potomkami zaginionych wikingów, którzy krzyżowali się z miejscową ludnością. Było to sensacyjne odkrycie. Obecne metody DNA wykluczyły jakiekolwiek powinowactwo Inuitów z wikingami. A Eryk Rudy? Spłodził syna, Leifa Erikssona, który założył pierwszą europejską osadę w Ameryce Północnej. « powrót do artykułu
  11. Przed trzema milionami lat po Nowej Zelandii dreptały niewielkie pingwiny. Z czasem wyginęły, ale obecnie w Australii, Nowej Zelandii i na Tasmanii żyje ich krewniak, najmniejszy pingwin na świecie – pingwin mały – zwany na Nowej Zelandii kororā. Doktor Daniel Thomas i jego zespół z Massey University odkryli nieznany gatunek wymarłego pingwina badając dwie czaszki – osobnika młodego i dorosłego – znalezione na Wyspie Północnej. To odkrycie pokazuje, że małe pingwiny jak kororā od trzech milionów lat są częścią nadbrzeżnego ekosystemu Nowej Zelandii. Przy rozważaniu historii tych zwierząt ważne jest wzięcie pod uwagę różnorodności ptaków morskich Nowej Zelandii i dynamicznego środowiska, w jakim żyły. Klimat w tym tym czasie znacznie się zmieniał, ale niewielkie pingwiny były odporne na te zmiany, mówi Thomas. Nowa Zelandia jest niezwykle ważnym miejscem dla światowej populacji pingwinów. Stanowi ona miejsce lęgowe dla 1/3 gatunków pingwinów, a wiele innych gatunków odwiedza wyspy. Najnowsze odkrycie wspiera hipotezę mówiącą, że małe pingwiny pochodzą właśnie z Nowej Zelandii. Pokrewieństwo pomiędzy kororā a nowo odkrytym gatunkiem wymarłego pingwina sugeruje, że małe pingwiny żyjące obecnie w Australii pochodzą właśnie z Nowej Zelandii. Gatunek zyskał nazwę małego pingwina Wilson – Eudyptula wilsonae – na cześć zmarłej w ubiegłym roku wybitnej nowozelandzkiej ornitolog Kerry-Jayne Wilson. Czaszki Eudyptula wilsonae trafiły do Muzeum Nowej Zelandii. Są teraz przedmiotem większych badań, w ramach których naukowcy badają bioróżnorodność Nowej Zelandii z czasów, gdy było tam znacznie cieplej niż obecnie i panowały temperatury, jakie mogą ponownie pojawić się pod koniec bieżącego wieku. Doktor Thomas mówi, że ocieplenie klimatu może przynieść znaczące zmiany w bioróżnorodności Nowej Zelandii. Wzrost temperatur oznacza, że więcej gatunków może uznać Nową Zelandię za nadającą się do zamieszkania, ważne jest więc, byśmy jak najwięcej dowiedzieli się o zwierzętach, które żyły tutaj, gdy ostatni raz było równie ciepło. Dotychczasowe badania wykazały, że przez ostatnie trzy miliony lat małe pingwiny nie uległy większym zmianom fizycznym. « powrót do artykułu
  12. Badania na myszach pokazały, że nienarodzone dzieci posiadają odziedziczonego od ojca „pilota”, za pomocą którego sterują matką tak, by dostarczała im potrzebnych składników odżywczych. To pierwszy bezpośredni dowód, że gen pochodzący od ojca sygnalizuje organizmowi matki, by dostarczył pożywienia rozwijającemu się płodowi, mówi współautorka badań profesor Amanda Sferruzz-Perri z Uniwersytetu w Cambridge. W czasie ciąży pomiędzy matką a rozwijającym się płodem mamy głównie do czynienia ze współpracą. Są jednak sytuacje, gdzie pojawia się między nimi konkurencja. Organizm matki chce, by dziecko przetrwało, jednak potrzebuje zasobów, by samemu utrzymać się w dobrym zdrowiu, być w stanie urodzić zdrowe dziecko, wykarmić je i ponownie się rozmnożyć. Naukowcy z Cambridge badali, w jaki sposób łożysko za pomocą hormonów komunikuje matce potrzeby dziecka. Wykorzystali do badań myszy, u których mogli selektywnie zmieniać sygnalizację pomiędzy łożyskiem a organizmem ciężarnej. W ten sposób zdobyli bezpośredni dowód, że pewien gen odziedziczony po ojcu sygnalizuje organizmowi ciężarnej, by środki odżywcze były kierowane nie do niego samego, a do rozwijającego się płodu. Ten posiadany przez dziecko system zdalnej kontroli opiera się na imprintingu genomowym, rodzicielskim piętnie genomowym, czyli różnym stopniu metylacji genów i histonów w komórkach jajowych i plemnikowych. Geny ojca są „chciwe” i „samolubne”. Manipulują zasobami matki na korzyść płodu tak, by dobrze i zdrowo się rozwijał. Chociaż ciąża to w dużej mierze współpraca, istnieje wiele obszarów potencjalnych konfliktów pomiędzy matką a dzieckiem, a główną w nich rolę odgrywają imprinting genowy i łożysko, mówi doktor Miguel Constancia. Geny ojca zwykle promują rozwój płodu, a geny matki je ograniczają. Geny matki starają się ograniczać rozwój płodu. To prawdopodobnie sposób na przeżycie matki, której organizm nie chce, by dziecko zabrało wszystkie składniki odżywcze i by było zbyt duże, co wiąże się z ciężkim porodem. Dzięki temu matka ma też szanse na kolejne ciąże, potencjalnie z innymi partnerami, co pozwoli na szersze rozprzestrzenienie się jej genów, dodaje Sferruzz-Perri. W czasie badań naukowcy wyłączyli ekspresję ważnego wdrukowanego genu Igf2, który kieruje powstawaniem proteiny IGF2 (insulinopodobny czynnik wzrostu 2). Gdy funkcja Igf2 odziedziczonego od ojca została wyłączona, organizm matki nie wytwarzał wystarczająco dużo glukozy i tłuszczów. Do płodu docierało więc ich zbyt mało i nie rozwijał się on prawidłowo, mówi doktor Jorge Lopez-Tello. Okazało się, że usunięcie Igf2 z komórek sygnałowych łożyska wpływa też na produkcję innych hormonów, które sterują wytwarzaniem insuliny przez trzustkę matki oraz działanie jej wątroby i innych organów. Odkryliśmy, że Igf2 kontroluje hormony odpowiedzialne za zmniejszenie wrażliwości na insulinę u ciężarnej. To oznacza, że organizm matki nie absorbuje glukozy, więc większa jej ilość może trafić do płodu, wyjaśnia Sferruzzi-Perri. Dotychczas wiedzieliśmy, że dzieci z błędami w genie Igf2 mogą być zbyt duże lub zbyt małe. Nie wiedzieliśmy natomiast, że Igf2 reguluje szlaki sygnałowe dotyczące dostarczania składników odżywczych do płodu, stwierdza uczona. Myszy, u których manipulowano tym genem, były mniejsze podczas porodu, a ich potomstwo wykazywało w późniejszym życiu wczesne objawy cukrzycy i otyłości. To pokazuje, jak ważna jest odpowiednia kontrola zasobów dostarczanych dziecku przez organizm matki i jak istotną rolę odgrywa tutaj łożysko. Łożysko to niezwykły organ. Jest rodzony przez matkę, ale to, jak ono działało pozostawia w potomstwie trwałe dziedzictwo w postaci rozwoju organów dziecka i ich funkcjonowaniu w przyszłości, podsumowuje Sferruzzi-Perri. « powrót do artykułu
  13. Docierające do Ziemi miony, cząstki powstające w wyniku oddziaływań promieniowania kosmicznego z górnymi warstwami atmosfery, można wykorzystać jako alternatywę dla GPS tam, gdzie nie dociera sygnał radiowy. Hiroyuki Tanaka z Uniwersytetu Tokijskiego i jego koledzy z grupy roboczej muPS dowiedli, że wykorzystując miony możemy stworzyć system nawigacji działający w pomieszczeniach, pod ziemią czy pod wodą. Miony nie są blokowane jak fale radiowe, przenikają przez piramidy i góry, dzięki czemu naszą techniką można wykorzystać jako uniwersalny system nawigacji w pomieszczeniach czy pod ziemią, mówi Tanaka. Tradycyjne systemy nawigacji, jak GPS, wykorzystują sygnały radiowe transmitowane pomiędzy satelitami, a odbiornikiem naziemnym. Jednak sygnał taki jest blokowany przez beton czy skały. muPS Wireless Navigation System (muWNS) wykorzystuje trzy lub więcej referencyjnych wykrywaczy mionów, które są zsynchronizowane z odbiornikiem. Wykrywacze referencyjne mogą znajdować się w najróżniejszych miejscach. System działa poprzez zidentyfikowanie mionów, które przeszły przez jeden z wykrywaczy referencyjnych i trafiły do odbiornika. Miony przemieszczają się niemal z prędkością światła, więc na podstawie czasu, jaki upłynął pomiędzy przejściem mionu przez wykrywacz referencyjny a odbiornik, można obliczyć odległość między oboma urządzeniami. Jeśli zaś otrzymamy takie dane dla kilku kilku wykrywaczy referencyjnych i odbiornika, ustalimy położenie odbiornika. Całość działa więc tak, jak system nawigacji satelitarnej. Koncepcja jest prosta, ale jej zastosowanie wiąże się z licznymi wyzwaniami. Gdy rok temu po raz pierwszy przetestowano muWNS, wskazywał on położenie odbiornika z dokładnością do 10 metrów, a to zbyt mało, by myśleć o praktycznych zastosowaniach. Problemem była synchronizacja czasu pomiędzy wykrywaczami referencyjnymi, a odbiornikiem. System korzysta z zegarów kwarcowych. Po kilkunastu miesiącach pracy naukowcy przetestowali swój system w głębokich piwnicach Instytutu Nauk Przemysłowych Uniwersytetu Tokijskiego, do których sygnał GPS nie dociera. Wykrywacze referencyjne umieszczono na 6 piętrze budynku. Testy wykazały, że w promieniu 100 metrów od wykrywaczy muWNS określa położenie z dokładnością 2–25 metrów, w zależności od głębokości oraz tempa przemieszczania się osoby z odbiornikiem. To równie duża dokładność, o ile nie lepsza, jak w przypadku GPS z pojedynczym nadziemnym punktem odniesienia w środowisku miejskim, mówi Tanaka. Uczony zauważa jednak, że system wciąż jeszcze nie nadaje się do zastosowań praktycznych. Potrzebna jest bowiem precyzja sięgająca 1 metra, a tę można uzyskać dzięki lepszej synchronizacji czasu. Naukowcy mają nadzieję, że wystarczającą precyzję uda się uzyskać zastępując zegary kwarcowe zegarami atomowymi umieszczonymi na układach scalonych. To jednak pieśń przyszłości, gdyż obecnie takie zegary są zbyt kosztowne, by można było je zastosować. Na razie więc naukowcy pracują nad miniaturyzacją swojego odbiornika, by mieścił się on w typowym przenośnym gadżecie jak telefon komórkowy. « powrót do artykułu
  14. Dr Mateusz Taszarek z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (UAM) jako pierwszy Polak został uhonorowany nagrodą Europejskiego Towarzystwa Meteorologicznego EMS Young Scientist Award. Nagroda jest przyznawana od 2003 roku. Z listą dotychczasowych laureatów można się zapoznać tutaj. Jak podkreślono w komunikacie EMS, wyróżnienie dla młodych naukowców przyznano dr. Taszarkowi za znaczący wkład w rozumienie zagrożeń ze strony silnych burz konwekcyjnych oraz ich związku z ocieplającym się klimatem Europy i Stanów Zjednoczonych. Do nominacji przyczyniła się publikacja z 2021 r. pt. „Differing Trends in United States and European Severe Thunderstorm Environments in a Warming Climate”. Zainteresowanie naukowca środowiskami konwekcyjnymi i ich porównaniami znajdzie wyraz w wykładzie, który wygłosi 7 września w trakcie konferencji EMS2023 w Bratysławie - „Do severe storms across Australia, Europe and the United States share environmental similarities?”. Sama nagroda zostanie wręczona na popołudniowej sesji 4 września. Dr Taszarek, autor licznych publikacji naukowych, jest adiunktem w Zakładzie Meteorologii i Klimatologii UAM. Pracę doktorską pt. „Charakterystyka występowania burz oraz trąb powietrznych na obszarze Polski” obronił w 2017 r. Jest członkiem European Severe Storms Laboratory i Stowarzyszenia Skywarn Polska (Polscy Łowcy Burz). « powrót do artykułu
  15. Wszechświat może być dwukrotnie starszy, niż się powszechnie przyjmuje. Profesor fizyki Rajendra Gupta z Uniwersytetu w Ottawie opracował nowy model kosmologiczny, który rzuca wyzwanie dominującemu modelowi i może rozwiązywać problem galaktyk, które musiały powstać na wczesnym etapie rozwoju wszechświata. Według naszego nowego modelu galaktyki te liczą sobie miliardy lat, a wszechświat ma 26,7 miliarda lat, a nie 13,7 miliarda, jak się obecnie uważa, mówi uczony. Wiek wszechświata szacuje się na między innymi na podstawie analizy promieniowania reliktowego, dla którego za pomocą modeli matematycznych oblicza się, kiedy promieniowanie to zostało wyemitowane oraz na podstawie przesunięcia ku czerwieni światła najstarszych gwiazd. W 2021 roku dzięki połączeniu różnych technik i przy wykorzystaniu dominującego modelu kosmologicznego Lambda-CDM wiek wszechświata oszacowano na około 13,8 miliarda lat. Część naukowców podaje te wyliczenia w wątpliwość, wskazując na przykład na gwiazdę HD 140283, której wiek szacuje się na ponad 14 miliardów lat, co – przyjmując margines błędu w obliczeniach – sugeruje, że powstała ona niemal równocześnie ze wszechświatem. Jakby jeszcze tego było mało obserwacje wczesnych galaktyk przeprowadzone za pomocą Teleskopu Webba wskazują, że musiały one istnieć już 300 milionów lat po Wielkim Wybuchu, jednak problem w tym, że stopniem ewolucji przypominają galaktyki liczące sobie wiele miliardów lat. Są jednak przy tym zadziwiająco małe. Profesor Gupta odwołuje się do niepotwierdzonej obserwacyjnie hipotezy „tired light” Zwicky'ego. Zgodnie z nią przesunięcie ku czerwieni nie jest spowodowane przez wydłużanie się fali światła, ale przez stopniową utratę energii przez fotony zderzające się po drodze z innymi cząstkami. Gupta twierdzi, że jeśli pozwolimy tej hipotezie współistnieć z hipotezą o rozszerzającym się wszechświecie, to przesunięcie ku czerwieni możemy postrzegać jako zjawisko hybrydowe, a nie spowodowane wyłącznie rozszerzaniem się wszechświata. Kanadyjski naukowiec dodaje do tego hipotezę Paula Diraca, który już w 1937 roku uważał, że stała grawitacyjna czy stała struktury subtelnej mogły zmieniać się proporcjonalnie do wieku wszechświata. Obecnie pojawiają się kolejne argumenty na poparcie hipotezy o zmiennych stałych. A jeśli ją przyjmiemy i pozwolimy tym stałym ewoluować, możemy wiek wszechświata wydłużyć o kolejne miliardy lat i lepiej dopasować do tego obserwowane przez Webba galaktyki. W swojej pracy Gupta proponuje też przeformułowanie tradycyjnej interpretacji stałej kosmologicznej i wprowadzenie w jej miejsce stałej biorącej pod uwagę ewolucję stałych w czasie. Można postrzegać nasz model jako rozszerzenie modelu Lambda-CDM o dynamiczną stałą kosmologiczną, czytamy w opublikowanej pracy. Rozszerza on wiek wszechświata do 26,7 miliarda lat z przesunięciem ku czerwieni z = 10 przy 5,8 miliarda lat i z = 20 przy 3,5 miliarda lat, dając czas na uformowanie się masywnych galaktyk. Rozwiązuje zatem problem „niemożliwych wczesnych galaktyk” bez potrzeby odwoływania się do istnienia zaczątków pierwotnych czarnych dziur czy olbrzymiego tempa akrecji. « powrót do artykułu
  16. Każdy właściciel samochodu powinien być przygotowany na to, że prędzej czy później może wystąpić konieczność skorzystania z usług w warsztacie. Bardzo często jest tak, że stany awaryjne powodują nagłą potrzebę znalezienia miejsca, gdzie gwarantowana jest fachowa obsługa. Warsztatem w swojej okolicy mogą Państwo skontaktować się dzięki Q Service Castrol. W artykule wyjaśniamy, dlaczego trzeba pamiętać o usłudze, jaką jest wymiana opon i wulkanizacja. Wymiana opon: komu zlecić usługę? Wymiana opon i wulkanizacja w każdym mieście Jak umówić się na wymianę opon i inne usługi motoryzacyjne? Zdecydowana większość Polaków myśli o warsztacie samochodowym, dopiero gdy pojawia się w aucie jakieś mniej lub bardziej poważne uszkodzenie. Wielu kierowców w takich sytuacjach nerwowo szuka warsztatu z polecenia. Tymczasem nie jest powiedziane, że nie da się skorzystać z usług dobrego mechanika w zupełnie innym mieście. Profesjonalny portal Q Service Castrol wspomaga kierowców będących w ruchu drogowym (i nie tylko), udostępniając im dane kontaktowe do najlepszych usług. Przykładem są usługi wulkanizacyjne i wymiana opon, które są dostępne na stronie https://qservicecastrol.eu/warsztaty/usluga-wymiana-opon-i-wulkanizacja/. Zabiegani kierowcy mogą mieć problem z wymianą opon. Opony zimowe nie powinny być używane latem. Opony letnie nie mogą być używane zimą. Wymiana opon letnich na zimowe może przebiegać późną jesienią lub może być uzależniona od aktualnych warunków atmosferycznych. Konieczność wymiany opon lub naprawa opon może wynikać z ich stanu technicznego (może o tym poinformować serwis opon). Każdy kierowca powinien przygotować miejsce odpowiednie na przechowywanie opon. Może to być na przykład garaż, piwnica lub budynek gospodarczy. Wymiana opon: komu zlecić usługę? W przypadku wymiany opon i usług takich jak wyważanie kół, a także usług wulkanizacji warto korzystać z usług zlokalizowanych blisko domu lub miejsca pracy. Natomiast ważniejsza jest renoma. Lepiej, żeby takie prace wykonywał doświadczony wulkanizator lub mechanik. Przykładowo w mieście Warszawa takich punktów może być wiele, ale w małych miejscowościach znalezienie odpowiedniego warsztatu może być dość trudne. Bywa, że warsztaty starszego typu w ogóle nie wykorzystują internetu do promocji swoich usług, przez co znalezienie ich lokalizacji może zajmować bardzo dużo czasu. Zdarza się, że takie miejsca nie stosują żadnej rezerwacji wizyt, przez co tworzą się kolejki samochodów, które chcą skorzystać z usług w danej chwili. Naprawa opony lub wymiana kół oraz inne usługi powinny być umawiane, gdyż dzięki temu kierowcy oszczędzają wiele czasu i nie muszą denerwować się staniem w kolejkach czy szukaniem innego warsztatu. Wymiana opon i wulkanizacja w każdym mieście Właściciele samochodów zazwyczaj bardzo dbają o swoje pojazdy i starają się na bieżąco likwidować usterki, korzystając z usług sprawdzonych warsztatów samochodowych. Każdy kierowca chce, by naprawa jego samochodu czy usługi takie jak wymiana opon i wulkanizacja przebiegały sprawnie. Kierowcy oczekują wysokiej jakości usług. Niektórzy posiadacze pojazdów mogą wybierać warsztat samochodowy z uwagi na najniższą cenę, co nie zawsze jest trafnym wyborem. Znane są historie typu samochód uległ uszkodzeniu kilka kilometrów po wyjeździe z warsztatu, który gwarantował bardzo tanie usługi. Nie zawsze oszczędzanie na usługach daje korzyści. Z tego powodu bezpieczniej jest wybierać warsztaty, które są starannie wyselekcjonowane przez ekspercki portal. Unikną Państwo wówczas stresujących sytuacji i niepotrzebnych kosztów. Każde auto powinno być odpowiednio przygotowane do jazdy. Uszkodzenia w drodze są zawsze trudne do zniesienia, a na dodatek mogą doprowadzać do wypadków. Podróż prywatna lub służbowa nie powinna być przerwana z powodu awarii pojazdu. Jeśli jednak tak by się stało, to można zadzwonić do warsztatu samochodowego, jaki znajduje się w najbliższej miejscowości. Kwestia nieodpłatnej lawety czy pomocy drogowej może zależeć od tego, jakie jest ubezpieczenie (do ilu kilometrów można liczyć na lawetę i pomoc drogową w ramach ubezpieczenia). Konsumenci często pomijają wykup dodatkowych opcji, które jednak mogą okazać się bezcenne w trasie. Jak umówić się na wymianę opon i inne usługi motoryzacyjne? Dzięki portalowi Q Service Castrol bez problemu znajdą Państwo odpowiednią usługę. Na stronie głównej wystarczy wpisać miasto i wybrać rodzaj potrzebnej usługi. System pokaże Państwu dostępne warsztaty. Mogą Państwo sprawdzić, w jakich godzinach i w jakich dniach pracuje wybrany warsztat. Widoczny jest dokładny adres warsztatu samochodowego (plus umiejscowienie na mapie). Wyświetlą się wszystkie dostępne usługi oraz informacje typu bliskość do bankomatu czy możliwość skorzystania z WiFi. Pojawią się też informacje takie jak oferowanie samochodu zastępczego i czy jest to EkoWarsztat. Udostępniony jest cennik usług (ceny od). Mogą się Państwo umówić telefonicznie lub za pomocą formularza kontaktowego.  « powrót do artykułu
  17. Podczas prac budowlanych prowadzonych na Piazza Augusto Imperatore w Rzymie odkryto doskonale zachowaną, naturalnej wielkości głowę z białego marmuru. Jak podkreślił burmistrz Roberto Gualtieri, archeolodzy i konserwatorzy zajmują się teraz oczyszczeniem i badaniem znaleziska. Wydaje się, że głowa stanowiła część figury przedstawiającej boginię, prawdopodobnie Afrodytę; włosy kobiety są zebrane w misterną fryzurę za pomocą opaski zwanej tenią (łac. taenia). Do odkrycia doszło podczas prac obejmujących Mauzoleum Augusta i Piazza Augusto Imperatore („Riqualificazione del Mausoleo di Augusto e piazza Augusto Imperatore”). Nadzoruje je Sovrintendenza Capitolina ai Beni Culturali. Głowę znaleziono we wschodniej części obszaru, którym zajmują się obecnie robotnicy. To, jak doskonale głowa się zachowała, ma niewiele wspólnego z czymś, co dziś nazywamy ochroną dziedzictwa kulturowego. Jak wyjaśniono na profilu Sovrintendenza Capitolina ai Beni Culturali na Facebooku, wraz ze schyłkiem i [wreszcie] upadkiem Imperium Rzymskiego rozpowszechniła się praktyka ponownego wykorzystania materiałów, nawet tych cennych, w budownictwie. Tak też było w przypadku naszej [leżącej twarzą w dół] głowy: zachowała się w fundamencie późnoantycznej ściany. Chroniło ją gliniane podłoże, na którym posadowiono konstrukcję [...]. Specjaliści chcą przeprowadzić wstępne datowanie (wg nadinspektora Caludia Parisiego Presicce, artefakt wiąże się z okresem rządów Oktawiana Augusta) oraz zidentyfikować przedstawioną postać. Trzy lata po bitwie pod Akcjum (2 września 31 r. p.n.e.), w której flota Oktawiana Augusta pokonała flotę Marka Antoniusza i Kleopatry, dzięki czemu August przejął pełnię władzy w państwie Rzymian, 35-letni imperator rozpoczął budowę swojego rodzinnego grobowca. Mauzoleum Augusta to największy okrągły grobowiec na świecie. Ma 87 metrów średnicy, a jego wysokość mogła sięgać ponad 40 metrów. Spoczęło w nim wiele znaczących osób. Pochowano tam też samego Oktawiana Augusta oraz cesarzy Tyberiusza, Kaligulę, Klaudiusza oraz Nerwę. Po tysiącu lat, przed X wiekiem, mauzoleum było w znacznej mierze przykryte ziemią, rosły na nim drzewa i nazywane było Górą Augusta. Niedługo później miejsce zostało ufortyfikowane, z czasem fortyfikacje zburzono, a Mons Augustus przechodziła z rąk do rąk. Na początku XX wieku Mauzoleum wykorzystywano w roli sali koncertowej zwanej Augusteo. W latach 30. Benito Mussolini nadał mu status miejsca archeologicznego. Rozpoczęła się renowacja, a teren powiększono, tworząc dzisiejszy Piazza Augusto Imperatore. Prace te miały związek z planem Mussoliniego przywrócenia Rzymowi chwały z czasów imperium i powiązania w ten sposób Imperium Romanum z faszystowskimi Włochami. Tym bardziej że sam Mussolini uważał się za odrodzonego Augusta, który rozpocznie kolejną epokę dominacji Rzymu. W 2017 roku rozpoczęły się prace nad odnowieniem Mauzoleum Augusta, których celem jest ponowne otwarcie zabytku dla publiczności. Mauzoleum można zwiedzać od 2021 roku. Wciąż jednak trwają tam prace archeologiczne i wciąż, jak widać, przynoszą interesujące odkrycia. « powrót do artykułu
  18. Podejmowanie decyzji to podstawa procesów poznawczych. Jest ono wynikiem oceny możliwych konsekwencji podjętych działań. Mózg pszczoły miodnej jest mniejszy niż ziarenko sezamu. A mimo to podejmuje ona decyzje szybciej i mniej się przy tym myli, niż my. Robot, który miałby wykonywać zadania pszczół, potrzebowałby wsparcia superkomputera, mówi profesor Andrew Barron z australijskiego Macquarie University, który wraz ze swoim zespołem zbadał, jak w pszczelim mózgu zachodzi proces podejmowania decyzji. Badania takie pozwalają nam lepiej rozumieć mózgi owadów, ewolucję naszego własnego mózgu oraz umożliwiają zbudowanie doskonalszych robotów. Pszczoły muszą pracować szybko i wydajnie, znajdując nektar i wracając z nim do ula, jednocześnie unikając drapieżników. Muszą więc ciągle podejmować decyzje, do którego kwiatu podlecieć, uważać na drapieżniki zarówno w czasie lotu jak i po wylądowaniu. Wytrenowaliśmy 20 pszczół tak, by rozpoznawały pięć „kwiatów” o różnych kolorach. Niebieskie zawsze zawierały syrop cukrowy, zielone zawsze zawierały gorzką chininę rozpuszczoną w wodzie, inne kolory czasem zawierały glukozę. Następnie każda z naszych pszczół latała w „ogrodzie” z naszymi „kwiatami”, które tym razem zawsze zawierały wodę destylowaną. Filmowaliśmy pszczoły i przeanalizowaliśmy ponad 40 godzin zapisu wideo, badając, jak szybko podejmują one decyzje, mówi doktor HaDi MaBouDi z University of Sheffield. Gdy pszczoła była pewna, że „kwiat” będzie zawierał pożywienie, decyzję o lądowaniu podejmowała w ciągu 0,6 sekundy. Równie szybko rezygnowała z lądowania, gdy była pewna, że „kwiat” nie zawiera pożywienia. Gdy zaś nie była pewna co „kwiat” zawiera, podjęcie decyzji zajmowało jej 1,4 sekundy, a czas ten zmieniał się w zależności od prawdopodobieństwa, z jakim dany kolor był powiązany z pożywieniem. Naukowcy zbudowali następnie model komputerowy, który miał na celu odtworzenie procesu podejmowania decyzji przez pszczoły. Gdy mu się przyjrzeli, stwierdzili, że jego struktura jest bardzo podobna do poszczególnych warstw pszczelego mózgu. Nasze badania pokazały, że za pomocą bardzo ograniczonej liczy neuronów możliwe jest autonomiczne podejmowanie złożonych decyzji. Teraz, gdy już wiemy, jak pszczoły podejmują takie decyzje, badamy, w jaki sposób są w stanie tak szybko zbierać i przetwarzać informacje. Podejrzewamy, że podczas lotu pszczoły wykonują ruchy pozwalające im na lepsze wykrywanie za pomocą wzroku najlepszych kwiatów, stwierdza profesor James Marshall z Sheffield. Badania nad owadami i innymi „prostymi” zwierzętami, mogą przyczynić się do udoskonalenia komputerów i systemów sztucznej inteligencji. Podczas milionów lat ewolucji powstały bowiem niezwykle wydajne mózgi o bardzo niskim zapotrzebowaniu na energię. Dzięki swoistej odwrotnej inżynierii owadzich mózgów możliwe będzie stworzenie wydajnych algorytmów sterujących autonomicznymi maszynami. Szczegóły badań zostały opisane na łamach eLife. « powrót do artykułu
  19. Międzynarodowemu zespołowi naukowemu udało się pozyskać dane genetyczne homininów, które żyły przed 2 milionami lat. To najstarsze tego typu informacje, jakie udało się odczytać. Materiał pochodzi ze skamieniałych zębów gatunku Paranthropus robustus odkrytych w jednej z południowoafrykańskich jaskiń. Uzyskanie tak starego materiału to niezwykłe osiągnięcie, chociaż jego przydatność wciąż trudno ocenić. Przed trzema laty zespół Enrico Cappeliniego z Uniwersytetu w Kopenhadze z powodzeniem przeprowadził sekwencjonowanie białek pozyskanych z zębów Homo antecessora, który żył na terenie Hiszpanii przed 800 000 laty oraz, w bardziej ograniczonym zakresie, białek pozyskanych ze szczątków gatunku H. erectus sprzed 1,8 miliona lat. Teraz Cappelini, we współpracy z międzynarodowym zespołem naukowym pobrał próbki z czterech zębów P. robustus znalezionych w jaskini Swartkrans położonej o 40 kilometrów od Johannesburga. Wykorzystali spektrometrię mas do przeanalizowania setek aminokwasów znalezionych w szkliwie zęba. Jedna ze znalezionych protein, amelogenina Y (AMELY) powstaje dzięki genowi na chromosomie Y. Dzięki jej obecności w dwóch próbkach stwierdzono, że oba zęby należały do osobnika męskiego. Wcześniej jeden z nich, z powodu małych rozmiarów, przypisywano samicy. Z kolei w szkliwie dwóch innych zębów nie znaleziono śladów AMELY, a jedynie wersję amelogeniny X (AMELX), zatem należały do osobnika żeńskiego. W próbkach pobranych z czterech wspomnianych zębów udało się zsekwencjonować około 400 takich samych aminokwasów. Na tej podstawie naukowcy zbudowali proste drzewo ewolucyjne, z pomocą którego potwierdzili, że H. sapiens, neandertalczyk i denisowianin byli bliżej spokrewnieni ze sobą nawzajem niż z parantropem. Takiego wyniku się zresztą spodziewano, każdy inny byłby zaskoczeniem. Co interesujące, w szkliwie jednego z zębów znaleziono pewne białko, które miało inną sekwencję aminokwasów niż odkryta na pozostałych zębach. Może to wskazywać na zróżnicowanie wewnątrz gatunku. Autorzy badań twierdzą, że możliwość odtwarzania ludzkiego drzewa ewolucyjnego na podstawie tak starych szczątków może przynieść ewolucję w paleoantropologii. Umożliwi nam na przykład zrozumienie, gdzie na tym drzewie znajduje się słynna Lucy, czyli Australopithecus afarensis. Inni studzą zapał kolegów, zauważając, że nie wiemy, czy sekwencjonowanie białek, które zachowują się lepiej niż DNA, pozwoli na osiągnięcie konsensusu odnośnie ewolucji człowieka. Obecnie taki konsensus tworzony jest głównie na podstawie badań kształtu kości. Pontus Skoglund z Instytutu Francisa Cricka zauważa, że w szkliwie występuje ograniczona liczba białek i siłą rzeczy będzie to technika mniej przydatna i precyzyjna niż badania DNA. Jego zdaniem kształt kości to wciąż lepsze narzędzie do określania ewolucji. Niewątpliwie jednak badania białek mogą się przydać w określeniu płci. Niejednokrotnie bowiem dochodzi tutaj do pomyłek, gdyż często jedyną metodą jej określenia jest opieranie się na rozmiarach dostępnych szczątków. « powrót do artykułu
  20. Po zakupie auta premium warto zadbać o jego ochronę, pielęgnację i stylizację.  O zabezpieczeniu samochodu dobrze jest pomyśleć w dłuższej perspektywie. Usługi auto detailing sprawią, że twój pojazd zawsze będzie wyglądał wyjątkowo, a jego perfekcyjny stan utrzyma się przez bardzo długi czas. Możesz zadbać nie tylko o zabezpieczenie lakieru czy wygląd felg. Do dyspozycji masz także profesjonalne usługi tuningu. Z aktywnym wydechem możesz z kolei osiągnąć wyjątkowy dźwięk pracy silnika. Czym jest autodetailing? Detailing samochodowy obejmuje usługi kompleksowej pielęgnacji i odnawiania wyglądu samochodu. Car detailing służy trosce o perfekcyjny wygląd auta przez możliwie długi czas. Pozwala także przywrócić mu wygląd jak najbliższy pierwotnemu stanowi. Usługi obejmują zarówno zabezpieczenie zewnętrznej powłoki pojazdu, jak i detailing wnętrza. Zadbaj o to, jak auto wygląda, a przez długi czas będziesz cieszyć się samochodem, który nie tylko zwraca uwagę, lecz także jest profesjonalnie  zabezpieczony przed uszkodzeniami i chroniony przed wpływem czynników zewnętrznych. Polerowanie lakieru, zabezpieczenie tapicerki, dokładne czyszczenie wnętrza i wiele innych działań sprawi, że przez długi czas auto zachowa swoją wartość. Jeśli twój samochód nie przypomina już pojazdu, który wyjechał z salonu, możesz także zainwestować w usługę jego renowacji i w ten sposób przywrócić mu perfekcyjny wygląd. Auto spa i lista usług auto detailingu Autodetailing obejmuje szeroki wachlarz usług związanych z pielęgnacją, renowacją i stylizacją samochodów. To nie tylko szczegółowe czyszczenie, konserwacja i poprawa estetyki zarówno wnętrza, jak i zewnętrza pojazdu, lecz także niepowtarzalne usługi stylizacji, które pozwalają dostosować wygląd samochodu do twoich oczekiwań. Wysoki poziom ochrony Twój samochód może zachować nienaganny wygląd na długi czas. Profesjonalny detailing samochodu zabezpieczający zewnętrze, jak i wnętrze samochodu pomoże ci to osiągnąć. Do wyboru masz takie rozwiązania jak: powłoka ceramiczna — bezbarwna warstwa ściśle wiążąca się z powierzchnią lakieru bez wnikania w jego strukturę; rozwiązanie to pozwala zabezpieczyć lakier przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi nawet na 5 lat — chroni lakier przed promieniowaniem słonecznym, przeciwdziała przyleganiu różnego rodzaju zanieczyszczeń do lakieru, a ponadto nadaje kolorowi dodatkowej głębi, dając wrażenie, jakby samochód oblano płynnym szkłem; bezbarwna folia ochronna na samochód — zabezpiecza karoserię przed szeregiem drobnych, ale nieuniknionych uszkodzeń; zabezpieczenie felg — nałożenie powłoki ceramicznej na felgi nadaje im wyjątkowego blasku oraz chroni je przed zanieczyszczeniami; niewidzialna wycieraczka — specjalna powłoka hydrofobowa, która odpycha cząsteczki wody, dzięki czemu nie osadzają się one na powierzchni szyby; zabezpieczenie elementów plastikowych — sposób na ochronę plastikowych elementów nadwozia, który sprawia, że ich mycie może być znacznie rzadsze, a jednocześnie jest znacznie łatwiejsze. Profesjonalna pielęgnacja Korekta lakieru lub jego odpowiednie zabezpieczenie, to jeszcze nie wszystko. Warstwo zadbać o regularne czyszczenie samochodu. Mycie detalingowe pomoże ci zadbać o perfekcyjny wygląd samochodu w środku i na zewnątrz, co przełoży się także na komfort jazdy: mycie detailingowe to wieloetapowe czyszczenie karoserii wykonywane z wykorzystaniem profesjonalnych kosmetyków o odpowiednio dobranym pH; czyszczenie wnętrza samochodu — czyszczenie i mycie tapicerki samochodowej; w zakres usługi wchodzi także zabezpieczenie poszczególnych elementów przed plamami, zniszczeniami, przetarciami i przebarwieniami z wykorzystaniem trwałych, ale niewidocznych powłok ochronnych. Stylizacja na miarę oczekiwań Twój samochód nie musi mieć typowego koloru czy wykończenia lakieru. Dzięki kolorowym foliom i innym rozwiązaniom możesz go dopasować do własnego gustu i oczekiwań. Do wyboru masz usługi: przyciemniania szyb; nałożenia folii z efektami specjalnymi (co pozwoli np. zamienić lśniący lakier na wyrafinowany mat czy szykowną satynę); nałożenia kolorowej folii i zmiany barwy lakieru. Auto detailing i możliwości tuningu Autodetailing to jednak nie tylko działania służące ochronie lakieru, to nie tylko pranie tapicerki i zabezpieczanie poszczególnych elementów we wnętrzu samochodu. Poza usługą tradycyjnie rozumianego auto detailingu można też zainwestować w oryginalne części tuningowe wysokiej jakości, które pozwalają dopasować parametry samochodu do twoich oczekiwań i potrzeb. Aktywny wydech — jak zadbać o rasowy dźwięk silnika? W nowoczesnych autach premium producenci stawiają na połączenie dużej mocy silnika i możliwie cichej jego pracy. Czy można jednak zadbać o rasowy dźwięk silnika? Rozwiązaniem jest aktywny wydech, który pozwala osiągnąć bardzo realistyczne brzmienie silnika. Magistrala CAN pojazdu umożliwia modułowi Bluetooth odczytywanie kluczowych dla samochodu parametrów takich jak prędkość obrotowa czy obciążenie silnika, a także położenie pedału gazu. Informacje zbierane są w czasie rzeczywistym i przekazywane do modułu dźwiękowego, który sprawia, że niezależnie od tego, czy jeździsz Dieslem, samochodem z silnikiem benzynowym lub elektrycznym, możesz cieszyć się wyjątkowym brzmieniem pracy silnika. Sportowy dźwięk wydechu pozwala ci zachować kontrolę nad brzmieniem silnika bezpośrednio za pomocą samochodu. Nie musisz korzystać z dodatkowego pilota czy sięgać po telefon. Dzięki zaawansowanej aplikacji na Android i iOS możesz dostosować brzmienie do własnych preferencji, a następnie szybko i wygodnie zapisać je w module Bluetooth. « powrót do artykułu
  21. Przed dwoma laty na dnie jednej ze studni cenote – lejów zapadliskowych w Meksyku, które były dla Majów całorocznym źródłem wody i pełniły czasem rolę rytualną – znaleziono pierwsze zachowane w całości canoe Majów. W pobliżu archeolodzy odkryli też 38 pozostałości kostnych, w tym kości śródstopia lewej stopy dorosłej kobiety, kości psa, orła, indyka i pancernika. Specjaliści z meksykańskiego Narodowego Instytutu Antropologii i Historii (INAH) oraz francuskiego Narodowego Centrum Badań Naukowych (CNRS) zakończyli właśnie badania niezwykłego znaleziska o orzekli, że canoe trafiło na dno studni w ramach rytuałów ofiarnych. To właśnie ludzkie kości oraz kości pancernika skłoniły archeologów do wysunięcia hipotezy o rytualnej ofierze. Rytuał odbył się zanim jeszcze woda wdarła się do zapadliska. Na rytuał wskazuje przede wszystkim obecność szczątków pancernika. To zwierzę zdolne do wstrzymania oddechu i przejścia po dnie zbiornika wodnego. Mogło więc dostać się do świata podziemnego, a według kosmologii Majów zatopione jaskinie oraz cenoty były bramami do tego świata. Ponadto na ceramice Majów pancernik jest czasem przestawiany jako podnóżek bogów, dosłownie opierających na nim nogi. Tutaj warto przypomnieć sobie znalezione obok kości ludzkiego śródstopia. Naukowcy zwracają też uwagę na kajak, którego ciężki dziób i ster prawdopodobnie uniemożliwiałyby bezpieczną podróż, dlatego też specjaliści sądzą, że jednostka powstała dla celów rytualnych, a nie dla praktycznego użycia. Canoe zostało dokładnie obfotografowane, a wykonany na tej podstawie model 3D pokazał, że miało 215 cm długości i 45 cm szerokości. Nurkowie wciąż wracają na miejsce i badają jednostkę. Na razie datowanie radiowęglowe wskazuje, że pochodzi ona z XVI wieku, tymczasem większość znajdowanych w okolicy zabytków datowanych jest na późny okres klasyczny, na lata 830–950. Może to wskazywać na trwałość rytuałów, kontynuowanych na długo po przeminięciu okresu największej chwały kultury Majów, jednak sami naukowcy mówią, że wynik testów mógł zostać zaburzony przez obecność w wodzie mikroplastiku, dlatego też chcą pobrać kolejne próbki do badań. « powrót do artykułu
  22. Podczas przesyłania tracimy około 10% generowanej energii. Niosące ładunek elektrony zderzają się i ocierają o siebie, co powoduje utratę energii w postaci ciepła odpadowego. Wiemy jednak, że gdy elektrony łączą się w pary, mogą przemieszczać się bez tarcia, a zatem i bez utraty energii. Zjawisko to zachodzi w niskich temperaturach. Gdybyśmy potrafili wymusić na elektronach takie zachowanie w temperaturze pokojowej, przyniosłoby to olbrzymie oszczędności. Najpierw jednak musimy dowiedzieć się, jak przebiega łączenie się elektronów w pary. Fizycy z MIT wykonali właśnie ważny krok w tym kierunku – po raz pierwszy w historii wykonali bezpośrednie obrazowanie pary fermionów. Fermiony to klasa cząstek do której należą elektrony, protony, neutrony oraz niektóre atomy. Uczeni pracowali z atomami potasu-40, które w pewnych nadprzewodzących materiałach zachowują się jak elektrony. Uczeni opracowali technikę pozwalającą nie tylko na obserwowanie tworzenia się par cząstek, ale również na ich pewne wzorce i zachowania. O swojej pracy, która może posłużyć jako punkt wyjścia do badania tworzenia się par elektronów w nadprzewodnikach, poinformowali na łamach Science. Tworzenie się par fermionów stanowi podstawę nadprzewodnictwa i wielu zjawisk w fizyce atomowej. Dotychczas nikt nie potrafił zobrazować tego zjawiska. Zobaczenie go na ekranie było widokiem zapierającym dech w piersiach, mówi profesor Martin Zwierlein. Obecnie nie jesteśmy w stanie obserwować łączenia się elektronów w pary. Są one zbyt małe i zbyt szybkie, nie dysponujemy odpowiednimi narzędziami. Dlatego też Zwierlein i jego koledzy musieli poszukać analogicznego systemu wśród atomów. Wykorzystali dobrze znane fermiony, atomy potasu-40. Podczas badań użyli chmury składającej się z około 1000 atomów umieszczonych w bardzo niskiej temperaturze liczonej nanokelwinach. Wykorzystali też macierz optyczną stworzoną z laserów. Uzyskanie tych obrazów było niezwykle trudne. Atomy oddalały się od siebie, widzieliśmy wielkie puste przestrzenie pomiędzy nimi. Przez lata musieliśmy rozwiązać wiele niezwykle poważnych problemów. Jednak nasi studenci byli bardzo uparci i w końcu zobaczyliśmy oczekiwany obraz, cieszy się Zwierlein. « powrót do artykułu
  23. Rodzinny spacer i wprawne oko bystrego obserwatora zaowocowały odkryciem rzadkich malunków naskalnych. Tormod Fjeld wraz z rodziną zatrzymali się na krótki odpoczynek podczas wędrówki, gdy mężczyzna zauważył na pobliskiej skale nietypowo wyglądające cienie. Tormod lubi poszukiwać śladów z przeszłości, miał więc na telefonie zainstalowany program, który wzmacniał różnice kolorystyczne. Gdy spojrzał na ekran wiedział, że odkrył coś interesującego. Na wyświetlaczu ujrzał coś, co przypominało łódź z wiosłami, co najmniej jedno przedstawienie zwierzęcia i kilkanaście figur ludzkich. Fjeld skontaktował się ze miejscową radną i archeolog, Jone Kile-Vesik, z którą konsultuje się w sprawie interesujących go petroglifów. Ta poprosiła o pomoc profesora Jana Magne Gjerde z Norweskiego Instytutu Badań nad Dziedzictwem Kulturowym (NIKU). Uczony po przeprowadzeniu badań stwierdził, że najprawdopodobniej mamy do czynienia z pierwszym znanym przykładem malarstwa naskalnego w tej części Norwegii. Łatwo można pomylić takie przedstawienia z przypadkowymi wzorami utworzonymi przez naturalne pigmenty. Jednak tutaj mamy za dużo tych „przypadków”, wzór nie powstał przez przypadek, mówi naukowiec. Zaangażowaliśmy specjalistów z NIKU, by sprawdzili znalezisko. To pierwsze tego typu odkrycie w tym regionie, więc mamy tutaj do czynienia z bardzo wąskim zakresem specjalizacji, którego nam na miejscu brakuje, mówi Jone Kile-Vesik. Odmówiła podania dokładnej lokalizacji odkrycia. Mogę tylko powiedzieć, że znajduje się ono w gminie Moss. Niewiele trzeba, by te zabytki zniknęły. Nawet dotknięcie może zmazać pigment. Jeśli ktoś trafi na te rysunki, prosimy, by podziwiał je z daleka i ich nie dotykał, apeluje archeolog. « powrót do artykułu
  24. Peelingi do skóry twarzy są skutecznymi produktami, które pomagają w usuwaniu martwego naskórka, poprawiają teksturę skóry i rozjaśniają przebarwienia. Jednym z popularnych produktów tego typu jest SVR Clairial Night Peel. Aby uzyskać najlepsze rezultaty i uniknąć podrażnień, istnieje kilka ważnych wskazówek dotyczących stosowania peelingów do skóry twarzy. Peeling do twarzy. Od czego zacząć? Po pierwsze, ważne jest, aby zrozumieć swoje indywidualne potrzeby i rodzaj skóry. SVR Clairial Night Peel jest przeznaczony głównie do skóry z przebarwieniami, takich jak plamy starcze, przebarwienia hormonalne lub pozapalne. Jeśli masz wątpliwości dotyczące swojego rodzaju skóry lub konkretnych problemów, zawsze warto skonsultować się z dermatologiem przed rozpoczęciem stosowania produktu. Sprawdź ofertę na superpharm.pl: https://www.superpharm.pl/svr-clairial-night-peel-19386.html Przed zastosowaniem SVR Clairial Night Peel, upewnij się, że Twoja skóra jest dobrze oczyszczona i sucha. Zastosowanie peelingu na brudną lub wilgotną skórę może wpływać na skuteczność działania produktu. Dlatego zaleca się umycie twarzy delikatnym żelem lub pianką oczyszczającą, a następnie dokładne osuszenie skóry przed aplikacją peelingu. Kiedy skóra jest sucha, możesz przystąpić do aplikacji SVR Clairial Night Peel. Produkt ten jest w formie płynu, który należy nanieść na skórę twarzy za pomocą wacika lub opuszków palców. Zaleca się rozprowadzenie peelingu równomiernie, unikając obszarów wokół oczu, ust i innych wrażliwych obszarów. Ważne jest, aby nie nakładać zbyt dużo produktu, ponieważ może to prowadzić do podrażnień skóry. Po nałożeniu peelingu, pozostaw go na skórze przez określony czas zgodnie z instrukcjami producenta. SVR Clairial Night Peel zwykle zaleca się pozostawiać na skórze przez około 15-20 minut. Należy jednak pamiętać, że każdy produkt może mieć różne zalecenia dotyczące czasu działania, dlatego ważne jest, aby dokładnie przeczytać i stosować się do instrukcji. Po upływie czasu, zmyj peeling starannie letnią wodą. Możesz również skorzystać z delikatnego, nieagresywnego mydła lub żelu oczyszczającego, aby dokładnie usunąć pozostałości produktu z twarzy. Pamiętaj, aby delikatnie, ale dokładnie spłukać skórę i osuszyć ją delikatnie, nie pocierając ręcznikiem. Pielęgnacja skóry po peelingu. Pamiętaj o tych krokach! Po zastosowaniu peelingu do skóry twarzy, ważne jest, aby pamiętać o kilku dodatkowych krokach, które pomogą w zapewnieniu optymalnych rezultatów i ochronie skóry: Unikaj ekspozycji na słońce: Po zastosowaniu peelingu, skóra może być bardziej wrażliwa na promieniowanie UV. Dlatego zaleca się unikanie bezpośredniej ekspozycji na słońce przez co najmniej 24 godziny po zabiegu. Jeśli konieczne jest wyjście na zewnątrz, zawsze stosuj krem z filtrem przeciwsłonecznym o odpowiednim SPF. Stosuj peeling w umiarkowanych odstępach czasu: Peelingi do skóry twarzy, takie jak SVR Clairial Night Peel, powinny być stosowane zgodnie z zaleceniami producenta. Zbyt częste stosowanie peelingu może prowadzić do nadmierznego złuszczania skóry i podrażnień. Zwykle zaleca się używanie peelingu raz lub dwa razy w tygodniu, ale może to się różnić w zależności od produktu i indywidualnych potrzeb skóry. Kontynuuj rutynę pielęgnacyjną: Peeling jest jednym z kroków w rutynie pielęgnacyjnej skóry twarzy. Po zastosowaniu peelingu, kontynuuj swoje nawyki pielęgnacyjne, takie jak stosowanie toniku, serum i kremu nawilżającego. Pamiętaj, że peelingi pomagają w usunięciu martwego naskórka, ale nie zastępują regularnej pielęgnacji. Monitoruj reakcję skóry: Po zastosowaniu peelingu, obserwuj reakcję swojej skóry. Jeśli zauważysz jakiekolwiek podrażnienia, zaczerwienienia lub niepokojące objawy, przerwij stosowanie i skonsultuj się z dermatologiem. Każda skóra reaguje inaczej na produkty, dlatego ważne jest, aby dostosować rutynę pielęgnacyjną do indywidualnych potrzeb. « powrót do artykułu
  25. Miłośniczka golfa Justyna Bącela, doktorantka Wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej, pracuje nad kombinezonem ułatwiającym naukę gry w golfa. Zafascynowana od 10 lat golfem młoda uczona jest instruktorką tej gry i stara się promować ją wśród kobiet i dzieci. Wciąż jednak pamięta, jakie kłopoty sprawiały jej początkowe etapy nauki. Szczególnie trudnym elementem jest swing golfowy, skomplikowany ruch całego ciała. Bącela wpadła na pomysł wyposażonego w czujniki kombinezonu, który oparty o odpowiednie algorytmy do analizy danych będzie informował użytkownika, które partie ciała nieprawidłowo pracują przy swingu. Prototyp składa się z 19 czujników umieszczonych w różnych miejscach i sprawdzających pozycję gracza. Urządzenie wibruje w miejscach, gdzie ułożenie ciała jest niewłaściwe. Pomysłodawczyni jest inżynierem biomedycznym, ale kwestie finansowe i menedżerskie to dla niej nowość. Zdecydowała się więc na założenie startupu i powołanie do życia zespołu złożonego z fizyków, grafików czy programistów, który pomoże jej w realizacji projektu. Przełomowym momentem był dla mnie udział i zwycięstwo w Szkole Pionierów Polskiego Funduszu Rozwoju - mówi. Udało się jej też zdobyć dofinansowanie z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Kombinezon, rozwijany przez startup Weregolf, powstaje głównie z myślą o trenerach golfa i ich uczniach. Może on znacznie ułatwić proces nauki golfa, poprawiając technikę i skuteczność graczy. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...