Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

glaude

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    738
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    26

Zawartość dodana przez glaude

  1. Thikim jesteś bez serca Ja podbijam stawkę. Jaką minimalną wysokość musi mieć komin by proces w ogóle zachodził bez wyhamowania- czyli działal na zero (100% sprawności)? A powyzej jakiego ma nadwyzkę w produkcji?
  2. Dla potrzeb tego wątku nalezy stworzyć dodatkową kategorię: "Kabaret" vel "Z przymrużeniem oka". Mimo szumnych zapowiedzi i focha, Szary jednak dalej pisze. On to musi robić, a my wbrew pozorom spełniamy kluczową rolę w jego życiu. PISZEMY z nim. Największa kara dla niego obecnie, to utrata kontaktu z nami. Wyczuł to intuicyjnie Astro i przystopował. Na odzew Szarego nie trzeba było długo czekać. Juz go prowokuje (czytaj: przyzywa). Gość ma lepkość myślenia, z której nie moze sie wyzwolić. Stosuje rozwlekłe tłumaczenia, które nic nie wyjaśniają i tak naprawdę są tylko potoķiem słów. Ilez ja takich pism i listów przeczytałem. A ich autorzy, jak i w/w, przekonani byli o wadze spraw które poruszali i szczególnej misji jaka została im przypisana w tej roli. Znamienne, ze tez robili to non profit, zadowalając się rolą pioniera (mesjasza) idei! Z punktu widzenia dobra forum najlepiej byłoby Szarego zbanować, a wątek zamknąć- gdyż jego treść od kilku stron nie ma nic wspólnego z tytułem. Jednak jako lekarz doradzam ciągnąć go w nieskończoność, dopóki sam Szary straci impet pisania. To napewno lepsze dla niego. Nie spodziewajcie się wyjaśnienia czegokolwiek przez Szarego. Dla niego wszystko jest jasne, bo on to czuje- a Wy nie. Wiary i siły uczucia nie da sie wytłumaczyć ...
  3. Cyt. z Szarego: "Poddaje sie, choć nie obaliliście mojego urządzenia. Obaliliście za to moja motywację, aby dalej z Wami tutaj sie męczyć." Uuuffff Nareszcie koniec obszernego dziecięcego bełkotu, którego autor nie potrafi zrozumiale streścić- a co dopiero go racjonalnie wyłożyć! Jakieś niekonwencjonalne podchody, czy ciuciubabka, które naprowadzają tylko na logiczny bezsens. Dobrze, że to koniec cykli wykładów o tajemniczym układzie, bo juz prawie uwierzyłem, ze układ istnieje
  4. Skąd te wyliczenia o 99% wiedzy i 1% niewiedzy fizyków. To jakieś przyblizenia? Mi to nie wystarcza, chcę logicznych dowodów na te procenty i przyblizenia! Wychodzi na to, ze nikt nie potrafi czytać twórczości Szarego ze zrozumieniem. Szary tak często to powtarza, ze uwierzył w oligofrenię wszystkich użytkowników forum. I niech tak zostanie. Nie wyciągajmy go z jego świata. Niektórym lepiej jest w baśniach. "Błędni rycerze" muszą mieć swoje wiatraki, zeby mieć z czym walczyć. P.S. Kuźwa, o co chodzi z tym papieżem Franciszkiem, bo nie potrafię czytać ze zrozumieniem? On tez moze mieć związek z beczką i kominem? Pytanie oczywiście do uzytkowników KW, nie do Szarego.
  5. @Gray55 napisał: "energia opadającej wody to w rzeczywistości siła grawitacji, która ja nazywam polem... JEDNAK MY JEJ NIE DOSTARCZAMY TYLKO POLE JEJ DOSTARCZA!!!" Tylko w przypadku, jeśli podstawisz swoją beczkę pod wodospad. Jednak wtedy musisz wykonać pracę przeniesienia beczki pod wodospad. A to wymaga dostarczenia energii. No chyba, że znasz jakieś tajemne zaklęcia na tę okoliczność. Q..wa jak ja bym Ci z przyjemnością tę łepetynę przebadał
  6. @thikim Ależ my tez (a przynajmniej ja) sie świetnie bawimy! Te jego pomysły są rodem z XIX wieku, gdy szukano metalu lżejszego od powietrza by zbudować samolot. Jego patyk o małej gęstości to dokładnie to samo. Niech opatentuje swoje wypociny i wtedy cały świat przed nim padnie. Na razie poza kabaretem nic z tego nie wychodzi
  7. Ani przez akapit, a nawet wers nie padły koszty (pardon- wielkości energii) zyżytych na konserwację! Wszystko we wszechświecie reaguje ze sobą i żeby te procesy nie spowodowały spadku wydajności a w konsekwencji brak działania, nalezy całość konserwować. Poza tym nie ma superszczelnych obiektów po wsze czasy. Musisz mieć system odsysania czy coś w tym guście. Jeśli tego nie będzie, zycie sie rozmnozy i zablokuje wszystko. Trzeba bedzie czyścić. I to w najlepszym przypadku, jeśli grzyby i bakterie tego nie skorodują. Elektrownie ze względu na wysoką temperaturę nie muszą się przejmować "życiem". Pomysł na poziomie fantasty z podstawówki. Ucznia mógłbym pochwalić i zachęcić do rozwoju. Z dorosłym nie ma szans. Żenada.
  8. Racja! Przepraszam Cię. Pisałeś o siostrze nie o córce. Ale z punktu widzenia genetyki to jeden "grzyb". Dziedziczność jest wielce prawdopodobna. Nawet nie wierz ilu takich jak Ty widziałem i słyszałem w szpitalach. Ja mam lepszy pomysł. Trzeba sie nażreć porządnie fasoli, zdjąć majty i przyczepić sobie w okolicach tylka wiatraczek. Wystarczy nie wstrzymywać gazów i odzysk energii pewny. Nie wolno tylko wychodzić z domu.
  9. Aż dziw bierze, że te kominy nie wyrastają jak grzyby po deszczu? Tylko chyba łatwość zniszczenia tak ważnego energetycznie celu przez wroga uniemożliwia postęp nauki! O ile łatwiejsze byłoby życie. Przecież kominy mogą ciągnąć sie i w dół. Grey55 Słuchaj chłopie. Opisz to wszystko koniecznie wzorami. Opatentuj i żyj z odcinania kuponów. Nam tutaj tylko podaj ile energii z jakiego komina uzyskujesz. Konieczne są nam parametry!!! Mesjanizm, podlany urojeniem naukowości, z domieszką ideologii ekologiczno-politycznej, religijnym zacięciem i fanatyzmem podszytym narcyzmem. Na dokładkę prawdopodobnie to dziedziczne sądząc po zdolnościach córki. Zapisz proszę swoje ciało uniwersytetowi medycznemu. Dzięki temu moze faktycznie wpłyniesz na postęp nauki, tylko nie w tej dziedzinie. Osobiste pytanie: do kogoś z tym odkryciem juz startowałeś, próbowałeś gdzieś publikować, prowadzić odczyty? Jeśli tak, to napisz koniecznie jaki był odbiór twojej twórczości. Czekam.
  10. Grey55 napisał: "Że mój myślowy eksperyment nie może działać w próżni bez wprowadzenia" Nie ma czegoś takiego jak EKSPERYMENT MYŚLOWY. Jest SYMULACJA MYŚLOWA. Tak samo nie ma eksperymentu komputerowego, jest symulacja komputerowa. To ważne, bo wyraz eksperyment implikuje słowo DOWÓD, a to juz świadome nadużycie retoryczne.
  11. @Grey55 Woda na tej planecie jest w kazdej strefie. Nawet pod płaszczem. Cyrkuluje od środka Ziemi do atmosfery. I tak ciągle od wielu miliardów lat. Przy czym proces polega na zużywaniu energii (rozpraszaniu) a nie na jej produkcji. Polecam zapoznanie się ze słowem entropia. Jak zgłebisz jego znaczenie krytyczniej spojrzysz na internetowych głosicieli cudownych prawd. A szczegóły są bardzo istotne. Wiele teorii upadło przy weryfikacjach dowodowych na szczegółach. Samo zbudowanie takiej wiezy i podtrzymywanie jej (konserwowanie) zeby się nie zawaliła jest energochłonny. Twoja koncepcja to stek pobożnych życzeń o sekciarskim zacięciu. Pogo zrobi porządek dobrze sie przy tym bawiąc.
  12. Czy przy uzyciu dzisiejszych technologii jest w ogóle możliwe wybudowanie wieży o wysokości 15 km? I ta para ... skraplanie ... odzysk energi i jej powielenie. Przeciez to brednia! Gdyby tak było Ziemia (a ściślej jej jądro) byłoby coraz wydajniejsze poprzez zasilanie energią z cyklu atmosferycznego H2O. Zainsynuowałem coś kilka dni temu. Widać zbyt ogólnikowo. Chłopie, stwórz sobie stronę www i na tej witrynie buduj z innymi odkrywcami kominy, produkuj energię z niczego etc. P.S. Psychopatia dotyczy braku doświadczania pewnych stanów emocjonalnych i rezonowania ich z innymi ludźmi (tzw. empatia).
  13. Ale to są normalne prawidła ewolucji. To tak, jakby szukać spisku u gadów, ryb, albo archeobakterii. To są zwyczajne prawa ekonomii. Nieprzystosowani muszą odpaść! Dygresja. Jak odbierać NAS, (życie inteligentne) skoro jesteśmy zespołem komórek, które pochodzą być może od archeonów (komórki) i riketsji (mitochondria). To spisek tych "prymitywów"? Kłania się 'hipoteza królowej kier' (tej od "Alcji w krainie czarów"). Ewolucyjny wyścig zbrojeń wymusza od jednostek biorących w nim udział coraz większych nakładów kosztów zeby utrzymać się przy życiu. W oryginale: musisz coraz szybciej biec, żeby pozostać w miejscu i nie odpaść z wyścigu. W ogóle w "Alicji..." było dużo trafnych biologicznie terminów i spostrzeżeń neurobiologicznych, zanim zostały sformułowane przez naukowców. Autorem w końcu był umysł ścisły- matematyk i to najwyraźniej z zacięciem filozoficznym. Może kiedyś o tym napiszę?
  14. Ja miałem tylko lekkie pretensje do Kujona, ze raz pisze o rządowym spisku technologicznym- zeby przyparty do muru stwierdzić, ze to zadna tajemnica bo takie silniki robią "youtuberzy". A, no i jeszcze o nieumiejętne posługiwanie się terminami neurofilozoficznymi- co ocierało się o science ciction. Z naciskiem na fiction. Na reszcie rzeczy, o których pisał zwyczajnie sie nie znam, bo jestem na to za głupi. I faktycznie pod tym tematem nie ujęliśmy chyba tylko zaczrowanego ołówka, czapki niewidki i siedmiomilowych butów. Tak bardzo odbiegliśmy od tematu. Proponuję go zakończyć. Dasz bór
  15. Kujon Thikim bardziej od tego silnika miał pewnie na myśli komputery kwantowe. Chociaż silnik moze tez. Ja natomiast tę "świadomość" ludzką na ów komputer kwantowy (którego jeszcze nie ma) przeniesioną. Nie wiem ile masz lat ale ja pamiętam zimną wojnę i ówczesny wyścig zbrojeń, który jeśli chodzi o wojsko jest wyścigiem technologicznym. Wojska ma pieniądze na badania, ale ma często za mało naukowców. Nie mówiąc juz o tym, ilu naukowców nie chce w ogóle słyszeć o wojsku. Efekt był taki, ze wynalazki z wojska w USA z opóźnieniem ale jednak były wypuszczane do technologii cywilnych. Często były tam udoskonalane, wdrazane do innych celów lub na ich podstawie cywile wymyślali i upowszechniali nowe technologie. Napędzało to nie tylko naukę ale i gospodarkę. Gospodarka dawała zysk, nowe miejsca pracy i nowe technologie. A budzet amerykański wydawał coraz więcej na zbrojenia. U Rosjan było dokładnie odwrotnie- wszystko tajne/poufne. I ZSRR nie wytrzymał wyścigu zbrojeń finansowo i technologicznie. Reagan zarżnął Ruskich wysokowydajnym kapitalizmem. Nie sądzę, ze Amerykanie mają "kamień łupany" dla obywateli i technologie kosmiczne dla wojska. To nie starozytny Egipt, a rząd USA to nie oświeceni kapłani strzegący swych tajemnic po wsze czasy. Oni tak robili, bo w ich czasach nie było świadomości postępu technicznego. Ludzie prze kilka tysięcy lat dysponowali tym samym badziewiem. Nie było potrzebne szpiegostwo przemysłowe. Obecnie jest inaczej. Globalizacja wymusza ciągły postęp i ciągłe inwestycje, zeby na siebie pracowały- inaczej są bezużyteczne i kosztochłonne- a kraj się pogrąża.
  16. Jeśli mamy rozmawiać o hipotezach to róbmy to posiłkując się wiedzą i logiką. Nie mieszajmy do tego wątków szpiegowskich i fantastyki. Proponuję tez zeby kazdy wypowiadał się w swojej działce, bo od razu widać, ze brak wiedzy jest ewidentny i az się nie chce wtedy odpisywać. Zauwazyłem, ze wczorajszy cytat Kiepskiego zamiast tu zamieściłem w temacie o planetach Wybaczcie, to przez zmęczenie i niewyspanie.
  17. "Do pamięci komputera zostałaby przepisana ludzka świadomość" @Qion Nie da się tego wykonać. Mozesz przepisać (a raczej przetworzyć) dane sensoryczne ale nie układy motywacyjne. No chyba, że stworzysz klona ... P.S. Co do powonienia, to na razie nawet przetwarzania danych sensorycznych nie potrafimy rozgryźć. A gdzie nam do świadomości fenomenalnej bodźców węchowych.
  18. Dobra panowie. Odpadam z dyskusji, bo nie ma ona juz nic wspólnego z naukami o mózgu- a tym bardziej z tematem tytułowym. Nawet z jakimkolwiek działem filozofii. Dobranoc.
  19. @ex nihilo Tematycznie zjechałeś całkowicie na erystykę. Nie neguję sensu tego co napisałeś. Jednak jest to blizej polityki niz nauki (filozofii).
  20. Ten pisany z duzej litery Kreator robi na mnie wrazenie. Przemawiają do mojej wyobraźni takze te odkurzacze Reszta (czyli wszystko) poza moim zasięgiem.
  21. Masz rację ex nihilo moja skucha jest ewidentna. Posypuję głowę popiołem i przyznaję, ze intuicja jako proces wnioskotwórczy jest narzędziem! Nawet podstawowym narzędziem do stawiania wszelkich tez- jeśli nie jedynym. Poniosło mnie, bo chodziło mi o to, ze większość ludzi nie ma potrzeby dowodzenia wytworów swojego wątpliwego umysłu i wygaduje straszne farmazony na tematy, na które nie mają żadnego pojęcia. Z resztą twoich wywodów się częściowo zgadzam, a inne akceptuję. Z tymi drugimi pewnie tez mógłbym się zgodzić, tyle ze musielibyśmy uzgodnić definicje pojęć. Jest pewnie tak, ze niektóre sformułowania rozumiemy inaczej i stąd rozbiezność naszych stanowisk. Z jednym się wszak nie zgodzę. Z intuicją matematyczną. Takie samo zdanie na jej temat jak Ty, mają prof. Heller i dr Hohol. Ten drugi w książce "Umysł matematyczny" złozył wręcz hołd intuicji matematycznej. Tylko skoro napisałeś, ze przed Einsteinem wielu mogło na to wpaść, czemu tego nie zrobili? Intuicja ich zawiodła? Czyli jest omylna! Racjonalizm jezt zero-jedynkowy albo coś rozwiązuje albo nie. Intuicja moze podpowiadać błedne rozwiązania i jeśli znajdzie zwolenników zahamuje prawdziwy postęp. Znamy takie przypadki z historii na pęczki. W przypadku księdza Hellera, ma to ciąg dalszy w postaci łagodnej wersji Inteligentnego Projektu- bodaj szło to tak: "Rozumiem, dlatego wierzę". Nie pamiętam czy cytat dokładny ale sens napewno. Tylko w tym momencie jeśli odkrywamy dokładny, matematyczny świat (ponieważ sami działamy według zasad jego twórcy i nasza intuicja również)- nic nie wyjaśniamy, bo wracamy do punktu wyjścia: A KTO STWORZYŁ NAJPIERW BOGA. I tu intuicja juz zawodzi, albo czuje się zwolniona z zadania, bo tajemnica Boga jest niezgłębialna dla ludzkiego umysłu i jego intuicji matematycznej. P.S. Roli wyobraźni nie kwestionuję. Z neuronaukowego punktu widzenia jest to nic innego jak wykonywanie działań w pamięci roboczej- a ściślej w jego podsystemie: szkicowniku wzrokowo-przestrzennym.
  22. "Myślenie intuicyjne jest narzędziem, podobnie jak myślenie racjonalne. [...]. Też od tego, czy potrafi się oddzielić intuicję jako narzędzie myślenia od emocji, takiej czy innej wiary, wpojonych przekonań, chwilowych wrażeń, pogody, hormonów, wrzoda na tyłku itd." Dla mnie nie jest narzędziem- co najwyzej aparatem wnioskotwórczym. Nie da się oddzielić. "Kamienie nie mogą spadać z nieba. A jednak spadają, żelastwo też." To jest redukcjonizm, którego chyba nie tylko ja jestem zwolennikiem? Nie widzę w nim nic złego, w przeciwieństwie do filozofów. "Myślenie racjonalne jest dużo bardziej niż intuicja wrażliwe na błędy w danych wejściowych, ograniczenia logiki formalnej, złożoność itp." Zgadza się, bo jest osadzone na konkretach- a nie na pierdołach. "Są np. twierdzenia matematyczne, które intuicyjnie są oczywiste, ale formalny dowód nadal nie został znaleziony albo jest tak skomplikowany, że tylko kilka osób na świecie [...]." Ale nie świadczy to o słabości nauki! "Niemal zawsze intuicyjny dowód jest potwierdzany przez formalny." No nie wiem? "Trudno sobie wyobrazić naukę bez myślenia intuicyjnego." Tu zgoda. Ale od ogólności w końcu trzeba przejść do konkretów i bez dowodu ani rusz. "Racjonalne wnioskowane to zwykle sprawdzian intuicji, a nie dawca nowych idei." Sprawdzian zawsze! Dawca- często. Na zasadzie analogii/przenośni. Przynajmniej według mnie. "Uważam, że nie ma sprzeczności między myśleniem intuicyjnym a racjonalnym. Trudno też je wartościować w kategoriach lepsze/gorsze - zależy to od konkretnej sytuacji, jakie może być bardziej skuteczne." No i tu się nie zgodzę. Bo o ile dopuszczam intuicję na etapie stawiania tezy, to w procesie dowodzenia nie widzę dla niej miejsca. Zupełnie inną sprawą jest po co intuicja wyewoluowała i od kiedy istnieje? Moze mają ją juz naczelne, albo nawet słoniowate, walenie lub ośmiornice/kałamarnice? Na jakich mechanizmach neuronalnych jest oparta? Czy na systemie motorycznym? Prawdopodobnie jej ewolucyjny sukces opara się na wysokim rachunku prawdopodobieństwa wyników wnioskowań intuicyjnych w stosunku do zdarzeń w skali percepcji człowieka. Natomiast śmiem twierdzić, ze w mikroskali (kwanty) i makroskali (czarne dziury) intuicję można sobie wsadzić w ... Ewolucja przygotowała nas tylko na warunki ziemskie- a i to w granicach największego prawdopodobieństwa. Skalowo nieprawdopodobne zdarzenia są przez większość z nas odrzucane podświadomie. Nawet jeśli są prawidłowe.
  23. Człowiekowi, który ma przeczucie nie potrzebny jest dowód. Innym ludziom moze jednak być potrzebny. Jeśli potwierdzi on intuicję, ten który ją miał powie: "wiedziałem lub a nie mówiłem". Jeśli dowód zaneguje intuicję, jest często ignorowany przez 'przeczuwającego'. Dowodzący nawet staje się jego 'wrogiem', którego zapalczywie chcą zdyskredytować, a jego dowód wymazać z ludzkiej pamięci.
  24. Intuicja to nic innego niż przeczucie tak silne, że nie potrzeba go udowadniać. A ewentualny dowód popierający tylko ją potwierdza, zaś dowód ją negujący nie ma wpływu na intuicyjny osąd- "ja i tak wiem swoje / wiem lepiej". Co do "innych części ludzkiego ciała". Chodzi o sławetną teorię umysłu ucieleśnionego i hipotezę markerów somatycznych. Reakcje naszego ciała pod wpływem rozwiązywania w umyśle problemów, wprowadzają nasz organizm (24h/dobę- nawet we śnie) w pewne stany związane z aparatem motywacyjnym (emocje pozytywne i negatywne). Z tych rejonów ciała zwrotnie dochodzą następnie dane do umysłu, który w ośrodkach motywacyjnych przerabia je na ogólną ocenę rozważanego problemu- uśrednia te dane z danymi stricte problemowymi. I tak zjeżenie włosów na głowie lub "motylki w żołądku", mogą mieć znaczący wpływ na opracowanie nowego wzoru matematycznego. Będzie on podświadomie przez nas zaakceptowany lub nie, bo jest ładny albo brzydki. Trochę to głupie- ale z grubsza tak działamy. I NIE MAMY NA TO WPŁYWU
  25. No właśnie mi z tą intuicją tez coś nie pasuje. Nawet nie pasuje mi z intuicją "matematyczną" uznanych geniuszy. Ale ponieważ uczniem prof. Hellera jest wzmiankowany juz przeze mnie dr Hohol, to podrzucę link do jego strony. Tam jest u góry zakładka 'video' i są tam filmy, z wywiadami z wieloma profesorami w tym chyba kilka z ks. Hellerem: www.hohol.pl
×
×
  • Dodaj nową pozycję...