-
Liczba zawartości
9800 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
31
Zawartość dodana przez mikroos
-
To dość typowe. W najlepszym wypadku będziesz musiał udawać uczucie zadowolenia z pracy.
-
Propozycje dotyczące regulaminu forum
mikroos odpowiedział Mariusz Błoński na temat w dziale Sprawy administracyjne i inne
ROTFL, bardziej idiotycznej wypowiedzi jeszcze nigdy nie napisałeś, waldi ;D Gratuluję, pobiłeś właśnie swój poprzedni rekord. Żeby była jasność: czytam czasem te wypowiedzi, w których wypowiadasz się bezpośrednio pode mną. A czasem po prostu dla śmiechu, bo masz zwyczaj pisania kompletnych głupot. I nie dodawaj tak sobie, bo płakać można nad twoim popisywaniem się wiedzą, której nie posiadasz. Gdyby twoje wypowiedzi rzeczywiście były treściwe, wówczas wykazanie ich prawdziwości nie stanowiłoby najmniejszego kłopotu. -
Propozycje dotyczące regulaminu forum
mikroos odpowiedział Mariusz Błoński na temat w dziale Sprawy administracyjne i inne
O, post waldiego wyparował Jest cytat, a postu nie ma ;D -
Propozycje dotyczące regulaminu forum
mikroos odpowiedział Mariusz Błoński na temat w dziale Sprawy administracyjne i inne
Popieram. Pomysł k0mandosa z dużym prawdopodobieństwem wyeliminuje sytuację, w której ktoś klika "z przyzwyczajenia" ocenę negatywną dla czyjejś wypowiedzi. To jest bardzo dobry pomysł. Mnie osobiście męczy już czytanie tej rozprawy o niczym. -
A może niech po prostu kolejny post "rowerowy" otworzy nowy wątek? :>
-
Niekonstruktywnej boi się jeszcze mniej
-
To fakt. Niezależnie od wszystkiego, to już jest coś. 1. Przeniosłem się do Poznania, wokół którego generalnie jest płasko jak na stole, a terenów "górskich" jest jak na lekarstwo 2. Inny rodzaj treningu - bardziej długotrwały, bardziej "taktyczny" (rozkładanie sił, planowanie trasy itp.), chyba bardziej odpowiadający mojej fizjologii 3. Mimo wszystko muszę powiedzieć, że wszystkie te technologie szosowe mnie strasznie kręcą - redukcja masy, włókna węglowe itp. Mam dość skromne możliwości, jeśli idzie o budżet przeznaczony na te sprawy, ale muszę powiedzieć, że kręci mnie to bardzo mocno i ciułam sobie powoli na kolejne poprawki 4. Na góralu nie było z kim jeździć, na szosie mam do dyspozycji jednego-dwóch kumpli Na początku jeździłem z nimi na góralu, ale po pewnym czasie przekonałem się dzięki nim, że szosa to jest TO 5. Niesamowita lekkość jazdy W ogóle w mtb jakoś nie umiałem się przekonać do szczególnie długich treningów. Mam toporny, ciężki rower, który pierwotnie miał służyc do zjazdów, ale bardzo szybko mi się to odwidziało i zostałem z 16-kilogramowym klocem. Może dlatego się zniechęciłem? Nie wiem. W każdym razie następny mój rower to już była szosówka Teraz planuję sprzedać górala (chce ktoś? Jest w naprawdę dobrym stanie, zadbany! ) i kupić sobie drugą szosówkę, mniej zaawansowaną (coś w okolicach osprzętu Tiagry i wagi ok. 10 kg), do jazdy po mieście. Zgadza się, to jest strasznie fajna sprawa. Ale mimo wszystko jakoś przestał mnie kręcić taki wysiłek, no i ryzyko kontuzji jest jednak sporo większe, a nie mogę sobie pozwolić np. na 6 tygodni wolnego po złamaniu. Ale na szosie element strategii też jest bardzo istotny - czy pedałować na zjazdach, czy oszczędzać siły? atakować podjazd na maksa, czy spokojnie kręcić swoje? i tak dalej. Fajne to jest, bardzo mi się podoba.
-
Dziękuję, dziękuję, dziękuję za upragnioną opcję ignorowania!
-
Chwila, chwila. Mylisz chyba, Sebaci, dwie rzeczy. Rejestracja potencjalnych poborowych jest konieczna. Żeby stworzyć armię albo planować np. służbę cywilną albo w ogóle jakąkolwiek mobilizację na wypadek wojny, konieczne jest zliczenie rąk gotowych do walki/służby/pomocy. Dlatego rejestracja przed WKU wcale nie musi zniknąć, a nawet powiem więcej: stanowczo powinna zostać. A pobór to co innego i jest już postanowione, że zimowy będzie ostatni. Być może ten zimowy pobór przeciągnie się np. na styczeń, tego nie wiem, ale jest ostatni i na pewno będzie dotyczył tej samej puli osób.
-
Oczywiście, że właśnie tak najczęściej jest. A w najlepszym wypadku są to ludzie po nienajgorszych studiach, który totalnie zaniedbywali praktyki i jakąkolwiek aktywność ponad niezbędne minimum.
-
Ta sama mantra, ślepo powtarzana od lat. Chyba nie patrzyłeś od dłuższego czasu na to, jak bardzo potrzeba w Polsce rąk do pracy. I to nie za 800 zł. Tyle, że trzeba coś umieć, a nie mieć parę rąk. Przypominam, że obecnie nawet murarze, do niedawna gardzeni, dziś są uznawani za świetnych fachowców i dobrze zarabiają. Tyle tylko, że oni coś konkretnego umieją, a nie tylko są. Chyba nie spodziewasz się, że dostaniesz worek kasy za totalny brak kwalifikacji? No błagam Cię... Od razu powiedz, że mercedesa się dostaje na starcie. Jeżeli miejsc na studiach jest tak wiele, że i tak pracę znajdą tylko najlepsi, to logiczną konsekwencją jest, że pójście na studia i tak nie ma głębszego sensu, jeśli nie będziesz sobie radzić naprawdę dobrze. Problem jest w tym, że w kraju mamy mnóstwo ludzi, którzy poszli na studia, "bo wszyscy idą", a tak naprawdę wybierają Wyższą Szkołę Gier i Zabaw, kierunek Gotowanie na Gazie, potem w szkole im naopowiadają, jacy są fantastyczni, a potem kończy się szkoła i zalicza się twarde lądowanie twarzą w błocie. Czemu? Bo szkoła zła? Nie, bo student głupi i nie pomyślał zawczasu, czy w ogóle ma szanse zrobić jakąkolwiek karierę po tych studiach na tej uczelni.
-
Sebaci - podpisuję się obiema rękami. Dodam, że problem zostałby rozwiązany przez płatne (w okresie przejściowym przynajmniej częściowo) studia z dobrym systemem stypendialnym. Najlepsi po prostu zarabialiby sami na siebie. btw. Sprzedam Ci niezły hit... dziś zapytano na innym forum, na którym się udzielam, czy ktoś z użytkowników nie zna uczelni, na której można zrobić zaocznie doktorat ;D Jakieś pytania? ;D
-
Jak to powiedział jeden z bohaterów filmu "Rejs", na każdym zebraniu jest tak, że ktoś musi zacząć pierwszy. No to jedziemy. Moje dwa typy (równorzędne, kolejność przypadkowa): Tomek - najwyższa karma (nie wliczając użytkownika "kopalniawiedzy", bo to by był nepotyzm ), a do tego znaczna liczba wartościowych postów i doświadczenie na forum. Sebaci - wyjątkowo ciężko wyprowadzić Go z równowagi, co zapewni sprawiedliwe decyzje. A do tego jest to jeden z najwcześniej zarejestrowanych i aktywnych do dziś użytkowników. ----------------- Trzymając się cytatów z jakże wspaniałego polskiego filmu, "każdy może, prawda, krytykować". Użytkownik wtorek? nie mam nic złego do powiedzenia na jego temat, ale nie wiem, czy umiem zaufac użytkownikowi z takimi statystykami: Data rejestracji: Lipiec 08, 2008 Ostatnio aktywny: Wrzesień 23, 2008, 08:56:28 pm Wiadomości: 24 (0.264 na dzień) Moim zdaniem zanim użytkownik otrzyma status moderatora, powinien być znacznie bardziej zżyty z forum i aktywny. Jak ma być możliwe wykonywanie obowiązków przez użytkownika, który od dwóch tygodni nawet się nie logował?
-
Trasa trasie nierówna tak naprawdę. Bardzo wiele zależy od wiatru, od tego, czy się robiło pętlę, czy jechało się od A do B (kwestia związana z wiatrem), od ilości zabranego sprzętu itd. Sama jazda z kolegą potrafi na przyśpieszenie w ciągu całej wyprawy średnio o prawie 10%! W ogóle takie porównania są mało miarodajne, więc ciężko oceniać. Nawet głupie zgubienie się gdzieś we wsi potrafi mocno zepsuć średnią, co mnie np. spotyka wyjątkowo często (jakoś mam wiecznie pecha do tych wielkopolskich dróg). Dlatego np. to moje 34 km/h może być wynikiem bardzo dobrym i bardzo słabym, to jest zbyt złożona kwestia. No ale bez wątpienia dystans 278 km albo 160 po górach robi DUŻE wrażenie Ja wcześniej jeździłem wyłącznie po lasach i górach (także bardzo ciężko o jakiekolwiek ocenianie), na dodatek kręciły mnie głównie sprinty pod bardzo duże i bardzo techniczne góry (zawsze sprawiało mi to dużo większą frajdę od samej szybkości). Na szosie dotychczas zrobiłem max 163 km dziennie (i dwa albo trzy inne wypady po 150-160 km). Atakowałem w lipcu na 250 km, ale w dniu wycieczki trafił mi się wiatr 6 m/s w twarz, także czego bym nie próbował zrobić, jechałem max 25 km/h, a i tak urywało głowę przy samych nerkach od tego wiatru :/ no i w końcu spuchłem, co tu dużo mówić. Choć i tak myślę, że jak na pierwszy sezon na szosie (mam na myśli nie tylko rower, ale też w ogóle jazdę po asfalcie) nie jest jakoś specjalnie źle
-
Ładny wynik, nie powiem. Gratuluję i witam na forum
-
Też mam wrażenie, że film mimo wszystko jest naciągany - z każdej dostatecznie licznej próby można dobrać kilku idiotów, z których można mieć naprawdę duży ubaw. btw. jak sobie pomyślę, że u nas kilkadziesiąt procent uczniów nie zdaje nowej matury, to zaczynam wątpić także w Polaków.
-
One ogólnie są często sprzedawane w parach, tak w ogóle. I żeby było śmieszniej, czytałem kiedyś, że nie zmieniono w nich designu bieżnika od 1993 roku!
-
Czemu? Bo wyglebiłem parę razy nawet na asfalcie tam, gdzie Panaracery Smoke swobodnie mnie trzymały z duuużą rezerwą. O przyczepności w terenie nie wspomnę, bo zdarzało mi się zjeżdżać tyłem z podjazdów. Ale przyznam się bez bicia, że nie pamiętam już, jaki to był model. No i było to ze cztery lata temu, więc być może poradzili sobie od tego czasu. No i dwie dętki szosowe od nich rozleciały mi się przy wentylu po niecałym miesiącu używania - jedna Supersonic i jedna Race. Dla mnie jakościowo tragedia. k0mandosie - ładna trasa, gratuluję
-
Jeśli o przyczepność w zakrętach idzie, tak naprawdę 90% zależy od gum. Geometria roweru też ma jakieś tam znaczenie, ale tak naprawdę dobre opony (+ odrobina pewności siebie + znajomość sprzętu, czyli kwestia psychiczna, a nie sprzetowa) = przyczepność. Ja zmieniłem jakiś czas temu oponkę z tyłu na Schwalbe Ultremo - w życiu nie przypuszczałbym, że guma o szerokości 23 mm może być tak piekielnie stabilna! Na poprzednich Detonatorach Maxxisa naprawdę miałem strach w oczach na myśl o szybkich łukach, zero zaufania do nich miałem. W końcu zawiodły mnie w krytycznym momencie, co skończyło się upadkiem tutaj... Absolutnie odradzam produkty Maxxisa (dętki i opony) i Continentala (głównie opony). Za to z czystym sumieniem polecam wszystko od Schwalbe - testowałem osobiście dwa modele opon i ze cztery modele dętek, kolega testował dwa inne modele opon i kilka modeli dętek. Obaj jesteśmy bardzo zadowoleni z każdego produktu.
-
Przy czym warto zaznaczyć, że szkoda kasy na oryginalnego Buffa! W Bergsonie mają identyczny produkt za 10 zł, a w wielu sklepach internetowych można kupić "Multifunctional Scarf" z firmy K. Wielickiego za jakieś 8-10 zł. ach, legenda! Warto pomyśleć nad kombo V-brake'ów z tyłu i tarczy z przodu. W porównaniu do dwóch tarcz oszczędza się kilkaset gram, a na hamowaniu nie traci się praktycznie nic. Z początku sam się śmiałem z idei stosowania takiego układu w rowerach z nieco wyższej półki, ale jest to obecnie coraz częściej spotykane. Trzymają diabelnie mocno, tyle mam do powiedzenia. No i w ogóle nie pracują w płaszczyźnie "kołysania" na lewo i prawo, co z początku może nieco wkurzać. Tylko problem do niedawna był taki, że same tylko klamkomanetki SRAM-a na szosę kosztują 1899 zł wg polskich cen!!! Wariactwo totalne, w życiu bym sobie na coś takiego nie pozwolił i dlatego początkowo w ogóle na ich produkty nawet nie spoglądałem. Na szczęście na eBayu jest kilkakrotnie taniej. No i ten wygląd SRAM-owskiego osprzętu - karbon, karbon, karbon! :> Problem w tym, że 8" nie mają dostatecznej sztywności bocznej i zawsze będą troszkę tarły na zakrętach. Jeśli z kolei zbytnio poluzujesz, nie będziesz miał dostatecznego ścisku przy maksymalnym zaciągnięciu klamki. Znam ten ból z własnego doświadczenia - albo rybki, albo akwarium.
-
Osprzęt Zooma generalnie zły nie jest, bo sporo wytrzymuje, no ale swoje niestety waży... A Hollowtech rzeczywiście duużo daje, jeśli idzie o wagę No i te śliczne korby z LX-a, baardzo szerokie, strasznie mi się podobają wizualnie. Zresztą całość prezentuje się bardzo ładnie, choć sylwetkę masz typowo szosową z bardzo wysokim siodłem - pewnie musi być ciężko przy tak krótkiej ramie? btw. czerwone pedały jednak wyglądają zabójczo.. trochę żałuję, że zdecydowałem się ostatecznie na grafitowe: http://www.ukbikestore.co.uk/product_images/Medium/Look_keo_classic;Warehouse;Warehouse.jpg . W niedalekiej przyszłości, jak przejdę na osprzęt SRAM-a, planuję wymianę owijki na kierownicy i gumek na klamkomanetkach na czerwone - świetnie coś takiego wygląda Może nawet siodełko kiedyś sobie zakupię w wersji czerwonej, ale to dopiero, jak obecne Arione się zużyje
-
Ok, jak znajdę coś za 1200-1500 zł, to dam znać Pozdrawiam
-
Fajny ten Twój góral, nieźle brzmi Sam jeżdżę na dość podobnym sprzęcie w góralu - generalnie Deore + Deore XT, przerzutka z przodu z grupy Hone, no i widelec mam jednak słabszy od Twojego (Pilot 100 mm), ale w sumie w zupełności mi wystarcza. Zacny rower masz Choć z drugiej strony współczuję z czymś takim wyjeżdżać na szosę, bo ważyć to niestety musi dość dużo. ---------- Taki rower, jak ten z linka, za 1908 zł łykałbym od ręki (rzecz jasna, gdybym mógł tyle przeznaczyć w określonym momencie). Tym bardziej, że facet sprzedawał go z pedałami, co jest rzadkością (nie mam pojęcia, dlaczego). Jeśli chodzi o szosę, to cóż ja mogę poradzić... wchodzisz na allegro i szukasz używanego, bo nówki mają makabryczne ceny. Ale wtedy trzeba już rozmawiać o konkretnych egzemplarzach, bo inaczej rozmowa nie ma większego sensu. Jeśli idzie o ogólne cechy, to bardzo mocno polecam widelec karbonowy (w sumie obecnie to jest standard nawet w szosówkach ze średniej półki, no ale warto podkreślić) - masa i tłumienie nierówności są po prostu fenomenalne. Warto zadbać o wygodne siodło, bo jeździ się godzinami naraz (Fizik Arione to mistrzostwo świata, dla wielu to jest naprawdę najlepsze siedzonko na świecie, choć kupowane samodzielnie jest makabrycznie drogie). Jeśli dwa rowery mają podobną masę, generalnie staraj się wybrać ten o lżejszych kołach i elementach ruchomych - masa rotująca jest dużo istotniejsza od statycznej. Kaseta 9-rzędowa to absolutne minimum, a jakbyś miał możliwość kupienia roweru w systemie 10-rz., byłoby super. Na szosie przełożenia to kluczowa sprawa, a systemy 8-rzędowe to już relikt. Na dodatek spośród nowych części kompatybilna z tym systemem jest tylko fatalna grupa Sora od Shimano, którą stanowczo odradzam. Nie polecam osprzętu Campagnolo, bo cięzko potem dostać części zamienne, są strasznie drogie, a do tego klamkomanetki nie umożliwiają zrzucania biegów podczas jazdy "w dołach" kierownicy, czyli w pochyleniu. Nie polecam korb trójrzędowych - zwiększasz masę roweru, a na dwurzędowej i tak będziesz sobie spokojnie radził. Jeśli ja na podwójnej dojechałem na szczyt Salmopolu, to naprawdę da się Pedały polecam w systemie Look, czyli SPD-SL. Wiem, że masz obecnie górskie SPD, ale one trzymają stopy trochę za słabo i przez to rzekomo niezbyt komfortowo się pedałuje przy ostrym przyśpieszaniu. Nie mam porównania, bo jeździłem tylko na Lookach, ale taka opinia ogólnie krąży. ALe wiadomo, to jest kwestia kasy i jesli masz już pedały i buty, to być może zadecydujesz inaczej. no i w skrócie tyle Z tym Ritcheyem to bardzo dobry wybór - produkty mają po prostu fantastyczne, klasa sama w sobie (choć cena, niestety, daje po kościach). Ale może warto by było spróbować mostka firmy Smica? Mało znany producent, znacznie tańszy, a robią mostki idealnie wzorowane na Ritcheyu WCS. Poszukaj na Allegro, bardzo wiele osób chwali ten produkt, a za zaoszczędzoną kasę spokojnie sobie kupisz jakiś miły drobiazg. Aha, i jeszcze jedno, jakbyś już kupił szoskę... pamiętaj, że hamulce szosowe to raczej spowalniacze, a nie hamulce Po przejściu z tarczówek (też mam 8" z przodu i 6" z tyłu) różnica jest kolosalna, idzie się zabić na początku. Jest tym gorzej, że pedałki w systemie Looka trzymaja dużo mocniej i jest trochę trudniej się wypiąć. Mnie utrzymały uwiązanego do roweru nawet po upadku przy 60 km/h ;D
-
Obecnie jeżdżę na niemal seryjnym Kelly'sie IRC 5.9 wg specyfikacji z roku 2005, którego kupiłem parę miesięcy temu jako rower używany. Dołożyłem tylko pedałki Look Keo Classic, a przednie koło zmieniłem na combo piasty Rotaz, szprych Sapim Laser i obręczy Mavic Open Pro (wymiana to efekt wypadku w Szczyrku). Oponę z tyłu zmieniłem na Schwalbe Ultremo, dętki - na Schwalbe Extra Lite. Aha, no i siodełko - dostałem rowerek z Fizikiem Arione. Na zimę z kolei planuję przejście z osprzętu Shimano 105 na SRAM Force, bo muszę zrobić remont, a ceny na eBayu są na tyle atrakcyjne, że za nieduża dopłatą mogę sobie pozwolić na kolosalny skok jakości do niemal topowej grupy. A co Ty katujesz? Średnia prędkość? Z tym różnie jest. Licząc samą jazdę po szosie, wykręcam zwykle coś około 32-34 km/h przy samotnej jeździe (przy jeździe w grupie jest szybciej ze względu na jazdę w cieniu aerodynamicznym za kolegą). Dla porównania: na góralu z oponami slick było to około 26-28 km/h przy rekordowej trasie 163 km. Różnica jest więc kolosalna.
-
Na szosce jeżdżę, więc setka to taki optymalny weekendowy wypadzik, żeby się zbytnio nie zmęczyć, a poczuć, że się trenowało Poza tym muszę nieco popracować nad ładowaniem węglowodanów, bo koło setnego kilometra czasem brakuje mi troszkę "kopa" w udach. Zwykle okazuje się po powrocie, że załadowałem jakieś 600, a nawet 800 kcal za mało, więc deficyt jest ogromny. A ja podczas jazdy mam ciągle uczucie, że zeżarłem za dużo Ale powolutku, kroczek po kroczku uczę się tego
