Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

mikroos

Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    9800
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Odpowiedzi dodane przez mikroos


  1. Wybornie. Dochodzimy zatem do konkluzji, że naczelnym argumentem w tej dyskusji jest, iż "wydaje się, że". Warto przy tym wziąć pod uwagę, że kiedyś wydawało się, że Słońce krąży wokół Ziemi.

     

     

    Spokojnej nocy :)


  2. polemizowałbym, u nas przejrzystość powietrza jest gorsza, może jest jaśniejsze słońce niż na północy, ale tam dzień jest o wiele dłuższy -bo w końcu mówimy o lecie subpolarnym.

    Oczywiście, przy czym w Skandynawii słońce większość czasu spędza niżej nad horyzontem niż u nas, więc siłą rzeczy oślepia bardziej i tym samym światła mogą odgrywać dużo większą rolę niż u nas.

    Badanie objęło kraje nie skandynawskie, a takie w których jest obowiązek, więc np. trudno by objęło Niemcy - podobne pogodowo.

    I właśnie z tego powodu takie badania nie są do końca miarodajne.

    ad2 - dokładnie nie da się wyekstrahować samych włączonych świateł

    ad3 - też, oczywiście że na bezpieczeństwo największy wpływ ma pogoda i to w sposób nieliniowy, zimą jest więcej, ale np. przy -20C są rzadkością

    j.w.

    ad4,5 - skoro jedne badania pokazują że DRL (pytanie czy DRL to to samo co światła mijania włączone w dzień) są nieistotne dla bezpieczeństwa, a inne że istotne, to odrzucając skrajne -robione "pod tezę" czy wyciągając średnią okazuje się że jednak troszkę poprawiają

    Wybacz, to jest demagogia i naciąganie faktów. Idąc tym tropem możemy stwierdzić, że jeżeli Ty mówisz, że masz dwie nogi, a ja, że cztery, to rację będzie miał ten, kto powie, że masz trzy ;)

    ad6 - rowerzystom też można nakazać - lampka diodowa 6zł, bateryjka 2zł, żywotność z 5lat, niezbiednieją.

    Lampka diodowa za 6 zł nijak nie jest widoczna w dzień. Słaby przykład. Poza tym za dużo świateł na ulicy to też żadne rozwiązanie, bo powyżej pewnego poziomu zamiast skupiać uwagę, rozpraszałyby jeszcze bardziej.

    Motocykliści (jeśli pamięć mnie nie myli) mieli obowiązek jeszcze przed samochodami jeździć na światłach w dzień.

    Nie we wszystkich badanych krajach.

    ad7 - komisja europejska to ciało polityczne

    Ale kiedy Ty cytujesz przeprowadzone na jej zamówienie badania, to są one oczywiście merytoryczne? :)

    ad8 - :) też się pośmiałem czytając głupoty typu:

    To fakt, sporo jest w tym "raporcie" naciąganych faktów, ale sporo jest też trudnych do obalenia.

    chyba się zgodzisz że jeżdżenie na światłach mijania w dzień nie może powodować wzrostu wypadków w nocy.

    Tu nie byłbym taki pewny. Jeżdżąc przez cały dzień i skupiając się na światłach samochodów znacznie trudniej jest dostrzec, że zaczyna się ściemniać. A od tego do przypadkowego potrącenia pieszego na przejściu już niedługa droga.

    Zupełnie osobną kwestią są też wrzucenie do jednego worka świateł mijania razem ze słabymi diodowymi (ale b. oszczędzającymi paliwo) światłami dziennymi.
    To jest dość problematyczna kwestia, zgadzam się, jednak nie można też na tej podstawie udowodnić niczego na korzyść korzystania z takich czy innych świateł.

  3. Ależ pozwalaj sobie do woli. Jednocześnie przyjmij jednak do wiadomości, że dla ogromnej rzeszy osób taka jednostka jest bardziej miarodajna i "wyobrażalna" niż choćby metry sześcienne, o których możesz poczytać w fachowych źródłach.

     

    Muszę jednocześnie przyznać, że Twój upór w spędzaniu czasu na stronie prezentującej poziom wyraźnie poniżej Twoich oczekiwań jest imponujący :)

    • Pozytyw (+1) 1

  4. W październiku 2003 roku Komisja Europejska ds. Energii i Transportu (DG TREN) opublikowała „Daytime Running Lights, Final Report” TNO Human Factor.Łączne korzyści (redukcja liczby wypadków pomniejszona o zwiększenie zanieczyszczeń powietrza) z wprowadzenia obowiązku używania świateł w dzień oszacowano na 34 milionów Euro rocznie a koszty (zużycie paliwa, żarówek) na 17 milionów Euro, czyli efektywność tego rozwiązania wynosi 2:1 (korzyści do kosztów).

    Wszystko fajnie, ale:

     

    1. Studium obejmowało wyłącznie kraje położone blisko bieguna północnego, gdzie warunki oświetlenia są generalnie gorsze

    2. Studium badało osobno czas przed wprowadzeniem zmian i po jego wprowadzeniu, ignorując przy tym fakt, że zarówno drogi, jak i samochody stały się w tym czasie bezpieczniejsze

    3. Nikt nie zbadał, jaki wpływ na bezpieczeństwo miała edukacja kierowców (a wiadomo, że równolegle mogły być np. prowadzone akcje edukacyjne albo zaostrzono przepisy) czy choćby czy pierwszy rok po wprowadzeniu nowego prawa nie był wyjątkowo pogodny (bo i tak mogło przecież być, choć tu spekuluję - tak jak powiedziałem, nikt tego nie sprawdził)

    4. Co najmniej jedno analogiczne studium przeprowadzone w USA wskazuje, że poprawa bezpieczeństwa nie jest statystycznie istotna: http://www-nrd.nhtsa...Pubs/811029.pdf

    5. Nieco mniej profesjonalny (choć wciąż ciekawy) przegląd potwierdza te przypuszczenia: http://www.lightsout.org/docs/30yrs.pdf

    6. Większość badań odnosi się do wypadków z udziałem samochodów, przy czym nie bierze się pod uwagę wypadków np. z udziałem pieszych albo rowerzystów (a biorąc pod uwagę, że jeżeli mózg kierowcy przestawia się w tryb "włączone światła = uczestnik ruchu", to motocykliści, rowerzyści i kierowcy mogą być bardziej zagrożeni)

    7. Nawet sama Komisja Europejska wycofała się ostatecznie z rekomendowania nakazu jazdy na światłach przez cały rok. Powód? Brak przekonujących dowodów, że nakaz taki ma sens.

    8. Na sam koniec ciekawostka z Polski: http://dadrl.pl/images/wykresy.jpg :)

     

     

    Podkreślam, że nie uważam jednoznacznie, jakoby nakaz jazdy na światłach dziennych nie miał sensu (a tym bardziej nie doszukuję się w tym teorii spiskowej). Po prostu mam pewne wątpliwości, którymi się z tego miejsca dzielę.

    • Pozytyw (+1) 1

  5. Pytanie, czy metoda "z alg" jest tak naprawdę bardziej wydajna. Na pewno jest ciekawa i może zastąpić skomplikowane syntezy, ale nie jestem pewny, czy na polu bitwy zdobycie cukru będzie dostatecznie proste, by metoda nadawała się do użycia.


  6. ps jakaś "hamerykańska" firma ma już opracowaną, wdrożoną etc produkcję paliwa z wody i cukru (niestety nie spożywczego), przy użyciu alg. Mają już kontrakt z armią na dostawy oraz zakończone sukcesem loty z dodatkiem "swojego" paliwa. Gdyby przenieść całą maszynerię na statek (z tego co wiem odbywa się to bez udziału światła), mieli by swoje paliwo wytwarzane na miejscu. A o proste cukry pewnie łatwiej niż o wysokooktanowe paliwo lotnicze.

    1. Nie potrafię wyłapać sensu tego zdania. Paliwo z cukru i wody na pewno nie zawiera prostej mieszanki tych dwóch substancji, tylko zostały one przerobione na drodze przemian chemicznych. Tak czy inaczej, jest to więc wysokooktanowe paliwo lotnicze :)

     

    2. Prawdopodobnie zapominasz, że główną zaletą opisanej tutaj metody jest fakt, że okręt nie musi obciążać się półproduktami do produkcji paliwa. W przypadku metody opisanej przez Ciebie trzeba by było albo zabierać cukier ze sobą, albo ekstrahować go czy w inny sposób pozyskiwać z alg, co kolosalnie podniosłoby stopień skomplikowania tego procesu.


  7. Problem w tym, że nie ma żadnego dowodu na to, jakoby wprowadzenie obowiązku jazdy na światłach poprawiało bezpieczeństwo. Subiektywne spostrzeżenia to jedno, a liczby to drugie.


  8. Tylko czekać na spadkobierców Galileusza z żądaniami tantiem za lornetki lub co gorsza windy, skoki na spadochronie i generalnie ciążenie.

    Lornetka to lornetka - rozwiązanie czy wynalazek można opatentować i wtedy masz tylko X lat ochrony, w zależności od kraju.

     

    Wzór przemysłowy to jednak trochę inna sprawa - możesz zaprojektować inny zegar, który będzie równie funkcjonalny, więc egzekwowanie wyłączności na stosowanie takiego wzoru nikogo nie krzywdzi.


  9. Czy naprawde uwazasz, ze podpisanie/niepodpisanie umowy z danym uslugodawca wplywa wstecznie na to, czy umozliwia on migracje, czy nie?

    Oczywiście że tak. Jeżeli umiesz zabezpieczyć swoje interesy, już na etapie poszukiwania podpisywania umowy wpiszesz do niej klauzulę: "firma X zobowiązuje się do wydania na żądanie usługobiorcy kompletu zebranych danych w ramach projektu w formacie A; niespełnienie tego warunku będzie się wiązało z wypłaceniem kary umownej w kwocie B". Sprawa rozwiązania. Jeżeli użytkownik jest durniem, który nie potrafi o to zadbać, to może dziękować tylko sobie.

    Ja proponuje przejscie na bardziej logiczny i sensowny model, ktory daje NIEZALEZNOSC

    Ale kosztują krocie.

     

    BTW, jeżeli potrzebujesz urządzić pomieszczenie, to wynajmujesz architekta czy idziesz na studia architektoniczne? A chleb kupujesz w sklepie (i UZALEŻNIASZ SIĘ!) czy stawiasz piec chlebowy we własnym domu i nie ufasz nikomu poza sobą? Pewnie swój komputer też wykułeś w garażu zamiast kupić od firmy zewnętrznej? :D

    ty zas proponujesz dalsze brniecie w zamkniete rozwiazania, ktore uzalezniaja jednostki/firmy od konkretnego uslugodawcy.

    Ale są w wielu przypadkach znacznie bardziej opłacalne i pozwalają przerzucić część odpowiedzialności na usługodawcę.

    Tyle, ze to nie w moim przypadku ludzie zwykle placza, lecz w twoim.

    Jakoś bez porównania częściej słyszę o padniętych dyskach w małych firmach niż o całkowitym wysypaniu się systemu komercyjnego i całkowitej utracie danych z backupów :)

    A to uslugodawca nawalil, jak MegaUpload amerykanski, i uzytkownicy takze LEGALNYCH kont z takowymi tresciami nie maja do nich dostepu

    Ale mogą oczekiwać wypłaty pełnego odszkodowania, uwzględniającego także okres braku dostępu danych. Jeszcze raz podkreślam: jeżeli jesteś odpowiedzialnym usługodawcą, zabezpieczysz zawczasu swoje interesy i nie musisz się martwić o takie problemy.

    Zycze szybkiego przebudzenia, choc bedzie to bolesne przebudzenie, niestety, czego wspolczuje.

    To samo mówili mi ostatnio domokrążcy rozdający gazetki o nadchodzącym zbawieniu :)

     

    Pozdrawiam

    Również :)


  10. Jesli ktos kieruje sie wylacznie niskimi kosztami, to pogratulowac

    Gdzie powiedziałem, że jest to jedyne kryterium, którym należy się kierować? Poza tym rzeczywistość jest taka, że nie każdy i nie zawsze potrzebuje kupować ultradrogą licencję, kiedy ma do wykonania jednorazowe zadanie danego typu. Właśnie w takich sytuacjach SaaS jest idealnym rozwiązaniem.

    Wytlumacz mi prosze jaki zwiazek z utrata danych przez producenta/dostawce uslug ma swiadomie z nich korzystanie, bo kompletnie nie moge go dostrzec?

    Związek jest banalny: dostawca zewnętrzny prowadzi serwery z pieczołowitością oraz możliwościami technicznymi bez porównania lepszymi od możliwości dostępnych dla przeciętnego użytkownika, znacznie częściej wykonuje backupy itd., a w wielu przypadkach w razie awarii można dochodzić własnych praw (co przeważnie nie dotyczy usług bezpłatnych, rzecz jasna). O tym także warto pamiętać. Właśnie to wszystko składa się na świadomy wybór: czasami płacisz mniej, ale godzisz się na ryzyko, a czasami wręcz przeciwnie: świadomie płacisz więcej, ale część odpowiedzialności i ryzyka przerzucasz na usługodawcę. Właśnie na tym polega świadomy wybór, a nie na radykalnym podejściu "a bo to jest niedobre".

    Komputery prywatne sie psuja, jednak jest mozliwosc wykonywania automatycznych kopi zewnetrznych. W przypadku SaaS twoje oprogramowanie i dane sa zamkniete u producenta i to on powinien za to odpowiadac, ale - jak sie okazuje - zdarzaja sie duze wpadki.

    Tak samo jak zdarzają się duże wpadki indywidualnym użytkownikom. Mało tego - jak prywatny użytkownik nawali, to może co najwyżej sobie potupać i nazwać siebie durniem, a od firmy można domagać się odszkodowania i uzyskać rekompensatę adekwatną do poniesionej szkody.

    Utrudniona jest takze migracja

    A to już jest element świadomego wyboru: wiesz na co się decydujesz, a jeśli tego nie sprawdzisz przed podpisaniem umowy, to sam sobie dziękuj, że byłeś durniem :) Nie wrzucajmy więc do jednego gara ludzkiej głupoty oraz ewentualnej wadliwości modelu SaaS, bo w opisanym przez Ciebie przypadku słabym ogniwem jest durny zleceniodawca :)

    Prawde mowiac troche ci zazdroszcze nieswiadomosci, w jakiej zyjesz. Nie widzisz problemow, zagrozen. Nic, tylko sie cieszyc.

    Wprost przeciwnie: mam świadomość zagrożeń, natomiast wiem, że czasami pewne ryzyko można dopuścić, choćby dla oszczędności (kiedy zadanie nie należy do kluczowych) albo dla wygody (np. kiedy nie masz ludzi doświadczonych w obsłudze serwerów dla danego oprogramowania i taniej jest zrealizować dane zadanie na obcym serwerze). Z dokładnie tego samego powodu pokój mogę sobie pomalować sam, ale remont instalacji gazowej zlecę fachowcowi, i w obu przypadkach uważam, że wybieram opcję optymalną z punktu widzenia stosunku korzyści/ryzyko/cena. Wystarczy po prostu myśleć, bo najgorsze co może człowieka spotkać, to fanatyzm, którzy blokuje trzeźwe myślenie.


  11. Jest to system równie wadliwy, co wynajem mieszkania: nigdy nie będziesz miał tego na własność i będziesz uzależniony od właściciela, ale w konkretnych sytuacjach jest to najlepsze rozwiązanie, choćby ze względu na koszty. Jeżeli tylko korzystasz z tej usługi świadomie, to możesz odnieść dzięki niej wielkie korzyści. A jeżeli nie pomyślisz zanim jej użyjesz, to za własną głupotę możesz dziękować tylko sobie.

     

    Co do awarii: oczywiście prywatne komputery się nie psują?

    • Pozytyw (+1) 1

  12. Ostatni raz napisze jeszcze: alternatywa stawiana przez niektorych jako mozliwe rozwiazanie:

    "nie musisz uzywac" - jest w istocie ULTIMATUM, a nie wyborem. co ma bowiem powiedziec uzytkownik, ktory jednak chce uzywac systemu windows w wersji XP z IE najnowszym, a nie moze i nie chce przejsc na nowsze wersje Windowsa?

    Wciąz masz wolność wyboru. Tak samo jak kupując samochód skazujesz się na zakup benzyny, chcąc korzystać z usług Google'a musisz spełniać pewne wymagania. Jeżeli nie chcesz, po prostu nie korzystaj. To naprawdę da się zrobić.


  13. Prosze przyjrzec sie wymaganiom, jakie wypisalem i zapoznac sie szerzej z tym, co opisalem.

    W porządku, ale w czym problem? W tym, że producent chce zaproponować nowy produkt, z którego nikt nie ma obowiązku ani konieczności korzystać? Trochę to zabawne, że tak się oburzasz na zmiany, które Ciebie w ogóle nie dotkną :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...