Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy

mikroos

Moderators
  • Content Count

    9800
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    31

Posts posted by mikroos


  1. DNA - paradoksalnie - w ogóle nie przenosi kodu genetycznego :) Kod genetyczny to nic innego jak sposób zapisu i odczytu informacji, a ponieważ obie te czynności wykonuje wyłącznie komórka (co zresztą z defiincji odróżnia ją od wirusa), to właśnie ona jest nośnikiem kodu.

     

    Rola wirusa jest w tym procesie niemal całkowicie pasywna - ot dostarcza on materiału genetycznego z zapisaną informacją. Kod z kolei jest niemal całkowicie uniwersalny w świecie ożywionym.


  2. Uwaga, czepiam się :)

    wykorzystali standardową technikę z użyciem retrowirusa, który pozwolił na wprowadzenie genów do komórek, które chcemy przeprogramować. Ta technika ma jednak pewną wadę. Wprowadzamy do komórki także kod wirusa

    Wirusy nie mają własnego kodu genetycznego, bo nie przeprowadzają we własnym zakresie ekspresji genów. Są więc skazane na ekspresję genów przez komórkę permisywną i tym samym są uzależnione od stosowanego przez nią kodu genetycznego.

     

    Do komórki wprowadzamy więc materiał, a nie kod genetyczny wirusa :)

    • Upvote (+1) 1

  3. Racja o ile chodzi o "konkretne MHC", a nie ogólnie o jakikolwiek kontakt z jakimkolwiek płynem nasiennym (a nie tylko tego jednego partnera).

    Ale przecież sam postawiłem ten warunek, więc po co podkreślasz go jeszcze raz? :)

    Wygłosiłeś niczym nieuzasadnione stwierdzenie. Może dlatego, że jako poligamię rozumiesz jedynie jako częste kopulacje samicy, w krótkim okresie czasu, zawsze z innym samcem?

    Kontekst artykułu pozwala domyślić się, jaki typ zależności miałem na myśli.

    czemu nie odpowiadasz na proste pytania?
    W sensie?
    Szkoda, że tylko na tyle cię stać, przy takim zachowaniu typowym dla trola, nie zasługujesz na poważne traktowanie; rozczarowujesz i zniechęcasz do jakichkolwiek dyskusji.

    Straszne rzeczy opowiadasz :) Tylko jak na razie mam wrażenie, że ten post był wybitnie ad personam, a we wcześniejszym użyłeś nietrafionego argumentu, jakoby wyniki eksperymentu były mało wiarygodne, bo myszy są poligamiczne (a akurat z punktu widzenia fizjologii i immunologii stosunku płciowe w zamkniętym stadzie można de facto uważać za monogamiczne, bo organizm samicy nie jest w stanie rozróżnić samców na podstawie profilu antygenowego).

     

    Czy mogę Tobie jeszcze jakoś pomóc?


  4. Wygłosiłeś niczym nieuzasadnione stwierdzenie. Może dlatego, że jako poligamię rozumiesz jedynie jako częste kopulacje samicy, w krótkim okresie czasu, zawsze z innym samcem?

    Kontekst artykułu pozwala domyślić się, że właśnie o to chodzi.

    czemu nie odpowiadasz na proste pytania?
    W sensie?
    Szkoda, że tylko na tyle cię stać, przy takim zachowaniu typowym dla trola, nie zasługujesz na poważne traktowanie; rozczarowujesz i zniechęcasz do jakichkolwiek dyskusji.

    Straszne rzeczy opowiadasz :) Tylko jak na razie mam wrażenie, że ten post był wybitnie ad personam, a we wcześniejszym użyłeś nietrafionego argumentu, jakoby wyniki eksperymentu były mało wiarygodne, bo myszy są poligamiczne (a akurat z punktu widzenia fizjologii i immunologii stosunku płciowe w zamkniętym stadzie można de facto uważać za monogamiczne, bo organizm samicy nie jest w stanie rozróżnić samców na podstawie profilu antygenowego).

     

    Czy mogę Tobie jeszcze jakoś pomóc?


  5. Jak na razie, wypowiedziałem się tylko w odniesieniu do wyników eksperymentu: skoro płyn nasienny ma za zadanie "oswajać" samicę z MHC samca, to wybacz, ale poligamia tego samego efektu nie da. To nie ma nic wspólnego z poglądami, tak po prostu jest, o ile sami autorzy poprawnie zinterpretowali wyniki i faktycznie chodzi o MHC.

     

    Jeśli chodzi o myszy, eksperymenty w przeogromnym przypadku prowadzi się na szczepach wsobnych, tak więc MHC u wszystkich osobników jest takie samo. Mam nadzieję, że postrzelona stopa nie boli Ciebie zbyt mocno.


  6. Pomijam fakt, że wynalazek brzmi powalająco, bo to chyba każdy widzi ;) Martwi mnie jedynie dość mała skala skurczu - 7% to bardzo mało, więc trzeba będzie sporych kombinacji (nici skręcone z kolejnych nici? bloczki?), aby uzyskać skurcz wystarczający do niektórych zastosowań.

     

    Ale, tak jak napisałem, to naprawdę drobiazg - jestem pod wielkim wrażeniem :) Szczególnie zakres temperatur, przy których te włókna mogą działać, zrobił na mnie wrażenie.


  7. Jeżeli to było nawiążanie do mojej wypowiedzi, to jestem zmuszony nieco się obronić ;)

     

    Oczywiście przestrzeń międzygwiezdna nie jest całkowicie pusta, jednak nie da się ukryć, że jest wielokrotnie mniej zagęszczona od wnętrza galaktyk. Dodatkowo same atomy są przeciez niezwykle "puste", a w stanie zaraz przed wielkim wybuchem najprawdopodobniej były ściśnięte do postaci niemal całkowicie upakowanej, więc samo "rozprężenie" atomów spowodowało ogromne rozrzedzenie materii.


  8. Bardzo możliwe, że ta galaktyka wypełnia prawie całą przestrzeń zajmowaną wówczas przez wszechświat. Nie oznacza to jednak, że zawiera niemal całą jego materię - przecież galaktyka to nie bryła, tylko przestrzeń składająca się de facto w ogromnej większości z próżni :)

     

    Nawiasem mówiąc, muszę pogratulować krytycznej analizy danych :) Witam na Kopalni :)

    • Upvote (+1) 1

  9. U nas w PL jest zupełnie inaczej...

    Czy ja wiem? Osobiście jestem idealnym przykładem na potwierdzenie tezy z artykułu - jeśli mam do wyboru wysłać SMS za 0,19 zł (a rzadko mieszczę się w jednym) albo maila za znacznie mniej (bo i tak kupuję pakiet i wystarcza mi on w zupełności), mając przy tym możliwość wysłania zdjęcia czy linku, to przecież wybór może być tylko jeden ;)


  10. OK, ale uran nie tworzy w wodzie roztworu - woda z oceanu co najwyżej wypłukała tę część metalu, która została rozdrobniona na tyle, by woda była w stanie ją porwać. Tutaj z kolei mówimy o upadku na ziemię z co najmniej kilku kilometrów - mam dziwne przeczucie, że konsekwencje byłyby nieciekawe, szczególnie jeśli mamy mówić o masowym ataku atomowym.


  11. Wybacz, głowica uderzona przy takiej prędkości i na takiej wysokości nie spadnie na ziemię jako jeden kawałek metalu, który wystarczy wrzucić na ciężarówkę i zapomnieć o problemie. Oczywiście skażenie i zniszczenie nie będzie takie, jak przy pełnym wybuchu jądrowym, jednak wciąż będzie poważne. O konsekwencjach spadnięcia takiej głowicy do wody wolę nawet nie myśleć.

     

    Jeszcze raz powtarzam też, że żaden kraj nie dysponuje systemem zdolnym do bezpiecznego zatrzymania ataku całym arsenałem jądrowym przeciwnika, więc w razie konfliktu i tak część głowic wybuchnie z wyzwoleniem pełnej energii eksplozji, która rozsieje materiał radioaktywny po całym świecie. Możemy też bezpiecznie założyć, że jeżeli odpalona zostanie choćby jedna głowica, to w ruch natychmiast pójdą setki. Różowo to więc nie wygląda.


  12. Mikroosie: obecnie broń jądrowa ma, tak , jak mówisz, wymiar wyłącznie propagandowy, więc tym bardziej mocarstwa nie mogą sobie pozwolić na, na przykład, znaczną i niesymetryczną redukcję arsenału, bo straciłyby w ogóle pozycję w dyplomacji.

    Nie wiem skąd w Tobie przekonanie, że myślę inaczej :) Ani razu ani słowem nie zaprzeczyłem, że własnie o to chodzi - wszak propaganda to wpływy, a wpływy to pieniądze. Wszystko kręci się wokół tej kwestii.


  13. W sprawnie bunkrów: zapominasz o Szwajcarii.

     

    W sprawie tarczy: argument o zestrzeleniu rakiet przytoczyłem już wcześniej; przy odpaleniu i zdetonowaniu wszystkich głowic naprawdę nie robi różnicy, czy bomba wybuchnie nad Twoją głową w Polsce, czy nad Japonią. W krótkim czasie opad i tak dotrze nad Twoją głowę i tylko schron Ciebie (być może) uratuje.

     

    W sprawie propagandy: tylko potwierdzasz to, co napisałem wcześniej; chodzi wyłącznie o pieniądze, propagandę (czyli pieniadze) i jeszcze o wpływy, czyli o pieniądze.


  14. Nie jestem przekonany do tego czy schrony dałyby nadzieję na uratowanie znacznej części społeczeństwa - garstki pewnie tak. Brak nam technologii do wyżywienia masy ludzi na przez wiele lat, brak pracy, ciągły stan zagrożenia.

    Schrony w ich obecnej formie na pewno dadzą szansę tylko garstce. I właśnie o tym mówię.

    Przeciwnie do Ciebie uważam systemy przeciwrakietowe za akceptowalnie skuteczne. Zestrzelenie pocisków przeciwnika najszybciej jak się da (najlepiej nad jego terytorium)

    To jest w zasadzie fizycznie awykonalne, chyba masz tego świadomość? :) Poza tym jeżeli dowolne mocarstwo wystrzeli wszystkie swoje głowice, to żaden system na świecie ich nie przechwyci i nie zniszczy (a nawet jeśli zniszczy je na wysokości, to zagęszczenie pyłu radioaktywnego będzie takie, że prędzej czy później wszystkich wybije).

    rakiety balistyczne dają na to ok. 12 minut od odpalenia, do 2 godzin od wykrycia przygotowań, to zbyt mało na ewakuację, zwłaszcza masową.

    Co tym bardziej potwierdza, że obie strony ewentualnego konfliktu mają siebie ciągle w szachu i mogą w dowolnej chwili unicestwić Ziemię. To tylko potwierdza moją wcześniejszą tezę.

×
×
  • Create New...