O jakim exodusie mowa? Ów exodus możemy przyrównać do baśni o Lechu, Czechu i Rusie czy o Popielu. Chociaż może lepszym porównaniem niech będzie "Pieśń o Nibelungach", czyli jakaś tam wędrówka, exodus z czasów tak odległych, że opowieść o nim została w ogromny sposób zniekształcona przez upływ czasu.
Nie ma żadnych źródeł pisanych ani archeologicznych (poza Starym Testamentem), a przynajmniej nie zostały odkryte, które wskazywałyby, że miało to miejsce. Nawet w dzisiejszym katolicyźmie nie rozpatruje się go z historycznego punktu widzenia, a jedynie teologicznego. W sprawnie zarządzanym państwie faraonów nie odnotowano by zniknięcia kilkuset tysięcy ludzi? 40 lat kręcili się po pustyni, którą armia egipska pokonywała w 15 dni? No rozumiem, cywile, ale 40 lat? Bzdura, leganda, mit założycielski.
Akurat nie konopi. Szereg badaczy wskazuje na inne substancje, znane i zażywane na Bliskmi Wschodzie w starożytności. Opisy zawarte w Starym Testamenice znakomicie pasują do efektów oddziaływania na ludzki mózg psylocyny (metabolizowana w człowieku po spożyciu grzybów z gatunku psylocybe cubensis), która daje bardzo podobne efekty halucynogenne jak meskalina, LSD (halucyjnace Baltazara, manna z nieba). Inne to rośliny zawierające DMT oraz harmaline czyli drzewa akacjowe oraz ruta sepowa. Zmieszane dają efekty jak po spożyciu ayahuaski - napoju szamanów, co z kolei pasuje do wizji mojżeszowych - gorejący krzew, uczucie obcowania z istotą boską, zamienianie laski w węża itp.
Jest całkiem prawdopodbne, że autorzy Pięcioksiągu, tworząc to literakie dzieło, wspomagali się substancjami psychoaktywnymi, które były znane i cenione. Mirra była darem królewskim, a oddziaływuje na te same receptory co morfina. To dlatego w trakcie ukrzyżowaniu Jezusa : "Tam dawali Mu wino zaprawione mirrą, lecz On nie przyjął." (Mk 15,23). Praktykowany był zresztą zwyczaj otumaniania skazańców winem z mirrą, co robiono na chwilę przed egzekucją.
Mirra była składnikiem świętego oleju, poodbnie jak trzcina wonna, któa wg. Sary Benetowej była konopią indyjską.
Jest składnikiem kadzidła, które także wytwarzane z żywic, również jest produktem psychoaktywnym. W kadzidle zawarte jest olibanum, skrystalizowana forma żywicy drzew kadzidłowych (Bosweila).
" Należą do środków wykrztuśnych, antyseptycznych, przeciwlękowych, przeciwnerwicowych i wykrztuśnych"
https://rozanski.li/1240/boswellia-i-olibanum-w-medycynie-ajurwedyjskiej-i-europejskiej-boswellia-w-medycynie-sportowej/
Kadzidło wytwarzane w czasach bibilijnych, miało w swoim składzie żywice kadzidłowca Cartera, która była akurat dosyć silną substancją psychoaktywną.
Zresztą do dzisiaj wiernych w KK i cerkwii okurza się kadzidłem.
Troche tego jest a to nie wszystko.
Objawienie
Pijaczynie pewnemu spod Rytra
objawiło się nocą pół litra.
Odtąd inni pijani
pragną tej teofanii,
bo w pijakach natura jest chytra.
Tu o literaturze pieknej poświęconej pijaństwu i o pijaństwie podczas jej tworzenia:
https://parlicki.pl/wiersze-o-pijakach-i-pijanstwie
Z artykułu:
" Alkohol i poezja spotykają się ze sobą dość często, a zdaje mi się, że w czasach minionych do tego typu spotkań dochodziło jeszcze częściej. Niektórzy twórcy bądź tworzą, bo piją, bądź piją, bo tworzą, lub twórzyć nie mogą, a są też i tacy, którzy niezależnie od faktu, czy piją, czy nie piją, pijaństwu, alkoholowi, pijakom poświęcają swoje utwory."