Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

radar

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2207
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Ostatnia wygrana radar w dniu 2 września

Użytkownicy przyznają radar punkty reputacji!

Reputacja

112 Wyśmienita

O radar

  • Tytuł
    Kierownik robót

Informacje szczegółowe

  • Płeć
    Nie powiem

Ostatnie wizyty

20955 wyświetleń profilu
  1. Być może masz rację, może i nie było to odpowiednie określenie. Jakbyś tak popatrzył wstecz to co proponujesz, cham i prostak? Ja w ogóle nie jestem i nie czuję się pokrzywdzony, chyba, że zamkną w końcu kopalnię, i nie przypominam sobie niczego co by mi zapadło w pamięć odnośnie mojej osoby, co spowodowało, że np. przestałem się udzielać. Nie, tego po prostu już nie chce się czytać. Trzeba dać karteczkę, że wpuszczamy tylko w krawatach. Staniesz przed trudnym wyborem z tą moderacją (z ego moderowanych, tak czuję). Może czasowe bany na pisanie? Choć przyznam, że w dobie powszechnych prawie darmowych LLMów zastanawiałem się czy nie dać tu sobie na forum jakiegoś "filtra", który będzie mi moderował treści na bardziej kulturalne, boję się tylko, że będzie się zawieszał po przeczytanie tych bluzgów Nie ma co teraz też spuszczać z tonu, już w równoległym wątku o magicznej liczbie izotopów zaczyna się podobnie. Rozumiem, że nie pałasz miłością do głupich i bezdusznych LLMów, ale weź może te swoje wypowiedzi z tamtego wątku wklej jakiemuś czatowi i zapytaj go np. "wklejam poniżej dyskusję pomiędzy dwoma rozmówcami na temat fizyki. Oceń czy sposób wypowiedzi, styl i słownictwo jest adekwatne do tematu i pomaga porozumieć się, nauczyć i dotrzeć do konstruktywnych wniosków". Tylko miej odwagę przeczytać ocenę. Serio? W tym wątku? Może faktycznie jest parę rzeczy do dodania po 2022.
  2. Jeśli i Twoi znajomi tak mają i nie ciągną dalej tematu to chapeau bas, gratuluję i Tobie i im. Tu, jak widać, to nie działa. Tak jak napisałem w pierwszym komentarzu nawet na portalu popularnonaukowym, na którym po wypowiedziach komentujących można się domyślać, że są to ludzie wykształceni ponadprzeciętnie to niestety kolejny raz sprawdza się powiedzenie, że nie pomogą doktoraty, kiedy człowiek chamowaty. I nie trafiają do mnie tłumaczenia, że to taki "szorstki" humor (być może w domyśle "na takim poziomie, że się nie orientujesz, że to humor"). ALE, być może niepotrzebne otworzyłem tę puszkę pandory, bo teraz się skupiamy na tym jakby to był główny powód tego, że "jest słabo". Opisałem swoje zdanie, a przyczyna jest taka, że pewnie trzeba by się lepiej wypromować i poprawić klikalność reklam. Ciężko. Czy macie określoną grupę docelową? Długie, interesujące, ale długie treści sprzedają się teraz słabo. Myślałem, że może kierunkiem powinny być uczelnie, "zapalczywi" koledzy na pewno mają swoje kontakty na uczelniach i mogli by tak próbować coś linkować, chociaż nie wiem czy czytanie "przedruków" po polsku nie uwłacza "profesorom". Nie mam pomysłu
  3. Z "social mediów" mam tylko gadu gadu, więc nie zwróciłem uwagi Myślę, że poziom "zaraz po szkole" jest wyższy niż wtedy, ale jeśli ktoś na bieżąco nie korzysta to to chyba ulatuje szybko. Zakuć, zdać, zapomnieć Ogólny poziom chyba też jest wyższy, ale to dzięki samodzielnej nauce, a nie szkole i, jak twierdzą złośliwi, tacy ludzie do budżetówki się nie pchają Ja tam się z tym nie zgadzam, bo to nie jest wolność słowa. O ile wulgaryzmy może i są nierozłączną częścią każdego języka to już obrażanie kogoś tylko dlatego, że ma inne poglądy dla mnie jest słabe. Może dopuszczalne pod budką z piwem, ale nie tutaj. Pal licho pod tematem czysto politycznym czy off topic, jak widać ludziom nawet teraz puszczają nerwy albo mają taki sposób bycia na co dzień. Może rozbuchane ego w połączeniu z poczuciem anonimowości? Nie wiem. Ja tam zawsze wyrażałem pogląd, że lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć, ale łatwo mi teraz wygłaszać górnolotne frazesy, bo to nie ja mam na utrzymaniu taki biznes i nie ja odpowiadam za jego rozwój. Nie chcę wyjść na smerfa marudę, ale gdyby to miało działać to działałoby chyba z automatu, na zasadzie przestrzegania ogólnie przyjętych zasad kultury osobistej. To cały czas jest ten sam problem, kiedy wejść z interwencją i dlaczego. Dodatkowo polityka ma wpływ chyba na każdą dziedzinę życia, szkolnictwo, ochrona zdrowia, badania naukowe i wszystko inne. Dyskutowaliśmy nad tym niejednokrotnie i chyba zawsze przeradza się to potem w jakąś jatkę. Chyba za długo kisimy się tu we własnym sosie. Może lepiej odgórnie, losowo pozmieniać ludziom nicki? Choć będzie to działać przez maks. tydzień tak, również do Ciebie. Zdenerwowałeś się, że nazwałem Cię debilem? OK, rozumiem. Nic takiego przecież nie napisałem, raczej nigdy. W części merytorycznej cenię twoje komentarze pewnie nie mniej niż koledzy powyżej. W części pozostałej, co widać po komentarzu powyżej, moje własne ego odczuwa gorzką satysfakcję, że znowu, niestety, mam rację. Subiektywnie. o WOŚP nie, ale o Owsiaku tak Zapomniałeś o katastrofie smoleńskiej, gdzie w dalszym ciągu nie wykluczam tego, że mógł być to zamach To jest bardzo ważny punkt w definiowaniu mojej pozycji tutaj. Wiem, że tu nie pasuję, kwestionowanie ogólnie przyjętych prawd jest złe, w każdej dziedzinie życia, nikt nie powinien tego robić, nigdy. Kalam się uniżenie
  4. Bardzo lubię kopalnię i jestem, a raczej bywałem, tu często. Jestem właściwie od samego początku, choć nie od razu jako zalogowany użytkownik. Nie mam niestety super porady nt. tego jak to rozkręcić, a już na pewno nie bez dodatkowej pracy (kto wie, może i w pół zautomatyzowanej?). Na pewno publikować dalej, ale chyba powinniście się udzielać na X. Takie krótkie treści konsumuje dużo osób i być może to jest jakaś opcja na przyciągnięcie większej liczby czytelników, a co za tym idzie być może pieniędzy. No, ale to długa i ciężka praca obarczona ryzykiem porażki. Ja bardzo często przesyłam dalej Wasze artykuły dalej i mam nadzieję, że coś z tego będzie kiedyś. Nie przejmował bym się też oskarżeniami, że są to tylko przedruki, bo ja mam bardzo duży kontakt z budżetówką ostatnio, nie tylko szpitale, ale i inne jednostki i tam jest zatrważająco (!!!) dużo osób, również 25+ lat, które po angielsku albo bardzo słabo albo ni be ni me. Masakra, o ile lekarze w większości ok, o ile są też inni specjaliści i fachowcy, którzy znają nie tylko angielski, o tyle bardzo dużo, strzelam 60-80% ludzi niestety słabo. Jest to pewnie również pokłosie tego, że nie pracują na co dzień z angielskim, nie potrzebują, a nawet nie jest wskazane (dokumentacje, procesy, regulacje, również IT, to wszystko musi być po polsku). Więc to całkiem OK, że jest serwis, który choćby tylko tłumaczy "na nasze", jak translator, ale dodatkowo zrzesza ludzi, którzy swoimi merytorycznymi, nawet krytycznymi komentarzami budują wartość dodaną. To mi się tu zawsze podobało i dlatego tu byłem. Powtarzam, niejednokrotnie przesyłam te artykuły dalej. Jeśli jednak przyjdą jacyś ludzie to często szybko odchodzą. Odchodzą jak i jak z czasem przestałem się udzielać. Bo się nie da. Jest tu, powiem wprost, kilku debili, którzy niestety psują cały efekt. Choćby wykształconych, choćby inteligentnych, to jednak debili, jak wszędzie. Od jakiegoś bowiem czasu ciężko tu znaleźć te merytoryczne, ciekawe komentarze, bo nawet jak taki ma być, to w 90% jest od razu przesiąknięty uprzedzeniem do interlokutora. A bo to leming, a bo po pisowiec, a bo po taki i owaki, nie komentuję tego co napisał, bo "Ty 2 lata temu to napisałeś...", a bo 5 lat temu to coś tam, a bo Jarek, a bo Donek. Te wszystkie "super inteligentne" docinki, drwiny, nie są takie inteligentne jak niektórym się wydaje. Mózgi się niektórym zlasowały od tej polityki i tak to wygląda, nawet jak gdzieś tam jeszcze zostały resztki wiedzy, inteligencji i ciekawości świata to żółć wylewa się prawie pod każdym komentowanym artykułem. Takie coś to ja mam na onecie, wp i wszędzie indziej. Wstyd czasami takie coś linkować a już na pewno nie chce się komentować albo i nawet czytać. Zdarzało się Mariusz, że interweniowałem u Ciebie aby takie wątki zamykać, ale to kropla w morzu potrzeb. Komentarze dla mnie są immanentną częścią tego portalu, ale nie takie. Żeby uniknąć dodatkowych teatralnym oświadczeń o poświęcaniu się dla sprawy nie będę tu wprost wskazywał kogo mam na myśli, niech każdy sam zrobi sobie rachunek sumienia. Niewiele to Wam pomoże Mariusz, ale co mogłem to dałem.
  5. radar

    Czas na wyjście z UE?

    @Mariusz Błoński, widzisz i nie grzmisz (parafrazując)
  6. To chyba bardziej chodzi o to, że tam gdzie jest na prawdę duża kasa tam pojawia się system korupcyjny i mało kto jest zainteresowany nauką i pomaganiem pacjentowi, a jedynie zarobkami. Ot, ostatnie "newsy": https://www.science.org/content/article/bad-math-nih-researchers-didn-t-pocket-710-million-royalties-during-pandemic Sam rynek tylko "suplementów diety" tylko w Polsce to prawie 7 miliardów złotych.
  7. Dokładnie, otępienie = "sukces" A mówiąc mniej dosadnie to zbiorowo (!) ignorują fakt, że correlation does not mean causation. Też prawda. Dodatkowo bardzo łatwo "obalić" wszelkie metody leczenia alternatywnego, po które ludzie sięgają, gdy metody konwencjonalne zawodzą, bo wtedy to jest "nie wiadomo, bo to może poprzednie leczenie pomogło". Największą zbrodnią jest jednak "leczenie" nowotworów, które sprowadza się do wyniszczenia organizmu i przy okazji choroby, ale przeżywają w sumie najsilniejsi. Najgorsze jest to, że te statystyki są de facto dużo niższe niż podawane oficjalnie, bo bardzo dużo osób wyleczonych wraca po 3-5 latach z białaczką i innymi chorobami autoimmunologicznymi, "no, ale z X to Pana wyleczyliśmy, a teraz to co innego". ------- Wracają do głównego wątku Panowie. @Jarek Duda, może jakaś inspiracja https://www.nature.com/articles/s41562-023-01626-5 https://arxiv.org/html/2403.00022v1
  8. Nie wiem jaką definicję młodej Ziemi przyjmujesz, ale z opisu wnioskuję, że bardzo młodej. Obawiam się, że na tym etapie powszechne (?) erupcje ograniczały ilość światła słonecznego docierającego do powierzchni, więc raczej nie było dostępu do energii słonecznej, więc prędzej z geotermalnej, co zresztą zachodziło i zachodzi w naszym ekosystemie. Niestety ta cywilizacja rozwinęła się dopiero jak Ziemia "urosła". Z tego też powodu (gęsta atmosfera), ta cywilizacja mogła by nawet nie wiedzieć o istnieniu Księżyca, bo o ile mocne światło słoneczne się pewnie przebijało o tyle światło Księżyca niekoniecznie. No chyba, że byliby na tyle zaawansowani żeby wywnioskować to z jego grawitacyjnego wpływu na Ziemię, co zresztą utrudniało powstanie takiej cywilizacji. Ale żeby nie było, że tylko marudzę, jeśli jednak by się rozwinęła, to ich organizmy byłyby przystosowane do cięższych warunków (w tym obecność uranu), więc powinny sobie lepiej radzić w przestrzeni kosmicznej. Nie przeszkadza ani brak tlenu ani promieniowania.
  9. Tak, ale nie można generalizować. Znam wielu lekarzy, dla których to stwierdzenie byłoby bardzo niesprawiedliwe. Dla wielu z nich jednak dobro pacjenta jest na pierwszym miejscu, więc i wyniki badań są prawidłowe. Nie zmienia to jednak faktu, że niektórym brakuje podstaw "dobrej praktyki prowadzenia badań". A to jest 200% smutnej prawdy
  10. W szczególnym przypadku, jeśli wszystkie funkcje byłyby koherentne to niczym by się to nie różniło od "zwykłego" neurony z jedną funkcją. To jest oczywiście możliwe, ale raczej mało prawdopodobne. Pytanie ile z nich procentowo faktycznie będzie i czy taka optymalizacja ma sens. Problem z tą ideą jest też taki, że w procesie uczenia musiałbyś sprawdzać za każdym razem, które funkcje są (dalej) koherentne, a które (już) nie i je odpowiednio przenosić. A inne w drugą stronę, z tej nowej warstwy z powrotem. Raczej niepraktyczne. Na pewno są, na poziomie opracowywanie koncepcji, ale badania kliniczne, a potem również prace naukowe na ten temat, są przeprowadzane przez "zwykłych" lekarzy po "zwykłej" medycynie, a im już tej wiedzy brakuje. A tych badań jest cała masa i oni na niej zarabiają góry (często 2-3x więcej miesięcznie niż z kontraktu w szpitalu!) pieniędzy, więc jest czasami pokusa na to żeby wniosek się zgadzał z założeniem.
  11. Z całym twoim postem się zgadzam oprócz Masz, ale na temat procesu, którego działania nie do końca rozumiemy. Jeśli zmieni się rozumienie procesu to argument może być bez sensu. Po prostu Ty uważasz, że to argument, a ja, że hipoteza, no, albo argument oparty na obserwacji procesu i jego modelu, który tylko powierzchownie go odzwierciedla.
  12. Komuś chyba humanista na odcisk nadepnął Jest z tym bardzo duży problem, w medycynie, biologii, a w psychologii to już w ogóle, to się zgadza, ale nie tyle brakuje im "całej" matematyki co logiki i narzędzi statystycznych. Raz, że mało kto na serio sensownie podchodzi do tematu organizacji, przeprowadzania i dokumentowania wyników w odpowiedniej formie ponad to co wymaga "instrukcja", to jeszcze same wnioski wyciągane z tych badań potrafią jeżyć włosy na głowie. Wiem, bo na co dzień mam do czynienia m.in. z badaniami klinicznymi. Nie oznacza to jednak, że budując sobie model matematyczny na pewno mamy rację. Nie załapał kolega chyba przenośni. Narzędzia są, ale mało kto umie je stosować do siebie. Widać to np. po używaniu stwierdzeń "nie da się", "nie ma alternatyw", "to jest najbardziej optymalna metoda", itp. Na szczęście zawsze znajdzie się ktoś kto tego nie wie i to zrobi
  13. Nie wyjaśnia to jednak jak twoje solitony wpływają na neurony. Akcje, w postaci "wykonawczych" impulsów nerwowych przekazywanych do efektora np. do ręki, są wykonywane jednak, a przynajmniej tak się wydaje, przez neurony. W takim wypadku jak solitony wpływają na wygenerowanie impulsu nerwowego? Czegoś tu brakuje
  14. Dokładnie, ale jaki mechanizm znajduje akurat te rejony i okolice? Zauważmy, że dzieje się to na 2 sposoby. Nasz mózg potrafi ignorować informacje, które "uznaje za" nieistotne, oraz potrafi je usunąć po czasie, ale pytanie brzmi jak znajduje to co trzeba wyciąć? Bardzo słuszna uwaga. Akurat przeczytałem, i papier Jarka jak i cytowany przez niego artykuł o neuronach. Masz rację, moje odpowiedzi nie są dokładnie związane z tym procesem, niepotrzebnie dałem się ponieść polemice z Tobą Mylne wrażenie. Model teoretyczny jest jak najbardziej potrzebny, ale pod warunkiem, że jego efektem jest prawidłowe odwzorowanie odpowiedniego procesu. Nie uważam, że należy próbować odwzorowywać neuron ("i okolice") 1:1, bo natura ma swoje biologiczne ograniczenia. Jak napisałem, z niektórymi teoretykami jest taki problem, że czasami wpadną w jakieś swoje minimum lokalne funkcji, które nawet sprawdza się w jakimś zakresie, ale przez to, że nie widzą w około innego rozwiązania to myślą, że to już minimum globalne, które akurat jest gdzieś indziej. Backpropagation w takiej postaci jaka jest obecnie stosowana w ANN jest IMHO minimum lokalnym. Korzystamy, bo nie umiemy inaczej. Co nie oznacza, że inni nie szukają i nie znajdą alternatyw. Są alternatywy i będą nowe, wbrew temu co kolega mówi. Prowokację pominę. Podsumowując, nowy model Jarka może usprawnić proces uczenia, ale imho nie wyskakuje z tej lokalnego minimum
  15. @peceed, moja wypowiedź jest w zamiarze jak najbardziej neutralna, ale chyba za bardzo jesteś zafiksowany na rozwiązaniach, które niekoniecznie są poprawne. Nie mówiąc o modelu teoretycznym. Do tego, do wszystkich, żeby dyskutować o uczeniu sieci trzeba uzgodnić o jakim uczeniu mówimy, bo to nie jest jeden i ten sam proces. No i co chcemy osiągnąć, idealnie odzwierciedlony model ludzkiego mózgu (który nie jest doskonały), czy mózg "idealny", który np. pamięta wszystko? No i jeśli ludzkiego, to Pana Józka, czy Hawkinga? Nieprawda. Poruszanie się po gradientach musi być szybkie, bo nie znamy (znamy, znamy) innej metody na uczenie sieci. Zmieniamy wagi w setkach czy tysiącach epok, a w każdej x razy i to wszystko razy wszystkie neurony (pomińmy na razie wszystkie optymalizacje jak lora itp. bo one działają wybiórczo poświęcając jakość). Więc żeby przyśpieszyć uczenie musieliśmy wymyślić jak je przyśpieszyć, a nie, że to odzwierciedla dopasowanie do mózgu. W którym momencie niby? W którym momencie procesu uczenia "jakiś" sygnał wraca po wszystkich neuronach z powrotem wzmacniając lub osłabiając połączenia? I o jaką "wartość"? Owszem, jest sygnał, który przez kanały wraca, ale wolno i selektywnie, ale nie wiemy dlaczego tędy, a nie tamtędy. Nie zdobyło, bo to nie taki sam sygnał co w inferencji. Popraw mnie jeśli się mylę, ale spekulowano, że jest związany bardziej z utrwalaniem pamięci (z krótko do długotrwałej), a nie z uczeniem właściwym. Patrz moje pytanie wyżej, o czym chcemy rozmawiać? Nie wiemy jak zdefiniowany jest sukces, na jakiej podstawie wybierana jest ścieżka, która wzmocni dany rejon. Dlaczego mózg "wybiera" co pamiętać a co nie, oraz jak wybiera? Jak działa mechanizm wypierania? Jak działa mechanizm zapominania o traumatycznych wydarzeniach? Dlaczego napisałem, że kluczowym problemem jest _co_ wzmocnić, a nie _jak_. Cały problem z teoretykami polega na tym, że czasami nie zwracają uwagi na praktykę Zamykasz oczy i chcesz przesunąć rękę w lewo. Czujesz, że się nie dało, np. ściana. Próbujesz ileś razy, np. podnosisz ją delikatnie, aż w końcu się udaje. Po x próbach trafiasz ręką tam gdzie chciałeś np. na półkę. Czynność masz powtórzyć 3 razy (nie wiem, odkładasz po ciemku kubki do szafki, cokolwiek). Za 2 i kolejnymi razami robisz to już całkiem sprawnie. Nauczyłeś się tej czynności. W którym momencie w twoim mózgu wystąpiło backpropagation w takiej postaci w jakiej jest to stosowane w SNN? Twój mózg dostał sygnał od ręki, ale do neuronów czuciowych, one przekazały sygnał dalej, że "wirtualna reprezentacja przestrzeni" jest inna niż myślałeś, więc zmienia "działanie" neuronów kontrolujących twoją rękę. Aktywuje trochę inne neurony, ale za 2-3 razem "pamięta", które są prawidłowe. Ale jak? Są inne metody, a czy będę lepsze to się okaże. Mylisz chyba skutek z przyczyną, te modele są efektywne w interferencji, bo tam nie ma backpropagation! W uczeniu są ekstremalnie nieefektywne. Owszem, już nauczone, zgodnie z teorią wielkich liczb i statystyką, dość wiernie odzwierciedlają nasze "statystyczne" zachowania. Język jest modelem statystycznym, obraz (jaki znamy/doświadczamy) też, muzyka jeszcze bardziej, a te modele nie potrafią nic więcej, więc wytrenowane dość dobrze udają, że działają jak my, ale proces ich uczenia jest daleko niesatysfakcjonujący i niedoskonały. Ba, jest to proces modyfikowania połączeń bez wiedzy dlaczego tak a nie inaczej. Mózg tak nie działa. Jakoś "wie" co zapamiętać, a co jest nieistotne. Ojojoj, to byłoby szaleństwo. Generalnie to nasz mózg jak napisałeś jest centrum. Kontroluje wszystko, każde uderzenie serca, zastawki, obkurczenie naczyń krwionośnych w reakcji na zmianę temperatury, pomiar tej temperatury, poziom hormonów itd. Twierdzenie, że dodatkowo każdy rejon mózgu stara się analizować każdy ten sygnał byłoby niewybaczalnym marnotrawstwem energii! Czy jedynym to się okaże. Inną możliwością jest to, że neuron, to nie tylko "aktywator", ale coś dużo bardziej zaawansowanego. I taką sieć sam już zbudowałem i wytrenowałem. Albo jak napisał Jarek, inne neurony też mogą za to odpowiadać. Rozwiązań jest dużo. No nie! Wszystko już wynaleziono! Można się rozejść Dlatego twoje twierdzenia odczytuję trochę tak: Dodałbym tylko, że ten przepływ ładunku jest kontrolowany również przez "sygnał chemiczny".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...