Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Microsoft chce patentu na reklamy w CAPTCHA

Rekomendowane odpowiedzi

Microsoft stara się o uzyskanie patentu na połączenie reklam i techniki CAPTCHA. Koncern złożył wniosek patentowy już w lutym 2008 roku. Został on upubliczniony przed dwoma tygodniami.

Z CAPTCHA, systemu umożliwiającego odróżnienie człowieka od komputera, korzysta bardzo dużo witryn internetowych. Technika ta polega na rozpoznawaniu wyrazów bądź innych ciągów znaków i ich wpisaniu w odpowiednie pole. Dopiero po prawidłowym przejściu tego testu możliwe jest np. zarejestrowanie się w danym serwisie.

Microsoft wpadł na pomysł, by połączyć CAPTCHA z reklamą. Użytkownicy są przyzwyczajeni do reklamy i generalnie są w stanie rozpoznać jej zawartość czy przesłanie - czytamy we wniosku patentowym Microsoftu. Koncern chce, by w roli tekstu do rozpoznania występowała reklama. Wówczas użytkownik musiałby prawidłowo odszyfrować i wpisać w odpowiednie pole nie ciąg przypadkowych znaków, a np. hasło reklamowe czy musiałby rozpoznać reklamowany produkt. W reklamie bazującej na CAPTCHA można by wykorzystać najróżniejsze materiały - zdjęcia, tekst, kolory, hasła itp. itd.

Koncepcje wykorzystania CAPTCHA w reklamie pojawiły się jednak prawdopodobnie już 2005 roku. Podobno na niektórych blogach czy grupach dyskusyjnych użytkownicy rozważali możliwość umieszczenia w CAPTCHA sloganów reklamowych czy znaków firmowych.

Nie wiadomo, czy fakt pojawiania się już wcześniej tego typu pomysłów wpłynie na decyzje Urzędu Patentowego. Rzecznik Microsoftu, pytany o opinię, stwierdził, że jego firma nie komentuje procesu rozpatrywania złożonych przez nią patentów. Dodał, że nie jest niczym niezwykłym istnienie wielu patentów opisujących podobne rozwiązania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy oni się nigdy nie nauczą, że patenty jedyne co "pozytywnego" wnoszą to spowolnienie rozwoju technologicznego?

Najgłupszym wynalazkiem człowieka jest pieniądz jakby nie patrzeć, lecz jego zaletą jest motywacja, której bez tego byłby niedobór i tak się błędne koło zamyka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy oni się nigdy nie nauczą, że patenty jedyne co "pozytywnego" wnoszą to spowolnienie rozwoju technologicznego?

 

To dlaczego obecnie rozwój technologiczny jest tak szybki, a przez setki lat, gdy nie istniał system patentowy, był tak powolny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

raczej bym powiedział że każdy stara się jak najszybciej coś nowego wykombinować co możnaby opatentować i na tym zarobić... dlatego patenty raczej napędzają rozwój technologii niż go hamują...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dlaczego obecnie rozwój technologiczny jest tak szybki, a przez setki lat, gdy nie istniał system patentowy, był tak powolny?

 

Między innymi dlatego, że przez bardzo długi okres czasu technologia była uważana za magię co było karane.

 

raczej bym powiedział że każdy stara się jak najszybciej coś nowego wykombinować co możnaby opatentować i na tym zarobić... dlatego patenty raczej napędzają rozwój technologii niż go hamują...

 

Tylko zauważ, iż zwykle są to korporacje/firmy a nie wynalazcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Całkiem ciekawe rozwiązanie, ale tylko na pierwszy rzut oka, bo bliżej przyglądając się temu rozwiązaniu nie da się ukryć, że po pierwsze reklamy muszą być powiązane z konkretnym krajem i językiem - tutaj tracimy na uniwersalności, a po drugie bieżących reklam nie jest znowu tak wiele i słownik sloganów oraz marek nie będzie zbyt obszerny, by zapewnić nieefektywność ataku brute-force.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Między innymi dlatego, że przez bardzo długi okres czasu technologia była uważana za magię co było karane.

 

W XVII, XVIII czy XIX wieku???

Ponadto stosowanie patentów nie jest obowiązkowe. Nic nie stoi na przeszkodzie, by został opracowny np. procesor, a jego producent szeroko udostępnił wszelkie dane na temat jego produkcji. Jeśli byłoby tak, jak mówisz, to już dawno miałbyś bardzo wiele "opensource'owych" rozwiązań technologicznych. Co więcej, rozwiązania te szybko wyparłyby z rynku to, co chronione patentami. Przecież wg Ciebie, takie rozwiązania rozwijałyby się znacznie szybciej. A więc opensourceowy procesor szybko stałby się dużo doskonalszy i wyparłby z rynku inne procesory.

Jak myślisz, dlaczego tego typu rozwiązania nie rozpowszechniają się na rynku? Najwyraźniej dlatego, że nie są chronione patentami. A więc wniosek jest taki, że patenty umożliwiają postęp technologiczny, bo bez nich urządzenia się nie przyjmują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym, Piotrku, chyba przegapiłeś jedną bardzo ważną rzecz. To nie te czasy, żeby do stworzenia wynalazku wystarczyło kilka kawałków metalu i ognisko (patrz: maszyna parowa). Dziś w technologię pakuje się grube miliardy, więc nikt nie zainwestuje nie mając gwarancji (czytaj: patentu), że będzie mógł na tym zarabiać.

 

Czy Ty zgodziłbyś się na zainwestowanie miliona złotych w uruchomienie sklepu, którego zyskami musiałbyś się potem dzielić z osobami, które tak sobie zażyczą, nawet jesli te zyski nie są ich zasługą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Całkiem ciekawe rozwiązanie, ale tylko na pierwszy rzut oka, bo bliżej przyglądając się temu rozwiązaniu nie da się ukryć, że po pierwsze reklamy muszą być powiązane z konkretnym krajem i językiem - tutaj tracimy na uniwersalności, a po drugie bieżących reklam nie jest znowu tak wiele i słownik sloganów oraz marek nie będzie zbyt obszerny, by zapewnić nieefektywność ataku brute-force.

Wcale nie muszą być z niczym wiązane. Dzisiaj w typowej captchy wpisujesz durny ciąg znaków, który się wygenerował po stronie serwera. Czy to ważne w jakim języku je wpisujesz ? Pomińmy sprawę ogonków wszelkiej maści. Pewnie chodziło o to, że reklamodawcom byłoby bardziej na rękę, by reklama polo coli była tylko na polskich stronach, a nie dajmy na to na tajwańskich. Tylko skoro wybieram sobie captchę na stronę (dajmy na to z wujka samo zło google`a) to wiadomo z jakiego kraju jestem i jaki będzie target odwiedzaczy mojej stronki. Reklamodawcy sobie krzywdy zrobić nie dadzą :P

 

 

Słownik brute force`owy chyba nie byłby lepszy niż wszelkiej maści OCR`y, które teoretycznie mają większą szansę udanego wpisania hasła z obrazka. Jaka jest szansa, że wśród dajmy na to 2000 haseł reklamowych trafisz BF na to odpowiednie ? Dodajmy do tego rotację obrazków i szanse robią się ciekawie... niewielkie. Chociaż pomysł brutala można by sprzęgnąć z OCR`em, który mając odpowiednio bogatą bazę danych nie musiałby odczytywać całego obrazka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie chodziło o to, że reklamodawcom byłoby bardziej na rękę, by reklama polo coli była tylko na polskich stronach, a nie dajmy na to na tajwańskich.

 

Niezupełnie, choć także trafnie zauważyłeś inną sprawę. Chodziło mi zaś o to (przynajmniej tak to rozumiem z artykułu):

 

Koncern chce, by w roli tekstu do rozpoznania występowała reklama. Wówczas użytkownik musiałby prawidłowo odszyfrować i wpisać w odpowiednie pole nie ciąg przypadkowych znaków, a np. hasło reklamowe czy musiałby rozpoznać reklamowany produkt.

 

A więc widzisz obrazek z logo lub z puszką Coli i masz za zadanie wpisać np. "Always Coca-Cola" (lub "Paranit" -> "usuwa wszy i gnidy" :-D). Ale możliwe, że jednak za daleko się posuwam z interpretacją.

 

Reklamodawcy sobie krzywdy zrobić nie dadzą :P

 

To prawda, ale jeśli będzie ich mało w jakimś kraju, to system ten będzie tam słabszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko nawet w naszym kraju nie wszyscy odgadną nazwę polo coli, czy miałoby to im utrudniać dostęp do jakiegoś serwisu ? Ten model captchy musiałby być tak zrobiony, aby potrzebne było czytanie, a nie znanie produktu czy firmy się na nim znajdującej. Moja babcia nie wpisałaby coca-cola lecz kokakola i co wtedy ? :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja babcia nie wpisałaby coca-cola lecz kokakola i co wtedy ? :P

 

Może jakiś model heurystyczny. W każdym bądź razie w oryginalnym artykule jest mowa o rozpoznawaniu sloganów. Wspomina on też o dodaniu dźwięku do CAPTCHA.

 

Tutaj jest przykład podobnego systemu, co stawia pod znakiem zapytania możliwość patentowania...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli tak to będzie miało wyglądać to odwłok zbity. Nietrudno sobie wyobrazić cudzoziemca na naszej stronce, oraz całą masę problemów na wielojęzycznych portalach :/

Chociaż sam poziom zaangażowania użytkowników wydaje się bardzo fajny :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli stworzę coś innowacyjnego i będę chronić to dostatecznie dobrze do czasu wypuszczenia nie potrzebuję wcale patentu żeby zarobić.

 

Jak myślisz, dlaczego tego typu rozwiązania nie rozpowszechniają się na rynku? Najwyraźniej dlatego, że nie są chronione patentami. A więc wniosek jest taki, że patenty umożliwiają postęp technologiczny, bo bez nich urządzenia się nie przyjmują.

Jeśli coś jest przysłowiowo kiczowate, to żaden patent go nie ochroni bo jego cel to stronienie od plagiatów. O tym czy coś się przyjmie na rynku decyduje konsument a nie patent. Czyli wg. Ciebie jeśli opatentują Linuksa to zacznie się rozwijać i zbijać kokosy.

 

Czy Ty zgodziłbyś się na zainwestowanie miliona złotych w uruchomienie sklepu, którego zyskami musiałbyś się potem dzielić z osobami, które tak sobie zażyczą, nawet jesli te zyski nie są ich zasługą?

Kowalski otwiera sklep a ja jestem jego sponsorem. W związku z tym, że to ja wykładam kasę zawieram z nim umowę, że dostaję część zysków. Gdzie tu potrzebny patent?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jeśli stworzę coś innowacyjnego i będę chronić to dostatecznie dobrze do czasu wypuszczenia nie potrzebuję wcale patentu żeby zarobić.

No właśnie: do czasu wypuszczenia. I na tym polega cały problem, bo dopiero od wypuszczenia na rynek masz szansę zacząć zarabiać na produkcie. Tak więc gdyby nie patent, przez 20 lat wszyscy mogliby w najlepsze zarabiać na Twoim produkcie.

O tym czy coś się przyjmie na rynku decyduje konsument a nie patent. Czyli wg. Ciebie jeśli opatentują Linuksa to zacznie się rozwijać i zbijać kokosy.

Jasne, że nie, ale zobacz, że z kolei jeśli produkt się przyjmie, to gwarancję zarobków daje tylko patent. Bez niego każdy będzie mógł sobie odciąć kuponik od Twojego sukcesu.

Kowalski otwiera sklep a ja jestem jego sponsorem. W związku z tym, że to ja wykładam kasę zawieram z nim umowę, że dostaję część zysków. Gdzie tu potrzebny patent?

Ze sklepem to jest akurat zły przykład (bo nijak się on ma do patentów), ale będę się go trzymał. Patent jest po to, żebyś mógł np. przeznaczyć milion złotych na szeroko zakrojone badania marketingowe nad skutecznością sprzedaży. Dzięki temu Ty jako jedyny umiałbyś sprzedawać z 300-procentową skutecznością, ale wszystko to kosztem tego miliona, który na początku wydałeś. Gdyby nie patent, każdy mógłby sobie ukraść Twoją metodę nie wydając na nią ani grosza, a potem i tak mieć skuteczność identyczną jak Twoja. Podobałoby się to Tobie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft zatrudnił byłego projektanta układów scalonych Apple'a, , który wcześniej pracował też w firmach Arm i Intel,  trafił do grupy kierowanej przez Raniego Borkara, zajmującej się rozwojem chmury Azure. Zatrudnienie Filippo wskazuje, że Microsoft chce przyspieszyć prace nad własnymi układami scalonymi dla serwerów tworzących oferowaną przez firmę chmurę. Koncern idzie zatem w ślady swoich największych rywali – Google'a i Amazona.
      Obecnie procesory do serwerów dla Azure są dostarczane przez Intela i AMD. Zatrudnienie Filippo już odbiło się na akcjach tych firm. Papiery Intela straciły 2% wartości, a AMD potaniały o 1,1%.
      Filippo rozpoczął pracę w Apple'u w 2019 roku. Wcześniej przez 10 lat był głównym projektantem układów w firmie ARM. A jeszcze wcześniej przez 5 lat pracował dla Intela. To niezwykle doświadczony inżynier. Właśnie jemu przypisuje się wzmocnienie pozycji układów ARM na rynku telefonów i innych urządzeń.
      Od niemal 2 lat wiadomo, że Microsoft pracuje nad własnymi procesorami dla serwerów i, być może, urządzeń Surface.
      Giganci IT coraz częściej starają się projektować własne układy scalone dla swoich urządzeń, a związane z pandemią problemy z podzespołami tylko przyspieszyły ten trend.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed dwoma laty Microsoft rozpoczął interesujący eksperyment. Firma zatopiła u wybrzeża Orkadów centrum bazodanowe. Teraz wydobyto je z dna, a eksperci przystąpili do badań dotyczących jego wydajności i zużycia energii. Już pierwsze oceny przyniosły bardzo dobre wiadomości. W upakowanym serwerami stalowym cylindrze dochodzi do mniejszej liczby awarii niż w konwencjonalnym centrum bazodanowym.
      Okazało się, że od maja 2018 roku zawiodło jedynie 8 a 855 serwerów znajdujących się w cylindrze. Liczba awarii w podwodnym centrum bazodanowym jest 8-krotnie mniejsza niż w standardowym centrum na lądzie, mówi Ben Cutler, który stał na czele eksperymentu nazwanego Project Natick. Eksperci spekulują, że znacznie mniejszy odsetek awarii wynika z faktu, że ludzie nie mieli bezpośredniego dostępu do serwerów, a w cylindrze znajdował się azot, a nie tlen, jak ma to miejsce w lądowych centrach bazodanowych. Myślimy, że chodzi tutaj o atmosferę z azotu, która zmniejsza korozję i jest chłodna oraz o to, że nie ma tam grzebiących w sprzęcie ludzi, mówi Cutler.
      Celem Project Natic było z jednej strony sprawdzenie, czy komercyjnie uzasadnione byłoby tworzenie niewielkich podwodnych centrów bazodanowych, która miałyby pracować niezbyt długo. Z drugiej strony chciano sprawdzić kwestie efektywności energetycznej chmur obliczeniowych. Centra bazodanowe i chmury obliczeniowe stają się coraz większe i zużywają coraz więcej energii. Zużycie to jest kolosalne. Dość wspomnieć, że miliard odtworzeń klipu do utworu „Despacito” wiązało się ze zużyciem przez oglądających takiej ilości energii, jaką w ciągu roku zużywa 40 000 amerykańskich gospodarstw domowych. W skali całego świata sieci komputerowe i centra bazodanowe zużywają kolosalne ilości energii.
      Na Orkadach energia elektryczna pochodzi z wiatru i energii słonecznej. Dlatego to właśnie je Microsoft wybrał jako miejsce eksperymentu. Mimo tego, podwodne centrum bazodanowe nie miało żadnych problemów z zasilaniem. Wszystko działało bardzo dobrze korzystając ze źródeł energii, które w przypadku centrów bazodanowych na lądzie uważane są za niestabilne, mówi jeden z techników Project Natick, Spencer Fowers. Mamy nadzieję, że gdy wszystko przeanalizujemy, okaże się, że nie potrzebujemy obudowywać centrów bazodanowych całą potężną infrastrukturą, której celem jest zapewnienie stabilnych dostaw energii.
      Umieszczanie centrów bazodanowych pod wodą może mieć liczne zalety. Oprócz już wspomnianych, takie centra mogą być interesującą alternatywą dla firm, które narażone są na katastrofy naturalne czy ataki terrorystyczne. Możesz mieć centrum bazodanowe w bardziej bezpiecznym miejscu bez potrzeby inwestowania w całą infrastrukturę czy budynki. To rozwiązanie elastyczne i tanie, mówi konsultant projektu, David Ross. A Ben Cutler dodaje: Sądzimy, że wyszliśmy poza etap eksperymentu naukowego. Teraz pozostaje proste pytanie, czy budujemy pod wodą mniejsze czy większe centrum bazodanowe.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft ponownie będzie dostarczał użytkownikom Windows 10 poprawki niezwiązane z bezpieczeństwem. Jak wcześniej informowaliśmy, w związku z pandemią koronawirusa koncern zmienił sposób pracy i od maja dostarczał wyłącznie poprawki związane z bezpieczeństwem.
      Chris Morrissey z Microsoftu ogłosił na firmowym blogu, że od lipca dostarczane będą wszystkie poprawki dla Windows 10 oraz Windows Server dla wersji 1809 i nowszych. Kalendarz ich publikacji będzie taki, jak wcześniej, zatem dostęp do nich zyskamy w Update Tuesday. Koncern zapowiada też pewne zmiany, które mają na celu uproszczenie procesu aktualizacji.
      Zmiany takie obejmą nazewnictwo poprawek oraz sposób dostarczania poprawek do testów dla firm i organizacji. Zmian mogą się też spodziewać osoby i organizacja biorące udział w Windows Insider Program oraz Windows Insider Program for Business.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Grupa hakerska Shiny Hunters włamała się na GitHub-owe konto Microsoftu, skąd ukradła 500 gigabajtów danych z prywatnych repozytoriów technologicznego giganta. Dane te zostały następnie upublicznione na jednym z hakerskich forów. Nic nie wskazuje na to, by zawierały one jakieś poufne czy krytyczne informacje.
      Ataku dokonali ci sami przestępcy, którzy niedawno ukradli dane 91 milionów użytkowników największej indonezyjskiej platformy e-commerce Tokopedii i sprzedali je za 5000 USD. Jak mówią eksperci, Shiny Hunters zmienili w ostatnim czasie taktykę.
      Na dowód dokonania ataku na konto Microsoftu hakerzy dostarczyli dziennikarzom zrzut ekranowy, na którym widzimy listę prywatnych plików developerów Microsoftu. Początkowo przestępcy planowali sprzedać te dane, ale w końcu zdecydowali się udostępnić je publicznie.
      Jako, że w ukradzionych danych znajduje się m.in. tekst i komentarze w języku chińskim, niektórzy powątpiewają, czy rzeczywiście są to pliki ukradzione Microsoftowi. Jednak, jak zapewniają redaktorzy witryny Hack Read, ukradziono rzeczywiście pliki giganta z Redmond. Przedstawiciele Shiny Hunters informują, że nie mają już dostępu do konta, które okradli. Microsoft może zatem przeprowadzić śledztwo i poinformować swoich klientów o ewentualnych konsekwencjach ataku. Sama firma nie odniosła się jeszcze do informacji o włamaniu.
      GitHub to niezwykle popularna platforma developerska używana do kontroli wersji, z której korzysta 40 milionów programistów z całego świata. W październiku 2018 roku została ona zakupiona przez Microsoft za kwotę 7,5 miliarda dolarów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft to kolejny, po Google'u, światowy gigant IT, który podpisał umowę o partnerstwie z Operatorem Chmury Krajowej, czyli spółki założonej przed dwoma laty przez PKO BP i Polski Fundusz Rozwoju. Jak czytamy w oświadczeniu Microsoftu, firma ogłosiła dzisiaj kompleksowy plan inwestycyjny o wartości 1 miliarda dolarów, którego celem jest przyspieszenie innowacji i cyfrowej transformacji na rzecz rozwoju Polskiej Doliny Cyfrowej.
      Fundamentem tego wielopoziomowego planu jest otwarcie nowego regionu data center Microsoft w Polsce, w ramach globalnej infrastruktury chmury obliczeniowej, który ma zapewnić krajowemu ekosystemowi startupów, przedsiębiorców, firm i instytucji publicznych dostęp do bezpiecznych usług chmury obliczeniowej klasy enterprise. Microsoft i Operator Chmury Krajowej podpisali strategiczne porozumienie, którego celem jest zapewnienie eksperckiej wiedzy z zakresu transformacji cyfrowej i szerokiego dostępu do rozwiązań chmurowych dla wszystkich branż i przedsiębiorstw w Polsce.
      Istotnym elementem ogłoszonej dzisiaj inwestycji jest kompleksowy i długoterminowy program podnoszenia kwalifikacji, który w efekcie pozwoli lokalnym specjalistom i młodzieży zwiększyć szanse zatrudnienia. Microsoft ma na celu rozwój kompetencji cyfrowych około 150 000 pracowników, specjalistów IT, nauczycieli, studentów i obywateli. W ten sposób firma dąży do zwiększenia konkurencyjności polskich przedsiębiorstw i osób prywatnych na rynku oraz ułatwienia polskim pracownikom skutecznego wprowadzania innowacji i wdrażania strategii transformacji cyfrowej swoich organizacji przy wykorzystaniu możliwości chmury obliczeniowej.
      Program rozwoju umiejętności będzie obejmował szkolenia, programy e-learningowe, warsztaty i hakatony dotyczące przetwarzania w chmurze, wykorzystania technologii AI i uczenia maszynowego, przetwarzania dużych zbiorów danych (Big Data) i Internetu rzeczy (Internet of Things). W ramach podejmowanych działań, Microsoft zwróci szczególną uwagę na zapewnienie dostępu do technologii osobom z niepełnosprawnościami oraz narzędzi i programów podnoszących umiejętności, co w efekcie pozwoli im zwiększyć możliwości zatrudnienia.
      Nowy region data center będzie oferował dostęp do pełnej oferty Microsftu, zarówno Azure, Microsoft 365, jak i Dynamics 365 oraz Power Platform.
      Partnerstwo z Microsoftem pozwala OChK na dodatkową dywersyfikację oferty. Rozszerza ją o rozwiązania platformy chmurowej Azure, m.in. usługi infrastruktury sieciowej, baz danych, analityki, sztucznej inteligencji (AI) i Internetu rzeczy (IoT). W ofercie OChK znajdą się także rozwiązania Microsoft 365, zapewniające dostęp do aplikacji zwiększających produktywność, dostępnych jako usługa w chmurze i dostarczanych jako część otwartej platformy wspierającej procesy biznesowe. Już od momentu podpisania umowy Microsoft i OChK będą wspólnie wspierać przedsiębiorstwa i instytucje świadczące usługi doradcze, wdrożeniowe i opracowując projekty transformacyjne, na korzystnych rynkowo warunkach.
      Polska ma szansę być cyfrowym sercem Europy. Dlatego dzisiaj ogłaszamy partnerstwo z Operatorem Chmury Krajowej i największą w historii kraju inwestycję w technologię cyfrową wynoszącą 1 miliard dolarów. W ramach inwestycji planujemy działania na rzecz rozwoju kompetencji cyfrowych, wsparcie transformacji i budowę pierwszego w Europie Środkowo-Wschodniej, bezpiecznego i zaufanego regionu centrum przetwarzania danych w chmurze Microsoft o globalnej skali. Oznacza to dostęp do światowej klasy technologii, a w szczególności rozwiązań chmurowych, z poziomu data center zlokalizowanego w Polsce - powiedział Mark Loughran, dyrektor generalny polskiego oddziału Microsoft.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...