Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Przedstawiciele Opery postanowili kuć żelazo póki gorące i chcą jak najwięcej ugrać na ustępstwie Microsoftu dotyczącym przeglądarek. Tym razem wystąpili z dwoma nowymi pomysłami.

Pierwszy z nich to stwierdzenie, że ekran wyboru przeglądarki powinien być dostępny dla użytkowników na całym świecie, a nie tylko w kopiach Windows sprzedawanych w Europie. Przedstawiciele Opery zdają sobie jednak sprawę z tego, że pomysł jest nierealny, gdyż władza Komisji Europejskiej ogranicza się do Unii Europejskiej i tylko na jej terenie KE może narzucać swoją wolę.

Druga z uwag Opery dotyczy zaprezentowanego przez Microsoft projektu ekranu wyboru przeglądarki. Widzimy na nim ułożone w jednym rzędzie loga przeglądarek wraz z ich nazwami, a pod spodem jest krótki opis każdej z nich przygotowany przez jej producenta. Przeglądarki ustawiono w kolejności od najbardziej popularnej. Patrząc od lewej widzimy logo i nazwę Internet Explorera, następnie Firefoksa, Safari, Chrome'a, Opery i innych. W wywiadzie dla serwisu TechFlash przedstawiciel Opery, prezes ds. technicznych Hakon Wium Lie sprzeciwił się pokazywaniu logo przeglądarek. Nie jesteśmy pewni co do używania logo. Niebieskie "e" bardzo kojarzy się z Internetem, gdyż przeglądarka jest dołączana do Windows. Uważamy, że użycie niebieskiego "e" nie jest dobrym pomysłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tych "genialnych" pomysłów już nie sposób komentować... Czy oni publikują wszystkie swoje pomysły z burzy mózgów bez zastanowienia...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kto wiatr sieje, burzę zbiera.

Obawiam sie, że Opera się może przejechać na tych swoich pomysłach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy post. Witam.

Jak zobaczyłem ten artykuł aż się zarejestrowałem. To już przestaje być śmieszne, a zaczyna irytować. Sam fakt że Microsoft nie może dodać do swojego własnego produktu czego chce i jak chce jest już dostatecznie absurdalny. Zawsze wolałem Firefoxa, Opera wzbudzała moją niechęć(może to kwestia przyzwyczajenia, nie wiem) ale po tym co tu czytam chyba zacznę ją nienawidzić :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż, pozostaje w wersji Windows "E" pobierać przeglądarkę poprzez link ftp... Miejmy nadzieję, że poprzez przesadne urojenia i życzenia opery nie będzie ona chętnie ściągana, a jej udział procentowy jeszcze bardziej zmaleje, choć najlepiej jak ktoś w jej własnym oprogramowaniu będzie chciał oferować nie swoje "bułeczki", a ona będzie musiała się dostosować - to będzie kara najodpowiedniejsza.

 

Opera obecnie zachowuje się jak taki snob, jakby to ich przeglądarka była "jedynie słuszna" i w związku z tym myślą, że to im się wszystko należy. A mi się nie podoba czerwone logo opery bo razi w oczy i jest za kontrastowe o! ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam... doczekam czasów gdy podczas instalacji Windows natrafię na ekran wyboru systemu operacyjnego do zainstalowania ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raczej nie, bo Linuksowcy i Macowcy są normalniejsi od Operowców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raczej nie, bo Linuksowcy i Macowcy są normalniejsi od Operowców.

 

Troche nie trafne porównanie, system operacyjny i przeglądarka internetowa. ?! Przecież można być fanej linuxa i opery jednocześnie - kwestia gustu.

 

 

Bardzo bym chciał doczekać dnia, gdzie można będzie wybrać system podczas instalacji, ale chyba sie nie uda :P(

 

Osobiście uwielbiam Opere i jej tylko używam, ale mogli by popracować nad logo Opery, zamiast przyczepiać się do IE...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raczej nie, bo Linuksowcy i Macowcy są normalniejsi od Operowców.

 

A to już bezsensowny argument. Co mają do tego "operowcy"?

 

Podobnie:

 

Miejmy nadzieję, że poprzez przesadne urojenia i życzenia opery nie będzie ona chętnie ściągana, a jej udział procentowy jeszcze bardziej zmaleje,

 

Nie mieszajmy postawy przedstawicieli firmy, z jej produktem, a tym bardziej z użytkownikami i społecznością Opery.

 

Sam używam Opery i dla mnie nie istnieje żadna równie funkcjonalna i sprawna przeglądarka, co nie zmienia faktu, że negatywnie odnoszę się do pomysłów tych osób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak mam nie mieszać przedstawiciela z produktem ? To tak jakby nie mieszać papieża z katolicyzmem :-d

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry pomysł z tym wyborem systemu operacyjnego a nie tylko przeglądarki (jeden mógłby być głównym a drugi z płyty wraz z tysiącami darmowych programów).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak mam nie mieszać przedstawiciela z produktem ? To tak jakby nie mieszać papieża z katolicyzmem :-d

 

Ta przenośnia z papieżem jest ewidentnie błędnym odzwiercieleniem. :P Natomiast co do mojej wypowiedzi, to niezależnie co ten przedstawiciel firmy powie, to produkt (przeglądarka) będzie dalej posiadała tę samą funkcjonalność jak do tej pory, ani nie wpłynie to na jej plany rozwojowe. Więc hipokryzją jest znielubienie używanego oprogramowania za czyjeś pomysły biznesowe, gdy tym bardziej nie mają one wpływu na produkt. Po charakterze Twojej wypowiedzi zaś mniemam, że jej nie używasz, więc i tak Ci to niczego nie zmieni.

 

Używając konkretniejszej przenośni - czy miałbyś negatywne nastawienie do radia samochodowego za to, że jego producent wymusił na producencie auta umieszczanie swojego produktu jako opcji dla firmowego radia? Producent auta ma prawo do jego sprzedaży w takim stanie, w jakim mu się to podoba, czyli z ich firmowym radiem. Proces wymusza opcję. Hańbą dla konkurencyjnego radia, które dalej będzie grało tak samo, nie będzie przecież to, że producent tego radia umożliwił Ci opcję wyboru przy zakupie. No i tym bardziej nie mają z tym związku przecież inni posiadacze tych alternatywnych radio w swoich autach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja się z Tobą wilku nie zgodzę - chociaż to dziwne, bo uważam że masz absolutną rację. Tylko ja taki dziwak jestem, że gdyby takie hocki-klocki wymyślał ktoś od Firefoxa to zmieniłbym moją ukochaną przeglądarkę na coś innego. Taki foch, może nawet i dziecinny, ale co zrobić :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Operę to przede wszystkim należy szanować. To firma, której udało sie przetrwać, mimo utrzymywania się ze sprzedaży przeglądarek, chociaż te niby sią za darmo. Opera nie jest sponsorowana przez google'a (jak Mozilla), nie jest częścią jakiejś większej strategii (IE, Chrome, Safari), nie jest jakimś projektem z sourceforge'a (który sobie zamiera na parę lat, odżywa, rozczłonkowuje na pięć forków, znowu zamiera, itd), tylko oferuje prosty układ: chcesz używać Opery, to zapłać.

 

Weźcie sobie instalki FF/TB, albo IE/OE i porównajcie je z rozmiarami Opery (w końcu tam też jest klient poczty). Teraz porównajcie sobie możliwości tych programów. Pełny szacunek dla programistów.

 

A co do norweskich guru od marketingu - może i trochę pokrzykują, ale przez te wszystkie lata udowodnili, że wiedzą co robią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze niedawno czekałem na Win 7, w którym chciałem zainstalować przede wszystkim Operę, potem Firefoksa (gdyby Opera się nie sprawdziła) i, z ciekawości, Chrome'a.

Teraz wiem, że zainstaluję pierwszą przeglądarkę z ekranu wyboru. I żadnej innej. Jakoś nie lubię firm, które gdy nie radzą sobie na rynku, lecą do urzędników z prośbą o nakładanie ceł, dopłaty czy niszczenie konkurencji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To latanie do urzędników to przecież normalny element walki rynkowej (także o publicity). Może nie podoba Ci się, że Opera gra w otwarte karty? Wolisz firmę, która np. poucza sędziego w czasie procesu (MS)? Firmę, która jakimś sposobem przekonuje do dziurawych produktów producentów bankomatów, sprzętu medycznego, a nawet atomowych łodzi podwodnych (MS)? Firmę, która jest w stanie "załatwić" sędziego z powodu jednego wypowiedzianego zdania (porównaj to z przypadkiem TPB)? Polubiłbyś "tajemniczego" sponsora SCO?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na szacunek trzeba sobie zasłużyć. Na pewno nie krzykiem. Jakoś rozmiar różnych pakietów (przeglądarka + klient poczty) mnie nie przekonuje i prawdę mówiąc mnie "ryra". Może gdybym miał system na dysku 1GB, to bym się przejął takim porównaniem. Całe szczęście mamy rok 2009.

Jeśli mamy mówić o funkcjonalności... W jaki sposób chcesz ją porównać ? Według mnie miliony użytkowników nie mogą się mylić. Nadal FF ma przewagę nad O, tak samo jak IE nad FF.

 

Co do norweskich guru od marketingu. Udowodnili że wiedzą co robią ? Spójrz na praktycznie niezmienne od lat wykresy popularności ich przeglądarki :/

 

Nie jestem fanboyem FF, po prostu rzygać mi się chce na myśl o Operze, co jest winą tylko i wyłącznie ich speców od marketingu, a nie programistów.

 

Edit: Opera nie gra w otwarte karty - Opera chce się wybić na czyichś barkach - tak nielubianego przez Ciebie MS.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To latanie do urzędników to przecież normalny element walki rynkowej (także o publicity). Może nie podoba Ci się, że Opera gra w otwarte karty? Wolisz firmę, która np. poucza sędziego w czasie procesu (MS)? Firmę, która jakimś sposobem przekonuje do dziurawych produktów producentów bankomatów, sprzętu medycznego, a nawet atomowych łodzi podwodnych (MS)? Firmę, która jest w stanie "załatwić" sędziego z powodu jednego wypowiedzianego zdania (porównaj to z przypadkiem TPB)? Polubiłbyś "tajemniczego" sponsora SCO?

 

W otwarte karty gra też mafia,która przychodzi i oferuje Ci ochronę. Karty są otwarte, bo przecież się przed Tobą nie ukrywają i przedstawiają całościową propozycję, bez ukrywania żadnego z jej aspektów. Ale czy to zaleta?

 

Czym innym są wyroki sądu, walka na rynku, przekonywanie do siebie klientów, wykupywanie akcji innych firm, próby wpływania na decyzje ich zarządów, a czym innym wtrącanie się państwa w rynek i wykorzystywanie aparatu urzędniczego do decydowania o tym, co firma może sprzedawać, a klient kupować. To kolosalna różnica.

 

Opera tak naprawdę nie gra w otwarte karty, Opera ciągle twierdzi, że chodzi jej o to, by konsument miał wybór. W rzeczywistości chodzi tylko i wyłącznie o kasę oraz udziały w rynku. Panowie z Opery zapędzili się tak bardzo, że zaczęli sami sobie zaprzeczać. Z jednej strony mówią, że konsument powinien świadomie wybierać, a z drugiej przyznają, że dla wielu ludzi połączenie z Internetem to "niebieskie e", i w imię "świadomego wyboru" chcą, by użytkownik nie zobaczył "niebieskiego e". Pewnie po to ma go nie widzieć, by móc "świadomie" wybrać wśrod nic nie mówiących mu nazw.

Grałaby w otwarte karty, gdyby stwierdziła: "Nie radzimy sobie na rynku, więc postanowiliśmy wykorzystać sytuację polityczną, gospodarczą i prawną w UE do tego, by zmusić MS do zasponsorowania nam dotarcia do klientów".

 

Przemo, już był taki system, w którym to urzędnicy decydowali co, komu, za ile i na jakich zasadach można sprzedawać. O cenie też decydowali. I w UE jesteśmy coraz bliżej podobnej sytuacji. Zobaczysz, że w ciągu najbliższych 3-5 lat UE będzie chciała decydować o cenie przynajmniej części oprogramowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czego byście nie powiedzieli to jednak decydwanie się na przeglądarkę (czy jaki kolwiek produkt) na podstawie sympatii czy antypatii wydaje się trochę schizofreniczne. Dlaczego miałbym korzystać z ie tylko dlatego, że nie lubie marketingowców od opery? Podobną logiką posługują się raczej słuchaczki pewnego radia, a nie rozsądni ludzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie podoba mi się postępowanie Opery, dlatego nie chcę jej wspierać, wykorzystując jej produkty. Proste? Bojkot konsumencki to często bardzo skuteczne narzędzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym zauważyć, że to jest darmowe oprogramowanie i używanie go nie wspiera ich. No chyba, że jesteś developerem, członkiem Opera Community lub zachwalasz je otwarcie wśród znajomych. Jak dla mnie takie zachowanie to dziecinny foch.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że wspiera. Gdyby nie działało na ich korzyść, to Opera nie biłaby się tak o to, o co zrobiła awanturę z lataniem do urzędników.

Podobnie jak istnienie pirackich kopii Windows jest bardziej korzystne dla MS niż sytuacja, gdyby piractwa w ogóle nie było, ale osoby, które obecnie używają nielegalnego systemu nie używały komputera w ogóle lub też używały programów konkurencji.

 

Chcesz powiedzieć, że skoro produkt jest bezpłatny, to Opera Software wszystko jedno, czy mają 0,5% czy 30% rynku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że nie. To spółka giełdowa i pośrednio udział w rynku przekłada się na atrakcyjność ich akcji. Zyski zaś pozwalają na utrzymywanie i ulepszanie programu. Tym niemniej, jak już powiedziałem, zachowanie takie nie ma wpływu na pogorszenie ich aplikacji i bojkot jest jak dla mnie śmiechostką. Może to oczywiście zniechęcić ludzi do firmy, temu nie zaprzeczam, ale to nie jest powód do gniewania się na identycznie sprawne jak wcześniej oprogramowanie. Proponuję też przejrzeć raporty finansowe i dowiedzieć się skąd czerpią realne zyski oraz sprawdzić czym jest np. Opera Mobile, bo przecież Opera Software ASA, to nie tylko przeglądarka desktopowa. Pamiętaj także, że jakiś czas temu ich przeglądarka była na licencji trialware, potem adware i to stąd również płynęły do firmy zyski.

Czy fakt tego, że Microsoft parę lat temu celowo blokował używanie stron MSN w przeglądarkach innych niż IE oraz celowo psuł ich strony, tak by źle wyglądały w Operze w jakikolwiek sposób zniechęcił Cię do Windowsa lub IE (nawet będąc użytkownikiem FF czy Safari)? Wątpię. :P A wygrane procesy były.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja i tak chcąc nie chcąc będę instalował wszystkie najpopularniejsze przeglądarki, łącznie z IE bo tworząc stronę muszę sprawdzić wszędzie jak się wyświetla (choć nie powiem, w pierwszej chwili się ucieszyłem że nie będę musiał wreszcie instalować tego "okna na świat" działającego w te i wewte)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na szacunek trzeba sobie zasłużyć.

Zasłużyli sobie już w czasach opery 3.  Od tamtej pory robią znacznie większe postępy, niż jakakolwiek inna przeglądarka. Co mają jeszcze zrobić? Wyleczyć raka?

 

Jakoś rozmiar różnych pakietów (przeglądarka + klient poczty) mnie nie przekonuje i prawdę mówiąc mnie "ryra". Może gdybym miał system na dysku 1GB, to bym się przejął takim porównaniem.

A używałeś kiedyś jakieś przeglądarki w telefonie? (bo właśnie z tego Opera żyje)

 

Według mnie miliony użytkowników nie mogą się mylić. Nadal FF ma przewagę nad O, tak samo jak IE nad FF.

 

Co do norweskich guru od marketingu. Udowodnili że wiedzą co robią ? Spójrz na praktycznie niezmienne od lat wykresy popularności ich przeglądarki :/

 

No to spojrzam:

http://gs.statcounter.com/#mobile_browser-ww-daily-20080701-20090730

 

 

 

Nie jestem fanboyem FF, po prostu rzygać mi się chce na myśl o Operze, co jest winą tylko i wyłącznie ich speców od marketingu, a nie programistów.

 

Ależ to jest właśnie załuga speców od marketingu, tyle że nie z Opery. Myślisz, że jakiś dziennikarz ma czas na grzebanie w papierach KE? Kto takiemu dziennikarzowi portalowemu podsuwa tematy? Muza? Wróżka? PR-owiec?

 

Edit: Opera nie gra w otwarte karty - Opera chce się wybić na czyichś barkach - tak nielubianego przez Ciebie MS.

 

Tak to można udowodnić, że nawet MKOL nie gra w otwarte karty: "szybciej, wyżej dalej"? Wolne żarty: więcej, więcej, więcej (mamony)...

 

A MS to chyba samo się nie lubi (sądząc po ich dokonaniach, od Boba do Visty). Ja osobiście bardzo lubię ich sprzęt (klawiatury, myszy, joysticki) -  w czasach kiedy to robili prezentowali wyższy poziom niż dzisiejszy Logitech. Bardzo też podobała mi się ich parodia Matriksa, chociaż była naszpikowana przekazami marketingowymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft zatrudnił byłego projektanta układów scalonych Apple'a, , który wcześniej pracował też w firmach Arm i Intel,  trafił do grupy kierowanej przez Raniego Borkara, zajmującej się rozwojem chmury Azure. Zatrudnienie Filippo wskazuje, że Microsoft chce przyspieszyć prace nad własnymi układami scalonymi dla serwerów tworzących oferowaną przez firmę chmurę. Koncern idzie zatem w ślady swoich największych rywali – Google'a i Amazona.
      Obecnie procesory do serwerów dla Azure są dostarczane przez Intela i AMD. Zatrudnienie Filippo już odbiło się na akcjach tych firm. Papiery Intela straciły 2% wartości, a AMD potaniały o 1,1%.
      Filippo rozpoczął pracę w Apple'u w 2019 roku. Wcześniej przez 10 lat był głównym projektantem układów w firmie ARM. A jeszcze wcześniej przez 5 lat pracował dla Intela. To niezwykle doświadczony inżynier. Właśnie jemu przypisuje się wzmocnienie pozycji układów ARM na rynku telefonów i innych urządzeń.
      Od niemal 2 lat wiadomo, że Microsoft pracuje nad własnymi procesorami dla serwerów i, być może, urządzeń Surface.
      Giganci IT coraz częściej starają się projektować własne układy scalone dla swoich urządzeń, a związane z pandemią problemy z podzespołami tylko przyspieszyły ten trend.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed dwoma laty Microsoft rozpoczął interesujący eksperyment. Firma zatopiła u wybrzeża Orkadów centrum bazodanowe. Teraz wydobyto je z dna, a eksperci przystąpili do badań dotyczących jego wydajności i zużycia energii. Już pierwsze oceny przyniosły bardzo dobre wiadomości. W upakowanym serwerami stalowym cylindrze dochodzi do mniejszej liczby awarii niż w konwencjonalnym centrum bazodanowym.
      Okazało się, że od maja 2018 roku zawiodło jedynie 8 a 855 serwerów znajdujących się w cylindrze. Liczba awarii w podwodnym centrum bazodanowym jest 8-krotnie mniejsza niż w standardowym centrum na lądzie, mówi Ben Cutler, który stał na czele eksperymentu nazwanego Project Natick. Eksperci spekulują, że znacznie mniejszy odsetek awarii wynika z faktu, że ludzie nie mieli bezpośredniego dostępu do serwerów, a w cylindrze znajdował się azot, a nie tlen, jak ma to miejsce w lądowych centrach bazodanowych. Myślimy, że chodzi tutaj o atmosferę z azotu, która zmniejsza korozję i jest chłodna oraz o to, że nie ma tam grzebiących w sprzęcie ludzi, mówi Cutler.
      Celem Project Natic było z jednej strony sprawdzenie, czy komercyjnie uzasadnione byłoby tworzenie niewielkich podwodnych centrów bazodanowych, która miałyby pracować niezbyt długo. Z drugiej strony chciano sprawdzić kwestie efektywności energetycznej chmur obliczeniowych. Centra bazodanowe i chmury obliczeniowe stają się coraz większe i zużywają coraz więcej energii. Zużycie to jest kolosalne. Dość wspomnieć, że miliard odtworzeń klipu do utworu „Despacito” wiązało się ze zużyciem przez oglądających takiej ilości energii, jaką w ciągu roku zużywa 40 000 amerykańskich gospodarstw domowych. W skali całego świata sieci komputerowe i centra bazodanowe zużywają kolosalne ilości energii.
      Na Orkadach energia elektryczna pochodzi z wiatru i energii słonecznej. Dlatego to właśnie je Microsoft wybrał jako miejsce eksperymentu. Mimo tego, podwodne centrum bazodanowe nie miało żadnych problemów z zasilaniem. Wszystko działało bardzo dobrze korzystając ze źródeł energii, które w przypadku centrów bazodanowych na lądzie uważane są za niestabilne, mówi jeden z techników Project Natick, Spencer Fowers. Mamy nadzieję, że gdy wszystko przeanalizujemy, okaże się, że nie potrzebujemy obudowywać centrów bazodanowych całą potężną infrastrukturą, której celem jest zapewnienie stabilnych dostaw energii.
      Umieszczanie centrów bazodanowych pod wodą może mieć liczne zalety. Oprócz już wspomnianych, takie centra mogą być interesującą alternatywą dla firm, które narażone są na katastrofy naturalne czy ataki terrorystyczne. Możesz mieć centrum bazodanowe w bardziej bezpiecznym miejscu bez potrzeby inwestowania w całą infrastrukturę czy budynki. To rozwiązanie elastyczne i tanie, mówi konsultant projektu, David Ross. A Ben Cutler dodaje: Sądzimy, że wyszliśmy poza etap eksperymentu naukowego. Teraz pozostaje proste pytanie, czy budujemy pod wodą mniejsze czy większe centrum bazodanowe.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft ponownie będzie dostarczał użytkownikom Windows 10 poprawki niezwiązane z bezpieczeństwem. Jak wcześniej informowaliśmy, w związku z pandemią koronawirusa koncern zmienił sposób pracy i od maja dostarczał wyłącznie poprawki związane z bezpieczeństwem.
      Chris Morrissey z Microsoftu ogłosił na firmowym blogu, że od lipca dostarczane będą wszystkie poprawki dla Windows 10 oraz Windows Server dla wersji 1809 i nowszych. Kalendarz ich publikacji będzie taki, jak wcześniej, zatem dostęp do nich zyskamy w Update Tuesday. Koncern zapowiada też pewne zmiany, które mają na celu uproszczenie procesu aktualizacji.
      Zmiany takie obejmą nazewnictwo poprawek oraz sposób dostarczania poprawek do testów dla firm i organizacji. Zmian mogą się też spodziewać osoby i organizacja biorące udział w Windows Insider Program oraz Windows Insider Program for Business.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Grupa hakerska Shiny Hunters włamała się na GitHub-owe konto Microsoftu, skąd ukradła 500 gigabajtów danych z prywatnych repozytoriów technologicznego giganta. Dane te zostały następnie upublicznione na jednym z hakerskich forów. Nic nie wskazuje na to, by zawierały one jakieś poufne czy krytyczne informacje.
      Ataku dokonali ci sami przestępcy, którzy niedawno ukradli dane 91 milionów użytkowników największej indonezyjskiej platformy e-commerce Tokopedii i sprzedali je za 5000 USD. Jak mówią eksperci, Shiny Hunters zmienili w ostatnim czasie taktykę.
      Na dowód dokonania ataku na konto Microsoftu hakerzy dostarczyli dziennikarzom zrzut ekranowy, na którym widzimy listę prywatnych plików developerów Microsoftu. Początkowo przestępcy planowali sprzedać te dane, ale w końcu zdecydowali się udostępnić je publicznie.
      Jako, że w ukradzionych danych znajduje się m.in. tekst i komentarze w języku chińskim, niektórzy powątpiewają, czy rzeczywiście są to pliki ukradzione Microsoftowi. Jednak, jak zapewniają redaktorzy witryny Hack Read, ukradziono rzeczywiście pliki giganta z Redmond. Przedstawiciele Shiny Hunters informują, że nie mają już dostępu do konta, które okradli. Microsoft może zatem przeprowadzić śledztwo i poinformować swoich klientów o ewentualnych konsekwencjach ataku. Sama firma nie odniosła się jeszcze do informacji o włamaniu.
      GitHub to niezwykle popularna platforma developerska używana do kontroli wersji, z której korzysta 40 milionów programistów z całego świata. W październiku 2018 roku została ona zakupiona przez Microsoft za kwotę 7,5 miliarda dolarów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft to kolejny, po Google'u, światowy gigant IT, który podpisał umowę o partnerstwie z Operatorem Chmury Krajowej, czyli spółki założonej przed dwoma laty przez PKO BP i Polski Fundusz Rozwoju. Jak czytamy w oświadczeniu Microsoftu, firma ogłosiła dzisiaj kompleksowy plan inwestycyjny o wartości 1 miliarda dolarów, którego celem jest przyspieszenie innowacji i cyfrowej transformacji na rzecz rozwoju Polskiej Doliny Cyfrowej.
      Fundamentem tego wielopoziomowego planu jest otwarcie nowego regionu data center Microsoft w Polsce, w ramach globalnej infrastruktury chmury obliczeniowej, który ma zapewnić krajowemu ekosystemowi startupów, przedsiębiorców, firm i instytucji publicznych dostęp do bezpiecznych usług chmury obliczeniowej klasy enterprise. Microsoft i Operator Chmury Krajowej podpisali strategiczne porozumienie, którego celem jest zapewnienie eksperckiej wiedzy z zakresu transformacji cyfrowej i szerokiego dostępu do rozwiązań chmurowych dla wszystkich branż i przedsiębiorstw w Polsce.
      Istotnym elementem ogłoszonej dzisiaj inwestycji jest kompleksowy i długoterminowy program podnoszenia kwalifikacji, który w efekcie pozwoli lokalnym specjalistom i młodzieży zwiększyć szanse zatrudnienia. Microsoft ma na celu rozwój kompetencji cyfrowych około 150 000 pracowników, specjalistów IT, nauczycieli, studentów i obywateli. W ten sposób firma dąży do zwiększenia konkurencyjności polskich przedsiębiorstw i osób prywatnych na rynku oraz ułatwienia polskim pracownikom skutecznego wprowadzania innowacji i wdrażania strategii transformacji cyfrowej swoich organizacji przy wykorzystaniu możliwości chmury obliczeniowej.
      Program rozwoju umiejętności będzie obejmował szkolenia, programy e-learningowe, warsztaty i hakatony dotyczące przetwarzania w chmurze, wykorzystania technologii AI i uczenia maszynowego, przetwarzania dużych zbiorów danych (Big Data) i Internetu rzeczy (Internet of Things). W ramach podejmowanych działań, Microsoft zwróci szczególną uwagę na zapewnienie dostępu do technologii osobom z niepełnosprawnościami oraz narzędzi i programów podnoszących umiejętności, co w efekcie pozwoli im zwiększyć możliwości zatrudnienia.
      Nowy region data center będzie oferował dostęp do pełnej oferty Microsftu, zarówno Azure, Microsoft 365, jak i Dynamics 365 oraz Power Platform.
      Partnerstwo z Microsoftem pozwala OChK na dodatkową dywersyfikację oferty. Rozszerza ją o rozwiązania platformy chmurowej Azure, m.in. usługi infrastruktury sieciowej, baz danych, analityki, sztucznej inteligencji (AI) i Internetu rzeczy (IoT). W ofercie OChK znajdą się także rozwiązania Microsoft 365, zapewniające dostęp do aplikacji zwiększających produktywność, dostępnych jako usługa w chmurze i dostarczanych jako część otwartej platformy wspierającej procesy biznesowe. Już od momentu podpisania umowy Microsoft i OChK będą wspólnie wspierać przedsiębiorstwa i instytucje świadczące usługi doradcze, wdrożeniowe i opracowując projekty transformacyjne, na korzystnych rynkowo warunkach.
      Polska ma szansę być cyfrowym sercem Europy. Dlatego dzisiaj ogłaszamy partnerstwo z Operatorem Chmury Krajowej i największą w historii kraju inwestycję w technologię cyfrową wynoszącą 1 miliard dolarów. W ramach inwestycji planujemy działania na rzecz rozwoju kompetencji cyfrowych, wsparcie transformacji i budowę pierwszego w Europie Środkowo-Wschodniej, bezpiecznego i zaufanego regionu centrum przetwarzania danych w chmurze Microsoft o globalnej skali. Oznacza to dostęp do światowej klasy technologii, a w szczególności rozwiązań chmurowych, z poziomu data center zlokalizowanego w Polsce - powiedział Mark Loughran, dyrektor generalny polskiego oddziału Microsoft.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...