Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Grupa internautów, skupiona wokół forum dyskusyjnego JCXP.net nawołuje do bojkotu przeglądarki Opera. To ich odpowiedź na wystąpienie Opera Software do Komisji Europejskiej i oskarżenie Microsoftu o szkodzenie konkurencji poprzez dołączenie Internet Explorera do Windows.

W związku z tym Microsoft ogłosił, że w Unii Europejskiej będzie rozpowszechniał Windows bez Internet Explorera.

Użytkowników forum JCXP zdenerwowała reakcja Opery, której przedstawiciele oświadczyli, że to nie wystarczy i domagają się, by Microsoft dołączył do Windows wiele różnych przeglądarek.

Na stronach JCXP czytamy: Dość tego. Czas, byśmy coś z tym zrobili. Proponujemy całkowity bojkot oprogramowania Opery. To firma, która nie potrafi uczciwie zdobyć rynku, więc próbuje wcisnąć swoją niepopularną przeglądarkę do Windows. Opera jest wściekła, bo ich przeglądarka znajduje się na samym końcu rankingów popularności. Ostatnio została prześcignięta przez Chrome'a i Safari. Microsoft ma prawo dołączać swoją przeglądarkę do swojego sytemu operacyjnego, podobnie jak Apple dołącza Safari do systemu Mac OS X i podobnie jak Opera Software miałaby prawo do dołączania Opery do własnego OS-a, gdyby go kiedykolwiek wyprodukowała.

W dalszej części oświadczenia autorzy protestu informują, że Operę można zastąpić przeglądarkami IE, Firefox, Chrome czy Safari.

Pytani przez dziennikarzy o ich pogląd na postępowanie Mozilli i Google'a, które dołączyły do pozwu Opery jako strony trzecie, użytkownicy JCXP odpowiadają, że chcą bojkotu Opery, bo to z inicjatywy norweskiej firmy KE rozpoczęła śledztwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Pytani przez dziennikarzy o ich pogląd na postępowanie Mozilli i Google'a, które dołączyły do pozwu Opery jako strony trzecie, użytkownicy JCXP odpowiadają, że chcą bojkotu Opery, bo to z inicjatywy norweskiej firmy KE rozpoczęła śledztwo.

Czyżby ktoś odpowiednio zapłacił za ten bunt? :P Przecież to nie Opera zaczęła, tylko KE, a to, w jakiej kolejności dopisywali się producenci oprogramowania, to sprawa drugorzędna. Ważne, kto oficjalnie będzie podpisany pod pozwem, gdy ten zostanie oficjalnie złożony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To chyba jakaś kolejna kampania "grassrootowa" zaaranżowana prze MS. Swego czasu nieboszczyki pisały do amerykańskich władz jak to źle będzie w czymś przeszkadzać tej firmie, więc już niczemu nie należy się dziwić. Śmieszne jest to, że cała akcja może pomóc Operze w zdobyciu większej popularności. A jakość ich oprogramowania jest kapitalna (wystarczy sprawdzić ile zajmuje instalator wersji 10, a potem zobaczyć jakie ta przeglądarka ma możliwości).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osobiście wymieniam wszystkie produkty microsoftu, na cokolwiek innego - konkurencyjnego. Szkoda mi więc tych biedaków, którzy protestują, a sami nie wiedzą jaką sobie szkode robią tymi działaniami.

 

Szkoda że nie można zaprotestować przeciwko Microsoft Windows, jego też najchętniej bym wymienił, ale niestety w pracy jest mi potrzebny :P(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poprawcie mnie jeśli źle coś zrozumiałem ostatnio mało się interesuje MS... UE chce kompletnego usunięcia przeglądarki IE z Windows 7 i to się udało tak? Microsoft z miesiąc wcześniej standardowo w Windows 7 umożliwił całkowite usunięcie IE z systemu (znaczy IE stał się zwyczajnym samodzielnym programem). I teraz o co chodzi: Instalujemy nowego fajnego Windows'a 7 i chcemy sprawdzić pocztę. No a tu zonk: nie ma przeglądarki ;] Nawet nie ma jak ściągnąć czy to Operę czy to FF nie ważne bo przecież nie mamy praktycznego dostępu do internetu. Cała ta akcja z mojego punktu widzenia wygląda jak próba naprawy idiotycznego błędu przez UE :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poprawcie mnie jeśli źle coś zrozumiałem ostatnio mało się interesuje MS... UE chce kompletnego usunięcia przeglądarki IE z Windows 7 i to się udało tak?

Mało tego! Najpierw KE zażądała usunięcie IE z Windowsa, a teraz, gdy MS chce zrobić Win7 bez IE, KE się oburzyła, że jest to nieuczciwe ;D ;D ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co za banda marnych aferzystów z nich. W jednym z postów piszą:

 

Please consider these great alternatives to Opera Web Browser:

Internet Explorer

Mozilla Firefox

Google Chrome

Apple Safari

 

A Mozilla to niby nie dołączyła się do tego? Ech, widać wyraźnie o co im chodzi. ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Komisja europejska chce różnych szans w konkurowaniu na rynku przeglądarek.

Jak dla mnie to jest tak ze Microsoft miał do wyboru albo strzelić sobie w stopę instalując inne przeglądarki albo strzelić w stopę sobie i innym licząc ze innych to bardziej zaboli nie instalując żadnej.

A kolesie z tego forum pewnie dostali po legalnym windowsie albo nawet po laptopie i sieją zamęt. Może to nawet być realizacja strategi żeby "innych zabolało" poprzez właśnie pokazywanie ze ktoś jest bee

Pytanie jest inne, jaka wartość ma ten news i czy on się tu w ogóle powinien pojawić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy zobaczyć o czym głównie ten serwis/forum traktuje. :P A ponieważ otwarcie nie mają szans by wystosować taki bojkot wobec Firefoxa (czy ewentualnie Chrome) - wszyscy by ich wyśmiali, to czepiają się Opery. Mimo to idea Windy bez IE, to było trafne odparcie nagonki, choć pewnie KE znowu ubzdura sobie karę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odłączenie IE to nie tylko odparcie nagonki. Tak naprawdę to jedyne sensowne wyjście.

Inaczej MS stanie się zakładnikiem konkurentów, którzy wiedzą, że ew. negocjacje ws dołączenia ich przeglądarek muszą zakończyć się bardzo szybko, jeśli MS chce zdążyć z premierą Win 7. Dzięki temu mogliby wysuwać absurdalne żądania, a MS musiałby albo je spełnić, albo pogodzić się ze stratą setek milionów dolarów z powodu przesunięcia premiery Win 7. Ponadto MS chce uniknąć w ten sposób olbrzymiej liczby kłopotów. Bo wyobraź sobie taką sytuację: kupiłeś kompa z Win 7, chcesz zainstalować przeglądarkę X. Klikasz gdzieś tam, ale akurat serwer przeglądarki X nie działa. Dzwonisz do firmy, od której kupiłeś kompa z pretensjami. Oni powinni skontaktować się z MS, a MS z twórcami przeglądarki. Poza tym jest kwestia opłat za dystrybucję, pomocy technicznej, decyzji, które przeglądarki powinny być rozpowszechnianie przez MS itp. itd.

No i jest jeszcze jedno: teraz, gdy nie ma żadnej przeglądarki, to ich producenci będą mogli płacić OEM-om za instalowanie ich przeglądarek. Oczywiście MS nie będzie mógł tego zrobić, bo znowu się o "monopol" przyczepią. Ale jak myślisz... który producent ma na tyle kasy, by opłacić większość OEM-ów... :P Oczywiście, Google... A więc Chrome zwiększy znacząco udział w rynku, w dużej mierze zapewne kosztem Firefoksa (tym bardziej, że Google utrzymuje MoFo, a za dwa lata umowa pomiędzy tymi firmami wygasa i źródło pieniędzy wyschnie). A gdy już tak się stanie, to komisarze z KE nagle zobaczą, że ich działania doprowadziły do powstania monopolu znacznie potężniejszego niż MS, a MS będzie mógł teraz odbić piłeczkę i polecieć do KE na skargę, że Google nie dość że ma 70% rynku wyszukiwarek, 90% rynku reklamy kontekstowej, to jeszcze do tego 40% rynku przeglądarek. Będzie śmiesznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wow mocne ;D Nie spodziewałem się że od strony że tak powiem biznesowej wygląda aż tak inaczej. Wręcz "biedny Microsoft'ek padł ofiarą bezlitosnych przeglądarek". No ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Czyli chcąc po instalacji zrobić cokolwiek w internecie trzeba będzie mieć instalkę jakiejkolwiek przeglądarki pod ręką. Jeśli tak to po wypuszczeniu Win7 Microsoftowi dostanie się od użytkowników za to, że nie umożliwia dostępu do internetu w standardzie. Chociaż w sumie jak tak czytam post Mariusza to widzę jak niewiele znaczy głos przeciętnego zjadacza chleba...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MS wystrychnął wszystkich na dudka i instalkę IE będzie dodawał do W7 na oddzielnej płycie.

 

A co do „akcji” bojkotu Opery, to zgadzam się z przeczytaną opinią, że wzywanie do bojkotu to próba zaistnienia dla podrzędnej stronki, która wymyśliła sobie tani sposób na promocję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft zatrudnił byłego projektanta układów scalonych Apple'a, , który wcześniej pracował też w firmach Arm i Intel,  trafił do grupy kierowanej przez Raniego Borkara, zajmującej się rozwojem chmury Azure. Zatrudnienie Filippo wskazuje, że Microsoft chce przyspieszyć prace nad własnymi układami scalonymi dla serwerów tworzących oferowaną przez firmę chmurę. Koncern idzie zatem w ślady swoich największych rywali – Google'a i Amazona.
      Obecnie procesory do serwerów dla Azure są dostarczane przez Intela i AMD. Zatrudnienie Filippo już odbiło się na akcjach tych firm. Papiery Intela straciły 2% wartości, a AMD potaniały o 1,1%.
      Filippo rozpoczął pracę w Apple'u w 2019 roku. Wcześniej przez 10 lat był głównym projektantem układów w firmie ARM. A jeszcze wcześniej przez 5 lat pracował dla Intela. To niezwykle doświadczony inżynier. Właśnie jemu przypisuje się wzmocnienie pozycji układów ARM na rynku telefonów i innych urządzeń.
      Od niemal 2 lat wiadomo, że Microsoft pracuje nad własnymi procesorami dla serwerów i, być może, urządzeń Surface.
      Giganci IT coraz częściej starają się projektować własne układy scalone dla swoich urządzeń, a związane z pandemią problemy z podzespołami tylko przyspieszyły ten trend.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed dwoma laty Microsoft rozpoczął interesujący eksperyment. Firma zatopiła u wybrzeża Orkadów centrum bazodanowe. Teraz wydobyto je z dna, a eksperci przystąpili do badań dotyczących jego wydajności i zużycia energii. Już pierwsze oceny przyniosły bardzo dobre wiadomości. W upakowanym serwerami stalowym cylindrze dochodzi do mniejszej liczby awarii niż w konwencjonalnym centrum bazodanowym.
      Okazało się, że od maja 2018 roku zawiodło jedynie 8 a 855 serwerów znajdujących się w cylindrze. Liczba awarii w podwodnym centrum bazodanowym jest 8-krotnie mniejsza niż w standardowym centrum na lądzie, mówi Ben Cutler, który stał na czele eksperymentu nazwanego Project Natick. Eksperci spekulują, że znacznie mniejszy odsetek awarii wynika z faktu, że ludzie nie mieli bezpośredniego dostępu do serwerów, a w cylindrze znajdował się azot, a nie tlen, jak ma to miejsce w lądowych centrach bazodanowych. Myślimy, że chodzi tutaj o atmosferę z azotu, która zmniejsza korozję i jest chłodna oraz o to, że nie ma tam grzebiących w sprzęcie ludzi, mówi Cutler.
      Celem Project Natic było z jednej strony sprawdzenie, czy komercyjnie uzasadnione byłoby tworzenie niewielkich podwodnych centrów bazodanowych, która miałyby pracować niezbyt długo. Z drugiej strony chciano sprawdzić kwestie efektywności energetycznej chmur obliczeniowych. Centra bazodanowe i chmury obliczeniowe stają się coraz większe i zużywają coraz więcej energii. Zużycie to jest kolosalne. Dość wspomnieć, że miliard odtworzeń klipu do utworu „Despacito” wiązało się ze zużyciem przez oglądających takiej ilości energii, jaką w ciągu roku zużywa 40 000 amerykańskich gospodarstw domowych. W skali całego świata sieci komputerowe i centra bazodanowe zużywają kolosalne ilości energii.
      Na Orkadach energia elektryczna pochodzi z wiatru i energii słonecznej. Dlatego to właśnie je Microsoft wybrał jako miejsce eksperymentu. Mimo tego, podwodne centrum bazodanowe nie miało żadnych problemów z zasilaniem. Wszystko działało bardzo dobrze korzystając ze źródeł energii, które w przypadku centrów bazodanowych na lądzie uważane są za niestabilne, mówi jeden z techników Project Natick, Spencer Fowers. Mamy nadzieję, że gdy wszystko przeanalizujemy, okaże się, że nie potrzebujemy obudowywać centrów bazodanowych całą potężną infrastrukturą, której celem jest zapewnienie stabilnych dostaw energii.
      Umieszczanie centrów bazodanowych pod wodą może mieć liczne zalety. Oprócz już wspomnianych, takie centra mogą być interesującą alternatywą dla firm, które narażone są na katastrofy naturalne czy ataki terrorystyczne. Możesz mieć centrum bazodanowe w bardziej bezpiecznym miejscu bez potrzeby inwestowania w całą infrastrukturę czy budynki. To rozwiązanie elastyczne i tanie, mówi konsultant projektu, David Ross. A Ben Cutler dodaje: Sądzimy, że wyszliśmy poza etap eksperymentu naukowego. Teraz pozostaje proste pytanie, czy budujemy pod wodą mniejsze czy większe centrum bazodanowe.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft ponownie będzie dostarczał użytkownikom Windows 10 poprawki niezwiązane z bezpieczeństwem. Jak wcześniej informowaliśmy, w związku z pandemią koronawirusa koncern zmienił sposób pracy i od maja dostarczał wyłącznie poprawki związane z bezpieczeństwem.
      Chris Morrissey z Microsoftu ogłosił na firmowym blogu, że od lipca dostarczane będą wszystkie poprawki dla Windows 10 oraz Windows Server dla wersji 1809 i nowszych. Kalendarz ich publikacji będzie taki, jak wcześniej, zatem dostęp do nich zyskamy w Update Tuesday. Koncern zapowiada też pewne zmiany, które mają na celu uproszczenie procesu aktualizacji.
      Zmiany takie obejmą nazewnictwo poprawek oraz sposób dostarczania poprawek do testów dla firm i organizacji. Zmian mogą się też spodziewać osoby i organizacja biorące udział w Windows Insider Program oraz Windows Insider Program for Business.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Grupa hakerska Shiny Hunters włamała się na GitHub-owe konto Microsoftu, skąd ukradła 500 gigabajtów danych z prywatnych repozytoriów technologicznego giganta. Dane te zostały następnie upublicznione na jednym z hakerskich forów. Nic nie wskazuje na to, by zawierały one jakieś poufne czy krytyczne informacje.
      Ataku dokonali ci sami przestępcy, którzy niedawno ukradli dane 91 milionów użytkowników największej indonezyjskiej platformy e-commerce Tokopedii i sprzedali je za 5000 USD. Jak mówią eksperci, Shiny Hunters zmienili w ostatnim czasie taktykę.
      Na dowód dokonania ataku na konto Microsoftu hakerzy dostarczyli dziennikarzom zrzut ekranowy, na którym widzimy listę prywatnych plików developerów Microsoftu. Początkowo przestępcy planowali sprzedać te dane, ale w końcu zdecydowali się udostępnić je publicznie.
      Jako, że w ukradzionych danych znajduje się m.in. tekst i komentarze w języku chińskim, niektórzy powątpiewają, czy rzeczywiście są to pliki ukradzione Microsoftowi. Jednak, jak zapewniają redaktorzy witryny Hack Read, ukradziono rzeczywiście pliki giganta z Redmond. Przedstawiciele Shiny Hunters informują, że nie mają już dostępu do konta, które okradli. Microsoft może zatem przeprowadzić śledztwo i poinformować swoich klientów o ewentualnych konsekwencjach ataku. Sama firma nie odniosła się jeszcze do informacji o włamaniu.
      GitHub to niezwykle popularna platforma developerska używana do kontroli wersji, z której korzysta 40 milionów programistów z całego świata. W październiku 2018 roku została ona zakupiona przez Microsoft za kwotę 7,5 miliarda dolarów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft to kolejny, po Google'u, światowy gigant IT, który podpisał umowę o partnerstwie z Operatorem Chmury Krajowej, czyli spółki założonej przed dwoma laty przez PKO BP i Polski Fundusz Rozwoju. Jak czytamy w oświadczeniu Microsoftu, firma ogłosiła dzisiaj kompleksowy plan inwestycyjny o wartości 1 miliarda dolarów, którego celem jest przyspieszenie innowacji i cyfrowej transformacji na rzecz rozwoju Polskiej Doliny Cyfrowej.
      Fundamentem tego wielopoziomowego planu jest otwarcie nowego regionu data center Microsoft w Polsce, w ramach globalnej infrastruktury chmury obliczeniowej, który ma zapewnić krajowemu ekosystemowi startupów, przedsiębiorców, firm i instytucji publicznych dostęp do bezpiecznych usług chmury obliczeniowej klasy enterprise. Microsoft i Operator Chmury Krajowej podpisali strategiczne porozumienie, którego celem jest zapewnienie eksperckiej wiedzy z zakresu transformacji cyfrowej i szerokiego dostępu do rozwiązań chmurowych dla wszystkich branż i przedsiębiorstw w Polsce.
      Istotnym elementem ogłoszonej dzisiaj inwestycji jest kompleksowy i długoterminowy program podnoszenia kwalifikacji, który w efekcie pozwoli lokalnym specjalistom i młodzieży zwiększyć szanse zatrudnienia. Microsoft ma na celu rozwój kompetencji cyfrowych około 150 000 pracowników, specjalistów IT, nauczycieli, studentów i obywateli. W ten sposób firma dąży do zwiększenia konkurencyjności polskich przedsiębiorstw i osób prywatnych na rynku oraz ułatwienia polskim pracownikom skutecznego wprowadzania innowacji i wdrażania strategii transformacji cyfrowej swoich organizacji przy wykorzystaniu możliwości chmury obliczeniowej.
      Program rozwoju umiejętności będzie obejmował szkolenia, programy e-learningowe, warsztaty i hakatony dotyczące przetwarzania w chmurze, wykorzystania technologii AI i uczenia maszynowego, przetwarzania dużych zbiorów danych (Big Data) i Internetu rzeczy (Internet of Things). W ramach podejmowanych działań, Microsoft zwróci szczególną uwagę na zapewnienie dostępu do technologii osobom z niepełnosprawnościami oraz narzędzi i programów podnoszących umiejętności, co w efekcie pozwoli im zwiększyć możliwości zatrudnienia.
      Nowy region data center będzie oferował dostęp do pełnej oferty Microsftu, zarówno Azure, Microsoft 365, jak i Dynamics 365 oraz Power Platform.
      Partnerstwo z Microsoftem pozwala OChK na dodatkową dywersyfikację oferty. Rozszerza ją o rozwiązania platformy chmurowej Azure, m.in. usługi infrastruktury sieciowej, baz danych, analityki, sztucznej inteligencji (AI) i Internetu rzeczy (IoT). W ofercie OChK znajdą się także rozwiązania Microsoft 365, zapewniające dostęp do aplikacji zwiększających produktywność, dostępnych jako usługa w chmurze i dostarczanych jako część otwartej platformy wspierającej procesy biznesowe. Już od momentu podpisania umowy Microsoft i OChK będą wspólnie wspierać przedsiębiorstwa i instytucje świadczące usługi doradcze, wdrożeniowe i opracowując projekty transformacyjne, na korzystnych rynkowo warunkach.
      Polska ma szansę być cyfrowym sercem Europy. Dlatego dzisiaj ogłaszamy partnerstwo z Operatorem Chmury Krajowej i największą w historii kraju inwestycję w technologię cyfrową wynoszącą 1 miliard dolarów. W ramach inwestycji planujemy działania na rzecz rozwoju kompetencji cyfrowych, wsparcie transformacji i budowę pierwszego w Europie Środkowo-Wschodniej, bezpiecznego i zaufanego regionu centrum przetwarzania danych w chmurze Microsoft o globalnej skali. Oznacza to dostęp do światowej klasy technologii, a w szczególności rozwiązań chmurowych, z poziomu data center zlokalizowanego w Polsce - powiedział Mark Loughran, dyrektor generalny polskiego oddziału Microsoft.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...