Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Po południu ukazało się oświadczenie Komisji Europejskiej. Czytamy w nim, że decyzja Microsoftu oznacza krok wstecz, a firma mogłaby przyjąć pozytywne rozwiązanie. Co do handlu detalicznego, który stanowi mniej niż 5% sprzedaży [Windows - red.], Komisja sugerowała Microsoftowi, by dał klientom wybór pomiędzy różnymi przeglądarkami. Zamiast tego, jak się wydaje, Microsoft zdecydował się na dostarczenie Windows w ogóle bez przeglądarki. Zamiast większego wyboru, Microsoft zdecydował dostarczyć mniej. Jeśli zaś chodzi o rynek hurtowy, to propozycja Microsoftu może być bardziej pozytywna. Producenci komputerów będą mogli wybrać Internet Explorera - dostarczanego za darmo - lub też inną przeglądarkę czy przeglądarki.

Tymczasem Opera Software, z której inicjatywy Komisja Europejska rozpoczęła śledztwo przeciwko Microsoftowi, jest niezadowolona z decyzji giganta z Redmond. Są pod presją, by coś zrobić, i zrobili coś, co nie będzie działało. To bardzo podobna sytuacja, jak z Media Playerem. Powszechnie uważano, że tamto rozwiązanie [dostarczenie systemu bez Media Playera - red.] było niewystarczające. Zbyt późno i zbyt mało zrobiono - oświadczył Hakon Wium Lie z opery.

Komisja Europejska nie podjęła jeszcze decyzji, co, jej zdaniem powinien zrobić Microsoft. Prawdopodobnie zażąda ona, by koncern dostarczał swój system operacyjny z wieloma przeglądarkami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy mi się wydaje, czy tutaj bardziej chodzi o to, żeby się pokazać a przy okazji popsioczyć na tego, na którego psioczyć najlepiej?

Na jakiej podstawie Microsoft ma dystrybuować Operę, czy Firefoxa?

Czy Orlen sprzedaje paliwo Shella?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wydaje Ci się :P

To, co zrobił MS jest jedynym sensownym rozwiązaniem ze strony firmy. Bo czy "geniusze" z KE zastanowili się, jakie niby przeglądarki miałby MS dystrybuować? Dlaczego tylko FF i Operę? Dlaczego nie Chrome'a, Safari, K-Meleona, Camino, Skipstone, Nintendo DS Browser, Arachne czy którąś z dziesiątek innych? Bo powinna być równowaga, prawda? Zastanowili się, w jaki sposób dołączać inne przeglądarkie, które dopiero pojawią się na rynku? Zastanowili się, co z dystrybucją poprawek do tych przeglądarek? Zastanowili się w końcu, co w sytuacji, gdy w przyszłości KE wymyśli (już przecież pojawiają się takie pomysły), że kod komputerowy ma mieć gwarantowaną jakość? Kto będzie wówczas przed klientem odpowiadał np. za błędy w kodzie FF? Czy aby przypadkiem nie MS? Przecież ich propozycja (ta o kodzie) oznacza zrównanie oprogramowania z produktem materialnym, a jak kupię lodówkę i ona ma wadę, to nie wysyłam jej do Korei do jakiegoś LG tylko wracam z nią do sklepu i nie obchodzi mnie, w jaki sposób oni z producentem już sobie wszystko pozałatwiają.

Komisarzom unijnym brakuje wielu klepek, nie tylko tych piątych.

I trzymam kciuki za MS. Niech wytrwają i pokażom idiotom, gdzie ich miejsce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tego się po prostu nie da opisać w kulturalnych słowach. Kpinki typu "czekam aż Corel zażąda wycofania Painta, a Cristian Ghisler zażyczy sobie, by Total Commander był powłoką alternatywną dla Exploratora Windows i Komisja Europejska ich poprze" też nie brzmią odpowidnio mocno.

 

Precz z eurwysynami!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No pewnie, że się Operze nie podoba takie rozwiązanie. Przecież liczyli na darmową reklamę kosztem MS! Teraz KE nie będzie się mogła przyczepić. I chociaż nigdy wcześniej specjalnie nie przepadałam za MS, jako koncernem, tak teraz mam nadzieję, że firma wyjdzie tej sprawy jako wygrana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy istnieją jakieś narzędzia do opornych, które pozwolą w łatwy sposób człowiekowi, który nie zna się na programowaniu skonstruować przeglądarkę? Może zrobię przeglądarkę, nazwę ją http://kopalniawiedzy.pl i zażądam, żeby była dołączana do Windy :P Powinniśmy nieco zyskać na oglądalności :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobrze. Ale skoro nie będzie żadnej przeglądarki, to nikt takiego systemu nie wybierze (chyba, że to system, który ma w ogóle nie być podłączany do sieci).

Zresztą, skoro nie będzie przeglądarki, to w jaki sposób będzie można było pobrać takiego FF czy Operę? Na pendrive czy innej płycie od kolegi/koleżanki/z czasopisma zapewne - ale to jest znaczne utrudnienie, które na pewno klientowi nie będzie się opłacać.

Jeśli chodzi o hurt - rozwiązanie ok.

 

Wydaje mi się, że rozwiązanie mogłoby być inne - ikonka "Internet" i po jej kliknięciu do wyboru kilka przeglądarek, które same się ściągną i zainstalują wg umów z Microsoftem - w ten sposób prosto i szybko można zainstalować Windowsa bez Internet Explorera z Firefoxem czy Operą (jeśli tylko porozumienie między nimi byłoby) lub inną przeglądarką typu Chrome czy Safari...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie lubię MS, ale to co wyprawia KE to przechodzi wszelkie pojęcie, dlaczego firma wydająca własny produkt ma sprzedawać przeglądarki innych firm? Dlaczego nie może swojej dołączyć? Przecież to jej produkt i ma prawo robić co chce, poza brakiem możliwości deinstalacji IE (choć to sprawa dyskusyjna). Absurd...Druga sprawa, że ludzie powinni zacząć myśleć bo żaden Rząd, KE i inne instytucje za nich tego nie zrobi.

Brawa dla Ballmera

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że dlatego tak KE się zachowuje, bo Microsoft ma monopol na system operacyjny. Popatrz, że w Linuksach jest dołączona przeglądarka jak również pakiet OpenOffice i nikt ani RedHata ani Suse, ani innego "producenta" nie zaskarża o to (chyba).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można zaryzykować stwierdzenie że im większa grupa wybiera swoich przedstawicieli tym niższy IQ tych przedstawicieli. W małej grupie wszyscy się znają i zazwyczaj wybór jest trafny.

Co do MS to powinien teraz oskarzyć firmy dystrybujące system Linux, powinny one zamieszczać IE.

Mnie osobiście zastanawia na jakim shellu ma chodzić Windows jeśli IE ma w nim nie być. Eksplorator po wpisaniu w niego adresu www działał jak IE(przy okazji to sposób aby coś ściągnąć jak nie ma IE).

MS też bez winy nie jest. Za mocno integrował IE z systemem. W całości się nigdy nie dało IE pozbyć. I myślę że nawet MS tego nie zrobi. We wnętrzu systemu nadal będą szczątki IE, tylko nie działające.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że dlatego tak KE się zachowuje, bo Microsoft ma monopol na system operacyjny. Popatrz, że w Linuksach jest dołączona przeglądarka jak również pakiet OpenOffice i nikt ani RedHata ani Suse, ani innego "producenta" nie zaskarża o to (chyba).

 

Czyli co w związku z tym? Firma była na tyle dobra, że opanowała 90% rynku i w związku z tym należy ją niszczyć? Co niby ma zrobić Ballmer & Co? Celowo prowadzić do osłabienia osłabienia rynkowej pozycji MS, bo wtedy urzędnicy przestaną się ich czepiać? Jeśli tak zrobią, to pójdą do więzienia, bo akcjonariuszom się to nie spodoba.

Jeśli można mieć do kogoś pretensje, to do konsumentów. To oni wybierają Windows.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że rozwiązanie mogłoby być inne - ikonka "Internet" i po jej kliknięciu do wyboru kilka przeglądarek, które same się ściągną i zainstalują wg umów z Microsoftem - w ten sposób prosto i szybko można zainstalować Windowsa bez Internet Explorera z Firefoxem czy Operą (jeśli tylko porozumienie między nimi byłoby) lub inną przeglądarką typu Chrome czy Safari...

 

faramirze - przecież w ten sposób MS musiałby reklamować inne, konkurencyjne przeglądarki. Firma nie po to ładuje miliony dolarów w reklamę własnych produktów, żeby korzystała na tym konkurencja. To co robi KE w sprawie MS to jakiś obłęd. Przecież inne systemy operacyjne też mają dołączane przeglądarki i jakoś nikt się ich nie czepia. A jeśli prawo ma być równe dla wszystkich, to powinni przyczepić się również do nich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tej chwili Ballmer martwi się o Windows 7, który musi być dobrym produktem jeśli MS chce mieć nadal taki % na rynku. Jak sam Steve stwierdził, nie boi się Apple tylko Linuksa zresztą słusznie, bo coraz więcej firm zauważa go i dzięki temu jest więcej sterowników. Urzędy w wielu państwach przechodzą na OS, a to jest pierwszy krok...

Z jednej strony IE jest zbyt zintegrowane, a z drugiej to jest produkt Firmy i na dobrą sprawę oni decydują jak ma wyglądać system, KE psioczy na Microsoft a sami używają Ich produktów, także to jest cios poniżej pasa.

Nie od dziś wiadomo, że UE ma różne instytucje i pomysły wzięte nie z tej ziemi i tak chore, że lepiej nie komentować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

faramirze - przecież w ten sposób MS musiałby reklamować inne, konkurencyjne przeglądarki. Firma nie po to ładuje miliony dolarów w reklamę własnych produktów, żeby korzystała na tym konkurencja. To co robi KE w sprawie MS to jakiś obłęd. Przecież inne systemy operacyjne też mają dołączane przeglądarki i jakoś nikt się ich nie czepia. A jeśli prawo ma być równe dla wszystkich, to powinni przyczepić się również do nich.

No właśnie - chodzi o umowy - z umów by dostali pieniądze - gdyby bardzo Opera i Firefox chciały by tylko one były zainstalowane, to umawiają się z Microsoftem, płacą odpowiednio dużo i przez miesiąc korzystając ze skrótu "ściągnij przeglądarkę internetową" byłaby do wyboru ich przeglądarka... Podobnie jak w Lenovo jest zrobione, że gdy chcesz otworzyć plik .doc to pokazuje się okno pobierania OpenOffice'a.

 

Po coś jest ten urząd antymonopolowy i on powinien tak działać - chyba, że go zlikwidować, to wtedy rozumiem, że się nie czepiamy nikogo :P.

 

Swoją drogą - kiedyś na Discovery Channel była historia Netscape Navigatora (lub podobnie) i Internet Explorara - w jaki sposób została zniszczona ta pierwsza przeglądarka - wszystko przez dodanie do systemu Internet Explorera.

 

W sumie racja jest taka, że nie mam pojęcia na czym polega ochrona przed monopolem...

 

Osłabienie pozycji rynkowej - właśnie, że nie - jeśli ich przeglądarka jest taka świetna, to na pewno użytkownicy będą ją wybierać, jeśli instalowanie pozostałych przeglądarek nie będzie dużo bardziej uciążliwe.

 

Dodatkowo - problem z aktualizacją Internet Explorera - sam stał się domyślną przeglądarką - to jest chyba coś, co nie powinno się zdarzyć - w ten sposób monopol się tworzy też (chyba).

 

Pretensje do konsumentów - konsumenci nie znają się i gdy widzą w menu start napis "Internet" pod którym kryje się "Internet Explorer" to utożsamiają go z Internetem i jeśli ktoś im zainstaluje Firefoksa, to pomyślą, że już internetu nie mają... Zresztą konsumenci nie mają zbyt dużego wyboru też...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie - chodzi o umowy - z umów by dostali pieniądze - gdyby bardzo Opera i Firefox chciały by tylko one były zainstalowane, to umawiają się z Microsoftem, płacą odpowiednio dużo i przez miesiąc korzystając ze skrótu "ściągnij przeglądarkę internetową" byłaby do wyboru ich przeglądarka... Podobnie jak w Lenovo jest zrobione, że gdy chcesz otworzyć plik .doc to pokazuje się okno pobierania OpenOffice'a.

 

Nie możesz zmuszać firm do zawierania niekorzystnych umów. A skoro taka umowa nie została dotychczas zawarta, to znaczy, że jest niekorzystna. Tym bardziej, że nigdy firmy nie zawierają umów na dystrybucję konkurencyjnych produktów.

Ponadto MS, zgadzając się na rozprowadzanie innych przeglądarek łatwo padłby ofiarą szantażu. I o to właśnie Operze, Mozilli czy Google'owi chodzi. Przecież musieliby ustalić nie tylko cenę za usługę, ale również tysiące szczegółów technicznych i prawnych. W sytuacji, gdy MS przygotowuje premierę Win7 ww. firmy mogłyby go szantażować tym, że mają się dogadać na ich warunkach, albo doprowadzą do opóźnienia premiery, co oznaczałoby kolosalne straty dla MS. Nota bene, podobna sytuacja miała już miejsce przy wprowadzaniu DRM do Visty.

 

Osłabienie pozycji rynkowej - właśnie, że nie - jeśli ich przeglądarka jest taka świetna, to na pewno użytkownicy będą ją wybierać, jeśli instalowanie pozostałych przeglądarek nie będzie dużo bardziej uciążliwe.

 

Zmuszanie firmy do rozprowadzania produktów konkurencji jest osłabieniem jej pozycji rynkowej (chociażby dlatego, że konkurencja nie musi organizować wówczas sieci sprzedaży, dystrybucji i marketingu. Jeśli wraz z Win7 np. Opera trafi do rąk, powiedzmy, miliarda osób, to musielibyśmy wycenić ile kosztowałoby Operę samodzielne zachęcenie miliarda ludzi do pobrania ich przeglądarki, ile kosztowałoby utrzymanie infrastruktury zdolnej obsłużyć te pobrania i wtedy znalibyśmy kwotę jaką MS sprezentował Operze, czyli swojemu konkurentowi - a takie prezenty dawane konkurencji osłabiają firmę)

 

 

Pretensje do konsumentów - konsumenci nie znają się i gdy widzą w menu start napis "Internet" pod którym kryje się "Internet Explorer" to utożsamiają go z Internetem i jeśli ktoś im zainstaluje Firefoksa, to pomyślą, że już internetu nie mają... Zresztą konsumenci nie mają zbyt dużego wyboru też...

 

Znaczy, jest grupka "mądrych" i "świadomych" co to wiedzą i wybierają, oraz reszta "idiotów", tak? I teraz "dla dobra idiotów" należy za nich zdecydować. Innymi słowy, światły urzędnik powinien powiedzieć ludziom, co mogą wybrać. To musisz być konsekwentny i uznać, że w dziedzinach ZNACZNIE ważniejszych niż wybór przeglądarki, czyli tam, gdzie np. chodzi o zdrowie i życie, urzędnik ma tym większe prawo do takiej ingerencji. Oznacza to, że nie należy wypłacać ludziom do ręki pensji, a dawać talony na żywność. Światły urzędnik zdecyduje, co ludzie mogą jeść tak, by nie chorowali na cukrzycę, otyłość, miażdżycę i tysiące innych chorób, które biorą się ze złego trybu życia.

Tylko, że to nie wyjdzie.... Już tego próbowano i się to nie udało.

 

Swoją drogą - kiedyś na Discovery Channel była historia Netscape Navigatora (lub podobnie) i Internet Explorara - w jaki sposób została zniszczona ta pierwsza przeglądarka - wszystko przez dodanie do systemu Internet Explorera.

 

Używałeś kiedyś NN? Bo ja tak. Był moją pierwszą przeglądarką. Początkowo bił IE na głowę. A potem IE się poprawił i bił NN na głowę.

Chcesz zabronić firmom wykorzystywania swojej przewagi, którą samodzielnie stworzyli? To zabroń koncernom samochodowym reklamować swoje towary, zabroń im stosować najnowocześniejsze rozwiązania techniczne, zabroń promocji, obniżek, zabroń rozbudowywania sieci sprzedaży. Bo przecież są firmy samochodowe, których nie stać na takie działania, jakie prowadzi np. Toyota. i Toyota odbiera im rynek. Jak zdecydujesz, który producent jakich środków ma używać? A co z ceną? Narzucisz ceny urzędowe? Bo nawet jeśli nie będą mogli się reklamować i otwierać własnych salonów sprzedaży, to będą mogli cenowo konkurować. A co w sytuacji, gdy np. któryś z producentów będzie strasznym marnotrawcą i będzie musiał podnieść ceny? Zmusisz wszystkich innych do ich podniesienia?

 

To, co robi KE nie ma nic wspólnego z działaniami antymonopolowymi, bo MS nie ma monopolu na rynku przeglądarek. KE chodzi o: 1. wyciągnięcie kasy od MS i ratowanie własnego budżetu; 2. wsparcie niedającej sobie rady na rynku europejskiej Opery; 3. ideologiczną walkę z amerykańskimi gigantami (pamiętaj, kto rządzi w UE - sieroty po roku '68). Zauważ, że jakimś dziwnym trafem największe kary od UE otrzymują zawsze firmy z USA (MS, Google, Intel). Jakoś komiarzom nie przyjdzie do głowy, żeby się zastanowić, dlaczego to w USA powstają potężne firmy, które świetnie sobie radzą na całym świecie. Może właśnie dlatego, że rządy USA prowadzą bardziej liberalną politykę, która promuje rozwój, a nie "sprawiedliwość społeczną".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz trochę racji na pewno :P, choć nie do końca (z tym urzędnikiem to wg mnie bardzo złe porównanie). Zresztą są kampanie społeczne (~reklamy), które mówią jak się [nie] zachowywać - urzędnicy w pewien sposób wydają pieniądze na to, by pokazać ludziom alternatywy :D.

 

Jeszcze raz napiszę - jeśli wybór/instalacja przeglądarki byłby tak samo trudny/łatwy dla każdej przeglądarki to myślę, że procentowa ilość osób korzystających z Internet Explorera by spadła. Teraz ludzie mają Internet Explorera no i to im wystarczy, więc nic innego nie instalują, dlatego tak trudno jest się przebić innym przeglądarkom. Nawet jeśli inne przeglądarki dają więcej możliwości i funkcjonalności, to i tak to nie przekonuje konsumentów (a, bo trzeba znaleźć, ściągnąć, zainstalować, jeszcze zapyta czy ma być domyślną, a ja nie wiem - czy jak wrócę do IE to będzie mi działać, czy już na zawsze zmieniam na FF... czy po instalacji FF nie będę musiał odinstalować IE... - za dużo problemów).

Dodatkowo nie nazywam nikogo idiotą - po prostu według mnie ludzie są leniwi i nie szukają alternatyw - mogą nawet nie wiedzieć, że są (chociaż aktualnie ciężko chyba nie wiedzieć tego ;))... Przynajmniej ja tak mam :D...

 

Ehh.. Według mnie Komisja Europejska właśnie nie chce wybierać za Ciebie, ani nie chce, by Microsoft wybierał za Ciebie przeglądarkę - dlatego chciałaby zmusić Microsoft by dał możliwość wyboru użytkownikom, a nie decydował za nich, że muszą mieć Internet Explorera (który już jest na dysku i zajmuje miejsce + nie da się go odinstalować w pełni) i dopiero obok niego instalować inną przeglądarkę (która dodatkowo zajmie miejsce na dysku). Komisja Europejska nie mówi - masz korzystać z FF. Przypomnę - po instalacji update'a do Internet Explorera (który instalował się w domyślnych ustawieniach uaktualnień systemu), stał się on domyślną przeglądarką - człowiek, który o tym nie wiedział i uruchomił jakiegoś linka, zobaczył stronę w IE zamiast w swojej domyślnej przeglądarce - kliknięcie zaliczone dla IE - statystyki do góry ;). <-- gdyby dało się odinstalować IE, to aktualizacja by się nie zainstalowała i po kliknięciu linka statystyki dla IE by nie wskoczyły do góry (zresztą słyszałem o przypadkach, gdy ludzie nie zorientowali się, że jednak korzystają z IE zamiast np. z FF :P)

 

Ok, już nie marudzę więcej :D.

 

Rozumiem, że decyzja MS była podyktowana zadowoleniem KE i własnym biznesem, ale nie rozumiem ataku na KE, że stara się przeciwdziałać monopolowi MS jak umie, dodatkowi atakowi bez alternatyw działań antymonopolowych (które ja starałem się przedstawić). Chyba, że jest tu koalicja anty-"urząd antymonopolowy" ;).

 

Co do komentarza przedstawiciela Opery - rozumiem go, w końcu kto wybierze system, po instalacji którego jeszcze trzeba będzie samemu instalować inną przeglądarkę, skoro można za darmo dostać z zainstalowaną już przeglądarką - więc dla niego rozwiązanie MS jest tylko symboliczne i nic nie wnoszące. Może gdyby postanowił MS dać wersję "lite" IE, która dużo nie może, ale może pozwolić ściągnąć inną przeglądarkę, to wtedy by nie było tego narzekania - ale wiadomo - nie opłaca się to MS.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli KE faktycznie chciałaby naszego dobra to powinna zaproponować realne rozwiązanie problemu. Wybór kilku przeglądarek przy lub po instalacji nie jest dobrym rozwiązaniem, gdyż pomimo kłopotów technicznych i marketingowych otwiera furtkę do roszczeń innych wytwórców przeglądarek "gdzie sprawiedliwość?". Poza tym jeśli chcą wymóc brak przeglądarki to co z innymi programami ? Outlook express już wyleciał z systemu, następnie pewnie wyleci notepad, paint, media player, kalkulator, defragmentator, rejestrator dźwięku, lupa, shell... Co nam wtedy zostanie ? Samo jądro systemu ?

Chcesz modułowej budowy ? Instaluj linuksa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg. mnie najłatwiejszym rozwiązaniem jest po prostu możliwość odinstalowania IE.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft zatrudnił byłego projektanta układów scalonych Apple'a, , który wcześniej pracował też w firmach Arm i Intel,  trafił do grupy kierowanej przez Raniego Borkara, zajmującej się rozwojem chmury Azure. Zatrudnienie Filippo wskazuje, że Microsoft chce przyspieszyć prace nad własnymi układami scalonymi dla serwerów tworzących oferowaną przez firmę chmurę. Koncern idzie zatem w ślady swoich największych rywali – Google'a i Amazona.
      Obecnie procesory do serwerów dla Azure są dostarczane przez Intela i AMD. Zatrudnienie Filippo już odbiło się na akcjach tych firm. Papiery Intela straciły 2% wartości, a AMD potaniały o 1,1%.
      Filippo rozpoczął pracę w Apple'u w 2019 roku. Wcześniej przez 10 lat był głównym projektantem układów w firmie ARM. A jeszcze wcześniej przez 5 lat pracował dla Intela. To niezwykle doświadczony inżynier. Właśnie jemu przypisuje się wzmocnienie pozycji układów ARM na rynku telefonów i innych urządzeń.
      Od niemal 2 lat wiadomo, że Microsoft pracuje nad własnymi procesorami dla serwerów i, być może, urządzeń Surface.
      Giganci IT coraz częściej starają się projektować własne układy scalone dla swoich urządzeń, a związane z pandemią problemy z podzespołami tylko przyspieszyły ten trend.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed dwoma laty Microsoft rozpoczął interesujący eksperyment. Firma zatopiła u wybrzeża Orkadów centrum bazodanowe. Teraz wydobyto je z dna, a eksperci przystąpili do badań dotyczących jego wydajności i zużycia energii. Już pierwsze oceny przyniosły bardzo dobre wiadomości. W upakowanym serwerami stalowym cylindrze dochodzi do mniejszej liczby awarii niż w konwencjonalnym centrum bazodanowym.
      Okazało się, że od maja 2018 roku zawiodło jedynie 8 a 855 serwerów znajdujących się w cylindrze. Liczba awarii w podwodnym centrum bazodanowym jest 8-krotnie mniejsza niż w standardowym centrum na lądzie, mówi Ben Cutler, który stał na czele eksperymentu nazwanego Project Natick. Eksperci spekulują, że znacznie mniejszy odsetek awarii wynika z faktu, że ludzie nie mieli bezpośredniego dostępu do serwerów, a w cylindrze znajdował się azot, a nie tlen, jak ma to miejsce w lądowych centrach bazodanowych. Myślimy, że chodzi tutaj o atmosferę z azotu, która zmniejsza korozję i jest chłodna oraz o to, że nie ma tam grzebiących w sprzęcie ludzi, mówi Cutler.
      Celem Project Natic było z jednej strony sprawdzenie, czy komercyjnie uzasadnione byłoby tworzenie niewielkich podwodnych centrów bazodanowych, która miałyby pracować niezbyt długo. Z drugiej strony chciano sprawdzić kwestie efektywności energetycznej chmur obliczeniowych. Centra bazodanowe i chmury obliczeniowe stają się coraz większe i zużywają coraz więcej energii. Zużycie to jest kolosalne. Dość wspomnieć, że miliard odtworzeń klipu do utworu „Despacito” wiązało się ze zużyciem przez oglądających takiej ilości energii, jaką w ciągu roku zużywa 40 000 amerykańskich gospodarstw domowych. W skali całego świata sieci komputerowe i centra bazodanowe zużywają kolosalne ilości energii.
      Na Orkadach energia elektryczna pochodzi z wiatru i energii słonecznej. Dlatego to właśnie je Microsoft wybrał jako miejsce eksperymentu. Mimo tego, podwodne centrum bazodanowe nie miało żadnych problemów z zasilaniem. Wszystko działało bardzo dobrze korzystając ze źródeł energii, które w przypadku centrów bazodanowych na lądzie uważane są za niestabilne, mówi jeden z techników Project Natick, Spencer Fowers. Mamy nadzieję, że gdy wszystko przeanalizujemy, okaże się, że nie potrzebujemy obudowywać centrów bazodanowych całą potężną infrastrukturą, której celem jest zapewnienie stabilnych dostaw energii.
      Umieszczanie centrów bazodanowych pod wodą może mieć liczne zalety. Oprócz już wspomnianych, takie centra mogą być interesującą alternatywą dla firm, które narażone są na katastrofy naturalne czy ataki terrorystyczne. Możesz mieć centrum bazodanowe w bardziej bezpiecznym miejscu bez potrzeby inwestowania w całą infrastrukturę czy budynki. To rozwiązanie elastyczne i tanie, mówi konsultant projektu, David Ross. A Ben Cutler dodaje: Sądzimy, że wyszliśmy poza etap eksperymentu naukowego. Teraz pozostaje proste pytanie, czy budujemy pod wodą mniejsze czy większe centrum bazodanowe.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft ponownie będzie dostarczał użytkownikom Windows 10 poprawki niezwiązane z bezpieczeństwem. Jak wcześniej informowaliśmy, w związku z pandemią koronawirusa koncern zmienił sposób pracy i od maja dostarczał wyłącznie poprawki związane z bezpieczeństwem.
      Chris Morrissey z Microsoftu ogłosił na firmowym blogu, że od lipca dostarczane będą wszystkie poprawki dla Windows 10 oraz Windows Server dla wersji 1809 i nowszych. Kalendarz ich publikacji będzie taki, jak wcześniej, zatem dostęp do nich zyskamy w Update Tuesday. Koncern zapowiada też pewne zmiany, które mają na celu uproszczenie procesu aktualizacji.
      Zmiany takie obejmą nazewnictwo poprawek oraz sposób dostarczania poprawek do testów dla firm i organizacji. Zmian mogą się też spodziewać osoby i organizacja biorące udział w Windows Insider Program oraz Windows Insider Program for Business.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Grupa hakerska Shiny Hunters włamała się na GitHub-owe konto Microsoftu, skąd ukradła 500 gigabajtów danych z prywatnych repozytoriów technologicznego giganta. Dane te zostały następnie upublicznione na jednym z hakerskich forów. Nic nie wskazuje na to, by zawierały one jakieś poufne czy krytyczne informacje.
      Ataku dokonali ci sami przestępcy, którzy niedawno ukradli dane 91 milionów użytkowników największej indonezyjskiej platformy e-commerce Tokopedii i sprzedali je za 5000 USD. Jak mówią eksperci, Shiny Hunters zmienili w ostatnim czasie taktykę.
      Na dowód dokonania ataku na konto Microsoftu hakerzy dostarczyli dziennikarzom zrzut ekranowy, na którym widzimy listę prywatnych plików developerów Microsoftu. Początkowo przestępcy planowali sprzedać te dane, ale w końcu zdecydowali się udostępnić je publicznie.
      Jako, że w ukradzionych danych znajduje się m.in. tekst i komentarze w języku chińskim, niektórzy powątpiewają, czy rzeczywiście są to pliki ukradzione Microsoftowi. Jednak, jak zapewniają redaktorzy witryny Hack Read, ukradziono rzeczywiście pliki giganta z Redmond. Przedstawiciele Shiny Hunters informują, że nie mają już dostępu do konta, które okradli. Microsoft może zatem przeprowadzić śledztwo i poinformować swoich klientów o ewentualnych konsekwencjach ataku. Sama firma nie odniosła się jeszcze do informacji o włamaniu.
      GitHub to niezwykle popularna platforma developerska używana do kontroli wersji, z której korzysta 40 milionów programistów z całego świata. W październiku 2018 roku została ona zakupiona przez Microsoft za kwotę 7,5 miliarda dolarów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft to kolejny, po Google'u, światowy gigant IT, który podpisał umowę o partnerstwie z Operatorem Chmury Krajowej, czyli spółki założonej przed dwoma laty przez PKO BP i Polski Fundusz Rozwoju. Jak czytamy w oświadczeniu Microsoftu, firma ogłosiła dzisiaj kompleksowy plan inwestycyjny o wartości 1 miliarda dolarów, którego celem jest przyspieszenie innowacji i cyfrowej transformacji na rzecz rozwoju Polskiej Doliny Cyfrowej.
      Fundamentem tego wielopoziomowego planu jest otwarcie nowego regionu data center Microsoft w Polsce, w ramach globalnej infrastruktury chmury obliczeniowej, który ma zapewnić krajowemu ekosystemowi startupów, przedsiębiorców, firm i instytucji publicznych dostęp do bezpiecznych usług chmury obliczeniowej klasy enterprise. Microsoft i Operator Chmury Krajowej podpisali strategiczne porozumienie, którego celem jest zapewnienie eksperckiej wiedzy z zakresu transformacji cyfrowej i szerokiego dostępu do rozwiązań chmurowych dla wszystkich branż i przedsiębiorstw w Polsce.
      Istotnym elementem ogłoszonej dzisiaj inwestycji jest kompleksowy i długoterminowy program podnoszenia kwalifikacji, który w efekcie pozwoli lokalnym specjalistom i młodzieży zwiększyć szanse zatrudnienia. Microsoft ma na celu rozwój kompetencji cyfrowych około 150 000 pracowników, specjalistów IT, nauczycieli, studentów i obywateli. W ten sposób firma dąży do zwiększenia konkurencyjności polskich przedsiębiorstw i osób prywatnych na rynku oraz ułatwienia polskim pracownikom skutecznego wprowadzania innowacji i wdrażania strategii transformacji cyfrowej swoich organizacji przy wykorzystaniu możliwości chmury obliczeniowej.
      Program rozwoju umiejętności będzie obejmował szkolenia, programy e-learningowe, warsztaty i hakatony dotyczące przetwarzania w chmurze, wykorzystania technologii AI i uczenia maszynowego, przetwarzania dużych zbiorów danych (Big Data) i Internetu rzeczy (Internet of Things). W ramach podejmowanych działań, Microsoft zwróci szczególną uwagę na zapewnienie dostępu do technologii osobom z niepełnosprawnościami oraz narzędzi i programów podnoszących umiejętności, co w efekcie pozwoli im zwiększyć możliwości zatrudnienia.
      Nowy region data center będzie oferował dostęp do pełnej oferty Microsftu, zarówno Azure, Microsoft 365, jak i Dynamics 365 oraz Power Platform.
      Partnerstwo z Microsoftem pozwala OChK na dodatkową dywersyfikację oferty. Rozszerza ją o rozwiązania platformy chmurowej Azure, m.in. usługi infrastruktury sieciowej, baz danych, analityki, sztucznej inteligencji (AI) i Internetu rzeczy (IoT). W ofercie OChK znajdą się także rozwiązania Microsoft 365, zapewniające dostęp do aplikacji zwiększających produktywność, dostępnych jako usługa w chmurze i dostarczanych jako część otwartej platformy wspierającej procesy biznesowe. Już od momentu podpisania umowy Microsoft i OChK będą wspólnie wspierać przedsiębiorstwa i instytucje świadczące usługi doradcze, wdrożeniowe i opracowując projekty transformacyjne, na korzystnych rynkowo warunkach.
      Polska ma szansę być cyfrowym sercem Europy. Dlatego dzisiaj ogłaszamy partnerstwo z Operatorem Chmury Krajowej i największą w historii kraju inwestycję w technologię cyfrową wynoszącą 1 miliard dolarów. W ramach inwestycji planujemy działania na rzecz rozwoju kompetencji cyfrowych, wsparcie transformacji i budowę pierwszego w Europie Środkowo-Wschodniej, bezpiecznego i zaufanego regionu centrum przetwarzania danych w chmurze Microsoft o globalnej skali. Oznacza to dostęp do światowej klasy technologii, a w szczególności rozwiązań chmurowych, z poziomu data center zlokalizowanego w Polsce - powiedział Mark Loughran, dyrektor generalny polskiego oddziału Microsoft.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...