Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Szwedzka walka z piractwem

Rekomendowane odpowiedzi

Otóż to. Mógłby też powstać specjalny cennik dla hitów i zróżnicowanie cen utworów w obrębie pojedynczego albumu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o jakość, mp3 maksymalnie oferuje chyba 356kbps niech ktoś mi powie że faktycznie słyszy różnicę pomiędzy takim plikiem a cd. Sam nie mam doświadczenia ponieważ nie mam wystarczająco dobrego szprzętu. Na swoim sprzęcie raczej nie zauważam różnicy pomiędzy 192 i 256kbps.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bitrate to nie wszystko, co najmniej tak samo istotny jest rodzaj użytego algorytmu konwertującego dźwięk. A maksymalny bitrate, o ile mi wiadomo, wynosi 320 kbps. I zgodzić się muszę, że jeżeli stosuje się go w połączeniu z dobrym algorytmem, różnica w stosunku do CD jest praktycznie niewykrywalna na typowym sprzęcie średniej klasy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Algorytmy masz praktycznie dwa do wyboru: simple stereo i side stereo (używane w zależności od tego jakie jest zróżnicowanie pomiędzy kanałami), wiec nie wiem za bardzo o co ci chodzi z tym wyborem algorytmu. Tak czy inaczej to już kwestia producenta by mp3 było dobrej jakości i wydaje mi się że ten format całkiem nieźle nadaje się do rozpowrzechniania muzyki. Chyba, że ktoś jest jednym z 20 audiofili o najczulszym słuchu na ziemi  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówię o algorytmach w takim sensie, że masz np. LAME, BladeEnc, Gogo, Fraunhofer IIS itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nawet firma fonograficzna zarabia więcej od artysty, to nie jest to usprawiedliwieniem kradzieży, a tylko odwracanie kota ogonem.

...

Producent samochodów zarabia więcej na pracy zatrudnionych przez siebie osób, niż każda z tych osób. Inaczej nie opłacałoby mu się podejmować ryzyka. Czy jest to usprawiedliwieniem dla kradzieży samochodu?

Posiadanie utworu w formacie mp3 nie jest kradzieżą i znacznie się różni od kradzieży zwłaszcza samochodu!

 

Próbujesz twierdzić, że okradanie artystów wychodzi im na dobre, bo się o nich pamięta. Gdyby dla twórców bardziej korzystne było udostępnianie utworów za darmo w Sieci to by to masowo robili. Wolą jednak je sprzedawać, co świadczy o tym, że jest to bardziej dla nich korzystne.

A może artyści masowo nie nadążają nad nowymi technologiami i dlatego jeszcze nie rozumieją ,że udostępnianie za darmo utworów w sieci było by dla nich lepsze.

 

A jak mam radio i zgram sobie utwór tego artysty z radia do mp3 to już go okradam czy jeszcze nie ? A może samo słuchanie radia nic nie płacąc za nie (gdy reklama to automatycznie przełączam kanał) to już okradanie tego artysty czy jeszcze nie ? Nie zawsze korzystanie z pracy innych i nie płacenie im za to to kradzież! Firmy fonograficzne próbują ludziom wmówić ,że coś jest kradzieżą gdy faktycznie tej kradzieży nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówię o algorytmach w takim sensie, że masz np. LAME, BladeEnc, Gogo, Fraunhofer IIS itp.

 

Czyli chodzi ci o enkoder. Jeśli o to chodzi to i tak chyba wszyscy używają lame który jest uznawany za najlepszy.


Post Merge: [time]1238790916[/time]

A jak mam radio i zgram sobie utwór tego artysty z radia do mp3 to już go okradam czy jeszcze nie ? A może samo słuchanie radia nic nie płacąc za nie (gdy reklama to automatycznie przełączam kanał) to już okradanie tego artysty czy jeszcze nie ? Nie zawsze korzystanie z pracy innych i nie płacenie im za to to kradzież! Firmy fonograficzne próbują ludziom wmówić ,że coś jest kradzieżą gdy faktycznie tej kradzieży nie było.

 

Jedną wizji przyszłośći może być też ta że nie mając dostępu do p2p zaczniemy intensywniej słuchać radia. Również internetowego. Dzisiaj każdy znajdzie w internecie coś dla siebie. I również legalnie i za darmo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Posiadanie utworu w formacie mp3 nie jest kradzieżą i znacznie się różni od kradzieży zwłaszcza samochodu!

Nie jest, jeśli utwór jest darmowy, zakupiony (np. iTunes) lub jest ripem z posiadanej oryginalnej płyty.

 

A jak mam radio i zgram sobie utwór tego artysty z radia do mp3 to już go okradam czy jeszcze nie ?

Jeśli nie będziesz tego rozpowszechniał, to nie.

 

A może samo słuchanie radia nic nie płacąc za nie (gdy reklama to automatycznie przełączam kanał) to już okradanie tego artysty czy jeszcze nie ?

Nie, o ile z odtwarzania tego nie czerpiesz zysków (odtwarzanie publiczne lub w firmie). A płacić - poniekąd płacisz, abonament RTV.

 

Zaś co do utworów w MP3, to jednak wolałbym, by muzyka była dostępna w formacie AAC/Vorbis, które cechują się mimo wszystko lepszą jakością. Przy czym powinno być zróżnicowanie ceny w zależności od popularności (ilość pobrań oraz emisji w mediach) i wiekowości utworu. Natomiast cena albumu powinna być mniejsza niż suma utworów składowych. Fajnie by było jakby dodatkowo udostępniano też np. wysokiej jakości skan okładki. Niestety kochane firmy fonograficzne wolą zniszczyć takie sklepy haraczami, niż spopularyzować muzykę i artystów. Dobrą alternatywą są radia internetowe, niestety tutaj po pewnym czasie słuchania zaczynamy mieć deja vu. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może artyści masowo nie nadążają nad nowymi technologiami i dlatego jeszcze nie rozumieją ,że udostępnianie za darmo utworów w sieci było by dla nich lepsze.

A może to Ty nie nadążasz za nowymi technologiami i nie wiesz, że prawo dżungli wyginęło wraz z jaskiniowcami ? I nie rozumiesz jeszcze że udostępnianie Twojej wypłaty za darmo w sieci byłoby dla Ciebie lepsze ;)

 

Firmy fonograficzne próbują ludziom wmówić ,że coś jest kradzieżą gdy faktycznie tej kradzieży nie było.

W prehistorii samochodów też nie było, więc niech ich właściciele z policją nie wmawiają mi że można je kraść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrą alternatywą są radia internetowe, niestety tutaj po pewnym czasie słuchania zaczynamy mieć deja vu. ;)

 

To fakt. By się nie znudzić, trzeba znaleźć coś więcej niż automat puszczający te same kawałki. Ale niestety internet to jedyne miejsce gdzie jeszcze zachowały się ciekawe stacje ze zróżnicowaną muzyką i programami autorskimi. Ja ostatnio słucham http://www.radioluz.pwr.wroc.pl i przyznam, że  dają rade.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może to Ty nie nadążasz za nowymi technologiami i nie wiesz, że prawo dżungli wyginęło wraz z jaskiniowcami ? I nie rozumiesz jeszcze że udostępnianie Twojej wypłaty za darmo w sieci byłoby dla Ciebie lepsze ;)

Nie wiem co rozumiesz przez pojęcie prawa dżungli ale większość praw jakie obowiązywały za tamtych czasów obowiązuje i dziś bo są to prawa naturalne a prawa tworzone dziś negujące tak zwane piractwo komputerowe są prawami sztucznymi i mogą zniknąć za jakiś czas. Co do udostępnienia wypłaty to różnica jest taka jak z samochodem jak ktoś ją weźmie to inny nie będzie jej mieć w przypadku mp3 tak nie ma jak ja skopiuje mp3 to mam ją ja i Ty. Jeśli udostępnię moją wypłatę na zasadzie że ktoś sobie ją skopiuje i będę ją mieć ja i ten ktoś to z pewnością wszyscy na tym zyskamy ^^

 

W prehistorii samochodów też nie było, więc niech ich właściciele z policją nie wmawiają mi że można je kraść.

Zakaz kradzieży w sensie ,że zabiera jaskiniowiec dobro innemu jaskiniowcowi i ten drugi już tego dobra nie ma jak najbardziej funkcjonowało. Tylko egzekwowali je sami jaskiniowcy a nie policja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W przypadki mp3 - kopiowanie oczywiście pomnaża to dobro, ale nie pomnaża wypłaty artysty. Czy tak trudno to zrozumieć ? I weź tu się postaw na miejscu jakiegoś artysty i nagrywaj piosenki, postaraj się z tego utrzymać później. Jak wydasz płytę i kupi ją jedna osoba, a reszta od niej skopiuje, a Ty sam z braku chleba zatrudnisz się w biedronce, żeby nie paść z głodu to może zmienisz zdanie ;)

Żeby nie było - wiem, że istnieją twórcy którzy tworzą dla samej przyjemności tworzenia i udostępniają swoje dzieła za friko gdziekolwiek. Ściągaj więc tylko i wyłącznie ich muzykę.

Żeby to wyjaśnić na poziomie motoryzacyjnym... Taki dajmy a to Mercedes płaci swoim pracownikom aby wymyślili mu jakieś cudeńka do samochodu (karoseria, silnik, nadwozie, radio, cała reszta podzespołów) a Ty sobie to auto rozbierasz na części pierwsze i uruchamiasz linię montażową, aby udostępnić to auto każdemu za darmo... Czy to nie jest kradzież ? Tak trudno zrozumieć w tych czasach pojęcie potencjalnego zysku ? Gdybyś nie miał możliwości ściągnięcia muzyki z sieci, to co byś robił ? Słuchał tylko i wyłącznie radia, czy czasem kupił płytę czy kasetę z ulubioną muzyką?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Próbowałem o tym pisać wcześniej. Właśnie GDYBYM nie mógłbym ściągnąć muzyki komercyjnej istnieje duże prawdopodobieństwo, że przerzuciłbym się na muzykę z netlabeli. Gdy nie było internetu sprzedaż płyt była większa, jednak dziś ludzie mają doświadczenie ściągania bez ograniczeń i bardzo możliwe, że nie chcąc z tego zrezygnować zaczęli by słuchać muzyki rozpowszechnianej za darmo, a producenci tejże mogliby się stać największymi graczami na rynku. Chyba, że dzisiejsi pionierzy pierwsi w to zainwestują i umocnią swoją pozycję jeszcze bardziej.

 

Myślę, że problem piractwa prędzej, czy później zostanie jakoś rozwiązany, ale raczej nie dzięki kolejnym pozwom i ograniczeniom. Pytanie kto na tym skorzysta? Ci którzy dziś wiodą prym czy jacyś nowi gracze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odnośnie praw autorskich

dlaczego ktoś kto nagra piosenkę ma czerpać z niej nieograniczone zyski, dlaczego wytwórnie muzyczne mogą czerpać grube miliony z naszych kieszeni, a może ograniczyć ilość kasy jaką może dostać twórca za swoje pojedyncze dzieło ? tak jak patenty obowiązują lat ,dlaczego podobnej zasadny nie zastosować do muzyki , filmów itp itd? Czyżby dlatego żeby ktoś mógł robić grube miliony przy okazji?

heh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ma prawo zarabiać, bo stworzył dobry produkt. Jeżeli Ty będziesz solidnie wytwarzał dobrej jakości snopowiązałki, także masz prawo żądać za nie dobrej ceny.

 

A porównanie do patentów jest całkowicie chybione, bo w przypadku licencji patentowych najczęściej płaci się określoną stawkę za każdy egzemplarz produktu wytworzonego na jej podstawie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba koledze chodziło o to, że patenty chronią dane rozwiązanie tylko przez x czasu, przy czym przeróżne utwory są chronione przez wieczność. Ciekawe jakie by były implikacje wprowadzenia czasowej ochrony prawem autorskim - to mógłby być dobry pomysł. Tylko trzeba by się zastanowić co się stanie jeśli wygaśnie patent na piosenkę X, ja nagram w sumie taką samą piosenkę X2, a ktoś na następny dzień nagra piosenkę X3. Czy X2 będzie chronione prawem ? Jeśli tak to jak ktoś ma udowodnić, że X3 nagrane było na podstawie X, a nie X2 ? Jeśli X2 nie będzie chronione prawem autorskim, to każdy będzie mógł ten utwór kopiować i wystawiać w necie bez żadnych implikacji prawnych ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak wydasz płytę i kupi ją jedna osoba, a reszta od niej skopiuje, a Ty sam z braku chleba zatrudnisz się w biedronce, żeby nie paść z głodu to może zmienisz zdanie ;)

Wniosek z tego taki ,że nie będę zarabiać na samej płycie tylko na czymś innym czyli np. na koncertach.Albo dam taką cenę za moją płytę aby jeden egzemplarz zadowolił moje roszczenia finansowe z tytułu mego dzieła.

 

Tak trudno zrozumieć w tych czasach pojęcie potencjalnego zysku ? Gdybyś nie miał możliwości ściągnięcia muzyki z sieci, to co byś robił ? Słuchał tylko i wyłącznie radia, czy czasem kupił płytę czy kasetę z ulubioną muzyką?

Właśnie to próbuje napisać ,że model biznesowy w postaci : nagram płytę i utrzymuję się z jej sprzedaży był aktualny w drugiej połowie ubiegłego wieku ,ale w dobie internetu to przeżytek . Jeśli nadal tego nie widzisz to zobacz na np. nagrodę w postaci złotej płyty w PRL przyznawana za 160 tyś sprzedanych płyt w 1993r za 100 tyś w 2003 za 50 tyś a w 2006 już za 15 tyś . To dobrze obrazuje jak spada zapotrzebowanie na kupno płyt i będzie spadać jeszcze bardziej w raz z rozwojem internetu. Każdy teraz ma dostęp do twórczości za darmo jak nie przez mp3 to przez radio i fakt jest taki ,że artyści muszą się z tym pogodzić i zaadoptować do warunków rynkowych jeśli chcą nadal zarabiać na swojej twórczości. Tworzenie kolejnych zakazów nie zmieni rzeczywistości tylko będzie nas pchać w ślepą uliczkę totalnej inwigilacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie to próbuje napisać ,że model biznesowy w postaci : nagram płytę i utrzymuję się z jej sprzedaży był aktualny w drugiej połowie ubiegłego wieku ,ale w dobie internetu to przeżytek . Jeśli nadal tego nie widzisz to zobacz na np. nagrodę w postaci złotej płyty w PRL przyznawana za 160 tyś sprzedanych płyt w 1993r za 100 tyś w 2003 za 50 tyś a w 2006 już za 15 tyś . To dobrze obrazuje jak spada zapotrzebowanie na kupno płyt i będzie spadać jeszcze bardziej w raz z rozwojem internetu. Każdy teraz ma dostęp do twórczości za darmo jak nie przez mp3 to przez radio i fakt jest taki ,że artyści muszą się z tym pogodzić i zaadoptować do warunków rynkowych jeśli chcą nadal zarabiać na swojej twórczości. Tworzenie kolejnych zakazów nie zmieni rzeczywistości tylko będzie nas pchać w ślepą uliczkę totalnej inwigilacji.

 

Z tą częścią zgadzam się w stu procentach. Internet istnieje i nic już tego nie zmieni. Nie wyobrażam sobie też technologii która była by w stanie uniemożliwić nielegalną dystrybucję plików. Możemy sobie mówić o moralności, potencjalnych zyskach itd ale rynek i tak prędzej czy później przestawi się na nowoczesne formy dystrybucji. Bo producenci też nie są idiotami. I wcale nie jest tak, że zależy im na tryumfie sprawiedliwości, tylko na maksymalizowaniu zysków, a ta ostatnia cecha sprawi, że prędzej czy później przestawią się na inne od tradycyjnych form sprzedaży. Być może już w tej chwili poprzez mniejsze projekty robią wywiad jak przeprowadzić to najefektywniej i  bez pomyłek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kto z nas nie ma ani jednego "produktu muzycznego" ściągniętego nielegalnie z sieci? To nie dość, że jest darmowe, to jeszcze bardzo wygodne. Lubię mieć płyty ulubionych wykonawców, ale prawda jest taka, że zawsze zgrywam je na komputer i zamieniam audio w mp3. Jestem muzykiem z wykształcenia, a mimo wszystko popełniam taką profanację.

Gdyby ceny płyt nareszcie stały się mniejsze, jestem pewna, że więcej ludzi chętniej by je zaczęło kupować zamiast ściągać z sieci. Sama bym również chętniej to robiła. Dzięki P2P, czy tam P2M czy jakimikolwiek innymi podobnymi praktykami krzywdzimy artystów i wytwórców płyt. Prawda. Ale oni krzywdzą mnie cenami płyt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wniosek z tego taki ,że nie będę zarabiać na samej płycie tylko na czymś innym czyli np. na koncertach.Albo dam taką cenę za moją płytę aby jeden egzemplarz zadowolił moje roszczenia finansowe z tytułu mego dzieła.

No to wymyśliłeś ;) Już widzę te płyty za milion dolarów lub więcej... Ewentualnie miliony tras koncertowych. Bez możliwości innego wysłuchania artysty jak na koncertach to ile takich koncertów dajmy na to U2 musiałoby być w danym kraju aby zadowolić wszystkich fanów ? Dlaczego Ty miałbyś dyktować twórcom jak mają zarabiać pieniądze ? Nie podoba i się ich model biznesowy, to nie kupuj i nie kradnij ich dzieł.

 

Właśnie to próbuje napisać ,że model biznesowy w postaci : nagram płytę i utrzymuję się z jej sprzedaży był aktualny w drugiej połowie ubiegłego wieku ,ale w dobie internetu to przeżytek . Jeśli nadal tego nie widzisz to zobacz na np. nagrodę w postaci złotej płyty w PRL przyznawana za 160 tyś sprzedanych płyt w 1993r za 100 tyś w 2003 za 50 tyś a w 2006 już za 15 tyś . To dobrze obrazuje jak spada zapotrzebowanie na kupno płyt i będzie spadać jeszcze bardziej w raz z rozwojem internetu. Każdy teraz ma dostęp do twórczości za darmo jak nie przez mp3 to przez radio i fakt jest taki ,że artyści muszą się z tym pogodzić i zaadoptować do warunków rynkowych jeśli chcą nadal zarabiać na swojej twórczości. Tworzenie kolejnych zakazów nie zmieni rzeczywistości tylko będzie nas pchać w ślepą uliczkę totalnej inwigilacji.

Naginasz rzeczywistość do własnego widzimisię. Zapotrzebowanie spada tylko dlatego że jest w około tylu złodziei, którzy mogą żerować na czyjejś pracy za darmo.

 

Dzięki P2P, czy tam P2M czy jakimikolwiek innymi podobnymi praktykami krzywdzimy artystów i wytwórców płyt. Prawda. Ale oni krzywdzą mnie cenami płyt.

A mnie Mercedes krzywdzi cenami swoich samochodów, Epic Games krzywdzi mnie ceną licencji na swój silnik graficzny, Lufthansa ceną za przelot do Japonii... Okradnę więc ich wszystkich bo to niesprawiedliwi wyzyskiwacze ! :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Thibrisie, ale zrozum, że ty piszesz tylko o sobie. Większość ludzi zawsze będzie chciała ściągać i nic tego nie zmieni. Można to tylko wykorzystać do własnych celów. A jeżeli producenci będą zapierać się jak ty, do nikąd ich to nie zaprowadzi.  Może to jest cyniczne, ale zdroworozsądkowe i realne podejście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorki, ale złodziej to złodziej. Niech się każdy przyzna bez bicia, a nie wymyśla jakieś niestworzone teorie o tym jacy to my nie jesteśmy biedni i wyzyskiwani, a swoim postępowaniem walczymy z niecnym systemem :/

Jestem realistą pomimo tego co mogłeś wywnioskować z moich wypowiedzi. Każdy ma jakiś powód - ja też ściągałem/ściągam piraty z sieci, ale traktuję to jako demo. Jeśli mi się spodoba po przesłuchaniu jakaś płytka to ją zakupuje, jeśli nie to wywala z dysku. Zdaję sobie sprawę e trzeba zmienić sposoby i kanały dystrybucji, ceny, prawo i takie tam, ale do dzisiaj niewiele się zmieniło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie dyskutuję tu o tym, czy piractwo jest moralne, czy nie, tylko o tym co powinno być zrobione by zmienić obecny stan rzeczy. Samo idealistyczne podejście jednostki nikomu profitów nie przyniesie. I nigdy nie używałem też argumentów typu tego, że jesteśmy biedni, lub że kopiując nic nie zabieram i  tym podobnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to wymyśliłeś ;) Już widzę te płyty za milion dolarów lub więcej...

To jest kolejny problem byle artysta nagra płytę spędzając po parę godzin w studiu przez powiedzmy pół roku i już by chciał na tym zarobić milion a zwykły człowiek pracujący w fabryce zarobi przez ten czas powiedzmy z 60 tysięcy . Czemu rzecz ,która umili czas innym przez parę chwil a potem zostanie skasowana/wyrzucona pozostawiona na półce aby się kurzyła ma być wielokrotnie więcej wyceniana niż praca kogoś co np. montuje samochody?

 

Ewentualnie miliony tras koncertowych. Bez możliwości innego wysłuchania artysty jak na koncertach to ile takich koncertów dajmy na to U2 musiałoby być w danym kraju aby zadowolić wszystkich fanów ?

Dlaczego bez możliwości innego wysłuchania ? Przecież wszyscy zainteresowani i tak będą ich twórczość mieć za darmo bo sobie skopiują mp3. A artyści tak jak zawsze dadzą tyle koncertów ile będą chcieć na nich zarobić. Jakoś kiedyś nie było płyt a powstawała muzyka i artyści istnieli jak płyty znikną artyści nadal będą tworzyć.

 

Dlaczego Ty miałbyś dyktować twórcom jak mają zarabiać pieniądze ? Nie podoba i się ich model biznesowy, to nie kupuj i nie kradnij ich dzieł.

No i nie kupuje i niczego im nie kradnę i nikomu niczego nie dyktuje bo robi to za mnie rynek kto się nie dostosuje do jego wymagań i tak z niego sam zniknie.

 

Naginasz rzeczywistość do własnego widzimisię. Zapotrzebowanie spada tylko dlatego że jest w około tylu złodziei, którzy mogą żerować na czyjejś pracy za darmo.

Zapotrzebowanie spada bo zmieniają się technologie tak samo jak zniknęły płyty winylowe wyparte przez kasety ,które zostały wyparte przez CD tak CD zostaje wyparte przez Internet.

 

A mnie Mercedes krzywdzi cenami swoich samochodów, Epic Games krzywdzi mnie ceną licencji na swój silnik graficzny, Lufthansa ceną za przelot do Japonii... Okradnę więc ich wszystkich bo to niesprawiedliwi wyzyskiwacze ! :/

Zawsze w społeczeństwie jest grupa roszczeniowa co jej się wydaje ,że ktoś ją krzywdzi. I tu wracamy do praw naturalnych ,praw dżungli gdzie inni mnie krzywdzą tylko gdy im na to pozwolę a mam tyle praw ile ich sobie wywalczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
To jest kolejny problem byle artysta nagra płytę spędzając po parę godzin w studiu przez powiedzmy pół roku i już by chciał na tym zarobić milion

To ja mam prostą propozycję: sprawdź sobie, ile realnie kosztuje profesjonalne nagranie pojedynczej płyty. Dowiedz się, ile kosztuje wynajęcie dobrego studia, ile kosztuje profesjonalny mastering, mix, cała produkcja. A potem zastanów się przez moment, jakim cudem mają na siebie zarobić np. takie zespoły jak polska Neuma, która ma w metalowym światku status zespołu kultowego, choć sprzedała swoją pierwszą płytę w liczbie, o ile pamiętam, 493 egzemplarzy w dwa lata(!!!).

 

Inna rzecz, że gdyby płyty sprzedawały się lepiej, ich ceny mogłyby być znacznie niższe. Piraci sami tworzą w ten sposób problem, który staje się potem ich wymówką.

Zapotrzebowanie spada bo zmieniają się technologie tak samo jak zniknęły płyty winylowe wyparte przez kasety ,które zostały wyparte przez CD tak CD zostaje wyparte przez Internet.

Problem w tym, że powstanie P2P wprowadzilo jedną zasadniczą zmianę: zamiast legalnych kopii mamy kopie kradzione. A to jest znacznie większa różniga, niż pomiędzy legalnym winylem i legalnym CD.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      MPAA, amerykańskie stowarzyszenie przemysłu filmowego, które w głównej mierze przyczyniło się do zamknięcia Megaupload, wzięło na celownik kolejny serwis. Do sądu okręgowego na Florydzie trafił wniosek o wydanie nakazu zamknięcia Hotfile. Działa on na podobnych zasadach jak Megaupload, a MPAA twierdzi, że ponad 90% przechowywanych tam materiałów stanowią treści chronione prawami autorskimi. Co ciekawe, to niepierwsze starcie Hotfile z przemysłem filmowym. W ubiegłym roku serwis zapowiedział, że pozwie do sądu firmę Warner Bros., gdyż miała ona naruszyć zasady korzystania z narzędzi antypirackich Hotfile doprowadzając do usunięcia z serwisu treści, do których nie posiadała praw.
      MPAA od lat prowadzi działania mające nakłonić władze i prawodawców, że serwisy umożliwiające hostowanie i współdzielenie plików powinny być zamykane. Teraz, niewątpliwie zachęcona skutecznym zamknięciem Megaupload, organizacja postanowiła udać się do sądu. MPAA twierdzi, że Hotfile celowo zachęca użytkowników do nielegalnego dzielenia się chronionymi prawem treściami oraz im w tym pomaga. Prawnicy Hotfile odpowiadają, że zasady działania serwisu są zgodne z  opracowaną przez Bibliotekę Kongresu ustawą DMCA.
      Jeśli jednak MPAA udowodni, że serwis celowo umożliwia łamanie prawa, sąd prawdopodobnie nakaże jego zamknięcie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Megaupload został zamknięty przez władze Nowej Zelandii na wniosek amerykańskich organów ścigania. Kim Dotcom, jego założyciel, poinformował, że wśród użytkowników serwisu znajdowało się wielu urzędników amerykańskiego rządu.
      Prawnicy Megaupload ciężko pracują, by użytkownicy odzyskali dostęp do swoich danych. Prowadzimy negocjacje, by mogli oni odzyskać dane. I wiecie co. Odkryliśmy, że wielu użytkowników Megaupload to amerykańscy urzędnicy rządowi, wśród nich pracownicy Departamentu Sprawiedliwości i Senatu - powiedział Dotcom.
      Za użytkownikami Megaupload wstawiła się też organizacja Electronic Frontier Foundation, która prowadzi stronę MegaRetrieval w odzyskaniu dostępu do danych.
      Megaupload pozwalał użytkownikom na przechowywanie na swoich serwerach ich własnych plików. Oczywiście znaczną część stanowiły pliki naruszające prawa autorskie, jednak nie wszyscy użytkownicy łamali prawo.
      Po aresztowaniu Dotcoma i zamknięciu serwisu użytkownicy stracili dostęp do swoich plików. Co prawda serwery, na których są przechowywane dane zostały już dawno przeszukane i firmy hostujące mogą zrobić z nimi co chcą, jednak domena Megaupload.com została przejęta przez amerykańskie organa ścigania. Firmy hostujące dotychczas Megaupload zgodziły się przez jakiś czas nie kasować danych, mimo że nie otrzymują już pieniędzy za ich przechowywanie. Obecnie trwają starania o to, by użytkownicy mogli przynajmniej przenieść pliki na swoje własne dyski. Ich udostępnienie nie będzie jednak proste. Uruchomienie domeny, która pozwoli na dostęp do tych plików może skończyć się jej ponownym zablokowaniem, jeśli będzie ona oferowała materiały naruszające prawa autorskie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Studenci najsłynniejszej uczelni technicznej świata - MIT-u (Massachusetts Institute of Technology) - mogą otrzymać od władz uczelni certyfikat ukończenia kursu... piractwa. I nie chodzi tutaj o piractwo komputerowe, a to prawdziwe, morskie.
      Uczelnia postanowiła uczynić oficjalnym zwyczaj, który był praktykowany przez jej studentów przez co najmniej 20 lat. MIT wymaga, by uczący się ukończyli w czasie studiów co najmniej 4 różne kursy wychowania fizycznego. Teraz ci, którzy z powodzeniem ukończą strzelanie z pistoletu, łuku, żeglarstwo i szermierkę otrzymają oficjalny certyfikat
      Carrie Sampson Moore, dziekan wydziału wychowania fizycznego, mówi, że co roku kontaktowali się z nią studenci, prosząc o wydanie zaświadczenia o ukończeniu kursu pirata. Zawsze mówiłam im, że to inicjatywa studencka i byli bardzo rozczarowani - stwierdziła Moore.
      Od początku bieżącego roku postanowiono, że uczelnia zacznie wydawać oficjalne certyfikaty. Drukowane są one na zwoju pergaminu z równą starannością jak inne uczelniane dyplomy. Właśnie otrzymało je czterech pierwszych piratów, a w kolejce czekają następni.
      Mimo, iż cała ta historia może brzmieć niepoważnie, to certyfikat i warunki jego uzyskania są traktowane przez uczelnię całkiem serio. Przyszli piraci nie mogą liczyć na żadną taryfę ulgową, a otrzymanie świadectwa ukończenia kursu wiąże się ze złożeniem przysięgi. Stephanie Holden, która znalazła się w czwórce pierwszych piratów, zdradziła, że musiała przysiąc, iż ucieknie z każdej bitwy, której nie będzie mogła wygrać i wygra każdą bitwę, z której nie będzie mogła uciec.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Do nowozelandzkiego sądu wpłynął wniosek o ekstradycję do USA Kima Dotcoma i trzech innych osób pracujących dla serwisu Megaupload.Dotcom i jego współpracownicy oskarżani są o umożliwienie użytkownikom nielegalnego pobierania chronionych prawem treści.
      Amerykanie dodatkowo stawiają im zarzuty wymuszenia, prania brudnych pieniędzy i defraudacji.
      Kim Dotcom odrzuca oskarżenia i w wywiadzie dla jednej z nowozelandzkich stacji telewizyjnych stwierdził: „Nie jestem królem piractwa. Oferowałem online’owy system przechowywania danych. I to wszystko“.
      Dotcom przebywa obecnie na wolności, musi jednak nosić elektroniczną bransoletkę. Nie wolno mu opuszczać Nowej Zelandii i korzystać z Internetu.
      Proces ekstradycyjny rozpocznie się 20 sierpnia.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nowozelandzki sąd zgodził się na zwolnienie za kaucją założyciela serwisu Megaupload, Kima Dotcoma. Idę do domu zobaczyć się z trójką moich małych dzieci i z ciężarną żoną - powiedział czekającym na niego reporterom Dotcom.
      Mężyczyzna pozostawał w areszcie od 20 stycznia, kiedy to policja dokonała nalotu na jego dom. Megaupload został zamknięty na podstawie międzynarodowego nakazu wystawionego w USA.
      Po wyjściu na wolność Dotcom będzie musiał mieszkać w niewielkim domu obok posiadłości, którą wynajmował oraz nosić elektroniczną bransoletkę. Ograniczono mu swobodę poruszania się, a sędzia zabronił też helikopterom lądowania w miejscu zamieszkania Dotcoma.
      Prokuratura twierdzi, że stoi on na czele grupy, która od 2005 roku zarobiła 175 milionów dolarów na nielegalnej dystrybucji filmów, muzyki i innych treści chronionych prawami autorskimi.
      Prawnicy Dotcoma odrzucają oskarżenia twierdząc, że firma ich klienta oferowała jedynie przestrzeń dyskową.
      Dotcom dwukrotnie starał się o zwolnienie za kaucją. Tym razem sąd uznał, że ryzyko jego ucieczki jest mniejsze niż wcześniej. Sędzia podkreślił też, że nie ma żadnych dowodów, jakoby Dotcom posiadał gdzieś nieujawnione konta, z których środki mogłyby pomóc mu w ucieczce. Dodał, że prokuratura nie znalazła żadnych śladów majątku, który nie zostałby jeszcze przez nią zajęty, a sam fakt, że Dotcom jest bogaty nie wystarczy, by stwierdzić, że powinien przebywać w areszcie.
      Dotcom czeka na decyzję dotyczącą wniosku ekstradycyjnego wystawionego w USA. Decyzja w tej sprawie zapadnie nie wcześniej niż 20 sierpnia.
      Formalnie wniosek jeszcze nie wpłynął do nowozelandzkiego sądu. Prawdopodobnie trafi tam na początku marca. Tymczasem w USA wielka ława przysięgłych dodała w ubiegłym tygodniu kolejne zarzuty przeciwko Megaupload. Stwierdzono, że serwis nielegalnie pobierał chronione prawami autorskimi treści udostępnione na YouTube.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...