Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Szwedzka walka z piractwem

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień po wprowadzeniu w Szwecji nowych przepisów antypirackich zanotowano znaczy spadek ruchu w Sieci. Był on aż o 30% niższy niż przed wejściem w życie nowych przepisów. Ustawa IPRED nakłada na dostawców Internetu obowiązek ujawnienia numerów IP ich klientów w tych przypadkach, w których sąd uznał, że istnieją liczne dowody na nielegalne pobieranie przez nich chronionych prawem treści.

Podobny efekt zauważono przed trzema laty po policyjnym nalocie na The Pirat Bay. Wówczas natężenie ruchu w szwedzkiej sieci spadło z 30 do 22 Gb/s.

W dniu wejścia w życie nowych przepisów pięć wydawnictw złożyło do sądu wniosek o ujawnienie danych osoby, która rozpowszechniała nielegalne kopie audiobooków. Ofiarami pirata padli m.in. popularni autorzy kryminałów Henning Mankell, Hakan Nesser i Stieg Larsson. Wydawnictwa twierdzą, że podejrzany udostępnia ze swojego serwera około 2000 tytułów.

Decyzja, która zapadnie w tej sprawie będzie precedensem, który wyznaczy zasady postępowania w podobnych przypadkach. Ciekawe, co sąd uzna za wystarczający dowód - mówi Lars Gustafsson z Międzynarodowej Federacji Przemysłu Fonograficznego (IFPI).

Ocenia się, że co dziesiąty Szwed nielegalnie udostępnia i pobiera treści chronione prawem autorskim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kończy się Era wolnego Internetu, będzie tak że niedługo każdy twój ruch będzie śledzony i za słowa które nie spodobają się komuś z "góry" będziesz szedł do więzienia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może się dopiero zaczyna? Mam taką małą teorię co do przyszłości internetu. Na wstępie powiem tylko, że już teraz z powodzeniem korzystam z wielu alternatyw płatnego oprogramowania. Gdyby nie msdn pewnie jedynym płatnym programem którego bym używał nielegalnie byłby windows. Gorzej jest z muzyką i filmami. Ale do czego w ogóle zmierzam? A do tego że według mojej teorii (której notabene nie jestem pewny nawet w 50% ale mniejsza  ;D  ) koncerny w tej chwili mogą same kopać pod siebie dołki. Taka myśl naszła mnie gdy niedawno zapoznałem się z ideą netlabeli, czyli wydawnictw muzycznych które wydają albumy na łamach stron bezpłatnie. Co ciekawe muzyka ta wcale nie ustępuję poziomem komercyjnym odpowiednikom. Teraz wyobraźcie sobie utopijny (przynajmniej na chwilę obecną) świat w którym nielegalne pobieranie komercyjnych treści nie jest w żaden sposób możliwe. Co by się mogło stać w takiej sytuacji nie trudno sobie wyobrazić. Do nagrywania używalibyśmy świetnego ashampoo burning studio, do obróbki zdjęć gimpa, do słuchania muzyki winampa. A słuchalibyśmy coraz częściej muzyki z netlabeli, które dzięki reklamie nauczyły by się zarabiać na swoich projektach, być może udało by się nawet stworzyć w ten sposób odpowiednik komercyjnego przemysłu filmowego. Który razem z komercyjnym przemysłem muzycznym istniał by zapewne obok. Zawsze bowiem będzie istniała spora grupa społeczna która będzie chciała kupić album lub film w ładnie wydanym pudełku bez potykania się o reklamy (ale z tym też różnie bywa). Ale udziały ich będą znacznie mniejsze niż obecnie. I o ile same nie zainwestują w netlabele na swoich obecnych inicjatywach w przyszłości jedynie stracą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe jak będą ustosunkowywali się do szyfrowanych treści. Np. The Pirate Bay zapowiedziało ostatnio, że udostępni publiczny VPN.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Kończy się Era wolnego Internetu, będzie tak że niedługo każdy twój ruch będzie śledzony i za słowa które nie spodobają się komuś z "góry" będziesz szedł do więzienia ;)

A co to za wolność, gdy jeden okrada drugiego? Pamiętajmy, że z wolności należy korzystać odpowiedzialnie, bo wolność jest czymś więcej, niż tylko brakiem zakazu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A co to za wolność, gdy jeden okrada drugiego? Pamiętajmy, że z wolności należy korzystać odpowiedzialnie, bo wolność jest czymś więcej, niż tylko brakiem zakazu.

Ale odpowiedzią na rozwiązanie problemu nie jest zakazywanie i coraz większe pilnowanie wszystkiego (patrz chociażby ostatnie sprawy dotyczące dróg i kontroli prędkości i kierowców). Wiesz gdyby każdy miał wystarczająco możliwości na zaspokojenie swoich potrzeb multimedialnych, to nie było by problemu. Ale o tym już tyle razy rozmawialiśmy...

W swym założeniu Internet miał być wolny, a powoli staje się narzędziem inwigilowanym. W końcu nie będzie takiej dziedziny w której mógłbyś być wolny. Podoba ci się to?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
gdyby każdy miał wystarczająco możliwości na zaspokojenie swoich potrzeb multimedialnych, to nie było by problemu.

Zupełna nieprawda. W krajach znacznie bogatszych od Polski problem piractwa także istnieje.

W swym założeniu Internet miał być wolny, a powoli staje się narzędziem inwigilowanym. W końcu nie będzie takiej dziedziny w której mógłbyś być wolny. Podoba ci się to?

Jakoś nie zauważyłem, żeby ktokolwiek inwigilował moje legalne działania, więc nie czuję, żeby działa mi się krzywda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Zupełna nieprawda. W krajach znacznie bogatszych od Polski problem piractwa także istnieje.

Powiem tak:

Ocenia się, że co dziesiąty Szwed nielegalnie udostępnia i pobiera treści chronione prawem autorskim.

W Polsce jest to 80% społeczeństwa. Wiesz jaka jest zasadnicza różnica?

Racja zawsze znajdą się ludziki które będą kraść dla zasady. Dla nich ciężko znaleźć usprawiedliwienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomku, nawet w Szwecji 80% nie ma podłączenia do Internetu, a co tu mówić o Polsce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie uczciwe - ale ideowo wolne ;)

 

Możliwość robienia wszystkiego = anarchia

Możliwość wypełniania swoich obowiązków = wolność

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spójrzmy prawdzie w oczy, gdyby nie "darmowe" pobieranie płyt z neta to większość artystów była by zapomniana. Kto przyszedłby na koncert i śpiewał piosenki których nigdy nie słyszał?

 

Któryś Polski artysta powiedział, że cieszy sie z tego że jego utwory są w sieci.

 

Zauważmy ze artyści tak na prawdę maja marne grosze ze sprzedanych płyt, głownie zarabaiają na koncertach.

Całe to zamieszanie robi ZAIKS i inne wydawnictwa, bo to oni trzepią na płytach największą kasę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spójrzmy prawdzie w oczy, gdyby nie "darmowe" pobieranie płyt z neta to większość artystów była by zapomniana. Kto przyszedłby na koncert i śpiewał piosenki których nigdy nie słyszał?

 

Któryś Polski artysta powiedział, że cieszy sie z tego że jego utwory są w sieci.

 

Zauważmy ze artyści tak na prawdę maja marne grosze ze sprzedanych płyt, głownie zarabaiają na koncertach.

Całe to zamieszanie robi ZAIKS i inne wydawnictwa, bo to oni trzepią na płytach największą kasę.

 

Masz jakiekolwiek dane na poparcie swoich słów?

 

Jeśli nawet firma fonograficzna zarabia więcej od artysty, to nie jest to usprawiedliwieniem kradzieży, a tylko odwracanie kota ogonem. O tym, ile kto zarobi decydują umowy podpisane dobrowolnie przez firmy i artystów.

Producent samochodów zarabia więcej na pracy zatrudnionych przez siebie osób, niż każda z tych osób. Inaczej nie opłacałoby mu się podejmować ryzyka. Czy jest to usprawiedliwieniem dla kradzieży samochodu?

 

Próbujesz twierdzić, że okradanie artystów wychodzi im na dobre, bo się o nich pamięta. Gdyby dla twórców bardziej korzystne było udostępnianie utworów za darmo w Sieci to by to masowo robili. Wolą jednak je sprzedawać, co świadczy o tym, że jest to bardziej dla nich korzystne.

 

Poza tym... jakim prawem dajesz sobie prawo do określania, co jest dla obcej osoby bardziej korzystne? To może w ogóle wprowadzimy komunizm i każdy będzie zamiast pieniędzy otrzymywał bony towarowe, a mądry Komitet Centralny, albo też lud, określi, co jest dla przeciętnego człowieka bardziej korzystne. I każdy dostanie bon na określoną liczbę bochenków chleba, określoną liczbę par butów, określoną liczbę książek.... bo przecież lud wie lepiej co jest dla pojedynczego człowieka bardziej korzystne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby dla twórców bardziej korzystne było udostępnianie utworów za darmo w Sieci to by to masowo robili. Wolą jednak je sprzedawać, co świadczy o tym, że jest to bardziej dla nich korzystne.

 

I być może tak właśnie się stanie, jeżeli możliwość pobierania z p2p zostanie drastycznie ograniczona, a ludzie nadal nie będą chcieli płacić za muzykę. Z tym, że umożliwienie darmowego pobierania nie musi oznaczać brak zysków dla twórców

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie nie płacą za muzykę, bo mogą mieć to samo za darmo - więc po co przepłacać ? Artyści w przeważającej liczbie przypadków utrzymują się z koncertów i przeróżnych tantiem. Z koncertami nic nie zrobi nawet p2p, ale wpływy z tantiem im ogranicza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

koncert tez mozna pobrac na dvd z p2p, ale wiadomo nie ma porownania z wykonaniem na zywo  8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I być może tak właśnie się stanie, jeżeli możliwość pobierania z p2p zostanie drastycznie ograniczona, a ludzie nadal nie będą chcieli płacić za muzykę. Z tym, że umożliwienie darmowego pobierania nie musi oznaczać brak zysków dla twórców

 

Może, chociaż ja jestem sceptyczny. Ostatnio zbankrutował SpiralFrog, który oferował muzykę w zamian za oglądanie reklam. Ludzie uważają reklamy w Internecie za zło i nie chcą ich oglądać. Uważają, że mogą mieć wszystko nie płacąc za to i że jest to w porządku. Tymczasem właśnie takie działanie przynosi korzyść wielkim, a ogranicza małych. Jeśli olbrzymie koncerny nagraniowe się jakoś dogadają, to może obmyślą jakiś system zarabiania na muzyce rozprowadzanej bezpłatnie. Tylko małe studia zapewne sobie nie dadzą rady. Chociażby dlatego, że w ich ofercie będzie tak niewiele artystów i utworów, którzy do tego będą mało znani, że zainteresowanie zamieszczeniem u nich reklamy będzie znikome.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ile waszym zdaniem powinna kosztować mp3 ??? Tak z czystej ciekawości spojrzałem na serwisy oferujące mp3 i tu małe rozczarowanie bo jest na prawdę ubogo oczywiście chodzi mi o polskie żeby była jasność. Tak czy inaczej cena mp3 plasowała się gdzieś w cenach 2zł za sztukę i to jeszcze za taki badziew. Dla mnie osobiście takie ceny to porażka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie kupowanie mp3 to w ogóle pomyłka. Dostrzegam co najmniej kilka powodów:

 

1. Jakość oryginału jest bez porównania lepsza

2. Fajnie mieć oryginała, bo aż miło się patrzy na dobrze wydane płyty

3. mp3 mogę sobie zrobić sam, po zakupieniu legalnej kopii ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro badziew to po co to słuchać ? Poszukaj lepszej muzyki za 2 zł, bądź za darmo.

Według mnie cena za jeden utwór powinna się plasować w okolicach 1-2zł, pewnie zależnie od ilości materiału na albumie, może od jej długości, czy po prostu popytu na ten rodzaj muzyki.

 

Mikroos - ja widzę też kilka plusów:

1. Nie musisz płacić za badziew - kupujesz tylko te utwory z albumu, których chcesz słuchać.

2. Zerowe koszty opakowania czy wysyłki - na przykład przy zakupie czegoś co u nas jest niedostępne, a można kupić na Amazonie ;)

3. Mniej zajmują na półce :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1. Nie musisz płacić za badziew - kupujesz tylko te utwory z albumu, których chcesz słuchać.

Nie przywykłem do słuchania pojedynczych utworów ;) Dla mnie album to pojedynczy twór, więc mnie osobiście to nie przekonuje - choć zdaję sobie sprawę, że wielu ludzi wolałoby kupować na sztuki. Z drugiej jednak strony, cena pojedynczego utworu musiałaby być wtedy podniesiona.

2. Zerowe koszty opakowania czy wysyłki - na przykład przy zakupie czegoś co u nas jest niedostępne, a można kupić na Amazonie :)

Też prawda, ale wysyłka kosztuje parę dolarów, więc jakoś to przecierpię :P

3. Mniej zajmują na półce :D

Sama przyjemność :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Twoimi punktami - żeby nie było, ale czasami występują u mnie wyjątki od reguły.  Niewiele jest albumów które mogę traktować jako całość. Są takie songi na nich, które automatycznie przełączam, aby nie zmieniać zdania na temat kapeli :P Czasami jest wręcz tak, że cała twórczość jakiegoś artysty jest dla mnie dnem totalnym, ale raz udało mu się stworzyć coś co mogę słuchać godzinami i co ? Kupować album dla jednej piosenki ? Wolę sobie jednak wybrać ;)

Co do Amazona - trafiają się takie perełki, których koszta wysyłki przerastają wartość albumu, więc czasem nie jest warto po prostu.

Nie rozumiem argumentu o podnoszeniu ceny za utwory, gdy miałyby być dostępne osobno... Chcesz przenieść odpowiedzialność za słabe utwory z artystów na kupujących ? W domniemaniu, że słabe się nie zwrócą, to te lepsze powinny nadrabiać cenowo ?

Zaznaczyć jeszcze muszę, że lubię muzykę, ale ucho mam drewniane. Od 192kbps wzwyż nie widzę różnicy pomiędzy nośnikami jakimikolwiek a mp3 :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego jestem za możnością kupowania na sztuki chodź piosenek takiego wykonawcy jak Barry White na pewno nie kupiłbym na sztuki ;) Czasami mam ta że usłyszę jakąś piosenkę w filmie, która mi się spodoba i nie będę przecież  kupował całego albumu żeby mieć tą 1 piosenkę. Szkoda, że u nas to tak kuleje no ale to Polska.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem argumentu o podnoszeniu ceny za utwory, gdy miałyby być dostępne osobno... Chcesz przenieść odpowiedzialność za słabe utwory z artystów na kupujących ? W domniemaniu, że słabe się nie zwrócą, to te lepsze powinny nadrabiać cenowo ?

To nie jest mój argument, tylko taki niemal na pewno by się pojawił ze strony wytwórców. Artykuły kupowane hurtem zawsze są tańsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zainteresowanie pojedynczymi utworami jest chyba spore, a więc będą one drogie. Im wyższy popyt tym wyższa cena.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      MPAA, amerykańskie stowarzyszenie przemysłu filmowego, które w głównej mierze przyczyniło się do zamknięcia Megaupload, wzięło na celownik kolejny serwis. Do sądu okręgowego na Florydzie trafił wniosek o wydanie nakazu zamknięcia Hotfile. Działa on na podobnych zasadach jak Megaupload, a MPAA twierdzi, że ponad 90% przechowywanych tam materiałów stanowią treści chronione prawami autorskimi. Co ciekawe, to niepierwsze starcie Hotfile z przemysłem filmowym. W ubiegłym roku serwis zapowiedział, że pozwie do sądu firmę Warner Bros., gdyż miała ona naruszyć zasady korzystania z narzędzi antypirackich Hotfile doprowadzając do usunięcia z serwisu treści, do których nie posiadała praw.
      MPAA od lat prowadzi działania mające nakłonić władze i prawodawców, że serwisy umożliwiające hostowanie i współdzielenie plików powinny być zamykane. Teraz, niewątpliwie zachęcona skutecznym zamknięciem Megaupload, organizacja postanowiła udać się do sądu. MPAA twierdzi, że Hotfile celowo zachęca użytkowników do nielegalnego dzielenia się chronionymi prawem treściami oraz im w tym pomaga. Prawnicy Hotfile odpowiadają, że zasady działania serwisu są zgodne z  opracowaną przez Bibliotekę Kongresu ustawą DMCA.
      Jeśli jednak MPAA udowodni, że serwis celowo umożliwia łamanie prawa, sąd prawdopodobnie nakaże jego zamknięcie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Megaupload został zamknięty przez władze Nowej Zelandii na wniosek amerykańskich organów ścigania. Kim Dotcom, jego założyciel, poinformował, że wśród użytkowników serwisu znajdowało się wielu urzędników amerykańskiego rządu.
      Prawnicy Megaupload ciężko pracują, by użytkownicy odzyskali dostęp do swoich danych. Prowadzimy negocjacje, by mogli oni odzyskać dane. I wiecie co. Odkryliśmy, że wielu użytkowników Megaupload to amerykańscy urzędnicy rządowi, wśród nich pracownicy Departamentu Sprawiedliwości i Senatu - powiedział Dotcom.
      Za użytkownikami Megaupload wstawiła się też organizacja Electronic Frontier Foundation, która prowadzi stronę MegaRetrieval w odzyskaniu dostępu do danych.
      Megaupload pozwalał użytkownikom na przechowywanie na swoich serwerach ich własnych plików. Oczywiście znaczną część stanowiły pliki naruszające prawa autorskie, jednak nie wszyscy użytkownicy łamali prawo.
      Po aresztowaniu Dotcoma i zamknięciu serwisu użytkownicy stracili dostęp do swoich plików. Co prawda serwery, na których są przechowywane dane zostały już dawno przeszukane i firmy hostujące mogą zrobić z nimi co chcą, jednak domena Megaupload.com została przejęta przez amerykańskie organa ścigania. Firmy hostujące dotychczas Megaupload zgodziły się przez jakiś czas nie kasować danych, mimo że nie otrzymują już pieniędzy za ich przechowywanie. Obecnie trwają starania o to, by użytkownicy mogli przynajmniej przenieść pliki na swoje własne dyski. Ich udostępnienie nie będzie jednak proste. Uruchomienie domeny, która pozwoli na dostęp do tych plików może skończyć się jej ponownym zablokowaniem, jeśli będzie ona oferowała materiały naruszające prawa autorskie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Studenci najsłynniejszej uczelni technicznej świata - MIT-u (Massachusetts Institute of Technology) - mogą otrzymać od władz uczelni certyfikat ukończenia kursu... piractwa. I nie chodzi tutaj o piractwo komputerowe, a to prawdziwe, morskie.
      Uczelnia postanowiła uczynić oficjalnym zwyczaj, który był praktykowany przez jej studentów przez co najmniej 20 lat. MIT wymaga, by uczący się ukończyli w czasie studiów co najmniej 4 różne kursy wychowania fizycznego. Teraz ci, którzy z powodzeniem ukończą strzelanie z pistoletu, łuku, żeglarstwo i szermierkę otrzymają oficjalny certyfikat
      Carrie Sampson Moore, dziekan wydziału wychowania fizycznego, mówi, że co roku kontaktowali się z nią studenci, prosząc o wydanie zaświadczenia o ukończeniu kursu pirata. Zawsze mówiłam im, że to inicjatywa studencka i byli bardzo rozczarowani - stwierdziła Moore.
      Od początku bieżącego roku postanowiono, że uczelnia zacznie wydawać oficjalne certyfikaty. Drukowane są one na zwoju pergaminu z równą starannością jak inne uczelniane dyplomy. Właśnie otrzymało je czterech pierwszych piratów, a w kolejce czekają następni.
      Mimo, iż cała ta historia może brzmieć niepoważnie, to certyfikat i warunki jego uzyskania są traktowane przez uczelnię całkiem serio. Przyszli piraci nie mogą liczyć na żadną taryfę ulgową, a otrzymanie świadectwa ukończenia kursu wiąże się ze złożeniem przysięgi. Stephanie Holden, która znalazła się w czwórce pierwszych piratów, zdradziła, że musiała przysiąc, iż ucieknie z każdej bitwy, której nie będzie mogła wygrać i wygra każdą bitwę, z której nie będzie mogła uciec.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Do nowozelandzkiego sądu wpłynął wniosek o ekstradycję do USA Kima Dotcoma i trzech innych osób pracujących dla serwisu Megaupload.Dotcom i jego współpracownicy oskarżani są o umożliwienie użytkownikom nielegalnego pobierania chronionych prawem treści.
      Amerykanie dodatkowo stawiają im zarzuty wymuszenia, prania brudnych pieniędzy i defraudacji.
      Kim Dotcom odrzuca oskarżenia i w wywiadzie dla jednej z nowozelandzkich stacji telewizyjnych stwierdził: „Nie jestem królem piractwa. Oferowałem online’owy system przechowywania danych. I to wszystko“.
      Dotcom przebywa obecnie na wolności, musi jednak nosić elektroniczną bransoletkę. Nie wolno mu opuszczać Nowej Zelandii i korzystać z Internetu.
      Proces ekstradycyjny rozpocznie się 20 sierpnia.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nowozelandzki sąd zgodził się na zwolnienie za kaucją założyciela serwisu Megaupload, Kima Dotcoma. Idę do domu zobaczyć się z trójką moich małych dzieci i z ciężarną żoną - powiedział czekającym na niego reporterom Dotcom.
      Mężyczyzna pozostawał w areszcie od 20 stycznia, kiedy to policja dokonała nalotu na jego dom. Megaupload został zamknięty na podstawie międzynarodowego nakazu wystawionego w USA.
      Po wyjściu na wolność Dotcom będzie musiał mieszkać w niewielkim domu obok posiadłości, którą wynajmował oraz nosić elektroniczną bransoletkę. Ograniczono mu swobodę poruszania się, a sędzia zabronił też helikopterom lądowania w miejscu zamieszkania Dotcoma.
      Prokuratura twierdzi, że stoi on na czele grupy, która od 2005 roku zarobiła 175 milionów dolarów na nielegalnej dystrybucji filmów, muzyki i innych treści chronionych prawami autorskimi.
      Prawnicy Dotcoma odrzucają oskarżenia twierdząc, że firma ich klienta oferowała jedynie przestrzeń dyskową.
      Dotcom dwukrotnie starał się o zwolnienie za kaucją. Tym razem sąd uznał, że ryzyko jego ucieczki jest mniejsze niż wcześniej. Sędzia podkreślił też, że nie ma żadnych dowodów, jakoby Dotcom posiadał gdzieś nieujawnione konta, z których środki mogłyby pomóc mu w ucieczce. Dodał, że prokuratura nie znalazła żadnych śladów majątku, który nie zostałby jeszcze przez nią zajęty, a sam fakt, że Dotcom jest bogaty nie wystarczy, by stwierdzić, że powinien przebywać w areszcie.
      Dotcom czeka na decyzję dotyczącą wniosku ekstradycyjnego wystawionego w USA. Decyzja w tej sprawie zapadnie nie wcześniej niż 20 sierpnia.
      Formalnie wniosek jeszcze nie wpłynął do nowozelandzkiego sądu. Prawdopodobnie trafi tam na początku marca. Tymczasem w USA wielka ława przysięgłych dodała w ubiegłym tygodniu kolejne zarzuty przeciwko Megaupload. Stwierdzono, że serwis nielegalnie pobierał chronione prawami autorskimi treści udostępnione na YouTube.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...