Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Duży ludzki mózg pojawił się dzięki fermentowanej żywności?

Rekomendowane odpowiedzi

Z jakiego powodu pojawił się duży mózg? Objętość mózgu przedstawicieli taksonu Australopithecine, z którego prawdopodobnie wyewoluował rodzaj Homo, była około 3-krotnie mniejsza, niż mózgu H. sapiens. Tkanka mózgowa jest bardzo wymagająca pod względem metabolicznym, wymaga dużych ilości energii. Co spowodowało, że w pewnym momencie zaczęła się tak powiększać? Najprawdopodobniej było to związane z dietą, a jedna z najbardziej rozpowszechnionych hipotez mówi, że to opanowanie ognia dało naszym przodkom dostęp do większej ilości kalorii. Jednak hipoteza ta ma poważną słabość.

Francusko-amerykański zespół opublikował na lamach Communications Biology artykuł pod tytułem Fermentation technology as a driver of human brain expansion, w którym stwierdza, że to nie ogień, a fermentacja żywności pozwoliła na pojawienie się dużego mózgu. Hipoteza o wpływie ognia ma pewną poważną słabość. Otóż najstarsze dowody na używanie ognia pochodzą sprzed około 1,5 miliona lat. Tymczasem mózgi naszych przodków zaczęły powiększać się około 2,5 miliona lat temu. Mamy więc tutaj różnicę co najmniej miliona lat. Co najmniej, gdyż zmiana, która spowodowała powiększanie się mózgu musiała pojawić na znacznie wcześniej, niż mózg zaczął się powiększać.

Katherina L. Bryant z Uniwersytetu Aix-Marseille we Francji, Christi Hansen z Hungry Heart Farm and Dietary Consulting oraz Erin E. Hecht z Uniwersytetu Harvarda uważają, że tym, co zapoczątkowało powiększanie się mózgu naszych przodków była fermantacja żywności. Ich zdaniem pożywienie, które przechowywali, zaczynało fermentować, a jak wiadomo, proces ten zwiększa dostępność składników odżywczych. W ten sposób pojawił się mechanizm, który – dostarczając większej ilości składników odżywczych – umożliwił zwiększanie tkanki mózgowej.

Uczone sądzą, że do fermentacji doszło raczej przez przypadek. To mógł być przypadkowy skutek uboczny przechowywania żywności. I, być może, z czasem tradycje czy przesądy doprowadziły do zachowań, które promowały fermentowaną żywność, a fermentację uczyniły bardziej stabilną i przewidywalną, dodaje Hecht.

Uzasadnieniem takiego poglądu może być fakt, że ludzkie jelito grupe jest krótsze niż u innych naczelnych, co sugeruje, iż jest przystosowane do trawienia żywności, w której składniki zostały już wcześniej wstępnie przetworzone. Ponadto fermentacja jest wykorzystywana we wszystkich kulturach.

Zdaniem uczonych, w kontekście tej hipotezy pomocne byłoby zbadanie reakcji mózgu na żywność fermentowaną i niefermentowaną oraz badania nad receptorami smaku i węchu, najlepiej wykonane za pomocą jak najstarszego DNA.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Powód zawsze jest ten sam: strategia posiadania większego mózgu okazywała się korzystna w stosunku do posiadania mniejszego. Ludzie posługują się narzędziami (niekoniecznie krzemieniem), a ich sprawne użycie wymaga niewiarygodnie dużej ilości elastycznej mocy obliczeniowej.

6 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

I, być może, z czasem tradycje czy przesądy

Przesądy to raczej rodzaj tradycji. Natomiast nie rozumiem czemu wyklucza się myślenie? Ludzie i generalnie zwierzęta potrafią poznać wartość odżywczą pożywienia, więc nie da się wykluczyć że fermentacja w oczywisty dla każdego sposób była korzystna. A przynajmniej dla tych z większymi mózgami ;) 

W momencie odkrycia ognia fermentacja mogła przestać mieć znaczenie dla zwiększania dostępności pokarmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 12.08.2024 o 21:38, peceed napisał:

Natomiast nie rozumiem czemu wyklucza się myślenie?

Nie, na pewno ludzie 2,5 miliona lat nie wymyślili, że potrzebują procesu fermentacji aby im się mózgi powiększyły. No sorry, ale nie. Ten proce musiał zajść przypadkowo, ewentualnie wspomagany takimi efektami jak odnoszone ewolucyjnie korzyści.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 16.08.2024 o 08:02, Ergo Sum napisał:

Nie, na pewno ludzie 2,5 miliona lat nie wymyślili, że potrzebują procesu fermentacji aby im się mózgi powiększyły. No sorry, ale nie.

Dziekuję, bardzo się uśmiałem :) Ludzie mogli dość łatwo zauważyć, że taka sama ilość pożywienia robi się bardziej sycąca po fermentacji.
Przy czym jest też mocno prawdopodobne, że było pożywienie które nadawało się do jedzenia wyłącznie po fermentacji.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewne sfermentowane owoce są poszukiwane przez małpy czy słonie. Potem są na lekkim rauszu. Ale tu chyba o inny proces fermentacji chodzi. Peceed ma rację, że mogły się zorientować, że pewne rodzaje jedzenia sa bardziej sycące w jednym stanie niż innym. Szympansy w zoo gdy miały do wyboru gotowaną i surową marchew, wybierały gotowaną. Jednak wybór jabłek gotowane - surowe okazywał się bez różnicy (ich kaloryczność czy indeks glukemiczny są takie same). Ja się jednak zastanawiam, że nie zdarzyło mi się słyszeć o zwierzętach jedzących pokarmy sfermentowane inaczej niż alkoholowo. Ktoś coś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
W dniu 18.08.2024 o 16:31, Skarbek napisał:

Ja się jednak zastanawiam, że nie zdarzyło mi się słyszeć o zwierzętach jedzących pokarmy sfermentowane inaczej niż alkoholowo.

Czyli może wielki mózg jest przydatny aby mieć tzw. "mocną głowę"  - jajogłowi mogli się bardziej nawalić i wciąż jeść ;)
Natomiast wydaje mi się że przecież mamy kwas chlebowy który nie zawiera dużych ilości alkoholu?

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Kiszonki stosuje się od zawsze. Niedaleko mojej wsi jest nawet (chyba od lat nieużywany) rodzaj silosu (wymurowana dziura w ziemi) pojemności dziesiątków m3, w którym za komuny była kiszonka dla zwierząt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Posiadam bardzo długie jelito grube, więc mam skłonności do otyłości? Nie. Lepiej trawię pokarm, mniejsza porcja jedzenia wystarcza mi, bo mam lepsze geny. 

 To, że ono jest dłuższe wyszło po badaniu, lekarz użył sformuowania "wyjątkowo długie" lub "bardzo długie". W artykule jest zaś napisane: 

W dniu 12.08.2024 o 15:27, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Z jakiego powodu pojawił się duży mózg? ...  to nie ogień, a fermentacja żywności pozwoliła na pojawienie się dużego mózgu

Uczone sądzą, że do fermentacji doszło raczej przez przypadek. 

... 

Uzasadnieniem takiego poglądu może być fakt, że ludzkie jelito grupe jest krótsze niż u innych naczelnych, co sugeruje, iż jest przystosowane do trawienia żywności, w której składniki zostały już wcześniej wstępnie przetworzone. Ponadto fermentacja jest wykorzystywana we wszystkich kulturach.


« powrót do artykułu

Jest więc sugestia, że wielkość mózgu nie jest skolerowana z wielkością jelit a pokarmem. Jednak np. zwierząt wielkość mózgu wydaje się nie mieć znaczenia, ma znaczenie ilość komórek nerwowych i glejowych do reszty komórek ciała. 

Cewka nerwowa jaką jest mózg nie jest konieczna, jest to centralizacja systemu nerwowego. Czy większy mózg daje większe możliwości, czy spojrzenie "sensu largo" na rozmiar przez te uczone w rzeczywistości ma sens? 

 Fermentacja może być skolerowana z alkoholem, bo ma on dużą kaloryczność. Jednak nic więcej? Bąbelki i trochę gazu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla takich artykułów wracam na kopalnie, dziękuję

  • Pozytyw (+1) 1
  • Negatyw (-1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 22.08.2024 o 13:31, czernm20 napisał:

Jednak np. zwierząt wielkość mózgu wydaje się nie mieć znaczenia, ma znaczenie ilość komórek nerwowych i glejowych do reszty komórek ciała. 

To oczywiście "nie do końca prawda". Rozmiar ma znaczenie sam w sobie. Natomiast stosunek rozmiaru mózgu do rozmiaru ciała wskazuje na to, że istnieje bardzo silna presja selekcyjna na zdolności kognitywne, więc jednocześnie poprawia się "jakość" mózgu - zależność jest zatem pośrednią korelacją. Gdyby była bezpośrednia, to Amerykanie staliby się najbardziej tępym narodem świata przez ostatnie pół wieku :)
Przy czym rozmiar mózgu sam z siebie dość dobrze określa zdolności pamięciowe.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, peceed napisał:

To oczywiście "nie do końca prawda". Rozmiar ma znaczenie sam w sobie. Natomiast stosunek rozmiaru mózgu do rozmiaru ciała wskazuje na to, że istnieje bardzo silna presja selekcyjna na zdolności kognitywne, więc jednocześnie poprawia się "jakość" mózgu - zależność jest zatem pośrednią korelacją. Gdyby była bezpośrednia, to Amerykanie staliby się najbardziej tępym narodem świata przez ostatnie pół wieku :)
Przy czym rozmiar mózgu sam z siebie dość dobrze określa zdolności pamięciowe.

 

Mózg, umysł: dwie różne rzeczy. 

 Czytałem opinię zoologa, który twierdził, że wielkość mózgu nie ma znaczenia: skakun czy człowiek, mają inną ilość komórek w ciele a więc inną objętość mózgu. Gdybyś zobaczył chociażby mózg pszczoły to widziałbyś takie same struktury jak w ludzkim mózgu. Ergo, wielkość mózgu nie przekłada się na zdolności poznawcze.

Ludzki mózg to scentralizowany układ nerwowy: nie potrzebuje sam układ nerwowy cewki mózgowej do działania. 

Przykładem mogą być śluzowce, które rozwiązują zadania przestrzenne. 

Gdyby wielkość mózgu miała znaczenie to za gatunek będący koroną stworzenia należałoby uznać kaszaloty. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, czernm20 napisał:

Gdybyś zobaczył chociażby mózg pszczoły to widziałbyś takie same struktury jak w ludzkim mózgu. Ergo, wielkość mózgu nie przekłada się na zdolności poznawcze.

Jest całkiem inaczej  - mózg ma budowę mocno "fraktalną" co pozwala mu funkcjonować w podobny sposób przy różnicach w rozmiarach (masa) rzędu miliona razy, co samo w sobie jest sporą wskazówką odnośnie mechanizmów dzięki którym działa. Na przykład podejrzewam, że lokalne fragmenty kory w mózgu posiadają niezależne połączenia do rozmaitych ośrodków regulujących ich funkcjonowanie w mózgu - nawet niskopoziomowe mechanizmy (i lokalne fragmenty z punktu widzenia kory) mają bardzo rozproszony charakter.

Rozmiar w oczywisty sposób przekłada się na możliwości poznawcze, na przykład rozmiar kory wzrokowej bezpośrednio zwiększa obsługiwaną rozdzielczość obrazu.

22 minuty temu, czernm20 napisał:

Gdyby wielkość mózgu miała znaczenie to za gatunek będący koroną stworzenia należałoby uznać kaszaloty. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
36 minut temu, peceed napisał:

Jest całkiem inaczej  - mózg ma budowę mocno "fraktalną" co pozwala mu funkcjonować w podobny sposób przy różnicach w rozmiarach (masa) rzędu miliona razy, co samo w sobie jest sporą wskazówką odnośnie mechanizmów dzięki którym działa. Na przykład podejrzewam, że lokalne fragmenty kory w mózgu posiadają niezależne połączenia do rozmaitych ośrodków regulujących ich funkcjonowanie w mózgu - nawet niskopoziomowe mechanizmy (i lokalne fragmenty z punktu widzenia kory) mają bardzo rozproszony charakter.

Rozmiar w oczywisty sposób przekłada się na możliwości poznawcze, na przykład rozmiar kory wzrokowej bezpośrednio zwiększa obsługiwaną rozdzielczość obrazu.

 

@peceed 

 Mózg człowieka dzieli się na lewą korę, prawą korę i cerebellum. To ostatnie jest odpowiedzialne za ruch oraz język, odbiera informacje z największą prędkością. 

 Informacje w cerebellum są jednostronne. Tam też Descartes widział połączenie ciała z duszą i tam też jest trzecie oko, tj. oko które rozwija się u każdego człowieka tak samo jak gałka oczna. Każdy człowiek ma troje oczu, jedno tzw. oko ciemieniowe jest niewidoczne. O czym świadczy funkcjonowanie mózgu: zapewne mózg jest powiązany bezpośrednio ze wzrokiem. 

Jednak musisz liczyć się z filozofią umysłu. To trudny orzech do zgryzienia. Okazuje się, że mniejsze stworzenia potrzebują mniejszej ilości tkanki nerwowej. Temat przejadłem. 

Wydajność organizmu jest ta sama. Posiadają one język i zdolność nauki języka. Ten pierwotnie rodzi się w cerebellum, aby wtórnie jako umiejętność pojawić się w innych warstwach mózgu która jest dobrze rozwinięta u małp i delfinów. 

 Emocje są wedle mniemań dzisiejszych związane z mózgiem gadzim. Sam delfin to ssak, nie ryba. 

A jednak gdy patrzy się na głowonogi i ich cewkę nerwową, to rodzi się pytanie: skąd u tych zwierząt zdolność przeżywania snów? I dalej, czy rośliny posiadają inteligencję? 

 Maurycy Maeterlink, Charles Darwin, Francis Darwin, Schopenhauer, Maciej Trojan. Takie książki znam.

Jeszcze: Irritabitily of plants. Książka indyjskiego autora, który rośliny reagujące na dotyk poddał wpływowi substancji takich jak alkaloidy lub alkohol, aby zbadać czy zareagują tak samo jak zwierze. Czy będzie widać reakcje fizjonomiczną, realną a nie emocjonalną. Taka wystąpiła. 

Edytowane przez czernm20

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, czernm20 napisał:

Jednak musisz liczyć się z filozofią umysłu. To trudny orzech do zgryzienia. Okazuje się, że mniejsze stworzenia potrzebują mniejszej ilości tkanki nerwowej. Temat przejadłem. 

Polecam wykłady z neurokongwistyki: http://is.umk.pl/~duch/Wyklady/index.html
Zasadniczo wszystko wskazuje że czytał kolega za dużo śmieci, neurokongwistyka to jest znacznie lepsze podejście bo rozumienie jakie za nią idzie pozwala nam odtwarzać intelekt biologiczny "w ciele maszyn" za pomocą precyzyjnych modeli matematycznych.

 

  • Zasmucony 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, peceed napisał:

Polecam wykłady z neurokongwistyki: http://is.umk.pl/~duch/Wyklady/index.html
Zasadniczo wszystko wskazuje że czytał kolega za dużo śmieci, neurokongwistyka to jest znacznie lepsze podejście bo rozumienie jakie za nią idzie pozwala nam odtwarzać intelekt biologiczny "w ciele maszyn" za pomocą precyzyjnych modeli matematycznych.

 

Tak, ja te wykłady znam. To przykład filozofii umysłu. Profesor Wodzisław Duch ma dużo doktoratów i pracował dla IBM. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

To stanowi dowód, że organizm małp metabolizuje etanol. Dlaczego te zwierzęta wybierają właśnie żywność z „procentami”? – Małpy sięgają po owoce z etanolem, ponieważ zawierają one więcej kalorii niż owoce, w których jeszcze nie rozpoczęła się fermentacja – mówi Campbell. – A więcej kalorii oznacza więcej energii – dodaje.

https://www.national-geographic.pl/artykul/malpy-rutynowo-spozywaja-owoce-zawierajace-alkohol-czy-to-wyjasnia-skad-sie-wziela-ludzka-sklonnosc-do-procentow-220404010729

Dla mnie, prosty (powiedzmy) mechanizm wspierający teorie enteogenną powstania religii - sporo się naprodukowałem na tym forum na ten temat (vide - powstanie piwa, wina). 

I tu, wobec podszczypującego mnie (lub gryzącego) @Astro, duży ukłon w stronę nauk ścisłych - bez spektometrii archeo byłoby w d****. W tej materii. 

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Tak, w książce "Halt" jest napisane, że alkohol jest prawie tak samo wydajny jak tłuszcz, stąd wypicie piwa po przyjściu z pracy może być dobrym pomysłem: Charles Bukowski tak tłumaczył, że po pracy w fabryce alkohol jest koniecznością. 

 Jest to tani zamiennik posiłku. 

Jednak leki później działają w inny sposób, serce może stwardnieć a wątroba ulec zniszczeniu. W przeciwieństwie do spożytego cukru to od alkoholu się nie tyje a od cukru tak. 

 To cukier jest przyczyną otyłości; nie ten w napojach słodzonych a ten w ziemniakach, chlebie, kukurydzy, ryżu. Jego spożycie jest mniej kaloryczne niż zjedzenie tłustej potrawy bez cukru, niestety jednak zwiększa on masę organizmu. Jest to przyczyna otyłości. 

Tłuszcze i alkohol nie zwiększają masy organizmu, nawet jeśli jest ona metabolizowana do tłuszczu i gromadzona w zbiornikach zwanych komórkami tłuszczowymi białymi to ten tłuszcz wcześniej był spożytym cukrem. Prostym bądź złożonym. Powinno się przy odchudzaniu mówić raczej o indeksie glikemicznym, niż kaloryczności. 

Cukier tak samo powoduje cukrzycę i miażdżycę. 

 

Wszystko jak zwykle jest tajemnicą, bo tak już jest. 

Edytowane przez czernm20

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 5.09.2024 o 16:25, czernm20 napisał:

 Jest to tani zamiennik posiłku. 

Cytowany już  przeze  mnie Kitowicz, pisał, iż do czasu upowszechnienia się kawy słodzonej cukrem (gdzieś poł XVIII w.) w RON, podstawowym śniadaniem wszelkiej maści czeladników/wyrobników, był podpiwek. Również dzieci.  Z kolei J. Tazbir w jednym ze swoich opracowań przytaczał, że w XVII Rzeczpospolitej piwo dostarczało nawet 20% dziennego zapotrzebowania kalorycznego.

Podstawową zaś przyczyną otyłości/nadwagi jest nadpodaż kalorii...to w jaki sposób zostanie dostarczona to inna inszość.

W dniu 5.09.2024 o 16:25, czernm20 napisał:

; nie ten w napojach słodzonych

W nowoczesnych państwach, zwłaszcza w USA właśnie to jest to całe zło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, venator napisał:

Cytowany już  przeze  mnie Kitowicz, pisał, iż do czasu upowszechnienia się kawy słodzonej cukrem (gdzieś poł XVIII w.) w RON, podstawowym śniadaniem wszelkiej maści czeladników/wyrobników, był podpiwek. Również dzieci.  Z kolei J. Tazbir w jednym ze swoich opracowań przytaczał, że w XVII Rzeczpospolitej piwo dostarczało nawet 20% dziennego zapotrzebowania kalorycznego.

Podstawową zaś przyczyną otyłości/nadwagi jest nadpodaż kalorii...to w jaki sposób zostanie dostarczona to inna inszość.

W nowoczesnych państwach, zwłaszcza w USA właśnie to jest to całe zło.

Dobrze wiesz, że etanol i spirytus, a nie piwo. Piwo ma słód jęczmienny, który jest przyczyną otyłości. 

Wino zaleca nawet św. Paweł z Tarsu, mój ulubiony Apostoł. Wzywany przy lęku przed śmiercią. W liście do Tymoteusza zaleca on mu picie wina, zamiast wody od której się pochorował i przez którą cierpiał na bóle brzucha. 

Wino zabija bakterie i odkaża rany. Jezus mówi, że jest "wodą źródlaną" a sama okowita to termin oznaczający "wodę życia". Alkohol pomagał przeżyć i dezyfenkował wodę pitną. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 7.09.2024 o 08:00, czernm20 napisał:

Wino zabija bakterie i odkaża rany.

Chyba "rany na duszy" :rolleyes:

  • Negatyw (-1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robi się z tego wątku powoli kolejna "dieta by bastard". 

A wracając do tematu to cywilizacja najszybciej posuwała się do przodu od czasu gdy człowiek zaczął fermentować w najróżniejszy sposób płyny zawierające kwasy tłuszczowe nasycone i to jest moim zdaniem kamień milowy naszej cywilizacji dzięki którymu nasze posiłki stały się na prawdę treściwe, pożywne, a do tego rozwiązano przy okazji problem konserwacji tej żywności jako że sam proces wytwarzania czyli kontrolowana fermentacja trwał już bardzo długo.

Być może tutaj jest odpowiedź na pytanie czemu z biegiem czasu ośrodek wiodący naszej cywilizacji przesuwał się coraz bardziej ku rejonom zapewniającym jak największej liczbie ludzi warunki do kiszenia takiej żywności (czyli przynajmniej chłód podczas godzin nocnych, by przy niewielkim nakładzie kosztów móc wytworzyć infrastrukturę zdolną do utrzymania stałej temperatury).

Jeżeli badania nad dzisiejszym mikrobem pokazują że im szersze spektrum bakteryjne kolonizuje jelita tym nasz umysł lepiej działa i rozwija się to nie ma chyba nic dziwnego w tym że cywilizacja rozwinęła się tam gdzie można było zjeść ser dlugodojrzewajacy, popić tranem z wątroby ryb versus cywilizacje pierwotne w których po dziś dzień pije się mleko prosto od kozy (na strawienie którego organizm poświęca dużo więcej energii).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
11 godzin temu, Vinyl napisał:

A wracając do tematu to cywilizacja najszybciej posuwała się do przodu od czasu gdy człowiek zaczął fermentować w najróżniejszy sposób płyny zawierające kwasy tłuszczowe nasycone i to jest moim zdaniem kamień milowy naszej cywilizacji dzięki którymu nasze posiłki stały się na prawdę treściwe, pożywne, a do tego rozwiązano przy okazji problem konserwacji tej żywności jako że sam proces wytwarzania czyli kontrolowana fermentacja trwał już bardzo długo.

Ale co znaczy najszybciej? 

W Europie rewolucja górnopaleolityczna (choćby okres kultury graweckiej) nastąpiła przy raczej braku dostępności (przynajmniej powszechnej) do fermentującej żywności. 

Za to był powszechny dostęp do zwierzęcego białka i tłuszczu poddanego obróbce termicznej,  dzięki dostępowi do bogatego biologicznie środowiska "zimnego stepu". I umiejętność jego wykorzystania, w przeciwieństwie do naszych kuzynów - neandertalczyków.

  To wtedy narodziło się w Europie udokumentowane archeologiczne myślenie magiczne, twardy dowód na umiejętność myślenia abstrakcyjnego naszych przodków - klucz do naszej cywilizacji.

Na terenach Żyznego Półksiężyca, ci ludzie spotkali jeszcze korzystniejsze warunki prowadzące wprost do rewolucji neolitycznej. Tyle, że już wówczas,  mózg homo sapiens  nie różnił się w zasadzie od naszego. 

 

11 godzin temu, Vinyl napisał:

lepiej działa i rozwija się to nie ma chyba nic dziwnego w tym że cywilizacja rozwinęła się tam gdzie można było zjeść ser dlugodojrzewajacy, popić tranem z wątroby ryb versus cywilizacje pierwotne w których po dziś dzień pije się mleko prosto od kozy (na strawienie którego organizm poświęca dużo więcej energii).

No tak, ale to  wojska Czyngis-chana, tolerujące laktozę i pijące kobyle mleko, podbiły Pekin ;)

11 godzin temu, Vinyl napisał:

Być może tutaj jest odpowiedź na pytanie czemu z biegiem czasu ośrodek wiodący naszej cywilizacji przesuwał się coraz bardziej ku rejonom zapewniającym jak największej liczbie ludzi warunki do kiszenia takiej żywności (czyli przynajmniej chłód podczas godzin nocnych, by przy niewielkim nakładzie kosztów móc wytworzyć infrastrukturę zdolną do utrzymania stałej temperatury).

To proszę rozwiń temat....z rewolucją przemysłową to mi się kojarzy przede wszystkim  ziemniak, a to przede wszystkim ludzkość wtedy dostała kopa (prywatnie uwielbiam kiszonki). A później nastał Fritz Haber i jego "Chleb z powietrza".

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 11.09.2024 o 02:18, venator napisał:

To wtedy narodziło się w Europie udokumentowane archeologiczne myślenie magiczne, twardy dowód na umiejętność myślenia abstrakcyjnego naszych przodków - klucz do naszej cywilizacji.

Wedle jakiego klucza twierdzisz że jest to klucz do naszej cywilizacji? 

Oczywiście: możemy patrzeć na Europę jako dominanta wyścigu o zdobycze cywilizacyjne z takiej perspektywy, że Europejczycy mają najlepszy kontakt duchowy z zaświatami. O to ci chodziło? Bo gdyby odseparować myślenie abstrakcyjne od myślenia magicznego to okazuje się że rozwiązywanie praktycznych problemów poprzez budowę coraz bardziej zmyślnych narzędzi wymaga równej bądź jeszcze większej ilości myślenia abstrakcyjnego.

W każdym razie oboje zgadzamy się co do jednego, że cywilizacja jest pochodną myślenia abstrakcyjnego. Myślenia abstrakcyjnego które ma miejsce w cewce mózgowej człowieka. Który to człowiek podlega prawom ewolucji.

 Zewnętrzne bodźce MAJĄ wpływ na ewolucję człowieka(geny). Jeżeli nałożymy do tego efekt skali to cała ta implikacja doprowadza nas do wniosku że cywilizacja pojawia się w ściśle określonych warunkach (cywilizacja jako ekspresja genów promująca rozwój myślenia abstrakcyjnego zachodzi przy odpowiednich zmiennych zewnętrznych).

I tutaj pojawia się twój ziemniak - tak był to game changer. Ale pomiedzy wczesnym rolnictwem, przez które kobiety przykładowo nie mogły poświęcać dostatecznej ilości czasu myśleniu abstrakcyjne mu bo musiały pracować w tym czasie nad muskulaturą (i szkieletem) mieląc ziarno ( https://kopalniawiedzy.pl/neolit-epoka-brazu-kobieta-sila-ramiona-wioslarka,27388 ) a ziemniakiem jest właśnie era mleka które było coraz zmyślniej przetwarzane. 

W ogóle to być może w "uszlachetnieniu" życia europejskiej chłopki poprzez uczynienie jego lżejszym (obfitującym w mniej pracy fizycznej) upatrywać trzeba klucz do naszej cywilizacji jako ostateczna pochwała piękna i delikatności (versus tylko pragmatyzm i prokreacja). Mając obok ładne niewiaszcze łatwiej jest nam przecież do myślenia magicznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
13 godzin temu, Vinyl napisał:

Wedle jakiego klucza twierdzisz że jest to klucz do naszej cywilizacji? 

A z tego:

 

Loewenmensch1.jpg

Słynna figurka Człowieka-lwa (Löwenmensch). Kultura oryniacka, datowana na 40-38 tyś BC,  niedługo po tym jak nasi przodkowie  dotarli do Europy.

Najwcześniejszy przykład myślenia abstrakcyjnego...

13 godzin temu, Vinyl napisał:

Oczywiście: możemy patrzeć na Europę jako dominanta wyścigu o zdobycze cywilizacyjne z takiej perspektywy, że Europejczycy mają najlepszy kontakt duchowy z zaświatami. O to ci chodziło? Bo gdyby odseparować myślenie abstrakcyjne od myślenia magicznego to okazuje się że rozwiązywanie praktycznych problemów poprzez budowę coraz bardziej zmyślnych narzędzi wymaga równej bądź jeszcze większej ilości myślenia abstrakcyjnego.

Ale przecież myślenie abstrakcyjne to obejmuje także te magiczne.

Nawet nie chodzi fizycznie o Europę, bo nasz horyzont cywilizacyjny był znacznie szerszy i narodził się bardziej na Bliskim Wschodzie. To tam  powstawały pierwsze świątynie, pierwszy chleb lub piwo (:P). 

A religia, myślenie magiczne to abstrakcja, niezbędna do wymyślania rzeczy, które jednoczyły bardziej niż wspólne terytoria łowieckie. Bo co takiego ruskiego we Władywostoku odległego od Kremla o 9 tyś km łączy? Flaga, naród, wspólna waluta, ideologia tj. obecnie putynizm, byty zupełnie abstrakcyjne (no wódka taka nie jest ;)). Jednak działa i to umożliwiło ponadkontynentalną ekspansję h.s.s. całkiem odporną na zmienne warunki geograficzne etc. 

13 godzin temu, Vinyl napisał:

I tutaj pojawia się twój ziemniak - tak był to game changer. Ale pomiedzy wczesnym rolnictwem, przez które kobiety przykładowo nie mogły poświęcać dostatecznej ilości czasu myśleniu abstrakcyjne mu bo musiały pracować w tym czasie nad muskulaturą (i szkieletem) mieląc ziarno ( https://kopalniawiedzy.pl/neolit-epoka-brazu-kobieta-sila-ramiona-wioslarka,27388 ) a ziemniakiem jest właśnie era mleka które było coraz zmyślniej przetwarzane. 

Moja ogólna ocena jest taka ( i jest ot feministyczne), że to kobiety zapłaciły najwyższą cenę za taką spektakularną ewolucje naszego gatunku. Ogromna śmiertelność trudnych porodów wynikająca z dwunożności postawy ludzkiej. W zamian, jak się pojawiają publikacje na ten temat - plastyczność ludzkiego mózgu i późne dojrzewanie, okupione przede wszystkim  wysiłkiem matki, ale za to wieloletnie kształtowanie ludzkiego mózgu, który w przeciwieństwie do szymapansiego, nie dojrzewał w ciągu dwóch lat. Jest jeszcze kwestia mowy, oczywiście - kolejny czynnik sukcesu h.s.s.

Jeśli chodzi o ziemniaki - to może nie zrozumiałeś mojego skrótu myślowego. Jest on ściśle skorelowany z tzw. rewolucją przemysłową, bo mowa o czasach w sumie najnowszych (circa about XVIII w.) Kolejny kamyk albo raczej kamień do postępu.

Co do pracy kobiet - no cóż znowu na pewien sposób zostały przegranymi. Wpadły, zapewne jak prawie całość ludzi, w pułapkę rewolucji neolitycznej .Ich rola została wyznaczona. 

Mało jest przypadków matriarchatu, kobiety zostały często zepchnięte do szeroko pojętej logistyki, choć jak to w historii bywa to "często szyja kręci głową (rodziny)". ;)

13 godzin temu, Vinyl napisał:

W ogóle to być może w "uszlachetnieniu" życia europejskiej chłopki poprzez uczynienie jego lżejszym (obfitującym w mniej pracy fizycznej) upatrywać trzeba klucz do naszej cywilizacji jako ostateczna pochwała piękna i delikatności (versus tylko pragmatyzm i prokreacja). Mając obok ładne niewiaszcze łatwiej jest nam przecież do myślenia magicznego.

Nie wiem o co chodzi w tym uszlachetnianiu życia kobiet w Europie. W Szwajcarii prawa wyborcze kobiety zyskały dopiero  w 1971 r. w czasie gdy trwała  misja Apollo 14....

Edytowane przez venator
  • Pozytyw (+1) 1
  • Negatyw (-1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badacze z MIT, University of Cambridge i McGill University skanowali mózgi ludzi oglądających filmy i dzięki temu stworzyli najbardziej kompletną mapę funkcjonowania kory mózgowej. Za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) naukowcy zidentyfikowali w naszej korze mózgowej 24 sieci połączeń, które pełnią różne funkcje, jak przetwarzanie języka, interakcje społeczne czy przetwarzanie sygnałów wizualnych.
      Wiele z tych sieci było znanych wcześniej, jednak dotychczas nie zbadano ich działania w warunkach naturalnych. Wcześniejsze badania polegały bowiem na obserwowaniu tych sieci podczas wypełniania konkretnych zadań lub podczas odpoczynku. Teraz uczeni sprawdzali ich działanie podczas oglądania filmów, byli więc w stanie sprawdzić, jak reagują na różnego rodzaju sceny. W neuronauce coraz częściej bada się mózg w naturalnym środowisku. To inne podejście, które dostarcz nam nowych informacji w porównaniu z konwencjonalnymi metodami badawczymi, mówi Robert Desimone, dyrektor McGovern Institute for Brain Research na MIT.
      Dotychczas zidentyfikowane sieci w mózgu badano podczas wykonywania takich zadań jak na przykład oglądanie fotografii twarzy czy też podczas odpoczynku, gdy badani mogli swobodnie błądzić myślami. Teraz naukowcy postanowili przyjrzeć się mózgowi w czasie bardziej naturalnych zadań: oglądania filmów.
      Wykorzystując do stymulacji mózgu tak bogate środowisko jak film, możemy bardzo efektywnie badań wiele obszarów kory mózgowej. Różne regiony będą różnie reagowały na różne elementy filmu, jeszcze inne obszary będą aktywne podczas przetwarzania informacji dźwiękowych, inne w czasie oceniania kontekstu. Aktywując mózg w ten sposób możemy odróżnić od siebie różne obszary lub różne sieci w oparciu o ich wzorce aktywacji, wyjaśnia badacz Reza Rajimehr.
      Bo badań zaangażowano 176 osób, z których każda oglądała przez godzinę klipy filmowe z różnymi scenami. W tym czasie ich mózgi były skanowane aparatem do rezonansu magnetycznego, generującym pole magnetyczne o indukcji 7 tesli. To zapewnia znacznie lepszy obraz niż najlepsze komercyjnie dostępne aparaty MRI. Następnie za pomocą algorytmów maszynowego uczenia analizowano uzyskane dane. Dzięki temu zidentyfikowali 24 różne sieci o różnych wzorcach aktywności i zadaniach.
      Różne regiony mózgu konkurują ze sobą o przetwarzanie specyficznych zadań, gdy więc mapuje się je z osobna, otrzymujemy nieco większe sieci, gdyż ich działanie nie jest ograniczone przez inne. My przeanalizowaliśmy wszystkie te sieci jednocześnie podczas pracy, co pozwoliło na bardziej precyzyjne określenie granic każdej z nich, dodaje Rajimehr.
      Badacze opisali też sieci, których wcześniej nikt nie zauważył. Jedna z nich znajduje się w korze przedczołowej i wydaje się bardzo silnie reagować na bodźce wizualne. Sieć ta była najbardziej aktywna podczas przetwarzania scen z poszczególnych klatek filmu. Trzy inne sieci zaangażowane były w „kontrolę wykonawczą” i były najbardziej aktywne w czasie przechodzenia pomiędzy różnymi klipami. Naukowcy zauważyli też, że były one powiązane z sieciami przetwarzającymi konkretne cechy filmów, takie jak twarze czy działanie. Gdy zaś taka powiązana sieć, odpowiedzialna za daną cechę, była bardzo aktywna, sieci „kontroli wykonawczej” wyciszały się i vice versa. Gdy dochodzi do silnej aktywacji sieci odpowiedzialnej za specyficzny obszar, wydaje się, że te sieci wyższego poziomu zostają wyciszone. Ale w sytuacjach niepewności czy dużej złożoności bodźca, sieci te zostają zaangażowane i obserwujemy ich wysoką aktywność, wyjaśniają naukowcy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W 2000 roku w pobliżu miasta Pampore w Indiach znaleziono sfosylizowane szczątki trzech słoniowatych. Przed tygodniem naukowcy opublikowali dwa artykuły, z których dowiadujemy się, że mamy tutaj do czynienia z najstarszymi na subkontynencie indyjskim śladami dzielenia mięsa zwierząt przez ludzi.
      Wspomniane słoniowate żyły 300–400 tysięcy lat temu i należały do wymarłego rodzaju Palaeoloxodon, którego przedstawiciele byli dwukrotnie bardziej masywni od współczesnych słoni afrykańskich. Dotychczas tylko raz znaleziono kości tego gatunku rodzaju Palaeoloxodon. Szczątki odkryte w 2000 roku są znacznie bardziej kompletne.
      Zwierzęta zmarły w pobliżu rzeki w dolinie Kaszmir. Wkrótce po śmierci ich szczątki i 87 kamiennych narzędzi wykonanych przez przodka człowieka, zostały przykryte osadami, co pozwoliło zachować je do dnia dzisiejszego. W jednym ze wspomnianych artykułów badacze opisują, jak odkryli wióry z kości, co wskazuje, że ludzie rozbili kości, by pozyskać z nich szpik. W drugim opisano same kości oraz gatunek, do którego należały.
      To jednak zjadł słonie? Tego nie wiemy. Dotychczas na subkontynencie indyjskim skamieniałe szczątki hominina odkryto tylko w jednym miejscu. Znaleziono je w 1982 roku i naukowcy do dzisiaj nie mogą się zgodzić, do jakiego gatunku należał człowiek z Narmada. Pewne jest, że wykazuje on cechy typowe dla starszych i młodszych gatunków homininow, co sugeruje, że na subkontynencie dochodziło do mieszania gatunków i musiał on odgrywać ważną rolę we wczesnym rozprzestrzenianiu się człowieka.
      Teraz dowiedzieliśmy się, że mieszkańcy Indii środkowego plejstocenu – niezależnie od tego, kim byli – jedli słonie. Kamienne narzędzia, które prawdopodobnie wykorzystali do pozyskania szpiku, zostały wykonane z bazaltu, który nie występuje w okolicy znalezienia szczątków. Paleontolodzy sądzą, że surowy materiał został przyniesiony z zewnątrz, a narzędzia wykonano na miejscu.
      Odkrycie ma duże znaczenie dla lepszego zrozumienia obecności człowieka na subkontynencie. Dotychczas najstarsze dowody na dzielenie mięsa zwierzęcego nie były starsze niż 10 tysięcy lat. Być może nie przyglądano się temu zbyt szczegółowo, albo szukano w nieodpowiednich miejscach. Jednak dotychczas nie mieliśmy żadnych dowodów, by ludzie żywili się dużymi zwierzętami na terenie Indii, mówi jeden z badaczy, Advait Jukar, kurator zbiorów paleontologii kręgowców we Florida Museum of Natural History.
      Trzeba tutaj podkreślić, że o ile mamy dowody, iż ludzie pożywiali się na słoniach, to brak dowodów, by je upolowali. Niewykluczone, że zwierzęta zmarły z przyczyna naturalnych, a ludzie je po prostu znaleźli i skorzystali z okazji.
      Wśród skamieniałości znajduje się najbardziej kompletna czaszka gatunku Palaeoloxodon turkmenicus. Jego szczątki znaleziono wcześniej tylko raz. W 1955 roku w Turkmenistanie odkryto fragment czaszki. Wyglądał on inaczej niż czaszki innych Palaeoloxodon, ale nie był na tyle duży, by jednoznacznie stwierdzić, że należy do osobnego gatunku. Problem z rodzajem Palaeoloxodon jest taki, że zęby poszczególnych gatunków są niemal identyczne. Jeśli więc znajdziesz pojedynczy ząb, nie wiesz, do jakiego gatunku należał. Trzeba przyglądać się czaszkom, mówi Jukar.
      Na szczęście w przypadku skamieniałości z Pampore zachowały się kości gnykowe. Są one bardzo delikatne, ale różne u różnych gatunków, dzięki czemu są przydatnym narzędziem do określania przynależności gatunkowej szczątków.
      Zdaniem Jukara, skoro ludzie jedzą mięso od milionów lat, powinniśmy znaleźć więcej szczątków o tym świadczących. Trzeba lepiej poszukać. Oraz zbierać dosłownie wszystko. W przeszłości kolekcjonowano tylko czaszki i kości kończyn. Nie zbierano połamanych kości, które mogły nosić ślady działania ludzi, mówi Jukar.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Neurolog Carina Heller poddała się w ciągu roku 75 badaniom rezonansem magnetycznym, by zebrać dane na temat wpływu pigułek antykoncepcyjnych na mózg. Pierwszą pigułkę antykoncepcyjną dopuszczono do użycia w USA w 1960 roku i już po dwóch latach przyjmowało ją 1,2 miliona Amerykanek. Obecnie z pigułek korzysta – z różnych powodów – około 150 milionów kobiet na całym świecie, co czyni je jednymi z najczęściej używanych leków. I chociaż generalnie są one bezpiecznie, ich wpływ na mózg jest słabo poznany.
      Dlatego też Heller postanowiła sprawdzić to na sobie. Zwykle bowiem eksperymentalne obrazowanie mózgu z wykorzystaniem MRI prowadzone jest na niewielkich grupach, a każda osoba poddawana jest badaniu raz lub dwa razy. Takim badaniom umykają codzienne zmiany w działaniu czy morfologii mózgu.
      Pani Heller najpierw pozwoliła przeskanować swój mózg 25 razy w ciągu 5 tygodni. Rejestrowano wówczas zmiany zachodzące podczas jej naturalnego cyklu. Klika miesięcy później zaczęła brać pigułki antykoncepcyjne i po trzech miesiącach poddała się kolejnym 25 skanom w ciągu 5 tygodni. Wkrótce po tym przestała brać pigułki, odczekała 3 miesiąca i została poddana ostatnim 25 skanom w 5 tygodni. Po każdym skanowaniu pobierano jej też krew do badań oraz wypełniała kwestionariusz dotyczący nastroju.
      Heller zaprezentowała wstępne wyniki swoich badań podczas dorocznej konferencji Towarzystwa Neuronauk. Uczona zauważyła, że w trakcie naturalnego cyklu dochodzi do regularnych zmian w objętości mózgu i liczbie połączeń pomiędzy różnymi regionami. W czasie brania pigułek objętość mózgu była nieco mniejsza, podobnie jak liczba połączeń. Po odstawieniu pigułek jej mózg w większości powrócił do naturalnego cyklu zmian.
      Uczona planuje też porównać wyniki swoich badań MRI z wynikami badań kobiety z endometriozą, niezwykle bolesną, niszczącą organizm i życie chorobą, która jest jedną z głównych przyczyn kobiecej niepłodności. Uczona chce sprawdzić, czy zmiany poziomu hormonów w mózgu mogą mieć wpływ na rozwój choroby.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Choroba Alzheimera niszczy mózg w dwóch etapach, ogłosili badacze z amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia. Ich zdaniem pierwszy etap przebiega powoli i niezauważenie, zanim jeszcze pojawią się problemy z pamięcią. Wówczas dochodzi do uszkodzeń tylko kilku typów wrażliwych komórek. Etap drugi jest znacznie bardziej niszczący i w nim dochodzi do pojawienia się objawów choroby, szybkiej akumulacji blaszek amyloidowych, splątków i innych cech charakterystycznych alzheimera.
      Jednym z problemów związanych z diagnozowaniem i leczeniem choroby Alzheimera jest fakt, że do znacznej części szkód dochodzi na długo zanim pojawią się objawy. Możliwość wykrycia tych szkód oznacza, że po raz pierwszy możemy obserwować to, co dzieje się w mózgu chorej osoby na najwcześniejszych etapach choroby. Uzyskane przez nas wyniki w znaczący sposób zmienią rozumienie, w jaki sposób choroba uszkadza mózg i ułatwią opracowanie nowych metod leczenia, mówi doktor Richar J. Hodes, dyrektor Narodowego Instytutu Starzenia Się.
      Badacze przeanalizowali mózgu 84 osób i stwierdzili, że uszkodzenie na wczesnym etapie choroby neuronów hamujących może być tym czynnikiem, który wyzwala całą kaskadę reakcji prowadzących do choroby.
      Badania potwierdziły też wcześniejsze spostrzeżenia dotyczące alzheimera. Naukowcy wykorzystali zaawansowane narzędzia do analizy genetycznej, by bliżej przyjrzeć się komórkom w zakręcie skroniowym środkowym, gdzie znajdują się ośrodki odpowiedzialne za pamięć, język i widzenie. Obszar ten jest bardzo wrażliwy na zmiany zachodzące w chorobie Alzheimera.
      Porównując dane z analizowanych mózgów z danymi z mózgów osób, które cierpiały na alzheimera, naukowcy byli w stanie odtworzyć linię czasu zmian zachodzących w komórkach i genach w miarę rozwoju choroby.
      Wcześniejsze badania sugerowały, że do uszkodzeń dochodzi z kilkunastu etapach charakteryzujących się coraz większą liczbą umierających komórek, zwiększającym się stanem zapalnym i akumulacją białka w postaci blaszek amyloidowych i splątków. Z nowych badań wynika, że występują jedynie dwa etapy, a do wielu uszkodzeń dochodzi w drugim z nich i to wówczas pojawiają się widoczne objawy.
      W pierwszej, wolno przebiegającej ukrytej fazie, powoli gromadzą się blaszki, dochodzi do aktywowania układu odpornościowego mózgu, osłonki mielinowej oraz śmierci hamujących neuronów somatostatynowych. To ostatnie odkrycie jest zaskakujące. Dotychczas uważano bowiem, że szkody w alzheimerze są powodowane głównie poprzez uszkodzenia neuronów pobudzających, które aktywują komórki, a nie je uspokajają. W opublikowanym na łamach Nature artykule możemy zapoznać się z hipotezą opisującą, w jaki sposób śmierć neuronów somatostatynowych może przyczyniać się do rozwoju choroby.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W środowisku naukowym od dawna trwa debata na temat istnienia diapauzy u ludzi. Zjawisko takie występuje u niektórych gatunków ssaków. Sarna europejska może kontrolować termin porodu. Gdy warunki są niesprzyjające, samica może nosić w macicy uśpiony niezagnieżdżony zarodek, który zaczyna się rozwijać dopiero, gdy warunki do rozrodu się poprawią. Naukowcy z Instytutu Genetyki Molekularnej im. Maxa Plancka oraz Instytutu Biotechnologii Molekularnej Austriackiej Akademii Nauk informują, że i u człowieka może występować mechanizm pozwalający na zatrzymanie rozwoju.
      U różnych gatunków zwierząt diapauza może trwać całymi tygodniami lub miesiącami. Teraz dowiadujemy się, że nie można wykluczyć istnienia takiego mechanizmu u ludzi. Aydan Bulut-Karslıoğlu z Instytutu Maxa Plancka i Nicolas Rivron z Austriackiej Akademii Nauk zidentyfikowali mechanizm molekularny, który kontroluję diapauzę embrionalną i wydaje się, że działa on też w ludzkich komórkach.
      Naukowcy podczas eksperymentów wykorzystali ludzkie komórki macierzyste oraz bazujące na nich modele blastocyst. Uczeni odkryli, że modulacja szlaku sygnałowego mTOR wprowadza komórki w stan uśpienia, bardzo przypominający diapauzę. Szlak mTOR jest głównym regulatorem rozwoju embrionu u myszy. Gdy potraktowaliśmy ludzkie komórki macierzyste i modele blastocyst inhibitorem tego szlaku, zauważyliśmy opóźnienie rozwoju, co oznacza, że ludzkie komórki również zawierają mechanizm molekularny przypominający diapauzę, stwierdza Aydan Bulut-Karslioglu. Stan taki charakteryzuje się spowolnionym podziałem komórkowym, rozwojem i zmniejszeniem możliwości zagnieżdżenia się w macicy. Badania wykazały też, że w ludzkich komórkach możliwość wejścia w ten stan jest ograniczona do etapu blastocyst, zatem do tego samego, co u innych ssaków. Ponadto jest to stan odwracalny i po reaktywacji szlaku mTOR rozwój przebiega normalnie.
      Autorzy badań uważają, że ludzie, podobnie jak inne ssaki, mogą posiadać wbudowany mechanizm czasowego spowalniania rozwoju zarodka, nawet jeśli mechanizm ten nie jest obecnie wykorzystywany. Może być to pozostałość procesu ewolucyjnego, którego już nie używamy. Chociaż utraciliśmy zdolność do naturalnego wprowadzania zarodka w ten stan, nasze eksperymenty wskazują, że możemy wykorzystać ten mechanizm, mówi Rivron.
      Odkrycie może mieć olbrzymie znaczenie dla zapłodnienia in vitro (IVF). Z jednego strony szybszy rozwój poprawia szanse na udane przeprowadzenie IVF, co można by osiągnąć zwiększając aktywność mTOR. Z drugiej strony, wprowadzenie zarodka w stan uśpienia podczas procedury IVF dałoby więcej czasu na ocenę jego stanu oraz zsynchronizowanie go ze stanem organizmu matki, w celu zwiększenia szans na poczęcie potomstwa, wyjaśnia Rivron.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...