Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Duży ludzki mózg pojawił się dzięki fermentowanej żywności?

Rekomendowane odpowiedzi

Z jakiego powodu pojawił się duży mózg? Objętość mózgu przedstawicieli taksonu Australopithecine, z którego prawdopodobnie wyewoluował rodzaj Homo, była około 3-krotnie mniejsza, niż mózgu H. sapiens. Tkanka mózgowa jest bardzo wymagająca pod względem metabolicznym, wymaga dużych ilości energii. Co spowodowało, że w pewnym momencie zaczęła się tak powiększać? Najprawdopodobniej było to związane z dietą, a jedna z najbardziej rozpowszechnionych hipotez mówi, że to opanowanie ognia dało naszym przodkom dostęp do większej ilości kalorii. Jednak hipoteza ta ma poważną słabość.

Francusko-amerykański zespół opublikował na lamach Communications Biology artykuł pod tytułem Fermentation technology as a driver of human brain expansion, w którym stwierdza, że to nie ogień, a fermentacja żywności pozwoliła na pojawienie się dużego mózgu. Hipoteza o wpływie ognia ma pewną poważną słabość. Otóż najstarsze dowody na używanie ognia pochodzą sprzed około 1,5 miliona lat. Tymczasem mózgi naszych przodków zaczęły powiększać się około 2,5 miliona lat temu. Mamy więc tutaj różnicę co najmniej miliona lat. Co najmniej, gdyż zmiana, która spowodowała powiększanie się mózgu musiała pojawić na znacznie wcześniej, niż mózg zaczął się powiększać.

Katherina L. Bryant z Uniwersytetu Aix-Marseille we Francji, Christi Hansen z Hungry Heart Farm and Dietary Consulting oraz Erin E. Hecht z Uniwersytetu Harvarda uważają, że tym, co zapoczątkowało powiększanie się mózgu naszych przodków była fermantacja żywności. Ich zdaniem pożywienie, które przechowywali, zaczynało fermentować, a jak wiadomo, proces ten zwiększa dostępność składników odżywczych. W ten sposób pojawił się mechanizm, który – dostarczając większej ilości składników odżywczych – umożliwił zwiększanie tkanki mózgowej.

Uczone sądzą, że do fermentacji doszło raczej przez przypadek. To mógł być przypadkowy skutek uboczny przechowywania żywności. I, być może, z czasem tradycje czy przesądy doprowadziły do zachowań, które promowały fermentowaną żywność, a fermentację uczyniły bardziej stabilną i przewidywalną, dodaje Hecht.

Uzasadnieniem takiego poglądu może być fakt, że ludzkie jelito grupe jest krótsze niż u innych naczelnych, co sugeruje, iż jest przystosowane do trawienia żywności, w której składniki zostały już wcześniej wstępnie przetworzone. Ponadto fermentacja jest wykorzystywana we wszystkich kulturach.

Zdaniem uczonych, w kontekście tej hipotezy pomocne byłoby zbadanie reakcji mózgu na żywność fermentowaną i niefermentowaną oraz badania nad receptorami smaku i węchu, najlepiej wykonane za pomocą jak najstarszego DNA.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Powód zawsze jest ten sam: strategia posiadania większego mózgu okazywała się korzystna w stosunku do posiadania mniejszego. Ludzie posługują się narzędziami (niekoniecznie krzemieniem), a ich sprawne użycie wymaga niewiarygodnie dużej ilości elastycznej mocy obliczeniowej.

6 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

I, być może, z czasem tradycje czy przesądy

Przesądy to raczej rodzaj tradycji. Natomiast nie rozumiem czemu wyklucza się myślenie? Ludzie i generalnie zwierzęta potrafią poznać wartość odżywczą pożywienia, więc nie da się wykluczyć że fermentacja w oczywisty dla każdego sposób była korzystna. A przynajmniej dla tych z większymi mózgami ;) 

W momencie odkrycia ognia fermentacja mogła przestać mieć znaczenie dla zwiększania dostępności pokarmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 12.08.2024 o 21:38, peceed napisał:

Natomiast nie rozumiem czemu wyklucza się myślenie?

Nie, na pewno ludzie 2,5 miliona lat nie wymyślili, że potrzebują procesu fermentacji aby im się mózgi powiększyły. No sorry, ale nie. Ten proce musiał zajść przypadkowo, ewentualnie wspomagany takimi efektami jak odnoszone ewolucyjnie korzyści.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 16.08.2024 o 08:02, Ergo Sum napisał:

Nie, na pewno ludzie 2,5 miliona lat nie wymyślili, że potrzebują procesu fermentacji aby im się mózgi powiększyły. No sorry, ale nie.

Dziekuję, bardzo się uśmiałem :) Ludzie mogli dość łatwo zauważyć, że taka sama ilość pożywienia robi się bardziej sycąca po fermentacji.
Przy czym jest też mocno prawdopodobne, że było pożywienie które nadawało się do jedzenia wyłącznie po fermentacji.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewne sfermentowane owoce są poszukiwane przez małpy czy słonie. Potem są na lekkim rauszu. Ale tu chyba o inny proces fermentacji chodzi. Peceed ma rację, że mogły się zorientować, że pewne rodzaje jedzenia sa bardziej sycące w jednym stanie niż innym. Szympansy w zoo gdy miały do wyboru gotowaną i surową marchew, wybierały gotowaną. Jednak wybór jabłek gotowane - surowe okazywał się bez różnicy (ich kaloryczność czy indeks glukemiczny są takie same). Ja się jednak zastanawiam, że nie zdarzyło mi się słyszeć o zwierzętach jedzących pokarmy sfermentowane inaczej niż alkoholowo. Ktoś coś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 18.08.2024 o 16:31, Skarbek napisał:

Ja się jednak zastanawiam, że nie zdarzyło mi się słyszeć o zwierzętach jedzących pokarmy sfermentowane inaczej niż alkoholowo.

Czyli może wielki mózg jest przydatny aby mieć tzw. "mocną głowę"  - jajogłowi mogli się bardziej nawalić i wciąż jeść ;)
Natomiast wydaje mi się że przecież mamy kwas chlebowy który nie zawiera dużych ilości alkoholu?

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Kiszonki stosuje się od zawsze. Niedaleko mojej wsi jest nawet (chyba od lat nieużywany) rodzaj silosu (wymurowana dziura w ziemi) pojemności dziesiątków m3, w którym za komuny była kiszonka dla zwierząt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Posiadam bardzo długie jelito grube, więc mam skłonności do otyłości? Nie. Lepiej trawię pokarm, mniejsza porcja jedzenia wystarcza mi, bo mam lepsze geny. 

 To, że ono jest dłuższe wyszło po badaniu, lekarz użył sformuowania "wyjątkowo długie" lub "bardzo długie". W artykule jest zaś napisane: 

W dniu 12.08.2024 o 15:27, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Z jakiego powodu pojawił się duży mózg? ...  to nie ogień, a fermentacja żywności pozwoliła na pojawienie się dużego mózgu

Uczone sądzą, że do fermentacji doszło raczej przez przypadek. 

... 

Uzasadnieniem takiego poglądu może być fakt, że ludzkie jelito grupe jest krótsze niż u innych naczelnych, co sugeruje, iż jest przystosowane do trawienia żywności, w której składniki zostały już wcześniej wstępnie przetworzone. Ponadto fermentacja jest wykorzystywana we wszystkich kulturach.


« powrót do artykułu

Jest więc sugestia, że wielkość mózgu nie jest skolerowana z wielkością jelit a pokarmem. Jednak np. zwierząt wielkość mózgu wydaje się nie mieć znaczenia, ma znaczenie ilość komórek nerwowych i glejowych do reszty komórek ciała. 

Cewka nerwowa jaką jest mózg nie jest konieczna, jest to centralizacja systemu nerwowego. Czy większy mózg daje większe możliwości, czy spojrzenie "sensu largo" na rozmiar przez te uczone w rzeczywistości ma sens? 

 Fermentacja może być skolerowana z alkoholem, bo ma on dużą kaloryczność. Jednak nic więcej? Bąbelki i trochę gazu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla takich artykułów wracam na kopalnie, dziękuję

  • Pozytyw (+1) 1
  • Negatyw (-1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 22.08.2024 o 13:31, czernm20 napisał:

Jednak np. zwierząt wielkość mózgu wydaje się nie mieć znaczenia, ma znaczenie ilość komórek nerwowych i glejowych do reszty komórek ciała. 

To oczywiście "nie do końca prawda". Rozmiar ma znaczenie sam w sobie. Natomiast stosunek rozmiaru mózgu do rozmiaru ciała wskazuje na to, że istnieje bardzo silna presja selekcyjna na zdolności kognitywne, więc jednocześnie poprawia się "jakość" mózgu - zależność jest zatem pośrednią korelacją. Gdyby była bezpośrednia, to Amerykanie staliby się najbardziej tępym narodem świata przez ostatnie pół wieku :)
Przy czym rozmiar mózgu sam z siebie dość dobrze określa zdolności pamięciowe.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, peceed napisał:

To oczywiście "nie do końca prawda". Rozmiar ma znaczenie sam w sobie. Natomiast stosunek rozmiaru mózgu do rozmiaru ciała wskazuje na to, że istnieje bardzo silna presja selekcyjna na zdolności kognitywne, więc jednocześnie poprawia się "jakość" mózgu - zależność jest zatem pośrednią korelacją. Gdyby była bezpośrednia, to Amerykanie staliby się najbardziej tępym narodem świata przez ostatnie pół wieku :)
Przy czym rozmiar mózgu sam z siebie dość dobrze określa zdolności pamięciowe.

 

Mózg, umysł: dwie różne rzeczy. 

 Czytałem opinię zoologa, który twierdził, że wielkość mózgu nie ma znaczenia: skakun czy człowiek, mają inną ilość komórek w ciele a więc inną objętość mózgu. Gdybyś zobaczył chociażby mózg pszczoły to widziałbyś takie same struktury jak w ludzkim mózgu. Ergo, wielkość mózgu nie przekłada się na zdolności poznawcze.

Ludzki mózg to scentralizowany układ nerwowy: nie potrzebuje sam układ nerwowy cewki mózgowej do działania. 

Przykładem mogą być śluzowce, które rozwiązują zadania przestrzenne. 

Gdyby wielkość mózgu miała znaczenie to za gatunek będący koroną stworzenia należałoby uznać kaszaloty. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, czernm20 napisał:

Gdybyś zobaczył chociażby mózg pszczoły to widziałbyś takie same struktury jak w ludzkim mózgu. Ergo, wielkość mózgu nie przekłada się na zdolności poznawcze.

Jest całkiem inaczej  - mózg ma budowę mocno "fraktalną" co pozwala mu funkcjonować w podobny sposób przy różnicach w rozmiarach (masa) rzędu miliona razy, co samo w sobie jest sporą wskazówką odnośnie mechanizmów dzięki którym działa. Na przykład podejrzewam, że lokalne fragmenty kory w mózgu posiadają niezależne połączenia do rozmaitych ośrodków regulujących ich funkcjonowanie w mózgu - nawet niskopoziomowe mechanizmy (i lokalne fragmenty z punktu widzenia kory) mają bardzo rozproszony charakter.

Rozmiar w oczywisty sposób przekłada się na możliwości poznawcze, na przykład rozmiar kory wzrokowej bezpośrednio zwiększa obsługiwaną rozdzielczość obrazu.

22 minuty temu, czernm20 napisał:

Gdyby wielkość mózgu miała znaczenie to za gatunek będący koroną stworzenia należałoby uznać kaszaloty. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
36 minut temu, peceed napisał:

Jest całkiem inaczej  - mózg ma budowę mocno "fraktalną" co pozwala mu funkcjonować w podobny sposób przy różnicach w rozmiarach (masa) rzędu miliona razy, co samo w sobie jest sporą wskazówką odnośnie mechanizmów dzięki którym działa. Na przykład podejrzewam, że lokalne fragmenty kory w mózgu posiadają niezależne połączenia do rozmaitych ośrodków regulujących ich funkcjonowanie w mózgu - nawet niskopoziomowe mechanizmy (i lokalne fragmenty z punktu widzenia kory) mają bardzo rozproszony charakter.

Rozmiar w oczywisty sposób przekłada się na możliwości poznawcze, na przykład rozmiar kory wzrokowej bezpośrednio zwiększa obsługiwaną rozdzielczość obrazu.

 

@peceed 

 Mózg człowieka dzieli się na lewą korę, prawą korę i cerebellum. To ostatnie jest odpowiedzialne za ruch oraz język, odbiera informacje z największą prędkością. 

 Informacje w cerebellum są jednostronne. Tam też Descartes widział połączenie ciała z duszą i tam też jest trzecie oko, tj. oko które rozwija się u każdego człowieka tak samo jak gałka oczna. Każdy człowiek ma troje oczu, jedno tzw. oko ciemieniowe jest niewidoczne. O czym świadczy funkcjonowanie mózgu: zapewne mózg jest powiązany bezpośrednio ze wzrokiem. 

Jednak musisz liczyć się z filozofią umysłu. To trudny orzech do zgryzienia. Okazuje się, że mniejsze stworzenia potrzebują mniejszej ilości tkanki nerwowej. Temat przejadłem. 

Wydajność organizmu jest ta sama. Posiadają one język i zdolność nauki języka. Ten pierwotnie rodzi się w cerebellum, aby wtórnie jako umiejętność pojawić się w innych warstwach mózgu która jest dobrze rozwinięta u małp i delfinów. 

 Emocje są wedle mniemań dzisiejszych związane z mózgiem gadzim. Sam delfin to ssak, nie ryba. 

A jednak gdy patrzy się na głowonogi i ich cewkę nerwową, to rodzi się pytanie: skąd u tych zwierząt zdolność przeżywania snów? I dalej, czy rośliny posiadają inteligencję? 

 Maurycy Maeterlink, Charles Darwin, Francis Darwin, Schopenhauer, Maciej Trojan. Takie książki znam.

Jeszcze: Irritabitily of plants. Książka indyjskiego autora, który rośliny reagujące na dotyk poddał wpływowi substancji takich jak alkaloidy lub alkohol, aby zbadać czy zareagują tak samo jak zwierze. Czy będzie widać reakcje fizjonomiczną, realną a nie emocjonalną. Taka wystąpiła. 

Edytowane przez czernm20

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, czernm20 napisał:

Jednak musisz liczyć się z filozofią umysłu. To trudny orzech do zgryzienia. Okazuje się, że mniejsze stworzenia potrzebują mniejszej ilości tkanki nerwowej. Temat przejadłem. 

Polecam wykłady z neurokongwistyki: http://is.umk.pl/~duch/Wyklady/index.html
Zasadniczo wszystko wskazuje że czytał kolega za dużo śmieci, neurokongwistyka to jest znacznie lepsze podejście bo rozumienie jakie za nią idzie pozwala nam odtwarzać intelekt biologiczny "w ciele maszyn" za pomocą precyzyjnych modeli matematycznych.

 

  • Zasmucony 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, peceed napisał:

Polecam wykłady z neurokongwistyki: http://is.umk.pl/~duch/Wyklady/index.html
Zasadniczo wszystko wskazuje że czytał kolega za dużo śmieci, neurokongwistyka to jest znacznie lepsze podejście bo rozumienie jakie za nią idzie pozwala nam odtwarzać intelekt biologiczny "w ciele maszyn" za pomocą precyzyjnych modeli matematycznych.

 

Tak, ja te wykłady znam. To przykład filozofii umysłu. Profesor Wodzisław Duch ma dużo doktoratów i pracował dla IBM. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To stanowi dowód, że organizm małp metabolizuje etanol. Dlaczego te zwierzęta wybierają właśnie żywność z „procentami”? – Małpy sięgają po owoce z etanolem, ponieważ zawierają one więcej kalorii niż owoce, w których jeszcze nie rozpoczęła się fermentacja – mówi Campbell. – A więcej kalorii oznacza więcej energii – dodaje.

https://www.national-geographic.pl/artykul/malpy-rutynowo-spozywaja-owoce-zawierajace-alkohol-czy-to-wyjasnia-skad-sie-wziela-ludzka-sklonnosc-do-procentow-220404010729

Dla mnie, prosty (powiedzmy) mechanizm wspierający teorie enteogenną powstania religii - sporo się naprodukowałem na tym forum na ten temat (vide - powstanie piwa, wina). 

I tu, wobec podszczypującego mnie (lub gryzącego) @Astro, duży ukłon w stronę nauk ścisłych - bez spektometrii archeo byłoby w d****. W tej materii. 

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, w książce "Halt" jest napisane, że alkohol jest prawie tak samo wydajny jak tłuszcz, stąd wypicie piwa po przyjściu z pracy może być dobrym pomysłem: Charles Bukowski tak tłumaczył, że po pracy w fabryce alkohol jest koniecznością. 

 Jest to tani zamiennik posiłku. 

Jednak leki później działają w inny sposób, serce może stwardnieć a wątroba ulec zniszczeniu. W przeciwieństwie do spożytego cukru to od alkoholu się nie tyje a od cukru tak. 

 To cukier jest przyczyną otyłości; nie ten w napojach słodzonych a ten w ziemniakach, chlebie, kukurydzy, ryżu. Jego spożycie jest mniej kaloryczne niż zjedzenie tłustej potrawy bez cukru, niestety jednak zwiększa on masę organizmu. Jest to przyczyna otyłości. 

Tłuszcze i alkohol nie zwiększają masy organizmu, nawet jeśli jest ona metabolizowana do tłuszczu i gromadzona w zbiornikach zwanych komórkami tłuszczowymi białymi to ten tłuszcz wcześniej był spożytym cukrem. Prostym bądź złożonym. Powinno się przy odchudzaniu mówić raczej o indeksie glikemicznym, niż kaloryczności. 

Cukier tak samo powoduje cukrzycę i miażdżycę. 

 

Wszystko jak zwykle jest tajemnicą, bo tak już jest. 

Edytowane przez czernm20

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 5.09.2024 o 16:25, czernm20 napisał:

 Jest to tani zamiennik posiłku. 

Cytowany już  przeze  mnie Kitowicz, pisał, iż do czasu upowszechnienia się kawy słodzonej cukrem (gdzieś poł XVIII w.) w RON, podstawowym śniadaniem wszelkiej maści czeladników/wyrobników, był podpiwek. Również dzieci.  Z kolei J. Tazbir w jednym ze swoich opracowań przytaczał, że w XVII Rzeczpospolitej piwo dostarczało nawet 20% dziennego zapotrzebowania kalorycznego.

Podstawową zaś przyczyną otyłości/nadwagi jest nadpodaż kalorii...to w jaki sposób zostanie dostarczona to inna inszość.

W dniu 5.09.2024 o 16:25, czernm20 napisał:

; nie ten w napojach słodzonych

W nowoczesnych państwach, zwłaszcza w USA właśnie to jest to całe zło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, venator napisał:

Cytowany już  przeze  mnie Kitowicz, pisał, iż do czasu upowszechnienia się kawy słodzonej cukrem (gdzieś poł XVIII w.) w RON, podstawowym śniadaniem wszelkiej maści czeladników/wyrobników, był podpiwek. Również dzieci.  Z kolei J. Tazbir w jednym ze swoich opracowań przytaczał, że w XVII Rzeczpospolitej piwo dostarczało nawet 20% dziennego zapotrzebowania kalorycznego.

Podstawową zaś przyczyną otyłości/nadwagi jest nadpodaż kalorii...to w jaki sposób zostanie dostarczona to inna inszość.

W nowoczesnych państwach, zwłaszcza w USA właśnie to jest to całe zło.

Dobrze wiesz, że etanol i spirytus, a nie piwo. Piwo ma słód jęczmienny, który jest przyczyną otyłości. 

Wino zaleca nawet św. Paweł z Tarsu, mój ulubiony Apostoł. Wzywany przy lęku przed śmiercią. W liście do Tymoteusza zaleca on mu picie wina, zamiast wody od której się pochorował i przez którą cierpiał na bóle brzucha. 

Wino zabija bakterie i odkaża rany. Jezus mówi, że jest "wodą źródlaną" a sama okowita to termin oznaczający "wodę życia". Alkohol pomagał przeżyć i dezyfenkował wodę pitną. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 7.09.2024 o 08:00, czernm20 napisał:

Wino zabija bakterie i odkaża rany.

Chyba "rany na duszy" :rolleyes:

  • Negatyw (-1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robi się z tego wątku powoli kolejna "dieta by bastard". 

A wracając do tematu to cywilizacja najszybciej posuwała się do przodu od czasu gdy człowiek zaczął fermentować w najróżniejszy sposób płyny zawierające kwasy tłuszczowe nasycone i to jest moim zdaniem kamień milowy naszej cywilizacji dzięki którymu nasze posiłki stały się na prawdę treściwe, pożywne, a do tego rozwiązano przy okazji problem konserwacji tej żywności jako że sam proces wytwarzania czyli kontrolowana fermentacja trwał już bardzo długo.

Być może tutaj jest odpowiedź na pytanie czemu z biegiem czasu ośrodek wiodący naszej cywilizacji przesuwał się coraz bardziej ku rejonom zapewniającym jak największej liczbie ludzi warunki do kiszenia takiej żywności (czyli przynajmniej chłód podczas godzin nocnych, by przy niewielkim nakładzie kosztów móc wytworzyć infrastrukturę zdolną do utrzymania stałej temperatury).

Jeżeli badania nad dzisiejszym mikrobem pokazują że im szersze spektrum bakteryjne kolonizuje jelita tym nasz umysł lepiej działa i rozwija się to nie ma chyba nic dziwnego w tym że cywilizacja rozwinęła się tam gdzie można było zjeść ser dlugodojrzewajacy, popić tranem z wątroby ryb versus cywilizacje pierwotne w których po dziś dzień pije się mleko prosto od kozy (na strawienie którego organizm poświęca dużo więcej energii).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Vinyl napisał:

A wracając do tematu to cywilizacja najszybciej posuwała się do przodu od czasu gdy człowiek zaczął fermentować w najróżniejszy sposób płyny zawierające kwasy tłuszczowe nasycone i to jest moim zdaniem kamień milowy naszej cywilizacji dzięki którymu nasze posiłki stały się na prawdę treściwe, pożywne, a do tego rozwiązano przy okazji problem konserwacji tej żywności jako że sam proces wytwarzania czyli kontrolowana fermentacja trwał już bardzo długo.

Ale co znaczy najszybciej? 

W Europie rewolucja górnopaleolityczna (choćby okres kultury graweckiej) nastąpiła przy raczej braku dostępności (przynajmniej powszechnej) do fermentującej żywności. 

Za to był powszechny dostęp do zwierzęcego białka i tłuszczu poddanego obróbce termicznej,  dzięki dostępowi do bogatego biologicznie środowiska "zimnego stepu". I umiejętność jego wykorzystania, w przeciwieństwie do naszych kuzynów - neandertalczyków.

  To wtedy narodziło się w Europie udokumentowane archeologiczne myślenie magiczne, twardy dowód na umiejętność myślenia abstrakcyjnego naszych przodków - klucz do naszej cywilizacji.

Na terenach Żyznego Półksiężyca, ci ludzie spotkali jeszcze korzystniejsze warunki prowadzące wprost do rewolucji neolitycznej. Tyle, że już wówczas,  mózg homo sapiens  nie różnił się w zasadzie od naszego. 

 

11 godzin temu, Vinyl napisał:

lepiej działa i rozwija się to nie ma chyba nic dziwnego w tym że cywilizacja rozwinęła się tam gdzie można było zjeść ser dlugodojrzewajacy, popić tranem z wątroby ryb versus cywilizacje pierwotne w których po dziś dzień pije się mleko prosto od kozy (na strawienie którego organizm poświęca dużo więcej energii).

No tak, ale to  wojska Czyngis-chana, tolerujące laktozę i pijące kobyle mleko, podbiły Pekin ;)

11 godzin temu, Vinyl napisał:

Być może tutaj jest odpowiedź na pytanie czemu z biegiem czasu ośrodek wiodący naszej cywilizacji przesuwał się coraz bardziej ku rejonom zapewniającym jak największej liczbie ludzi warunki do kiszenia takiej żywności (czyli przynajmniej chłód podczas godzin nocnych, by przy niewielkim nakładzie kosztów móc wytworzyć infrastrukturę zdolną do utrzymania stałej temperatury).

To proszę rozwiń temat....z rewolucją przemysłową to mi się kojarzy przede wszystkim  ziemniak, a to przede wszystkim ludzkość wtedy dostała kopa (prywatnie uwielbiam kiszonki). A później nastał Fritz Haber i jego "Chleb z powietrza".

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 11.09.2024 o 02:18, venator napisał:

To wtedy narodziło się w Europie udokumentowane archeologiczne myślenie magiczne, twardy dowód na umiejętność myślenia abstrakcyjnego naszych przodków - klucz do naszej cywilizacji.

Wedle jakiego klucza twierdzisz że jest to klucz do naszej cywilizacji? 

Oczywiście: możemy patrzeć na Europę jako dominanta wyścigu o zdobycze cywilizacyjne z takiej perspektywy, że Europejczycy mają najlepszy kontakt duchowy z zaświatami. O to ci chodziło? Bo gdyby odseparować myślenie abstrakcyjne od myślenia magicznego to okazuje się że rozwiązywanie praktycznych problemów poprzez budowę coraz bardziej zmyślnych narzędzi wymaga równej bądź jeszcze większej ilości myślenia abstrakcyjnego.

W każdym razie oboje zgadzamy się co do jednego, że cywilizacja jest pochodną myślenia abstrakcyjnego. Myślenia abstrakcyjnego które ma miejsce w cewce mózgowej człowieka. Który to człowiek podlega prawom ewolucji.

 Zewnętrzne bodźce MAJĄ wpływ na ewolucję człowieka(geny). Jeżeli nałożymy do tego efekt skali to cała ta implikacja doprowadza nas do wniosku że cywilizacja pojawia się w ściśle określonych warunkach (cywilizacja jako ekspresja genów promująca rozwój myślenia abstrakcyjnego zachodzi przy odpowiednich zmiennych zewnętrznych).

I tutaj pojawia się twój ziemniak - tak był to game changer. Ale pomiedzy wczesnym rolnictwem, przez które kobiety przykładowo nie mogły poświęcać dostatecznej ilości czasu myśleniu abstrakcyjne mu bo musiały pracować w tym czasie nad muskulaturą (i szkieletem) mieląc ziarno ( https://kopalniawiedzy.pl/neolit-epoka-brazu-kobieta-sila-ramiona-wioslarka,27388 ) a ziemniakiem jest właśnie era mleka które było coraz zmyślniej przetwarzane. 

W ogóle to być może w "uszlachetnieniu" życia europejskiej chłopki poprzez uczynienie jego lżejszym (obfitującym w mniej pracy fizycznej) upatrywać trzeba klucz do naszej cywilizacji jako ostateczna pochwała piękna i delikatności (versus tylko pragmatyzm i prokreacja). Mając obok ładne niewiaszcze łatwiej jest nam przecież do myślenia magicznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, Vinyl napisał:

Wedle jakiego klucza twierdzisz że jest to klucz do naszej cywilizacji? 

A z tego:

 

Loewenmensch1.jpg

Słynna figurka Człowieka-lwa (Löwenmensch). Kultura oryniacka, datowana na 40-38 tyś BC,  niedługo po tym jak nasi przodkowie  dotarli do Europy.

Najwcześniejszy przykład myślenia abstrakcyjnego...

13 godzin temu, Vinyl napisał:

Oczywiście: możemy patrzeć na Europę jako dominanta wyścigu o zdobycze cywilizacyjne z takiej perspektywy, że Europejczycy mają najlepszy kontakt duchowy z zaświatami. O to ci chodziło? Bo gdyby odseparować myślenie abstrakcyjne od myślenia magicznego to okazuje się że rozwiązywanie praktycznych problemów poprzez budowę coraz bardziej zmyślnych narzędzi wymaga równej bądź jeszcze większej ilości myślenia abstrakcyjnego.

Ale przecież myślenie abstrakcyjne to obejmuje także te magiczne.

Nawet nie chodzi fizycznie o Europę, bo nasz horyzont cywilizacyjny był znacznie szerszy i narodził się bardziej na Bliskim Wschodzie. To tam  powstawały pierwsze świątynie, pierwszy chleb lub piwo (:P). 

A religia, myślenie magiczne to abstrakcja, niezbędna do wymyślania rzeczy, które jednoczyły bardziej niż wspólne terytoria łowieckie. Bo co takiego ruskiego we Władywostoku odległego od Kremla o 9 tyś km łączy? Flaga, naród, wspólna waluta, ideologia tj. obecnie putynizm, byty zupełnie abstrakcyjne (no wódka taka nie jest ;)). Jednak działa i to umożliwiło ponadkontynentalną ekspansję h.s.s. całkiem odporną na zmienne warunki geograficzne etc. 

13 godzin temu, Vinyl napisał:

I tutaj pojawia się twój ziemniak - tak był to game changer. Ale pomiedzy wczesnym rolnictwem, przez które kobiety przykładowo nie mogły poświęcać dostatecznej ilości czasu myśleniu abstrakcyjne mu bo musiały pracować w tym czasie nad muskulaturą (i szkieletem) mieląc ziarno ( https://kopalniawiedzy.pl/neolit-epoka-brazu-kobieta-sila-ramiona-wioslarka,27388 ) a ziemniakiem jest właśnie era mleka które było coraz zmyślniej przetwarzane. 

Moja ogólna ocena jest taka ( i jest ot feministyczne), że to kobiety zapłaciły najwyższą cenę za taką spektakularną ewolucje naszego gatunku. Ogromna śmiertelność trudnych porodów wynikająca z dwunożności postawy ludzkiej. W zamian, jak się pojawiają publikacje na ten temat - plastyczność ludzkiego mózgu i późne dojrzewanie, okupione przede wszystkim  wysiłkiem matki, ale za to wieloletnie kształtowanie ludzkiego mózgu, który w przeciwieństwie do szymapansiego, nie dojrzewał w ciągu dwóch lat. Jest jeszcze kwestia mowy, oczywiście - kolejny czynnik sukcesu h.s.s.

Jeśli chodzi o ziemniaki - to może nie zrozumiałeś mojego skrótu myślowego. Jest on ściśle skorelowany z tzw. rewolucją przemysłową, bo mowa o czasach w sumie najnowszych (circa about XVIII w.) Kolejny kamyk albo raczej kamień do postępu.

Co do pracy kobiet - no cóż znowu na pewien sposób zostały przegranymi. Wpadły, zapewne jak prawie całość ludzi, w pułapkę rewolucji neolitycznej .Ich rola została wyznaczona. 

Mało jest przypadków matriarchatu, kobiety zostały często zepchnięte do szeroko pojętej logistyki, choć jak to w historii bywa to "często szyja kręci głową (rodziny)". ;)

13 godzin temu, Vinyl napisał:

W ogóle to być może w "uszlachetnieniu" życia europejskiej chłopki poprzez uczynienie jego lżejszym (obfitującym w mniej pracy fizycznej) upatrywać trzeba klucz do naszej cywilizacji jako ostateczna pochwała piękna i delikatności (versus tylko pragmatyzm i prokreacja). Mając obok ładne niewiaszcze łatwiej jest nam przecież do myślenia magicznego.

Nie wiem o co chodzi w tym uszlachetnianiu życia kobiet w Europie. W Szwajcarii prawa wyborcze kobiety zyskały dopiero  w 1971 r. w czasie gdy trwała  misja Apollo 14....

Edytowane przez venator
  • Pozytyw (+1) 1
  • Negatyw (-1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przodek człowieka, żyjący 3,5 miliona lat temu australopitek, był wegetarianinem. Do takich wniosków doszli naukowcy z Instytutu Chemii im. Maxa Plancka w Niemczech oraz University of Witwatersrand w RPA. Badania izotopów azotu zawartych w szkliwie skamieniałych zębów siedmiu australopiteków ujawniły, że nie jedli oni w ogóle mięsa lub spożywali jego minimalne ilości.
      W powszechnej opinii konsumpcja białka zwierzęcego, szczególnie mięsa, była tym czynnikiem, który stanowił punkt zwrotny w historii człowieka. To właśnie dostęp do tego typu żywności miał umożliwić ewolucję dużego mózgu. W przyswojeniu białka miało zaś pomagać opanowanie ognia. Jednak przekonanie, że mięso miało odegrać olbrzymią rolę w rozwoju ludzkiego mózgu, opiera się bardziej na hipotezach, niż dowodach. Te bowiem bardzo trudno zdobyć. Podobnie zresztą jak jakiekolwiek dowody na konkretną dietę naszych przodków. Poszukiwanie w kolagenie dowodów starszych niż 200 000 lat jest bowiem bardzo trudne. Ostatnio zresztą pojawiły się badania, których autorzy stwierdzają, że do wyewoluowania dużego mózgu nie przyczyniło się zwiększenie dostępności składników odżywczych za pomocą opanowania ognia, a dzięki kiszeniu żywności.
      Uczeni z RPA i Niemiec dostarczyli właśnie dowodów, że australopiteki – a to od nich prawdopodobnie pochodzi rodzaj Homo – które żyły na południu Afryki 3,7–3,3 miliona lat temu, żywiły się wyłącznie lub niemal wyłącznie roślinami.
      Badacze przeanalizowali stabilne izotopy ze szkliwa zębów siedmiu australopiteków, którzy zamieszkiwali jaskinie Sterkfontein w pobliżu Johannesburga, stanowiące część Kolebki ludzkości. Porównali dane izotopowe z ich zębów z izotopami ze szkliwa współczesnych im zwierząt, w tym małp, antylop, hien czy wielkich kotów.
      Szkliwo to najtwardsza tkanka organizmów ssaków. Może przez miliony lat przechowywać informacje o diecie zwierzęcia, mówi główna autorka badań, geochemiczka Tina Lüdecke. Informacja te przechowywana jest w postaci stabilnych izotopów azotu, 14N i 15N. Im zwierzę znajduje się wyżej w łańcuchu pokarmowym, tym większy jest w jego organizmie stosunek cięższego 15N do lżejszego 14N. U zwierząt mięsożernych jest on więc wyższy, niż u zwierząt roślinożernych.
      Stosunek obu izotopów azotu jest od dawna używany do badania diety ludzi i zwierząt z przeszłości. Jednak dotychczas jego badanie było możliwe dla kilkudziesięciu tysięcy lat wstecz. Lüdecke wykorzystała nowatorską technikę opracowaną w laboratorium Alfredo Martíneza-Garcíi w Instytucie Chemii im. Maxa Plancka. Pozwala ona na badanie stosunku izotopów azotu w szkliwie sprzed milionów lat.
      Badacze odkryli, że stosunek wspomnianych izotopów w szkliwie zębów australopiteków był różny, ale u wszystkich niski, podobny do izotopów ze szkliwa współczesnych im roślinożerców i znacznie niższy od wyników uzyskanych ze szkliwa mięsożerców. Na tej podstawie naukowcy doszli do wniosku, że dieta australopiteków oparta była wyłącznie lub prawie wyłącznie na roślinach. Nie można jednoznacznie wykluczyć, że australopiteki okazjonalnie jadły białko zwierzęce – jajka czy owady – jednak z pewnością nie polowały regularnie na większe zwierzęta.
      Lüdecke i jej zespół planują poszerzyć zakres swoich badań. Chcą zebrać więcej informacji o diecie różnych gatunków homininów, z różnych miejsc i różnego czasu. Chcieliby się dowiedzieć, kiedy w diecie naszych przodków pojawiło się mięso, jak zmieniało się jego spożycie oraz czy i jaką rolę odegrało ono w ewolucji człowieka.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przenoszony przez komary wirus Zika powoduje infekcje w obu Amerykach, Afryce i Azji, a świat szerzej o nim usłyszał przed 10 laty, gdy wywołał epidemię w Ameryce Południowej. Zwykle Zika nie daje objawów lub przypominają one lekkie przeziębienie. W bardzo rzadkich przypadkach dochodzi do pojawienia się zespołu Guillaina-Barrégo. Dlatego też głównym zagrożeniem wiążącym się z infekcją jest zarażenie ciężarnej kobiety. Zika powoduje bowiem małogłowie u dzieci zarażonych matek.
      Naukowcy z uniwersytetów w Kalifornii, Nowym Jorku i Nevadzie właśnie odkryli mechanizm wywoływania małogłowia u noworodków przez Zikę.
      W artykule Microcephaly protein ANKLE2 promotes Zika virus replication donoszą, że Zika przejmuje proteinę ANKLE2, która jest niezbędna do prawidłowego rozwoju mózgu, i wykorzystuje ją podczas replikacji. Również spokrewnione z Ziką wirusy, jak wirus dengi i wirus żółtej gorączki, również korzystają z ANKLE2. Jednak Zika, w przeciwieństwie do większości spokrewnionych z nim wirusów, jest w stanie przedostać się do łożyska. A to ma katastrofalne skutki dla rozwijającego się dziecka. W przypadku Ziki mamy do czynienia z wirusem, który dostaje się w złe miejsce, w złym czasie, mówi doktor Priya Shah z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis.
      Zika należy do rodzaju ortoflawiwirusów. Posiadają one jednoniciowe RNA i, podobnie jak inne wirusy, niosą ze sobą ograniczony zestaw instrukcji we własnym kodzie genetycznym. By się replikować, muszą skorzystać z materiału dostępnego w zarażonej komórce gospodarza. Już wcześniej autorzy obecnych badań zauważyli, że wchodząca w skład wirusa proteina NS4A wchodzi w interakcje z ANKLE2 w zarażonych komórkach. ANKLE2 jest zaangażowana w rozwój mózgu u płodu, ale występuje w komórkach całego ciała.
      Podczas najnowszych badan uczeni wykazali, że usunięcie z komórek genu kodującego ANKLE2 zmniejsza zdolność wirusa do namnażania się. Stwierdzili też, że w wyniku interakcji NS4A z ANLKE2 proteina ANKLE2 gromadzi się wokół siateczki śródplazmatycznej zarażonych komórek, tworząc „kieszonkę”, w której replikacja wirusa jest znacznie bardziej efektywna. Ponadto „kieszonka” ukrywa patogen przed układem odpornościowym. Nasz organizm potrafi efektywnie zwalczać wirusy, pod warunkiem jednak, że jest w stanie je znaleźć. Zika i spokrewnione wirusy wyewoluowały efektywne strategie pozwalające ukryć im się w tych „kieszonkach”, by uniknąć wykrycia, stwierdzają autorzy badań. Bez kieszonek wirusy są narażone na atak ze strony układu odpornościowego, który dobrze sobie radzi z utrzymywaniem ich pod kontrolą.
      Co więcej, okazało się, że wirus przechwytuje też proteinę ANKLE2 u komarów, co oznacza, że odgrywa ona dla niego ważną rolę, zarówno u gospodarzy ludzkich, jak i zwierzęcych. Uczeni wykazali też, że do interakcji NS4A i ANKLE2 dochodzi również w przypadku innych wirusów przenoszonych przez komary. To zaś sugeruje, że interakcja ta odgrywa duża rolę w rozprzestrzenianiu się wielu chorób, zatem jej mechanizm można wziąć na cel opracowując nowe leki i szczepionki.
      Wirus Zika jest jednak o tyle unikatowy, że przenika do łożyska i powoduje nieodwracalne szkody u płodu.  Większość innych wirusów nie ma, na szczęście, takich możliwości.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na stanowisku La Prele w Wyoming (USA), gdzie paleolityczni mieszkańcy Ameryki Północnej zabili mamuta lub pożywili się na znalezionym martwym zwierzęciu, archeolodzy dokonali kolejnego interesującego odkrycia. Jak donoszą na łamach PLOS ONE stanowy archeolog Spencer Pelton i jego koledzy z University of Wyoming, już wtedy wcześni mieszkańcy kontynentu wytwarzali igły z dziurką. Były one robione z kości lisów, zajęcy lub królików, rysi, pum, być może też wymarłego miracinonyksa (amerykańskiego geparda).
      Nasze badania są pierwszymi, w trakcie których zidentyfikowaliśmy gatunki, z których Paleoindianie wytwarzali igły z dziurką. To silny dowód na wytwarzanie ze skór szytych ubrań. To właśnie takie ubrania były jednym z tych osiągnięć, które umożliwiły naszym przodkom rozprzestrzenienie się na północnych szerokościach geograficznych i kolonizację obu Ameryk, stwierdzili badacze.
      Przed 13 000 lat na stanowisku La Prele w hrabstwie Converse Homo sapiens zabił lub znalazł martwego niemal dorosłego mamuta. Już wcześniej zespół profesora Todda Surovella zalazł tam najstarszy w Amerykach koralik. Został wykonany z zajęczej kości.
      Zidentyfikowanie gatunków, z kości których wykonano koralik czy znalezione obecnie 32 fragmenty igieł, było możliwe dzięki badaniom zooarchelogicznym z wykorzystaniem spektrometrii mas. Z kości wydobyto kolagen, a następnie zbadano jego skład chemiczny i przypasowano do gatunków.
      Pomimo tego, że kościane igły są niezwykle ważnym elementem badań nad rozprzestrzenianiem się człowieka współczesnego po świecie, nikomu dotychczas nie udało się zidentyfikować materiału, z którego były wykonane, przez co nasze zrozumienie tej ważnej innowacji kulturowej było niepełne, zauważają autorzy badań. O tym, że ludzie prawdopodobnie musieli używać szytych ubrań, by przetrwać na północy kuli ziemskiej, wiadomo od dawna. Jednak mamy bardzo miało dowodów na istnienie takich ubrań. Istnieją za to dowody pośrednie, chociażby w postaci igieł z kości.
      Zdaniem naukowców, zwierzęta, z których ciał wykonywano igły, prawdopodobnie były łapane w pułapki i w tym przypadku wcale nie musiało chodzić o zdobywanie pożywienia. Nasze badania przypominają, że łowcy wykorzystują zwierzęta w bardzo różnych celach, a znalezienie kości na stanowisku archeologicznym wcale nie musi oznaczać, że zwierzę zjedzono, dodają.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badacze z MIT, University of Cambridge i McGill University skanowali mózgi ludzi oglądających filmy i dzięki temu stworzyli najbardziej kompletną mapę funkcjonowania kory mózgowej. Za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) naukowcy zidentyfikowali w naszej korze mózgowej 24 sieci połączeń, które pełnią różne funkcje, jak przetwarzanie języka, interakcje społeczne czy przetwarzanie sygnałów wizualnych.
      Wiele z tych sieci było znanych wcześniej, jednak dotychczas nie zbadano ich działania w warunkach naturalnych. Wcześniejsze badania polegały bowiem na obserwowaniu tych sieci podczas wypełniania konkretnych zadań lub podczas odpoczynku. Teraz uczeni sprawdzali ich działanie podczas oglądania filmów, byli więc w stanie sprawdzić, jak reagują na różnego rodzaju sceny. W neuronauce coraz częściej bada się mózg w naturalnym środowisku. To inne podejście, które dostarcz nam nowych informacji w porównaniu z konwencjonalnymi metodami badawczymi, mówi Robert Desimone, dyrektor McGovern Institute for Brain Research na MIT.
      Dotychczas zidentyfikowane sieci w mózgu badano podczas wykonywania takich zadań jak na przykład oglądanie fotografii twarzy czy też podczas odpoczynku, gdy badani mogli swobodnie błądzić myślami. Teraz naukowcy postanowili przyjrzeć się mózgowi w czasie bardziej naturalnych zadań: oglądania filmów.
      Wykorzystując do stymulacji mózgu tak bogate środowisko jak film, możemy bardzo efektywnie badań wiele obszarów kory mózgowej. Różne regiony będą różnie reagowały na różne elementy filmu, jeszcze inne obszary będą aktywne podczas przetwarzania informacji dźwiękowych, inne w czasie oceniania kontekstu. Aktywując mózg w ten sposób możemy odróżnić od siebie różne obszary lub różne sieci w oparciu o ich wzorce aktywacji, wyjaśnia badacz Reza Rajimehr.
      Bo badań zaangażowano 176 osób, z których każda oglądała przez godzinę klipy filmowe z różnymi scenami. W tym czasie ich mózgi były skanowane aparatem do rezonansu magnetycznego, generującym pole magnetyczne o indukcji 7 tesli. To zapewnia znacznie lepszy obraz niż najlepsze komercyjnie dostępne aparaty MRI. Następnie za pomocą algorytmów maszynowego uczenia analizowano uzyskane dane. Dzięki temu zidentyfikowali 24 różne sieci o różnych wzorcach aktywności i zadaniach.
      Różne regiony mózgu konkurują ze sobą o przetwarzanie specyficznych zadań, gdy więc mapuje się je z osobna, otrzymujemy nieco większe sieci, gdyż ich działanie nie jest ograniczone przez inne. My przeanalizowaliśmy wszystkie te sieci jednocześnie podczas pracy, co pozwoliło na bardziej precyzyjne określenie granic każdej z nich, dodaje Rajimehr.
      Badacze opisali też sieci, których wcześniej nikt nie zauważył. Jedna z nich znajduje się w korze przedczołowej i wydaje się bardzo silnie reagować na bodźce wizualne. Sieć ta była najbardziej aktywna podczas przetwarzania scen z poszczególnych klatek filmu. Trzy inne sieci zaangażowane były w „kontrolę wykonawczą” i były najbardziej aktywne w czasie przechodzenia pomiędzy różnymi klipami. Naukowcy zauważyli też, że były one powiązane z sieciami przetwarzającymi konkretne cechy filmów, takie jak twarze czy działanie. Gdy zaś taka powiązana sieć, odpowiedzialna za daną cechę, była bardzo aktywna, sieci „kontroli wykonawczej” wyciszały się i vice versa. Gdy dochodzi do silnej aktywacji sieci odpowiedzialnej za specyficzny obszar, wydaje się, że te sieci wyższego poziomu zostają wyciszone. Ale w sytuacjach niepewności czy dużej złożoności bodźca, sieci te zostają zaangażowane i obserwujemy ich wysoką aktywność, wyjaśniają naukowcy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W 2000 roku w pobliżu miasta Pampore w Indiach znaleziono sfosylizowane szczątki trzech słoniowatych. Przed tygodniem naukowcy opublikowali dwa artykuły, z których dowiadujemy się, że mamy tutaj do czynienia z najstarszymi na subkontynencie indyjskim śladami dzielenia mięsa zwierząt przez ludzi.
      Wspomniane słoniowate żyły 300–400 tysięcy lat temu i należały do wymarłego rodzaju Palaeoloxodon, którego przedstawiciele byli dwukrotnie bardziej masywni od współczesnych słoni afrykańskich. Dotychczas tylko raz znaleziono kości tego gatunku rodzaju Palaeoloxodon. Szczątki odkryte w 2000 roku są znacznie bardziej kompletne.
      Zwierzęta zmarły w pobliżu rzeki w dolinie Kaszmir. Wkrótce po śmierci ich szczątki i 87 kamiennych narzędzi wykonanych przez przodka człowieka, zostały przykryte osadami, co pozwoliło zachować je do dnia dzisiejszego. W jednym ze wspomnianych artykułów badacze opisują, jak odkryli wióry z kości, co wskazuje, że ludzie rozbili kości, by pozyskać z nich szpik. W drugim opisano same kości oraz gatunek, do którego należały.
      To jednak zjadł słonie? Tego nie wiemy. Dotychczas na subkontynencie indyjskim skamieniałe szczątki hominina odkryto tylko w jednym miejscu. Znaleziono je w 1982 roku i naukowcy do dzisiaj nie mogą się zgodzić, do jakiego gatunku należał człowiek z Narmada. Pewne jest, że wykazuje on cechy typowe dla starszych i młodszych gatunków homininow, co sugeruje, że na subkontynencie dochodziło do mieszania gatunków i musiał on odgrywać ważną rolę we wczesnym rozprzestrzenianiu się człowieka.
      Teraz dowiedzieliśmy się, że mieszkańcy Indii środkowego plejstocenu – niezależnie od tego, kim byli – jedli słonie. Kamienne narzędzia, które prawdopodobnie wykorzystali do pozyskania szpiku, zostały wykonane z bazaltu, który nie występuje w okolicy znalezienia szczątków. Paleontolodzy sądzą, że surowy materiał został przyniesiony z zewnątrz, a narzędzia wykonano na miejscu.
      Odkrycie ma duże znaczenie dla lepszego zrozumienia obecności człowieka na subkontynencie. Dotychczas najstarsze dowody na dzielenie mięsa zwierzęcego nie były starsze niż 10 tysięcy lat. Być może nie przyglądano się temu zbyt szczegółowo, albo szukano w nieodpowiednich miejscach. Jednak dotychczas nie mieliśmy żadnych dowodów, by ludzie żywili się dużymi zwierzętami na terenie Indii, mówi jeden z badaczy, Advait Jukar, kurator zbiorów paleontologii kręgowców we Florida Museum of Natural History.
      Trzeba tutaj podkreślić, że o ile mamy dowody, iż ludzie pożywiali się na słoniach, to brak dowodów, by je upolowali. Niewykluczone, że zwierzęta zmarły z przyczyna naturalnych, a ludzie je po prostu znaleźli i skorzystali z okazji.
      Wśród skamieniałości znajduje się najbardziej kompletna czaszka gatunku Palaeoloxodon turkmenicus. Jego szczątki znaleziono wcześniej tylko raz. W 1955 roku w Turkmenistanie odkryto fragment czaszki. Wyglądał on inaczej niż czaszki innych Palaeoloxodon, ale nie był na tyle duży, by jednoznacznie stwierdzić, że należy do osobnego gatunku. Problem z rodzajem Palaeoloxodon jest taki, że zęby poszczególnych gatunków są niemal identyczne. Jeśli więc znajdziesz pojedynczy ząb, nie wiesz, do jakiego gatunku należał. Trzeba przyglądać się czaszkom, mówi Jukar.
      Na szczęście w przypadku skamieniałości z Pampore zachowały się kości gnykowe. Są one bardzo delikatne, ale różne u różnych gatunków, dzięki czemu są przydatnym narzędziem do określania przynależności gatunkowej szczątków.
      Zdaniem Jukara, skoro ludzie jedzą mięso od milionów lat, powinniśmy znaleźć więcej szczątków o tym świadczących. Trzeba lepiej poszukać. Oraz zbierać dosłownie wszystko. W przeszłości kolekcjonowano tylko czaszki i kości kończyn. Nie zbierano połamanych kości, które mogły nosić ślady działania ludzi, mówi Jukar.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...