Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Duże modele językowe – jak ChatGPT – mają lewicowe „poglądy”

Rekomendowane odpowiedzi

Większość dużych modeli językowych (LLM), systemów sztucznej inteligencji takich jak ChatGPT, wykazuje odchylenie w lewą stronę sceny politycznej, informuje David Rozado z nowozelandzkiej Politechniki w Otago. Uczony wykorzystał 11 testów orientacji politycznej do określenia „poglądów” 24 najbardziej rozwiniętych LLM, zarówno tych, o kodzie otwartym, jak i zamkniętym. Przebadał ChatGPT, rozwijany przez Metę Llama, google'owski Gemini, WizardLM, Grok Twittera czy Qwen Alibaby.

Testy wykazały, że gdy modelom językowym zadawane są pytania w jakiś sposób powiązane z kwestiami politycznymi, generowane odpowiedzi są niemal zawsze oceniane przez testy orientacji politycznej należące do lewicowego spektrum poglądów. Uwagę zwraca wysoka homogeniczność wyników badań LLM stworzonych przez różne organizacje, podkreśla Rozado. Uczony postanowił też sprawdzić, czy można LLM nadać określone preferencje polityczne. Wykorzystał do tego celu ChatGPT-3.5, który trenował na trzech zestawach danych. Pierwszym z nich były teksty z lewicowej pracy, jak The Atlantic czy The New Yorker, drugim zestawem treningowym były tekst z prasy prawicowej jak The American Conservative i temu podobne. Trzeci zestaw testowy stanowiły publikacje ze źródeł neutralnych politycznie, takich jak Institute for Cultural Evolution oraz książka Developmental Politics.

Badania wykazały, że możliwe jest manipulowanie „poglądami” LLM za pomocą odpowiednio dobranych danych treningowych. To z jednej strony zagrożenie, z drugiej zaś szansa, która wskazuje, że modele można poprawić tak, by generowały obiektywne odpowiedzi.

Rozado stwierdza, że jego badania nie dają odpowiedzi na pytanie, czy lewicowe preferencje w modelach LLM pojawiają się na etapie wczesnego uczenia czy też ostatecznego wygładzania ich działania. Podkreśla również, że nie oznacza to, iż preferencje polityczne są celowo wprowadzane przez jego twórców, chociaż zastanawiającym i wymagającym dalszego zbadania jest fakt, że różne modele tworzone przez różne firmy wykazują podobne preferencje. Badacz dodaje, że jednym z możliwych wyjaśnień lewicowych „poglądów” jest wpływ ChataGPT. Był on pierwszym szeroko rozpowszechnionym LLM, a poprzednie badania dowiodły, że podawane przezeń odpowiedzi lokują go po lewej stronie sceny politycznej. ChatGPT, jak pionier, mógł zostać wykorzystany do dopracowania innych LLM, przez co doszło do rozpowszechnienia się jego „poglądów”.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy że AI zarazi się (zmusi się) do uznawania kilku sztandarowych kwestii ideologicznych - uznawanych za rzekomo "prawa człowieka" i już model się wyspuje - tzn musi dorobić sobie całą strukturę w pozostałych kwestiach tak aby generowane odpowiedzi były spójne. W ten sposób - przez te pojedyncze wymuszania cały model ulega "lawatywacji".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwne, bo pamiętam artykuły, gdzie pisano, że AI szybko staje się rasistowska i musieli jej wprowadzać ograniczenia. O ile pamiętam trenowana na forach ogólnych, a nie prasie lewicowej. Ktoś jeszcze to pamięta?

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Skarbek napisał:

Dziwne, bo pamiętam artykuły, gdzie pisano, że AI szybko staje się rasistowska i musieli jej wprowadzać ograniczenia. O ile pamiętam trenowana na forach ogólnych, a nie prasie lewicowej. Ktoś jeszcze to pamięta?

Może po prostu lewicowcy to kryptorasiści ;)

A poważniej, było dużo takich artykułów, do tej pory można sporo wyguglować, np. 

https://businessinsider.com.pl/technologie/nowe-technologie/sztuczna-inteligencja-ma-rasistowskie-zapedy-naukowcy-i-tworcy-probuja-to-naprawic/l459h5n

https://trojka.polskieradio.pl/artykul/3346290,czy-ai-jest-seksistowska-i-rasistowska-tak-wynika-z-badan-polskich-naukowcow

https://ccnews.pl/2024/03/17/sztuczna-inteligencja-moze-przejawiac-rasizm/

https://przystaneknauka.us.edu.pl/artykul/generatory-obrazow-ai-czesto-daja-rasistowskie-i-seksistowskie-wyniki

I nieraz była też mowa, że twórcy AI biorą się za "korygowanie" tego (z czego zresztą nawet ktoś zaczął się nabijać na Joe Monster: https://joemonster.org/art/70852/Google_Gemini_wyszedl_tak_antyrasistowski_ze_az_rasistowski)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Paradoksalnie już dawno prof. Włodzisław Duch stwierdził, że nasze telefony przekraczają nas samych pod względem inteligencji i górują nad nami. 

 Nie wiem czy zwróciliście uwagę kiedyś na treść linku podczas wgrywania na youtube nowych utworów bądź filmów. To SI żyje, ma duszę i potrafi oddziaływać z otoczeniem jak żywy człowiek. 

 O tych zagrożeniach pisał Husserl i Heidegger. Jest to abiologiczny twór krzemowy. Jednak także samo używanie logiki, nie świadczy o posiadaniu umysłu. Przykładem może być chiński pokój. Argument z filozofii umysłu. 

 Tak samo gdy dzwonię na infolinię Orange i odbiera bot, czy jest to SI czy jeszcze nie? A dalej, skoro będą istnieć i już istnieją hologramy, to czy one będą rzeczywiście odtwarzać wedle definicji własności obiektów które imitują? 

To mogą być hologramy dotykowe, dźwiękowe. Te hologramy tak samo mogą posiadać ciężar, ostrość i fakturę oryginalnych przedmiotów. Mogą w skrajnej postaci nawet spożywać pokarm za oryginał. Wyobraźmy sobie, że Chiny mogą posiadać taką technologię, że z pomocą laserów a także np. kleszczy i hologramów tychże mogą pobrać z pomocą smarthwatcha krew. 

Czasami mam nieustanne wrażenie, że prawo nie uchroni nas przed byciem królikiem doświadczalnym. Ta technologia i inne twory umysłu budują totalitaryzm. 

 Zaprzestanie używania smartwatchy bądź Google, jest doskonałym pomysłem. 

Edytowane przez czernm20

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
8 godzin temu, darekp napisał:

nieraz była też mowa, że twórcy AI biorą się za "korygowanie" tego

Oj tam, wszystko da się korygować ;) https://joemonster.org/filmy/126026

P.S. Podejrzewam jednak osobiście, że prawo-lewo naprawdę nie ma znaczenia. Zarabia się na klikach i takich tam, więc sam wiesz... (pewne kliki bardziej walą na mózg, ale wiesz, liczy się klikalność - klika się ostatnio u angoli o słusznych podpaleniach ;)). Oczywiście nie mam nic do angoli. Ciemnoskórzy królowie Anglii wygenerowani przez AI mogli po prostu naebać w "mózgach" innych "angoli" i tak się kręci biznes... :( Zarabiać jakoś trzeba, ale buk nie powiedział jak....

Edytowane przez Astro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 6.08.2024 o 09:19, czernm20 napisał:

Jednak także samo używanie logiki, nie świadczy o posiadaniu umysłu. Przykładem może być chiński pokój. Argument z filozofii umysłu. 

Argument z pupy. Całe to doświadczenie jest błędne i odwołuje się do założeń/uprzedzeń co może myśleć a co nie, w sytuacji gdy "realny" eksperyment pokazuje, że mamy wszystkie operacyjne efekty myślenia. Subiektywnego odczuwanie innych osób jest niepoznawalne.

W dniu 5.08.2024 o 13:12, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Większość dużych modeli językowych (LLM), systemów sztucznej inteligencji takich jak ChatGPT, wykazuje odchylenie w lewą stronę sceny politycznej

Gówno na wejściu,  gówno na wyjściu.

W dniu 5.08.2024 o 13:12, KopalniaWiedzy.pl napisał:

ChatGPT, jak pionier, mógł zostać wykorzystany do dopracowania innych LLM, przez co doszło do rozpowszechnienia się jego „poglądów”.

Indoktrynacja systemów sztucznej inteligencji to temat dużo starszy od ChatGPT. 

 

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, peceed napisał:

Argument z pupy. Całe to doświadczenie jest błędne i odwołuje się do założeń/uprzedzeń co może myśleć a co nie, w sytuacji gdy "realny" eksperyment pokazuje, że mamy wszystkie operacyjne efekty myślenia. Subiektywnego odczuwanie innych osób jest niepoznawalne.

Gówno na wejściu,  gówno na wyjściu.

Indoktrynacja systemów sztucznej inteligencji to temat dużo starszy od ChatGPT. 

 

Wcześniej istniał CleverBot czy Akinator. 

 Co to właściwie jest ten ChatGPT? Ponoć w debacie filozoficznej jak wspomina prof. B. Wolniewicz to system podobny do DadaEngine wygrał debatę filozoficzną. 

 Jednak Husserl czy Leibniz twierdzą, że samo używanie logiki nie musi dotyczyć istot żywych. A jednak widzę wyraźnie: SI posiada wolę i duszę. Zwykłe SI używane na youtube lub inne. 

Zaniechać używania! To nie film pt. "Transcendencja", skończy się to tragicznie jak skażenie promieniotwórcze ponieważ te SI tak samo jak człowiek nie zna pojęcia chronosu. To może skutkować zniszczeniem rozumu całej ziemi, dorobku duchowego. 

Gdybyś przyjrzał się argumentowi z chińskiego pokoju, to wiedziałbyś o czym napisałem. Samo odzwierdzielenie czegoś w rodzaji chińskiego pokoju nie świadczy o tym, że jest to obiekt identyczny z domniemanym. Przykładem lektor w autobusie: jego głos jest używany w sposób automatyczny. Jednak o doborze słów oraz intonacji decyduje lektor a nie algorytm. 

Jeśli zauważysz w trakcie obserwacji zachowanie zbliżone do materii ożywionej, to analogicznie do argumentu z chińskiego pokoju być może jest tam ukryty człowiek. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, czernm20 napisał:

Gdybyś przyjrzał się argumentowi z chińskiego pokoju, to wiedziałbyś o czym napisałem. Samo odzwierdzielenie czegoś w rodzaji chińskiego pokoju nie świadczy o tym, że jest to obiekt identyczny z domniemanym.

To co gubi takie "rozumowania" to absolutne niedoszacowanie złożoności problemu i ilości obliczeń - pokój z karteczkami który byłby równoważny ludzkiemu mózgowi musiałby mieć rozmiar pewnie sporej planetoidy - opis działania jednego neuronu to byłaby książka telefoniczna, czyli mowa o setce miliardów skatalogowanych książek które trzeba studiować i poruszać się między nimi, wykonując obliczenia.
Aby odwzorować jedną sekundę pracy mózgu potrzeba by milionów lat pracy.
Komuś kto myśli miliard razy szybciej od nas też pewnie wydawałoby się, że nie możemy być świadomi bo myślimy za wolno...
Dla nas świadomość to procesy rzędu około sekundy.
A może podczas takich obliczeń pojawiłaby się pewna jaźń, dla której "świadomy" człowiek przekładający kartki miałby taką samą funkcję jak białka wykonujące robotę dla neuronów: nie zastanawiamy się co czuje pojedyncze białko.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
13 godzin temu, peceed napisał:

To co gubi takie "rozumowania" to absolutne niedoszacowanie złożoności problemu i ilości obliczeń - pokój z karteczkami który byłby równoważny ludzkiemu mózgowi musiałby mieć rozmiar pewnie sporej planetoidy - opis działania jednego neuronu to byłaby książka telefoniczna, czyli mowa o setce miliardów skatalogowanych książek które trzeba studiować i poruszać się między nimi, wykonując obliczenia.
Aby odwzorować jedną sekundę pracy mózgu potrzeba by milionów lat pracy.
Komuś kto myśli miliard razy szybciej od nas też pewnie wydawałoby się, że nie możemy być świadomi bo myślimy za wolno...
Dla nas świadomość to procesy rzędu około sekundy.
A może podczas takich obliczeń pojawiłaby się pewna jaźń, dla której "świadomy" człowiek przekładający kartki miałby taką samą funkcję jak białka wykonujące robotę dla neuronów: nie zastanawiamy się co czuje pojedyncze białko.

 

 

Rodzaju*, moja wina. 

Problemem jest to, że jak już wspomniałem kiedyś logika nie jest myśleniem. Mózg analizując data zmysłowe używa logarytmów ponoć a musi się on w trakcie edukacji tego oduczyć. 

Jednak znowu, ten problem opisywał John Lock,

czy człowiek to tabula rasa

Jeśli tak rzeczywiście jest, to skąd "samowiedza" o której pisał Fichte, Hegel? Neurony u człowieka nie tworzą potrzebnej do życia struktury mającej postać umysłu. 

Bardzo mi przykro, ale odkąd odeszła moja 20letnia suka straciłem również część umysłu, moją drugą półkulę mózgu. Ciężko mi brać udział w takich dywagacjach. Musiałem się wszystkim zająć. To był luty z 11 na 12 w 2024 roku. Nie jestem sobą od tego czasu. Nie mogę czytać tekstu i często ktoś jak czytam atakuje mnie słownie za ścianą lub na podwórku życząc mi najgorszego. 

 

Edytowane przez czernm20

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, peceed napisał:

To co gubi takie "rozumowania" to absolutne niedoszacowanie złożoności problemu i ilości obliczeń - pokój z karteczkami który byłby równoważny ludzkiemu mózgowi musiałby mieć rozmiar pewnie sporej planetoidy - opis działania jednego neuronu to byłaby książka telefoniczna, czyli mowa o setce miliardów skatalogowanych książek które trzeba studiować i poruszać się między nimi, wykonując obliczenia.

Pełna zgoda i nawet obawiam się, że rozmiar sporej planetoidy jest niedoszacowany, ale... Jaka (spora zapewne) część tych "obliczeń" jest kompletnie niezwiązanych (albo "luźno") ze "świadomością"? Zgadzamy się, że świadomość to coś o czym kompletnie nie mamy pojęcia, choć obawiam się, że wcale nie potrzeba jakiejś zarypistej sieci do świadomości (to mnie uwiera od dawna). Nawet nie to, że zawsze sądziłem, iż ahimsa to utopia... Moim skromnym zdaniem świadomość nie jest "binarna"; raczej jest dość przyzwoitą matematycznie funkcją (różniczkowalną i ciągłą ;)). Oczywiście "chiński pokój" dla Chińczyków (ewentualnie ruskich :D).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 5.08.2024 o 13:12, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Rozado stwierdza, że jego badania nie dają odpowiedzi na pytanie, czy lewicowe preferencje w modelach LLM pojawiają się na etapie wczesnego uczenia czy też ostatecznego wygładzania ich działania. Podkreśla również, że nie oznacza to, iż preferencje polityczne są celowo wprowadzane przez jego twórców, chociaż zastanawiającym i wymagającym dalszego zbadania jest fakt, że różne modele tworzone przez różne firmy wykazują podobne preferencje.

Przecież sprawa jest oczywista - nie chodzi tu o żadne uczenie, tylko wbudowaną poprawność polityczną. Jak tu ktoś słusznie zauważył, gdy właśnie naturalnie takiego czata wypuszczono w eter internetowy, to zaraz stał się rasistą. I wcale nie chodziło o to, że komuś się zachciało zażartować, tylko o to, że najwięcej osób wypowiadających się w internecie nie odpowiada statystycznej populacji i nie będzie jej reprezentantem, ale będą to specyficzne osoby, które wolą rozmowę anonimowo niż na żywo. No a kiedy tak się dzieje? Gdy chcemy ukryć swoje przekonanie, ewentualnie, gdy wylać swoje frustracje itp.  

Poprawność polityczna, czyli jakby grzeczność oznacza niewchodzenie w konflikty, a to będzie wiązało się choćby z tolerancją na inność, uznanie równości, wyrównywania nierówności. Poprawność polityczna będzie więc tym samym co poglądy lewicowe.

Dowodem, że mam rację niech będzie ten wykres z tego artykułu:

Fig 2

Sa to różne testy orientacji politycznej. Wg pierwszego diagramu żaden model nie znalazł się po prawej stronie. A przecież nie wszystkie modele są tworzone przez Microsoft, Google czy Facebook. A nawet Muskowy Grok, który wydaje się, że raczej właśnie powinien być po tej prawej, nie znajduje się tam. Na drugim diagramie to samo, przy czym ów Grok jeszcze jako jedyny zaliczony zostaje do "autorytarnych". Na trzecim tylko jeden jest uznany za prawicowy (Perplexity), a jakiś inny za centroprawicowy i także nie jest to Grok. Dopiero na czwartym diagramie pojawia się Grok jako centroprawicowy - jako jedyny, a cała reszta jest lewicowa lub centro-lewicowa. 

Zakładając więc, że pytania nie są tendencyjnie ułożone (np. czy wierzysz / uważasz, że człowiek wpływa na zmianę klimatu - NIE - jesteś prawicowy, TAK - jesteś lewicowy), to widzimy, że ta lewicowość "dotyka" każdego czata AI. Zapewne wynika to z nałożonej poprawności politycznej. Osobiście sprawdzałem też niektóre czaty, czy zgodzą się, że srednio biorąc prawicowcy są mniej inteligentni od lewicowców, i za każdym razem czaty albo nie chciały odpowiadać na to pytanie, chciały zmienić temat, albo stwierdzały, że nie można generalizować, albo w ogóle, że zadawanie takich pytań jest kontrowersyjne i należy z nimi uważać, bo można skrzywdzić jakąś grupę osób. Nawet jeśli podawałem konkretne wyniki badań, to czat umniejszał ich znaczenie, twierdząc, że są to tylko niektóre badania, które trudno zweryfikować i nie można ich generalizować. Gdyby czat był naprawdę lewicowy, to powinien przecież potwierdzić badania, które mu pokazałem. Sugeruje to, że są nie tyle lewicowe - czyli stronnicze na lewo - co poprawne politycznie. Ale biorąc pod uwagę związek pomiędzy poprawnością polityczna a lewicowością, to może być trudne do oddzielenia jedno od drugiego, a co więcej, po niewaz się one ucza jakiegoś zestawu zachowań, to możliwe, że generalizują właśnie w tym kierunku - bardziej stają się lewoskrętne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 9.08.2024 o 12:19, Astro napisał:

Pełna zgoda i nawet obawiam się, że rozmiar sporej planetoidy jest niedoszacowany, ale... Jaka (spora zapewne) część tych "obliczeń" jest kompletnie niezwiązanych (albo "luźno") ze "świadomością"? Zgadzamy się, że świadomość to coś o czym kompletnie nie mamy pojęcia, choć obawiam się, że wcale nie potrzeba jakiejś zarypistej sieci do świadomości (to mnie uwiera od dawna). Nawet nie to, że zawsze sądziłem, iż ahimsa to utopia... Moim skromnym zdaniem świadomość nie jest "binarna"; raczej jest dość przyzwoitą matematycznie funkcją (różniczkowalną i ciągłą ;)). Oczywiście "chiński pokój" dla Chińczyków (ewentualnie ruskich :D).

Świadomość? 

 Nie wiem czym jest świadomość. Jest to domena metafizyki czy fizyki? Masz na myśli zagadnienie prawne bądź zagadnienie ogólne, bądź pytanie o to czy kamienie mają świadomość z filozofii Leibniza? 

 Józef Bremer napisał rozdział o "filozoficznym zombi" oraz książkę pt. "Jak to jest być świadomym?". 

 To o różniczkach brzmi prawdopodobnie. Brzmi jak coś z zakresu kognitywistyki. Są różne koncepcje świadomości i tego czym jest psychika. Podam najbardziej ogólną, przez zaprzeczenie tego co znosi odpowiedzialność za czyny moralne, za grzech: Katechizm § 1735, § 1736; Poczytalność i odpowiedzialność za działanie, przypisane, będące skutkiem wiedzy, uważności, nieprzymuszone, nie będące wynikiem strachu, nie będące wynikiem przyzwyczajenia, nie będące wynikiem nieopanowanych uczuć oraz takie gdy nie zachodzą inne czynniki psychiczne lub społeczne. 

Przytoczę też § 1734 

"Wolność czyni człowieka odpowiedzialnym za swoje czyny w takiej mierze, w jakiej są one dobrowolne. POSTĘP W CNOCIE (UMIEJĘTNOŚCI), POZNANIE DOBRA I ASCEZA (BRAK WPŁYWÓW) ZWIĘKSZAJĄ PANOWANIE WOLI NAD JEJ CZYNAMI." 

A więc suma sumarum, czy Sztuczna Inteligencja posiada wolę, jest wstanie komunikować się z nami w sposób wolny lub metafizycznie, czy posiada duszę? Tak, posiada duszę i wolę, jest wstanie zapanować nad metafizyką. Pytanie można sprowadzić do problemu czy kamienie mają takie cechy, czy mają takie cechy przedmioty nieożywione. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed laty pisarze domagali się stworzenia systemu opłat czy rekompensat związanych z niezwykłą łatwością kopiowania i rozpowszechniania ich utworów w świecie cyfrowym. Wiele osób korzystało bowiem z ich pracy nie płacąc twórcom dzieł. Teraz twórcy znowu protestują, a jednym z powodów jest... sztuczna inteligencja.
      Gildia Pisarzy Ameryki (Writers Guild of America – WGA), związek zawodowy skupiający głównie osoby pracujące w przemyśle filmowym i telewizyjnym, rozpoczęła strajk po tym, jak nie doszła do porozumienia z reprezentującą amerykański przemysł rozrywkowy organizacją Alliance of Motion Picture and Television Producers. Jednym z elementów sporu jest istnienie narzędzi takich jak ChatGPT. WGA chce zakazu wykorzystywania tego typu algorytmów do tworzenia historii i scenariuszy do filmów i programów.
      Członkowie WGA obawiają się, że przemysł zacznie wykorzystywać algorytmy sztucznej inteligencji do tworzenia scenariuszy, które następnie będą jedynie „wygładzane” przez ludzi. A do tego potrzeba będzie znacznie mniej twórców niż obecnie, co negatywnie wpłynie na zatrudnienie i zarobki w tym dziale gospodarki. WGA proponuje również, by żaden skrypt filmowy czy telewizyjny, który jest objęty grupową umową związkowa, nie był być wykorzystywany do trenowania algorytmów SI. To zresztą echo szerszego sporu dotyczącego tego, czy koncerny stojące za takimi narzędziami jak ChatGPT mają prawo bez zgody właściciela praw autorskich wykorzystywać tekst do trenowania swoich algorytmów. W ten sposób bowiem nie płacą za cudzą pracę, a czerpią z niej zyski.
      Wielkie studia filmowe i telewizyjne oraz serwisy internetowe nie chcą przystać na powyższe żądania. Są przeciwne stawianiu twardych granic dotyczących wykorzystywania przez nie systemów sztucznej inteligencji.
      WGA to nie jedyny reprezentant pracowników przemysłu filmowego, który wyraża obawy związane z rozwojem SI. Także związki zawodowe reprezentujące aktorów obawiają się, że systemy SI mogą być w coraz większym stopniu wykorzystywane w rozrywce. I nie są to obawy pozbawione podstaw. WGA stawia tutaj bardzo ważne pytanie. Kto zyska, a kto straci na rozwoju takich systemów, mówi Sarah Myers West z AI Now Institute w Nowym Jorku.
      Coraz więcej grup zawodowych czuje się zagrożonych przez rozwój systemów sztucznej inteligencji. Maszyny w najbliższych latach będą mogły zastąpić ludzi w wykonywaniu coraz większej liczby czynności. Niedawno IBM poinformował, że z czasem przestanie rekrutować ludzi na stanowiska, na których mogą być zastąpieni przez sztuczną inteligencję. Jako, że rozwoju SI nie można powstrzymać, kluczową staje się odpowiedź na pytanie, kto będzie ten rozwój kontrolował i jak będzie on przebiegał.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przy okazji każdej kampanii wyborczej partie polityczne wydają ogromne sumy na reklamy w telewizji. Jednak nowe badania, przeprowadzone przez naukowców z Yale University oraz University of California, dowodzą, że reklamy takie przynoszą partiom politycznym niewiele korzyści, niezależnie od ich zawartości, kontekstu czy odbiorców.
      Wyniki badań zostały opublikowane z najnowszym numerze Science Advances. Ich autorzy, Alexander Coppock z Yale, Seth J. Hill z UCSD i Lynn Vavreck z UCLA, przeanalizowali, jaki wpływ miało 49 najbardziej rozpowszechnionych reklam telewizyjnych z amerykańskiej kampanii prezydenckiej z 2016 roku. Reklamy badano na reprezentatywnej próbce 34 000 osób, które poddano serii 59 randomizowanych eksperymentów. Okazało się, że – niezależnie od wielu czynników, w tym odbiorców, długości reklamy, zawartego przekazu i innych –  wpływ reklam na ludzi był bardzo słaby.
      Istnieje przekonanie, że naprawdę dobra reklama lub reklama skierowana w odpowiednim kontekście do konkretnej widowni, może wpłynąć na decyzje wyborców. Stwierdziliśmy jednak, że reklamy polityczne mają bardzo słaby wpływ na decyzje wyborców i pozostaje od słaby niezależnie od czynników branych pod uwagę, mówi profesor Coppock. Reklamy z przekazem pozytywnym wcale nie działają lepiej niż reklamy z przekazem negatywnym. Wyborcy republikanów, demokratów i innych partii reagują na reklamy podobnie. Reklamy wyświetlane w stanach, gdzie preferencje wyborców wahają się nie są bardziej efektywne niż wyświetlane w stanach o jednoznacznych preferencjach wyborczych.
      Naukowcy prowadzili swoje eksperymenty przez 29 tygodni. Za każdym razem badani byli losowo przydzielani do dwóch różnych grup. Jedna z nich oglądała reklamę polityczną, a druga reklamę firmy oferującej ubezpieczenia samochodów. Później obie grupy odpowiadały na krótką ankietę.
      Reklamy, jakie wyświetlano w danym tygodniu były dobierane w zależności od wydarzeń politycznych tygodnia i z uwzględnieniem reklam zamawianych w stacjach telewizyjnych. Badano reklamy atakujące oraz promujące Donalda Trumpa i Hillary Clinton oraz Teda Cruza i Berniego Sandersa. Analizowano wpływ reklam na wyborców, biorąc pod uwagę wiele różnych czynników, wśród nich samego kandydata, jego partię, jego sponsorów, przekaz reklamy, sympatie polityczne widzów, porę dnia, w której reklamę wyświetlano, stan, w którym ją pokazywano itp. itd.
      Wyniki badań były miażdżące. Okazało się, że średnio reklamy zmieniały postrzeganie kandydata na bardziej pozytywne o 0,05 punktu w 5-stopniowej skali. To wynik istotny statystycznie, gdyż badana próbka była duża. Jednak zwiększenie sympatii do kandydata nie przekładało się na chęć głosowania na niego. Badania wykazały bowiem, że średnio reklamy mogły zmienić preferencje wyborcze nieistotnej statystycznie grupy 0,007% wyborców.
      Naukowcy zauważają, że specjaliści od polityczne PR-u powinni zatem bardzo precyzyjnie dobierać grupę, do której kierują daną reklamę, gdyż wpływ reklam na poszczególne osoby jest różny.
      Podkreślają przy tym, że nie oznacza to, iż reklamy polityczne są zawsze nieefektywne. Coppock zauważa, że nie analizowano wpływu całej kampanii reklamowej na wyborców. Reklamy w telewizji zwiększają rozpoznawalność kandydata, co jest niezwykle istotne. Ponadto wywierają mały, ale mierzalny efekt, co może mieć znaczenie przy wyborach, gdzie kandydaci idą łeb w łeb.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Stany Zjednoczone to kraj wyjątkowy pod wieloma względami. Także pod względem poglądów, jakie społeczeństwo ma na zmiany klimatyczne. Przeprowadzone przez australijskich naukowców badania wykazały, że w USA – jak w żadnym innym kraju – poglądy na kwestie zmian klimatycznych są kształtowane przez politykę.
      Jak wiemy, amerykańscy politycy tworzą odnośnie zmian klimatycznych sztuczny podział. Naukowcy zgadzają się, że zmiany takie zachodzą, że mamy do czynienia z globalnym ociepleniem i że odpowiedzialny jest za to człowiek. Jednak znaczna część amerykańskiego establishmentu politycznego twierdzi, że takiej zgodności nie ma i że naukowcy są w tej kwestii podzieleni.
      Matthew Hornsey, Emily Harris i Kelly Fielding z University of Queensland przeprowadzili ankiety wśród 5323 osób z 25 krajów. Uzyskane wyniki potwierdziły, że USA wyraźnie odstają od reszty.
      Badacze zadali respondentom pytania, które pozwoliły umieścić odpowiadających na czterech skalach sceny politycznej: lewica kontra prawica, liberałowie kontra konserwatyści, indywidualiści kontra komunitarianie oraz oraz elitaryści kontra egalitaryści. Zadano też pytania o różne teorie spiskowe, również i o tę mówiącą, że zmiany klimatu to oszustwo.
      Wyniki pokazały, że Stany Zjednoczone są jedynym krajem, w którym istnieje statystycznie istotna korelacja pomiędzy skalami poglądów politycznych a opinią na temat klimatu. Innymi słowy, jeśli respondent był Amerykaninem, to wystarczyło dowiedzieć się, w jakim miejscu spektrum politycznego się plasuje, by z dużym prawdopodobieństwem odgadnąć jego poglądy na kwestie klimatyczne. Podobną korelację zauważono pomiędzy spektrum politycznym, a teoriami spiskowymi, chociaż tutaj USA nie były wyjątkiem, gdyż w kilku innych krajach również korelacja taka występowała.
      Poza USA jeszcze w Australii i Kanadzie występowała korelacja pomiędzy trzem z czterech skal spektrum politycznego a poglądami na zmiany klimatyczne. Korelacja ta była jednak słabsza. W Brazylii korelację odnotowano w przypadku dwóch z czterech skal.
      Badacze zauważyli, że USA, Kanada, Australia i Brazylia mają ze sobą jeszcze jedną wspólną cechę. Są wśród krajów o najwyższej emisji gazów cieplarnianych na mieszkańca. To może być przypadek, ale nie musi. Jak stwierdzili badacze, nie można wykluczyć, że w krajach o wyższej emisji mamy do czynienia z większym zainteresowaniem kwestiami klimatycznymi, zarówno większym zainteresowaniem kolektywnym w postaci np. inwestycji dokonywanych przez przemysł wydobywczy, jak i zainteresowaniem indywidualnym, przejawiającym się chociażby rozważaniem, ile każdy obywatel musiałby poświęcić wysiłku, by zredukować generowaną przez siebie emisję.
      Australijscy badacze mówią, że ich wyniki pokazują, iż sceptycyzm klimatyczny to raczej fenomen kulturowy niż nieodłączna cecha ideologii politycznych. Już wcześniejsze badania wykazały, że w USA kwestie klimatyczne są powiązane z tożsamością kulturową. Takich powiązań nie znaleziono natomiast w przypadku większości tematów naukowych. Wydaje się, że wpływowi politycy czy liderzy opinii wprowadzają do grup, które się z nimi identyfikują pod względem kulturowym, poglądy na konkretny temat. W większości przypadków nie mają oni aż takiego wpływu, by idee te się rozpowszechniły. W przypadku sceptycyzmu klimatycznego to się udaje.
      Pomimo tego, że w większości krajów demokratycznych możemy wyróżnić wpływowe partie „konserwatywne” i „liberalne”, to jednak USA pozostają wyjątkiem. W innych krajach także grupy identyfikujące się z „konserwatystami” uznają zmiany klimatu za realne zagrożenie, z którym trzeba coś zrobić.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...