Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Potrzebujemy więcej witaminy D?

Rekomendowane odpowiedzi

A tobie co do tego, że mnie tak wywołujesz do tablicy? Może nie mam ochoty odpowiadać przy wszystkich?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Skoro poprosił o to mikroosa, to znaczy że to mikroosa sprawa i jego :)

Dobrze m. zachowaj dyskrecję ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
mikroos:

miałem wstrząśnienie mózgu, chce żebyś napisał mi o różnicy w jakości moich postów,wtedy(25maj) i teraz, interesują mnie informacje,subtelności

no i ... ??

 

waldi: no i ucisz się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

8)

;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już zainstalowałem mechanizmy przeciwwstrząsowe.

Zapomnieliście o prywatnych wiadomościach?

Czy spełniliście już swój obowiązek?

 

:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

!?

LOL

8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Czyli suplementacja nie ma sensu? Witamina jest substancją chemiczną.

Ten temat był już omawialiśmy.Widzę, że suplementacja baaardzo Ci przeszkadza...

gdy zaproponuje się im co najwyżej zmianę stylu życia, diety lub nawet suplementację witaminami.

Czy w ciagu 10, czy 15 minut wizyty lekarz przekaże wszystkie informacje pacjentowi? Czy to jest możliwe? Czy przeprowadzi dokładny wywiad? Przepisze odpowiednią dietę?

Gdy prowadziłam z lekarzem (w przychodni) dyskusję na powyższy temat, po kilku minutach stwierdził, że nie ma dla mnie więcej czasu, bo pacjenci czekają! Zdążył powiedzieć mi tylko, jakie ważne są spacery...i,że najwięcej wit.C jest w..ziemniakach(?). Gdy pokazałam słoik z witaminami- nie zainteresował się nimi wcale!

Tymczasem choćby sama biochemia jest, jak zgodnie twiedzą studenci, jednym z najtrudniejszych przedmiotów na całym medyku.

Co z tego wynika?

Jeżeli nie jest prawdą, że wiedza na temat znaczenia witamin i minerałów dla organizmu przekazywana jest studentom zaledwie w minimalnej ilości, to dlaczego lekarze,mając wiedzę, nie zalecają pacjentom zestawów witaminowomineralnych?

Dlaczego lekarze, którzy odcięli się od medycyny konwencjonalnej (ci akurat zdobywają wiedzę we własnym zakresie), leczą pacjentów z dobrym skutkiem eliminując przyczyny choroby, wzmacniając m.innymi organizm składnikami odżywczymi,wzywani są na ,,rozmowy"(bardzo delikatnie mówiąc) przez władze zwierzchnie. Osobiście znam takiego lekarza. Do tej zwierzchniej władzy zgłaszają się również pacjenci po to, aby powiedzieć o wspaniałych efektach leczniczych. Co powiesz na to? Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?

Cytuj

tego, przed czym ostrzegają nas w środkach masowego przekazu : że cholesterol, że salmonella, że tygodniowo nie wolno więcej niż... itd.

Tylko zwróć proszę uwagę, że to są zalecenia dla ludzi zdrowych, którzy chcą utrzymać się przy zdrowiu. Oczywistym jest, że np. osoba świeżo po przeszczepie powinna unikać aktywności fizycznej, choć jest ona bez wątpienia korzystna dla zdrowia. Pamiętaj, że tutaj dochodzi jeszcze kwestia prawidłowej interpretacji danych oraz indywidualnych zaleceń lekarskich. Tymczasem przedstawiana przez Ciebie opinia wygląda tak, jakbyś uważała, że edukacja społeczeństwa poprzez środki masowego przekazu jest czymś złym - wierzę, że źle interpretuję Twoje słowa.

A dlaczego środki  masowego przekazu miałyby informować pacjentów jak żyć po przeszczepie? Od tego jest lekarz.Każdy pacjent jest indywidualnością.

Poza tym nie nie miałabym nic przeciwko edukacji ludzi przez środki masowego przekazu, gdyby była przekazywana rzetelna wiedza. Wręcz przeciwnie- popierałabym ją (długi temat). Solidna profilaktyka mogłaby uchronić wielu nie tylko od przeszczepu.

nie można ot tak sobie wprowadzać metod, których skuteczności nikt solidnie nie potwierdził!

Mikroos- wiesz, co chciałoby mi się w tej chwili powiedzieć?

   ....domyśl się.Jesteś inteligentny.

 

ale nie można jej przepisywać każdemu, nie w każdej sytuacji

W jakiej mianowicie?

absolutnie nie można wtedy na oślep odstawiać leków!!

Samemu, napewno nie, tylko w porozumieniu z dobrym lekarzem.

( ja jestem wyjątkiem, odstawiłam sama, wszystkie, w jednej chwili. Okazało się ,że to była słuszna decyzja, ale absolutnie nikogo do tego nie namawiam).

 

Medycyna, choć jej zasady opierają się na stwierdzonych empirycznie wynikach, nie może być grą w ruletkę i próbowaniem na oślep różnych strategii.

Nie bardzo wiem, co masz na myśli pisząc o ,,stwierdzonych empirycznie wynikach". Czy chodzi o wyniki badań klinicznych, czy o efekty w leczeniu? Czy jedno i drugie?Jeśli chodzi o wyleczenie pacjentów, to ja w medycynie konwencjonalnej takich nie widzę.

Leczenie nie może być grą w ruletkę, ani próbowaniem na oślep...natomiast, to, co jest od dawna odkryte i udowodnione, jakie ma znaczenie dla organizmu powinno być stosowane powszechnie. Wystarczy dokładnie poczytać na temat składników odżywczych, jakie mają znaczenie dla organizmu i jakie dolegliwości są spowodowane ich brakiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Czyli suplementacja nie ma sensu? Witamina jest substancją chemiczną.

Ten temat był już omawialiśmy.Widzę, że suplementacja baaardzo Ci przeszkadza...

Gdybyś tylko zadała sobie trud przeczytania ze zrozumieniem moich słów, nie byłoby obecnie kłopotu z porozumieniem.

 

Gdy prowadziłam z lekarzem (w przychodni) dyskusję na powyższy temat, po kilku minutach stwierdził, że nie ma dla mnie więcej czasu, bo pacjenci czekają! Zdążył powiedzieć mi tylko, jakie ważne są spacery...Gdy pokazałam słoik z witaminami- nie zainteresował się nimi wcale!

A czy jest to wina lekarza, że ma taki przydział czasu? Niestety nie. Indywidualny lekarz nie ma na to żadnego wpływu.

 

Tymczasem choćby sama biochemia jest, jak zgodnie twiedzą studenci, jednym z najtrudniejszych przedmiotów na całym medyku.

Co z tego wynika?

To, że wygadujesz bzdury, twierdząc, że mało się na ten temat mówi na studiach medycznych.

 

dlaczego lekarze,mając wiedzę, nie zalecają pacjentom zestawów witaminowomineralnych?

To dla mnie jakaś nowość, że nie zalecają. Mnie przy wielu okazjach (od nieznacznej anemii przez uporczywe bóle stawów) proponowali taką suplementację.

 

Dlaczego lekarze, którzy odcięli się od medycyny konwencjonalnej (ci akurat zdobywają wiedzę we własnym zakresie), leczą pacjentów z dobrym skutkiem eliminując przyczyny choroby, wzmacniając m.innymi organizm składnikami odżywczymi,wzywani są na ,,rozmowy"(bardzo delikatnie mówiąc) przez władze zwierzchnie. Osobiście znam takiego lekarza. Do tej zwierzchniej władzy zgłaszają się również pacjenci po to, aby powiedzieć o wspaniałych efektach leczniczych. Co powiesz na to? Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?

Bo niedozwolone jest stosowanie metod niezaakceptowanych i niezalegalizowanych? Niedozwolone jest przeprowadzanie eksperymentów medycznych na własną rękę, a takim właśnie eksperymentem byłoby odejście od tradycyjnej terapii.

 

Odbijam piłeczkę: dlaczego Rath, skoro jest święcie przekonany o skuteczności forsowanych przez siebie metod, jak ognia unika przeprowadzenia badań klinicznych na porządnym poziomie? Dlaczego ponad wszelką wątpliwość wykazano przed sądem, że reklamy jego produktów zawierały informacje niesprawdzone, niepotwierdzone i zwyczajnie nieprawdziwe?

 

A dlaczego środki  masowego przekazu miałyby informować pacjentów jak żyć po przeszczepie? Od tego jest lekarz.Każdy pacjent jest indywidualnością.

A więc twierdzisz, że edukacja zdrowotna o uniwersalnych zasadach zdrowego trybu życia jest złym pomysłem? Jak więc mielibyśmy dotrzeć z informacją do osób zdrowych, aby zapobiec rozwojowi chorób? Przecież sama dokładnie o tym mówisz, że należy skupić się na profilaktyce. A zaraz twierdzisz, że nie ma zasad uniwersalnych, bo każdy pacjent jest inny. To jak to w końcu jest: edukacja ma sens, czy nie? I jeżeli każdy pacjent jest indywidualny, to dlaczego Rath ma czelność bezczelnie wciskać wszystkim te same preparaty twierdząc, że pomogą każdemu? Toć to przecież kompletna hipokryzja.

 

Poza tym nie nie miałabym nic przeciwko edukacji ludzi przez środki masowego przekazu, gdyby była przekazywana rzetelna wiedza.

Czyli, jak mniemam, sądzisz, że podawanie przez media zaleceń dotyczących unikania nadmiernego spożycia cholesterolu, a także rekomendowanie uprawiania sportu i przestrzeganai zdrowej diety to wiedza nierzetelna?

 

nie można ot tak sobie wprowadzać metod, których skuteczności nikt solidnie nie potwierdził!

Mikroos- wiesz, co chciałoby mi się w tej chwili powiedzieć?

....domyśl się.Jesteś inteligentny.

Domyślam się - powiesz kolejny raz to samo wyświechtane hasło, że metody Ratha są sprawdzone. Tymczasem nikt nigdy nawet nie sprawdził, czy przyczyną skutecznych wyleczeń nie jest np. efekt placebo. W ogóle nie ma poprawnego dowodu na to, że jego preparaty działają. Uprzedzam tu Twoją odpowiedź: nie wmawiaj mi bzdur, że proste zmieszanie ze sobą dwóch substancji daje taki sam efekt, jak dwie podawane osobno. Tymczasem Rath dokładnie tak postępuje: skoro wyniki dwóch badań sugerują możliwą skuteczność dwóch składników, to jeśli się je zmiesza, to uzyskamy cudowny koktajl. A już w ogóle szczytem wszystkiego jest twierdzenie, że jeśli określony składnik poprawia dany parametr (np. odporność), to zastąpienie nim tradycyjnego leczenia i całkowite odstawienie tradycyjnych leków będzie skuteczną terapią. Jeśli masz jakąkolwiek rzetelną wiedzę na ten temat (w co ostatnio zaczynam coraz mocniej wątpić), to powinnaś wiedziec doskonale, ze tak wcale nie jest. A mimo to, choć widać gołym okiem niepoprawność założeń takiej pseudomedycyny, ślepo ufasz swojemu doktorkowi.

 

ale nie można jej przepisywać każdemu, nie w każdej sytuacji

W jakiej mianowicie?

Choćby w takiej, w której dieta zapewnia odpowiednie proporcje wszystkich składników. Albo w takiej, gdy osoba np. z zamiłowaniem je wątróbkę i najzwyczajniej w świecie nie potrzebuje dodatkowej suplementacji witaminy A - w takiej sytuacji dodatkowe podawanie tabletek może zaszkodzić, bo toksyczność nadmiernych ilości retinolu jest rzeczą oczywistą dla każdej osoby chociaż trochę zorientowanej w temacie. Ty tymczasem już kilkakrotnie próbowałaś sugerować, że tak nie jest.

 

absolutnie nie można wtedy na oślep odstawiać leków!!

Samemu, napewno nie, tylko w porozumieniu z dobrym lekarzem.

Dobrym, czyli posłusznym Rathowi? A skądże Rath ma wiedzieć lepiej od lekarza, na dodatek bez przeprowadzenia badań, że odstawienie określonego leku przyniesie zamierzony efekt? Tego nie wiesz i bez wykonania badań wiedzieć nie będziesz. Tymczasem oszustom pokroju Ratha wydaje się, że możliwe jest przewidzenie takich efektów na oślep.

 

Medycyna, choć jej zasady opierają się na stwierdzonych empirycznie wynikach, nie może być grą w ruletkę i próbowaniem na oślep różnych strategii.

Nie bardzo wiem, co masz na myśli pisząc o ,,stwierdzonych empirycznie wynikach". Czy chodzi o wyniki badań klinicznych, czy o efekty w leczeniu?

A czymże są wyniki badań klinicznych, jeśli nie efektami w leczeniu? Co więcej, badania kliniczne są pod ścisłą obserwacją, a ich metodologia (stosowanie prób podwójnie ślepych, podawanie placebo itp.) jest przygotowana tak, by niemal całkowicie zlikwidować wpływ wszelkich czynników innych, niż sam badany preparat. Rath nie wykonał ani jednego poprawnego badania na swoich preparatach.

 

to ja w medycynie konwencjonalnej takich nie widzę.

Przypominam, że nie jesteś specjalistą w tej dziedzinie, a starasz się wywyższać ponad kompetencje Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych. Strasznie kiepska taktyka, w ten sposób nikogo nie przekonasz.

 

Leczenie nie może być grą w ruletkę, ani próbowaniem na oślep...natomiast, to, co jest od dawna odkryte i udowodnione, jakie ma znaczenie dla organizmu powinno być stosowane powszechnie.

Owszem, i właśnie dlatego powinno się unikać magicznych pigułek od oszustów.

 

Wystarczy dokładnie poczytać na temat składników odżywczych, jakie mają znaczenie dla organizmu i jakie dolegliwości są spowodowane ich brakiem.

Jasne. Dla przykładu, odstawienie AZT i zastąpienie go witaminami leczy AIDS, czyż nie? Przecież tak powiedział prorok zwany doktorem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gdybyś tylko zadała sobie trud przeczytania ze zrozumieniem moich słów, nie byłoby obecnie kłopotu z porozumieniem.

 

Jeśli nie mogę zrozumieć tego, co piszesz, to o czymś to świadczy....

 

A czy jest to wina lekarza, że ma taki przydział czasu? Niestety nie. Indywidualny lekarz nie ma na to żadnego wpływu.

 

To znaczy, że trzeba coś z tym zrobić, a nie kontynuować produkcję chorób.

 

To, że wygadujesz bzdury, twierdząc, że mało się na ten temat mówi na studiach medycznych."

Cytuj

dlaczego lekarze,mając wiedzę, nie zalecają pacjentom zestawów witaminowomineralnych?

To dla mnie jakaś nowość, że nie zalecają. Mnie przy wielu okazjach (od nieznacznej anemii przez uporczywe bóle stawów) proponowali taką suplementację.

 

To Ty akurat jesteś pewnie szczególnym wyjątkiem.

 

Bo niedozwolone jest stosowanie metod niezaakceptowanych i niezalegalizowanych? Niedozwolone jest przeprowadzanie eksperymentów medycznych na własną rękę, a takim właśnie eksperymentem byłoby odejście od tradycyjnej terapii.

 

Bo firmy farmaceutyuczne mają monopol na kształcenie lekarzy i decyzje odnośnie wybierania metod terapeutycznych.  Dlatego wszystkie inne terapie podlegają kontroli i ograniczeniom lobby farmaceutycznego.Kto ustala przepisy i wszelkie wytyczne, jak nie oni?

 

Odbijam piłeczkę: dlaczego Rath, skoro jest święcie przekonany o skuteczności forsowanych przez siebie metod, jak ognia unika przeprowadzenia badań klinicznych na porządnym poziomie?

Niczego nie unika. Nie chciało Ci sie dotrzeć.Za to lepiej jest wszystko negować. Badania są publikowane. Chociażby:

www4.dr-rath-foundation.org/THE_Foundation/About_Dr_Matthias_Rath

www4.dr-rath-foundation.org/THE_FOUNDATION/About_Dr-Matthias_Rath

Wystarczy, że wejdziesz w google: results Rath Stanford University

Nie zdziwię się, że mimo to,w dalszym ciągu będziesz upierał się przy swoim.Zrozumiem to jednoznacznie ,,Ten Typ tak ma"...

 

Dlaczego ponad wszelką wątpliwość wykazano przed sądem, że reklamy jego produktów zawierały informacje niesprawdzone, niepotwierdzone i zwyczajnie nieprawdziwe?

Właśnie dlatego, ze monopol na ,,prawdę" mają ff.

dlaczego środki  masowego przekazu miałyby informować pacjentów jak żyć po przeszczepie? Od tego jest lekarz.Każdy pacjent jest indywidualnością.

A więc twierdzisz, że edukacja zdrowotna o uniwersalnych zasadach zdrowego trybu życia jest złym pomysłem? Jak

 

Znowu odwracasz kota ogonem. Wcale tak nie twierdzę. Jeżeli doszło do przeszczepu, to wybacz, ale pacjenta nie może ,,prowadzić" radio, tv, ani kolorowa gazeta...

W kwestii profilaktyki- tak, środki masowego przekazu mogłyby wiele zrobić, gdyby chciały- przekazywać rzetelną wiedzę. Właśnie edukacja ma sens ogromny, choć nie tylko przez środki masowego przekazu. Uczyć się nie będzie ten, kto nie będzie chciał. Każdy ma wolny wybór.

 

I jeżeli każdy pacjent jest indywidualny, to dlaczego Rath ma czelność bezczelnie wciskać wszystkim te same preparaty twierdząc, że pomogą każdemu?

 

Preparaty są tak skonstruowane, że są dla każdego.DR Rath nikomu niczego nie wciska! Możesz przyjmować, bądź nie. Są jeszcze inne preparaty na rynku, innych firm, nie wszyscy muszą przyjmować akurat Dra Ratha. To ja wybrałam Dra Ratha.

 

Czyli, jak mniemam, sądzisz, że podawanie przez media zaleceń dotyczących unikania nadmiernego spożycia cholesterolu, a także rekomendowanie uprawiania sportu i przestrzeganai zdrowej diety to wiedza nierzetelna?

 

W obecnym wydaniu- nierzetelna.

 

powiesz kolejny raz to samo wyświechtane hasło, że metody Ratha są sprawdzone.

 

Powiem kolejny i tyle razy ile będzie potrzeba,że metody Dra Ratha są sprawdzone.

 

Tymczasem nikt nigdy nawet nie sprawdził, czy przyczyną skutecznych wyleczeń nie jest np. efekt placebo.

,,Podziwiam" twoją pewność!

Można wszystko wymyslić. Nawet skuteczność wyleczeń można zakwestionować i przypisać efektowi placebo.Wtedy, kiedy już nie ma się do czego przyczepić, to wymyśla się ,,efekt placebo"

 

nie wmawiaj mi bzdur, że proste zmieszanie ze sobą dwóch substancji daje taki sam efekt, jak dwie podawane osobno.

Ja ci niczego nie wmawiam. Jak chcesz, to bierz sobie każdą z osobna. Ja wolę mieć w jednej, czy dwóch.

 

to zastąpienie nim tradycyjnego leczenia i całkowite odstawienie tradycyjnych leków będzie skuteczną terapią.

 

U mnie to się sprawdziło i u wszystkich osób,które znam.  Praparaty witaminowomineralne przyjmuje już dość duża grupa ludzi nie tylko w Polsce ale na całym świecie. Gdyby nie były skuteczne, niewątpliwie nikt by ich nie brał.

Co do natychmiastowego odstawienia leków- nie wypowiadam się. Powtarzam- ja tak zrobiłam i dobrze na tym wyszłam.

 

A mimo to, choć widać gołym okiem niepoprawność założeń takiej pseudomedycyny, ślepo ufasz swojemu doktorkowi.

To jest Twoje rozumowanie...Długo jeszcze będziesz mi wciskał ,,niepoprawność założeń?" Możesz nazywać to jak chcesz.  Ufałam (może nie ślepo)pięciu lekarzom, w tym nawet profesorowi! I to mi wystarczy.

Skoro jesteś przekonany o poprawności założeń medycyny konwencjonalnej, to podaj choć jeden przykład wyleczenia pacjenta chociażby z choroby serca,miażdżycy czy innej  np.rzs, chorób tarczycy.

 

Cytuj

ale nie można jej przepisywać każdemu, nie w każdej sytuacji

W jakiej mianowicie?

Choćby w takiej, w której dieta zapewnia odpowiednie proporcje wszystkich składników.

 

Pokaż mi taką dietę (już kiedyś cię o nią prosiłam- bez rezultatu), która zapewni wszystkie składniki organizmowi w wystarczającej ilości. Zapłacę Ci za nią. Cena do uzgodnienia. Tylko poproszę Cię przedtem o przebadanie produktów na zawartość wszystkich odżywczych i szkodliwych składników w dziennej porcji.

 

Albo w takiej, gdy osoba np. z zamiłowaniem je wątróbkę i

 

Czy rozsądnym jest ciągłe jedzenie watróbki?

O przedawkowaniu rozmawialiśmy!- nie bedę się powtarzać.Niczego nie przedawkowałam i mam się dobrze.

 

Cytuj

absolutnie nie można wtedy na oślep odstawiać leków!!

Samemu, napewno nie, tylko w porozumieniu z dobrym lekarzem.

Dobrym, czyli posłusznym Rathowi? A skądże Rath ma wiedzieć lepiej od lekarza, na dodatek bez przeprowadzenia badań, że odstawienie określonego leku przyniesie zamierzony efekt? Tego nie wiesz i bez wykonania badań wiedzieć nie będziesz. Tymczasem oszustom pokroju Ratha wydaje się, że

 

Dlaczego ,,posłusznym"? Użyłeś niewłaściwego określenia.Ma być lekarz rozumny nie posłuszny. Ci ,,posłuszni" są posłuszni firmom farmaceut. Często nieświadomie.

Widze, że słowo ,,oszust" występuje już u ciebie w liczbie mnogiej, pisząc: ,,oszustom pokroju Ratha wydaje sie,że..."

 

A czymże są wyniki badań klinicznych, jeśli nie efektami w leczeniu? Co więcej, badania kliniczne są pod ścisłą obserwacją, a ich metodologia (stosowanie prób podwójnie ślepych, podawanie placebo itp.) jest przygotowana tak, by niemal całkowicie zlikwidować wpływ wszelkich czynników innych, niż sam badany preparat.

 

Tak dobre są efekty badań ( w dalszym ciagu proponuję google: prawda o firmach farmaceutycznych), że ludzi się leczy a nie wylecza i coraz więcej ich umiera. Nawet lekarze.

 

to ja w medycynie konwencjonalnej takich nie widzę.

Przypominam, że nie jesteś specjalistą w tej dziedzinie, a starasz się wywyższać ponad kompetencje Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych.

Wyleczenia medycyną konwencjonalną nie widzę i,,wywyższanie się"  nie ma tu nic do rzeczy. Dla ciebie Urząd Rejestracji Leków może być ,,kompetentny"- dla mnie-nie. I mam do tego pełne prawo.

 

Strasznie kiepska taktyka, w ten sposób nikogo nie przekonasz.

 

Kto się będzie chciał przekonać, to się przekona, a kto nie będzie chciał się przekonać, to się nie przekona. I już.

Ja nie chodzę na szkolenia typu ,,jak skutecznie sprzedawać leki" i jest mi to zupełnie niepotrzebne. 

Piszę o sobie i od siebie i z własnego doświadczenia.  Rep natomiast musi się szkolić tak, by mu nie drgnęła powieka przy przedstawianiu i zachwalaniu leku, którego sam nie zna. On ma sprzedać. Jeśli będzie marnym sprzedawcą firma farm. go zwolni.

Ja nie obawiam się zwolnienia, dlatego nikogo nie muszę przekonywać.

 

Owszem, i właśnie dlatego powinno się unikać magicznych pigułek od oszustów.

 

Tu MASZ RACJĘ. Dlatego ja unikam tych ,,magicznych", z trupią czaszką pigułek  od prawie pięciu lat.

 

Cytuj

Wystarczy dokładnie poczytać na temat składników odżywczych, jakie mają znaczenie dla organizmu i jakie dolegliwości są spowodowane ich brakiem.

Jasne. Dla przykładu, odstawienie AZT i zastąpienie go witaminami leczy AIDS, czyż nie? Przecież tak powiedział prorok zwany doktorem.

 

Jeżeli tak powiedział to znaczy, że tak jest.

 

Myślę, że dość rozmowy na ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie nie chce mi się już z Tobą gadać. Zresztą to nie ma sensu, bo nawet sądy uznały Ratha za oszusta, a Ty prezentujesz wyłącznie jego punkt widzenia. Na jedno tylko zwrócę uwagę:

Jeżeli tak powiedział Dr Rath to znaczy, że tak jest.

 

Dziękuję. Myslę, że jest to ostateczny dowód Twojego zaślepionego fanatyzmu i zamknięcia na fakty (a jeszcze jakiś czas temu zarzucałaś mi, że to ja nie dopuszczam do siebie świadomości, że mogę być w błędzie ;D ). W związku z tym,

Myślę, że dość rozmowy na ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję. Myslę, że jest to ostateczny dowód Twojego zaślepionego fanatyzmu i zamknięcia na fakty (a jeszcze jakiś czas temu zarzucałaś mi, że to ja nie dopuszczam do siebie świadomości, że mogę być w błędzie  ). W związku z tym,

Ale mimo to, myślę, że poczytasz publikacje.

Dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zamierzam czytać publikacji napisanych przez człowieka, który został uznany za oszusta. Jeśli powtórzy te badania w kontrolowanych warunkach, wówczas na pewno przeczytam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcesz się zmierzyć z rzeczywistością. Po prostu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie.

 

Nie czytam publikacji człowieka, któremu udowodniono oszustwo. Napisałem już jasno: jeżeli eksperymenty zostaną powtórzone pod kontrolą organu zewnętrznego, co jest absolutnie oczywiste w wypadku badań klinicznych, wtedy na pewno zapoznam się z ich wynikami. Sam fakt uchylania się od takiej kontroli o czymś świadczy.

 

Koniec z mojej strony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
kontrolą organu zewnętrznego,

jakiego?

A już nie odpowiesz mi na moje pytania? Daj przykład  chociażby jednego wyleczonego z miażdżycy, czy rzs-u.

Proszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie każda choroba jest uleczalna przez dzisiejszą medycynę. Można opanowywać objawy i udaje się to całkiem nieźle. Inna rzecz, że terapie Ratha, nawet jeśli działają, również są wyłącznie zaleczaniem objawów - jeżeli przestaniesz przyjmować witaminy, wrócą. To się niczym nie różni. Chyba, że jest inaczej, to podaj mi choć jeden przykład wiarygodnego badania klinicznego potwierdzającego, że Rathowi się to udało.

 

Jakiego organu? Choćby organizacji takich, jak FDA, URPL czy ich narodowe odpowiedniki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
że terapie Ratha, nawet jeśli działają, również są wyłącznie zaleczaniem objawów

Nie są zaleczaniem samych objawów. Witaminy i mineraly działają przyczynowo.

Jednocześnie organizm zdrowieje z innych dolegliwości.

 

 

jeżeli przestaniesz przyjmować witaminy, wrócą.

 

A dlaczego mam przestać przyjmować witaminy? Wolę te niż leki.

To się niczym nie różni.

 

Nie widzisz różnicy między zdrowiem a chorobą?

jeden przykład wiarygodnego badania klinicznego potwierdzającego, że Rathowi się to udało.

 

Poczytaj sobie publikacje (bo ja dla Ciebie nie jestem przykładem), jak również przykłady podane w książce, są tam też listy od samych pacjentów.

 

takich, jak FDA, URPL czy ich narodowe odpowiedniki.

Te znam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeżeli przestaniesz przyjmować witaminy, wrócą.

A dlaczego mam przestać przyjmować witaminy? Wolę te niż leki.

Czyli przyznajesz, że nie różnią się niczym, bo i tak, i tak musisz przyjmować non-stop, żeby choroba nie wróciła. Proste i jasne.

 

jeden przykład wiarygodnego badania klinicznego potwierdzającego, że Rathowi się to udało.

Poczytaj sobie publikacje (bo ja dla Ciebie nie jestem przykładem), jak również przykłady podane w książce, są tam też listy od samych pacjentów.

Powtarzam kolejny raz: podaj mi przykłady kontrolowanych (i przez to wiarygodnych) badań. Nie udawaj ślepej, przecież widzisz, co się do Ciebie pisze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu jesteś apodyktyczny.Podałam ci źródła. Dość!Rób sobie z tym co tylko chcesz. A książka kosztuje 15 złotych polskich. Jak chciałam się czegoś dowiedzieć, to sobie ją

kupiłam.

Czyli przyznajesz, że nie różnią się niczym, bo i tak, i tak musisz przyjmować non-stop, żeby choroba nie wróciła. Proste i jasne.

To nie ja powiedziałam, że nie różnią się niczym. Masz nadzieję, że uda ci się zmącić mi w głowie?

Między nimi jest zasadnicza różnica. Witaminy są konieczne do prawidłowego funkcjonowania organizmu i tym się różnią od leków. Jak chcesz, to sobie przyjmuj leki, a ja będę przyjmować witaminy. Może wtedy zobaczymy, kto na tym lepiej wyjdzie? A proste i jasne było to dla mnie dużo wcześniej, niż myślisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja już napisałem jasno: nie interesuje mnie książka napisana przez oszusta ani informacje w niej zawarte. Ten człowiek jest oszustem, sąd to potwierdził, a Ty przestań mi wreszcie wiercić dziurę w brzuchu o tę książkę. Nie ufam oszustom i dlatego jej nie kupię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
nie interesuje mnie książka napisana przez oszusta ani informacje w niej zawarte.

Boisz się spotkania z prawdą, bo runą teorie, które Ci wpoili. Gdybyś był odważny, tym bardziej przeczytałbyś tę ksiażkę. Swoje opinie o kimś opierasz na cudzych opiniach i nie masz własnego zdania.

Poza tym działasz nieco na zasadzie- ,, zrobię ci na złość- odmrożę sobie uszy"...

To Ciebie będzie bolało, nie mnie.

Mimo wszystko, życzę zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego mam ufać człowiekowi, któremu postawiono i udowodniono zarzut oszustwa? To przecież absurd. Daj już sobie spokój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten swoje a ta swoje ;D

 

1. Jak powiedział mikroos, każdy człowiek ma inne zapotrzebowanie na witaminy, co jest zależne od diety (na pewno też od wieku, płci, wagi). Natomiast Ty Barbara twierdzisz, że te tabletki są odpowiednie dla każdego, a przecież nie ma czegoś takiego jak odpowiednia dawka witamin w odpowiednich proporcjach, przystosowana dla wszystkich ludzi - bo jak już mówiłem, każdy człowiek ma inne zapotrzebowanie.

 

2. Nie rozumiem w ogóle, w jaki sposób witaminy (czy też inne składniki odżywcze) miałyby mieć zdolność niszczenia wirusa HIV. Gdyby tak jednak było, to dziś leczenie osób zarażonych tym wirusem nie stanowiłoby żadnego problemu :)

 

3. Mam rozumieć, że powstawanie i rozwój nowotworów spowodowany jest niedoborem witamin i innych składników odżywczych. Czyli każdy, kto ma nowotwór, ma niedobór tych składników? Według Ciebie każdy organizm może poradzić sobie z już powstałym i rozwijającym się nowotworem, o ile zapewni się mu odpowiednią suplementację witamin i minerałów?

 

4. Efekt placebo to, jak najbardziej, poważny argument przeciwko takim cudownym wyleczeniom dzięki witaminom. Trzeba go brać pod uwagę (przecież chyba w przypadku testowania każdego nowego leku robi się również testy z placebo na grupie kontrolnej, nie mylę się mikroos?).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      „Niezbędnik podróżnika” to pakiet, który dostaje każde dziecko przyjmowanie do Kliniki Hematologii, Onkologii i Transplantologii Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie. Pacjent znajdzie w pakiecie wszystko, co jest niezbędne na pierwsze dni pobytu w szpitalu. A dostępne na oddziale okulary VR mają ten pobyt uprzyjemnić, stanowiąc odskocznię od codzienności i element psychoterapii.
      Pięć par okularów kupiło Stowarzyszenie na Rzecz Dzieci z Chorobami Krwi w Lublinie, a zakup sfinansowała Fundacja DKMS. Aplikacje uruchamiane na okularach zostały wybrane po konsultacjach z lekarzami i specjalistami od VR.
      Przyjmowanie do USzD dzieci niejednokrotnie spędzają tam kilka lub kilkanaście miesięcy. Tęsknią za rówieśnikami, aktywnością fizyczną i życiem poza szpitalem. Okulary dają im namiastkę normalności. Pozwalają odbywać wakacyjne podróże. Wybrane aplikacje są spokojne i stateczne. Pozwalają dzieciom relaksować się na tropikalnej plaży, obserwować żyrafy, pływać kajakiem czy łowić ryby. Po zabawie dzieci często opowiadają gdzie były i co robiły. Rysują, tworzą plany na przyszłość po szpitalu.
      Zabawa z wirtualną rzeczywistością to część psychoterapii, która jest elementem podróży – stąd „Niezbędnik podróżnika” – jaką jest proces leczenie i dążenie do celu, zdrowia.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rodzic bądź opiekun prawny który chce rozpocząć z maluchem jazdę na rowerze z pewnością zanim się tego podejmie z pieczołowitością zapozna się z przepisami wypływającymi z kodeksu drogowego. Większość społeczeństwa zgodzi się z rzymską paremią Ignorantia iuris nocet co w wolnym tłumaczeniu znaczy tyle że 'nieznajomość prawa szkodzi', jednak należy wiedzieć że Kodeks Drogowy także pewnych kwestii nie reguluje.
      Jakich zapisów nie ma w Kodeksie Drogowym a co należy wiedzieć chcąc jeździć rowerem z dzieckiem?
      Przepisy nie odnoszą się do konieczności jazdy z dzieckiem w kaskach a jest to niezwykle istotne zagadnienie. Co prawda nie ma takiego przepisu, jednak każdy rozsądny rodzic czy szerzej osoba sprawująca pieczę wychowawczą nad młodym człowiekiem z pewnością nie wyobraża sobie sytuacji by ten poruszał się bez kasku.
      Warto pamiętać także o tym że istnieje granica 10 r.ż., poniżej niej cykliści traktowani są jako piesi. W związku z tym dzieci poruszające się na rowerach do czasu ukończenia przez nie 10 r.ż. mogą poruszać się jedynie po chodnikach, gdy takowych nie ma, mają obowiązek jechać lewą stroną jezdni, poboczem. Dziecko poniżej 10 r.ż. poruszające się rowerem musi mieć pełnoletniego opiekuna, co ważne nie musi być nim cyklista, rodzic bądź opiekun prawny dziecka po prostu ma być i sprawować pieczę nad dzieckiem, podyktowane jest to potrzebą zachowania ostrożności.
      Dziecko powyżej 10 r.ż. chcące poruszać się po drogach rowerowych ma mieć Kartę Rowerową, poza kilkoma wyjątkami zakazane jest przemieszczanie się dziecka po chodnikach. Karta Rowerowa nie jest restrykcyjnie wymagana przez stróżów prawa, jednak za nie posiadanie tego dokumentu jeśli trafi się przypadkowo na chcącego przestrzegać przepisów policjanta należy się sankcja w wysokości 200 złotych.
      Co należy wiedzieć ponadto o poruszaniu się rowerem z dzieckiem poniżej 10 r.ż.?
      Dziecko które nie ukończyło 7 r.ż. należy przewozić na rowerze w foteliku bądź też w specjalnej przyczepce. Przyczepka ma być przystosowana do przewożenia dziecka, nie może być to więc przyczepka towarowa. W tym miejscu niektórzy mogą zastanowić się jaka ma być ta przyczepka oraz gdzie znajduje się wypożyczalnia przyczepek rowerowych, dokąd należy się udać, gdy nie posiadamy swojej przyczepki.
      Rodzice zastanawiają się także nad tym kiedy zakupić dla swojej pociechy pierwszy rower z pedałami. Zwykle powinno wybierać się taki rower pomiędzy 4 a 6 r.ż. dziecka, w zależności od stylu jazdy, nie bez znaczenia będą również wzrost dziecka, staż jazdy oraz obserwacja tego jak młody człowiek radził sobie poruszając się na biegówce. W przypadku kiedy widzisz że Twój trzylatek radzi sobie na biegówce, możesz zdecydować się na zakup lekkiego roweru na kołach 14 cali gdyż najprawdopodobniej Twój maluch na taką zmianę jest już gotowy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Częste wykorzystywanie smartfonów czy tabletów do uspokojenia dziecka może się zemścić. Wielu rodziców, by jak najszybciej uspokoić niegrzeczne czy marudzące dziecko, daje mu do ręki smartfon lub tablet. To zwykle natychmiast działa. Jednak może prowadzić do jeszcze gorszego zachowania i problemów emocjonalnych w przyszłości. Badania przeprowadzone przez naukowców z University of Michigan pokazują, że częste używanie gadżetów elektronicznych w celu uspokojenia dziecka w wieku 3–5 lat jest powiązane – szczególnie u chłopców – z coraz większym rozchwianiem emocjonalnym.
      Wykorzystywanie urządzeń mobilnych do uspokojenia dziecka wydaje się bezpiecznym tymczasowym sposobem na rozładowanie stresu, tymczasem może mieć długoterminowe konsekwencje, jeśli jest to standardowa strategia stosowana przez rodziców. Urządzenia elektroniczne, szczególnie na wczesnych etapach rozwoju, mogą zastąpić u dziecka rozwój niezależnych alternatywnych metod panowania nad sobą, ostrzega główna autorka badań, Jenny Radesky, która specjalizuje się problemach rozwojowych dzieci.
      W badaniach wzięło udział 422 dzieci w wieku 3–5 lat oraz 422 rodziców. Naukowcy analizowali, jak często rodzice wykorzystywali gadżety elektroniczne, by uspokoić źle zachowujące się dziecko i jak wpływało to na przyszłe jego zachowanie. Oznakami rozregulowania emocjonalnego są m.in. nagłe przejścia od smutku do pobudzenia, impulsywność czy nagłe zmiany nastrojów.
      Wyniki badań sugerują, że istnieje związek pomiędzy wykorzystywaniem urządzeń elektronicznych do uspokajania dzieci a ich zachowaniem, a związek ten był silniej zaznaczony u chłopców oraz u dzieci, które już wcześniej były nadaktywne, impulsywne i wykazywały mocne reakcje, jak gniew, frustracja czy smutek. Wykorzystywanie urządzeń w celu uspokojenia dziecka może być szczególnie problematyczne w przypadku dzieci, które już nie radzą sobie ze swoimi emocjami, dodaje Radesky.
      Opiekunowie doświadczają natychmiastowej ulgi, gdy dając dziecku do ręki urządzenie elektroniczne doprowadzą do zmiany jego negatywnego czy trudnego do zniesienia zachowania. To uczucie jest nagradzające zarówno dla dorosłego, jak i dziecka i może motywować obie strony do podtrzymania takich zachowań. Zwyczaj wykorzystywania urządzeń do zarządzania nieodpowiednimi zachowaniami jest wzmacniany z czasem, a u dziecka wzmacnia się mechanizm zapotrzebowania na urządzenie. Im częściej urządzenia są używane, tym rzadziej dziecko i jego rodzice ćwiczą inne sposoby radzenia sobie z takimi sytuacjami, stwierdza uczona.
      Radesky podaje kilka przykładów takich sposobów. Mogą to być na przykład techniki sensoryczne, takie jak przytulenie dziecka, ukołysanie, pozwolenie mu na poskakanie na trampolinie, ściskanie gumowej piłeczki, słuchanie muzyki czy czytanie książki, w zależności od tego, co uspokaja nasze dziecko. Rodzice mogą też zastanowić się, co dziecko czuje, nazwać emocje i porozmawiać o nich z dzieckiem, pokazując mu, że je rozumieją. Im bardziej są przy tym spokojni, tym bardziej pokazują dziecku, że da się nad tymi emocjami zapanować.
      Uczona radzi też zastosować kolory. Dla małych dzieci nazywanie emocji może być trudne. Dlatego zastosowanie różnych kolorów, np. niebieskiego gdy się nudzi, zielonego gdy jest spokojne, czerwonego gdy zaraz się rozpłacze itp. itd. może ułatwić mu opisanie swojego stanu i zastanowienie się, co należy zrobić, by z koloru czerwonego powrócić do zielonego. Kolejnym rozwiązaniem jest zaproponowanie bezpieczniejszego sposobu komunikowania negatywnych emocji. Gdy na przykład dziecko w złości ma zwyczaj bić innych, można mu wyjaśnić, że to boli i zaproponować, by zamiast pięści czy twardych przedmiotów, użyło wówczas poduszki, a gdy chce zwrócić na siebie uwagę, nie musi rzucać zabawkami, może np. podejść i dotknąć rodzica.
      Radesky zauważa, że o ile rzadkie i doraźne używanie gadżetów w celu uspokojenia dziecka nie jest niczym złym, to problem pojawia się, gdy urządzenia stają się podstawowym lub często używanym środkiem uspokajania. Dziecko i rodzice powinni wypracować metody radzenia sobie z emocjami. Dawanie dziecku urządzenia elektronicznego nie powoduje, że uczy się ono radzić sobie z negatywnymi emocjami. Urządzenie mobilne nie uczy dziecka nowych umiejętności, ono po prostu odciąga jego uwagę od tego, co czuje. Dzieci, które w odpowiednim wieku nie nabędą umiejętności radzenia sobie z emocjami, będą miały większe problemy emocjonalne w szkole i w późniejszym życiu, dodają naukowcy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wymioty nudności, ból brzucha, dzwonienie w uszach, pragnienie, biegunka, skurcze mięśni nóg oraz duża utrata wagi (12,7 kg) to objawy, z którymi do lekarza zgłosił się mężczyzna w średnim wieku. Jak się okazało, dolegliwości spowodowane były przedawkowaniem witaminy D, której przyjmowanie – wśród innych suplementów – zalecił mężczyźnie dietetyk. Przypadek opisano w British Medical Journal Case Reports.
      Mężczyzna, który cierpiał na wiele schorzeń, w tym na gruźlicę kręgosłupa pochodzenia krowiego czy niezłośliwy nowotwór nerwu przedsionkowo-ślimakowego, za radą dietetyka zaczął przyjmować suplementy. Przyjmował ich ponad 20, w tym witaminę D (375 µg, dzienne zapotrzebowanie do 10 µg), K2, C, B2, B6, selen, cynk i wiele innych. Miesiąc po rozpoczęciu ich przyjmowania pojawiły się nieprzyjemne objawy, które nie ustąpiły mimo odstawienia suplementów.
      Przeprowadzone badania krwi wykazały, że pacjent miał bardzo wysoki poziom wapnia oraz nieco podwyższony poziom magnezu. A poziom witaminy D był 7-krotnie wyższy, niż norma. Okazało się również, że doszło do poważnego uszkodzenia nerek.
      Mężczyzna pozostał w szpitalu przez 8 dni, w tym czasie podawano mu dożylnie płyny mające oczyścić organizm oraz leczono bisfosfonianami, używanymi do obniżenia poziomu wapnia we krwi.
      Dwa miesiące po wyjściu ze szpitala poziom wapnia we krwi powrócił do normy, ale poziom witaminy D pozostał wysoki. Na całym świecie mamy do czynienia z hiperwitaminozą D, objawiającą się podwyższonym poziomem witaminy D3 w serum, piszą autory raportu. Najbardziej narażone na hiperwitaminozę są kobiety, dzieci oraz osoby po zabiegach chirurgicznych.
      Odpowiedni poziom witaminy D można zapewnić sobie dietą, spożywając grzyby czy tłuste ryby, dzięki ekspozycji na Słońce oraz za pomocą suplementów. Przedawkowanie witaminy D, jak widać, może mieć nieprzyjemne, długotrwałe skutki. Jako, że poziom witaminy D spada powoli – o połowę w ciągu mniej więcej 2 miesięcy – objawy zatrucia mogą utrzymywać się przez długi czas. A są one bardzo zróżnicowane i w dużej mierze spowodowane podwyższonym poziomem wapnia. Wśród objawów hiperwitaminozy D znajdziemy problemy z nerkami, wysokie ciśnienie, bóle brzucha, pocenie się, apatię, psychozę, sztywność stawów czy głuchotę.
      Wiele z objawów jest jeszcze nie do końca rozpoznanych, gdyż hiperwitaminoza D wciąż zdarza się rzadko, jednak liczba jej przypadków rośnie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Purdue University i amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia opisali, jak aktywny metabolit witaminy D bierze udział w tłumieniu stanu zapalnego, co może przynieść korzyści chorującym na COVID-19. W naszej pracy opisaliśmy mechanizm, za pomocą którego witamina D zmniejsza stan zapalny wywołany przez limfocyty T. To ważne komórki układu odpornościowego. Są one zaangażowane s reakcję na infekcję COVID-19, mówi profesor Majid Kazemian. Nie rekomendujemy jednak używania witaminy D z apteki. Nikt nie powinien przyjmować więcej witaminy D niż dawka zalecana tylko po to, by zabezpieczyć się lub walczyć z COVID. Uczony dodaje, że kolejne są testy kliniczne, dzięki którym można będzie opracować metody leczenia z wykorzystaniem witaminy D.
      Już z wcześniejszych badań wiemy, że witamina D redukuje stan zapalny powodowany przez limfocyty T. Jednak ważne jest, by zrozumieć dokładny mechanizm działania, dzięki temu można bowiem opracować odpowiednie terapie. To pozwala na zrozumienie, w jaki sposób działa zarówno lek, jak i choroby, na które działa.
      Profesor Kazemian i jego zespół już wcześniej badali, w jaki sposób wirusy atakują komórki płuc. Zauważyli, że wywołują one reakcję układu dopełniacza. Zaczęli więc szukać sposobu na zablokowanie tej reakcji i zmniejszenie wywoływanego przezeń stanu zapalnego.
      Naukowcy przeprowadzili dokładną analizę pojedynczych komórek płuc pobranych od 8 osób chorujących na COVID. Odkryli, że wewnątrz tych komórek dochodzi do nadmiernej reakcji układu odpornościowego, co z zwiększa stan zapalny w płucach.
      Podczas standardowej infekcji limfocyty Th1, czyli subpopulacja limfocytów T, która pobudza układ odpornościowy, wchodzą w fazę prozapalną. W fazie prozapalnej dochodzi do likwidacji infekcji, a wówczas system się zamyka i przechodzi w fazę antyzapalną. Witamina D przyspiesza przejście limfocytów T z fazy pro- do antyzapalnej. Dlatego też wysunęliśmy hipotezę, że witamina ta może potencjalnie pomóc osobom z ciężkim stanem zapalnym wywołanym przez komórki Th1, mówi Kazemian.
      Wydaje się, że w ciężkim przebiegu COVID-19 prozapalna faza Th1 nie wyłącza się. Być może dlatego, że w organizmie pacjentów brakuje witaminy D lub też reakcja komórek na witaminę D jest nieprawidłowa. Uczeni zastanawiają się, czy nie należy wobec tego uzupełnić obecnie stosowanych terapii o dożylne podawanie wysoce skoncentrowanego metabolitu witaminy D. Zastrzegają przy tym, że nie testowali tej hipotezy.
      Odkryliśmy że pewna forma witaminy D, nie ta witamina, którą można kupić w aptece, zmniejsza stan zapalny w komórkach w warunkach laboratoryjnych. Opisaliśmy też jak i dlaczego tak się dzieje. Podkreślamy jednak, że nie prowadziliśmy testów klinicznych i wyniki, które uzyskaliśmy w laboratorium powinny zostać sprawdzone na pacjentach, dodaje uczony.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...