Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Potrzebujemy więcej witaminy D?

Rekomendowane odpowiedzi

Jak to "zignorowali"? Przecież odpowiedziałem na Twojego posta :) ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że Wszystkim Czytającym jestem winna komentarz do wypowiedzi Mikroosa.  Zdaję sobie sprawę, że nasze rozmowy trwają nazbyt długo, ale jeszcze ten jeden raz...

 

to prosta suplementacja niekoniecznie musi odwracać bieg wydarzeń. HIV to klasyczny patogen -

 

-Hamuje replikację wirusa. -Wit.C, lizyna, prolina,polifenole EGCG,N-acetylocysteina + inne skladniki odżywcze wzmacniające organizm.

 

a jakoś nie są mi znane informacje na temat rzekomej skuteczności witamin w zwalczaniu tego wirusa. A dopóki nie uzyska się takich danych w laboratorium,

 

-Właśnie Instytut Dra Ratha uzyskał pozytywne wyniki!

 

Tylko powiedz, jak to jest, że skoro to taki cudowny lek, to pacjentów nie wyleczono? O ile mi wiadomo, pacjenci z "próby klinicznej" stosowania witamin przeciw AIDS zmarli, wszyscy co do jednego, na dodatek szybciej, niż przy tradycyjnej terapii (opieram się tu na informacjach ze strony TAC).

 

dlaczego...? Bo ci pacjenci byli z bardzo zaawansowaną chorobą. Cudów nie ma!

Dlaczego badanie było przeprowadzone na takich pacjentach? - może dasz radę sam sobie odpowiedzieć?

I bardzo ciekawe jak zbadali,że zmarli szybciej?   

[

quote]Jest oszustem

 

-Chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego,co mówisz?

 

że uprawia swoje praktyki w sprzeczności z regułami nowoczesnej nauki.

- Wypchaj się  swoją nowoczesnością!

 

Czyli sama potwierdzasz, że jednak rynek witamin jest i nikt go nie blokuje - a do tego, jak na ironię, jak widać nikt nie forsuje "chemicznych leków", jak lubisz to nazywać, tylko leczy zwykłymi witaminami. Coś kiepsko to wygląda w świetle Twojej spiskowej teorii dziejów. W ogóle wszystko to jest zabawne, bo jeszcze niedawno sądziłaś, że witaminy firm farmaceutycznych są szkodliwe i złe, a jednak są podawane i leczą, co sama potwierdziłaś na kilku przykładach. Ciekawe, ciekawe...

Cos zaczynasz się plątać, drogi Mikroosie, zaczynasz odwracać kota ogonem? leczą jednak?

Bo udowodniono, że działają przy określonej chorobie. Przykładowo: udowodniono, że suplementacja witaminy D zapobiega krzywicy, więc zaczęto tę witaminę podawać.

- udowodniono jednak?!

udowodniono również,że potrzebna jest np. wit.B12 chociażby przy ischias, czy rwie kulszowej?

Że jest potrzebny i potas  np.sercu?Że potrzebny jest kwas foliowy kobietom w ciąży?

Czyli wynika z tego, że jeżeli m.in.B12 likwiduje ischias, czy rwę kulszową, to znaczy, że ten ischias, czy rwa kulszowa powstała z niedoboru m.in. tej witaminy.

Jeżeli podając potas-(kaldyum-patent-działania uboczne)wyrównuje się praca serca, to znaczy, że zaburzenia rytmu spowodowane są (m.in.)jego brakiem.

Teraz nasunie się wniosek:no właśnie- przecież witaminami  też nas niby leczą. Jest to prawda. Ale jaka prawda?

Witaminy i minerały podają nam sporadycznie- wtedy, kiedy jest sytuacja krytyczna. Oczywiście przeważnie pojedyńcze, czasem dwuskładnikowe, np. wapń z magnezem. Krótko.Obyśmy, Broń Boże, nie byli zbyt zdrowi!

Podtrzymało nas się przy życiu, rwa minęła... i do następnego razu. Przytrafi się poważniejsza dolegliwość, np.miażdżyca i nadciśnienie i już jest klient dożywotnio, bo ,,leki na serce trzeba brać do końca życia", a jeszcze w międzyczasie trafi się wszczepianie bypssów, następnie dojdzie cukrzyca, zawroty głowy po ubocznych działaniach leków itd.. Torba tych leków na plecach, a pacjent jest dalej chory. Oto takie nowoczesne leczenie.

 

Tylko, jak widzę, do Ciebie (i do Ratha też) ta prosta rzecz nie dociera: potrzeba dowodu.

 

-Ten dowód jest, tylko niektórym on bardzo przeszkadza.

 

Dlaczego apteczne zestawy mi nie odpowiadają- już pisałam, tak więc, nie będę się powtarzać.

Dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze: widzę, że nie odróżniasz zablokowania replikacji i trwałego modyfikowania materiału genetycznego wirusa. Ale to przecież nic nie szkodzi. Nie musisz także dostrzegać tego, że działanie AZT i witamin w tym wypadku jest komplementarne względem siebie, bo wpływa na dwa różne procesy, a lekarze bardzo silnie zalecają suplementację witaminową oraz poprawę jakości diety u chorych (znów uderza to w paranoidalną teorię o blokowaniu dostępu do witamin). Przecież znacznie wygodniej siedzieć z klapkami na oczach i chłonąć bezkrytycznie to, co mówi wspaniały doktor. Tyle tylko, że jak na ironię, samo AZT ma znacznie wyższą skuteczność od samych witamin - ale przecież to też nie jest istotne, gdy idzie o sprzedawanie swojej ideologii :) Gdybyś nie doczytała, to powtarzam jeszcze raz, może tym razem dotrze: silnie zalecana jest suplementacja witaminami, ale nie łączenie jej z odstawieniem AZT (zaznaczmy, że Rath nawołuje do odstawienia AZT), który ma potwierdzoną skuteczność w porównaniu do placebo oraz do samej suplementacji witaminami.

 

Po drugie: nie wiem, skąd wzięło się Twoje urojenie, jakoby lekarze zaprzeczali pozytywnemu wpływowi diety na ludzki organizm, które cały czas gdzieś tutaj przemycasz.

 

Po trzecie: jak zbadać czas od rozpoczęcia testu do śmierci? Używa się w tym celu kalendarza.

 

Po czwarte: jest oszustem, co powtarzam na podstawie wyroku sądowego.

 

Po piąte: masz rację, żyjmy w lepiankach i wypchajmy się naszą nowoczesnością. A najlepiej wyłączmy komputery i nie korzystajmy z nich więcej, skoro nowoczesność jest taka paskudna ;)

 

Po szóste: nigdy nie zaprzeczyłem, że witaminy są człowiekowi potrzebne i że mogą leczyć wiele chorób. Twierdzę jedynie, że nie są w stanie wyleczyć wielu innych stanów chorobowych, o których mówi Rath (a już na pewno same witaminy nie są w tych przypadkach skuteczniejsze od leków połączonych z witaminami). Mogą (choć wcale nie muszą) być co najwyżej skuteczne tak długo, jak są podawane, a więc niczym nie różnią się od leków na nadciśnienie, które tutaj tak krytykujesz. Wpadasz w całkowitą hipokryzję: krytykujesz wieloletnie przyjmowanie leków na nadciśnienie, ale skłanianie do wieloletniego przyjmowania witamin (o tym, że muszą to być witaminy kupowane od określonej firmy, nie wspomnę) już wcale nie jest wg Ciebie naciągactwem ;)

 

Po siódme: skuteczność witamin udowodniono w odniesieniu do niektórych chorób i są one w tych przypadkach stosowane, co bardzo zgrabnie zaprzecza Twojej urojonej teorii o blokowaniu dostępu do witamin. Ty z kolei, co ciekawe, sama potwierdzasz, że preparaty witaminowe koncernów farmaceutycznych leczą te choroby, bo sama piszesz, że są stosowane w praktyce i działają. Po raz drugi już plączesz się i to strasznie. A do tego starasz się wmówić mi kolejną bzdurę, czyli to, że rzekomo zaprzeczyłem prozdrowotnym właściwościom witamin. Może zaraz przypomnisz sobie, że wczoraj znowu do Ciebie dzwoniłem?

 

Po ósme: jedyny dotąd argument przemawiający za rzekomo wyższą skutecnzością cudownych witamin Ratha ponad klasycznymi preparatami to urojona przez Ciebie różnica w działaniu dokładnie tych samych cząsteczek. Ale przecież tego też nie musisz pojąć, że to te same związki, bo po co? Oczywiście udokumentowanych porównań poszczególnych preparatów też nie trzeba było wykonywać, bo wiesz lepiej ;) Przywykłem, że dla Ciebie coś takiego, jak konkretna informacja nie jest potrzebne - wystarczą słowa proroka :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po raz ostatni...

 

1. Aktywność fizyczna

2. Zróżnicowane żywienie

3. Suplementy diet

 

a no i tak.. jeszcze bardzo ważny punkt.

4. Poukładanie osobiste (Psychika-ja, Psychika-społeczeństwo)

 

i żadne skrajności o których chwilami smarujecie.. Czy wy już zapomnięliście do czego w ogóle chcieliście przekonać słuchaczy? Piszecie o wszystkim i o niczym.

 

Mikroos: Gdybyś uważnie czytał co pisze Barbara to załważyłbyś, że nie żyje samym doktorem Rath-em. Swoją drogą dr Rath przekonuje w swych publikacjach do zażywania witamin i całkiem słusznie.

Barbara: Wertowałem w wielu miejscach i nie dopatrzyłem się spisku koncernów farmaceutycznych dot. witamin. Wręcz przeciwnie. A tam gdzie można było zaszufladkować to jako próba spisku to ewidentne manipulacje aby wzbudzić strach. A to że koncerny prowadzą badania nad ilością witamin i ich wpływem jest uwarunkowane tym, że ludzie totalnie przeginają. Jak nie jedzą ich zdecydowanie za dużo to doprowadzają do ich niemal całkowitego braku co zawsze nienajlepiej się kończy.

Tymeknafali: Odkąd patrze na to co piszą oboje, wiem że uważają niemal tak samo. Tylko metodę przekazania informacji mają inną i Barbara niepotrzebnie wplątała teorie spiskowe.

 

Bzdurą natomiast jest to, że dr Rath uważa witaminę C jako środek zaradczy na wszystko. Ale fakt, że jest to cudowna witamina. Niewątpliwe oczywiste jest to, że umiarkowane jedzenie witamin ZAPOBIEGA ogólnemu osłabieniu organizmu. Stąd na suplementach pisze "(...) idealny w okresie zwiększonego zapotrzebowania (...)", "obciążenia psychicznego".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Mikroos: Gdybyś uważnie czytał co pisze Barbara to załważyłbyś, że nie żyje samym doktorem Rath-em. Swoją drogą dr Rath przekonuje w swych publikacjach do zażywania witamin i całkiem słusznie.

A ja nigdy nie zaprzeczyłem, że witaminy są potrzebne. Tyle tylko, że zalecanie odstawienia np. AZT u chorych na AIDS jest praktycznie równe z wyrokiem przyśpieszonej śmierci. Dokładnie tak samo, jak ogólne nastawianie ludzi przeciwko jakimkolwiek lekom, bo wiele z nich, nawet tych produkowanych nawet przez gigantów, ma bardzo skuteczne działanie, zdecydowanie przewyższające zagrożenia.

 

Bzdurą natomiast jest to, że dr Rath uważa witaminę C jako środek zaradczy na wszystko.

O, widzisz, właśnie o to się rozchodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Spotkałem się z Barbarą "face to face" i potwierdzam że to co mówi jest prawdą. pokazywała mi przebieg swojej choroby (karty chorobowe, wyniki badań) i faktycznie w pewnym momencie gdy zrezygnowała z leczenia konwencjonalnego stan jej zdrowia zaczął się poprawiać.

Sam nie uwierzę w to że branie witamin zahamuje HIV, ale wiele ze złów dr. Ratha jest prawdą (a wiele nie sprawdziłem i nie jestem kompetentny by się wypowiadać). Pewne czynniki (także choroby) można cofnąć dbając o zdrowie, odwołując się do punktów przeze mnie napisanych tutaj:

http://kopalniawiedzy.pl/forum/index.php/topic,3983.0.html

Jednak przede wszystkim profilaktyka, czyli dbanie o zdrowie, co to dla mnie znaczy? To jest napisane w linku w/w forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rany... Jaka długa dyskusja odbiegająca od tematu. Nagle witamina C?  ::) Nie rozumiem, po co faszerować się witaminami i lekami, skoro istnieją "domowe" sposoby. Żadne witaminy w postaci tabletek lub płynnej nie zastąpią tych, które znajdują się w swoich naturalnych źródłach: owocach, warzywach itd. Co do tych punktów, to z joshem się zgodzę. Ludzie! Faszerować się witaminkami i tą całą "chemią" potocznie zwaną, bedziecie po 70-tce! A zaporzebowanie jest różne, zależnie od organizmu. I nie ma też co przesadzać z ilością, ale chyba nikt tyle ryb nie zje, żeby przedawkować ;D. Co innego witaminy w aptece...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Acrux: Niektórzy wkręcają sobie, że wezmą podczas przeziębienia tabletkę rozgrzewającą i to pomoże. Oczywiście, pomoże ale czytaj dalej...

 

Na odporność pracuje się latami. Nic nie jest lepszym rozwiązaniem niż komórki mające wiedzę i siłę do niszczenia intruzów. Szczepionki są skuteczne na konkretne szczepy.

Wszelkie farmaceutyki rozleniwiają organizm. Nie twierdzę że nie powinno się ich używać. Człowiek silny to człowiek zadbany, a nie zakonserwowany.

W wieku 50 lat będę z uśmiechem patrzeć na swoich rówieśników :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe, dokładnie, josh :) Mam nadzieję, że codzienne podróże rowerkiem i tony warzyw na talerzu nie pójdą na marne i będę chociaż w trzech czwartych takim krzepkim... (no właśnie, kim? Bo na pewno nie staruszkiem, choć ma grubo po osiemdziesiątce ;)) ...jak mój dziadek ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wątek wyżej uświadomił mnie, że zapomniałem dopisać że ważne ale to cholernie ważne dbanie jest o umysł. W końcu to On wpływa na nas długofalowo jeśli tylko zechcemy pomyśleć i o nim..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Popieram w 100%. Sam po sobie zauważyłem, że jak żyje aktywnie (dużo sportu) to żadne choróbsko się mnie nie ima :) A co do reszty to już pisałem w innym wątku ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Josh- bardzo podoba mi się to, co piszesz. Napawa optymizmem.

Chcę jednak wrócić jeszcze do:

ogólne nastawianie ludzi przeciwko jakimkolwiek lekom, bo wiele z nich, nawet tych produkowanych nawet przez gigantów, ma bardzo skuteczne działanie, zdecydowanie przewyższające zagrożenia.

Przeanalizujmy Naclof - krople do oczu- firma Novartis

skład:

 1 ml zawiera: diclofenac sodu 1,0 mg, Cremophor 50 mg,

trometamol 6.0 mg, tiomersal 0.04 mg.

Nazwy bardzo ,,uczone", budzace respekt...

1)diclofenak- cyt.{,,diclofenak-kwas dichlorofenylo-amino-benzo-octowy (kwas dichloro-anilino-fenylo-octowy)"-www.luskiewnik.webpark.pl}

(w założeniach) hamuje początkowy etap syntezy prostaglandyn (mediatorów stanu zapalnego), które zwiększają wrażliwość na ból,

- zmniejsza odczyny zapalne pourazowe i alergiczne w przednim odcinku oka

- zmniejsza gromadzenie leukocytów i wsiąk(?) do cieczy wodnistej występujący po punkcji komory przedniej oka

Ostrzeżenia specjalne: działanie przeciwzapalne preparatu może maskować rozwój objawów zakażenia oka. W przypadku zakażenia, należy zastosować odpowiednie środki lecznicze jednocześnie z ...diklofenakiem sodu

...istnieje mozliwość, że u pacjentów przyjmujących leki wydłużające czas krwawienia, lub u pacjentów z zaburzeniami homostazy w wywiadzie, po zastosowaniu diklofenaku może nastapić nasilenie  zaburzeń krzepnięcia krwi.

Działania niep[ożądane:

Po długotrwałym stosowaniu opisywano przypadki punkcikowatego zapalenia rógówki i uszkodzenia nabłonka rogówki.

W innej ulotce dotyczacej diklofenaku w tabletkach:

,,wśród wielu działań niepożądanych (długa lista) powoduje:

zaburzenia wzroku, podwójne widzenie, widzenie przez mgłę

2)cremophor- cremofor'( EL Castrol oil- skąd my to znamy? A, no ze stacji benzynowych!

Cremophor EL- rozpuszczalnik- cyt.,,Niestety takie rozpuszczalniki wywołują w organiźmie reakcje uboczne, takie jak neuropenia, neuropatia i reakcje uczuleniowe. Cremophor EL głownie przyczynia się do reakcji alergicznych http://www.biotechnolog.pl/artkul-182.htm)

www.zgapa.pl/data_files/referat_1752.html cyt.,,,,do polimerów zalicza się takze silikon. Jest on bazą do smarów, które dobrze przewodzą ciepło. Substraty tych produktów to olej rycynowy, smoła z wegla kamiennego, nienasycone węglowodory , krzemionka..."

www.utrzymaniewruchu.pl/wydarzenia_200607.php4?art=728 cyt.,,szalikiem pilot wycierał okulary i osłaniał się przed wdychaniem oparów oleju rycynowego, które powodowały biegunkę. Rycyna jest to jedna z najgroźniejszych trucizn,

http://magiste.republika.pl/Nowiczewski/wstep/wstep_2.htm

cyt:,,w p[raktyce bardziej uniwersalne zastosowanie mają tenzydy niejonowe, ze względu na ich mniejszą toksyczność {...} Jako stabilizatory są stosowane {...}estry polioksyetylenoglicerolu (fagot, Cremofor)"

jaka to jest ,,mniejsza" toksyczność?

3)trometamol

www.przychodnia.pl/el/leki.php3?s    cyt.trometamol jest przeparatem silnie moczopędnym. Wykazuje działanie redukujące stężenie cukru we krwi...

Dział;ania niepożądane:cyt.,, depresja oddechu,zaostrzenie objawów astmy",

4) kwas borowy www.mos.gov.pl/2strony_tematyczne/substancje_szczególnie_szkodliwe   cyt.,, kwas borowy i boraks wykazują działanie szkodliwe nawet w małych stężeniach{...}..najdłuzej zatrzymywany jest w komórkach mózgowych . {...}... Zatrucia chroniczne borem doprowadzają do zahamowania funkcji enzymów z grupy oksydoreduktaz orza wzrostu RNA w wątrobie. Objawy toksyczności polegają m.in. na ataksji(niezborność ruchów), degeneracji nerek, spadku hemoglobiny, zapalnych zmianach skóry oraz na zaburzeniach trawiennych. Zatrucie borem wywołuje konwulsje(związane ze zmianami elektroencefalograficznymi, anemię, wymioty,biegunkę oraz stany zapalne skóry. Do organów najszybciej uszkadzanych należą: centralny układ nerwowy, przewód pokarmowy, skóra i błony śluzowe oraz wątroba i nerki.

5)tiomersal- związek fenylowo-rtęciowy -konserwant-   { oia.koszalin.pl/biuletyn/biuletyn_oia_5_2007.pdf}-proponuję przeczytać   cyt. ,,Działania konserwantów w lekach stosowanych przewlekle przyczyniają się do patologicznych zmian nawet w głęboko położonych strukturach gałki ocznej{...}powodują uaktywnienie czynników procesu zapalnego..."

 

Po niemalże 20 latach stosowania kropli (bez urazów i bez punkcji) Quinax i Naclofbardzo bliska mi osoba prawie nie widzi. Dodatkowo występują objawy bardzo szkodliwego działania tych ,,leków", wymienione powyżej. U następnej osoby, z powodu tzw. ,,suchego oka" i stosowania kropli powstają dziury w rogówce!

Czy ktoś jeszcze odważy się wmówić mi, że one leczą?

Tak jest z większością tych ,,cudownych" przepisywanych nam niby lekarstw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A najlepiej by było, jakbyśmy przestali szczepić nasze biedne dzieci! Wprowadźmy też absolutny zakaz podawania morfiny po ciężkich wypadkach oraz antybiotyków w przypadku rozwoju stanu septycznego. Tylko witaminki!

 

No, tyle żartów, teraz poważnie. Szkoda, Barbaro, że nie dostrzegasz najbardziej oczywistego faktu: ulotka absolutnie każdego leku informuje o działaniach ubocznych oraz wzywa do kontaktu z lekarzem w przypadku ich pojawienia się. Jeżeli pacjent jest na tyle bezmyślny, by brać okeślony preparat przez 20 lat pomimo pojawienia się oczywistych działań niepożądanych, to, niestety, sama sobie zapracowała na taką sytuację i sama jest sobie winna. Na podobnej zasadzie producent młotka powinien być winien tego, że ktoś namiętnie okładał nim własną dłoń i nie przestawał, choć widział, że łamie sobie kolejne kości.. Swoją drogą: bardzo mnie interesuje, skąd 20 lat temu na polskim rynku wziął się preparat produkcji szwajcarskiego Novartisu i/lub francuskiego Alcon Couvreur ;D Jeśli już opowiadasz takie historie, to mam prośbę: w trosce o własną wiarygodność trzymaj się faktów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Być może,przed Quinaxem i Naclof-em  była jeszcze inna nazwa ,,cudownego" specyfiku,faktem jest jednak, że wszystkie te krople do oczu nie tylko nie pomogły  ale narobiły wiele szkód.Inne leki też.   

Najlepiej winą obarczyć pacjenta!

Najpierw manipuluje się ludźmi, a potem mówi ,,jesteście sobie winni sami." Dlatego ja już nie pozwolę sobą manipulować.

quote]A najlepiej by było, jakbyśmy przestali szczepić nasze biedne dzieci!

Szczepionki też mają niezłe świństwa :rtęć,aluminium, formalinę...

Ciekawe skąd autyzm u dzieci i porażenie mózgowe?

 

Wpadasz ze skrajności w skrajność. Po prostu nie masz odpowiedzi, dlatego atakujesz.

Z tobą dyskusję kończę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wprost przeciwnie, mam odpowiedź i odpowiedziałem. Szkoda, że to Ty nie dostrzegasz, że ta ilość rtęci, którą przyjmuje się nawet przez wszystkie szczepienia w życiu, nie jest szkodliwa, za to pozwoliła opanować epidemie znacznej części chorób zakaźnych, które wcześniej dziesiątkowały nasze populacje. Wybacz, mów co chcesz, ale epidemii ospy prawdziwej żadne znane wcześniej środki nie opanowały. A szczepionce się to udało. I kto tu wpada w skrajności?

 

Oczywiście, jak zgaduję, nie dostrzegasz także takiej opcji, że przyczyną pogorszenia wzroku mógł być sam zespół suchego oka?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Mikroosie, troszeczkę przeginasz w drugą stronę.

Czasami jesteś zmuszony brać te leki to fakt, jednak nie zawsze jesteś doinformowany przed wzięciem leku. jak lekaż przepisuje lek, to niekoniecznie mówi ci o jego skutkach ubocznych. Co ciekawszym jest próbowałem znaleźć wszystkie skutki uboczne leku, który brałem. I wyobraź sobie że na ulotce było wypisanych 5 razy więcej skutków ubocznych, nich te które znalazłem w necie. Próbowałem coś więcej, ale wyobraź sobie że... strony się nie otwierają, ale w razie czego jeszcze spróbuję jutro. Dobra, to lista skutków ubocznych tego leku (oczywiście bardzo okrojona):

Zmęczenie; nadciśnienie, zaczerwienienie twarzy; zmniejszenie łaknienia, zaparcie, nudności, wymioty; zmniejszenie masy ciała; niezwykłe sny, zmniejszenie libido, zawroty głowy, suchość błony śluzowej jamy ustnej, zwiększenie napięcia mięśniowego, bezsenność, nerwowość, parestezje (zaburzenia czucia), drżenie; pocenie się (w tym poty nocne); rozszerzenie źrenic, zaburzenia widzenia; zaburzenia ejakulacji/orgazmu u mężczyzn, problemy z oddawaniem moczu.

 

Po przerwaniu leczenia mogą wystąpić objawy odstawienne: lęk, pobudzenie, splątanie, biegunka, anoreksja, zawroty głowy, suchość błony śluzowej jamy ustnej, zmęczenie, ból głowy, bezsenność, nudności, nerwowość, senność, parestezje (zaburzenia czucia), zaburzenia snu, pocenie się, drgawki, szumy uszne, wymioty.

 

Lek może wpływać na zdolność prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Tak jak mówię... na ulotce było wiele więcej...

oczywiście że z pewnych rzeczy nie powinniśmy rezygnować, ale powinniśmy być też informowani w sposób jasny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Błagam Cię: nie wmawiaj mi, że pacjent jest niedoinformowany, bo przy KAŻDYM sprzedawanym w Polsce leku jest ulotka. Na dodatek każda reklama leku kończy się powtarzanym do znudzenia hasłem o przeczytaniu ulotki. To po pierwsze.

 

Po drugie: to, że są możliwe objawy uboczne, nie oznacza, że wszystkie się pojawią. Istnieje obowiązek rejestrowania każdego przypadku objawów ubocznych - wystarczy więc, że np. jedna na dziesięć tysięcy osób będzie wykazywała jakie niekorzystne symptomy, i już trzeba taki objaw wpisać do ulotki (oczywiście, po zweryfikowaniu przyczyny). Na dodatek istnieje nawet specjalny rejestr objawów ubocznych, do którego lekarze mają prawny obowiązek(!!) zgłaszać wszelkie działania niepożądane. Tak więc wybacz, ale to nie ja przeginam. Inna sprawa, że ulotka tak naprawdę też w pewien sposób przesadza i wyolbrzymia, ale przynajmniej rzetelnie informuje o wszytkich objawach, które mogą (choć wcale nie muszą) się pojawiać. Jeśli przyjmujesz dany preparat pomimo pojawienia się działań niepożądanych, to wybacz, ale to przypomina wspomniany przeze mnie przykład okładania własnej dłoni młotkiem i próbę wymuszenia odpowiedzialności producenta tego młotka.  I jeszcze jedno, tak na chłopski rozum: skoro przyjmujesz ten lek, to jednak znaczy, że korzyść z jego przyjmowania jest większa od czynionych przez niego szkód, czyż nie?

 

A informacje w necie być może są nieaktualne, to się przecież zdarza. To przecież lepiej, że najświeższe dane są w ulotce! Przed zakupem masz wówczas możliwość sprawdzenia najnowszej listy działań niepożądanych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

A czy jak zapoznasz się z ulotką to masz prawo zwrócić lek??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest odwrotnie: masz prawo zapoznać się z ulotką przed zakupem. Ale nie wiem, jak jest ze zwrotami. Po prostu nie znam na tyle prawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

A jeżeli można się zapoznać to git.

Z w/w objawów, ja naliczyłem 9 które miałem. Faktem jest jednak że lek mi cholernie pomógł, a teraz prawdę mówiąc gdybym go nie brał, to by była lipa i to na maksa. NIe zmienia to jednak faktu, że pewne firmy farmaceutyczne, nie powinny tak propagować swoich leków w TV, bo niestety ludzie siedzący pół dnia przed TV pewnych rzeczy nie zrozumieją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Cholera faktem jest, że zarówno Ty jak i Barbara macie rację. Pewne rzeczy są niezbędne, a pewne cholernie szkodzą. Szprycowanie się lekami nic nie da na dłuższą metę, lecz czasami jest niezbędne. Nie wyobrażam sobie że teraz nie dali by komuś szczepionki, ale jedna na milion osób której podadzą szczepionkę umiera w skutek uczulenia nań. temat jest strasznie trudny, postarajmy się być subiektywni i spróbujmy spojrzeć na coś z innej strony. Jako przykład raz n-ty podam bańki, wyobraź sobie że niektórzy uwarzają to za szamaństwo....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z tym, że wiele firm postępuje nieetycznie. Podkreślałem to wielokrotnie i tym razem także to wyraźnie mówię. Nie można jednak zakładać, że jeśli jakiś preparat jest produkowany przez dużą korporację, to automatycznie jest śmiertelną trucizną.

 

Każdy rejestrowany w Polsce lek przechodzi bardzo żmudną procedurę, obejmującą m.in. "analizę kosztów i korzyści", "analizę kosztów i efektów" itd. (zajmuje się tym cała duża dziedzina - farmakoekonomika). Po ewentualne rejestracji wciąż trwa rejestracja wszelkich niepożądanych zdarzeń związanych ze stosowaniem leku, co może w każdej chwili skończyć się wycofaniem preparatu z rynku (patz: Vioxx parę lat temu). Nie twierdzę, że leki są substancjami idealnymi i niezastąpionymi, ale jeśli przeszły proces rejestracji, oznacza to, że korzyść z ich przyjmowania przewyższa ewentualny uszczerbek na zdrowiu. Należy jednak pamiętać o odpowiedzialności samego pacjenta samodzielną obserwację procesu leczenia - sorry, ale zrzucanie na firmę winy za to, że człowiek przez 20 lat przyjmował lek pomimo świadomości jego działań ubocznych, to jakaś pomyłka. Nie wspomnę już o tym, że te 20 lat to liczba w oczywisty sposób naciągana, gdyż wymienieni przez Barbarę producenci wówczas w Polsce nie działali.

 

A teraz czas wyłączyć kompa i uciekać do książek, bo takie pisanie z doskoku mnie troszkę rozprasza ;) Dobrej nocki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
"analizę kosztów i korzyści"
farmakoekonomika

Niestety ale właśnie dla tego jeszcze ogrom ludzi umiera na uleczalne choroby.

Jeżeli chodzi o tą liczbę lat... jeżeli naciągana to kwesta 2 - 3 lat, weź poprawkę że czas elastycznieje i zaciera granicę po kilkunastu latach.

Co do reszty... to tak jak powiedziałem, polemika, masz rację, Barbara ma rację, no ale nie do końca, jak mawia moja babcia: "prawda leży zawsze gdzieś po środku" i ja się z tym zgadzam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mógłbyś sprecyzować, co masz na myśli pisząc o "elastycznieniu czasu" i zacieraniu granic w tym kontekście?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
te 20 lat to liczba w oczywisty sposób naciągana,

-za to działały również inne firmy i przed Qinaxem i Naclofem były stosowane krople, choć mogły mieć inną nazwę.

 

Jeśli jest ,,suche oko", czy jakakolwiek inna choroba trzeba zacząć likwidować przyczynę, a nie objaw! Jeśli dziury mogą (?)utworzyć się z powodu ,,suchego oka"(?) , to po jaką cholerę dokładać jeszcze krople, które mogą również te dziury powodować?

W kroplach do oczu nie ma niczego co by te oczy leczyło.

Jesli chodzi o wiarygodność prowadzonych badań leków- naprawdę warto przeczytać- prawda o firmach farmaceutycznych

Dlaczego w ulotkach są wypisane  ,,niepożądane działania"

  (choć nie zawsze wszystkie)?.A no dlatego,że firmy  w ten sposób asekurują się przed odpowiedzialnością :,,przecież w ulotce było napisane"..., czym mnie uświadomił już Mikroos. Odpowiedzialność w ten sposób spada na samego pacjenta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      „Niezbędnik podróżnika” to pakiet, który dostaje każde dziecko przyjmowanie do Kliniki Hematologii, Onkologii i Transplantologii Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie. Pacjent znajdzie w pakiecie wszystko, co jest niezbędne na pierwsze dni pobytu w szpitalu. A dostępne na oddziale okulary VR mają ten pobyt uprzyjemnić, stanowiąc odskocznię od codzienności i element psychoterapii.
      Pięć par okularów kupiło Stowarzyszenie na Rzecz Dzieci z Chorobami Krwi w Lublinie, a zakup sfinansowała Fundacja DKMS. Aplikacje uruchamiane na okularach zostały wybrane po konsultacjach z lekarzami i specjalistami od VR.
      Przyjmowanie do USzD dzieci niejednokrotnie spędzają tam kilka lub kilkanaście miesięcy. Tęsknią za rówieśnikami, aktywnością fizyczną i życiem poza szpitalem. Okulary dają im namiastkę normalności. Pozwalają odbywać wakacyjne podróże. Wybrane aplikacje są spokojne i stateczne. Pozwalają dzieciom relaksować się na tropikalnej plaży, obserwować żyrafy, pływać kajakiem czy łowić ryby. Po zabawie dzieci często opowiadają gdzie były i co robiły. Rysują, tworzą plany na przyszłość po szpitalu.
      Zabawa z wirtualną rzeczywistością to część psychoterapii, która jest elementem podróży – stąd „Niezbędnik podróżnika” – jaką jest proces leczenie i dążenie do celu, zdrowia.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rodzic bądź opiekun prawny który chce rozpocząć z maluchem jazdę na rowerze z pewnością zanim się tego podejmie z pieczołowitością zapozna się z przepisami wypływającymi z kodeksu drogowego. Większość społeczeństwa zgodzi się z rzymską paremią Ignorantia iuris nocet co w wolnym tłumaczeniu znaczy tyle że 'nieznajomość prawa szkodzi', jednak należy wiedzieć że Kodeks Drogowy także pewnych kwestii nie reguluje.
      Jakich zapisów nie ma w Kodeksie Drogowym a co należy wiedzieć chcąc jeździć rowerem z dzieckiem?
      Przepisy nie odnoszą się do konieczności jazdy z dzieckiem w kaskach a jest to niezwykle istotne zagadnienie. Co prawda nie ma takiego przepisu, jednak każdy rozsądny rodzic czy szerzej osoba sprawująca pieczę wychowawczą nad młodym człowiekiem z pewnością nie wyobraża sobie sytuacji by ten poruszał się bez kasku.
      Warto pamiętać także o tym że istnieje granica 10 r.ż., poniżej niej cykliści traktowani są jako piesi. W związku z tym dzieci poruszające się na rowerach do czasu ukończenia przez nie 10 r.ż. mogą poruszać się jedynie po chodnikach, gdy takowych nie ma, mają obowiązek jechać lewą stroną jezdni, poboczem. Dziecko poniżej 10 r.ż. poruszające się rowerem musi mieć pełnoletniego opiekuna, co ważne nie musi być nim cyklista, rodzic bądź opiekun prawny dziecka po prostu ma być i sprawować pieczę nad dzieckiem, podyktowane jest to potrzebą zachowania ostrożności.
      Dziecko powyżej 10 r.ż. chcące poruszać się po drogach rowerowych ma mieć Kartę Rowerową, poza kilkoma wyjątkami zakazane jest przemieszczanie się dziecka po chodnikach. Karta Rowerowa nie jest restrykcyjnie wymagana przez stróżów prawa, jednak za nie posiadanie tego dokumentu jeśli trafi się przypadkowo na chcącego przestrzegać przepisów policjanta należy się sankcja w wysokości 200 złotych.
      Co należy wiedzieć ponadto o poruszaniu się rowerem z dzieckiem poniżej 10 r.ż.?
      Dziecko które nie ukończyło 7 r.ż. należy przewozić na rowerze w foteliku bądź też w specjalnej przyczepce. Przyczepka ma być przystosowana do przewożenia dziecka, nie może być to więc przyczepka towarowa. W tym miejscu niektórzy mogą zastanowić się jaka ma być ta przyczepka oraz gdzie znajduje się wypożyczalnia przyczepek rowerowych, dokąd należy się udać, gdy nie posiadamy swojej przyczepki.
      Rodzice zastanawiają się także nad tym kiedy zakupić dla swojej pociechy pierwszy rower z pedałami. Zwykle powinno wybierać się taki rower pomiędzy 4 a 6 r.ż. dziecka, w zależności od stylu jazdy, nie bez znaczenia będą również wzrost dziecka, staż jazdy oraz obserwacja tego jak młody człowiek radził sobie poruszając się na biegówce. W przypadku kiedy widzisz że Twój trzylatek radzi sobie na biegówce, możesz zdecydować się na zakup lekkiego roweru na kołach 14 cali gdyż najprawdopodobniej Twój maluch na taką zmianę jest już gotowy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Częste wykorzystywanie smartfonów czy tabletów do uspokojenia dziecka może się zemścić. Wielu rodziców, by jak najszybciej uspokoić niegrzeczne czy marudzące dziecko, daje mu do ręki smartfon lub tablet. To zwykle natychmiast działa. Jednak może prowadzić do jeszcze gorszego zachowania i problemów emocjonalnych w przyszłości. Badania przeprowadzone przez naukowców z University of Michigan pokazują, że częste używanie gadżetów elektronicznych w celu uspokojenia dziecka w wieku 3–5 lat jest powiązane – szczególnie u chłopców – z coraz większym rozchwianiem emocjonalnym.
      Wykorzystywanie urządzeń mobilnych do uspokojenia dziecka wydaje się bezpiecznym tymczasowym sposobem na rozładowanie stresu, tymczasem może mieć długoterminowe konsekwencje, jeśli jest to standardowa strategia stosowana przez rodziców. Urządzenia elektroniczne, szczególnie na wczesnych etapach rozwoju, mogą zastąpić u dziecka rozwój niezależnych alternatywnych metod panowania nad sobą, ostrzega główna autorka badań, Jenny Radesky, która specjalizuje się problemach rozwojowych dzieci.
      W badaniach wzięło udział 422 dzieci w wieku 3–5 lat oraz 422 rodziców. Naukowcy analizowali, jak często rodzice wykorzystywali gadżety elektroniczne, by uspokoić źle zachowujące się dziecko i jak wpływało to na przyszłe jego zachowanie. Oznakami rozregulowania emocjonalnego są m.in. nagłe przejścia od smutku do pobudzenia, impulsywność czy nagłe zmiany nastrojów.
      Wyniki badań sugerują, że istnieje związek pomiędzy wykorzystywaniem urządzeń elektronicznych do uspokajania dzieci a ich zachowaniem, a związek ten był silniej zaznaczony u chłopców oraz u dzieci, które już wcześniej były nadaktywne, impulsywne i wykazywały mocne reakcje, jak gniew, frustracja czy smutek. Wykorzystywanie urządzeń w celu uspokojenia dziecka może być szczególnie problematyczne w przypadku dzieci, które już nie radzą sobie ze swoimi emocjami, dodaje Radesky.
      Opiekunowie doświadczają natychmiastowej ulgi, gdy dając dziecku do ręki urządzenie elektroniczne doprowadzą do zmiany jego negatywnego czy trudnego do zniesienia zachowania. To uczucie jest nagradzające zarówno dla dorosłego, jak i dziecka i może motywować obie strony do podtrzymania takich zachowań. Zwyczaj wykorzystywania urządzeń do zarządzania nieodpowiednimi zachowaniami jest wzmacniany z czasem, a u dziecka wzmacnia się mechanizm zapotrzebowania na urządzenie. Im częściej urządzenia są używane, tym rzadziej dziecko i jego rodzice ćwiczą inne sposoby radzenia sobie z takimi sytuacjami, stwierdza uczona.
      Radesky podaje kilka przykładów takich sposobów. Mogą to być na przykład techniki sensoryczne, takie jak przytulenie dziecka, ukołysanie, pozwolenie mu na poskakanie na trampolinie, ściskanie gumowej piłeczki, słuchanie muzyki czy czytanie książki, w zależności od tego, co uspokaja nasze dziecko. Rodzice mogą też zastanowić się, co dziecko czuje, nazwać emocje i porozmawiać o nich z dzieckiem, pokazując mu, że je rozumieją. Im bardziej są przy tym spokojni, tym bardziej pokazują dziecku, że da się nad tymi emocjami zapanować.
      Uczona radzi też zastosować kolory. Dla małych dzieci nazywanie emocji może być trudne. Dlatego zastosowanie różnych kolorów, np. niebieskiego gdy się nudzi, zielonego gdy jest spokojne, czerwonego gdy zaraz się rozpłacze itp. itd. może ułatwić mu opisanie swojego stanu i zastanowienie się, co należy zrobić, by z koloru czerwonego powrócić do zielonego. Kolejnym rozwiązaniem jest zaproponowanie bezpieczniejszego sposobu komunikowania negatywnych emocji. Gdy na przykład dziecko w złości ma zwyczaj bić innych, można mu wyjaśnić, że to boli i zaproponować, by zamiast pięści czy twardych przedmiotów, użyło wówczas poduszki, a gdy chce zwrócić na siebie uwagę, nie musi rzucać zabawkami, może np. podejść i dotknąć rodzica.
      Radesky zauważa, że o ile rzadkie i doraźne używanie gadżetów w celu uspokojenia dziecka nie jest niczym złym, to problem pojawia się, gdy urządzenia stają się podstawowym lub często używanym środkiem uspokajania. Dziecko i rodzice powinni wypracować metody radzenia sobie z emocjami. Dawanie dziecku urządzenia elektronicznego nie powoduje, że uczy się ono radzić sobie z negatywnymi emocjami. Urządzenie mobilne nie uczy dziecka nowych umiejętności, ono po prostu odciąga jego uwagę od tego, co czuje. Dzieci, które w odpowiednim wieku nie nabędą umiejętności radzenia sobie z emocjami, będą miały większe problemy emocjonalne w szkole i w późniejszym życiu, dodają naukowcy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wymioty nudności, ból brzucha, dzwonienie w uszach, pragnienie, biegunka, skurcze mięśni nóg oraz duża utrata wagi (12,7 kg) to objawy, z którymi do lekarza zgłosił się mężczyzna w średnim wieku. Jak się okazało, dolegliwości spowodowane były przedawkowaniem witaminy D, której przyjmowanie – wśród innych suplementów – zalecił mężczyźnie dietetyk. Przypadek opisano w British Medical Journal Case Reports.
      Mężczyzna, który cierpiał na wiele schorzeń, w tym na gruźlicę kręgosłupa pochodzenia krowiego czy niezłośliwy nowotwór nerwu przedsionkowo-ślimakowego, za radą dietetyka zaczął przyjmować suplementy. Przyjmował ich ponad 20, w tym witaminę D (375 µg, dzienne zapotrzebowanie do 10 µg), K2, C, B2, B6, selen, cynk i wiele innych. Miesiąc po rozpoczęciu ich przyjmowania pojawiły się nieprzyjemne objawy, które nie ustąpiły mimo odstawienia suplementów.
      Przeprowadzone badania krwi wykazały, że pacjent miał bardzo wysoki poziom wapnia oraz nieco podwyższony poziom magnezu. A poziom witaminy D był 7-krotnie wyższy, niż norma. Okazało się również, że doszło do poważnego uszkodzenia nerek.
      Mężczyzna pozostał w szpitalu przez 8 dni, w tym czasie podawano mu dożylnie płyny mające oczyścić organizm oraz leczono bisfosfonianami, używanymi do obniżenia poziomu wapnia we krwi.
      Dwa miesiące po wyjściu ze szpitala poziom wapnia we krwi powrócił do normy, ale poziom witaminy D pozostał wysoki. Na całym świecie mamy do czynienia z hiperwitaminozą D, objawiającą się podwyższonym poziomem witaminy D3 w serum, piszą autory raportu. Najbardziej narażone na hiperwitaminozę są kobiety, dzieci oraz osoby po zabiegach chirurgicznych.
      Odpowiedni poziom witaminy D można zapewnić sobie dietą, spożywając grzyby czy tłuste ryby, dzięki ekspozycji na Słońce oraz za pomocą suplementów. Przedawkowanie witaminy D, jak widać, może mieć nieprzyjemne, długotrwałe skutki. Jako, że poziom witaminy D spada powoli – o połowę w ciągu mniej więcej 2 miesięcy – objawy zatrucia mogą utrzymywać się przez długi czas. A są one bardzo zróżnicowane i w dużej mierze spowodowane podwyższonym poziomem wapnia. Wśród objawów hiperwitaminozy D znajdziemy problemy z nerkami, wysokie ciśnienie, bóle brzucha, pocenie się, apatię, psychozę, sztywność stawów czy głuchotę.
      Wiele z objawów jest jeszcze nie do końca rozpoznanych, gdyż hiperwitaminoza D wciąż zdarza się rzadko, jednak liczba jej przypadków rośnie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Purdue University i amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia opisali, jak aktywny metabolit witaminy D bierze udział w tłumieniu stanu zapalnego, co może przynieść korzyści chorującym na COVID-19. W naszej pracy opisaliśmy mechanizm, za pomocą którego witamina D zmniejsza stan zapalny wywołany przez limfocyty T. To ważne komórki układu odpornościowego. Są one zaangażowane s reakcję na infekcję COVID-19, mówi profesor Majid Kazemian. Nie rekomendujemy jednak używania witaminy D z apteki. Nikt nie powinien przyjmować więcej witaminy D niż dawka zalecana tylko po to, by zabezpieczyć się lub walczyć z COVID. Uczony dodaje, że kolejne są testy kliniczne, dzięki którym można będzie opracować metody leczenia z wykorzystaniem witaminy D.
      Już z wcześniejszych badań wiemy, że witamina D redukuje stan zapalny powodowany przez limfocyty T. Jednak ważne jest, by zrozumieć dokładny mechanizm działania, dzięki temu można bowiem opracować odpowiednie terapie. To pozwala na zrozumienie, w jaki sposób działa zarówno lek, jak i choroby, na które działa.
      Profesor Kazemian i jego zespół już wcześniej badali, w jaki sposób wirusy atakują komórki płuc. Zauważyli, że wywołują one reakcję układu dopełniacza. Zaczęli więc szukać sposobu na zablokowanie tej reakcji i zmniejszenie wywoływanego przezeń stanu zapalnego.
      Naukowcy przeprowadzili dokładną analizę pojedynczych komórek płuc pobranych od 8 osób chorujących na COVID. Odkryli, że wewnątrz tych komórek dochodzi do nadmiernej reakcji układu odpornościowego, co z zwiększa stan zapalny w płucach.
      Podczas standardowej infekcji limfocyty Th1, czyli subpopulacja limfocytów T, która pobudza układ odpornościowy, wchodzą w fazę prozapalną. W fazie prozapalnej dochodzi do likwidacji infekcji, a wówczas system się zamyka i przechodzi w fazę antyzapalną. Witamina D przyspiesza przejście limfocytów T z fazy pro- do antyzapalnej. Dlatego też wysunęliśmy hipotezę, że witamina ta może potencjalnie pomóc osobom z ciężkim stanem zapalnym wywołanym przez komórki Th1, mówi Kazemian.
      Wydaje się, że w ciężkim przebiegu COVID-19 prozapalna faza Th1 nie wyłącza się. Być może dlatego, że w organizmie pacjentów brakuje witaminy D lub też reakcja komórek na witaminę D jest nieprawidłowa. Uczeni zastanawiają się, czy nie należy wobec tego uzupełnić obecnie stosowanych terapii o dożylne podawanie wysoce skoncentrowanego metabolitu witaminy D. Zastrzegają przy tym, że nie testowali tej hipotezy.
      Odkryliśmy że pewna forma witaminy D, nie ta witamina, którą można kupić w aptece, zmniejsza stan zapalny w komórkach w warunkach laboratoryjnych. Opisaliśmy też jak i dlaczego tak się dzieje. Podkreślamy jednak, że nie prowadziliśmy testów klinicznych i wyniki, które uzyskaliśmy w laboratorium powinny zostać sprawdzone na pacjentach, dodaje uczony.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...