Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Skała nie chciała współpracować, więc łazikowi nie udało się pobrać z niej rdzenia

Rekomendowane odpowiedzi

NASA informuje, że przyczyną niepowodzenia pierwszej operacji pobrania próbek przez łazik Perseverance była niezwykle miękka skała, w której wykonano wiercenia. Przed tygodniem łazik miał pobrać próbki, które następnie miały trafić do specjalnego pojemnika i oczekiwać na powierzchni Marsa na przyszłą misję, która przywiezie je na Ziemię. Jednak z danych przysłanych przez Perseverance wynikało, że żadne próbki do pojemnika nie trafiły.

Po analizie dostępnych informacji inżynierowie z NASA poinformowali, że skała, w której wiercono, była zbyt miękka, by można było pobrać z niej rdzeń. Zdecydowano więc, że łazik przejedzie w inne miejsce, gdzie ponownie spróbuje pobrać próbki. Kolejna próba odbędzie się w przyszłym miesiącu. Louise Jandura, szefowa zespołu odpowiedzialnego za zbieranie próbek, mówi, że ze zdjęć wykonany przez łazik oraz śmigłowiec Ingenuity wynika, że w niedalekiej odległości znajduje się skałą osadowa, która powinna lepiej nadawać się do wykonania odwiertu i pobrania rdzenia.

Sprzęt działał jak należy, ale skała z nami nie współpracowała, stwierdziła Jandura. To przypomina, jak pełne niespodzianek są badania nieznanego terenu. Nigdy nie mamy gwarancji, że się uda. Niezależnie od tego, ile wysiłku włożymy w przygotowania, dodaje.

Jednym z zadań łazika Perseverance jest zebranie około 35 próbek, która mają trafić na Ziemię w ciągu dekady.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 hour ago, KopalniaWiedzy.pl said:

przyczyną niepowodzenia pierwszej operacji pobrania próbek przez łazik Perseverance była niezwykle miękka skała, w której wykonano wiercenia

Przypomina to próby odwiertu na Insight, które też się nie powiodły ze względu na miękkie skały. Ktoś by pomyślał, że takie skały ułatwią odwiert :) Aczkolwiek z opisu wynika, że łazik byłby w stanie wykonać odwiert, ale nie wyciągnąłby rdzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu się wysypało. Na prawdę nie mogli takiej sytuacji przewidzieć i dodać łyżkę z koparki? ;)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 14.08.2021 o 02:05, radar napisał:

Po prostu się wysypało. Na prawdę nie mogli takiej sytuacji przewidzieć i dodać łyżkę z koparki? ;)

 

 

Zaraz znalazłby się nowy problem i konieczność projektowania kolejnego dodatkowego wiertła lub innej konstrukcji... prostej jak budowa łopaty :D

Ale przecież wg. zwolenników automatycznej eksploracji Czerwonej Planety, człowiek na powierzchni Marsa jest  zupełnie  niepotrzebny. Jak Perseverance nie pobierze tej próbki, to główną część misji można spisć na straty. Bo za bardzo  sypki piasek...:D

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za cenę jednej misji załogowej na Marsa można mieć kilkadziesiąt, łazików klasy Curiosity czy Perseverance z dronem. Jedno lądowanie na Księżycu po uwzględnieniu inflacji to jest kilkanaście łazików. Odwiert wykonają prędzej czy później, bo muszą znaleźć skałę o odpowiedniej twardości. Oczywiście to nie jest idealne rozwiązanie, bo w idealnym świecie najlepiej było by pobrać próbki w każdych możliwych okolicznościach, jak najniższym kosztem i przy najniższym ryzyku, ale nie żyjemy w idealnym świecie.

 

Kilka odwiertów wykonanych przez Curiosity.

2018-106-3-148-technologue-2-natural.jpg

 

Nabijasz się z robotów, a jaki postęp się dokonał w ciągu zaledwie 15 lat eksploracji łazikami? Jaki postęp dokonał się w eksploracji biomasą? :) Dlaczego tak się stało? Na zdjęciu: Sojourner (1996), Spirit/Oppoortunity (2003), Cruriosity (2011).

800px-PIA15279_3rovers-stand_D2011_1215_

Edytowane przez cyjanobakteria
  • Lubię to (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, venator napisał:

Zaraz znalazłby się nowy problem i konieczność projektowania kolejnego dodatkowego wiertła lub innej konstrukcji... prostej jak budowa łopaty 

Wygląda na to, że sprzęt był testowany w zupełnie innych warunkach. Na moje oko, pominięto kilka zbyt oczywistych do sprawdzania przypadków. 

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Jajcenty napisał:

Na moje oko, pominięto kilka zbyt oczywistych do sprawdzania przypadków. 

Dokładnie to samo miałem na myśli. To jak, zakładali, że na Marsie są same skały? Nic nie zwietrzało? Rozumiem planowanie misji i wybór miejsca na podstawie zdjęć, chcieli skałę, etc. Tylko czy tam nie jest łatwiej trafić na pył niż na skałę? Może do wiertła-rurki wystarczylo dodać podciśnienie na końcu? Miękka czy twarda podciśnienie by trzymało/zassało i siup do pojemnika? :) Kto ma numer do NASA? ;)

Edytowane przez radar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżą Curiosity po powierzchni od 2012 roku, więc ciężko zakładać, że nie wiedzą, co jest na powierzchni ;) Ale zawsze coś wyjdzie w praniu, zwłaszcza, że wylądowali w innym miejscu. Curiosity miało problem z kołami, które były mniej wytrzymałe w Marsjańskich warunkach niż zakładano i musiano ostrożniej planować misje.

Video o przygotowaniu próbówek do misji i standardzie czystości, jaki spełniają. Podobno NASA jeszcze nie wysłała w kosmos pojazdu bardziej wysterylizowanego niż Perseverance. Jednym z celów misji jest zabezpieczyć próbki zanim zostaną skażone przez astronautów hodujących ziemniaki :)

 

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Filmiki fajne, ale to już lekka przesada:

Godzinę temu, cyjanobakteria napisał:

Jeżdżą Curiosity po powierzchni od 2012 roku, więc ciężko zakładać, że nie wiedzą, co jest na powierzchni

w porównaniu z https://mars.nasa.gov/msl/mission/where-is-the-rover/

Cytat

Distance Driven 16.24 miles / 26.13 km

:D

No, i nie zmienia to faktu, że:

12 godzin temu, Jajcenty napisał:

Na moje oko, pominięto kilka zbyt oczywistych do sprawdzania przypadków

;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że nie mają pełnej wiedzy na temat geologi Marsa. Skały mają jednak określoną twardość w pewnym zakresie podobnie jak na Ziemi. Więc dopóki nie trafią na bloczki z diamentu nie będą zaskoczeni :) Jeżeli pominięto w testach przypadki, to nie były one oczywiste. O ile mnie pamięć nie myli przeprowadzono ponad 650 testowych lądowań nad różnymi terenami w USA i na świecie. Tak przynajmniej testowano Terrain Relative Navigation (TRN). Dalszych testów zaprzestano, bo ROI nie było korzystne, to jest nie wnosiły nic nowego, tylko rosły koszty. Nie wiem ile testowych odwiertów przeprowadzono, ale wykonanie odwiertu w kawałku skały w laboratorium jest tańsze.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest tak, że ja ich jakoś krytykuję albo, że sam byłbym mądrzejszy, ale jednak na prawdę nikt nie zadał pytania "a co jeśli wywiercony rdzeń skały będzie luźny?". Nie mamy takich skal na Ziemi? Mówi się oczywiście trudno i jedzie, dosłownie i w przenośni, dalej w końcu wywiercą co chcą mam nadzieję :)

 

Edytowane przez radar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może zadali sobie to pytanie i mieli odpowiedź? To że teraz nie udało się wyciągnąć, to nie znaczy, że z każdej miękkiej skały nie da się wyciągnąć i że nie wzięli tego pod uwagę ;) Jeżeli nie uda im się pobrać próbek kilka razy z rzędu, przynajmniej trzy razy, to się będę zastanawiał co sknocili ;) Obchodzą się z tym łazikiem jak z jajkiem, co jest naturalne. Jeden odwiert pewnie trwa kilka godzin. W artykule jest przytoczona wypowiedź, że nigdy nie mogą być pewni sukcesu podczas odwiertu, co wydaje się logiczne, bo nigdy nie wiedzą na co natrafią.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 15.08.2021 o 10:05, cyjanobakteria napisał:

Za cenę jednej misji załogowej na Marsa można mieć kilkadziesiąt, łazików klasy Curiosity czy Perseverance z dronem.

Być może  tak. Ale jaka będzie gwarancja,że za te kilkadzeisiąt misji,  za kilkadzisiąt miliardów dolarów, kolejny łazik nie napotka "zbyt sypkiego piasku"?

Jakby co, nabieranie na łopate  sypkiego piasku, to jest coś co ludzkość robi całkiem dobrze od tysięcy lat. Na tyle, że obecnie tzw kopacz rowów, to tzw robtnik niewykwalifikowany. 

Ale i tak robi to zdecdowanie lepiej od najbardziej zawansowanych robotów marsjańskich. To tak pół żartem...

Ja się zgadzam co do automatycznej eksploracji Tytana i innych księżyców planet zewnętrznych. Załogowa eksploracja  tych rejonów US zdecdowanie przerasta, na obecną chwile,  ludzkie możliwości.  

Ale Mars?

 

W dniu 15.08.2021 o 10:05, cyjanobakteria napisał:

Jedno lądowanie na Księżycu po uwzględnieniu inflacji to jest kilkanaście łazików.

I co z tymi łazikami? 

 W misji Apollo 11, prosty eksperyment badania ściśliwości i gęstości grutnu wykonał Bazz Aldrin. 

Udało się bo naparł ciałem na rure. Grunt się okazał dużo bardziej twardy niż zakładano, rura zagłębiła się jedynie na 15 cm. . Na rurę napierał człowiek i przyłożył tzw niutona. 

Robot by sie zapewne zes....ł  Bo nie tak byłby zaprojektowany. Bo te niuanse w programie wynikające z teoretycznych założeń.....

Pomimo całego optymizmu nie widzę takiego postępu w robotyce, który byłby w stanie zastąpić człowieka nawet w takich  prostych działaniach. 

 

 

W dniu 15.08.2021 o 10:05, cyjanobakteria napisał:

Nabijasz się z robotów, a jaki postęp się dokonał w ciągu zaledwie 15 lat eksploracji łazikami? Jaki postęp dokonał się w eksploracji biomasą? :) Dlaczego tak się stało? Na zdjęciu: Sojourner (1996), Spirit/Oppoortunity (2003), Cruriosity (2011).

 

Absolutnie się nie nabijam. Roboty są przyszłością.

A czemu taki postęp dokonał się biomasą?. Trochę wspomniałem o tym w sąsiednim wątku.

Wystarczy poczytać.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i będziesz miał swoje wykopki biomasą na Marsie w okolicach 2050, może trochę szybciej. Zadowolony? :) Będzie trzeba wystrzelić na LEO jakieś 20x SpaceX Starship, jak nie więcej, żeby móc wykonać tranzyt na Marsa połowy ze sprzętem i operatorami łopat, i żeby mieć jakiekolwiek szanse na powodzenie misji :)

Neil nie tylko się oparł, ale nawet z taśmy klejącej i kawałków plastiku zrobili błotniki :) Ale Curiosity waży tonę, więc też się może oprzeć. Spirit i Opportunity za to jeździły po Marsie chyba 15 lat łącznie. Porównwywanie do Insigth nie jest uczciwe, bo lądownik nie miał się oprzeć tylko wykonać odwiert na 3-5 metrów, co trwałoby wiele dni, więc astronauci na Księżycu by tego zadania nie mogli wykonać. Nie żartuj, że przeprowadzenie jednej misji z czterema sztukami biomasy w jednej rakiecie ma większe szanse powodzenia niż 50 łazików wysłanych oddzielnie.

Masz ciśnienie na te przewalanie łopatą. Pewnie to skrzywienie zawodowe, bo wypowiadasz się podejrzanie często w tematach zahaczających o archeologię :) Jeżeli takie jest kryterium powodzenia misji, to można zakontraktować mini koparkę JCB z jakiegoś lekkiego stopu i ją przystosować do pracy zdalnej na Marsie :) Biomasa w przewalaniu łopatą nie sprawdza się nawet na Ziemi, bo dawno została wyparta przez maszyny.

Edytowane przez cyjanobakteria
  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 20.08.2021 o 07:42, venator napisał:

Ja się zgadzam co do automatycznej eksploracji Tytana i innych księżyców planet zewnętrznych. Załogowa eksploracja  tych rejonów US zdecdowanie przerasta, na obecną chwile,  ludzkie możliwości.  

Ale Mars?

Mars (na moje wyczucie ma się rozmieć, nie jestem fachowcem od tego, tylko czytaczem artykułów na KW;) ) jest jak najbardziej do osiągnięcia dla ludzi, założenie na nim bazy naukowej (takiej powiedzmy podobnej trochę do stacji naukowych na Antarktydzie, tzn. jakieś pomieszczenia mieszkalne dla kilku osób, zawsze ktoś tam mieszka, co kilka lat wymienia się załoga, prowadzą jakieś badania) jest IMHO jak najbardziej pożądane itd. itp. Nawet gdyby rzeczywiście roboty wszystko robiły taniej, to ze względu powiedzmy na samopoczucie ludzi (tzn. poczucie, że yes, we did it, udało nam się osiągnąć kolejny sukces itd.;)) byłoby warto to zrobić. Podobnie zresztą jeśli chodzi o stację na Księżycu.

Jedyne "ale", to że przy obecnym tempie prac (i budżecie) osiągnięcie tego celu zajmie pewnie ze sto lat albo i dłużej ;) Jak dla mnie jest to do przyjęcia, rozumiem, że dla Ciebie nie, ale wydaje mi się, że nie ma jakiegoś prostego sposobu, żeby to przyspieszyć, tzn. (bez urazy) ale jesteś trochę takim trochę za dużym "hurra-optymistą" ;)

W dniu 20.08.2021 o 20:15, cyjanobakteria napisał:

No i będziesz miał swoje wykopki biomasą na Marsie w okolicach 2050, może trochę szybciej. Zadowolony?

Szanse na 2050 pewnie są praktycznie zerowe. Przed wylądowaniem ludzi trzeba na Marsie przygotować jakieś "zaplecze" umożliwiające przeżycie przez nich 1-2 lat na Marsie. A skoro roboty nie radzą sobie z zagadnieniem typu wywiercenie dziury w glebie plus wyciągnięcie z niej skały, to ja już widzę, jak "sprawnie" będzie szło przygotowywanie tego "zaplecza" ;)

 

P.S. Zamiast "roboty sobie nie radzą" powinno być "roboty słabo sobie radzą" (gorzej niż oczekiwano). Ale to nie zmienia sensu całości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że 2050 jest do zrobienia, ale nie będzie to łatwe. Elon Musk dąży do misji na Marsa, ale potrzeba determinacji USA i NASA. Z drugiej strony Chiny nie będą czekały, więc to tylko kwestia czasu kiedy ktoś tam wyląduje.

Musk zrobił całkiem solidne postępy w ciągu ostatnich 10 lat. Nie dość, że mają czym wynosić rakiety, to lądują pionowo, a Starship nawet bokiem raz wylądował i nie wybuchł :) Oczywiście do certyfikowanego pojazdu jeszcze daleka droga, a testowe loty na 10 km to nie to samo co 3 letnia misja na Marsa. Lądowanie na Marsie w regolicie to inna bajka. Czy NASA dopuści w ogóle lądowanie bokiem z astronautami? Jest to dodatkowe ryzyko, a hamowanie aerodynamiczne na Marsie jest słabsze. Jeżeli nie, to SN będzie potrzebował więcej paliwa do wyhamowania.

Co do zapasów, to każdy z astronautów potrzebuje 1000 kg jedzenia i wody na rok, czyli dla 4 osób na 3 lata to 12 ton minimum. Inaczej podupadną na zdrowiu i nie będą mieć sił kopać rowów :) To przy założeniu, że nie będą kopać na Marsie ziemniaków. Oczywiście można się bawić w odzyskiwanie wody, co już teraz ma miejsce na ISS. Do tego obowiązkowo zestaw profesjonalnych szpadli i łopat FISKARS® Pro dla każdego :)

index.php?f=58808&token=3f9f46b445735f3c

Realistycznie pewnie 10x tyle lub więcej po uwzględnieniu innych komponentów misji, elementów strukturalnych, ale nie wliczając paliwa. Eksperyment MOXIE jest teraz testowany na Marsie, ale zakładam, że dadzą radę produkować tlen. Nie wspominając o tym, że trzeba to na Marsie wyhamować. Może część ekwipunku zostanie na orbicie, a paliwo i zapasy można dosłać później. Paliwo można też produkować na powierzchni na co najmniej 2 sposoby, z których jeden wymaga dostarczenia lub znalezienia wodoru. Curiosity dostarczył na Marsa Atlas V we wcale nie najgorszej konfiguracji, ale są dostępne mocniejsze rakiety, jak Falcon Heavy czy Delta 4 Heavy, a na horyzoncie New Glenn i Starship, który jednak będzie wymagał tankowania na LEO, więc każdy tranzyt na Marsa to dwa starty - jeden z ładunkiem a drugi z paliwem i tankowanie na orbicie!

Przypomniało mi się, że widziałem niedawno to video:

 

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie "najmniejsze minimum" jakie mi przychodzi do głowy,  a które jest potrzebne niezbędne na Marsie, to źródło energii do podtrzymywania systemów, produkcji paliwa, o której piszesz itd. itp. Jedyne co mi przychodzi do głowy to mały reaktor atomowy, a nad tym chyba nikt nie pracuje. Kilka lat temu były pomysły, plany, żeby takie reaktory produkować i wykorzystywać na Ziemi, pojawiały się na ten temat artykuły na KW, teraz jest cicho. Z tego co pamiętam, zaangażował się w to nawet Bill Gates, chciał podjąć współpracę z Chińczykami, w celu produkcji takich reaktorów, potem sprawa została "zabita" przez wojnę ekonomiczną USA-Chiny (źródło: film dokumentalny o Billu na Netflixie, nie sprawdzałem, czy jest jeszcze dostępny). Więc... nawet zakładając, że jest to technologia na tyle dokładnie opanowana, że wystarczy wziąć projekt, wybudować fabrykę i produkować (a nie jestem pewien, czy tak jest), takie reaktory gotowe do użytku pojawią się pewnie na Ziemi nie wcześniej niż za kilka lat, a na Marsie bardzo optymistycznie szacując za 10 lat (btw, z tego co pamiętam, to statek, który ma przywieźć z Marsa próbki skał, które teraz próbuje się odwiercić, też ma przybyć na Marsa najwcześniej za 10 lat, chyba była kiedyś taka informacja na KW, a przecież to o wiele prostsze zagadnienie niż w przypadku "biomasy"). Zostaje mniej niż 20 lat na inne sprawy. Dodajmy do tego, że na Ziemi będzie coraz więcej "zamieszania" wskutek ocieplania się klimatu (był artykuł z przewidywaniami na ten temat), dojdzie jakiś kryzys gospodarczy w międzyczasie (coś czuję, że jeśli będzie to taki jak z 2008 roku albo i trochę gorszy). Poza tym jakieś nie przewidziane zdarzenia (11-tego września nikt nie przewidywał, epidemii koronawirusa też nie) i już czuć, że w ciągu tych 30 lat pewnie nie uda się wyrobić;)

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skycrane i osłona termiczna Curiosity ważyły prawie 2500 kg i to jest masa potrzebna, aby bezpiecznie wylądować łazikiem o masie prawie 1000 kg na Marsie. Porównuje wszystko do lądowania Curiosty, bo to najlepsze dane jakie mam. Nowszy łazik to świeże dane, ale nie nauczyłem się jeszcze literować :)

Co do zasilania, może ten system orbitalnych luster czy paneli z przesyłem mikrofalami na powierzchnię, który jest dyskutowany w sąsiednim wątku, by się sprawdzi? Ewentualnie panele słoneczne ze zmniejszoną masą tak, jak napisali w artykule, do 100 g/m2 lub mniej. Każda tona, której nie trzeba dostarczyć na powierzchnię, to mniej paliwa potrzebnego na wyhamowanie i lądowanie, a to jeszcze mniej palia potrzebnego na wystrzelenie w pierwszej kolejności.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 20.08.2021 o 20:15, cyjanobakteria napisał:

Masz ciśnienie na te przewalanie łopatą.

Autentycznie rozbawił mnie ten komentarz. Niech będą i roboty, ale takie:

https://techcrunch.com/2021/08/19/musk-the-tesla-bot-is-coming/

Oczywiście jako pomocnicy ludzi ;). Ale jeśli obserwujemy taki rozwój technologii:

https://dzienniknaukowy.pl/nowe-technologie/dwunozny-robot-tworzy-historie-biegiem-pokonal-dystans-5-km

to możemy dać wiarę w to, że wkrótce oprócz sprawnej dwunożności, doczekamy się odpowiednio sprawnych manualnie biomechanicznych rąk. 

Choćby do wykonania podstawowych badań geologicznych, jak choćby przekroju stratygraficznego. Taki przekrój, choć z pozoru wydaje się prosty do wykonania, może nastręczyć jednak sporo trudności, jeśli sprawia on kłopoty nawet studentom. A  co dopiero robotom. Choć tu mogę się mylić..;) Może być w niedalekiej przyszłości  na odwrót :) Oczywiście takie ręczne robótki geologiczne (dosyć istotne dla archeologów) nie zastąpia najdogładniejszych metod badań wgłębnych czyli opartych o sejsmikę 3D. 

 

14 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

Do tego obowiązkowo zestaw profesjonalnych szpadli i łopat FISKARS® Pro dla każdego :)

Gdzie tam. Do geologii to są dedykowane narzędzia geologiczne - młotki, łopatki, kilofy. W kosmos będą odpowiednio certyfikowane. I odpowiednio drogie ;)

 

14 godzin temu, darekp napisał:

Jedyne co mi przychodzi do głowy to mały reaktor atomowy, a nad tym chyba nikt nie pracuje.

https://www.nasa.gov/directorates/spacetech/kilopower

https://en.wikipedia.org/wiki/Kilopower

Krytyczne testy naziemne  w ramach projektu KRUSTY zostały już zakończone. Kilopower wykorzystuje wzbogacany uran (HEU) i już się podniósł rwetest pierdolców, że na potrzeby tych  niewielkich reaktorków  na nowo rozkręcą produkcje   uranu, któy służy również do budowy broni jądrowej. Daltego NASA zleciła badania nad podobnym  reaktorem  wykorzystująccym uran niskowzbogacany (LEU). Wg. obecnych planów ok. 2027 r taki reaktor ma być zainstalowany na Księżyu. Natomiast kilopower oparty o HEU ma być wyniesiony w przestrzeń kosmiczną wstępnie w 2022 r. 

Szacuje się, że 40 kliowatowy zespół Kilopower zapewni energię na 12-15 lat dla bazy na Marsie dla 4-6 ludzi. Także nie jest tak, że nikt nad tym nie pracuje. 

Ps. Tak bardziej poważnie, jestem pewien, że NASA i współpracujące agencje rządowe w załogowej misji marsjańskiej zadbają o aspekt badań geologicznych. Czy to robotycznych, ludzkich, czy też ludzko-robotycznych.  W takim dosyć powszechnym przekonaniu progam Apollo był kowbojską wyprawą mającą za zadanie wetknąć flagę Stanów, udwodonić wyższość na Sowietami.

W cieniu stoją badania powierzchni Księżyca, zwłaszcza, że jedynym astonautą nie-pilotem był Harisson Schmit, geolog, wciśnięty po interwencji środowiska naukowców na wieść o nagłym zamknieciu porgramu Apollo. Jednak każdy astronauta-pilot przechodził żmudne ale też i ciekawe szkolenia geologiczne. Tak to wygląało:

https://www.smithsonianmag.com/travel/going-moon-apollo-11-astronauts-trained-these-five-sites-180972452/

Nie wszyscy się przykładali. Prymusem, jak niemal we wszystkim był Armstrong,  który choć był najkrócej na Księżycu, wybrał bardzo ciekawe okazy.

 

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 hours ago, venator said:

Taki przekrój, choć z pozoru wydaje się prosty do wykonania, może nastręczyć jednak sporo trudności, jeśli sprawia on kłopoty nawet studentom.

Oj tam, oj tam. Każdego specjalistę można zastąpić skończoną liczbą studentów :lol: Boston Dynamics opublikował to wideo niecały tydzień temu, o czym przypomniał mi Jarek Duda na sąsiednim wątku. Postępy jakie dokonali w ciągu ostatnich 5 lat są niesamowite.

 

2 hours ago, venator said:

W cieniu stoją badania powierzchni Księżyca, zwłaszcza, że jedynym astonautą nie-pilotem był Harisson Schmit, geolog, wciśnięty po interwencji środowiska naukowców na wieść o nagłym zamknieciu porgramu Apollo. Jednak każdy astronauta-pilot przechodził żmudne ale też i ciekawe szkolenia geologiczne.

Widziałem kila dni temu o tym film od Veritasium. Pamiętam, że astronauci spędzili sporo czasu na poligonie nuklearnym w Nevadzie w kraterze po podziemnej eksplozji, szukając tam fantów :) Uderzenia meteorytów i dezintegracje w atmosferze przypominają i mają podobne skutki, co detonacje bomb atomowych, z wyjątkiem opadu promieniotwórczego oczywiście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, cyjanobakteria napisał:

Pamiętam, że astronauci spędzili sporo czasu na poligonie nuklearnym w Nevadzie w kraterze po podziemnej eksplozji, szukając tam fantów :) Uderzenia meteorytów i dezintegracje w atmosferze przypominają i mają podobne skutki, co detonacje bomb atomowych, z wyjątkiem opadu promieniotwórczego oczywiście.

sedan_crater.jpg

 

Właśnie. Krater Sedan po próbnej eksplozji jądrowej. Nevada, zdj. z 1962 r. astronauci programu Gemini-Apollo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym jednak zaczął od eksploracji Księżyca i windy kosmicznej (z Księżyca, wg. artykułu na KW i https://en.wikipedia.org/wiki/Lunar_space_elevator). Opanować produkcję elementów, tlenu i paliwa na Księżycu (

https://en.wikipedia.org/wiki/Lunar_soil), przy pomocy windy opanować L1 (EDIT: i L2, bo daje to "darmowy" wystrzał w stronę US) i wybudować tam bazę/stocznię/gateway, i dopiero stamtąd na Marsa. Wcześniej, startując tylko z Ziemi jest to żmudne, trudne, drogie i niezdrowe ekologicznie. Tak, opanowanie Księżyca też wymagałoby mnóstwa startów, ale jednak stosunek masy potrzebnego paliwa, zapasów tlenu i jedzenia jest niewspółmiernie niższy niż na bezpośrednio na Marsa. No i krótsze misje, mniejsza ekspozycja na promieniowanie, łatwiejszy powrót, zaopatrzenie i misje ratunkowe. Same plusy :)

 

 

Edytowane przez radar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cwany plan, ale opóźni to misję na Marsa o 200 lat :)

Na Księżycu można zorganizować mass driver czyli maglev/pendolino na sterydach, które by wystrzeliwało ładunki na orbitę, bo nie ma tam atmosfery. Wydaje mi się, że to jest znacznie prostsze rozwiązanie niż kosmiczne windy, które wymagają egzotycznych materiałów i technologii oraz ryzykownych i kosztownych projektów. Można rozpędzić konwencjonalnie ładunek do prędkości kosmicznych blisko poziomu gruntu i wprowadzić na orbitę. Na Ziemi jest to skomplikowane ze względu na atmosferę, bo pojazd uległ by zniszczeniu. Musiałby poruszać się w tunelu próżniowym oraz opuścić go na dużej wysokości.

Edytowane przez cyjanobakteria
  • Lubię to (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I masz rację i nie, i myślę, że nie o 200 lat tylko maks 15 :)

Po pierwsze mass driver jest jak najbardziej ok, a dodatkowo to nie planowano go stricte na poziomie gruntu, ale na zboczu krateru, co by było odpowiednio pod kątem do góry, ale przeciążenia są bardzo duże. Można też zrobić bardzo długi tor na poziomie gruntu, ale to już bardzo duży koszt i inne problemy.

Co do windy, to nie masz racji, że "egzotycznych materiałów", bo już teraz są odpowiednie w masowej produkcji. Jak sam stwierdziłeś, brak atmosfery, mniejsza grawitacja. Nawet jest to opisane widzę w tym linku na wiki. Na KW też było o pracy naukowej na ten temat. Tu plusem jest nie tylko łatwe wystrzeliwanie w kosmos, ale również łatwa/tania podróż z Ziemi na Księżyc (obyś zaczepił się za linę i "już"), tylko, że podróż może potrwać kilka dni/tygodni?.

Co do 200 lat, zdecydowana większość tych technologii byłaby użyteczna też w misji na Marsa, więc podróż tam byłaby na gotowo (tyle, że taniej). Z planem obecnym obawiam się, że będzie to wyglądało jak z programem Apollo, hurra, daliśmy radę, a potem 50 lat zastoju, bo za drogo. No, ale może się mylę. Sam mam nadzieję zobaczyć jak ludzie lądują na Marsie, ale obecny kierunek (narzucony przez Muska) jest moim zdaniem błędny.

 

 

Edytowane przez radar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Liczbę podałem z czapy, więc nie będę się upierał :) Największe ryzyko i niewiadoma jest moim zdaniem związana z windą kosmiczną. Jeżeli projekt jest możliwy do zrealizowania, a technologia nie jest totalnie abstrakcyjna, czego nie chce mi się teraz sprawdzać, to mogę się zgodzić na 100 lat :) Nie oczekiwałbym błyskawicznych sukcesów w tego typu projektach. Popatrz w jakich bólach rodzi się JWST. Księżyc ma mniejszą grawitację, więc na pewno będzie łatwiej niż na Ziemi, ale z drugiej strony obraca się powoli.

Nigdy nie byłem zwolennikiem wind kosmicznych. Na pewno to jest dobre rozwiązanie na małe obiekty z mniejszą siłą przyciągania, które obracają się szybko jak asteroidy. Te z kolei to jednak często luźno związana kupa gruzu i mają tak słabą grawitację, że można się odepchnąć ręką i wejść na orbitę :)

Nie chce mi się sprawdzać krzywizny Księżyca, ale tor musi mieć odpowiednią długość uzależnioną od maksymalnych, dopuszczalnych przeciążeń, większe dla cargo, mniejsze dla biomasy, mocy systemu przyśpieszenia oraz zakresu oczekiwanych prędkości. Jak tor byłby w płaszczyźnie ekliptyki to można strzelać w większość obiektów Układu Słonecznego. Im dłuższy tor tym mniejsze przeciążenia i większe maksymalne, osiągalne prędkości, ale krzywizna zaczyna przeszkadzać no. Ogólnie ciekawy temat, bo technologię już mamy.

Ja mam mieszane podejście do misji załogowej na Marsa, bo z jednej strony chętnie bym zobaczył tam bazę albo na Księżycu. Szczególnie interesujące są lava tubes, zdjęcia poniżej. Z drugiej strony wołałbym więcej tanich misji automatycznych jak Osiris Rex, łazikami jak Perseverance czy więcej instrumentów jak Starshade. Starshade, swoją drogą będzie miał rozdzielczość umożliwiającą bezpośrednią obserwację exoplanet wielkości Ziemi. Inne ciekawe misje to eksploracja księżyców Jowisza czy Saturna. Misja na Marsa pożre koszmarne ilości pieniędzy.

4WQ3L.jpg

Jak ktoś chce bazy, na wypadek uderzenia asteroidy, to dla przypomnienia, w zeszłym roku pozwoliliśmy się zawalić Arecibo, który to precyzyjnie pomierzył orbity większości NEO i radarowo zmapował ich powierzchnię :) Poniżej projekt Starshade, to jest wyższą szkoła jazdy :)

scientificamerican0716-11-I1.jpg

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Góra Jezero Mons, znajdująca się na obrzeżach krateru Jezero, w którym pracuje łazik Perseverance, to prawdopodobnie wulkan, donoszą naukowcy z Georgia Institute of Technology. Góra jest niemal połowy wielkości krateru Jezero, a jej zbadanie mogłoby nam wiele powiedzieć o wulkanizmie na Marsie i zdolności planety do potrzymania życia. Odkrycie dokonane przez naukowców z Georgii pokazuje, jak mało wiemy nawet o jednym z najlepiej zbadanych regionów Marsa.
      Badanie wulkanizmu Marsa to niezwykle interesujące zagadnienie. Możemy dzięki niemu poznać geologię i historię Czerwonej Planety. Krater Jezero to jedno z najlepiej zbadanych miejsc na Marsie. A jeśli dopiero teraz znaleźliśmy tam wulkan, to wyobraźmy sobie, jak dużo może ich być na Marsie. Być może jest ich więcej, niż kiedykolwiek sobie wyobrażaliśmy, mówi profesor James J. Wray.
      Wray zauważył górę w 2007 roku, gdy był świeżo upieczonym magistrem. Oglądałem zdjęcia tego regionu wykonane w niskiej rozdzielczości i zauważyłem górę na krawędziach krateru. Dla mnie wyglądała jak wulkan, ale trudno było zdobyć dodatkowe zdjęcia, mówi. Było to niedługo po odkryciu Jezero Crater i był on badany pod kątem obecności w przeszłości wody, wykonywano więc głównie fotografie innego obszaru, znajdującego się kilkadziesiąt kilometrów dalej.
      Później krater został wybrany celem misji Mars 2020 i wylądował w nim łazik Perseverance, poszukujący śladów dawnego życia na Marsie. Okazało się jednak, że jednymi z pierwszych próbek przeanalizowanych przez łazik, był nie materiał osadowy – jakiego należałoby się spodziewać po działalności wody – a wulkaniczny. Wray podejrzewał, skąd ten materiał mógł się wziąć, jednak najpierw musiał wykazać, że zauważona przed laty góra rzeczywiście jest wulkanem. Uczony wraz z zespołem wykorzystał wcześniejsze badania profesor Briony Horgan, która również sugerowała, że Jezero Mons to wulkan, oraz użył danych z orbiterów Mars Odyssey, Mars Reconnaissance, ExoMars Trace Gas i łazika Perseverance.
      Nie możemy odwiedzić Marsa i bezsprzecznie udowodnić, że to wulkan, ale możemy wykazać, na ile góra ta ma takie same właściwości jak inne wulkany na Ziemi i Marsie, wyjaśnia Wray. Udało się tego dokonać między innymi dzięki danym zebranym już wcześniej przez wspomniane orbitery. To pokazuje, że dane ze starszych pojazdów kosmicznych mogą być niezwykle cenne nawet długo po zakończeniu ich misji. Te dawne misje wciąż mogą przyczynić się do dokonywania nowych odkryć i pomogą nad udzielić odpowiedzi na trudne pytania, dodaje uczony.
      Jeśli Jezero Mons jest wulkanem, to jego obecność zaraz przy kraterze Jezero, w którym znajdowała się niegdyś woda, może dostarczyć nam niezwykle istotnych informacji na temat źródła energii na Marsie, w tym na temat potencjalnego istnienia tam zjawisk hydrotermalnych. Perseverance zebrał próbki niezwykłych skał osadowych, które mogą pochodzić z regionu, gdzie w przeszłości mogło istnieć życie, oraz próbki skał magmowych o niezwykle dużej wartości naukowej, wyjaśnia Wray. Jeśli udałoby się te próbki przetransportować na Ziemię, skały magmowe można by niezwykle precyzyjnie datować. To zaś pozwoliłoby na skalibrowanie dat dla krateru Jezero i dałoby naukowcom niezwykły wgląd w przeszłość geologiczną Marsa.
      Źródło: Evidence for a composite volcano on the rim of Jezero crater on Mars, https://www.nature.com/articles/s43247-025-02329-7

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mars jest planetą szczególną. Od tysiącleci fascynuje ludzkość, setki lat temu pojawiły się przypuszczenia o istnieniu tam cywilizacji, a od bez mała stu lat ludzie chcą się tam wybrać. I o tym jest ta książka. O fascynacji i planach. Andrew May opisuje, co takiego jest w Marsie, że przykuwa uwagę kolejnych pokoleń, kultur i cywilizacji. Ale przede wszystkim mówi o tym, jak na Marsa się dostać. Jak można to zrobić w prosty sposób i dlaczego jest to tak trudne. Jak to się stało, że przez 60 lat od lądowania na Księżycu ludzka stopa wciąż nie stanęła na Marsie, kto się chce tam wybrać i po co.
      Osobiście jestem sceptykiem, nie widzę sensu misji załogowej na Marsa, nie mówiąc już o osadnictwie na Czerwonej Planecie. May jednak podaje rzeczowe argumenty, w prosty sposób wyjaśnia piętrzące się trudności i opisuje korzyści. Przekonać do wysłania tam ludzi mnie nie przekonał, jednak z pewnością pozwolił mi poszerzyć horyzonty i lepiej dojrzeć szanse – oraz problemy – kryjące się nie tylko za misjami marsjańskimi, ale misjami poza orbitą Księżyca.
      Załogowa wyprawa na Marsa będzie największą przygodą ludzkości od czasu wielkich odkryć geograficznych. Czy zmieni ona historię tak bardzo, jak wyprawy XV- i XVI-wiecznych żeglarzy? Wątpię. A czy jest sens w przygodę tę się angażować?
      Przeczytajcie sami i sami wyróbcie sobie opinię. "Mars: Nowa Ziemia. Historia eksploracji i plany podboju Czerwonej Planety” Andrew Maya to kolejny wydawniczy strzał w dziesiątkę Helionu. Mamy zaszczyt być patronem medialnym tej książki. I z tej okazji już jutro rozpoczniemy konkurs, w którym będziecie mogli wygrać jeden z jej 2 egzemplarzy.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W przeszłości Mars posiadał silne pole magnetyczne. Obecnie pozostały po nim ślady w marsjańskich skałach. Są to jednak ślady nietypowe. Sonda Mars Global Surveyor już w 1999 roku zauważyła, że skały na południowej półkuli Marsa noszą ślady silnego oddziaływania pola magnetycznego. Na półkuli północnej tak silnych sygnałów nie zauważono. Zjawisko to od dawna zastanawiało naukowców. Teraz uczeni z Instytutu Geofizyki University of Texas zaproponowali rozwiązanie zagadki.
      Ostatnie pomiary wykonane przez misję InSight pokazują, że jądro Marsa jest mniej gęste niż sądzono. To wskazuje, że Mars prawdopodobnie nigdy nie miał stałego jądra, czytamy na łamach Geophysical Research Letters. Zespół Chi Yana opisał wyniki swoich symulacji komputerowych, z których wynika, że całkowicie płynne jądro, bez części z ciała stałego, dobrze wyjaśnia widoczną różnicę w zapisie oddziaływania pola magnetycznego na różnych półkulach. Jeśli nie ma sztywnego wewnętrznego jądra, ze znacznie większą łatwością powstaje pole magnetyczne obejmujące tylko jedną półkulę. To zaś mogło mieć wpływ zarówno na działanie pola magnetycznego Marsa oraz jego możliwość utrzymania atmosfery, wyjaśnia Yan.
      Dotychczas większość badaczy zakładała, że jądro Marsa jest podobne do ziemskiego i składa się ze stałego jądra wewnętrznego oraz otaczającego je płynnego jądra zewnętrznego. Badania misji InSight pokazały, że jądro Marsa składa się z lżejszych pierwiastków niż się spodziewano. To zaś oznacza, że jego temperatura topnienia jest inna niż temperatura topnienia jądra Ziemi i prawdopodobnie jest ono całkowicie płynne. Jeśli zaś jądro Czerwonej Planety jest płynne obecnie, to niemal na pewno było płynne 4 miliardy lat temu, gdy Mars posiadał silne pole magnetyczne, wyjaśnia profesor Sabine Stanley z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa.
      Uczeni postanowili przetestować tę hipotezę i stworzyli model, który symulował całkowicie płynne jądro Marsa. Uruchomili go kilkanaście razy, za każdym tak ustawiając parametry symulacji, by płaszcz planety na półkuli północnej był nieco cieplejszy niż na półkuli południowej. Okazało się, że przy pewnej różnicy temperatur ciepło uciekające z jądra było uwalniane tylko przez chłodniejszą półkulę południową, co powodowało pojawienie się na niej silnego pola magnetycznego. Nie wiemy, czy to wyjaśnia historię pola magnetycznego Marsa, ale niezwykle ekscytujące jest samo stwierdzenie, że na planecie może istnieć pole magnetyczne obejmujące tylko jej część, a struktura symulowanego jądra pasuje do badań przeprowadzonych przez InSight, mówi Stanley.
      Zdaniem naukowców, ich badania to przekonująca alternatywa dla hipotezy mówiącej, że ślady działania pola magnetycznego na półkuli północnej zostały zniszczone przez uderzenia asteroid.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...