Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Opracowany w Krakowie Model Wymiany Gluonów kładzie kres koncepcji istnienia dikwarków

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 18.06.2021 o 18:04, Qion napisał:

Model próżni wypełnionej cząstkami o negatywnej energii został zaproponowany w 1930 r. przez Paula Diraca i do dzisiaj jest paradygmatem obowiązującym w mechanice kwantowej i nic nie wskazuje aby nazwa "wirtualne" uległa zmianie :)

https://pl.wikipedia.org/wiki/Morze_Diraca

Dirac nie miał bladego pojęcia czym jest masa, a tym bardziej grawitacja. Fajnie, fajnie cząstki są wirtualne a generują nie wirtualne siły. Jak żyć? Nie ma czegoś takiego ja ujemna energia. To tylko ładnie brzmi w opracowaniu matematycznym nic poza tym.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 18.06.2021 o 16:24, peceed napisał:

Awersja do cząsteczek wirtualnych może być analogiczna do awersji do cyfr ;)
Jak na razie można się ich "pozbywać" wyłącznie w specyficznych opisach szczególnych sytuacji fizycznych, ale nie z teorii.
Na przykład zagięta czasoprzestrzeń ma opis opis dualny (całkowicie równoważny) w postaci płaskiej czasoprzestrzeni z grawitonami, i oba opisy są tak samo prawdziwe.

Cząsteczki są bardzo użyteczną koncepcja do opisu naszego świata. Nie muszą być niezbędne, dualności pokazują, że matematyka daje spory wybór. W praktyce interesuje nas opis jak najwygodniejszy.


Wydaje się, że nie rozumiesz :P . O ile cząstki nie są niezbędne to fale już tak. Każdą materię można opisać za pomocą fali energii. Cząstek w zasadzie nie ma.
W praktyce interesuje rzeczywisty opis, a nie najwygodniejszy.

Pegazy może i są wygodne, ale czy naprawdę umieją nurkować?  

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
22 hours ago, l_smolinski said:

Nie ma czegoś takiego ja ujemna energia. To tylko ładnie brzmi w opracowaniu matematycznym nic poza tym.  

Geniusz Paula Diraca polegał na tym, że w swoim równaniu dla relatywistycznych elektronów przewidział obecność cząstek (pozytonów), których istnienie zostało potwierdzone dwa lata później w 1932 roku przez Carla Davida Andersona, za które ten drugi otrzymał Nagrodę Nobla w 1936 r. Sens rozwiązania równania Diraca o negatywnej energii daje jedynie występowanie w próżni "morza" par komplementarnych elektron-pozyton zwanych cząstkami wirtualnymi.:rolleyes:

Edytowane przez Qion

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Qion napisał:

jedynie występowanie w próżni "morza" par komplementarnych elektron-pozyton zwanych cząstkami wirtualnymi.

Tylko to tak nie jest. Inny ładunek nie ma nic wspólnego z ujemną energią czy ujemną masą. Nie jest też tak, że elektron-pozyton to cząstki wirtualne. Zarówno pozyton jak i elektron nie są wirtualnymi cząstkami tym bardziej ich interferencja nie tworzy wirtualnych elementów. Zresztą to nie ten mechanizm odpowiada za fluktuacje kwantowe - tak to jest tłumaczone, ale to chory pomysł ;) . Jest sobie po prostu energia, która może przyjmować różne postacie i tyle, to że cząstka i anty cząstka istnieje razem i jest to jakiś powszechny stan materii nie ma uzasadnienia w teoriach powstania wszechświata.     

 

12 godzin temu, Qion napisał:

Geniusz Paula Diraca polegał na tym, że w swoim równaniu dla relatywistycznych elektronów przewidział obecność cząstek (pozytonów), których istnienie zostało potwierdzone dwa lata później w 1932 roku przez Carla Davida Andersona, za które ten drugi otrzymał Nagrodę Nobla w 1936 r.

  Jeszcze większy geniusz Feynman mówił, że cofają się w czasie. Bozon higgsa też został potwierdzony eksperymentalnie, a jednak jest zupełnie czymś innym niż zakładano.  Jak już się przetrawi czym jest ładunek, to oczywistym jest że w fizyce nie miejsca na coś takiego jak ujemna masa czy energia.

Grawitacja to energii tracona w wyniku wirowania cząsteczek. Nie ma tam miejsca na ujemną grawitację. 
Masa to konserwacja energii, brak masy to przybranie innej formy przez tę energię. Nie ma tam miejsca ani na ujemną energię tym bardzie na ujemną masę.  

44 minuty temu, l_smolinski napisał:

Grawitacja to energii tracona w wyniku wirowania cząsteczek. Nie ma tam miejsca na ujemną grawitację. 

Oczywiście braki te są stale uzupełniane z otoczenia. Tracona energia na grawitację jest znikoma w stosunku do energii stale wchodzącej i wychodzącej z cząsteczki pod innymi postaciami.

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, l_smolinski napisał:

Bozon higgsa też został potwierdzony eksperymentalnie, a jednak jest zupełnie czymś innym niż zakładano.

No to mamy cud, bo cos innego niż zakładano wciąż ma takie same własności i masę z wymaganego teoretycznie przedziału.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, peceed napisał:

No to mamy cud, bo cos innego niż zakładano wciąż ma takie same własności i masę z wymaganego teoretycznie przedziału.

No nie, takiej energii wysokiej się nie spodziewano, aczkolwiek teoria ją dopuszczała. Abstrahuję od tego, że cała koncepcja jako nośnika masy okazała się matematycznym bublem. 

Odkryjemy jeszcze wiele równie nietrwałych cząsteczek co bozon higgsa o różnych energiach i właściwościach. Nie ma się co podniecać. Będzie cała tablica Mendelejewa.

Problem w tym, że to żadna boska cząstka nie była, w żadnym aspekcie. 

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 hours ago, l_smolinski said:

Tylko to tak nie jest. Inny ładunek nie ma nic wspólnego z ujemną energią czy ujemną masą. Nie jest też tak, że elektron-pozyton to cząstki wirtualne. Zarówno pozyton jak i elektron nie są wirtualnymi cząstkami tym bardziej ich interferencja nie tworzy wirtualnych elementów. Zresztą to nie ten mechanizm odpowiada za fluktuacje kwantowe - tak to jest tłumaczone, ale to chory pomysł ;) . Jest sobie po prostu energia, która może przyjmować różne postacie i tyle, to że cząstka i anty cząstka istnieje razem i jest to jakiś powszechny stan materii nie ma uzasadnienia w teoriach powstania wszechświata.     

Majorana przewidywał istnienie cząstek, które same dla siebie mogą być antycząstkami, lecz istnienie takowych nie zostało potwierdzoneB-).

Dirac nie twierdził, że pozyton posiada ujemną energię :blink:, lecz negatywne rozwiązanie jego równania ma sens dla par elektron-pozyton i nie ma tu mowy o ujemnej masie. Opinie na ten temat są podzielone, lecz uważam, że cząstki wirtualne w określonych warunkach mogą manifestować swój materialny charakter :) jak w przypadku efektu Casimira, zitterbewegung, tunelowania cząstek, polaryzacji próżni, wyładowań w górnych warstwach atmosfery typu ghost i spirit, czy też kontrowersyjnym zjawisku pioruna kulistego. Hipotezy związane z materialnym eterem mogą przekonać ignorantów nie rozumiejących mechaniki kwantowej, wyliczeń i eksperymentów, które są istotnymi osiągnięciami fizyki współczesnej. W fizyce nie ma jednej uniwersalnej teorii, która wytłumaczyłaby wszystkie możliwe oddziaływania wliczając w to także cząstki egzotyczne. Nie jest to jednak EWT, gdyż w żaden sposób nie wyjaśnia ona ciemnej energii i ciemnej materii, a sugestia, że eter lub ciemna materia to neutrina zostało już włożone przez fizyków między bajki :D dzięki precyzyjnym wyliczeniom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 minutes ago, Qion said:

eter

Czyż teorie pola nie są współczesną (lorentzowsko niezmienniczą) wizją eteru - bytem który wszystko wypełnia, którym propagują się np. fale EM?

Pozyton nie ma ujemnej energii, tylko ładunek (dodatnią energię wbrew Diracowi) - co w teoriach pola łatwo dostać ładunkami topologicznymi, łącznie z siłą Coulomba - obserwowaną dla ładunków topologicznych np. w ciekłych kryształach:  "Coulomb-like interaction in nematic emulsions induced by external torques exerted on the colloids" PRE, “Coulomb-like elastic interaction induced by symmetry breaking in nematic liquid crystal colloids” Scientific Reports

Np. zaczynając tam kreację pary z niewystarczającą energią, dostajemy "wirtualną" fluktuację pola w tym kierunku.

Edytowane przez Jarek Duda
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, Jarek Duda napisał:

Np. zaczynając tam kreację pary z niewystarczającą energią, dostajemy "wirtualną" fluktuację pola w tym kierunku.

Cały czas zmaga się kolega z realizmem, a dokładniej jego brakiem w MK.
Powtórzę się ale chyba warto:
https://youtu.be/85TUPcL7aWQ
Jedno z najlepszych wprowadzeń do ontologii MK. Są tam 3-4 stosunkowo krótkie filmy zawierające to, co powinna otrzymać każda osoba na początku przygody z MK.
Doskonale wyjaśnia dlaczego próby tworzenia modeli MK w ujęciu realistycznym są zwyczajnie naiwne.

Po zrozumieniu niuansów już nigdy nie użyje kolega takiego językowego sformułowania jak zacytowane :)
Przy okazji - dygresja. Wydaje mi się że są dwa rodzaje "informatyków" którzy zajmują się MK: pierwsza, wielokrotnie liczniejsza grupa nieodłącznie myśli w realistycznych kategoriach dyskretnych. Tacy są straceni. Druga, jak na przykład Von Neumann, potrafi uchwycić sedno - że rzeczywistość ma znaczenie wyłącznie operacyjne. Edwin należy do tej drugiej grupy.

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 22.06.2021 o 17:20, Qion napisał:

Nie jest to jednak EWT, gdyż w żaden sposób nie wyjaśnia ona ciemnej energii i ciemnej materii, a sugestia, że eter lub ciemna materia to neutrina zostało już włożone przez fizyków między bajki :D dzięki precyzyjnym wyliczeniom.

Oczywiście, że wyjaśnia :P:
https://www.researchgate.net/publication/349348961_The_Effect_of_a_Fundamental_Particle_on_the_Standard_Model_of_Cosmology

Nie w tym problem jakie energie ma czarna materia/energia, tylko dlaczego nie oddziałuje, a czy najmniejszym budulcem są elementy o energiach neutrin, które możemy badać to kwestia wtórna. Rozchodzi się o koncepcję.

W książce tego pana jest więcej, ale nie ma jej online. Wersja skrócona:

https://energywavetheory.com/explanations/what-is-dark-matter/
https://energywavetheory.com/explanations/what-is-dark-energy/

W dniu 22.06.2021 o 17:55, peceed napisał:

Przy okazji - dygresja. Wydaje mi się że są dwa rodzaje "informatyków" którzy zajmują się MK: pierwsza, wielokrotnie liczniejsza grupa nieodłącznie myśli w realistycznych kategoriach dyskretnych. Tacy są straceni. Druga, jak na przykład Von Neumann, potrafi uchwycić sedno - że rzeczywistość ma znaczenie wyłącznie operacyjne. Edwin należy do tej drugiej grupy.

Na szczęście masz blade pojęcie o informatykach ;)

 

W dniu 22.06.2021 o 17:55, peceed napisał:

Cały czas zmaga się kolega z realizmem, a dokładniej jego brakiem w MK.
Powtórzę się ale chyba warto:
https://youtu.be/85TUPcL7aWQ
Jedno z najlepszych wprowadzeń do ontologii MK. Są tam 3-4 stosunkowo krótkie filmy zawierające to, co powinna otrzymać każda osoba na początku przygody z MK.

Tak, czytam różnych myślicieli i wydaje  mi się, że problem jest gdzieś indziej. Otóż matematycy to nie fizycy. Mam nieodparte wrażenie, że większość w MK nie rozróżnia kinematyki od kinetyki i z ledwością rozumieją statykę.

Przykładowo, Feynman wiele mówił - np. w t. "Mechanika kwantowa" 
w rozdz. "Amplitudy i wektory" znajduje się takie coś:

"Do tej pory wyniki wyrażaliśmy za pomocą liczb - jak udało nam się
pomijać wektory? Zabawne, ale w zwykłej algebrze wektorowej można "zrobić" tak,
żeby we wszystkie równania wchodziły tylko liczby, np.
F = ma, zawsze można zapisać C*F = C*(ma). Otrzymuje się iloczyn skalarny poprawny dla dowolnego wektora C,
Ale jeśli równanie jest poprawne dla dowolnego C, to czy jest sens w ogóle pisać to C?"

Plus minus tłumaczenie :).

A mnie głupiemu zawsze wydawało się, że wektor x wektor
jest iloczynem wektorowym.  

Dowolne C oznacza dowolny kierunek wektora - jeśli jest inny, niż kierunek F
to gdzie cos iloczynu skalarnego?

No i co ja mam sądzić po takiej lekturze? 

No, ale zapytam jeszcze raz bo Feynman już nie może: 

Jak udało się 
omijać wektory?

 

 

W dniu 22.06.2021 o 17:20, Qion napisał:

a sugestia, że eter lub ciemna materia to neutrina zostało już włożone przez fizyków między bajki :D dzięki precyzyjnym wyliczeniom.

Ogólnie wyliczenia opierają się o pomiary. Ja dzisiaj wyliczyłem, że sąsiad statystycznie na 99% będzie miał temperature ciała między 34 C a 42 C. Potem poszedłem to sprawdzić okazało się że ma inną temperaturę - nieznaną mój termometr nie miał takiej skali. Analizując sztywność kończyn sąsiada i szlochanie jego rodziny wyszło mi, że założenia co do wyliczeń oraz przyrządy badawcze mam do d*u*py. 

Zresztą. Jak już pisałem, to nie rozchodzi się o poziom energii tylko sposób/formę jej konserwacji.    

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, l_smolinski napisał:

Ja dzisiaj wyliczyłem, że sąsiad statystycznie na 99% będzie miał temperature ciała między 34 C a 42 C. Potem poszedłem to sprawdzić okazało się że ma inną temperaturę - nieznaną mój termometr nie miał takiej skali. Analizując sztywność kończyn sąsiada i szlochanie jego rodziny wyszło mi, że założenia co do wyliczeń oraz przyrządy badawcze mam do d*u*py. 

Tylko obliczenia ma kolega do d|_|py, bo nie uwzględniały istotnych kanałów rozpadu.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, peceed napisał:

Powtórzę się ale chyba warto:
https://youtu.be/85TUPcL7aWQ

Gości już takie farmazony opowiada. Cośmy ci uczynili, że nas tym karmisz?

Dlaczego przy zerowym polu higgsa bozon higgsa ma nie zerową masę?  Próbuję się doszukać tutaj koherentności i coś nie mogę. Od tego pan z yt rozpoczął swoje wywody.     

https://profmattstrassler.com/2012/10/23/does-the-higgs-field-give-the-higgs-particle-its-mass-or-not/
http://cosmologyscience.com/cosblog/book-review-the-higgs-fake-how-particle-physicists-fooled-the-nobel-committee/

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 hours ago, l_smolinski said:

Oczywiście, że wyjaśnia :P:

EWT zakłada, że cząstką bazową, z której składa się czasoprzestrzeń, ale także ciemna materia i energia są neutrina, lecz rzetelne obserwacje i wyliczenia wskazują, że neutrina mogłyby stanowić tylko około 0,5-1,5% ciemnej materii, czyli Jeff Yee opowiada bajki :P:

https://www.forbes.com/sites/startswithabang/2019/03/07/how-much-of-the-dark-matter-could-neutrinos-be/?sh=2308eab341e2

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, peceed napisał:

wielokrotnie liczniejsza grupa nieodłącznie myśli w realistycznych kategoriach dyskretnych. Tacy są straceni.

Wypraszam sobie, dyskretnych? Osnowa rzeczywistości jest ciągła oraz realna z definicji. I co znaczy 'znaczenie operacyjne'? W jakim sensie? https://pl.wiktionary.org/wiki/operacyjny

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Qion napisał:

WT zakłada, że cząstką bazową, z której składa się czasoprzestrzeń, ale także ciemna materia i energia są neutrin

No nie. Granulat o olbrzymim poziomie granulacji o długości planak z czymś podobnym jak prawo hooka na ściskanie. Znacznie mniejsze niż neutrino. Już ci to tłumaczyłem kiedyś :P

https://energywavetheory.com/spacetime/constants/
https://energywavetheory.com/spacetime/geometry/
https://energywavetheory.com/spacetime/mechanics/
https://energywavetheory.com/physics-constants/

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 23.06.2021 o 00:55, Jajcenty napisał:

Wypraszam sobie, dyskretnych? Osnowa rzeczywistości jest ciągła oraz realna z definicji.

Pomijając moją niepewność co do znaczenia terminu "osnowa rzeczywistości", istnieje ogromny ruch ludzi chcących konstruować świat z elementów dyskretnych, no bo skoro i filmy i muzyka to tylko bity... ;) 

W dniu 23.06.2021 o 00:55, Jajcenty napisał:

I co znaczy 'znaczenie operacyjne'? W jakim sensie?

https://www.britannica.com/topic/operationalism

W dniu 22.06.2021 o 21:38, l_smolinski napisał:

Gości już takie farmazony opowiada. Cośmy ci uczynili, że nas tym karmisz?

1) Zatem chętnie poznam jedną nieprawidłową sentencję.
2) Nic, z dobrego serca polecam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 22.06.2021 o 17:55, peceed napisał:

że rzeczywistość ma znaczenie wyłącznie operacyjne

Dzięki za linka, ale o ile przedtem nie rozumiałem, to teraz to sformułowanie nie ma dla mnie sensu. Mógłbyś jakoś przystępnie?  Bez skrótów myślowych, poważnie proszę, mam niepokój bo teraz to dla mnie coś jakby: "rzeczywistość ma znaczenie wyłącznie pomarańczowe" W ogóle mam problem z konceptem, że rzeczywistość ma jakiekolwiek znaczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

50 minut temu, Jajcenty napisał:

Mógłbyś jakoś przystępnie?

Jasne. O rzeczywistości możemy się wypowiadać wyłącznie na podstawie naszych doświadczeń. O sensie odpowiedzi decyduje pytanie.
Stoi to w konflikcie z dominującym wśród ludzi przekazywaniem wiedzy za pomocą języka, czyli symboli - prowadzi ono do powstawania mitologii, plotek, przekłamań (choć ma swoje zalety).
Z kolei metoda naukowa wymaga, aby każda wiedza dawała się zreprodukować za pomocą doświadczenia, co do zasady - wynikają z niej jakieś mierzalne konsekwencje.
Religia jest systemem wiedzy który nie ma znaczenia operacyjnego - choć próbuje udawać, że takowe ma i przypadkowe zdarzenia (interwencje boskie) są wynikiem postępowania ludzi (zazwyczaj grzechów).

Jeden metr w mojej głowie ma zupełnie inną reprezentację niż w głowie innego człowieka, mamy różne mózgi o różnej budowie, lecz jesteśmy w stanie uzgodnić równoważność operacyjną pewnych pojęć pomiędzy nami. Tzn. że jeśli weźmiemy odpowiednią szkolną linijkę 20 cm, to będziemy w stanie odmierzyć ją 5 razy w jednym metrze. I tak dalej. Proste abstrakcyjne pojęcia matematyczne mogą mieć bardzo prosto wykazaną równoważność. Możemy ustalić czym jest 1,2,3. Potem wprowadzić koncepcje liczb naturalnych. Itd. Ja wiem co oznacza że zbiór ma 3 elementy i nie robię tego "w sposób aksjomatyczny", bo aksjomaty trzeba zrozumieć, właśnie w sposób operacyjny. Mam w mózgu fundamentalnie niedostępne dla mnie reprezentacje tych pojęć, więc rozumiem je w ten sposób że mogę wykonać pewne operacje na świecie a potem zaobserwować ich skutki. Wrzucić 3 grzechotki do pustego pudełka, a potem wyjąć 3 grzechotki z pudełka i mieć pewność, że więcej nie ma. Bez operacyjnej semantyki matematyka byłaby operacjami na nic nie znaczących symbolach. Całe początkowe nauczanie matematyki to umiejętność łączenia symboli z abstrakcyjnymi własnościami świata wyznaczanymi przez nasze doznania.
Mechanika kwantowa działa w sposób operacyjny - jedyne wielkości jakie z pewnością istnieją to wyniki pomiarów. Na ich podstawie możemy sobie budować mentalne modele rzeczywistości, ale o równoważności dwóch modeli świadczą jedynie ich fizyczne przewidywania odnośnie mierzonych wielkości. Formalizm operatorów i stanów jest abstrakcją matematyczną w najbardziej elementarny sposób reprezentującą wiedzę o rzeczywistości i możliwości wykonywania eksperymentów. Dlatego z punktu widzenia MK nie ma znaczenia jak zbudowany jest aparat pomiarowy o ile jest równoważny operacyjnie z innymi mierzącymi "to samo", a klasą równoważności pomiarów jest operator. Funkcje falowe są abstrakcjami opisującymi klasy równoważności struktur przechowujących wiedzę o świecie ("obserwatorów", "mózgów").

Dygresja:

Zazwyczaj przyjmuje się, że matematyka ma prymat nad fizyką, ale zacząłem uważać że to jednak "rzeczywistość" fizyczna determinuje matematykę - jedno nie może istnieć bez drugiego, cała matematyka jaką znamy musi mieć reprezentację w postaci fizycznych struktur (w tym sensie że wzór matematyczny to fizyczna struktura atramentu na papierze interpretowana przez fizyczny mózg). W ten sposób matematyka istnieje jako własność rzeczywistości.

W sumie to nie jest jakaś nowość - jeszcze pierwszego dnia studiowania fizyki wyraziłem w rozmowie z jednym doktorantów moją wątpliwość, czy wszystkie możliwe wszechświaty da się opisać matematycznie w tym sensie, że "ich matematyka" może nie być wyrażalna za pomocą dostępnych dla nas struktur.
Najprostsza taka możliwość to różnica "ilościowa" - istnienie "nieskończonych" wzorów zawierających prawdy o zbiorach o jeszcze większej kardynalności.
 

Edytowane przez peceed
  • Pozytyw (+1) 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 23.06.2021 o 00:55, Jajcenty napisał:

Osnowa rzeczywistości jest ciągła

 

10 godzin temu, peceed napisał:

istnieje ogromny ruch ludzi chcących konstruować świat z elementów dyskretnych

Czy nitka, taka zwykła, do zaszycia dziury w gaciach, jest ciągła, czy dyskretna?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, ex nihilo napisał:

Czy nitka, taka zwykła, do zaszycia dziury w gaciach, jest ciągła, czy dyskretna?

Model matematyczny przewiduje nić dwuwymiarową dyskretną w poprzek i ciągłą wzdłuż. Nic nie poradzisz. I właśnie, kolejne fundamentalne pytanie: czy nić o średnicy jednego punktu jest dwu wymiarowa?  IMHO to dalej obiekt 3D tylko w niektórych kierunkach bardzo mały ;)

8 godzin temu, peceed napisał:

Mechanika kwantowa działa w sposób operacyjny - jedyne wielkości jakie z pewnością istnieją to wyniki pomiarów.

Myślałem że tak działa cała nauka, nawet ekonomia czy socjologia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 26.06.2021 o 09:15, Jajcenty napisał:

Model matematyczny przewiduje nić dwuwymiarową dyskretną w poprzek i ciągłą wzdłuż. Nic nie poradzisz.

Może ja nie poradzę, ale moja babcia wiedziała, że w drugim przybliżeniu ciągła nitka składa się z dyskretnych w obu kierunkach włókien, i zanim zaczynała zszywać moje rozdarte nie wiadomo który raz na jakimś płocie spodnie, końcówkę tej ciągłej/nieciągłej nitki ćmakała w paszczy swojej, żeby nitka do dziurki w igle bez protestów wlazła ;) Czyli ciągłość niekoniecznie musi być prosta i jednoznaczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matematycznie znacznie wygodniejsze są modele ciągłe (PDEs), ale można dodawać poprawki na dyskretność (np. https://en.wikipedia.org/wiki/Euler–Maclaurin_formula ).

Fizycznie np. Lorentzowska niezmienniczość wręcz wymusza ciągłość - dyskretność np. wyróżniałaby układ odniesienia.

Ale eksperymentalnie chyba nie ma porządnych argumentów (?) ... więc najwygodniej pracować na ciągłych, ale dobrze mieć na uwadze poprawki na dyskretność.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można przyjąć, że ewolucja unitarna jest ciągła, natomiast pomiar dyskretny - są to elementarne ciągłości i nieciągłości w naszym świecie.

1 godzinę temu, Jarek Duda napisał:

Fizycznie np. Lorentzowska niezmienniczość wręcz wymusza ciągłość - dyskretność np. wyróżniałaby układ odniesienia.

Dlatego Pętlowa Kwantowa Grawitacja jest teoretycznym śmieciem który zamiast trafić do kosza wyszedł na salony - przypadek stary jak świat, opisywany na przykład przez Dołęgę-Mostowicza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 26.06.2021 o 09:15, Jajcenty napisał:

czy nić o średnicy jednego punktu jest dwu wymiarowa?

Echch ta matma... Punkt - cudactwo, którego nima. Całkiem nima. :D
Ale taka nić by chyba była jednowymiarowa. Gdyby była.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, ex nihilo napisał:

Ale taka nić by chyba była jednowymiarowa. Gdyby była.

No wiem, ale się we mnie burzy, dlaczego jak nakulać trochę zerowymiarowych wzdłuż,  to nagle mamy wymiar, a w poprzek to dalej zero. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Decydując się na telefon firmy Apple musimy brać pod uwagę duże koszty, które w niego zainwestujemy. Szybko jednak możemy zobaczyć, że płacimy za faktyczną jakość. Porównanie iPhonów w poniższym artykule będzie bardzo przydatne podczas podejmowania decyzji dotyczącej konkretnego modelu.
      1. Dlaczego warto wybrać iPhone?
      2. Różnice w modelach pro, a iPhone pro max
      3. Aparat przedni i tylne aparaty - który model robi najlepsze zdjęcia?
      4. W jaką wersję iPhone najlepiej zainwestować?
      Dlaczego warto wybrać iPhone?
      Zarówno starsze modele jak i nowe smartfony mają wiele cech, które wyróżniają je pośród innych marek. Sprawia to, że wciąż pozostają na szczycie rankingów najlepszych telefonów komórkowych.
      Dzieje się to przede wszystkim ze względu na wysoką wydajność urządzenia oraz jego systemu. System przechodzi ciągłe ulepszenia, dzięki czemu można powiedzieć, że usterki są niemal na bieżąco naprawiane, więc nie dochodzi do większych awarii.
      Kolejną zaleta iPhone jest duża dbałość o dane klienta. System nie przekazuje do podmiotów trzecich informacji, które w niego wprowadzamy.
      Firma corocznie wypuszcza wiele linii swoich telefonów, które nie tylko różnią się od wcześniejszych roczników, ale również między sobą. Pośród nich mamy iPhone XR, iPhone XS, iPhone SE, modele pro oraz wersja pro max.
      Różnice w modelach pro, a iPhone pro max
      Nawet w przypadku wypuszczonej jednej linii iPhone na rynek dane modele się od siebie różnią. Podstawą są nazwy z cyframi, które nie są rozwinięte. One stanowią zmianę wobec wcześniejszych telefonów.
      Modele pro cechują się udoskonaleniami względem podstawowych modeli. Biorąc pod lupę iPhone 13 oraz iPhone 13 pro zobaczymy tak samo silne procesory, ale w przypadku tego drugiego model ma większą wbudowaną pamieć RAM. W modelu pro pojawia się też ekran OLED, który polepsza kolorystykę obrazu.
      Modele iPhone z serii pro są mocniejsze i mają bardziej dopracowane funkcje, które uwzględniają poprawienie jakości w przypadku niedoskonałości podstawowej wersji smartfona.
      Wyżej stoją modele pro max, które wyróżniają się np. większym obiektywem jak to jest w przypadku iPhone 14 pro max lub iPhone 12 pro max, który wyprzedzał swojego poprzednika 12 pro w dużo lepszych aparatach z mocniejszymi teleobiektywami.
      Aparat przedni i tylne aparaty - który model robi najlepsze zdjęcia?
      Porównanie modeli przy wyborze nowego smartfona jest też ważne, jeżeli chcemy poznać jego możliwości w kwestii robienia dobrych zdjęć. Technologia stosowana w iPhone daje możliwości równie dobre co w przypadku wysokiej klasy cyfrówek.
      Użytkownik ma do dyspozycji nie tylko różnego rodzaju aparaty, ale również aplikację, która pozawala zmieniać style fotograficzne lub obrabiać gotowe zdjęcia.
      Najlepsze aparaty zaczynają się od iPhone 12, kiedy opracowane zostają za pomocą technologii Dolby Vision, a ujęcia mogą wykonywać w trybie HDR. Aparaty w modelach pro mają bardzo mocne soczewki, które robią świetne ujęcia małym detalom.
      Model 13 pro w dokładny sposób łapie otaczające światło, dając wyraźniejsze efekty na zdjęciach. Proponuje swoim użytkownikom też bardzo przydatny tryb filmowy, który automatycznie zmienia ostrość w kadrach w zależności od dynamiki.
      Jak można się spodziewać linia iPhone 14 daje największe możliwości fotografowania zarówno w ładny dzień jak i przy słabym oświetleniu lub nawet zmroku.
      W przypadku kiedy ważny jest dla Ciebie przedni aparat oraz jakość robionych przez niego selfie najlepszym wyborem będzie również model 14.
      W jaką wersję iPhone najlepiej zainwestować?
      Porównanie iPhone do siebie oraz sprawdzenie możliwości danych modeli to jedno. Najważniejsze jest jednak zastanowienie się, czego oczekujemy od swojego telefonu.
      Jak już wcześniej było mówione, iPhone to bardzo pewna i dobra marka, którą ze względu na jakość wybiera co roku tysiące użytkowników. Telefony od tej firmy są bardzo wytrzymałe, a ich funkcje wciąż możliwe do aktualizacji nawet po wyjściu kolejnych serii.
      Jeżeli zależy Ci na godnym zaufania telefonie, jednak nie potrzebne są w w nim nowinki technologiczne lub rozbudowane funkcje np. aparatu lub innych aplikacji śmiało możesz kupić stary model iPhone. Obecnie najstarszym modelem będącym sprzedaży w sklepach jest model iPhone 11.
      Jest dużo tańszy od najnowszych serii, a jednocześnie pozwala cieszyć się tym co najlepsze możemy dostać od firmy Apple.
      Iphone 11 był ostatnim z serii Apple, który posiadał wyświetlacz LCD IPS i łączył się z technologią 4 G. Mimo tego wciąż jest mocnym sprzętem, ma funkcje zabezpieczające przed pyłem i wodą oraz ładowanie bezprzewodowe.
      Każda kolejna seria jest udoskonalana, a możliwości jakie daje poszerzają się. Działają dzięki technologii 5 G i cieszą oko wyświetlaczem OLED.
      Model z serii 12 posiada mocniejszy procesor, który zwiększa jego wydajność oraz polepsza działanie.
      Iphone 13 niewiele różnią się w porównaniu z 12. Ich ekran jest jaśniejszy, mają większej pojemności baterię oraz lepsze aparaty.
      Najnowsze modele 14 mają największą baterię, która pozwala na aż 6 godzin więcej czasu pracy telefonu. Co więcej posiadają program, który powiadamia służby w razie wypadku.
      Jeżeli jesteś przekonany do zakupu iPhone, wejdź na stronę https://www.euro.com.pl/telefony-komorkowe,_Apple.bhtml i poznaj dostępne modele.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Yale University sądzą, że możliwe byłoby wykorzystanie roślin do... badaniach chorób psychicznych u ludzi. I nie tylko tak sądzą, ale nawet poczynili pierwszy ważny krok w kierunku takich badań. Na łamach Cellular and Molecular Life Sciences opisali gen, który jest bardzo podobny u roślin oraz ssaków i który w obu grupach wpływa na zachowanie.
      Wiele lat temu zainteresowałem się ideą mówiącą, że w każdym żywym organizmie musi do pewnego stopnia istnieć jakaś homologia, jakieś podobieństwo w tym, czym są i co robią, mówi profesor medycyny porównawczej Tamas Horvath. Gdy z czasem zaczął badać zachowanie i mitochondria, przypomniał sobie o swoich dawnych zainteresowaniach. Pomyślał, że gdyby zmienić pewne geny mitochondriów u zwierząt i zobaczyć, jak wpłynęło to na zachowanie, a następnie dokonać podobnych zmian w roślinach i porównać ich zachowanie, to być może udałoby się lepiej zrozumieć ludzkie zachowanie na podstawie badań roślin. A jeśli byłoby to możliwe, to być może w kolejnym kroku udałoby się stworzyć np. roślinny model schizofrenii.
      Stworzenie takiego modelu oznaczałoby, że mielibyśmy alternatywną grupę organizmów żywych – nie tylko ssaki – na której można by badać podstawy ludzkiego zachowania, mówi Horvath, przypominając, że celem medycyny porównawczej jest właśnie badanie, jak modele tworzone na podstawie innych gatunków mogą być użyte do badania ludzi.
      Horvath i jego zespół zaczęli więc badać gen FMT (Friendly Mitochondria) w rzodkiewniku pospolitym oraz bardzo podobny gen myszy, CLUH (Clustered mitochondria homolog).
      Mitochondria regulują ważne funkcje życiowe, jak metabolizm, i są kluczowe dla zdrowia. Zarówno u roślin, jak i u ludzi, źle funkcjonujące mitochondria mogą wpłynąć na rozwój i pojawienie się licznych chorób. U ludzi mają wpływ na rozwój m.in. chorób neurodegeneracyjnych.
      Grupa Horvatha zbadała rośliny z prawidłowo funkcjonującym FMT, rośliny pozbawione FMT oraz rośliny z nadaktywnym FMT. Okazało się, że gen ten wpływa na wiele elementów rośliny, w tym na kiełkowanie, długość systemu korzeniowego, czas kwitnienia czy wzrost liści. Jednak nie tylko. Naukowcy przeanalizowali również dwie ważne reakcje badanych roślin.
      Pierwszą z nich była reakcja na obecność nadmiernej ilości soli. Zbyt dużo soli może zabić roślinę, więc rośliny rozwinęły zachowania pomagające jej unikać. Gdy w środowisku pojawia się nadmiar soli, rośliny zatrzymują kiełkowanie, opóźniają kwitnienie, zatrzymują rozrastanie się systemu korzeniowego. Okazało się, że FMT jest krytycznym elementem regulującym te zachowania.
      Drugi typ zachowania roślin, jaki został zbadany, to ich ruchy bazujące na rytmie dobowym. "Rośliny są niezwykle wrażliwe na rytm dobowy, gdyż światło jest krytycznym źródłem energii, wyjaśnia Horvath. W przypadku rzodkiewnika rytm dobowy decyduje o poruszaniu się liści za dnia i w nocy. W ciągu dnia liście są bardziej płaskie i bardziej wystawione na słońce. Nocą liście się unoszą. Badania wykazały, że FMT reguluje zarówno zakres, jak i tempo ruchu liści.
      Następnie uczeni, chcąc przełożyć swoje spostrzeżenia na świat zwierząt, badali cały szereg zachowań myszy, obserwując m.in. zwierzęta ze zredukowaną aktywnością CLUH. Okazało się, że myszy, u których CLUH było mniej aktywne, przebywały krótsze odcinki i poruszały się wolniej.
      Reakcja myszy była podobna do reakcji roślin. Doszło do zmiany tempa i ogólnej lokomocji. To bardzo proste porównanie, ale pokazuje, że mamy tutaj do czynienia z obecnym w mitochondriach mechanizmem, który odpowiada za podobne funkcje u zwierząt i roślin, wyjaśnia Horvath.
      Naukowcy mówią, że to ekscytujący pierwszy krok, gdyż rośliny takie jak rzodkiewnik mają bardzo wiele genów i procesów komórkowych, które są podobne do genów i procesów komórkowych u ssaków.
      Naszym długoterminowym celem jest stworzenie katalogu podobieństw pomiędzy roślinami a zwierzętami i wykorzystanie go do szukania odpowiedzi na pytania naukowe. Być może w przyszłości rośliny będą służyły jako organizmy modelowe w badaniach behawioralnych, stwierdza Horvath.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa rozszyfrowali, w jaki sposób działa białko YiiP, które zapobiega śmiertelnemu nagromadzeniu cynku wewnątrz bakterii. Zrozumienie ruchów YiiP pozwoli zaprojektować leki modyfikujące zachowanie 8 ludzkich białek ZnT - przypominają one YiiP i odgrywają ważną rolę w wydzielaniu hormonów oraz sygnalizacji między neuronami.
      Warto przypomnieć, że pewne mutacje ZnT8 powiązano ze zwiększoną podatnością na cukrzycę typu 2. Mutacje, które uniemożliwiają funkcjonowanie tej proteiny, mają zaś, jak się wydaje, działanie ochronne.
      Cynk jest niezbędny do życia [bierze np. udział w aktywacji genów, natomiast wysokie jego stężenia występują w pakietach insuliny produkowanych w komórkach beta wysp trzustkowych]. By dostać się i wydostać z komórki, gdzie wykonuje swoje zadanie, potrzebuje białek transportujących. Przy nieprawidłowym działaniu transportera stężenie cynku może osiągnąć toksyczny poziom. To studium pokazuje nam, jak działają białka usuwające ten pierwiastek - opowiada dr Dax Fu.
      YiiP jest częściowo osadzone w błonie komórkowej E. coli. We wcześniejszym badaniu zespół Fu zmapował atomową strukturę YiiP i odkrył, że w jego centrum znajduje się kieszeń wiążąca cynk. Amerykanin podkreśla jednak, że tajemnicą pozostawało, w jaki sposób pojedyncza kieszeń może transportować cynk z jednej strony błony na drugą. Wiedząc, że za każdym razem, gdy na zewnątrz wydostaje się kation cynku, do środka komórki wnika proton, ekipa podejrzewała, że istnieje ukryty kanał, który pozwala na wymianę jonów.
      Testując tę hipotezę i sprawdzając, jakie wewnętrzne elementy YiiP tworzą kanał, badacze z Uniwersytety Johnsa Hopkinsa nawiązali współpracę ze specjalistami z Brookhaven National Laboratory, którzy oświetlali zanurzone w wodzie białko promieniami X. Woda rozpadła się na atomy wodoru i rodniki hydroksylowe, a gdy ukryty kanał się otwierał, rodniki wiązały się z odsłoniętymi fragmentami białka. Dodatkowo YiiP pocięto enzymami na części i przeprowadzono analizę.
      Koniec końców autorzy artykułu z Nature ustalili, że na zewnątrz błony cytoplazmatycznej znajduje się dużo protonów. Jako że w jej wnętrzu jest ich mniej, powstaje gradient stężenia. Protony dążą do jego wyrównania, dlatego kiedy centralna kieszeń transportera jest otwarta na zewnątrz, zaczynają się z nią wiązać. Gdy protony przemieszczają się z miejsca wysokiego stężenia do stężenia niższego, generują siłę jak spadająca woda. Białko wykorzystuje ją do zmiany swojego kształtu, odcinając dostęp do środowiska zewnętrznego i otwierając się na wnętrze. Tam proton kontynuuje swoje spadanie, oddzielając się od kieszeni. Po uwolnieniu protonu kieszeń może się związać z cynkiem. Powtórne wiązanie znowu zmienia kształt YiiP, odcinając dostęp ze środka i otwierając drogę z zewnątrz.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dzięki badaniom przeprowadzonym w ISIS, brytyjskim źródle neutronów i mionów, naukowcy mogli określić stan... gospodarki Imperium Rzymskiego za rządów trzech cesarzy. Niedestrukcyjnym badaniom poddano trzy monety, wybite za czasów Tyberiusza (cesarz w latach 14–37), Hadriana (117–138) i Juliana II (361–363). Gdy bowiem w grę wchodzą cenne zabytki, naukowcy prowadzą badania metodami niedestrukcyjnymi. Oznacza to np. że z zabytku nie można pobrać próbek. A to z kolei znacznie ogranicza możliwości badawcze. Na szczęście obecnie w sukurs przychodzą takie narzędzia jak ISIS.
      Naukowcy z University of Oxford i University of Warwick postanowili sprawdzić skład wspomnianych monet. Sprawdzenie, czy ich powierzchnia nie została sztucznie wzbogacona lub czy do metali bardziej szlachetnych nie dodano zbyt dużo tańszych metali może wiele powiedzieć o społeczeństwie i stanie gospodarki z czasów, gdy monety wybito.
      Już wcześniej było wiadomo, że powierzchnia monet to w dużej mierze czyste złoto. Jednak badania takie ograniczały się do ułamków milimetra grubości monety. Istniało więc uzasadnione podejrzenie „a co, jeśli?”. Wiemy, że Rzymianie celowo wzbogacali powierzchnię swoich srebrnych monet, by ukryć fakt, że wewnątrz są one pełne miedzi. Mieliśmy więc pełne podstawy, by uważać, że coś podobnego mogli robić ze złotymi monetami. Dzięki ISIS mogliśmy dotrzeć do samego środka monet w sposób całkowicie niedestrukcyjny. Przekonaliśmy się, że wysoki odsetek czystego złota, z jakim mamy do czynienia na powierzchni monet, pozostaje stały na całej grubości monety, mówi główny autor badań, doktor George Green z University of Oxford.
      Z jednej strony to potwierdzenie dobrego stanu rzymskiej gospodarki z czasów wybicia monet. Z drugiej zaś, jak zapewnia Green, upewnienie się, że w przypadku rzymskich złotych monet, to, co widać na powierzchni, znajduje się też we wnętrzu.
      Spektroskopia z użyciem mionów ma i tę zaletę, że nie wymaga wcześniejszego oczyszczenia badanego obiektu, co pozwala na zmniejszenie kosztów, zaoszczędzenie czasu oraz – często – uchronienie zabytku, który może prowadzić do jego uszkodzenia. Dlatego też technika taka jest szczególnie użyteczna przy badaniu np. obiektów wydobytych z wraków.
      Metoda ta polega na wystrzeleniu strumienia mionów w kierunku badanego obiektu. Są one przechwytywane przez atomy w monetach, w wyniku czego dochodzi do emisji promieniowania unikatowego dla pierwiastków, z których ono pochodzi.
      Uzyskane wyniki pokazują, jak wielki potencjał drzemie w tej metodzie badawczej. To technika niedestrukcyjna, która pozwala na zajrzenie pod powierzchnię zabytków. Nie wymaga ona specjalnego przygotowania próbki i nie powoduje, że badany obiekt staje się radioaktywny. Jest zatem idealnym narzędziem do badań zabytków. Pozwala ona nie tylko sprawdzić skład monet pod ich powierzchnią, ale określić m.in. głębokość korozji, zidentyfikować unikatowe zmiany składu chemicznego związane z konkretnym procesem produkcyjnym, czy też przekonać się, czy nie mamy do czynienia z fałszywką, dodaje doktor Adrian Hillier, odpowiedzialny w ISIS za badania z użyciem mionów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Fizycy z Thomas Jefferson National Accelerator Facility (TJNAF – Jefferson Lab) zmierzyli z niezwykłą dokładnością grubość neutronowej „skórki” tworzącej otoczkę jądra ołowiu. Na łamach Physical Review Letters poinformowali, że grubość ta wynosi 0,28 milionowych części nanometra. A ich pomiary mają duże znaczenie dla określenia struktury i rozmiarów... gwiazd neutronowych.
      Jądro każdego pierwiastka składa się z protonów i neutronów. To m.in. one określają właściwości pierwiastków i pozwalają nam je od siebie odróżnić. Fizycy od dawna badają jądra atomowe, by dowiedzieć się, w jaki sposób protony i neutrony oddziałują ze sobą. W Jefferson Lab prowadzony jest Lead Radius Experiment (PREx), którego celem jest dokładne zbadanie rozkładu protonów i neutronów w jądrze ołowiu.
      Pytanie brzmi, gdzie w jądrze znajdują się neutrony. Ołów to ciężki pierwiastek. Posiada dodatkowe neutrony. Jeśli jednak bierzemy pod uwagę wyłącznie oddziaływanie sił jądrowych, które wiążą protony i neutrony w jądrze, to lepiej sprawdza się model, w którym jądro ołowiu posiada równą liczbę protonów i neutronów, mówi profesor Kent Paschke z University of Virginia, rzecznik prasowy PREx.
      W lekkich jądrach, zawierających niewiele protonów, zwykle rzeczywiście liczba protonów i neutronów jest równa. Jednak im cięższe jądro, tym potrzebuje więcej neutronów niż protonów, by pozostać stabilnym. Wszystkie stabilne jądra pierwiastków, które zawierają ponad 20 protonów, mają więcej neutronów niż protonów. Ołów zaś to najcięższy pierwiastek o stabilnych izotopach. Jego jądro zawiera 82 protony i 126 neutronów. A do zrozumienia, jak to wszystko trzyma się razem, musimy wiedzieć, w jaki sposób w jądrze rozłożone są dodatkowe neutrony.
      Protony w jądrze ołowiu ułożone są w kształt sfery. Neutrony tworzą większą sferę otaczającą mniejszą. Tę większą sferę nazwaliśmy skórką neutronową, wyjaśnia Paschke. Tę skórkę po raz pierwszy zauważono właśnie w Jefferson Lab w 2012 roku. Od tamtej pory naukowcy starają się mierzyć jej grubość z coraz większą precyzją.
      Neutrony trudno jest badać, gdyż wiele narzędzi, które mają do dyspozycji fizycy, rejestruje oddziaływania elektromagnetyczne, które są jednymi z czterech podstawowych sił natury. Eksperyment PREx do pomiarów wykorzystuje inną z podstawowych sił – oddziaływania słabe. Protony posiadają ładunek elektryczny, który możemy badań za pomocą oddziaływań elektromagnetycznych. Neutrony nie posiadają ładunku elektrycznego, ale – w porównaniu z protonami – generują potężne oddziaływania słabe. Jeśli więc jesteś w stanie to wykorzystać, możesz określić, gdzie znajdują się neutrony, dodaje Paschke.
      Autorzy nowych badań wykorzystali precyzyjnie kontrolowany strumień elektronów, który został wystrzelony w stronę cienkiej warstwy ołowiu schłodzonej do temperatur kriogenicznych. Elektrony obracały się w kierunku ruchu wiązki i wchodziły w interakcje z protonami i neutronami w atomach ołowiu. Oddziaływania elektromagnetyczne zachowują symetrię odbicia, a oddziaływania słabe nie. to oznacza, że elektron, który wchodzi w interakcję za pomocą sił elektromagnetycznych, robi to niezależnie od kierunku swojego spinu. Natomiast jeśli chodzi o interakcje za pomocą oddziaływań słabych, to widoczna jest tutaj wyraźna preferencja jednego kierunku spinu. Możemy więc wykorzystać tę asymetrię do badania siły oddziaływań, a to pozwala nam określić obszar zajmowany przez neutrony. Zdradza nam zatem, gdzie w odniesieniu do protonów, znajdują się neutrony, mówi profesor Krishna Kumar z University of Massachusetts Amherst.
      Przeprowadzenie eksperymentów wymagało dużej precyzji. Dość wspomnieć, że kierunek spinu elektronów w strumieniu był zmieniany 240 razy na sekundę, a elektrony, zanim dotarły do badanej próbki ołowiu, odbywały ponad kilometrową podróż przez akcelerator. Badacze znali relatywną pozycję względem siebie strumieni elektronów o różnych spinach z dokładnością do szerokości 10 atomów.
      Dzięki tak wielkiej precyzji naukowcy stwierdzili, że średnica sfery tworzonej przez protony wynosi około 5,5 femtometrów. A sfera neutronów jest nieco większa, ma około 5,8 femtometrów. Skórka neutronowa ma więc 0,28 femtometra grubości. To około 0,28 milionowych części nanometra, informuje Paschke.
      Jak jednak te pomiary przekładają się na naszą wiedzę o gwiazdach neutronowych? Wyniki uzyskane w Jefferson Lab wskazują, że skórka neutronowa jest grubsza, niż sugerowały niektóre teorie. To zaś oznacza, że do ściśnięcia jądra potrzebne jest większe ciśnienie niż sądzono, zatem samo jądro jest nieco mniej gęste. A jako, że nie możemy bezpośrednio badać wnętrza gwiazd neutronowych, musimy opierać się na obliczeniach, do których używamy znanych właściwości składowych tych gwiazd.
      Nowe odkrycie ma też znaczenie dla danych z wykrywaczy fal grawitacyjnych. Krążące wokół siebie gwiazdy neutronowe emitują fale grawitacyjne, wykrywane przez LIGO. Gdy już są bardzo blisko, w ostatnim ułamku sekundy oddziaływanie jednej gwiazdy powoduje, że druga staje się owalna. Jeśli skórka neutronowa jest większa, gwiazda przybierze inny kształt niż wówczas, gdy skórka ta jest mniejsza. A LIGO potrafi zmierzyć ten kształt. LIGO i PREx badają całkowicie różne rzeczy, ale łączy je podstawowe równanie – równanie stanu materii jądrowej.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...